Skocz do zawartości

Dżuma

Brony
  • Zawartość

    541
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dżuma

  1. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    - Za to ja bym odeszła i miała na to wszystko wywalone, ale może to wyjaśnimy... - powiedziałam zatrzymując Ruff kopytem - Może pokojowo spróbujmy. Orange miała powód aby to zrobić, w sumie my wszyscy mamy powód. Ściągnąłeś nas ze świata realnego, w dodatku rozbudziłeś w nich więzy przyjaźni a nawet miłości. Po czym brutalnie ich rozdzielasz, to za grosz nie jest honorowe. I nie mówię tego, tylko dlatego, że niby też jestem honorowa. Nie! Nie jestem za grosz honorowa, jestem jedynie zwykłą, leniwą i nie wychowaną klaczą, która jest egoistyczna i ma cały świat w poważaniu. To tyle z mojej strony... Pozabijajcie się jeśli aż tak bardzo wam przez to ulży... - powiedziałam odwracając się i powoli kierując się na pokład.
  2. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    Ocknęłam się, ale nie czułam już dużego bólu. - Dzięki wielkie Orange, nie wiem jak ci się odwdzię... Co? Się do cholery znów dzieje!? - powiedziałam słysząc krzyki. Zeszłam na dól pod pokład. - Faktycznie jesteś honorowy. walczyć z klaczą, w dodatku będąc jednorożcem. Zobaczymy jakby to było gdybyście wszyscy z perspektywy ziemnych kucyków, mogli walczyć i to BEZ super mocy.
  3. Po polowaniu, poszłam na moją półkę skalną, aby się przespać. Niestety wstałam wraz ze wschodem słońca i nie mogłam dalej spać. Jedynie łapałam promienie słońca, co jakiś czas przysypiając. __________________________ 3 godziny później usłyszałam głos, po czym ustawiłam się w szeregu.
  4. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    - Powiedzmy że ci ufam... - po czym weszłam do środka. " co ja do cholery robię?! daje się pokroić pegazowi! " - myślałam
  5. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    - No to robi się ciekawie... jak chcesz, ale z żebrami raczej nic nie zrobisz, bo przecież mnie tu nie rozetniesz? - zażartowałam - Prawda?
  6. - Hmmm... zawsze to coś nowego w zakresie smaku. W dodatku trochę się rozgrzeję oraz wataha będzie miała co jeść jutro. - powiedziałam gdy kolejna fala dreszczy przeszła po moim ciele. - Tak ... lepiej chodźmy. - dodałam z małym entuzjazmem.
  7. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    - Nie, w sumie to tylko noga i kilka żeber, a w dodatku to koniec naszej wyprawy, więc się nie opłaca. - powiedziałam zza pleców, wyciągając jabłko. - Chcesz jedno? - zapytałam się, pokazując zielony owoc.
  8. - Nie musiałeś mnie o tym informować, my samice, jednak mamy ten zmysł lub wiedzę na ten temat i czasami wiemy więcej. - uśmiechnęłam się biegnąc koło Corry - To co sobie byś życzył na kolację? Łosoś, zając, albo poziomki lub borówki? W sumie Sierra jest już najedzona, Mougrim - sam wiesz, a reszta wsiąkła, więc zostałeś ty i ja bez kolacji. - gdy wybiegliśmy na centrum kotliny, niestety powitał mnie zimny powiew wiatru, który zapoczątkował lekkie dreszcze na grzbiecie.
  9. / @ Kage no to nam się wataha powiększy Nie, nie udało mi się przewrócić Corry, nawet go jakkolwiek ruszyć. Miałam go jakoś przewrócić, tylko to było bez sensu...... chociaż. - Dobra. - powiedziałam dając znać, że spróbuję jeszcze raz, ale teraz jak gdyby nigdy nic poszłam sobie za pobliskie skały. Corra był pewnie troszeczkę zdezorientowany. Po cichu weszłam na szczyt skały, która była za Corrą. Postanowiłam skoczyć na miejsce koło niego i momentalnie, podhaczyć wszystkie 4 łapy. Więc znów zrobiłam to co ustaliłam.
