Skocz do zawartości

Matyas Corra

Brony
  • Zawartość

    612
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Matyas Corra

  1. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  2. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  3. *trochę mnie to zaskoczyło, mordimer miał synów?* miałeś dzieci? co się z nimi stało? nie, spokojnie, to nie chodzi o to, to akurat mieliśmy już przerobione w mojej starej watasze *uśmiechnąłem się szyderczo* Chodzi mi o kilka innych spraw. Po pierwsze, opowiedział byś mi dokładnie o tych ziołach o których wspominałeś? po drugie, musimy coś z nią zrobić, albo oduczyć ją zwyczaju jedzenia swoich, albo puścić wolno, nie możemy zabić jeńca, nie jesteśmy potworami, a sam wiesz, jak może skończyć się puszczenie jej wolno. Po trzecie, ostatnio dziwnie się czuję, zmysły mi się lekko wyostrzyły, futro mi się jeży, czy to oznaki jakiejś choroby czy coś? nie chce teraz się rozchorować, szkoda by było takiej ładnej pory roku....
  4. *no, mordimer się zbliżał, będziemy mogli pogadać* Witaj, w trochę spokojniejszej atmosferze. Więc tak, to jest sirra, myślę, że warto by zobaczyć jej łapę. Nie masz się martwić co o jej plemię, już nam nie zagrażają. Chcę, też z tobą pogadać o sobie, jako że jesteś starszy, wiesz znacznie więcej. Ale najpierw zajmijmy się nią, ok?
  5. ktoś w ogóle to czyta? po co pisać myśli na stronach internetowych, jak można zapisać je w książce?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [5 więcej]
    2. Emronn Marvelous

      Emronn Marvelous

      Pewnie dlatego, że jesteś obecnie z brohoofa jak widzę po aktywności w dziale i jakoś w głowie mi się nie mieści tak pisać, a jednocześnie pracować dla gazetki. Ale mogę się mylić, a do nieomylnych nie należę; chociaż poziom pisowni powinien być nawet, gdy nie jest się korektorem, jeśli nie jesteś.

    3. Matyas Corra

      Matyas Corra

      korektorem nie jestem, na forum piszę od ręki, bez zastanawiania się nad duperelami, dopiero recenzje piszę normalnie, ale jak ktoś musi coś powiedzieć, to powie i tyle.

    4. Emronn Marvelous

      Emronn Marvelous

      Wydaje się, że dobry pisarz ma we wprawie takie podstawy - bez najmniejszego zastanowienia podczas zwykłego pisania powinno się nie popełniać takich błędów. W tej chwili nie uważam, a nie jestem szczególnie wprawiony, za to poziom znośny daję radę utrzymać. Na tamto nie potrafiłem nie zwrócić uwagi z racji Twego bycia w redakcji.

