Skocz do zawartości

Komputer

Brony
  • Zawartość

    1576
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Komputer

  1. [sandy] (Mam wrażenie, że trochę przesadziłem, z drugiej strony w limicie akcji się mieści na pewno. Uwagi prosiłbym na typowym PW, czytaj na 2 osoby.) Zdałam sobie sprawę z beznadziejności mojej sytuacji, planowałam już poddanie się. Z jednej strony czułam przez ten wredny instrument bóle głowy i trochę ściemniało mi nad oczami. Ledwo co powstrzymałam się aby nie stracić przytomności. Sneaky prawie ją straciła jej kopyta były już jak galareta. Spowodowanie wstrząśnięcia mózgu w przypadku mojej rasy nie jest tak łatwe jak w przypadku kucy, jeśli ma się trochę energii to można sztucznie stymulować mózg aby być jeszcze świadomym. Miałam dwa pomysły na wszelki wypadek, jeden trzeba wprowadzić w życie bo to raczej nasza ostatnia szansa na ucieczkę. Jedyne co zrobiłam to nauszniki na naszych głowach by mieć z głowy te rozpraszające dźwięki. Jedynie głowa bolała jak diabli i miałam ochotę paść, przy okazji trudniej mi się myślało. - Eh… - westchnęłam używając trochę energii razem z Sneaky by rozszerzyć piramidę oraz ją podwyższyć kosztem jej wytrzymałości. Kanały były wysokie to sprzyjało temu, jedynie od jednej strony ściana zaczęła pękać. Rozłożyłyśmy skrzydła by wystartować zanim znowu walną w ten przeklęty instrument, czubek szybko znikł bo odzyskaliśmy z niego energię. Wylecieliśmy lądując jakieś trzy metry za tymi Changelingami. Aby się upewnić, że nie będzie jeszcze gorzej skupiłam energię. Chciałam mieć z nimi chwilowy spokój, bo tym co teraz zrobię pewnie będę bliska padnięcia. Sneaky zaczęła mi pomagać mimo swoich problemów z bólami i to niezłymi. Piramidę szybko zniszczyłyśmy odzyskując niezbędną energię, potem wzorując się na nich stworzyliśmy stalową sieć z rzecz jasna odważnikami, każdy ważył około 30kg a było ich 10 i po chwili rzuciliśmy ją na nich z małej wysokości. Pewnie ją pokonają, byle ich spowolniło. Przewróciłam się z powodu małych ilości energii. Sneaky podniosła mnie i wzięła pod kraty. Swoją energią której miała więcej ode mnie zrobiła ostrze energetyczne które zaczęło się szybko nagrzewać. - Proszę niech to się uda. – powiedziała do siebie zdesperowana robiąc cięcie by rozciąć kraty tak aby było przejście o wysokości i szerokości dwóch metrów. To raczej była ostatnia szansa na ucieczkę, bo ja byłam na wykończeniu. A wręcz bliska utraty przytomności. Nawet jak uciekniemy to skąd weźmiemy energię to ja nie wiem. [sensetive] Nie miał kontroli nad ciałem to ruszył za nią, cóż darzył ją szacunkiem. Pierwszy raz błagał o litość, następnym razem lepiej nie być tak bardzo pewnym siebie bo to nie da zbyt wiele. Poza tym w jego osobistej ocenie była ładna, pewnie dla każdego Changelinga płci męskiej tak było. Domyślał się, że idzie do więzienia. Niestety. Ale raczej tak źle być tam nie może, najwyżej będzie ignorował tych bardziej irytujących gwardzistów. Nic trudnego. [Krym] Z wiadomych powodów wstrzymano ogień, kilku odważniejszych wysunęło się na przód by zobaczyć z czym mają walczą. Może z bliska zobaczą coś co im umknęło, mimo, że to było ryzykowne to lepiej sprawdzić.
  2. [sandy] Tak szczerze nie wiedziałam właśnie co się stało, takiej rzeczy spodziewałam się jako ostatniej. Nasza kula się nagle odbiła od czegoś czego nie zauważyłam i automatycznie uderzyłyśmy głową w nią, cud, że dalej byłam przytomna jednak zdezorientowana. Jeszcze tak dwa razy się odbiła zanim przywróciliśmy z niej energię. Czułam, że mam kilka kości połamanych tak samo Sneaky wyglądała. Wstałam chwiejąc się na boki, musiałam ogarnąć co się dzieje. Ledwo co ujrzałam kraty tam gdzie jeszcze chwilę temu było wyjście. Sytuacja była żałosna a dopóki mój umysł się nie ogarnie to nie ma mowy o teleportacji. Gdyby nie to, że mam chitynę to bym nawet wstać nie mogła. Jedyna dobra rzecz to taka, że plazma całkowicie mi z rogu spadła. Potrząsnęłam głową by się ogarnąć, trochę pomogło. Teraz mogłam się bronić, jednak nie najlepiej. Sneaky było w połowie ogarnięta po tym bolesnym przeżyciu. - Dobra… Robimy jakąś tarczę. – wybełkotałam w jej kierunku, po dojściu do siebie z trudnościami otoczyliśmy się niewielką piramidą. Było widać, że na razie jest niezbyt stabilna energie z której ją zrobione bo przypominała galaretę niżeli coś twardego. Jednak niedługo stwardnieje i da czas abym przygotowała się do teleportacji. – Moja głowa… - syknęłam z bólu, energie zafalowała na chwilę pokazując swoją słabość. Słabość która coraz bardziej zanikała. Sneaky była bliska utraty przytomności i przy okazji niezbyt zdatna do obrony. W jej oczach jedynie był strach, mogliby nam darować. Nagle się na nas uwzięli bez większego powodu, potrzebuje jedynie kilku sekund aby umysł się ogarnął i będę mogła się teleportować mając to z głowy. Ta piramida jednak chroniła nas przed plazmą w każdej postaci. Jej wytrzymałość była w granicach drewna sosnowego jednak zwiększała się coraz bardziej. W kilka sekund osiągnie wytrzymałość drewna dębowego. Wolę zginąć niż się poddać, tyle przejść aby nas teraz złapano. Niedoczekanie. [sensetive] Spojrzał na nią wzrokiem pełnym niepewności i strachu, mógł przynajmniej oddychać bo nie był duszony. Zaczął zamykać z oporami oczy aby pójść spać, jednak łatwiej powiedzieć niż zrobić. Stoi nad tobą ktoś to sprawił ci niezłe cierpienie i weź teraz uśnij. Jego umysł raczej był niebroniony, jedynie niewielka część chciała dalej się opierać. A On bał się, może nie tak jak Królowej i rozmowy w cztery oczy ale jednak strach na razie dominował przez co w ogóle odprężyć się nie mógł. Chciał mieć to już za sobą. [Krym] Po wejściu do wody kilku żołnierzy wystrzeliło w kierunku dziwnych istot chcąc wiedzieć z czym walczą. Trzeba znaleźć słabe punkty, zawsze coś musi się złego wydarzyć.
