Skocz do zawartości

Amolek

Brony
  • Zawartość

    821
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Amolek

  1. Pegaz spojrzał na mapę i po jego twarzy poznałeś, że jest zaskoczony. - Tak... to mniej więcej miejsce naszej kryjówki - powiedział po chwili. - W sumie, dobrze, że trafiliście na nas tutaj. Przez tamten teren raczej byście nie przeszli cali. Przerwał wypowiedź, ponieważ Sanity lekko się poruszyła, uchyliła oczy i podniosła głowę, aby spojrzeć na Windslasha. - Coś szybko doszłaś do siebie - odparł pegaz i pogłaskał ją lekko po głowie. Sanity nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się słabo. Widać łączyło ich trochę więcej. - Pozbierajcie rzeczy z tych bandytów. Może mają coś przydatnego, a ja w tym czasie doprowadzę Sanity do stanu używalności - Windslash zwrócił się do ciebie i twoich towarzyszek.
  2. Amolek

    Airsoft

    To jeśli nic się nie zmieniło, mnie raczej nie będzie. Jeszcze dokładnie coś pomyślę. EDIT: Taka śmieszna sprawa, zebrałem najbliższe zamówienie. Tylko z taiwana, ale jest.
  3. Amolek

    Airsoft

    Mnie można odliczyć z sierpnia pewnie (najbardziej po 9). Jest duża szansa, że będę wtedy w okolicach Gdańska. No i tak, 6 godzin bardziej się opłaca, ale w moim przypadku ostatnie godzina takiego maratonu to siedzenie na dupie
  4. - Nie powinny. Zwykle jest spokojna i opanowana - odparł Windslash. - Jednak w sytuacji zagrożenia nie zawsze się jej uda stłumić pewne... rzeczy. Przerwał na moment, gdyż Sanity lekko poruszyła jedną nogą i przesunęła odrobinę głowę. - Ja po prostu jej pilnuję i o nią dbam, szczególnie podczas tych dwóch dni, kiedy musimy ulotnić się z okolic miasta. Całe szczęście Zodiak nam zorganizowała dogodne miejsce.
  5. Amolek

    Co aktualnie czytamy

    Zrobiłem sobie odskocznię od wymyślonych światów i opowieści wszelakich. Erystyka A. Schopenhauera oraz Wstęp do psychoanalizy Z. Freuda. Do tego męczę w PDFie On Killing: The Psychological Cost of Learning to Kill in War and Society Dave'a Grossmana.
  6. Amolek

