Skocz do zawartości

Komputer

Brony
  • Zawartość

    1576
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Komputer

  1. [Warszawa] Sytuacja w Warszawie wygląda obecnie tak, decyzją nowego rządu było podniesienie podatków o 3% oraz złoto które miało został wysłane do Equestrii w ramach umów zostanie wykorzystane do robót publicznych, planowane jest powstanie ogółem trzech fabryk przy porcie. Co więcej kilka wsi koło Warszawy które są pod jej zwierzchnictwem dostaną duże dofinansowanie aby zwiększyć dopływ pożywienia do kraju. Rozbudowa przemysłowa i gospodarcza potrwają maksymalnie dwa miesiące. Ostatnią rzeczą, tym razem jednak tajną jest reorganizacja armii która w teorii istnieje. Są trzy kierunki które reprezentują różni dowódcy. Pierwszy to propozycja Generała Saszowskiego, jego zdaniem armia musi być skupiona na mobilności aby w razie wojny jak najszybciej przejść do zaskakującego ataku który doprowadzi do pokonania wroga. Druga propozycja to Generała Italo Givanniego, zakłada ona skupienie się na liczebności wojsk i oddziałach paramilitarnych. Celem ma być pokazanie wrogu dużego oporu. Trzecią propozycją jest armia skupiona zorganizowanych i wyszkolonych żołnierzach by jak najdłużej stawiać duży opór. Na razie wszystko jest do ustalenia jeśli o to chodzi.
  2. [Warszawa] Kaiser spojrzał za odchodzącym gwardzistów, gdy był już poza zasięgiem jego wzroku przywołał do siebie swojego doradcę. - On wie, że skoro jesteśmy za monarchią to wprowadzimy monarchię absolutną tak? - zapytał go. - Nie wiem Kaiserze. Jednak nie mają jak nas kontrolować bo twoje polecenia nie przechodzą przez żaden organ. - odparł. - A teraz Kaiserze chyba czas na ogłoszenie o powstaniu Cesarstwa. - dodał. - Masz rację. Nie zapomnij wysłać listu do naszego dawnego wojska na Krymie. - odpowiedział idąc na zewnątrz.
  3. [Warszawa] - Rozumiem... - odpowiedział krótko myśląc nad kolejnymi słowami. - Dość trudne jest zaakceptowanie dla mnie abyście obserwowali wszystkie posiedzenia. Ale się zgodzę. Niech więc będzie, zgadzam się na te warunki. - odparł, nie przeszkadzało to zbytnio w planach rozbudowy miał na to rozwiązanie które było wręcz genialne. - Kaiserze... - mruknął jeden z oficerów. - Ludność oczekuje na nowe decyzje... - cesarz spojrzał na niego. - Oczywiście, zaraz wyjdę. - odparł. Spojrzał na gwardzistę szykując się do wyjścia.
  4. [Warszawa] Kaiser pokiwał głową, spodziewał się tego. Do wojny nie był gotów więc potrzebował czasu, a tak mógł go szybko zdobyć. - Rozumiem. Części warunków nie mogę zaakceptować. Zgodzić się mogę na przebywanie gwardii w mieście nie ma problemu. Jednak na przejęcie częściowej władzy jednak się nie zgodzę. Rozumiesz, tworzenie nowego rządu. Jednak jaka będzie liczba gwardzistów w mieście? - miał już plan jak odbudować siły zbrojne.
  5. [Warszawa] Kaiser odwrócił się w stronę gwardzisty. - Miło mi cię widzieć. Jest szczerze mówiąc zdziwiony, ostatni władca Warszawy "nieco" popsuł waszą opinię o nas. Więc sądziłem, że nikt tu nie dotrze. Jednak to nic. - kaszlnął na chwilę. - Więc co cię sprowadza? Nie mam może zbyt wiele czasu bo trzeba zająć się rolnictwem i innymi rzeczami, ale porozmawiać przez kilka minut możemy. - Cesarz był kucem ziemskim o jasnobrązowej sierści, ciemnoszarej grzywie, surowych niebieskich oczach, zakręconych wąsach a był ubrany w mundur niemiecki z czasów Wielkiej Wojny, Pikielhaubę oraz płaszcz który go odróżniał od żołnierzy.
