Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

(Ah. Bo ja ci dałam kawę. No cóż :D)

Eliza kiwnęła głową.

- To radzę wam się nie ruszać z wyspy, albo jeszcze lepiej usunąć się stąd, bo blokujecie szlak na oceanie. Ludzkość istnieje już od wielu tysięcy lat, jest w wielkim stanie rozwoju, a ta fala magnetyczna zniszczyła niemalże całą naszą elektryczność. To już powoduje w ludziach taką złość, że gdyby złapali tą twoją Celestię, spaliliby ją żywcem, odrąbali łeb i zjedli, rozumiesz? - powiedziała lekko się do niej wychylając. - Nie chcemy waszej pomocy, na szczęście nasza inteligencja pozwoli nam naprawić szkody, które dokonaliście. Najlepiej by było gdyby was nie było, bo znajdzie się NA PEWNO taka grupa, która będzie chciała was unicestwić za to, że wpadliście na nasz teren i nam mieszacie, a to może doprowadzić do III Wojny Światowej, bo wiesz, w tej II też chodziło o to, że jedna rasa się drugiej nie podobała, chociaż nic nie zrobiła. 

Eliza mówiła całkiem prosto z mostu.

- Na marginesie, miło by było, gdybyście... bo ja wiem, jakiegoś więźnia skazanego na dożywocie w waszej kucykolandii oddali nam, wyjmę mu mózg i dokonam sekcji, dowiem się skąd macie magię. Oczywiście, jeśli macie kogoś takiego, na porządnych obywatelach nie przeprowadzamy badań. Po prostu jeśli ktoś i tak ma zmarnowane całe życie, bo jest mordercą i ścierwem, to czemuż by nie ukrócić mu cierpień dla dobra nauki - dodała.

 

(Eliza taka bezpośrednia, wow :D)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Elizabeth Eden]

- Księżniczka Celestia - znowu ją poprawiła wypracowując sobie powoli zdanie na temat swojej rozmówczyni, która zdawała się wyprana z uczuć. Skoro tak łatwo mówi o śmierci, okrucieństwie i sposobach zadawania cierpienia. - Na pewno nie chciała zrobić nic złego. Jakby wam słońce gasło też szukalibyście drogi ucieczki, a to był jedyny wybór. Nie wiem co to jest ta fala elektromagnetyczna ale nie to była naszym zamiarem. My naprawdę nie chcemy konfliktów. Nie wiem jak wygląda sytuacja Equestrii w tej chwili. Nie wiem czy jest możliwe przeniesienie jej powtórnie w najbliższym czasie. Żeby przenieść ją w to miejsce była potrzebna energia ze słońca... - mówiła nie wierząc w to całe okrucieństwo o którym mówiła Eliza. Nie mogła sobie wyobrazić takiego świata opartego o cierpienie.

- Dożywocie, sekcja... a co to? - zadała swoje pytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza rozłożyła się.

- Dobrze, ja o tym nie decyduję, będziecie rozmawiać z władcami naszych państw. Teraz rozumiem ty zadajesz pytania? W sumie zadawaj, skoro tu jesteście przyda wam się. Na marginesie chyba ze zdziwienia jakim było twoje pojawienie dałam ci kawę, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. Słońce wam gasło? Dziwne, u nas zanim zgaśnie słońce minie jeszcze pewnie wiele milionów lat. A teraz tak... sekcję zwykle dokonuje się po śmierci w dwóch aspektach: albo, żeby ustalić w jaki sposób dana osoba zginęła, albo, żeby zbadać organy. Jak wam ktoś zginie, możecie mi trupa z kostnicy podesłać, chętnie sprawdzę działanie waszego mózgu. A dożywocie? Jeśli jakiś człowiek popełni poważne zbrodnie, jak morderstwo, gwałty lub zamachy, to skazuje się go na dożywocie w zamknięciu. W więzieniu. Kiedyś była to kara śmierci, zresztą w wielu krajach do dziś, jak ktoś kogoś zabije to się go wiesza. Chyba, że jest wojna. Wtedy jest wręcz bezprawie. Pytaj dalej, potem możesz iść - powiedziała. - I na prawdę radzę ci dobierać pytania, bo nasz świat jest całkiem inny, nie poradzicie sobie - Eliza upiła łyk kawy.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Elizabeth Eden]

- Nic nie szkodzi. - Machnęła kopytkiem zbywając problem swojego napoju. To nie było teraz ważne. - Na pewno uda dojść do porumienienia ze wszystkimi - uśmiechnęła się.

Gdy słuchała o tym wszystkim dotyczącym sekcji i dożywocia. Niedobrze jej się zrobiło. Musiała się również zrobić odrobinę blada. Dożywocie za złe czyny o których nawet nie słyszała by wydarzyły się w jej krainie. Sekcja to musiało być coś okropnego. Kroić kogoś by się dowiedzieć co ma w środku to wydawało się jej abstrakcyjne i absurdalne. Wolała już nie pogłębiać tematu... 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza uśmiechnęła się chłodno.

