-
Zawartość
541 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dżuma
-
Prace dziwnej osoby o różnych imionach (avatary i sygnaturki :))
temat napisał nowy post w Archiwum obrazków i reszty
Tu był bardzo ładny art, jednak kłucący się z lekka z regulaminem forum, wybacz. Po więcej info zgłaszać się do autora. ~Dżem Oto najnowszy bardziej dopracowany szkic pod rasowany gimpem -
Nasza słuchała co wilk do niej mówił. Powiedział że jeśli mi nie pomoże z raną to można jej kopać grób. Nie zdziwiła się. Popatrzyła na skrzydlatą wilczycę. Skinęła ona głową. - Więc... d-dobrze - powiedziała i poszła niepewnym krokiem za medykiem. W jego szpitalu było dużo ziół i owoców. Połowę rozpoznawała. - hmmm masz może roślinę acmelli na znieczulenie?
-
Prace dziwnej osoby o różnych imionach (avatary i sygnaturki :))
temat napisał nowy post w Archiwum obrazków i reszty
Czasami ale wtedy czekam aż przyjdzie. Te gorsze rysunki zawsze są od mojego charakteru nie od weny. -
Nasza patrzyła na inne wilki z niedowierzaniem. Dopiero po chwili zorientowała się że jest dalej na grzbiecie wilczycy. Pospiesznie zeszła i patrzyła się pustym wzrokiem to na inne wilki to na skrzydlatą wilczycę. Gdyby miała ogon byłby podkulony i szczerze nie wiedziała co zrobić. Kilka lat wędrowała i zawsze musiała walczyć. Przyda się jej dobra socjalizacja. Zdecydowała się chociaż przywitać: - ... Cz-cześć ? - powiedziała pytającym tonem łapiąc oddech. Nie wiadomo czemu rozważała kolejne aspekty ucieczki.
-
- W tym wypadku to możesz mnie dobić. Już raczej i tak długo nie pociągnę. Nadwyrężyłam łapę, wielka rana na grzbiecie ma niezłe zakażenie, nie mam ogona, jest mi zimno, bo mam krótką sierść i w dodatku nic nie potrafię. Jestem wolna. W dodatku taka sierota jak ja w waszym stadzie zawadzałaby. Więc wyświadcz mi przysługę i dobij. - opuściła łeb, czekała aż to się stanie. Od czasu zabicia stada czekała aż to się stanie, ale zawsze instynkt wyciągał z łap śmierci.
-
Prace dziwnej osoby o różnych imionach (avatary i sygnaturki :))
temat napisał nowy post w Archiwum obrazków i reszty
Coś z EVENTU -
- meh... - usiadła i skierowała uszy do tyłu - Zgadując masz 3 opcje do wybory zabić i mieć mnie z głowy. Zawołać watahę żeby mnie zabiła lub wygonić mnie prawie zabijając. - odetchnęła i zamknęła oczy.
-
@UP mamy dwóch nowych; wiedźmę morską i maga; mag myśli że jest właścicielem statku i się panoszy; smoczyca wyczarowuje dziwne oczy które śledzą nowych; Red siedzi w kajucie i dalej jest demonologiem; kapitan jak kapitan; Sophie po przespanej nocy jest drażliwa i jak to ona chodzi z przestrzeloną nogą ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Zefin podziękował a Sophie odeszła. Widziała jak Ihnes stał przy sterze. Miała nadzieję że z nim pogada. Na razie musiała pomóc nowej. Gdy skończyła wyjrzała z pod pokładu. Ihnesa nie było za sterem. "W końcu zrobił sobie przerwę" - pomyślała. Po dokładnej instrukcji gdzie jest kajuta Ihnesa podeszła do drzwi i zapukała.
-
- Szlag by to wszystko - Nasza zatrzymała się przed skrzydlatą wilczycą. Przełknęła głośno ślinę
-
Będąc w kajucie lekarskiej pokazując nowo przybyłej leki których nie mogła rozpoznać, szukała ziela dla maga. Odgłosem zwycięstwa wyciągnęła paczuszkę ziół. - Zaraz wracam. - powiedziała do Dearme i poszła. Zauważyła że Zefindalfa? Nie zbyt uroczyste - Zefina. Mag siedział na barierce łowiąc ryby i dmuchając w pustą fajkę. Podeszła do niego pykając go w łopatkę: - Znalazłam ! - powiedziała i pokazała paczuszkę ziela
-
Cofała się coraz to bardziej gdy wilczyca zasłoniła jej drogę ucieczki. - Ja zabłądziłam... tak zabłądziłam. Wędrowałam na chyba... południe, tak na pewno na południe... - zobaczyła że z tyłu ma dość szerokie drzewo, a wilczyca patrzyła się co raz to bardziej wymuszającym wzrokiem. W pewnym momencie zorientowała co Nasza chciała zrobić, ale było za późno. Nasza w rozpędzie odbiła się od drzewa i wysoko przeskoczyła nad skrzydlatą wilczycą. Twardo wylądowała, ale od razy się pozbierała. Wiedziała że musi uciekać. Grzbiet coraz bardziej się odzywał, ale dla Naszy większa prędkość niż zazwyczaj była najważniejsza.