  6. [Warszawa] Strażnik nic nie mówiąc prowadził strażnika, niekiedy obok przechodziły kucyki w garniturach czyli członkowie partii monarchistów. Doszli po chwili do większych drzwi, dało się zauważyć, że zniknęły flagi Polskie. - To tu. - rzucił wskazując na drzwi. - Ja już muszę iść bo mi się dostanie. - dodał odchodząc w stronę wyjścia, pozostawało dla gwardzisty jedynie otwarcie drzwi. Za to w środku panował spokój, dwóch wojskowych i Cesarz przeglądał papiery.
  7. [Warszawa] Ciężarówka dotarła w końcu pod główny budynek, raczej pałacem to nie było. Można nazwać to ratuszem. - Dotarliśmy na miejsce. - rzucił tamten strażnik wychodząc i powoli kierując się do środka po schodach, chciał aby tamten gwardzista mógł go dogonić. Spodziewał się, że pewnie jakieś ultimatum dostaną. Skończy się to pewnie wojną, może nie zwycięską ale jeśli pójdzie dobrze to zada się niemałe straty gwardii. Niby poprzedni król wiele inwestował w "tajne projekty", może coś się znajdzie ciekawego w magazynach wojskowych?
  8. [Warszawa] Silnik zaryczał i ciężarówka ruszyła jadąc niedaleko fortyfikacji które stanowczo nadawały się do wzmocnienia, dopiero po chwili wjechała do miasta. Było duże, a kominy fabryk widoczne z daleka z powodu niedawnego strajku nie wypuszczały chmar smogu. Atmosfera była ciężka, główna droga od razu prowadziła do ratusza. Za jakieś 5 minut dotrą na miejsce jednak na gwardzistę spadało wiele nieprzychylnych spojrzeń cywili. - Ciekawe jak to się skończy. - mruknął kierowca pod nosem. Tymczasem koronacja cesarska się rozpoczęła oficjalnie, król trzymał kopyto na księdze a obok niego stał obecny dowódca "wojska". - Czy Wasza Królewska Mość przysięga stać na straży konstytucji, bronić nienaruszalności granic Warszawy oraz kierować się jedynie dobrem organizmu a nie jednostki? - Przysięgam w mym imieniu i całej Warszawy przestrzegać tych nakazów do końca mego życia. Tak mi dopomóż Bóg. - odparł Król. - Więc tytułuje Waszą Królewską Mość Cesarzem Warszawy i wszystkich jej posiadłości. - po tej krótkiej przysiędze zaczęto po prostu zakładać nową koronę na głowę Króla by już zmienić jego tytuł.
  9. [Warszawa] Strażnik zaprowadził gwardzistę do kilku stojących obok siebie ciężarówek, było widać, że wojskowe bo miały dalej na sobie oznaczenia w postaci złotej korony czyli znaku dawnych sił zbrojnych Warszawy. - Wsiadaj. – rzucił krótko wskazując na jedną z nich w której już siedział kierowca, sam wszedł do środka, siadając obok kierowcy. Nowy król stał w Sali tronowej, chciał od razu przeprowadzić koronacje na Cesarza i zająć się państwem unowocześniając gospodarkę za pomocą programu Robót Publicznych a potem zająć się sprawami militarnymi. Więc za chwilę się to przeprowadzi, obok niego stała jego partia która czekała na ten moment od dawna. Odbudowanie Warszawy, odbudowa sił zbrojnych i zniszczenie raz na zawsze Equestrii już czeka.
  10. [Warszawa] Nowy król postanowił od razu rozpocząć koronację na cesarza, nic nie stało na przeszkodzie ku temu. Potem musi się zająć rozbudową gospodarczą Warszawy a potem militarną. Na tą drugą miał już pomysł. Kazał już nawet zwracać się do siebie Cesarzu, nikt nie protestował bo większość widziała w nim nową nadzieję dla Warszawy. Bez zdradzieckiego rządu. Strażnicy graniczni zauważyli gwardzistów, nie było problemu zaprowadzić go jednak transportem będzie szybciej więc pojadą tam ciężarówką. - Oczywiście. Proszę za mną. Nie jestem pewien czy ma czas ale może. – odparł pokazując kopytem by szedł za nim a sam ruszył do przodu w stronę Warszawy.