  3. [sandy] Zwolniłyśmy po minucie biegu, byłam zmęczona i to nieźle i działałam na rezerwie. Przynajmniej plazma z mojego rogu niedługo zejdzie. To kwestia kilku minut i będziemy mogli się teleportować. - Sneaky. Możesz podzielić się trochę swoją energią? – zapytałam cicho aby jakby co nas szybko nie namierzono. Ta tylko westchnęła i zrobiła probówkę i po chwili wypluła z siebie gęstą ciecz. Podała mi ją szybko. - Mam jeszcze max 20% energii. Więcej ci nie mogę dać z wiadomych powodów. – odparła kręcąc głową. Szybko opróżniłam probówkę nabierając siły tyle aby w razie czego przetrzymać wrogów. Dalej ścierałem plazmę z rogu gdy zauważyłam jak w naszą stronę porusza się jedna wielka ściana plazmy i za nią kontury innych Changelingów. Cofnęłyśmy się jednak po odwróceniu głów zauważyliśmy jak goni nas 9 przeciwników. - To jest jakiś głupi żart… - warknęłam pod nosem patrząc raz w tą a raz w drugą stronę. Logiczniejsza była niestety ta strona po której było więcej wrogów bo tam żadnych krat nie było i tym podobnych. – Raz się żyję. – westchnęłam do siebie nie wierząc w to co robię. Nie lubiłam walczyć bez żadnej przewagi, jak każdy. Po krótkim dogadaniu się stworzyliśmy kulę w środku której byliśmy, to było lepsze niż szarża z kopiami na nich. Ta kula z energii nas ochroni przed glutem i pozwoli stratować przeciwników, w większości razem to robiliśmy aby ktoś z nas nie tracił niepotrzebnie zbyt wiele energii. Na koniec otoczyliśmy ogniem tą kulę i ruszyliśmy w stronę tych 9 przeciwników z zamiarem stratowania ich. Wyglądało to jak rzucenie kulą w kręgle. Coraz bardziej przyśpieszaliśmy przez co raczej nieważne co zrobią mają dużą szansę być stratowanymi. Zawsze miałam jeszcze jeden plan który opierał się w całości na defensywie. Najlepsze było to, że plazma z rogu prawie cała zeszła i tylko kilka chwil dzieliło mnie od tego abym mogła użyć teleportacji. [sensetive] Czuł jak powoli traci kontrolę nad ciałem, jedynie resztki wolnej woli próbowały coś zrobić ale z góry skazane było to na niepowodzenie. Tak samo jak reszta prób ucieczki, postanowił już po prostu skapitulować. Decyzję to potwierdziło jak złapała go za gardło i ścisnęła je dusząc go. - Proszę… Nie… - wydusił z siebie patrząc błagalnym spojrzeniem na kogoś kto w krótką chwilę może pozbawić go życia. Najbardziej cierpiała jego duma, jednak miał wrażenie, że te błaganie o litość jedynie da jej satysfakcje i pogorszy jego stan zdrowotny. Choć dla niego priorytetem było przeżyć. [Krym] Oficerowi lekko drgnęła powieka. - Wyeliminować te zagrożenie najszybciej jak się da. – rozkazał. W krótkim czasie w kierunku tych istot zaczęło iść jakieś 100 żołnierzy, każdy wyposażony obowiązkowo w Polszen.
  4. [sneaky] Sneaky miała ciężką sytuację, do niej przyklejonych było dwóch gwardzistów. Cieszyła się w myślach, że wzięła ze sobą sztylet. Szybko przejechała nim po skrzydle jednego z gwardzistów a drugiemu wbiła go prosto w skrzydło automatycznie posyłając go na dół. - To by było z wami na tyle. – powiedziała do siebie zrzucając trzymającego się jej gwardzistę, zobaczyła jak do Sandy zbliżają się gwardziści i te Changelingi. Sandy daleko raczej nie poleci z jednego powodu, i tak ją dogonią więc musiała by ich zatrzymać. Przed nosami gwardzistów stworzyła dużej wielkości stalową ścianę której wielkość była porównywalna do dużej ściany w domu jednorodzinnym. Nie mieli szansy na zatrzymanie się więc powinni uderzyć z dużą uderzyć w nią. [sandy](Mam nadzieję, że nie przesadziłem z ilością akcji. Według PW od Elizki to jeszcze się powinno mieścić w granicach.) Spojrzałam do góry zatrzymując się również z powodu zmęczenia aby zobaczyć tych gwardzistów, Sneaky telepatycznie podrzuciła pomysł i głupio by było z niego nie skorzystać. Widziałam jak ci gwardziści mieli przed nosem stalową ścianę, skupiałam się momentalnie na głównym zagrożeniu. Ten sam manewr musiałam jedynie ulepszyć. Z poprawką wytworzyłam przed tymi Changelingami dwa razy większą stalową ścianę niż w przypadku gwardzistów i o grubości 2 metrów by się nie przebili. Skupiłam się na ostatniej rzeczy do zrobione. Sneaky do mnie podleciała i zrobiliśmy wokół siebie stal w środku wypakowaną poduszkami i z otworami aby oddychać. Nie trzymaliśmy tego magią, jedynie dół tej „kapsuły ratunkowej” to była swego rodzaju piramida. Szybko zleciała korzystając ze swojej wagi wbijając się nieco w ziemię, nie dało się tego zatrzymać. Ta cała siatka nie miała jak tego zrobić więc po prostu ta kupa stali leżała wbita w ziemię. Szybko zniszczyłam dół odzyskując energię. Spadliśmy na ziemię, byliśmy w kanałach. - Dobra spadajmy stąd. – rzuciłam w jej kierunku, zaczęliśmy biec przez kanały nie wiedząc nawet gdzie. Ciemno było więc musiałam użyć zaklęcia ogromu światła. Zdziwiło mnie, że nie mogę. Dotknęłam swojego rogu by poczuć tej plazmy, przełknęłam głośno ślinę, również na korpusie ją