Skocz do zawartości

Dżuma

Brony
  • Zawartość

    541
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dżuma

  1. - No to nie ciekawie... -odparła wyciagając szkło z ran - Nie przejmuj się Jacobem, on już taki jest.... Tylko mam jedno pytanie czemu to sobie zrobilaś? Bo raczej nie wygląda jakbyś upadła lub ktoś cię na nie przewrócił... - mrukneła wyciągając jeden z większych i najglebiej siedzących kawałków.
  2. - Tak czy siak mamy czas - powiedziałam rozglądając się - Oni niech załatwiając swoje sprawy - powiedziałam wskazując na samce - A je się tobą przez ten czas zajmę. - odparłam kierując się ku strumykowi, który widziałam niedaleko.
  3. Dżuma

    Daj swoje foto :P

    Co ja kucwa robię
  4. (byłam daleko ale dobra ) Wilczyca leżała na gałęzi, drzemiąc. Po dłuższej chwili obudziła się, po czym pobiegła z powrotem do watahy. Oczywiście przy zeskakiwaniu Nasza musiała źle wylądować, turlając się 2 metry dalej. Gdy była blisko zauważyła, że J z Bećką już wrócili. Przyspieszyła tempa, będąc po chwili koło wilków. - Hej Jacob, hej Bećka dość długo was nie widziałam - powiedziałam z lekkim uśmiechem na pysku, ale czując małe napięcie między Garussem a Jacobem, położyła po sobie uszy. Po chwili usłyszała głos wilczycy, odetchnęła po czym odpowiedziała: - Mordimera nie ma, gdyż poszedł załatwiać sprawy ze zbliżającą się wojną. Przysłał on nam swojego syna... - przerwała i skinęła na Garussa - ..., ale w sumie mogę ci opatrzyć te rany, choć trochę...
  5. Jak koleżanka powyżej, podoba mi się Agata Skiba, ale głos poszedł na Sylwię. Dla mnie to nic nie znaczy, ale wiem że dla twojej koleżanki to ważne. :cGfSS:
  6. Dżuma

    Organizacja Krucjat yay!