  11. [Warszawa] W czasie gdy Warszawa była sparaliżowana strajkiem generalnym, partia monarchistów właśnie przygotowywała się do zamachu stanu. Obecny rząd już poważnie myślał nad dymisją a król nad abdykacją bo mało prawdopodobne jest to, że zostanie dalej na Stanowisku. Kilka minut później zaczął się zamach stanu nazwany „Marszem na Warszawę”. Bojówki monarchistów jechały główną drogą na ciężarówkach cywilnych w stronę budynku rządowego by zrobić to co trzeba. Podczas drogi ludność wiwatowała bo jednak partia miała ogromne poparcie dzięki charyzmatycznemu przywódcy. Zamach stanu mógłby być z łatwością unieszkodliwiony przez siły rządowe jednak rząd obawiał się poważnie wybuchu wojny domowej więc rząd podał się dymisji, dzięki ogromnemu poparciu społeczeństwa monarchiści zajęli się tworzeniem własnego rządu. Niedługo zostanie stworzony. Na razie na nowego króla wybrano lidera partii monarchistycznej, Wilhelm von Hardenberg. Miał ogromne poparcie więc mógł bez przeszkód sięgnąć po władzę. Sytuacja ustabilizowała się na tyle, że strajk generalny został przerwany bo spełniono warunek co do wywalenia rządu na zbity pysk, teraz każdy czekał na to co zrobi nowy rząd. Nowy król jednak miał duże ambicje, marzył mu się tytuł Cesarza i stworzenia z Warszawy potęgi. Defensywnej a nie ofensywnej.
  12. [Warszawa] Strajki na razie były skutecznie pacyfikowane przez milicję która została na szybko utworzona by bronić „Republiki Faszystowskiej”. Obywatele na ulicach żądali przeprowadzenia wyborów i wywalenia rządu na zbity pysk. Jednak kończyło się to zwykle spałkowaniem, ale to nie dawało efektów. W końcu miarka przebrała się i przeprowadzono strajk generalny na skutek którego państwo zostało sparaliżowane. Teraz nawet nie dało się przejść przez ulicę bo były zawalone strajkującymi. Jednak monarchiści wyczaili okazję. Zaczęto przygotowywanie do pewnej rzeczy. Za to obecny rząd myślał nad ucieczką i zaczął się do tego przygotowywać , po prostu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Niezadowolenie było olbrzymie. Nikt nie chciał uszanować „niewolniczego” paktu z Celestią.
  13. [Warszawa] Cóż sytuacja w tym państwie nie wyglądała różowo, niedawno nie wysłano ¼ podatków do Equestrii z powodu nieciekawej sytuacji. Państwo było rozdzierane przez strajki oraz zamieszki z którymi obecny rząd nie mógł sobie poradzić. To był powód dlaczego nie wysłano tej należytych pieniędzy Equestrii, rząd Warszawy potrzebował ich teraz bardziej aby sformować oddziały. Tamten „traktat” z Celestią szybko ujrzał światło dzienne co poskutkowało wybuchem niezadowolenia w kraju. Można powiedzieć, że kraj stoi na krawędzi anarchii. Nawet rząd myślał nad proszeniem Celestii o pomoc ale darowano sobie to, do tego powstała nowa partia monarchistyczna która do tego była pro-niemiecka. Obecnie zdobywa duże poparcie dzięki wielu obietnicom. Wśród obywateli panuje powszechne przekonanie, że rząd jest wadliwy i stał się marionetką Equestrii przez co musi być zmieniony by ocalić niepodległość Warszawy.