    Airsoft

    Póki co, żadnych nadal jestem rozbity, czy brać w multi, czy czarne (ale raczej czarne wezmę, nie chce mi się płacić dwa razy za to samo, a czarne będą mniej więcej do każdego munduru. Na razie). No i jakoś sobie radzę bez nich chwilowo.
  7. Pegaz syknął jedynie przy wyciąganiu największego odłamka. Resztę czasu siedział spokojnie, czasami gładząc leżącą klacz po głowie. - A, takie nasze sprawy - odparł ogier i obejrzał opatrzone skrzydło. - Nie powiem, pierwszy raz widzę taką robotę, a miałem sporo do czynienia z lekarzami. No, z jedną mam cały czas. Uśmiechnął się i pogładził grzywę leżącej klaczy. Nie wiadomo, ile jeszcze zajmie jej dojście do siebie. - Tak w ogóle, jestem Windslash. A to Sanity.
  8. Masz ważną. Otwock/Świder podpada pod 2 strefę, a SKM i KM przyjmuje karty miejskie.
  9. - Zaraz się tym zajmiemy - usłyszałeś od pegaza, po czym poprowadził was do leżącej klaczy. Ranny ogier usiadł przy niej i wyglądało na to, że czeka, aż odzyska ona przytomność. Wtedy też dał ci znak, że możesz zająć się jego rannym skrzydłem. Przy wstępnych oględzinach zauważyłeś trochę dziur po kulach i dwa odłamki, z czego większy był wbity w kość.
  10. Pegaz kiwnął głową, po czym dalej szedł na szczyt wzniesienia. - Skoro chcecie... bo w sumie, pomoc może się przydać - powiedział i spojrzał na swoje ranne skrzydło. Podeszliście za nim na szczyt wzgórza i widok was zadziwił. Na ziemi leżała drobna klacz o ciemnoturkusowej sierści i srebrnawej grzywie. Dokoła niej pełno było śladów krwi i trucheł bandytów, z czego kilku jeszcze próbowało się poruszyć albo drgało w agonii.
  11. - No, nas - odparł pegaz. - To znaczy mnie i Sanity. Ale słyszę, że już długo tamte piórwiesyny nie pożyją. Może już jest tam nawet bezpiecznie. Rzeczywiście, wszelkie odgłosy ustały zupełnie. Brązowy pegaz odwrócił się i ruszył z powrotem na wzniesienie, nadal wlokąc ranne skrzydło po ziemi. - Nie sądzisz, że moglibyśmy im pomóc? - usłyszałeś ciche pytanie Candi.
  12. Pegaz wyglądał na trochę uspokojonego, po czym powoli podniósł się i spojrzał na wasze wyposażenie. - Ze Stajni? Dzięki niech będą piórwa wie czemu - powiedział, po czym zbliżył się. - Już myślałem, że lezie tu więcej tych piórdolonych bandytów, którzy nas zaatakowali. Gdy to mówił, strzały i krzyki zaczęły przycichać, po czym ustały.
  13. Klacze kiwnęły głowami, po czym już mieliście przejść trochę w prawo... Ranny pegaz w tym samym momencie spojrzał do przodu i tym samym zauważył waszą trójkę. Próbował wyhamować, jednak zahaczył kopytem o jakąś nierówność w zboczu wzniesienia i stoczył się na dół. Leżał kilka metrów od was, przez chwilę dochodząc do siebie, po czym podniósł głowę i spojrzał na was. Na jego twarzy widać było strach oraz ból. - N... nie zabijaj, proszę... - odezwał się po chwili.
  14. 26 lipca albo 2 sierpnia tylko wtedy mam dostępne weekendy. Chyba, że w tym tygodniu zwlokę się z łóżka po Sonisphere
  15. http://i.imgur.com/AttJnzR.jpg A takie tam.
  16. Odgłos stukania narastał i po chwili na wzniesienie przed wami wbiegł pegaz. Głowę miał zwróconą do tyłu i biegł prosto na was, jakby uciekając przed czymś. Ubrany był w lekką, wojskową kamizelkę, widocznie wzmocnioną w kilku miejscach. Jego długa, granatowa grzywa była spięta w kucyk. Sierść miał natomiast koloru brązowego, ciemniejszą przy kopytach. Prawe skrzydło zwisało mu bezwładnie, zostawiając ścieżkę krwi za kucem.
  17. Zauważyłeś niepewność na twarzy Candi i Sunny. Klacz ziemna cofnęła się trochę za ciebie, natomiast Sunny wyciągnęła swój zdobyty pistolet. Hałas nie ustawał, po pewnym czasie stając się trochę bliższy. Rozpoznałeś tam dźwięki wystrzałów i jakieś okrzyki. Po chwili też usłyszałeś stukot kopyt. Jednak ten odgłos powoli narastał. Ktoś biegł w waszą stronę.