  10. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    - Nie nie trzeba - powiedziałam machając kopytem - ... kurrr... - zasyczałam czując kolejną falę bólu. Wyjęłam z pozostałości moich juków, silny lek znieczulający i wbiłam w udo oraz klatkę piersiową. Żebra bolały, a w dodatku, tylna noga złamana w 3 miejscach. Z trudnością obwiązałam sobie nogę, usztywniając ją. Później ledwo weszłam na pokład, jak najszybciej siadając na jednej z beczek. Wyjęłam manierkę, dopiero zauważając całe pobojowisko. Spojrzałam jedynie po grupie i odwróciłam się.
  11. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    Smok zaczął się śmiać. - Pora się zbierać, ważne, że krew została przelana - zaśmiał się - Ta młoda też zginie, czuć to, przeżyje kilka dni, ale później *poof* nie ma duszyczki. - uśmiechnął się, po czym zerwał liny. Jego skrzydła, pozarastały dziwną tkanką, a on sam wzbił się w powietrze, posyłając kilka kul ognia i znikając w chmurach. ____________________________ Huczało mi w głowie, a sam czułam w ustach metaliczny smak krwi. Smok. Lot. Ziemia. Ogień. Ogień?! Spadłam z czyjegoś grzbietu na ziemię, po nagłym przebudzeniu. Przeszył mnie niemiłosierny ból. - Cholera! - krzyknęłam, po czym zabrakło mi powietrza, z powodu bólu.
  12. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    Wiedziałem że w końcu nie dam im rady te kilka tysięcy lat jednak odzywało się. Już nie byłem tak zwinny. - Ja? Poddanym ? - zaśmiałem się - Od kiedy? Wykonuję swój obowiązek. Tak samo ty zabierasz inne kuce tutaj, tak samo ja im nie pozwalam wyjść. Zabijajcie, proszę. Ja pojawiłem się kiedy ty zabiłeś swojego poprzednika, tak teraz po moim odejściu, ktoś przyjdzie aby i ciebie zabrać Williamie. - powiedziałem spokojnie, po czym dodałem - Dobrze wiesz, że trzeba mnie zabić, sam tak kiedyś zrobiłeś, z moim poprzednikiem.
  13. - Tylko nie dawaj mi forów, jak mam się czegoś nauczyć to raz a dobrze - uśmiechnęłam się szykując swój jakikolwiek plan. (Z boku nawet nie będę próbować, nie opłaca się) - myślałam okrążając Corrę. -( A gdyby tak spróbować z innej perspektywy i wykorzystać że jestem mikrej postury). Ułożyłam plan. Miałam pobiec na Corrę, ale w ostatnim momencie zmienić tor biegu. Wtedy musiałam się odbić od skały i zaatakować trochę od dołu w klatkę piersiową z barku, podważając ciężar Coryy. Jak pomyślałam , tak zrobiła, ale czy to wystarczało...
  14. Tak, otóż w lewym górnym rogu mamy opcje polubić i tweetnąć forum. Niestety oba te przyciski nachodzą na siebie: Jeśli jest tak tylko u mnie, to przepraszam za kłopot.
  15. Przez chwilę wpatrywałam się w to co mój przeciwnik robi. Rozważałam po kolei opcje, ale było ich zbyt dużo. Niestety w ostatniej chwili zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje. Później ogarnął mnie czysty strach. Przeszywały mnie fale dreszczy. Przed oczami zrobiło się ciemno oraz zalał mnie zimny pot. Wiedziałam co się za chwilę stanie. Posłałam jedynie jedną strzałę do przeciwnika, zanim według mnie oś zawarczało za moimi plecami. Odwróciłam się, a za mną stała hydra. Miałam z nią niemiłe wspomnienia, które teraz się na mnie odbijały. Trzęsąc się jak osika, powoli zaczęłam odruchowo iść do tyłu. Ale w chwili przebłysku zdrowego rozsądku, znalazłam rozwiązanie. Skupiłam się w ostatkach sił i narzuciłam na siebie wcześniejsze zaklęcie, które użyłam na przeciwniku. Unieruchamiało mnie one, tak abym nawet nie drgnęła. W moim wyobrażeniu hydra przyglądała się i co chwila udawała że mnie atakuje. Wywoływały one u mnie nagłe fale strachu, przy którym moje serce, dosłownie wyrywało się z piersi. W końcu, abym dosłownie mnie zabić samym strachem niby hydra rzuciła się na mnie. Leżałam na ziemi nie czując kończyn, chociaż widziałam, że nimi poruszam. Chwiejnie wstałam, wycierając pojedyncze łzy. Zaczęłam powoli iść w stronę przeciwnika, ale za każdym krokiem można było zobaczyć pęknięcia na skórze. Gdy byłam 2 od Red'a uśmiechnęłam się i dosłownie rozpadłam się w proch. Miało to go zdezorientować. Widownia patrzyła w ciszy. W pewnej chwili pojawiłam się za moim przeciwnikiem przewracając go. Wszelki kurz, jaki powstał w czasie walki zbierał się wokół niego, powoli dławiąc swoimi drobinami. Zmieniłam się z formy ziemnej, do formy cielesnej, zastępując skałę, tkankami itp.. Skupiłam się na swoim kopycie, po czym dotknęłam miejsca między łopatkami Red'a. Pojawił się tam znak róży, który wysysał ze swojego nosiciela energię życiową.