- Obiecuję, że się nie uda, są ludzie, których wasze argumenty nie będą obchodzić. Na marginesie, kiedy przypięłam cię wtedy do łóżka, jeden z ludzi z NASA powiedział, że najlepiej będzie wyjąć ci mózg. Ale ja stwierdziłam, że lepiej poczekać i sprawdzić, czy jesteś istotą rozumną. I jesteś. No to może jeszcze... co to są gryfy? - zapytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Elizabeth Eden]

- Gryf. Drapieżny gatunek zamieszkujący górzyste tereny znajdują się na północ od Equestrii. Żywiący się głównie rybami. Są połączeniem orłów i lwów. Posiadają tułów, tylne nogi i ogon lwa. Przednie kończyny, skrzydła i głowę orła. Przewodniczy nimi cesarz wybrany podczas przewrotu... - rozpoczęła mówić jakby czytała z encyklopedii. - Rozwinięci technologicznie zwłaszcza pod względem militarnym. -  To oni na nas napadli praktycznie bez powodu. Ich broń i technika przewyższa naszą.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A nasza broń i technika przewyższa was wszystkich - powiedziała po prostu, jednak w głębi umysłu stwierdziła, że gryfy zaraz za kucem są drugą istotą, którą ona MUSI tu mieć. - Cóż, jeśli masz jeszcze jakieś pytania to śmiało.

 

W tym momencie wszedł Michael.

- Niezwykły okaz - powiedział cicho siadając koło Elizy i z fascynacją wpatrując się w Twilight. Ewidentnie też musiał skrzętnie ukrywać swoje emocje. - Elizabeth, przyszedłem tu, żeby ci powiedzieć, że Julia z powodu swojego idiotyzmu zabiła nam trzy króliki.

Pani Eden wzruszyła ramionami.

- To były te co przyszły niedawno?

- Tak.

Eliza uśmiechnęła się lekko.

- To dasz Karolinie, usmaży, mięso królika jadłam dwa razy w życiu i jest na prawdę niezwykłe.

Michael kiwnął głową cały czas patrząc na Twilight.

 

( :D)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale magii nie znacie? - zapytała Elizę próbując skontrować jej stwierdzenie o technologii.

- Nie jestem okazem - fuknęła. - Jestem Twilight Sparkle - przedstawiła się patrząc srogo na mężczyznę. Nie przejęła się informacją o królikach. To ich kultura. Ona może tylko tego nie akceptować.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę jechałem na koniu w kierunku laboratorium z niewielką papierową torbą. Ciekawe czy to jej się spodoba pomyślałem. Gdy jechałem zauważyłem coś ciekawego. Szybko zatrzymałem konia. Po czy skierowałem się w miejsce gdzie zobaczyłem dziwny widok.

-Nie ukrywaj się widziałem cię

-Jak zawsze masz bystry wzrok. Po tych słowach wyszedł mężczyzna w długim czarnym płaszczu. Kołnierz niemal zasłaniał mu twarz. Na oczach miał okulary przeciwsłoneczne i ciemny kapelusz. Trochę podobny do mojego

-Co tu robisz? Sądziłem, że kontaktujemy się tylko telefonicznie

-Masz racje, ale telefony wysiadły. Ciężko cię było namierzyć, ale się w końcu cię namierzyłem

-Jeśli przyszedłeś mnie przeprosić za spartoloną robotę przy usuwaniu nagrania

-Daj spokój. Mam coś dla ciebie. Po tych słowach rzucił mi folder. -Pomimo tego dziwnego zjawiska. Wkrótce tu będzie. Tu masz wszystkie informacje, jakie zdobyłem. Niestety, jeśli chodzi o drugą sprawę na razie dalej nic

-Skoro jesteś taki miły. To może mi powiesz coś więcej o tym dziwnym zjawisku, które nas ostatnio zaatakowało

-Niestety. Na razie nic nie wiem. Ale to kwestia czasu. Co z Alexem?

-Już go niema

-Czyli coraz lepiej. Co planujesz jak już skończysz. Bo to kwestia czasu zapewne

-Jeszcze nie wiem. Muszę najpierw skończyć, co zacząłem później pomyślę

-Jakiś czas będę w Polsce. Skoro nie mam jak się z tobą kontaktować inaczej. Myślę, że moje towarzystwo ci się przyda

-Nie przeciągaj struny. Wmieszaj się gdzie nie trzeba to cię wypatroszę. A teraz wybacz muszę coś załatwić. Dzięki za przesyłkę

Powoli wyszedłem z zaułka i wsiadłem na konia. Zawsze mnie irytuje. Ale jak do tej pory okazywał się przydatny. Więc na razie nic mu nie zrobię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozumiem, przepraszam - powiedział Michael unosząc ręce w geście poddania i lekko się śmiejąc. Tylko czy ona wie, co oznacza ten gest?

Elizabeth spojrzała na konika.