  18. Obie klacze pozytywnie zareagowały na tę wiadomość. Przeszliście jeszcze kawałek i zorganizowaliście sobie miejsce do spania, gdyż zbliżał się późny wieczór, a nie mieliście ochoty marznąć i iść w nocy. Po spokojnej nocy, pierwszej w miarę spokojnej, pomimo warunków, ruszyliście dalej. Było nawet przyjemnie. Rozmawialiście na różne tematy oraz doskonaliliście plan awaryjny, na wypadek walki z łowcami niewolników. Wszystko było spokojnie, ale nie traciliście czujności. Późnym popołudniem z naprzeciwka doszła was dziwna mieszanina dźwięków.
  19. Ruszyliście. Pierw przez szpital, potem terenami przy Hoofington. Tu też wyszła na jaw jedna rzecz, mianowicie Pipbuck pokazywał trasę w linii prostej. Nie było to bardzo denerwujące, jednak na razie trzymaliście się drogi, no i kilka razy trzeba było coś ominąć. Widać było też grupy kucyków, które zajmowały się sprzątaniem i naprawą szkód po walkach. Pomimo końcówki potyczek, okolica nadal byłą zabezpieczana przez ochronę albo najemników. Całkiem szybko opuściliście okolice Hoofington i wkroczyliście na gołe Pustkowia. Patrząc na odległość i czas, droga do celu nie powinna być bardzo długa. Najwcześniej dotrzecie tam pojutrze.
  20. - Szybko wam poszło - powiedziała Candi i powoli wstała z łóżka. - Nie myślałam, że już dzisiaj będziemy opuszczać to centrum. Klacz podeszła i wzięła od ciebie swoje tobołki, po czym ulokowała je wygodnie na swoim grzbiecie. Można by rzec, że jesteście gotowi do drogi. A ta zapowiadała się na piórdolenie długą i jeszcze bardziej niebezpieczną.
  21. Tak, bez Sunny zrobiłbyś niewiele, przynajmniej jeśli chodzi o część spraw technicznych. Ruszyliście, mając ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Zabrałeś też torby Candi, do których dorzuciłeś trochę batonów. Szybko przeszliście do gabinetu, gdzie zostawiłeś Candi. Weszliście od razu do środka. Candi nadal leżała wyciągnięta na łóżku gabinetowym.
  22. Sunny znowu wzięła w swoje kopyta twojego Pipbucka, po czym zaczęła ustawiać kilka rzeczy. - To nie jest takie trudne - powiedziała i po chwili na ogólnej mapie Pustkowii pojawił się znacznik, pokazujący przybliżone położenie celu. Dziwnie było ponownie uczyć się obsługi urządzenia, które praktycznie zawsze miałeś przy sobie. - Gotowe - Sunny puściła twojego Pipbucka i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
  23. Sunny uśmiechnęła się w odpowiedzi na twoje słowa. Gdy włączyłeś notatkę od doktor Zodiak, twoim oczom ukazała się mapka obszaru. Zaznaczony był na niej jeden punkt, a gdzieś na skraju widać było coś jakby drogę. Opisana była jako prowadząca do Hoofington. Poniżej mapki był opis okolicy. Wynikało z niego, że miejsce to znajduje się na północny zachód, mniej więcej w kierunku, z którego przyszliście do Hoofington. Starczyło jedynie trochę zboczyć z trasy.
  24. Sunny wysłuchała ciebie, po czym uśmiechnęła się szeroko. - No widzisz, tak źle nie było. Przynajmniej coś od niej mamy - Sunny podeszła do ciebie i wzięła holotaśmę. - Ale naprawdę, żebym musiała uczyć starszego braciszka podstaw. Podstaw kopyto z Pipbuckiem. Uśmiechnęła się szeroko, po czym pokazała ci, w jaki sposób przesłać dane z holotaśmy na pipbucka. Na ekranie urządzenia pojawił się zielonkawy napis: Dodano nowy wpis. - Gotowe. Teraz masz go w pamięci urządzenia i możesz przeczytać w kategorii Dane, tam będzie w notatkach.
  25. Amolek

    Airsoft

    I nawet pojemna dzięki za radę. Raz już go prałem i dwa dni wietrzyłem, ale teraz sobie spróbuję znowu. Jak tylko będę miał siły po ogarnianiu piwa i roboty A bluza inb4 brałbym, ale na razie pewnie kupię kombinezon i (tak, to dziwne) płaszcz oficera lotnictwa WP
×
×
  • Utwórz nowe...