  16. Powoli zaczęłam się rozciągać na wieść o biegu. Może nie byłam w nim najszybsza, ale kochałam odbijać się od wszelakich skał podczas niego. Niestety humor zrzedł na wieść o zapasach, w których dosłownie nie miałam szans. Moją mikrą posturę łatwo było obalić. Po 2. nie miałam partnera jeśli Mougrim będzie ze Sjeną, ale teraz nie było to ważne. Rozciągnęłam się ostatni raz, sprawdzając czy żebra bardzo są przemęczone. Dostałam lekką odpowiedź, że do puki nie spadnę z 2m będzie dobrze. Pobiegłam lekkim biegiem, aby zorientować się gdzie dokładnie będę stawiąc łapy. Później przyspieszyłam do pełnego biegu, odbijając się od skał, co dawała mi wielką przyjemność. Po 15 minutach dobiegłam, lekko dysząc.
  17. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    - Naprawdę drogie panie, w końcu zaczęłyście współpracować... . - uśmiechnąłem się, patrząc na moje podziurawione skrzydła. Zionąłem długim nie przerwanym ogniem w moje przeciwniczki. Broniłem jedynie swojego honoru i przeznaczenia, które dano mi, gdy mnie stworzono.
  18. - W sumie to kiedy zaczynamy ? - powiedziałam, patrząc się na Corrę. Później spojrzałam do góry, ale zobaczyłam coś kątem oka. To był zając. Zerwałam się do biegu. W ostatniej chwili, zanim schował się do jamy, chwyciłam go i udusiłam. Później zaniosłam zając przed Sierrę. - Proszę oto twoja kolacja, lub ogólnie kolejny posiłek nie związany z mięsem wilka. - uśmiechnęłam się po czym, usiadłam obok Corry - Raczej powinna się odzwyczaić, jeśli ma chęci...
  19. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    Przyjąłem na siebie rakietę bez mrugnięcia okiem. Ziemia wokół mnie wzniosła się do góry zasłaniając widok wszystkim. Gdy pył powoli opadał, można mnie było zobaczyć leżącego. Powoli wydałem z siebie chichot. - Oh, zbyt impulsywna Orange... w wojsku nie uczyli cię powściągliwości i przemyślenia każdego kroku? Zesłałaś na swoich przyjaciół promieniowanie, które ich pozabija - uśmiechnąłem się szyderczo patrząc na wszystkich. W samo centrum posłałem kulę o sile wcześniejszej rakiety, posyłając wszelakie odłamki na wszystkie strony świata.
  20. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    (Śmierć nie na mnie takie sztuczki) - pomyślałem po czym znów odrzuciłem kolejnego kucyka od moich szponów. Tam gdzie wylądował tam zionąłem ogniem. Wzniosłem się aby załatwić tamtego denerwującego pegaza. Miał ciekawe skrzydła... bardzo ciekawe. Chwyciłem je szponami o czym zgniotłem . Uśmiechnąłem się szyderczo po czym podleciałem do Socks, aby zamachnąć się łapą i jak muchę zgnieść.
  21. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    (A więc chcecie inaczej) - pomyślałem. Wziąłem Śmierć i podrzuciłem do góry, odbijając go ogonem. Spojrzałem na jednego z pegazów. On był na ziemi i nie latał. Schwytałem Dearme oraz Wavexa i wzbiłem się w powietrze. Gdy byłem na wysokości wystarczającej do tego aby z kucyka pozostała plama rzuciłem ich i zaatakowałem Socks.
  22. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    Patrzyłem się znudzonym wzrokiem na te wszystkie pociski, rakiety itp. Odrzuciłem jednego z kucyków z mojej nogi po czym zionąłem zielonym ogniem na grupę. Wzniosłem się do góry, po czym zanurkowałem aby odrzucić skrzydłem pegaza. Wylądowałem z wielką siłą i wypowiedziałem zaklęcie. Po chwili mgła znad wody przeistaczała się w dziwne wrzeszczące istoty. Wchodziły one dosłownie do przeciwnika, aby się nimi zadławił.
  23. Dżuma