czułam. Miałam niewiarygodne szczęście, że nie trafiła w większą część głowy lub skrzydła bo się ruszyłam w porę. Teraz teleportować w ogóle się nie mogę. – Daj ścierkę. – powiedziałam zrozpaczona do Sneaky, ta ją wytworzyła i próbowałam podczas drogi zetrzeć ją. Szło ale powolnie. [sensetive] Już zdał sobie sprawę, że żadnych szans na wygranie w tej sytuacji nie miał. Zastanawiał się nawet nad skapitulowaniem. Widząc, że znowu robi zamach młotem próbował ruszać głową tak aby nie trafiła. Jednak dostał, czuł ogromny ból. Cząstka umysłu która nie była zajęta walką o przetrwanie była zdolna do jakieś myśli która złagodziła by nieco ten ból. Do tego ta dwójka zabierała mu każdą kolejną broń. Jeszcze ostatnią rzecz chciał zrobić aby spróbować się wydostać. Wyjął ledwo co toporek i rzucił nim w jednego z Changelingów chcąc go uśmiercić i mieć ułatwioną robotę. W następnej kolejności stworzył ostrze energetyczne która mogło przeciąć nawet metr stali, zrobił cięcie nim chcąc się wydostać z tej siatki. Trzymał je mocno aby mu je nie zabrano ale toporek powinien odwrócić uwagę na tyle by mógł to zrobić. Jednak obrona jego umysłu powoli się załamywała który w większości myślał jak skończyć to. Dusił się jednak może uda mu się przeżyć. Uważnie obserwował przeciwniczkę znowu czekając na bolesny cios. [Krym] Żołnierze patrzyli na to wszystko ze zdziwieniem. - Skoro nie zabijają cywili to teoretycznie nie są zbyt groźne, że musimy cokolwiek robić tak? – zapytał oficer reszta sztabu patrząc na to wszystko. - Teoretycznie tak sir. – odparł jakiś kapral. Postanowili jeszcze trochę poobserwować i iść sobie.
  5. [sandy] Dużo tu ich było. - Cholera… - przeklęłam pod nosem patrząc na ich ilość pierwszego gluta uniknęłam jednak drugiego już nie. Trafił mnie w tył, raczej mi nie zaszkodzi. Szybko użyłam lewitacji i zaczęłam po prostu przewracać półki i kawałki sufitu przez co te rzeczy runęły na nich. Zrobiłam średniej wielkości kulę do kręgli którą uderzyłam w mało wytrzymałą ścianę przez co się rozsypała w tym miejscu. To pozwoliło się wydostać przez dziurę przez którą na upartego można było się przecisnąć. Sneaky to samo zrobiła korzystając z tego, że kawałki sufitu i proszek do mycia zrobiły zasłonę tam. Znaleźliśmy się znowu poza budynkiem. Ten blok mieszkalny miał strasznie chude ściany, to dobrze. Teraz pozostało uciec jak najdalej by znowu zdobyć czas. Dlatego znowu polecieliśmy ale w górę z dużą prędkością by dolecieć jak najszybciej na wysokość chmur lub w razie potrzeby niżej. [sensetive] Spojrzał z nienawiścią na nią dalej nic nie mówił, dyskusja nic mu nie da. Poczuł jak znowu próbuje zaatakować jego umysł, ponownie większość energii skupił do obrony swojego umysłu przed nią. Dalej jednak mógł logicznie myśleć. Próbował się siłować z tymi Changelingami aby miał jak się bronić jednak uderzenie zabrało mu oddech, chwilę zajęło mu odzyskanie go. Postanowił spróbować wziąć swoją broń, spojrzał w stronę sofy i ledwo co skupiając się wysunął miecz spod poduszki i zrobił cięcie nim aby rozciąć sieć. Jak to mu się uda to jego szansa na przetrwanie wzrośnie. Czekał teraz na efekty. Ból nie był tak intensywny jak na początku na szczęście. [Krym] - Co oni robią? Obserwować i jak zrobią coś złego to interweniować. – po wydaniu tego rozkazu obserwowano co zrobią będąc w stanie gotowości bojowej.
  6. [sandy](Myślę czy nie przesadziłem... ) Odruchowo odskoczyłam i zamknęłam te drzwi celując w ich stronę rogiem, zaklęcie średniego ataku powinno się przebić przez drzwi i ich grzmotnąć. - Zabezpieczaj mnie! – rzuciłam w stronę Sneaky, ta kiwnęła głową. Wyciągnęłam głowę do przodu i szykowałam się aby użyć tego zaklęcia i trafić przeciwników. - Impetum Vobis. – powiedziałam w myślach i czekając na efekty. Sneaky w tym czasie usłyszała jak znowu ktoś tu się przebija, spojrzała w tamtym kierunku myśląc, że szarżują na mnie. Skoczyła by przyjąć na siebie uderzenie a zamiast tego dostała glutem. - Naprawdę? – warknęła do siebie, przynajmniej Changelingowej energii to nie blokowało. Skupiła się i odkręciła magią wszystkie pojemniki i butelki z płynami do mycia, po chwili przewróciła te butelki tak, że one i ich zawartość leciały na przeciwników. W tym kilka prosto w kierunku oczu. [sensetive] Dalej się wycofywał z umysłu przeciwniczki, w czasie gdy większa część jego umysłu była zajęta poradzeniem sobie to mniejsza część myślała jak utrudniać jej załatwienie tego. Sensetive zakrył jedynie głowę kopytami aby nie dać się jednym atakiem pokonać. Dalej nie miał zamiaru odpowiadać, po prostu nie widział w tym powodu. Jeszcze by go zagadała i załatwiła. [Krym] - To jest jakiś żart którego nie zrozumiałem… - warknął do siebie oficer biorąc jeden z kryształów polszenu w kopyto i rzucając nim w głowę jednego z cywili który raczej był zombie. Tym razem postanowiono wziąć polszen i przy jego pomocy załatwić te zagrożenie.