    Zgłaszam się do zabawy "Znajdź komuś CM i talent"
  7. Po tym jak wyprzedziła watahę, gdy oni martwili się nie znajomą, znalazła rozłożysty dąb. Z powodu, iż wilczyca nie chciała biec dalej, ze względu, że znała cześć drogi, a nie jej całość. Wspięła się się na drzewo, po czym ułożyła się wygodnie na najniższej gałęzi. Wsłuchiwała się w otoczenie, nastawiając uszu. Wiosna oddziaływała pełną parą na każde stworzenie, dając jednoznaczny nakaz...
  8. Oto przed państwem, doskonały przykład, że słodkość potrafi być zabójcza. Rena Ryuugu z Hihurashi no Naku Koro ni
  9. // Tak wiosna pełną gębą... Ty się nie dziw Corra, ostatnio zbyt dużo siedzę w ship'ach i nauczyłam się to i owo // // Nasza nie jest aż tak niska ;_;, z tego co wiem to Bellamina ma najniższego wilka // Ja jak zwykle polazłam zwiedzać otaczający mnie świat, bo przecież i tak wszyscy byli zajęci. Co jakiś czas mogłam zobaczyć znajome mi wilki między drzewami, więc po prostu trzymałam się na uboczu, dotrzymując im kroku. Tak, rozmyślałam, że nawet jeśli wilczyce będą walczyć, to w wojsku nie będę się potrafiła podporządkować.
  10. Odwzajemniłam pewny uśmiech ogiera, po czym wróciłam do wygrzewania się na słońcu. Drgnęłam nagle słysząc, głos, który zwracał się bezpośrednio do mnie. Ugh, znów będę prowadziła konwersację, która i tak mi nie wyjdzie ... - pomyślałam, otwierając oczy. - Dla pewności, nie jestem żadną łowczynią niewolników, ani łowcą głów... - powiedziałam pól żartem, pól serio do klaczy - Za dużo kucyków tak myśli... - dodałam, przeczesując sierść - Oznacza on, że potrafię przetrwać w nawet bardzo surowym środowisku, takim jak środek pustyni. Gdy teraz już o tym wiesz, radziłabym ci mnie zostawić, nie jestem zbyt wylewna w żaden sposób. - powiedziałam sucho, znów zamykając oczy.
  11. (oh my ... już 5 stron ;_ Siedziałam na trawie obserwując całe komiczne przedstawienie. - Wyprawa nawet się nie zaczęła, a kuce już przeżywają wszelkie dostępne emocje. - pokręciłam jedynie głową, odwracając od nich wzrok i szukałam kolejnego obiektu, aby zawiesić oko. Spojrzałam jedynie jak wcześniej wspomniany ogier sprawdzał swoje strzały. Odwróciłam wzrok, ale później automatycznie znów go obserwowałam z zaciekawieniem.
  12. // a ja wiem czemu... nie na darmo stworzyłeś sobie wilczycę ... // Zachichotałam widząc całe zdarzenie z Corrą, stanęłam obok Sierry, czekając na rozwój wydarzeń, gdyż sama byłam ciekawa, dokładniejszej historii Corry.
  13. Po dłuższym czasie odeszłam od mapy, dalej myśląc nad nią. W przeciwieństwie do innych kucyków usiadłam na słońcu, pozwalając aby promienie słoneczne ogrzewały moją sierść, dając przyjemne uczucie. Całkowicie się rozluźniłam, dając upływ moim negatywnym emocjom. Patrzyłam na całą rozlazłą grupę. Jednorożce i pegazy - standard. Mój wzrok zatrzymał się na ogierze, który stał na uboczu. Chociaż jeden - pomyślałam odrywając wzrok, aby znów oddać się promieniom słonecznym. W duchu uśmiechałam się, że nie byłam jedynym kucem ziemskim, który dostał się na tą wyprawę.
  14. - Co ? Ja? - powiedziałam wyrwana brutalnie z moich rozmyślań - ... tak pewnie, możemy porozmawiać - powiedziałam lekko zakłopotana - Coś o sobie? Należałam kiedyś do wschodniej watahy, ale jakoś mój charakter, który nie potrafi być uległy do tego stopnia aby dać sobą pomiatać, zdecydował za mnie... - zaśmiałam się - Żyłam tak jakby na gorszych terenach, gdzie Omegi w stadzie były traktowane zabawki do treningów i służących. Ja miałam o tyle lepiej, że byłam Alphą, co nie zmienia faktu, że jakoś nie czułam się wyższa. Po prostu pewnego dnia wdałam się w dość dużą bójkę/ walkę i nie dość, ze straciłam ogon to została zdegradowana do rangi Omegi. - powiedziałam, przerywając aby zebrać resztę myśli - Później bunty, bójki itp, aż po prostu odeszłam, a dokładnie uciekłam z watahy. Tak później tułałam się bez celu, aż natrafiłam na tą watahę. Przyjęli mnie, pomogli i dzięki twojemu ojcu, można by tak powiedzieć, znów nauczyłam się żyć w stadzie... - zakończyłam moją jakże ciekawą historię, wskakują i zeskakując ze skały - To teraz twoja kolej... - odparłam uśmiechając się.
  15. Na miejscu zbiórki, unikałam kontaktu wzrokowego ze wszelkimi kucykami, dla własnego upodobania. Przed zapoznaniem się z mapą jeszcze raz wyliczałam wszystkie potrzebne rzeczy zastanawiając się czy wszystkie mam. Nie musiałam się o to martwić, bo tak czy inaczej musiałam je mieć.... Towarzyszyły mi przecież odkąd ruszyłam w podróż. Omijając po kolei kucyki, które podchodziły i odchodziły od mapy, w końcu mogłam do niej zasiąść. Usiadłam wygodnie po czym zaczęłam ją studiować, rozważając wszystkie dostępne jeszcze możliwości. Wiedziałam, że ta cała Applejack, znała się na tym i nie ma co tu szukać, ale wolałam się jednak upewnić.
  16. Nagle upadałam na ziemię z bólu jakie wywołały moje oczy. Zakryłam się kopytem, zbierając moje myśli. Nie... , nie potrafiłam w szybki sposób uzdrowić moich oczu, jedynie zmniejszyć wagę klątwy. Zawiązałam chustą oczy po czym pstryknęłam palcami. Momentalnie na arenie zrobiło się cicho, widownia jedynie przesyłała sobie spojrzenia, na znak, że nie wydaje nikt z siebie żadnego dźwięku. - Tak lepiej - odparłam wzdychając i wsłuchując się w ledwo słyszalny oddech przeciwnika. Tupnęłam po raz kolejny w ziemię, po czym wyłonił się z niej kołczan ze strzałami, wykonanymi z kryształu górskiego. Uśmiechnęłam się jedynie biorąc niezgrabnie kołczan, gdyż dalej przyzwyczajałam się do tego, że nic nie widzę. Posłałam 5 strzał w różne miejsca na arenie, a 6 w sufit. Po dłuższej chwili, w miejscach trafienia strzał, pojawiły się różnego koloru kryształy. Rozrastały się on, powoli przypominając znajome lub całkiem obce kształty. Powstały dzięki temu sylwetki dzikich kotów. Idąc od lewej był to lew, tygrys, gepard, jaguar i pantera. Gdy całkowicie się ukształtowały, jedno po drugim wydało z siebie charakterystyczny dla niego dźwięk, pokazując w ten sposób, że gardzą moim przeciwnikiem. Zagwizdałam głośno przy czym pod przeciwnikiem pojawił się kryształowy podest, a kryształowe koty ruszyły na przeciwnika. Nagle z sufitu można było usłyszeć usłyszeć trzask oraz sypiący się tynk. Był przyczepiony do niego wielki nietoperz, który strzygł uszami, również czekając na moje skinienie. Gdy dałam mu znak, tak samo jak koty, zaatakował z góry na mojego przeciwnika. Niestety gdy leciał posłałam w niego strzałę, która sprawiła że rozpadł się na tysiące ostrych kawałeczków. Leciały na Red'a z dużą szybkością, nie dając zbytniego pola do uniknięcia ich. Miałam jednak w gotowości mój łuk, gdyż wiedziałam, że jednakowy atak kryształowych kotów, jak i odłamków może się wydawać dla mojego przeciwnika komiczny...
  17. Ruszyłam za grupą, będąc na końcu. Miałam równe tempo, dlatego po prostu rozmyślałam nad wszystkim, co akurat się nawinęło. Nie wiem sama czemu z czasem, przyspieszyłam, do pełnego biegu, dalej rozmyślając nad sensem życia.
  18. tak dla ożywienia jeszcze młodej nocy :)
    1. Swiftone

