-Oj nie dąsaj się... -powiedziałem przytulając ją- To jest jak lot dla pegaza czy magia dla jednorożca. Tego się nie zapomina. A jeśli zapomniałaś to chętnie ci przypomnę jak się strzela. Co ty na to?
(to uczucie przyjść do szkoły na 7:45... czekać 45 min... tylko po to by się dowiedzieć że lekcje masz dopiero o 10:20)
-Z tego co widzę co ty chyba też jesteś fanatyczką broni dystansowej.- powiedziałem z uśmiechem- To wspaniałe uczucie kiedy wystrzelony przez ciebie pocisk niszczy wszystko i wszystkich na swej drodze... prawa?
Remis... prawdopodobnie tego czego nie lubiłem najbardziej, gdyż to daje jeszcze więcej nerwów. Pozostało czekać, chociaż kusiło mnie by rzucić Kości Losu by sprawdzić czy Rainbow wygra.