  14. [Warszawa, główny budynek rządowy] Głównym korytarzem właśnie przemieszczało się kilku oficerów wiernych rządowi królewskiemu, szli właśnie na zebranie rządu w celu omówienia kolejnych kroków po ostatnim zaostrzeniu stosunków z Equestrią. Korytarz od ostatniego czasu się zmienił, było tu teraz bardziej ponuro. Nic dziwnego, było zapotrzebowanie na wiele materiałów więc wyniesiono stąd wiele rzeczy. Jednak drzwi do Sali posiedzeń już były przed nimi, jeden z nich sprawnym ruchem kopyta je otworzył wchodząc do Sali pełnej polityków, doradców, wojskowych oraz z królem. - Czekaliśmy na panów. Proszę zająć miejsca. – szef rządu wskazał kopytem na wolne miejsca, tamci szybko na nich usiedli. – Więc panowie. Oficjalnie was witam na I Kongresie Warszawskim, będzie On zwoływany co rok lub w sytuacjach wyjątkowych by wprowadzić ważne zmiany. Mamy tu wiele propozycji ustaw od wielu partii i musimy je przedyskutować. Marszałku, proszę przeczytać pierwszą propozycję. – powiedział do starszego kuca obok w mundurze wojskowym. - Pierwszą propozycją jest utworzenie Warschauer Königs Forces, nowych sił wojskowych Warszawy w celu ochrony naszej niepodległości. – przeczytał głośno marszałek.- Kto jest za? – zapytał ponownie szef rządu. Wojskowi i część polityków podniosła kopyta. – A co król o tym sądzi? – zapytał tym razem monarchę - Oczywiście, że jestem za. Musimy mieć czym się bronić. – odparł Przemysław Furman. - Więc jakieś propozycje co do Warschauer Königs Forces? - Powinna to być armia dobrze wyposażona, z naszym przemysłem powinniśmy dobrze wyposażyć naszych żołnierzy oraz rozpocząć rozbudowę militarną. Jak wiadomo bez nowoczesnego sprzętu niewiele zrobimy, musimy się liczyć z nowymi możliwościami gwardii i musimy wyprowadzić naszą odpowiedź na to. – powiedział jakiś generał.- Jestem również za. Im szybciej zrobimy armię tym szybciej rozwiążemy problemy. Jednak powinniśmy potajemnie te siły rozbudować. – dodał jakiś oficer. - Więc dobrze. Ustawę przyjmujemy.
  15. Rapid spojrzała raz na Moonlight a raz na pułkownika. Rozkaz to rozkaz i zamierza go wykonać. - Tak jest panie pułkowniku. – zasalutowała i spojrzała znowu na Moonlight. – Ja się znam w miarę na medycynie. – rzuciła, nie miała nic więcej do powiedzenia w tej sprawie. Prawdopodobnie miała iść z nimi więc się przyda ta umiejętność.
  16. (Dla świętego spokoju już to napiszę.) Po tym wszystkim idąc spokojnie przez jakiś ciemny korytarz, odetchnąłem z ulgą. Mogło być gorzej jednak zbytnio mnie nie obchodziło co się dzieje wokół mnie, musiałem się zastanowić. Jednak w końcu dotarliśmy do prawdopodobnie sali treningowej, jakaś kobieta wytłumaczyła co i jak robimy przy każdym stanowisku, nic trudnego to wszystko zapamiętać. Ruszyłem z wolna do strefy ćwiczeń gimnastycznych, to jedyne co mnie na razie interesowało.
  17. [sandy] Kryształ po przejechaniu kilku metrów zatrzymał się wpadając na spory kamień, nie rozbił się na szczęście jednak wpadł pod otwór pod nim przez co już nie mógł dalej podróżować ale był w miarę bezpieczny, to jedyne co było potrzebne. Teraz jedynie czekać na kogoś kto znajdzie go i to nie będzie ktoś z gwardii. [sneaky] Prychnęła coś zbyt cicho aby to zrozumieć. - Nienawidzę cię… - warknęła w jej kierunku jasno dając do zrozumienia co o niej sądzi, pierwszy raz znienawidziła kogoś w tak krótkim czasie. Ona to najwyraźniej potrafiła, do tego w ciągu godziny. Osiągnięcie. – Jesteś pierwszą osobą która mnie irytuje samym swoim zachowanie. Gratuluję. – dodała z jadem w głosie. Dla niej to było wręcz dziwne by ktoś aż tak ją olewał, pozostaje jej tylko czekać na tą Mask i raczej nie rokuje szans na pokojową rozmowę.
  18. [sandy] Kryształ jak się toczył tak toczy się dalej, jedynie raz był bliski rozbicia się o coś gdy upadł niedaleko twardych kamieni, jak na ironię tunel jeszcze bardziej schodził w dół, do tego gdzie nie gdzie były inne kryształy o różnych kolorach, w końcu zaczął lecieć w dół z dużą prędkością, wiadomo jak ten pająk długi tunel wykopał? [sneaky] Z początku ta informacja ją zaskoczyła. - Udowodnij… - warknęła wskazując na nią oskarżycielsko kopytem, choć w jej głosie było czuć więcej smutku niż wcześniej. Dla niej to było trudne do zaakceptowania, była też zdenerwowana. Uderzyła z całej siły kopytem w sufit aby się rozładować. Miała ochotę to zrobić z tamtą jednak przez barierę się nie przebije niestety.