  7. Odwzajemniłem uśmiech by nie wyglądał na sztuczny, teraz tylko dobrze wyjść. Szczególnie kolory na widowni przyciągały wzrok, istna tęcza. - Też witam. – odpowiedziałem z pewnością siebie, lepiej sprawiać dobre wrażenie. – Oczywiście, że pewny siebie! Na wszystkie przeszkody znajdzie się sposób. – dodałem z entuzjazmem patrząc na chwilę w stronę tłumu.
  8. [sandy] Potężne światło wydobyło się z mojego rogu, rozejrzałam się, było tu jeszcze jedne drzwi. Cóż lepiej to sprawdzić, Sneaky zakrywała oczy za kopytami aby nie dostała światłem po oczach. Otworzyłam drzwi, niezbyt duże pomieszczenie, znajdowały tu się wszelkie chemikalia do mycia podłóg i innych takich. Weszłam do środka razem ze Sneaky aby sprawdzić czy nie ma tu nic ciekawego. Nie było niestety. Nagle usłyszałam jak coś się wali za mną, wyszłam stamtąd szybko aby zobaczyć, że dach się wali. Kawałek kamienia zrobił mi niezbyt głęboką ranę na kopycie ale to wszystko. Obejrzałam się do tyłu bo czułam jakieś ciepło ze swojego tyłu, zauważyłam bełt wbity w mój zadek. Niezbyt głęboko ale boleśnie. Reszta nie trafiła bo drzwi spowolniły je na tyle aby nie było zbyt poważnych ran. Byłam pewna, że gwardziści tu wlecieli. Bo kto inny mógł, przechyliłam dwie półki stojące przy ścianach by spadły na te kuce. Druga sprawa to było wykorzystanie zaklęcia pomnażającego, skupiłam się i mój róg otoczyła magia. Teraz zamiast jednych drzwi do pomieszczenia z środkami do czyszczenia były dwie sztuki na wszelki wypadek. Taka tarcza. [sensetive] Nie przewidział tego, nie miał zamiaru tak głęboko wchodzić w umysł przeciwniczki. Instynktownie próbował się wycofać a nawet przerwać całkowicie ten „kontakt”. Wiedział, że to jest pozbawione sensu. Jego umysł był o wiele słabszy a jego wiedza w walce opierała się na broni białej a nie na między umysłami [Krym] Pluton żołnierzy obserwował idących niczym zombie cywili w stronę wody. - Co robimy? – zapytał szeregowiec swojego dowódcę. - Odizolować i wystawić na działanie Polszenu. Lepsze to niż zabicie ich. – odparł, jak powiedziano tak też zaczęto robić. Na ich drodze zaczęto robić murek i przy pomocy służb porządkowych które użyczyły tarcz. Na tym otwartym polu powoli zamykał się pierścień złożony z wojskowych i służb porządkowych by złapać tych pseudo zombie.
  9. [sandy] Obejrzałam się za siebie zmęczona nieco aby zobaczyć gwardzistów, zapomniałam o oknach. Jednak zapamiętałam zaklęcia z tej kartki, tyle mi wystarczało. Jeśli myślą, że nas złapią to się mylą. Rzuciłam się w kierunku jednych z drzwi po prostu je szybko wyważając, zamek był widocznie zardzewiały. Po wejściu do jednego z pomieszczeń czyli pokaźnej wielkości składzika, zablokowałam drzwi metalową podporą którą wytworzyłam. Rozejrzałam się, średniej wielkości pomieszczenie. Jest tu co robić. Wyjęłam znowu kartkę i po chwilowych trudnościach z rozczytaniem postanowiłam użyć zaklęcia tego całego ogromu światła. Trzeba się tu rozejrzeć wiedziałam jedynie, że tu okien nie ma, mój róg otoczyła aura i czekałam na efekty. W teorii te zaklęcie nie było trudne do rzucenia lecz w praktyce pewnie jest zupełnie inaczej. [sensetive] Z powodu niesamowitego bólu nie mógł utrzymać kontroli nad postacią i leżał w swojej oryginalnej formie, postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Albo ją zdekoncentruje albo straci przytomność. Jak to mawiają najlepszą obroną jest atak. Całą energię której używał do rozpaczliwej obrony swojego umysłu przekierował do śmiałego kontrataku, w zamierzeniu miał nie sprawić ból ale zdekoncentrować by mógł zająć się próbą wydostania się. Miał pewne wątpliwości ale zniknęły gdy zaczął swój kontratak na jej umysł. Co jak co ale poddać się nie miał zamiaru, to było gorsze niż śmierć.
  10. [sandy] Cóż na kartce było to co myślałam, formuły zaklęć i sposób ich rzucenia. Świetnie. Teraz tylko uciec. Na swojej drodze zauważyłam gwardzistów, gwałtownie zaczęłyśmy hamować aby nie wpaść w nich. Sneaky szybko mnie złapała i popchnęła w bok w stronę innego bloku mieszkalnego. Można tam się chwilowo ukryć aby zyskać na czasie. Był niedaleko więc wylądowaliśmy po prostu na dachu, jakieś 30 metrów dalej od tamtych gwardzistów. Zaraz nas dorwą. Zauważyłam drzwi, po prostu je otworzyłam i weszłam do środka. Ktoś zapomniał ich zamknąć, lepiej dla mnie. Po wejściu przewróciłam jakąś szafkę aby zabarykadować wejście. Zatrzymaliśmy się na korytarzu na ostatnim piętrze, głośno dyszałam. To kwestia czasu zanim nas dorwą bo widzieli gdzie lecieliśmy. [sensetive] Nie wydawał żadnych dźwięków, był żołnierzem i w ramach zahartowania często sprawiano mu ból fizyczny i psychiczny. A jak go dorwano podczas jakiegoś zadania to torturowano. Jednak ten ból wykraczał poza wszelkie jakich doznał, jednak póki dalej jest przytomny a jego umysł skupia się na tylko jednym zadaniu czyli wytrzymaniu „uderzenia” przeciwnika a raczej przeciwniczki z tego co usłyszał w swojej głowie, jednak dalej mógł się opierać. Energii zaczął używać by zrobić „kopułę” wokół swojego umysłu, chciał aby ustąpił na tyle aby mógł trzeźwo myśleć i próbować stąd się wydostać. Nie miał zamiaru odpowiadać na kpiny wroga, zwiększy jeszcze jej satysfakcję.
