Kurde, Rex, tydzień milczałeś w temacie i akurat kiedy muszę się na jutro uczyć postanowiłeś zadać pytanie, na które jakaś tajemnicza siła nakazuje mi odpowiedzieć
Czas pokaże, jeśli dalej Putin będzie ogrywać Unię jak dziecko to niestety jest to całkiem możliwe, ale nie teraz, nie w tej fazie. W pojedynkę Rosja nie ma szans z Unią Europejską wspieraną przez Stany Zjednoczone. Jednak trzeba w końcu przejrzeć w co gra Putin, a w co my, jedno pole działań ale dwie różne gry oparte na odmiennych zasadach.
W poprzednim poście wspomniałem, że Putin gra globalnie, rozgrywa swoją wielką grę na wielu frontach, a my jesteśmy tylko jednym z teatrów jego działań. Europa straciła inicjatywę. Żeby zobrazować wam mój punkt widzenia: UE jest jak dołek, a wszystko dookoła to szczyty, góry. Z dołu widzimy tylko te najbliższe wierzchołki, takie jak Afryka Północna, Bliski Wschód, Europa Wschodnia, czy gdzieś tam majaczące na horyzoncie USA za wielką wodą. Skuteczna polityka unijna dalej nie sięga. Gdyby tego było mało to z tych gór spada na nas lawina, wszystkie problemy tych regionów mają bezpośrednie skutki, u nas, na naszym podwórku. Problemy gospodarcze w USA natychmiast wpływają na nastroje na naszych giełdach, wojny domowe i głód pchają do nas masy ludzi z Afryki Płn. i Bliskiego Wschodu, tymczasem Rosja nie walczy u siebie, oni zabezpieczają swoje interesy poza swoim terytorium, podobnie Stany, tylko my musimy walczyć aby było po naszemu U NAS. Z racji, że nie mam tyle czasu na napisanie kolejnego giganta póki co pominę ideologiczny i cywilizacyjny wymiar ostatnich działań.
Wojna wg mnie Polski nie dotknie, na pewno nie teraz, zbyt wcześnie na to, ale nasi rządzący muszą przejrzeć ruchy Putina i odpowiedzieć. Na Europę Wschodnią zapatruję się tak:
Polska - Europa Środkowa, najbliższy, największy i "najczystszy" przedstawiciel Zachodu w regionie, bezpośredni sąsiad regionów ogarniętych walką interesów.
Białoruś - czysta Europa Wschodnia, prawie druga Rosja, wielka dziura między krajami "buforowymi" czyli między Krajami Bałtyckimi a Ukrainą. Chętnie przepuszczą Rosję i jej wojska przez swoje terytoria w razie potrzeby.
Kraje Bałtyckie - "gorszy, mniej zachodni" Zachód, mają znacznie mniej wspólnego z Rosją niż np. Ukraina ale pamiątka po czasach sowieckich w postaci licznych mniejszości rosyjskich nadal jest widoczna, i jest to potencjalna piąta kolumna w tych krajach, oraz świetny powód dla Rosji aby tam też się pobawić.
Ukraina - Wschód, który chce być Zachodem, chcą przeskoczyć mentalny i gospodarczy mur, zapomnieli jedynie, że są "przywiązani" do Rosji i każdy krok na Zachód powoduje powolne rozrywanie tego kraju bo im dalej na wschód od Dniepru tym mniej Ukrainy w Ukrainie
Jeżeli Rosja podporządkuje sobie Ukrainę i pohamuje jej prozachodnie zapędy, to następne w kolejce są kraje bałtyckie. W najgorszym scenariuszu, Litwa, Łotwa i Estonia są formalnie członkami UE i NATO ale są to "martwe strefy" bo będą podziurawione samozwańczymi republikami, rządzonymi przez mieszkających w tych krajach Rosjan (na Litwie jest najmniejszy odsetek Rosjan spośród krajów bałtyckich, i podobno Rosjanie współpracują z Akcją Wyborczą Polaków na Litwie). W takim wypadku Polska stanie się "ognistą granicą" między dwiema siłami, i nie będzie żadnych buforowych krajów na terytorium, których będzie można walczyć o interesy, każdy zbrojny konflikt, który wtedy wybuchnie nie ominie Polski.
Dlatego uważam, że trzeba z Rosjanami stanąć jak równy z równym, nie okazywać strachu i słabości, wstać, jeb utnąć w nich sankcjami, stanąć twardo na ziemi, umocnić siły NATO na terenie Polski i krajów bałtyckich, na Ukrainie, która w Sojuszu nie jest nawiązać walkę gospodarczą przy pomocy sankcji i pokazać, że dalej nie przejdą. Przy odpowiednich proporcjach Putin zobaczy, że nie ma takich sił aby się przebić. Sztuką jest tu wyważenie sił, bo jak damy za mało to nic sobie z tego nie zrobi, ale jak przesadzimy to zostanie to odebrane jako agresja i wtedy będziemy w dupie Kiedy już utworzymy taką linię, której mu nie wolno przekroczyć to trzeba będzie nawiązać walkę wszędzie tam gdzie nas nie ma, a być powinniśmy oraz będzie czas na zajęcie się dyscypliną w Unii Europejskiej.