Skocz do zawartości

Pawlex

Brony
  • Zawartość

    1057
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Pawlex

  1. - Rozumiem. - Odpowiedział, po czym szata odwróciła się. - W takim razie muszę pomóc alchemikom w inny sposób. Legalnie lub nie. Miłego dnia Lordzie. - Pożegnał się i ruszył do wyjścia. Co prawda, Al'Tharad po raz pierwszy przegrał z kimś wymianę zdań. Nie było to przyjemne ale jednocześnie świeże. To było coś nowego. I to mu się podobało.
  2. - Wie pan o wybuchających gildiach...i nic pan z tym nie robi. Czy jako miłościwie nam panujący Lord nie powinien pan zapobiegać wszystkim taki incydentom. Gildia alchemików wysadza się w powietrze, no dobrze. Co jeśli za którymś razem eksplozja będzie mocniejsza? Nie budynek gildii a pół miasta, dajmy na to? Może nawet ten pałac.
  3. Al'Tharad zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy w jego życiu natrafił na kogoś, kto zdołał go przewyższyć poziomem rozmowy. To było niespotykane, oraz bardzo pouczające. Może i negocjacje z Lordem się nie powiodły ale na pewno były bardzo pouczające. - Oczywiście, mogłem się spodziewać że człowiek rządzący tym miastem nie będzie taki...typowy. Rzekłbym nawet "normalny". - Szata odrobinę nachyliła się nad biurkiem, kaptur przybliżając bardziej w stronę twarzy patrycjusza. - Nie wspominałem o wybuchającym trollu. Czym pan jest? Magiem? Jasnowidzem?
  4. - Jak mniemam, gdzieś indziej istnieją gildie rycerzy, wojowników i paladynów? - Zapytał. Mowa Lorda była...cóż, miała sens. - Pewnie że nabierają doświadczenia. Gdy raz zmieszają coś, co wybuchnie, nie popełnią tego drugi raz. Jest jeszcze, niestety coś takiego jak losowe zdarzenia. Jak mniemam, ci ludzie nauczyli się chodzić już za najmłodszych lat. Mimo to wciąż niektórym zdarzają się potknięcia. Co może doprowadzić od kolejnego wybuchu...
  5. Zbliżył się powoli do biurka. Po raz pierwszy poczuł, że odczuwam przed kimś respekt. Tak, ten człowiek był tego godzien. - Interesujące. - Zaczął, wpatrzony w postać jak w obrazek. - Mam przed sobą człowieka, od którego aż bije życiowe doświadczenie. Człowieka pewnego siebie. Kogoś, kto wie więcej o swoim rozmówcy, niż o samym sobie. Lordzie Vetiniari, jestem niezmiernie rad, że i w tym wymiarze są osoby od których bije tak wielki autorytet. Jednak, jednak jest coś czego nie rozumiem. Dlaczego podcinasz skrzydła alchemikom? Czyż wiedza nie powinna być ważniejsza niż wiara w Ślepego Io?
  6. - Audiencji, panie sekretarzu. Audiencji! - Odparł pełen entuzjazmu. W końcu jest tu dopiero pierwszy dzień a już będzie rozmawiał z najważniejszą osobą w tych stronach. Sam ten fakt był wystarczająco podniecający.
  7. Nadrealny zrozumiał wszystkie uwagi. O swoje palce raczej obawiać się nie musiał. W końcu ich nie miał. Spojrzał na sekretarza, znudzonego swoją pracą najwidoczniej. Z racji że nikogo tu więcej nie było, zbliżył się do biurka. - Ekhm. - Odchrząknął, chcąc zwrócić jego uwagę. - Ja do Lorda Vetinari?
  8. Przez całą drogę Al'Tharad nie odezwał się ni słowem. Ten młodszy mnich, zwany Iowertem nie wyglądał na interesującą osobę. Interesujący natomiast był sam pałac. Ta próba ozdobienia pałacu była całkiem śmieszna. Mackowaty nigdy nie słyszał aby ozdabiać budowlę obronną. Takie ozdoby tym bardziej zachęcałyby potencjalnych najeźdźców, czyż nie? - Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć o patrycjuszu? - Zapytał w końcu, wciąż bardziej skupiając się na pałacu. - Zwracać się "wasza wysokość" czy może "miłościwie nam panujący"?
  9. Szata zbliżyła się do człowieka. Stwór był dosłownie zdziwiony słowami mnicha. - Poszerzanie swojej wiedzy jest w interesie wszystkich, mnichu. Gdyby alchemicy eksperymentowali bez problemów, pomyśl jakich ważnych odkryć mogli by dokonać. Zresztą, skoro ten patrycjusz jest tutaj władcą to mnie do niego zaprowadź. No, raz raz.
  10. - W takim razie połączcie siły! - Zaproponował. - Żadna cena nie jest wielka jeżeli w grę wchodzi poszerzenie naszej wiedzy, drogi przyjacielu. Zamiast przeszkadzać sobie nawzajem, zróbmy coś co zadowoli każde strony. Kim jest wspomniany patrycjusz?
  11. - Przychodzę do was z pewnym pytaniem. Ufam że dojdziemy do porozumienia. - Odpowiedział z należytą uprzejmością, lekko się kłaniając. - Alchemicy chcą prowadzić niestabilne eksperymenty na zewnątrz, aby ich Gildia co miesiąc nie wylatywała w powietrze. Wy im tego nie pozwalacie. Pytanie brzmi, dlaczego?
