To jest bardzo dobry postulat.
Zabrzmię może, a nawet na pewno jak nasz poprzedni prezydent, ale stopę życia, zawsze można zmienić. Można nauczyć się języka i wyjechać do innego kraju.
Co do ich samopoczucia, uważam, że szkolenia ze specjalistami, by mogli siebie lepiej zrozumieć są naprawdę w porządku. Jednak nie chciałbym, żeby były one refundowane z publicznych pieniędzy. Co innego przez prywatne inicjatywy i fundacje, wtedy RiGCz.
Jednak chciałbym przytoczyć przykład, może nie będzie on zbyt dobrym argumentem i nie będzie do końca związany z tematem. Można nazwać go nawet off-top'em, jednak mam nadzieję, że skłoni do małej refleksji.
Osobiście mam zaniżoną samoocenę. Pracuję jako kucharz i nie ukrywam, iż czasami w miesiącu są to dwa etaty. Poświęcam swój czas i pieniądze, by stawać się coraz lepszy w tym co robię. Jednak na ten czas pracuję w średniej klasie restauracji, choć na warunki polskie jest to dość wysokiej klasy przybytek. Moje pytanie jest następujące. Kiedy ja będę mógł się w końcu poczuć sobą i pracować w restauracji z 3 gwiazdkami michelin? Czy państwo powinno finansować moje samodzielne starania?
Zdaję sobie sprawę, że osoby trans rodzą się z takimi "predyspozycjami" i nie są szczęśliwe w swoich ciałach, a kuchnia to jedynie mój wymysł. Jednak niespełnieni kucharze bardzo często stają się alkoholikami i narkomanami. Zapewne w innych zawodach też tak jest. Jednak nie wiem, czy jakieś badania były przeprowadzane na tej płaszczyźnie.