-
Zawartość
1576 -
Rejestracja
Wszystko napisane przez Komputer
-
- Dobra, znudziło mi się tu czekanie. - powiedział Yoshimitsu, zaczął napierać na te sznurki. Gdy to nie przyniosło efektów, użył czegoś czego nikt z jego przeciwników nie lubi. Zaczął się wiercić, sznury powoli ale jednak były przecinane przez poszczególne płyty pancerza. - Trochęęęę to potrwa. - skomentował cicho.
-
Yoshimitsu który również miał odebraną zdolność ruchu, spojrzał albo próbował spojrzeć na swych towarzyszy. - Tylko spokój i powaga nas uratują. Nie powinniśmy rzucać żartami w takich momentach jak coniektórzy. - jednak ten frajer pstryknął go w hełm tam gdzie powinnien mieć nos. Jednakże tego hełmu nie da się tak łatwo ściąnąć. Ale rościąganie go, trochę boli.
-
Yoshimitsu dalej był niewzruszony. Wyszedł jedynie z pociągu. - Kota widać. Przynajmniej ja to widzę. Jednak to nie czas na kłótnie, musimy udać się do kryształowych gór. Czy tego chcemy czy nie. - powiedział siadając po turecku na swej katanie wbitej w ziemię.
-
Yoshimitsu który nawet nie zmrużył oka tylko medytował spojrzał na swych towarzyszy bawiących się w jakieś wyzwania, o ile na razie były dziecinne to czekać na to co wymyślą.
-
Yoshimitsu który teraz milczał spojrzał na dziewczynę która uciszała innych, westchnął głęboko i schował miecz do pochwy. - Wiecie może ile może trwać ta podróż? - zapytał pozostałych, osobiście nienawidził jeździć pociągami.
-
Yoshimitsu usiadł gdzieś obok rozmawiających, wyciągnął swą katanę która o dziwo świeciła lekką zielenią. - Ciekawe rzeczy tu się dzieją z moimi rzeczami. - powiedział do siebie patrząc broń. - Koncetracja to klucz do zwycięstwa. - dodał również do siebie.
-
- A szczerze nie mam pojęcia co to za mrówka. U mnie nie ma czegoś takiego. - odpowiedział na pytanie kota. Teraz zwrócił się do dziewczyny. - Wierz mi, jestem już na to uczulony. Już dziesiątki razy ktoś próbował mnie załatwić w takich momentach bo byłem niewygodny. Ciężko jest być tym dobrym.
-
- Tak, pochodzę z Japonii. - odparł cieplej. Po dalszym studiowaniu mapy ignorując kota powiedział gniewnie. - Przecież na tej mapie nie ma zaznaczonej stacji, no chyba że jest malutkim obrazkiem lub druczkiem zaznaczona... - spojrzał jeszcze na dziewczynę. - Czemu tak się mi przyglądasz? Wyglądam na szpiega czy coś w ten deseń? - zauważył pociąg. - A tu jest! - po tych słowach wsiadł.
-
- Yoshimitsu. - odpowiedział nie spuszczając wzroku z mapy, szukał teraz stacji kolejowej. O ile taka istnieje w tym świecie. - Tak mnie zwą przynajmniej.
-
- Ciekawe macie tematy, naprawdę. - skomentował sarkastycznie Yoshimitsu słuchając tej dziwnej rozmowy, nie miał pojęcia o kim rozmawiają ale mniejsza. Ważne że tu jest. Wyjął tylko mapę i zaczął ją dokładnie studiować.
-
Yoshimitsu spojrzał na dziwną lalkę. - Pomóc wam z tą lalką? Zniszczyć ją czy coś? - zapytał dla pewności.
-
Yoshimitsu po wyjściu z mapą ze sklepu zauważył że jego towarzysze gdzieś wyparowali, dopiero po uważnym rozejrzeniu się ich znalazł. Pobiegł do nich, po dotarciu powiedział. - Mogliście poczekać. A tak w ogóle jak was zwą? Jestem znany jako Yoshimitsu a wy? - zapytał przy okazji, lepiej znać ich imiona by ułatwić komunikację.
-
- Wy to macie problemy. - powiedział Yoshimitsu robiąc facepalma. - Ja się lepiej przejdę po mapę. - dodał biegnąc do sklepu, teraz czeka dyskusja z sprzedawcą.
-
- Ech, nie wiem co odwalacie ale nie wnikam w to. - powiedział do reszty idąc szybkim krokiem. Nie rozumiał ich, zawsze był dość poważny a tu nagle takie rzeczy się dzieją. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
-
Postać zrobiła salto do tyłu i znalazła się na dwóch nogach. - To może być ciekawe. - powiedział patrząc na kota, ludzi i kuce. Był wobec nich neutralny, ale napewno nie wrogi.
-
Postać spojrzała na pegaza który udał się do jakiegoś pomieszczenia, a On usiadł po turecku na ziemii i czekał na coś co miało nadejść. Ciekawe czy reszta tu dotrze, wątpi w to ale wszystko jest możliwe.
-
Samolot wylądował obok budynku w którym miało się spotkać, samolot był pionowego startu i lądowania więc lotnisko nie było potrzebne. Kristian wybiegł mało się nie przewracając, Combot za nim wyszedł razem z najemnikiem. Skierowano się biegiem do budynku.
-
Postać z piskiem wylądowała przed budynkiem mało się nie przewracając. - Ile ja tu biegłem? - zapytał siebie, po czym wkroczył do głównego pomieszczenia. Ciekawi go o co chodzi.
-
Postać spojrzała na chwilę z dachów na rozmawiającą grupkę ludzi, szybko jednak wrócił do tego aby dotrzeć do miejsca wystrzelenia flary. Ciekaw był czy jego umiejętności przydadzą się w tej gildii.
-
Postać zauważyła czerwoną flarę na niebie, podskoczyła szybko i wskoczyła na dach skacząc z jednego na drugi. Szybko tam dotrze, pędził jak błyskawica przez powietrze, napewno jest to niecodzienny widok, człowiek z pancerzu z świetlistą kataną. Tak to nie jest normalne.
-
Kristian dostał pięknie odzdobiony list, na którym zaproszono go do pewnego budynku przy północnej części bariery. Na wszelki wypadek przyda mu się dwu osobowa ochrona, wybrał Combota i pewnego najemnika z Florydu znanego jaki Pobity Jack. Wsiadł do swego samolotu i wystartował, jednak nie miał dobrych przeczuć co do tego.
-
Postać siedząc na rynku spojrzała w stronę tajemniczego lasu, trochę przez niego szedł i nie było zbyt fajnie tam. Jednak znowu by tam się udał by coś znaleść, teraz medytował. I przyciągał uwagę wieluuu kucyków, nie wiedział jak się czuć będąc w centrum zainteresowania.
-
Tajemnicza postać zeskoczyła z dachu i usiadła na ławce. - Muszę przemyśleć wiele rzeczy. - powiedział do siebie, siedząc po turecku.
-
Tajemnicza postać która skakała po dachach, usiadła na jednym z nim wpatrując się w dal. Widać że był zamyślony.
-
(Skoro mogę zacząć... ) W Ponyville po dachach budynków skakała chuda postać, z dużą szybkością to robiła. Przez co przyciągała uwagę wielu kucyków, jednak On ma swój cel. Na chwilę się zatrzymał. - Ciekawe miejsce. Jestem tu ledwie kilka godzin, a tu jest dość kolorowo. - powiedział do siebie wracając do skakania po dachach, w swej gildii nie jest zbyt znany. Można powiedzieć że nie istnieje tam, ale to sprawa nie jest ważna. Musi się zaklimatyzować.