  19. [sandy](A raczej pozostałości) Dusza w formie płaskiego kryształu leżała grzecznie w ziemi, jednak ciemne plamy cały czas się powiększały. Niczym woda obejmująca wiaderko. Jednak również ziemia która znajdywała się pod nią nie wytrzymała i puściła, była już zbyt wiele razy przekopywana jednego dnia, po spadnięciu do tunelu pająka który tu się znajdował bez uszkodzeń zewnętrznych, kryształ potoczył się w dół. O ile było prawdopodobieństwo rozbicia się o coś po drodze bo tunel szedł bardziej w dół, jednak była szansa, że nie znajdzie się tego kryształu. [sneaky] Słuchała w milczeniu nie pokazując po sobie żadnych emocji, jednak zdziwiło ją to, że chcą wypuścić wszystkie złapane Changelingi. - To brzmi jak jakiś nieśmieszny żart. – stwierdziła zdziwiona, jednak szukała wzrokiem jakiejkolwiek drogi ucieczki jednak nie było takie widać. – Aaaaa… Ile mam czekać na tą całą „Mask”? – zapytała chcąc mieć to z głowy. – Przecież nie będziemy tutaj w kółko rozmawiać nie? – dodała. (Potem dodam co robią buntownicy. Muszę pomyśleć… )
  20. Komputer

    [Gra] W pościgu za draniem.

    Devious próbowała przeć przez wiejące na nią tumany piasku ale szło trudno. Kapelusz na szczęście zasłaniał oczy przed wpadnięciem w nie ziarna piasku, założyła sobie chustę na pyszczek aby tam też nic się nie dostała. Widziała cały czas kontury Tarloka, wolała iść za nim aby się nie zgubić. - Nic nie widać... - warknęła do siebie, chciała się gdzieś schować ale była na łasce swoich towarzyszy w tej sprawie. Nic nie słyszała już tak naprawdę, ale mogło być gorzej. Przyśpieszyła nieco kroku chcąc nie zostać w tyle.
  21. [sandy] Odpowiedź dla mnie była niezadowalająca, ale co miałam poradzić. Jedynie irytujące jest to, że nie zabije mnie od razu tylko musi się cackać. Wstałam powoli idąc w jej kierunku, jednak podejść do niej nie mogłam bo była w powietrzu. - Nie możesz mi po prostu zadać szybkiej śmierci a cackasz się tylko? - zadałam pytanie patrząc jej w oczy, czułam że coś mi się chyba dostaje do ciała ale to zignorowałam. - Już nawet ścięcie głowy przejdzie ale nie możesz po prostu dać mi szybkiej i bezbolesnej śmierci? - dodałam zniecierpliwiona. [sneaky] - Mhm... - mruknęła szukając argumentów. - Czyli mówisz, że już jesteście na to przygotowane? - odparła myśląc nad kolejnymi słowami. - Może i zachowali by się jak ludzie ale trzeba by być idiotą aby tak po prostu uwolnić kogoś kto teoretycznie jest wrogiem kucy. Co nie? - dodała rozglądając się na boki jakby spodziewając się pułapki. - A przynajmniej wiesz co wam obiecali za złapanie nas? - zadała ostatnie pytanie patrząc na nią i czekając na odpowiedź. [Dniepr] - Słuchajcie. Ataman Wasirniewski dał nam bardzo dobry pomysł na załatwienie kuczych synów. Jak wiecie od miesiąca zbieraliśmy beczki z prochem i wiele najróżniejszych broni, w końcu nam się przydadzą. Co powiecie na małe bum? - w jednym z budynków na przedmieściach który pełnił funkcję kwatery głównej trwała dyskusja nad mapą strategiczną. - Świetny pomysł Atamanie Wasiliowiczu, jednak jak ma się grupa Atamana Rżewskiego? - zapytał ogier w czapce takiej samej jak reszta i płaszczu wojskowym armii carskiej. - Świetne pytanie Atamanie Antonowiczu. - odparł ten sam co poprzednio, wziął ze sobą drewnianą pałkę i spojrzał na mapę. - Jak dobrze wiecie, Czarna Armia pod dowództwem