-
Nasza patrząc na wilczyce ze skrzydłami nie wiedziała co robić. To nie był zwykły wilk z którym wystarczyło się poszarpać lub uciec. Oczy Naszy patrzyły z przerażeniem. Rozważała kilka propozycji wyjścia z tej sytuacji. Atak - nie miała szans, ucieczka - mogła się udać, poddanie się - nie wchodziło w grę i wycofanie - jedyna opcja która się sprawdzi. - J..j-ja już id-idę - powiedziała podkulając ogon którego nie miała. Powoli przesuwała się do tyłu.
-
Nasza ze smakiem jadła sarnę. Pierwsze mięso od tygodnia. Najedzona byla bo uszy, zaciągnęła resztki pod drzewo. Na pewno komuś się przydadzą. Gdy usłyszała wycie wilka nastawiła uszy. Wiedziała że z tego będa kłopoty lub większe kłopoty. Bezszelestnie zaczęła biec w stronę granicy terenu watahy.
-
- Oh, jestem Sophie. Dzisiaj to już dla nich koniec. Jutro będziesz mogła mi pomóc, jednemu paskudnie się goi. - rozejrzała się po pod pokładzie - Jak chcesz możesz mi pomóc rozpoznać pewne leki, bo po smaku i zapachu nic nie wywnioskowałam. No i przy okazji opatrzę swoje kolano. - pokuśtykała do wyjścia.
-
Sophie czując jak ktoś patrzy się jej na ręce, tłumiła swój krzyk: - Smoczyco czy byłabyś tak miła i przestała się patrzeć. - brak odpowiedzi - Słyszałaś?! Odwróciła się i zobaczyła coś. Zakłopotana powiedziała: - ... W...Witaj - ze zmieszaniem w głosie - Może w czymś pomóc?
-
Nasza orientując się że nikt jej nie goni zwolniła tempo. Była dalej głodna. Zobaczyła jagody, które od razu zjadła. To tylko powiększyło jej głód. Miała jeszcze dość siły na jeden pościg i zabicie. Zaczęła tropić jakąkolwiek zwierzynę. Dotarło do stada jeleni. Było dużo jelonków co dawało szansę wilczycy. Uwagę przyciągnęło ją zwierzę ze złamaną nogą. Była to młoda sarna, a zabicie jej pewnie skróci jej mękę. Nasza zaczęła się skradać. Niestety jej rude futro wyróżniało się. Stado zaczęło uciekać, a Nasza biec. Nie była szybka ale dość wytrzymała aby nie stracić dużo energii. Przyspieszyła tempo gdy znów przekroczyła granicę tamtych terenów wilków. Rzuciła się na sarnę. Szamotała się ale Nasza tylko wzmocniła uścisk aby było to było już za nią. Wiedziała że stado zwróci uwagę innych wilków tamtej grupy. Będą źli że upolowała i panoszyła się po ich terenie. Miała to na razie gdzieś. Jak nie zje umrze jak zje to zostanie zagryziona. Na jedno wychodziło. ~~~~~~~~~~~~ Ktoś to czyta w ogóle Jak to robię u piratów zawsze będę walić długie teksty
-
Ignorując ją wzrokiem odpowiedziała: - Dobrze większość jest zdolna do pracy. Reszta niestety musi zostać na dłużej. - mówiła dalej opatrując ranę jednego z majtków, nie patrząc na smoczycę. Podała mu wodę i jedzenie. Poszła do kolejnego omijając lekko zirytowanego smoka.
-
Sophie ogarniając po raz wtóry kajutę lekarską, przygotowywała się aby zrobić kolejną rundę między rannymi. Brat wcześniejszego chłopaka bardzo jej pomagał. Nosił wodę czy jedzenie. Przez cały ten czas zastanawiała się nad mocą smoczycy. Skoro właściciel czarki się zgłaszał o coś co przywołała, to znaczy że musiała komuś to zabrać aby nam dać. Patrzyła się bezradnie na bandaże. Mogły być one z bogatego szpitala gdzie mają ich na pęczki lub gdzieś z pola bitwy gdzie mogły być ostatnim ratunkiem. Z myśli wyrwał ją głos tego mężczyzny, Daniela. Miał kilka bukłaków i jedzenie. - Idziemy? - Taa, pewnie. - odpowiedziała i wzięła torbę z maścią i bandażami. Przechodziła przez pokład. Zobaczyła jak kapitan gada ze stertą glonów, a obok tego jest smoczyca. "-Pewnie znowu coś wyczarowała." - pomyślała i przeszła obok nich. Majtkowie zdrowi jak ryby wychodzili kolejno. Mieli jeszcze opatrunki, ale pracować mogli. Pozostało kilku. Mieli oni poważniejsza choć wyleczalne rany.