      Swiftone

      Nie mój typ xD

    2. Dżuma

      Dżuma

      Nie oceniam, sama nie mam wybranego typu, tylko po prostu spodobała mi się...

    3. L'estaca
  19. Chciałam się jeszcze dowiedzieć, bo nie do końca rozumiem. Dialogi między postaciami są nieograniczone?
  20. Witaj na forum :hug:

    1. Neon

      Neon

      Dzięki :) Ale będe musiał tą strone rozpracować na laptopie bo na telefonie nie bardzo się sprawdza.

    2. Dżuma

      Dżuma

      Sama coś o tym wiem, więc powodzenia ;)

  21. - Dziękuje... - powiedziałam krótko do Garussa - Miło z twojej strony... Po czym zjadłam jednego śledzia. Leżałam dalej na trawie obserwując mrówki i wygrzewając się na słońcu.
  22. / chciałam tylko powiedzieć że mój wilka ma na imię Nasza nie Animal / Wiedziałam, że troszkę poczekam na resztę, więc po prostu położyłam się na miejscu zbiórki, obserwując otoczenie. Chciałam jak najszybciej, aby nasz trening się zaczął. Mogłam wtedy się wyżyć, z tego wszystkiego co ukrywałam w sobie. Szczerze nawet nie wiedziałam z czego się uwalniałam, ale zawsze było mi lżej. Dla ciekawskich wygląd Naszy:
  23. Po dłuższym czasie wstałam i ruszyłam pomóc innym pakować się: - To ja idę tego niedźwiedzia gdzieś schować oraz ukryć gdzieś medykamenty. Ruszyłam najpierw schować lżejsze medykamenty. Zajęło mi to kilka minut gdyż musiałam zanieść kilka paczuszek na wysoką półkę skalną w jaskini. Później po wielu trudach udało mi się schować resztki niedźwiedzia, przysypując go skałami. Po tym wszystkim wróciłam we wcześniejsze miejsce.
  24. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    Takiego końca nie spodziewałam się, ale już nic nie mogłam zrobić. Zaciskałam jedynie zęby gdy ból opanowywał moje ciało. Mimo iż działała na mnie morfina, ciężko było mi znosić agonię. Zamknęłam oczy aby nie widzieć jak dosłownie osoby z grupy jak i ja sama rozpadamy się. / punkt dla cb Jacob takiego końca się nie spodziewałam /
  25. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    - Tylko ja potrafię wybaczyć takie błędy, ale nie jestem pewna czy reszta tez to potrafi ... - powiedziałam patrząc na całe przedstawienie. " Eh znów coś we mnie pęka, cholera znów! Nienawidziłam gdy ktoś atakował moje sumienie, nawet nie zamierzony sposób, trafiając w jedyna dobrą cechę jaką była sprawiedliwość"
×
×
  • Utwórz nowe...