- Nie. Nie znamy magii, chociaż wiemy czym jest, co nie zmienia faktu, że możemy latać, oglądać telewizję, używać internetu, porozumiewać się telefonami i prowadzić o wiele bardziej skomplikowane badania niż wy. Ja zajmuję się też trochę miksturami - Eliza nie była pewna, czy kucyk rozumie, o czym ona mówi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Elizabeth Eden]

- Wy postawiliście na technologiczne rozwiązanie własnych problemów. My korzystamy z magii którą posiadamy. Tym się właśnie różnią nasze cywilizacje - filozofowała choć nie rozumiała takich słów jak "telewizja" , "internet" czy "telefon" nie chciała się już pytać o takie szczegóły. Miała wrażenie że im dalej brnie w ich kulturę tym bardziej jest zniechęcająca. - Eliksiry o działaniu użytkowym i medycznym? Na złamania, na porost grzywy... - wymieniała.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Włosów, nie grzywy - powiedziała jeszcze Eliza. - Nie jesteśmy końmi. No cóż. My hodujemy konie. Ale nie takie jak wy. Myślę, że możesz już iść - Michael spojrzał na Elizę szybko. - Oczywiście nie zniechęcaj się - powiedziała prowadząc cię na korytarz. - Możesz wziąć sobie książkę. Nasz świat może wydać ci się okrutny, ale tak właśnie działa. Gdyby nie było podziału na ludzi dobrych i złych, nasz świat by nie istniał. Nie ma u nas magii przyjaźni - po chwili namysłu otworzyła drzwi główne. - Jak będziesz kiedyś czegoś potrzebowała.... albo jakiejś wiedzy, gdyby coś cię interesowało, możesz tu przyjść. Do widzenia.

 

 

Kiedy Eliza wróciła do Pokoju, Michael zapytał:

- Dlaczego ją wypuściłaś i dlaczego powiedziałaś, że zawsze może tu przyjść? - zapytał.

- Nie możemy ich do siebie zniechęcać, a cywili kuca i gryfa i tak sobie załatwimy. Poza tym nawiążmy z nimi nie tyle pokojowe, co neutralne kontakty. Dzięki temu dowiemy się więcej, co może wspomóc laboratorium - dopiła swoją kawę.

 

(BIERZ KSIĄŻKĘ, NIECH WIE :D)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli dojechałem w okolice laboratorium. Nagle zobaczyłem coś, co mnie zdziwiło. Elizabeth wypuściła tego konika. Byłem w szoku. Byłem niemal pewien, że już go kroją na kawałki. Postanowiłem się na razie nie ujawniać i przyjrzeć się, co ten konik zrobi dalej. Cóż mimo wszystko takiego stwora nigdy nie widziałem. Schowałem się z koniem i patrzyłem, co zrobi tajemnicza istota

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Elizabeth Eden]

- Jestem kucykiem! Nie jakimś tak koniem... - oburzyła się. Biorąc książkę by schować ją w kieszeni morficznej Star Swirl'a. Cieszyła się w duchu że jako pierwsza będzie czytać książkę z innego wymiaru i to że jako jedyna umie ją odczytać.

- Chcę Ci Elizabeth bardzo podziękować za prezent, rozmowę i ocalenie życia - rzekła oficjalnie. - Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy. Jesteś interesującą osobą. Do widzenia - powiedziała radośnie wychodząc przez drzwi.

Ogarnęło ją dziwne powietrze. Było ciężkie, zanieczyszczone. Czuła że to nie jest ten standard do którego przyzwyczaiła ją Equestria. Spojrzała na obce słońce które ma jej zastąpić to które widziało jak się urodziła. Czuła jego ciepłe promienie na swojej twarzy. Rozłożyła skrzydła. Sprawdziła je parokrotnie czy może lecieć po czym wzięła rozbieg i odleciała spokojnie rzucając czar namierzający by wiedzieć w którym kierunku ma się kierować do domu. 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem jak stworzenie odlatuje. Mógłbym je zestrzelić bez najmniejszego problemu. Jednak było coś dziwnego w tym stworzeniu sam nie wiem, co. Chwilę patrzyłem jak znika. Cóż mam nadzieje, że nic ci się nie stanie koniku. Intrygujące z ciebie stworzonko. Zastanawiam się skąd się tu wzięłaś. W końcu oprzytomniałem i skierowałem się do laboratorium zabierając torbę. Powoli podszedłem do recepcji

-Witam czy Elizabeth jest zajęta?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już niemal dochodziłem do wyjścia. Gdy nagle się zatrzymałem słysząc głos Elizabeth. Jej mina wskazywała, że była czymś zamyślona. To chyba przez te sytuacje. Powoli do niej podszedłem

-Witaj Elizabeth przywiozłem ci mały prezent

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że kobieta zniknęła z recepcji i położyła paczkę i zniknęła. Cóż było mi to na rękę. Bo nie chciałem żeby każdy to oglądał

-Cóż to nic wielkiego. Ale chciałem się jakoś odwdzięczyć za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Nie wiem czy lubisz takie rzeczy. Niestety lepszego pomysłu nie miałem. Podałem paczkę Elizabeth, w której był brylantowy pierścionek. (xD)

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwzajemniłem uścisk

-Już ci mówiłem to nic takiego. Ale chciałem ci się, chociaż w mały stopniu za wszystko zrewanżować. Przy okazji według lekarza wróciłem w pełni do zdrowia. Czy twój eliksir miał z tym coś wspólnego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...