  12. Al'Tharad postanowił znaleźć kogoś pełniącego funkcję lidera czy guru. Spodobały mu się wizerunki przedstawiające obiekt kultu tych mnichów. Te wszystkie gałki oczne były również spotykane w jego rasie. Szata podążała przed siebie, oczywiście nie wyłaniając macek. To na pewno nie zostałoby dobrze przyjęte.
  13. - To...naprawdę światła budowla. Naprawdę. - Skomentował, przyglądając się świątyni z podziwem. - Sprawdźmy czy wyznawcy Ślepego Io mają tak samo światłe umysły. Oraz ślepi. Al'Tharad ruszył w stronę budynku. Od razu wiedział, że przyciągnie tam uwagę. Z racji czarnej szaty. Na tle tej całej światłości i świętości będzie się bardzo wyróżniać.
  14. - W zamian? Wiedzy, przyjacielu. Wiedzy. O tym świecie, o ludziach. Zwłaszcza o ludziach. - Chciał brzmieć najbardziej wiarygodnie i zachęcająco jak tylko potrafił.
  15. Stwór zastanowił się. Czemu by im nie pomóc? To by na pewno ułatwiło pozyskanie dodatkowej wiedzy. - Mam dla ciebie dwie opcje, przyjacielu alchemiku. - Odezwał się z entuzjazmem, po chwili namysłu. - Mogę załatwić problem z tymi kapłanami...albo pomóc przy odbudowie. Obiecuję że ja żadnej eksplozji nie wywołam. Jeszcze nigdy się nie potknąłem...
  16. - Wybucha raz w miesiącu? Odbudowa tego musi już być...nudna, monotonna. - Skomentował, dziwiąc się że bezpieczeństwo pracy alchemików jest takie...niskie. - Jeżeli prowadzicie eksperymenty, które grożą wybuchem to nie lepiej robić je na zewnątrz? Zbudować specjalną salę do eksperymentów, która wytrzymałaby by wybuch i zatrzymała eksplozję w środku? Może schron w ziemi?
  17. - Słyszałem że trolle pod wpływem intensywnego "myślenia" zaczynają zastygać, ten jednak eksplodował. Jestem tak samo zdziwiony jak pan. Czy budynek był duży? Nie sądziłem że alchemicy mają swoją Gildię. Myślałem że alchemicy są bardziej samotnymi pustelnikami. Mylę się?
  18. - Chciałem się dowiedzieć cóż sprawiło taki krater w ziemi. Jeżeli to nie jest żadną tajemnicą, oczywiście. Szata usadowiła się na ławce, obok alchemika. Następnie wskazał rękawem, aby alchemik również usiadł. - Jestem...wędrownym mnichem, z dalekiego kraju. Poszukiwaczem wiedzy. Słyszałem że wy alchemicy jesteście osobami wykształconymi. Chciałem porozmawiać z kimś na równym poziomie. Niedawno rozmawiałem z trollem. Zakończyło się to...wybuchowo.
  19. - Po czwartkowym wybuchu? Cóż to się stało z ich Gildią? Ktoś ją wysadził? Miał ku temu powód? Nieudany eksperyment alchemiczny? - Al'Tharad zaczął atakować pytaniami pana Widle, jednak po chwili zauważył jednego z alchemików. - Oho, myślę że na te pytania odpowie mi tamten starszy, sympatycznie wyglądający pan. Nadrealny zbliżył się do alchemika. Najpierw przyglądając się planom, następnie samej postaci. - Witam szanownego pana. - Przywitał się jak należy. - Nie przeszkadzam w pracy?
  20. - Zdam się na pański wybór, panie Wilde. Niech to będzie ktoś, z kim można normalnie porozmawiać. Ktoś, kto ma mózg, zamiast głazu. No a najlepiej by był to człowiek. Wykształcony człowiek...cóż za fenomenalne połączenie!
  21. - To zrozumiałe. Łamanie prawda może być jeszcze bardziej wspaniałe, o ile nikt cie na tym nie nakryje. Dlatego wszystkie moje ofiary znikają bez śladu. Chociaż po jakimś czasie ukazują się szczątki. Chyba już je pan tam widział. - Wskazał na dół swojego ubrania. - Nie wchodzić do rzeki, nie narzucać się strażnikom. Zrozumiałe, zapamiętane, przestrzegane.
  22. - Czy zrobiliśmy coś niezgodnego z tutejszym prawem? - Zapytał, odwrócony w stronę z której dobiegał głos pana Widle. - Skoro władze i straż są nietykalni, to powstrzymam się od ich tykania. Nawet jeżeli...to cudowni ludzie.
  23. - Toż to prawie jak w moim wymiarze. - Al'Tharad nie był specjalnie zszokowany stanem rzeki. Oczywiście była na swój sposób nieprzystępna, odpychająca. Żeby było jasne, nie miał zamiaru tam wchodzić. Nigdy. - Chyba nie zamierzamy do niej wejść. Prawda?
  24. - Nigdy nie ciągnęło mnie do wody. - Odparł, zaciekawiony tym tematem. - Cóż jest nie tak z tą rzeką? Pływają tam stworzenia które połykają wszystko w całości? Zamiast wody jest tam kwas? Może została przeklęta i nie pozwala nikomu wyjść z wody? Albo...zazdrości pan fizycznym istotom, które mogą skorzystać z kąpieli w wodzie która jest ciepła i fantastyczna, toteż odradza pan każdemu ze skorzystania z niej?
  25. - Cóż, trolle to naprawdę ciekawe stworzenia. Następnym razem po prostu zabiorę im tą maczugę i schowam w szacie. Zmieści się tam wszystko. Nie, nie powiem gdzie to wszystko ląduje. W takim razie co teraz, panie Widle? - Zapytał, gotowy na kolejne jakże pouczające lekcje. - Szkoda tylko że reszta uciekła...
×
×
  • Utwórz nowe...