Kanata

- Mhm, nie możesz spać? - Zapytał - Jak chcesz możesz ze mną posiedzieć.

Zaczynał zapadać zmrok. - Dobrze wejdźcie do jaskini i zagaście ognisko ja będę stał na warcie. Jak coś to kogoś obudzę ale myślę że nie będzie takiej potrzeby. Będę na górze - Jin-kao wskazał pagórek w którym była jaskinia. Usiadł przy drzewie i wyjął bukłak z wodą po czym napił się.

Jin kao zrobił mały łyk i podał dalej. Chciał jedynie spróbować. - Całkiem dobre. Księżniczka spojrzała na smażące się mięso. - No chyba można jeść - Nałożyła sobie i usiadła obok Jin-kao który też akurat sobie nałożył. - Smacznego.

Jin-kao popatrzył po wszystkich obecnych. - Ja dziękuje, chociaż wiesz co spróbuje trochę.

Jin kao uśmiechnął się i zsunął do tyłu swój słomiany kapelusz. Usiadł przy ognisku i ogrzał się. - To co dzisiaj jemy - Zapytał wesołym tonem głosu.

- Spokojnie myślę że Nemera się tym zajmie z przyjemnością - Jin-kao i Corwin wrócili. - Hej od teraz możecie mi mówić po imieniu. Jak nie to odetnę nogi. - Zaśmiał się i odłożył drewno obok ogniska. Księżniczka dała mięso Nemerze.

- Mhm, nie musisz się aż tak rumienić - Zaśmiała się wesoło - Dziwny jesteś.

- Zapewne, hej a mówiłeś że śledziłeś Samere, dlaczego - Zapytała tak po prostu.

- Pamiętaj że nad wszystkim czuwam. W końcu jestem Złotym Smokiem tego cesarstwa. - Gdy Jin-kao to powiedział zauważył że mają odpowiednią ilość drewna na opał. - Wracajmy.

(( Nazwisko Evy z francuskiego znaczy tyle samo co Wilczyca, chyba )) - Nie widać tego po nazwisku - Zaśmiała się krótko - Pochodzę z polski ale mieszkałam od małej w Francji. Teraz dopiero się przeprowadziłam. Przyjemnie jest w takim mały miasteczku.

Księżniczka wyjęła mięso. Podała dziewczynie warzywa takie jak pomidor, sałata i ogórek. - Zrób sałatkę, Nemero a ty wrzucisz mięso jak pokroje na mniejsze kawałki i usmażysz na jakimś płaskim kamieniu. Księżniczka zabrała się za przygotowywanie mięsa i gdy je zrobiła podała Nemerze.

- No tak dzisiaj mój pierwszy dzień, przyleciałam dzisiaj w nocy z Paryża i dojechałam tu busem.

- Widziałem ich umiejętności, a poza tym chciałem ich jeszcze bardziej sprawdzić. Tak czy inaczej jesteśmy rebeliantami kto ma się tym przejmować czy ktoś służy 10 lat czy tylko 1 dzień. Dla niektórych to ostatnie dni, a jak widać oni spisali się całkiem świetnie w bitwie. I masz mnie nazywać po imieniu to rozkaz innym też to powiem, a jeśli tego nie zrobisz odetnę ci nogi - Zrobił straszną minę a chwilę potem zaśmiał się wesoło.

- Miło poznać Ciel - Eva uśmiechnęła się - Hej a Samera dla wszystkich jest taka, bo czuje że jest na mnie zła za coś czego nie zrobiłam. Chociaż może ... - Eva złapała się za ramiona. Miała zamyślony wyraz twarzy.

- Nie musisz mnie tytułować per "pan", możesz mi mówić po imieniu i owszem miałem od początku takie złożenia jak poprzednio powiedziałem. Dbam o ludzi pod sobą. - Jin-kao zaczął zbierać drewno.

- Widzę że jednak dobrze myślisz, ale nie. Pomogę wam ze wszystkim a gdy się położycie będę pełnił warte. Dam radę a jeśli będę przysypiał to kogoś obudzę. Dobra Corwin mądralo chodźmy pozbieramy drewno na opał, Raven i Ciel znajdźcie wodę i przynieście w tym garnku - Wskazał im przyczepiony do konia przyrząd. Dziewczyny pomogą księżniczce przy jedzeniu. No dalej nie ociągać się. - Zeskoczył z konia i ruszył do pobliskiego lasu.

- Hej, nic ci nie jest?? - Zapytała - A tak w ogóle to nazywam się Eva Louve a ty?

Eva szła za parą zakochanych. - Hej opowiecie mi o pozostałych członkach naszej sfory?

Generał uśmiechnął się pod nosem i jechał dalej. Dochodziła godzina 21. - No panowie i panie czas rozbić obóz tam - Wskazał mały pagórek, była tam mała grota. - Jeśli będzie padać nie zmokniecie. Ja będę stał na warcie więc możecie spokojnie się położyć a najpierw rozpalmy ognisko i zrobimy sobie może coś na kolacje co?

- W plemieniu ziemi nie korzystano z tego. Musiał to być jakiś przyjezdny najwyżej. - Poprawił ich generał - Wszyscy handlarze naszego plemienia są zapisani w rejestrach i wiemy czym handlują. Musiał to być ktoś z plemienia wody, tam kwitnie ten handel.

- Lepiej żebyś beze mnie nigdzie nie chodził. Zabłądzisz i wejdziesz do podziemnych ulic, a kogo musiałaś zabić Katarino??

- Plemię ziemi żyje z handlu, głównie metali szlachetnych takich jak złoto, srebro. Sprzedajemy kamienie szlachetne oraz broń, mamy jednych z lepszych kowali. Większość błyskotek które przy sobie macie lub kiedykolwiek będziecie mieć pochodzą właśnie od nas. Pod miastem jest wiele kopalni a samo miasto kiedyś było górą.

- Fajnie jak bym ich poznała, hmmm idziecie dzisiaj do szkoły? - Oparła się o drzewo - Też będę chodzić, rano złożyłam papiery.

Chyba nie będziemy najlepszymi przyjaciółkami co - Eva pomyślała przez chwilę. - Jest nas więcej tak w ogóle - Zapytała Samere i Rammestain'a.

- Tylko dla obcych, każdy z tego plemienia zna każdy zakamarek miasta.