-
Nasza obudziła się gdy woda dostała jej się do nosa. Machała łbem aby ostatnie krople się wydostały. Było jej zimno i była głodna. Poczuła woń świeżego mięsa. Trzymała nos w górze aby tylko poczuć zapach jedzenia. Oblizała się i dalej węsząc nieświadomie poruszała się na przód. "Może zostawili trochę - pomyślała" Wiedziała że może to być kolejna banda wilków, które czyhają aby dla zabawy poznęcać się. Zapach był coraz mocniejszy, a Nasza głodna. Z transu wyrwał ją dźwięk łamanych gałązek. Ktoś tu szedł i to bardzo blisko. Słyszała rozmowy. Było nie dobrze było bardzo nie dobrze. Zaczęła powoli się wycofywać. Spanikowała gdy potknęła się o gałąź. Wilk który właśnie szedł na polane spojrzał w jej stronę. Nasza patrząc się na niego położyła po sobie uszy. Gdy znalazła odpowiednie podparcie dla tylnych łap, jak z procy zaczęła biec. Szybkość nadzwyczajna to niebyła, ale wystarczająca aby móc uciec.
-
Prace dziwnej osoby o różnych imionach (avatary i sygnaturki :))
temat napisał nowy post w Archiwum obrazków i reszty
dziękuję -
Nasza - po prostu jej przydzielicie coś Wygląd: Młoda ruda wilczyca podpalana brązowym kolorem na pysku i łapach. Ma krótką sierść przez co musi zawsze się czymś przykryć. Bez ogona - miała przykre zdarzenia w dzieciństwie. Kuleje na przednią lewą łapę. Charakter: marzycielka, rozmawia sama z sobą, boi się innych wilków; nie jest szybka ani silna, ale zręcznością i zwinnością nadrabia te cechy Historia: Miała swoją watahę i rodzinę, lecz pewnego dnia inne samce wilków przyszły i powybijały połowę watahy. Kilka szczeniąt wraz z innymi wilczycami przeżyło. Nasza wraz ze swoim kolegą i siostrą przeżyła. Kilka lat temu jak wędrowali niedźwiedzie ich zaatakowały i ona wraz z siostrą rozdzieliła się. Od tamtej pory wędruje po lasach samotna. Ogon straciła gdy była jeszcze w swojej rodzinie. Jadła zawsze owoce i rośliny, czasami mięso. Nasza wędrowała zmęczona po ostatniej próbie polowania. Jelenie były zbyt czujne aby je podeszła. Próbowała znaleźć jakies owoce, lecz były niedojrzałe lub trujące. Na dodatek przed polowaniem zmuszona przez niedźwiedzie musiała pokonać rzekę. Dotarła do terenu nowo założonej watahy. Czuła ich. Zdecydowała przejść wraz z granicą. W połowie drogi padła na ziemię. Rana na grzbiecie była ostatnio dokuczliwa. Dreptała tak aż do strumyka. Siły całkiem z niej uleciały, a ona wraz z zamoczonym pyskiem zemdlała... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Mam rozumieć że jesteśmy super wilkami i powalamy niedźwiedzia jednym atakiem, tak ? Proszę was
-
Prace dziwnej osoby o różnych imionach (avatary i sygnaturki :))
temat napisał nowy post w Archiwum obrazków i reszty
Dzięki , konturów to ja nie umiem używać ^^" Jestem na etapie podglądania artystów i próbowanie ich sposobem ten na razie jest najlepszy -
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
Prace dziwnej osoby o różnych imionach (avatary i sygnaturki :))
temat napisał nowy post w Archiwum obrazków i reszty
-
Sophie patrzyła jak Night trzyma się sufitu. Przejechała palcami po twarzy słyszac zapytanie o jakieś zioła. Pomyślała chwile. Przypomniała sobie że takowe miała. Zanim jednak odpowiedziała smoczyca zmieniła kurz w zioła. Starzec zapytał się czy wszystko z nią dobrze. Widziała już błysk w oku Night. Nie chciała aby ktoś jej pomagał. - Nie to tylko mały uraz i nie chce pomocy zrozumiano. - ostatnie słowa skierowała do smoczycy. - To ja wracam do obowiązków.