  11. Może po prostu pod wpływem propozycji czy tam żądania Lying? To chyba najlepszy powód.
  12. [sandy] Lecieliśmy przed siebie, może się uda? Oby tak, obejrzałam się za siebie by zobaczyć, że mamy pościg na ogonie. Cóż trochę zajmie dogonienie nas na taką odległość by nas dorwać no chyba, że mają jakieś sztuczki w zanadrzu. Obejrzenie się było również błędem, wleciałam w jakiegoś pegaza. Pewnie listonosz… Stwierdziłam to po ubraniu i wylatujących listach z jego torby która nieszczęśliwie znalazła się do góry nogami i otworzyła, zauważyłam, że jeden wylatujących listów był zaadresowany do Sneaky. Pochwyciłam go szybko kopytami. - Ej! Niech pani uważa! – krzyknął w moją stronę zirytowany. Spojrzałam z złością na niego. - Złaź z drogi! – odparłam popychając go i dalej lecąc. Pewnie to te zaklęcia które chciałam. Wyjęłam z koperty kartkę i wzięłam się za zaznajomieniem z zawartością na szybko. Jak to jest to co myślę to właśnie mam uratowaną skórę. Sensetive przewrócił się pod wpływem siatki i bólu. Wiedział, że to ktoś potężny ale jednak próbował się odwdzięczyć podobnym bólem. Może poskutkuje i jego przeciwnik też poczuje.
  13. Komputer

    [RPG] Pod Gryfim Pazurem

    Było mi wiele cieplej, brakowało mi ciepła w takich karczmach. Musieli się postarać aby stworzyć takie dzieło. Z zamyślenia wyrwał mnie jakiś głos dziewczyny która dosiadła się do stolika, zmierzyłam ją wzrokiem. Nie chłodnym, niechętnym ale miłym i ciepłym. - Nie przeszkadza mi to. Możesz usiąść, zawsze więcej towarzystwa. – odparłam miłym głosem zdejmując swój płaszcz ukazując swój CM który przedstawiał cynamon otoczony aurą magii. Zastanawiałam się nad odpowiedzią aż przyszli kelnerzy, mili byli i to bardzo. – Prosiłabym o herbatę i ręcznik jeśli można. Jaką poleca pan zupę na rozgrzanie? – odpowiedziałam podając płaszcz na znak zgody na ostatnią propozycję. Głupio by było nie skorzystać. (Dzięki za odpowiedź, to był największy problem przy napisaniu pierwszego posta. Czy ludzie czy kuce.)
  14. Komputer

    [RPG] Pod Gryfim Pazurem

    Wkroczyłam do karczmy lekko przemoknięta, mimo że na sobie miałam pelerynę z kapturem koloru czarnego to jednak szybko przemakała. No nic, jakoś to będzie. Rozejrzałam się wokół, jak na taką karczmę zadziwiająco mało osób było. Zdjęłam kaptur ukazując swoją marchewkową sierść, zakręconą grzywą w kolorze cynamonowym i oczy w kolorze zieleni wiosennej. Musiałam trochę wyschnąć, rozejrzałam się po osobach tu znajdujących się. Musiałam zobaczyć kto byłby najniebezpieczniejszy, jednak szansa, że taka osoba by była moim przeciwnikiem jest śmiesznie mała to jednak przezorny zawsze ubezpieczony. Musiałam się namyślić co zjeść, byłam jednak trochę głodna. Wolnym krokiem skierowałam się do pustego stolika i usiadłam przy nim rozmyślając nad całym turniejem. (Jak rozumiem to takie mieszanie kucy i ludzi?)
  15. [sandy] Podczas czołgania się po ścianie w kanale wentylacyjnym dodałam sobie skrzydła pegaza i schowałam róg, tak będzie najwygodniej. Sneaky dalej może używać magii bo nie posiada rogu. - Dobra, tędy się wydostaniemy. – rzuciła do mnie, kiwnęłam głową gdy wykręcała śruby z krat i ją wyciągnęła, udało się wydostać z budynku. – A zaraz pewnie będziemy mieli nie mały pościg na ogonie więc proponuje lecieć ile sił w skrzydłach. – dodała, tak zrobiliśmy zaczęliśmy lecieć przed siebie w kierunku wschodnim aby oddalić się jak najbardziej od tego bloku mieszkalnego. Nie czułam się niestety zbyt pewnie. Byle by nas nie dorwano bo drugi raz w więzieniu nie mam zamiaru siedzieć. Sensetive nie spodziewał się tego, zachwiał się próbując ochronić swój umysł przed dalszym bólem, zaczął się podpierać o sofę ignorując zupełnie swoich przeciwników, - Cholera… - warknął do siebie ledwo co wytrzymując ten ból, próbował się opierać ale nie spodziewał się dobrych efektów tego działania. Wytrzymałość sztaby pancernej była porównywalna do krówki ciągutki, w drzwiach przez to gorąco były do złamania zwykłym uderzeniem.
  16. [sandy] Spojrzeliśmy ze Sneaky na kanał wentylacyjny, właśnie rozmawiała telepatycznie z Sensetive’m. - Dobra, my możemy zwiewać a On sobie poradzi. – powiedziała do mnie, kiwnęłam jedynie głową. Zaczęliśmy magią wykręcać śruby by jedyną przeszkodę do kanału wentylacyjnego pokonać, poszło szybko. Wlecieliśmy do środka i wkręciliśmy śruby. - Więc tak, idziemy wzdłuż potem będzie jedna z krat które prowadzi na zewnątrz, zdemontujemy śruby i można lecieć. Jest gdzieś w połowie wysokości bloku mieszkalnego. – szepnęła do mnie, czołgaliśmy się do przodu aby dotrzeć do przejścia w dół. Było niedaleko, wspomagaliśmy się skrzydłami aby tam dojść. Sensetive instynktownie odskoczył do tyłu cofając się do sofy, tam była broń więc lepiej tam wyglądała sprawa z spowolnieniem przeciwników. Teraz tylko co będą robić? Drzwi tymczasem zaczęły ustępować pod wpływem ciepła a metal z tyłu wyginał się, jedynie sztaba pancerna dalej się utrzymywała ale i ona nieubłaganie również miękła. Po pokonaniu jej wejście stoi otworem…
  17. (To je Śluńskie imię. Być tak bardzo oryginalnym.) Ruszyłem za kobietą wyswobadzając się z uścisku, nie miałem żadnej chęci się w to bawić ale coś trzeba zrobić. Na mojej twarzy pokazał się uśmiech aby nie było, że jestem jakimś ponurakiem. Nienawidziłem kapitolu, ale co poradzić? Byle pokazać się od dobrej strony i mówić normalnie, to jedyne co było mi potrzebne. Jedynie czułem się zniesmaczony tym strojem, rozumiem, że moda ale to wygląda nie powiem jak. Ciekawe jak ta rozmowa się niby skończy.