  6. kameleon, to było rozbrajające ~~~~~~~~~~~~~~ *ogrzewałem się, sierra spała. W sumie, nigdy nie patrzyłem jak dokładnie wygląda. Lekko brunatne futro, szpiczaste uszy, wyrobione pazury. Pamiętam, że miała bardzo jasne, szpiczaste zęby, pewnie od jej specjalnej diety. Zastanawiało mnie, czy uda nam się ją odzwyczaić od jej nawyków, bo jeżeli z nami nie zostanie, zginie. Albo dopadną ją inne kanibale, albo zacznie znów polować za jedzeniem, i tym razem zaatakuje ją ktoś z mniejszą wyrozumiałością. Widziałem też wavixa, który albo umierał, albo ćwiczył jakieś przedstawienie. W sumie, mało mnie już to ruszało, według mnie, choć brutalnie, miał już dawno umrzeć. Robił się coraz słabszy i nie był przydatny dla watahy...nie mógł też już latać więc nie mógł już być zwiadowcą. Wiedziałem, że ten tok myślenia mam jeszcze z starej watahy, ale nie mogłem się pozbyć uczucia, że po prostu powinienem skrócić jego cierpienie, w szybki sposób. Nic, będę dalej się grzał, zobaczymy jak to się rozwinie.*
  7. *patrzyłem w stronę watahy, widać było, że sirra też osłupiała na cały ten widok. Z jednej strony, ten nowy czołgał się po ziemi, i kaszlał krwią, z drugiej, jacob chował się przed samicą! on, który tak jak ja, wychowywał się na wojownika, chował się przed samicą, i to za mougrimem. Nie wiedziałem, czy śmiać się czy płakać..... podszedłem do mordiego, jacob cały czas za nim się kulił z położonymi uszami* Mordimerze, jak skończysz ten cały.....cyrk, to przyjdź ze mną porozmawiać. Złapałem jedną z samic, która nas zaatakowała, a myślę, że to ty lepiej nadasz się do przesłuchania niż ja. Poza tym, jest ranna, a nie jesteśmy jakimiś potworami, by wdało jej się jakieś zakażenie co nie? *uśmiechnąłem się, i powędrowałem do sirry. Poszliśmy razem w kąt, jaki sobie wcześniej znalazłem, fajne miejsce na spanie. Pod skalną półką, na którą można było się wspiąć i obejrzeć całą kotlinę, schowane przed deszczem i zbyt silnym słońcem. Kazałem na razie położyć się pod kamieniem, a jakimiś liśćmi owinąłem jej ranę, by się nie wykrwawiła podczas snu. Położyła się spać, widać że była zmęczona. Ja wspiąłem się na półkę, i grzejąc się w słońcu czekałem na rozwój wydarzeń.*
  8. -Dobra, pilnuj jej, myślę, że będzie teraz spokojna.....jak w ogóle masz na imię? -sirra. -ok sirra, idę sprawdzić, czy mordi będzie mógł się tobą zająć ~~~~~~ tak, spróbuję, nie będzie to raczej wymagające, a jak bym sobie nie radził, to coś wymyślę
  9. A ja też mam do ciebie kilka pytań doktorze : 1. jak na razie oceniasz życie w equestrii ? 2. czy dalej pamiętasz swoją wnuczkę ? 3. czy nie pomyślałeś, by poszukać galifrey, choćby kucykowego, ale jednak twojego starego? 4 jeżeli tak, to czy go znalazłeś? 5. czy spotkałeś już jakieś inne potwory z ziemii? daleków? cyber-menów (cyber-kucyków:P) lub kogoś innego? 6. czy wygląd tardis znów się zmienił? pozdrawiam cię doktorze, i dzięki, że nam tyle razy ziemie ratowałeś
  10. - no, grzecznie powiedz co z resztą twojej watahy? - nie ma reszty, to była ona....moi bracia i ojciec....a ty ich zabiłeś *można było usłyszeć żal w jej głosie, a w oczach ujrzeć łzy* -...przepraszam, ale chciałaś skrzywdzić kogoś z mojej ,,rodziny".....chodź ze mną....nasz szaman zajmie się twoją łapą, poza tym, i tak nic na razie z tobą nie zrobię *pokiwała głową, i próbowała wstać, miała lekkie problemy, ale dała radę, razem udaliśmy się w kierunku naszej watahy. zanim jeszcze poszliśmy, obejrzałem teren dookoła, czy nikt nas nie śledzi, ale nikt za nami nie szedł, więc pewnie mówiła prawdę, po drodze znaleźliśmy bećkę, i razem udaliśmy się w stronę watahy. Zastanawiałem się, czy wszyscy są cali, i co teraz zrobimy. Od pewnego czasu dziwnie się czułem, nie wiem czemu, czy to przez zmianę pór roku czy tak po prostu. Muszę pogadać jak najszybciej z mordim o tych ziołach*
  11. czy to nie jest z pana kleksa? boże jak ja kochałem ten film
  12. *bećka przeleciała koło mnie, szeptem do niej się zwróciłem* Po co tak wyleciałaś? mogłaś chwilę zaczekać...no nic..*wyskoczyłem na jednego z wilków, nie spodziewali się, że z krzaków w które uciekła samica wyskoczy 2x większy samiec. Spadając wylądowałem na plecach jednego z wilków i zębami skręciłem mu kark. Smak krwi miał dziwnie kwaśny. Następni dwaj nie byli większym problemem, widać, że po śmierci szefa nie wiedzieli co zrobić. Ostatnia była wilczyca. Złapałem ją zębami i przewróciłem na bok. Ugryzłem głęboko w łapę, aby nie mogła spróbować ucieczki.* No dobra piękna......teraz powiedz grzecznie, czemu nas zaatakowaliście, i gdzie macie obóz?
  13. *starałem się łapą pokazać, by bećka siedziała spokojnie, i wiedziała, że wkroczę w razie niebezpieczeństwa. Teraz musielismy się dowiedzieć, gdzie mają swój obóz*
  14. *byłem bardzo zmęczony noszeniem mordiego, więc nie widziałem całej sytuacji. Po tym jak część przyszła i opowiedziała co się stało, nie potrafiłem znaleść bećki. Sprawdziłem czy wszscy dadzą sobie radę i pobiegłem jej szukać. Zauważyłem nie codzienną scenę. Bećka była ciągnięta na smyczy przez inną wilczycę. Ale zamiast ratować ją postanowiłem poczekać, przejść wyższymi skalnymi przejściami i dowiedzieć się, gdzie ci ,,łowcy" mają legowisko. Pokazałem tylko bećce się na chwilę, by wiedziała, że nie jest sama*
  15. *dokładnie przebadałem teren i nie było ani ludzi ani nikogo kto mógł nam zagrażać, zające, może jakiś niedźwiedź z małą rodzinką to tyle* Wydaje mi się, że to fajne miejsce. *Jane próbowała się zaprzyjaźnić z jakimś królikiem, trochę mnie to zdziwiło, no ale cóż poradzić, poszedłem spać, ale najpierw obudziłem mordimera tak jak prosił. Muszę z nim pogadać potem na temat tych ziółek*
  16. *widziałem, że nowy jakoś dziwnie się zachowuje, więc postanowiłem sprawdzić czemu. Byłem od niego większy, więc nawet jego metaliczny manicure się teraz nie liczył* Ty, nowy, mou....mourgrim tak? posłuchaj, weź na chwilę mordimera na plecy, ja się rozejrzę dookoła, dobra?
  17. Mam prośbę, możecie go nie budzić, bo jak mi się tak wierci na plecach, to trochę ciężko się go nosi. Niech ten nowy pilnuje jacoba, ty i tak raczej go nie złapiesz jak spróbuje uciec. No, idziemy.
  18. Matyas Corra