Atamana Wadimowicza w sektorze „Odessa“ ma dużą szansę na atak w okolice Zaporoża. A w tym czasie wspomniana Armia Dniepru pod dowództwem Atamana Rżewskiego będzie mogła przeprowadzić uderzenie znad Dniepru przez co wpędzimy prosto w kocioł oddziały Equestrii które znajdują się na drugim brzegu rzeki. To pozwoli nam na szybkie wyeliminowanie ich i wyzwolenie Ukrainy z pomocą Armii Ochotniczej Krymu. - podczas słów wskazując odpowiednie miejsca na mapie. Dotarła do nich informacja z Krymu i byli zdecydowani do rozpoczęcia zbrojnego powstania. A sami kozacy w wiosce nie byli tak źle wyposażeni, na ich stanie było wiele karabinów p-panc. W większości zbudowanych samemu oraz wiele tankietek i samochodów pancernych ze zdobycznej stali z wielu rajdów. Nie wiedziano jak wygląda sytuacja na Krymie jednak oczekiwano ich pomocy. Jednak tak od razu powstania nie będzie. Nie ma szans. Ale co do działań w wiosce, drużyna saperów pod dowództwem oficera Nikolajowicza zaczęła kopać tunel aby dostać się pod posterunek gwardii, robiono to na tyle głęboko, że ich nie słyszano a niebo było czyste.
  22. [sandy] Niestety nic nie szło myślałam jeszcze w akcie desperacji jak uciec jednak w końcu umysł dał jedyne wyjście jakie jest z tej sytuacji, poddać się i czekać na śmierć. Postanowiłam to niestety dla siebie zrobić jednak z pewnym elementem. Przestałam próbować wyssać energię z kopuły i po prostu wylądowałam siadając ciężko będąc odwrócona grzbietem do niej, mój róg otoczyła ledwo co widoczna aura gdy robiłam dołek o głębokości 2 metrów. Nie chciałam jednak dać jej satysfakcji złapania, jak umrę to trudno. Przyłożyłam sobie kopyto do piersi aby z pewnymi oporami wyjąć swą duszę która prezentowała się jako żółty, dość płaski kryształ o kilku matowych plamach które pokazywały prawdopodobnie uszkodzenia psychiki. - Nigdy nie dam się złapać... - warknęłam do siebie delikatnie kładąc swą duszę na dnie dołku i ją zakopując. Po tej akcji trwającej kilka sekund najwyżej odwróciłam w jej kierunku głowę z błagalnym spojrzeniem. - Zanim mnie zabijesz... Powiedz przynajmniej czemu to robicie? - westchnęłam zadając pytanie które mnie nurtowało. Opór nie miał już sensu bo po prostu w tej sytuacji nie mam najmniejszych szans. Jedynie tą moją bańkę wokół tego czegoś usztywniłam przez co pokonanie tego było nie lada wyzwaniem, przy okazji zaczęła się zwężać by unieruchomić to zagrożenie w moim organizmie. Śmierć przez uszkodzenie organów wewnętrznych nie była ciekawą perspektywą. [sneaky] - Ciekawa jestem czy was oszukają i wsadzą do lochów. - odparła już poważniej. - To jest wręcz śmieszne, że wam nagle zaufali. W życiu aż tak łatwo nie ma. - dodała kręcąc głową, w zasadzie nie miała co się trudzić. Zdjęła z siebie swoją bańkę gdy zauważyła, że odłamki nie odbijają się już jak szalone co oznaczało względne bezpieczeństwo. Nie chciała marnować energii jednak dalej jej nie ufała, szykowała się cały czas aby stworzyć nową od początku. [Dniepr] Buntownicy w stojącym nieco dalej większym budynku szykowali się do odpalenia stworzonego z najróżniejszych blach i części samochodu pancernego wz.29. Uzbrojenie miał nawet dobre ale pancerz był beznadziejny. Z tego powodu miał dodatkowego członka załogi czyli jednorożca który w razie walki robił tarczę. Jednak rozkazy o przygotowaniach zostały przekazane.