  18. [sandy] Cóż wiedzieli, że tu jesteśmy. Nic dziwnego skoro jeszcze Sensetive ma więź, pytanie co teraz zrobić. Spojrzałam w stronę okna by zobaczyć, że jeden z nich zagląda właśnie tutaj przez okno. Warknęłam pod nosem, że nie zasłoniłam rolety. Mniejsza, zawsze można uciec ale pewnie tutaj dużo ich jest. - Ja się tym zajmę. – rzucił w naszą stronę Sensetive podchodząc z wolna do okna i uważnie obserwując „gwardzistę” po drugiej stronie. Jak wpadnie to jego problem, drzwi były na tyle wytrzymałe, że mogą całą godzinę je szturmować. Był gotów do walki w każdej chwili, w końcu był żołnierzem więc znał się na tym. Czekał aż cokolwiek zrobią. Ja w tym czasie z Sneaky przetransportowaliśmy się do kuchni. - Czego tu szukamy? – zapytałam ją nie widząc tu niczego czym by uciec oprócz okna. Nie odpowiedziała tylko wskazała na szyb wentylacyjny w montowany w sufit. - Można nim bezproblemowo uciec, jest szeroki jak zresztą we wszystkich blokach mieszkalnych w pobliżu. To jest ostateczność, poczekamy chwilę aż Sensetive powie co i jak i zmykamy. – odparła siadając po prostu na krześle, zauważyłam, że ma sztylet. Szybka i cicha. Widać, że bez walki raczej nie ma zamiaru się poddać, tak samo jak ja. [Kristian] Kiwnął głową i odszedł, musiał się zastanowić co dalej. Nie miał żadnego pomysłu, potem będzie musiał się zająć sobą. Na pewno w pierwszej kolejności nauka latania. Skierował się wolnym krokiem w stronę biura, wiedział jak wygląda Canterlot i co gdzie jest. Był tu raz.
  19. [sandy](Ile niby idzie list priorytetowy?) Piłam spokojnie herbatę przeglądając książkę gdy usłyszałam pukanie do drzwi, podeszłam powoli by spojrzeć specjalny otwór do tych celów aby spojrzeć kto puka. Zaskoczyło mnie, gwardziści. Szybko nas znaleźli, podejrzane to było dla mnie. Spojrzałam na drzwi, zabezpieczone na dwie zasuwki z czego jedna wchodziła w podłogę oraz sztabę pancerną, trochę zajęło by im sforsowanie. Wróciłam w okolice kanapy zastając Sensetive’a. - Kto to? – zapytał cicho patrząc w kierunku drzwi. - Gwardziści. – odparłam równie cicho bojąc się o własne życie. Wyglądał jakby coś poczuł. - Wyczuwam Changelingi za tymi drzwiami, nie jestem jeszcze wywalony z roju więc wykryć mogę. – odpowiedział, Sneaky również przyszła. Szybko wytworzyliśmy sobie po broni jakieś w razie gdyby wtargnęli, czyli sztylet, krótki miecz i mały toporek. To powinno wystarczyć, schowaliśmy to pod poduszkę w sofie i udawaliśmy, że nas nie ma. Jeśli to naprawdę changelingi inne to powinny poczuć, że tu jesteśmy. „Kiedy będzie ten list?” zapytałam się w myślach patrząc uważnie przed siebie. [Kristian] Szybko podpisał kartkę od księżniczki i podał ją jej. Musiał potem nauczyć się latać. - Więc mogę już iść księżniczko? – zapytał po chwili milczenia.
  20. [sandy] Jak dostanę tylko ten list z zaklęciami lub go po prostu teleportują do mnie to się wezmę za wypróbowanie czarnej magii. Nie po to tyle męczenia się aby teraz się nie przydała. Na chwilę wstałam aby zrobić sobie herbaty, po nalaniu wody do czajnika czekałam aż się zrobi w międzyczasie wyjmując herbatę miętową. Czyli moją ulubioną, trochę nudno ale trzeba przeżyć, przerwa od tych „przygód” się przyda i to bardzo. [Kristian] Pasowało mu, aby miał gdziekolwiek mieszkać zależało mu. - Mieszkanie takie mi pasuje księżniczko. – odparł biorąc tą kartkę i szczegółowo ją czytając, debilem nie był aby tak od razu podpisać. Zbyt wiele takich numerów na ziemi już było by nie miał takiego odruchu. [Krym] Budowa Sewastopola się właśnie zaczyna, ma posiadać kilka fabryk na potrzeby zbrojeniowe, stocznie ale nowoczesną, siedzibę władz i koszary. W następnej kolejności rozbuduje się infrastrukturę i wybuduje pompy naftowe oraz zbuduje Symferopol. Potem ufortyfikowanie granicy z Equestrią i zajęcie Kaukazu. A w międzyczasie przebudowanie okrętów Saddle Arabii na okręty wojenne.