    Śmierć was oczekuje.

    Leżałam na zimnych deskach, na końcu mostu, wsłuchując się w wodę. - Wiesz, że to niebezpieczne, tak wyprzedzać grupę.... - powiedział ochrypły głos - No cóż ... skoro cała grupa tutaj nie przyszła, to my przyjdziemy do nich. - Co?... - powiedziałam zanim coś rzuciło się na mnie i uderzyło mnie w brzuch. Później straciłam grunt pod kopytami. To coś co mnie trzymało, to był smok, który wbijał szpony w moje boki, trzymając mnie. - Masz mnie w tej chwili puścić... - krzyknęłam, ale w tej samej chwili zrozumiałam wagę swoich słów. - Jak pani sobie życzy, powiadom Śmierć aby następnym razem trzymał swoją grupę. - w tej samej chwili smok mnie puścił. Dosłownie wyleciałam z gęstej mgły, odbijając się od ziemi i powstrzymując się od krzyku. Wylądowałam przed grupą od razu kuląc się i tracąc przytomność. / od teraz mówię jako Strażnik (smok)/ Wylądowałem przed nędzną grupą kucyków, przygotowując się na dostawę świeżych dusz i krwi.
  24. Niech nienawidzą, byleby się bali. >:D

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. Dżuma

      Dżuma

      tak pewnie, zapisy cały czas będą otwarte

    3. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Towarzyszko!To jak ^^?Zaczynasz temat "Fallout Equestria V.2"?

    4. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Postaci aż tak mało nie jest ale dużo też nie.Moim zdaniem warto zacząć już dzisiaj :3.

  25. Gdy Sierra jadła, nasłuchiwałam komunikatu Mordimera, a później Corry. Z chęcią poszłabym z Mordimerem, ale miałam obowiązek tak jakby zająć się tą wilczycą. Gdy zauważyłam, że Sierra ledwo jadła rybę, powiedziałam: - ... jak nie chcesz nie musisz. Przecież to coś nowego w twojej diecie, więc małymi krokami trzeba do tego podchodzić. - po czym wstałam i się otrzepałam - Choć ja zdam "raport" lub jak kto woli po prostu porozmawiam z Corrą. Później zobaczymy jak tolerujesz owoce, a po tym wszystkim poczekamy na rozpoczęcie treningu. - powiedziałam i potruchtałam wraz z wilczycą do skały gdzie było Corra. - Corra, już wszystko wiem... - powiedziałam wskakując na skałę obok niego - Miała ona tylko ojca i braci, którzy teraz nie żyją. Jest również kanibalem z przymusu, więc łatwiej jej będzie się przyzwyczaić. To raczej wszystko... Będę jej pilnować jakby, chciała kogoś zjeść. - uśmiechnęłam się po czym, zeskoczyłam ze skały - Ah... byłabym zapomniała, zgłaszam się na trening...
×
×
  • Utwórz nowe...