    NLR vs SE - Zapisy

    Biografia : przepraszam, że cały, ale photoshop nie chciał w jpg. zapisać
  19. młody młody.....może i młody, ale przynajmniej umiem bronić stada *powiedziałem i wziąłem go na plecy.....wciąż zastanawiałem się, dlaczego zmienił zdanie w inną formę, oraz czemu tak się szczerzył jak mówił o samicach...* ehhh, leciutki to ty nie jesteś, no, idziemy staruszku
  20. Mordi, to ja ci proponowałem noszenie, nie jakaś samica.......mogę cię ponieść, przynajmniej dojdziemy pierwsi na miejsce, nie wiem co z resztą, asianna zajmuję się 2 grupą która ma do nas dojść, część nowych się zgubiła, a jacob i bećka latają gdzieś po krzakach, jak ich ostatnim razem widziałem....no nic *wziąłem starego wilka na plecy, nie był ciężki więc traktowałem go jak plecak* gotowy? no to, idziemy
  21. Matyas Corra

    Daj swoje foto :P

    Amol, jak widzę, lekcje ninja nie poszły w las
  22. *patrzyłem na cały chaos. Z jednej strony mougrim olał nas i pobiegł w puszczę, z innej animal biega za jakimś duchem. Mordi wyruszył olewając wszystko, a ja już nie wiedziałem co począć. Położyłem się, zakryłem łapami pysk i lekko zaskomlałem* Chaos nas ogarnieee*powtarzałem*
  23. *po przybyciu mordimera poczułem się nieco lepiej. Ktoś z taką wiedzą jak on na pewno będzie w stanie wyznaczyć datę wyruszenia.* Witaj mordimerze, miło znów cię zobaczyć. Jak się czujesz, tzn. odnośnie odejścia? jak by była potrzeba, jestem jednym z największych tutaj, więc mogę cię ponieść jak byś chciał *uśmiechnąłem się*
  24. *obudziłem się, byłem zmęczony gonieniem jacoba, i nawet 2 nowych, niedźwiedź i cała sytuacja nie mogła mi przeszkodzić w spaniu. Wziąłem swoją torbę, pozbierałem prowiant, zabrałem swój szczęśliwy wisiorek którego nikomu nie pokazałem i podszedłem a przywódczyni* No, ja jestem gotowy
  25. *dziwił mnie jacob i to mocno, ale przynajmniej miał dobry humor. Poszedłem na polanę, przywitałem nową i poszedłem skubnąć lekko szczupaka. Na polanę wkroczył mordimer, który ostatecznie zadecydował gdzie idziemy, góry. Kamień spadł mi z serca, i teraz czułem, że naprawdę mogę się odciąć od swojej starej watahy raz na zawsze*
×
×
  • Utwórz nowe...