  21. [sandy] Udało się, świetnie. Skręciliśmy w bok by dojść pod jeden z bloków mieszkalnych, po otwarciu drzwi skierowaliśmy się schodami na górę. Było ich dużo, szliśmy za Sneaky aż na ostatnie piętro czyli 6. Po dojściu do drzwi z numerkiem „63” stworzyła klucz i włożyła w zamek i przekręciła. Weszliśmy i pierwsze co nas uderzyło to duchota. Szybko otworzyłam magią wszystkie możliwe okna i rozejrzałam się, nie było tak źle. Usiadłam na sofie, Sneaky podeszła i przekazała mi i Sensetive’owi energii trochę swojej. Ona i tak miała jeszcze dużo, przywróciłam sobie szybko tą książkę o czarnej magii, wszystko było. Zaczęłam ją dogłębnie czytać, teraz tylko czekać na tą listę czarów od tych buntowników na której mi zależało. Równocześnie zmieniłam formę na jednorożca o brzoskwiniowej sierści i cynamonowej grzywie. CM to była po prostu brzoskwinia otoczona aurą magii. Oni też zmienili swoje formy, Sneaky znowu na kucoperza ale o szafirowej sierści i grzywie w kolorze ametystu. CM to był liść z szmaragdu a Sensetive na kuca ziemskiego bananowej sierści i czekoladowej grzywie. CM to był po prostu banan w czekoladzie. Może niezbyt oryginalne ale wystarczające. [Kristian] Spojrzał na księżniczkę, nagle spostrzegał ją jako dobrą władczynię a chwilę temu jako kogoś do kogo jest obojętny. Pyta się czy czegoś mu potrzeba, w zasadzie tylko mieszkania. Bez pracy sobie poradzi. - Mógłbym prosić o jakiekolwiek mieszkanie księżniczko? – zapytał z pokorą w głosie, to była jedyna rzecz jakiej potrzebował. Czuł się co najmniej dziwnie, z jednej strony chętnie by powiedział co o tym wszystkim myśli ale z drugiej coś mu blokowało to zrobić. Jedynie skrzydeł zbytnio nie czuł ale to nic. [Nowa Warszawa] - Walić to. Budowa ma trwać dalej, zarządzam jedynie obowiązkowe patrole 5 osobowe na tym terenie. - Jawohl! – zameldowali odchodząc. Poczeka tu jeszcze z tymi dwoma działa p-panc i wyśle pierwszy patrol na 2h. [Warszawa-Krym] Całe wojsko, sprzęt, plany i inne ważne rzeczy zostały pomyślnie ewakuowane na Krym, udało się nawet część cywili. - Słuchajcie. Musimy zbudować tu miasto które będzie stolicą naszego nowego państwa. Odbudujemy tu Sewastopol! Potrzebujemy wszystkich dostępnych kopyt do pracy! – po kilku minutach wzięto się za budowę mając materiały pod ręką które również zostały ewakuowane. Trzeba port zbudować dla okrętów które pływają oraz odbudować potęgę. (A jutro więcej na temat budowy na Krymie)
  22. [sandy] Plan częściowo się udał, teraz zamiast 12 wrogów jest 10. Jednak mniejsza, Sneaky rozcięła tą piłą tarczową łańcuchy a liny zaczęły ustępować. Nie myśląc długo zanim tarcza padła wykorzystaliśmy okazję i pobiegliśmy przed siebie by im uciec, skręciliśmy za budynkiem i już były tłumy jak to w tych miastach jest, po prostu wbiegliśmy w ten tłum aby ich zgubić. Róg wcześniej "schowałam" abym była tylko pegazem na razie. - Dobra niedaleko jest moje mieszkanie. – rzuciła do nas Sandy, szybko przy okazji wytworzyła w mojej torbie parasol której mi nie zabrali na szczęście, poza tym zbierało się na deszcz. Szybko wyjęła parasol i go rozłożyła by nas nie znaleźli od góry. Nie śpieszyliśmy się teraz, liny pod wpływem małych ilości plazmy ustąpiły. Jednak skrzydeł nie używaliśmy, Ja i Sensetive byliśmy już zmęczeni tym wysiłkiem. Bywa. Cud, że im nie udały się te zaklęcia które mogły nas nieźle poharatać. A za rogiem budynku zgiełk w mieście, i to się nazywa niewiarygodne szczęście. [Kristian] Zaskoczony został i to nieźle. Po kilku minutach wstał chwiejnie nie orientując się w sytuacji, umysł dopiero wracał mu do służby. Jedynie lekko dziwnie się czuł, przynajmniej był kucoperzem a nie tym jednorożcem. A tamten gwardzista nigdy go nie dorwie. Spojrzał na Celestię która chyba dalej przeglądała te papiery, czekał aż coś powie. Musiał tylko znaleźć jakieś mieszkanie. Tak obowiązkowo musiał to znaleźć. [Nowa Warszawa] Żołnierze dalej się czołgali próbując znaleźć to coś co gnębi ich. [Warszawa] (Nie mam na razie siły na więcej, tak samo w przypadku powyżej.) Jednorożce zaczęły teleportować całą armię na Półwysep Krymski, myśleli na temat typowej niziny którą widzieli w Google Grafika, udało się. Tylko, że było tam trochę drzew. Teraz tylko czekać na resztę…
  23. [sandy] Bolało jak diabli gdy mnie wziął kopytem za kark i postawił, spojrzałam z nienawiścią na tego gwardzistę i ruszyłam wolno dalej. Krwi trochę mi leciało jednak zaraz zakrzepnie i będzie po problemie. Jedynie Sneaky jęknęła z bólu o mało co nie puszczając magią tej piły. Wszystko było już gotowe. Pozostawało tylko ruszyć. Nagromadziłam ze Sensetive’em już ostatnie resztki naszej energii aby być gotów stworzyć tarczę nad nami która zablokuje kilka bełtów, dwie salwy maksymalnie od tych pegazów. Jedynym zagrożeniem były jednorożce. - Teraz! – usłyszeliśmy w głowie sygnał Sneaky do rozpoczęcia próby ucieczki, Ona sama ruszyła rozkręconą piłą tarczową po takiej orbicie by każdego kuca ziemskiego i jednorożca trafić w gardło lub uciąć mu łeb, szybka śmierć. Ja i Sensetive szybko dodaliśmy sobie rogi pasujące do koloru sierści i utworzyliśmy tarczę nad nami przypominającą tarczę rzymskich legionistów, była nieco przezroczysta co pokazywało jej słabość. Stracę jeszcze przytomność, przynajmniej tak się czułam. Cieszyłam się w duchu, że Changelingi o wiele szybciej reagują niż kucyki. Pozwala to na takie rzeczy, ciekawe czy zdążą cokolwiek nam zrobić. Jedynie wątpiłam w wytrzymałość tej tarczy, równie dobrze może po 1 salwie się rozpaść. [Kristian] Gdy usłyszał otwierane drzwi odwrócił się aby zobaczyć te dwie księżniczki, tą całą Lunę pierwszy raz na oczy widział bał się trochę. „Już kurna nie żyje” pomyślał, jednak na jego szczęście nie rozpoznała go. Odetchnął z ulgą, czyli pogrzebu nie będzie miał. - Tak… księżniczko. – powiedział powstrzymując zdenerwowanie całą sytuacją i z pewnymi trudnościami wymawiając drugie słowo. Nigdy do tego nie przywyknie. Miał nadzieję, że nie będzie żadnych nieprzewidzianych rzeczy. [Warszawa] Po krótkiej rozmowie między oficerami stwierdzono, że 60 jednorożców nie przeteleportuje statków i zwiększono tą liczbę do 340. Po 20 na każdy okręt. Po chwili zniknęły w blasku, teraz powinny być na Morzu Czarnym niedaleko Półwyspu Krymskiego. Teraz jedynie pozostała ewakuacja armii i tego co się da jeszcze. Zaczęto przygotowywać się do tego. [Nowa Warszawa] Przybiegł pięcioosobowy odział z miotaczem ognia i podręcznym granatnikiem p-panc. Zaczęli po kolei próbować czołgając się dostać do tego systemu tuneli i ubić to.
