Nasza wstała w połowie swojego snu. Było jej zimno i przez chwile nie wiedziała gdzie jest. Przejechała łapą po pysku gdy sobie przypomniała. Przeszły ją dreszcze gdy nagła fala zimna ją ogarnęła. Krótka sierść w tym klimacie nie jest dobrą cechą. Miała sucho w pysku. Poszła nad strumyk, był on dość blisko. Szła powoli, krok za krokiem. Roślina dawała się we znaki. Po napiciu się wróciła do "szpitala". Mordimer spał w najlepsze. Chciała położyć się koło niego, żeby było cieplej, ale nie znała go dobrze ani on jej. Znalazł dogodne miejsce i ułożyła się. Podwinęła łapy pod siebie.