  23. Zaklęcie zadziałało połowicznie, niby prawie wkroczył w kałużę ale ją przeskoczył. Nie wiedziałam co kombinuje ale musiałam się przygotować, był dość wysoko i to było nieciekawe. Mrugnęłam czując, że jestem nieco zmęczona i wróciłam do obserwowania go. Po chwili wykonał jakieś zaklęcie przez które lecieliśmy na siebie nawzajem, niestety. Musiałam coś zrobić, niestety dojdzie do walki bezpośredniej z góry wskazanej na przegraną dla mnie ale co miałam robić. - Diamond certamen. - szepnęłam wykonując zaklęcie, moje prawe kopyto otoczyła twarda i lekka diamentowa powłoka która uformowała się w szpikulec. Nie miała zabić jednak mogła najwyżej zranić.
  24. Byłam już dość pewna siebie w momencie gdy me zaklęcie dewastowała wszystko na swej drodze oprócz widowni. Rozglądałam się aby widzieć go cały czas jednak udało mu się pokonać mego golema. - Kurczę... - warknęłam pod nosem jednak potem stały się dwie dziwne rzeczy, pochwyciło go oraz w tornado wleciała jakaś czarna sfera. Nie miałam pojęcia co to ale wzmocniłam na wszelki wypadek barierę. Miałam rację, sfera rozbłysła niczym słońce i eksplodowała. Zdekoncentrowało mnie to przez co tornado znikło a ja upadłam na ziemię w tym kraterze, gdyby nie bariera byłabym co najmniej połamana. Złapałam się za głowę lekko stękając gdy wstawałam, nie czułam własnych kopyt. - Och... Moja głowa... - jęknęłam powoli wychodząc z krateru, zauważyłam mojego przeciwnika który raczej dobrze się nie czuł, spojrzałam mu prosto w miejsce gdzie powinien mieć oczy. - Aer Blanditia! - użyłam zaklęcia, w przeciwnika uderzył nieznaczny wiatr jednak te zaklęcia działało jak magnes, powinien mimowolnie iść w moim kierunku. - Umbra Adhesive! - kolejne zaklęcie wymagane, na linii jego drogi w moim kierunku powstała kałuża która działała jak potężny klej, chciałam go tak unieruchomić. Do tego ta substancja była niewiarygodnie wytrzymała.
  25. Chwiejnie wstałam patrząc jak zamieć już się skończyła, teraz go widziałam. Spojrzałam zaskoczonym wzrokiem na niego. - Pewność siebie nie popłaca. - dodałam pod nosem patrząc na mego kryształowego golema który ładnie sprał Magnusa na kwaśne jabłko. Jednak to nie wystarczy. W tym przekonaniu utwierdził mnie kolejny jego ruch, atak odciął nogę golemowi jednak ten nie przyjął się tym zbytnio i czekał aż się zregeneruje jego noga czekając na jego ruch. Teraz czas na najpotężniejsze zaklęcie jakie znam z dziedziny której mu nie pokazałam, jak to się nie uda to przegrałam. Trudno, jednak satysfakcja będzie z wygranej bynajmniej. Za pomocą magii ściągnęłam łańcuch przez co byłam uwolniona ale obolała. - Ventus Element! - krzyknęłam używając najpotężniejszego zaklęcia jakie znam, prawdopodobnie po tym wszystkim będę musiała się przespać. To zaklęcie zaliczane było do magii wiatru ale było niezwykle potężne. Wokół mnie zaczęło kształtować się tornado a ja byłam w środku więc nie byłam podatna na to. - Defensiva oppositum! - wyczarowałam tarczę ochronną wokół siebie gdy tylko wiatr nieco mnie uniósł. W końcu tornado ukształtowało się w swej pełnej okazałości. Teraz jednak musiałam przejąć nad nim kontrolę by wykorzystać je jak swego „Robota’. - Effundo! - użyłam zaklęcia aby mieć kontrolę nad nim. Wiatr miał prędkość 110km/h jednak arena była na tyle zabezpieczona więc nic pewnie się nie stanie. Po chwili powstały dwa dodatkowe tornada stanowiące „ręce“. Kontrolowanie żywiołaka wiatru jest wyczerpujące ale to nic, moja tarcza świeciła intensywnym turkusowym światłem przez co dla obserwatora wyglądało to jakby te tornado miało oczy. Kryształowy golem wbił się w ziemię aby nie został wciągniętym jednak był gotów do ataku.
×
×
  • Utwórz nowe...