  24. [sandy] Nie odpowiedziałam, teraz tylko czekałam na odpowiedni moment. Szliśmy spokojnie bez żadnych problemów, miałam wrażenie, że bali się nas. To nawet dobrze. Ten szyk trochę komplikował wszystko ale satysfakcja będzie, byłam pewna, że nas nie zabiją. Kredens chętnie by z nami „porozmawiał”. Przynajmniej miałam takie wrażenie, gdy byliśmy dostatecznie daleko od posterunku by jakieś większe posiłki w szybkim czasie dotarły udałam, że się potknęłam. Mimo, że było to bolesne to konieczne. Z trudem zaczęłam się podnosić, na tyle wolno aby ich zirytować i żeby Sneaky miała czas na stworzenie piły tarczowej. Nie wiedzieli o nas zbyt wiele więc to było na naszą korzyść. Ona jedynie tworzyła tą piłę tarczową pod swoim brzuchem tak aby tylko gdy się kucnie obok niej można by ją zobaczyć. A mnie powinni siłą podnieść lub pomóc może ci gwardziści. Nie obchodziło mnie to, miałam tylko zwrócić na siebie uwagę. [Kristian] Spojrzał obojętnym wzrokiem na tą kartkę papieru, nie była mu potrzebna zmiana tożsamości. I tak nie miał pomysłu na imię. A wszystkie które przychodziły mu na myśl brzmiały jak dla klaczy, wzdrygnął się. Jakby go przez przypadek zamienili w klacz to by przez miesiąc nie wychodził z domu, mimo, że było to mało prawdopodobne to jednak znając jego szczęście wszystko było możliwe. - Ja i moje myśli… Lepiej aby tak nie było… - powiedział do siebie rozglądając się po pomieszczeniu, Celestia gdzieś poszła. Jak zawsze trzeba go zostawić. [Warszawa] Cała inteligencja miasta była już przy portach razem z armią. - Świetnie. Sześćdziesiąt jednorożców poradzi sobie z teleportacją tych okrętów oraz inteligencji na nich na Morze Czarne. Reszta teleportuje nas na Krym i część cywili jeśli będzie się dało. – wydał kolejne rozkazy patrząc na efekty. Raczej nie było już tu niczego szukać, potrzeba innego miejsca na odbudowę potęgi. Bywa. [Nowa Warszawa] - Co teraz zrobimy? – zapytał dowódcę plutonu jest z rekrutów. - Gazu nie mamy… Wyślijcie do tych dziur drużynę z miotaczem ognia. To powinno załatwić sprawę. – rekrut pobiegł aby przekazać rozkazy.
  25. [sandy] Przekręciłam oczami, cóż sprowokować się go nie udało. Trudno. Ale plan na ucieczkę już jest, wstaliśmy powoli i ruszyliśmy tak jak nam kazali. - Jak daleko więzienie panie władzo? – zapytałam drwiącym tonem, w pobliżu go nie ma. Tego byłam pewna, z powietrza lepiej to się widzi. A za nim tam dotrzemy to spokojnie dopracuje plan i ucieknę. Nic trudnego. Czarnej Magii nie mam zamiaru używać, najpierw ogólna magia czyli 4 i 5 poziom mi są potrzebne najlepiej. A potem można im pokazać gdzie ich miejsce, szybko, prosto i skutecznie. Sneaky spojrzała na te włócznie, trochę ją kłuło ale to nic. Liny jedynie skrzydła blokowały ale ich szybko można się pozbyć. [Kristian] Wyprostował się w końcu, nie miał zamiaru cały czas mówić kłaniając się. Było to pozbawione sensu. - Nie mam pojęcia, jedyne co wiem, że główny dowódca sztabu przejął władzę w państwie oraz ogłoszono całkowitą organizację. A ja jestem co najmniej uważany za zdrajcę więc dowiadywać się więcej nie miałem zamiaru z oczywistych powodów. Aresztowali by mnie lub wyrok śmierci na miejscu. – odparł posłusznie, cały czas biło to w jego dumę ale nie miał co poradzić. – Nad wyglądem się zastanowiłem już wcześniej księżniczko. Po prostu kucoperz, wiśniowa sierść, ciemnoszara grzywa, oczy w kolorze lazurowym, CM coś związanego z gotowaniem, to jedna z niewielu rzeczy w których jestem dobrych i nie ma związku z zabijaniem. – dodał opisując jak by chciał wyglądać, zarzucano mu często dziwne poczucie estetyki kolorów. A nad tym całym "Cutie markiem" nie miał bladego pojęcia jaki by był. [Nowa Warszawa] Rozpoczęto patrole 5 osobowe na całej plaży, mają zostać odkryte jakieś dziury i ocenienie co to jest.
×
×
  • Utwórz nowe...