Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

To zaloty czy tylko mi się wydaje? Wydaje mi się... Chociaż, czemu nie? Te oczy... Sama robiłam podobne gdy chciałam zwrócić na siebie specjalnie uwagę wybranego ogiera. Tylko teraz jesteśmy tu same... Brak tłumu... W jednym pomieszczeniu w jej domu co wielokrotnie podkreślała... Może tego chce ale nie umie powiedzieć i wysyła nieświadome sygnały? W ewentualnym stosunku nikt nie mógłby nam przeszkodzić. Tu było spokojnie i bezpiecznie. A może mi się tylko zdaje... Zapytać bezpośrednio nie mogę bo zniszczyłoby to ewentualną atmosferę zabawę - grę która się tu rozgrywa między nami... Zachichotałam delikatnie zasłaniając pyszczek jak prawdziwa dama.

- Wiedziałam... Nawet bym nie podejrzewała że mogłabyś postąpić inaczej... - spojrzałam na nią wyzywająco próbując pojąć zasady tej rozgrywki.

 

[Ahri Fox][2z5]

Leciała w stronę swojego celu jakim była Warszawa. Dawno nie latała i to odczuwała dość mocno... Jej zwyczajną formą był kuc ziemny więc stąpała twardo po ziemi i tamte kończyny miała naprawdę mocne... Swoich skrzydeł nie miała najmniejszego powodu korzystać aż do teraz. Niestety w tej chwili tego żałowała dość mocno... Teraz wiedziała czemu większość changelingów wybierało jako swoje podstawowe formy pegazy... Dla wygody... Nie mówiąc że pegazy mają najlepsze figury... ale to tylko szczegół...

 

[Celestia]

- Cieszę się... A teraz idź obwieścić swoim rodakom co nastąpiło - posłała mu lekki uśmiech lekko schylając głowę na znak pożegnania.

Musiała przeczytać ten list... Chociaż często takie dostawała i ten nie wydawał się jakiś szczególnie wyjątkowy wolała go jak najszybciej przeczytać by mieć pewność że nic się nie stało... Nie doszło do kolejnego zamachu... Wtedy źle by to wróżyło...

 

[Fire Wing]

- Masz szczęście jest wolny... - Uśmiechnęła się... - Śpieszy ci się bardzo by się z tym uwinąć? - Zastanowiła się moment. - Mam propozycje... Jak dasz radę dostaniesz świeżą licencje jeszcze dziś... Wszystko legalnie. Jak nie czeka cię kurs od podstaw. Przyjmujesz wyzwanie? - rzuciła jej wyzywające spojrzenie jakby wątpiła w jej umiejętności. Drugim kopytem szukała czegoś w biurku.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz nie była pewna czy nie zrobiła czegoś nieodpowiedniego. Patrząc na chichot Dark Rose. Następnie zwróciła uwagę na przyglądanie jej się ze strony drugiej klaczy. Sama nie wiedziała, co o tym myśleć. Lekko opuściła głowę w dół dziwnie się zawsze czuła, gdy ktoś jej się przyglądał w ten sposób. Zastanawiała się czy Dark Rose chciała coś w niej zobaczyć czy może przekazać tym spojrzeniem. W końcu jednak się odezwała.

-Cóż skoro już jesteś to chyba możemy zacząć posiłek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Czyżbym się pomyliła czy ona speszyła wiedząc do czego to może prowadzić i doskonale o tym wie... To wielce zastanawiające i od tego tak naprawdę zależy chyba wszystko... Ja mam przejąć dominacje czy ona? To było kolejne pytanie które zalęgło się w mojej głowie. Jeśli chce być prowadzona będzie raczej zgrywać niedostępną. Gorzej jak się mylę całkowicie i źle odczytuje te sygnały... Wtedy jestem spalona. To nie jest takie proste... Ech. Czemu nie mogę jej otumanić jak ogiera?

- Nie ma na co czekać... - powiedziałam pewnie byśmy mogły zasiąść do posiłku i tego co może nastąpić później...

 

[Ahri Fox][3z5]

Jej skrzydła równo biły powietrze wytwarzając odpowiednią siłę nośną przy jak najmniejszym wysiłku własnym. Nie było to najszybsze tempo na świecie ale odpowiednie by przemieszczać się ciągle do przodu na stałej wysokości i nie spaść w dół. Ciągle rozmyślała nad tym co będzie robić w Warszawie... Odpowiedz zamykała się mniej więcej w tym że zobaczy na miejscu co tak naprawdę zastanie w "mieście buntowników". Może pchała ją ciekawość z tego że nie wie co tam znajdzie? Możliwości w każdym razie było wiele co mogłaby robić właśnie tam...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz poczuła się znacznie swobodniej, gdy nie czuła już na sobie wzroku Dark Rose. Takie spojrzenie zawsze dziwnie na nią działało. Nigdy do końca nie potrafiła rozgryźć co miało, to oznaczać. Chociaż czasami widywała podobne spojrzenie u niektórych ogierów. Lecz, o ile w tamtym przypadku domyślała się, że ogier próbuje lepiej poznać. O tyle u klaczy nie do końca potrafiła, to zrozumieć. Powoli znów podniosła głowę. Po czym się lekko uśmiechnęła i wstała. Najpierw nałożyła trochę sałatki sobie na talerz. Po czym podeszła do Dark Rose i zaczęła jej nakładać jedzenie.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Znowu ten uśmiech... Ja zwariuję jak nie poznam prawdziwej odpowiedzi... Czuje, nie czuje czegoś.... Nienawidzę, nie wiedzieć i snuć tylko domysłami, na podstawie obserwacji. Ale co mam z tym zrobić? Może nad interpretuje całą sytuacje? Do głowy na odległość jej nie wejdę, a jeszcze musiałabym sprawić, by się na mnie otworzyła. Taki stan można osiągnąć w dwóch przypadkach. Gdzie praktyczniejszy i bardziej bezpieczny dla mnie, jest bezpośredni kontakt z ofiarą. O drugim nie mam co nawet śnić... Nie zadurzy się we mnie od tak. Prawdą jest jednak że miłość oślepia i otwiera się na drugą osobę stanowiąc doskonałą bramę do wspomnień, a co za tym idzie do wiedzy i informacji o danym osobniku... Bardzo przydatna rzecz... ale nie praktyczna. Niesie ze sobą za duże niebezpieczeństwo. Lepiej się nie przywiązywać... Spojrzałam na nią ukradkiem jak nakładała mi "posiłku", który był bezwartościowy dla mnie. Zauważy że to było nieprzypadkowe, czy nie...

- Dziękuję nie trzeba było... - Odwzajemniłam jej uśmiech...

 

[Ahri Fox][4z5]

Wylądowała w niewielkiej odległości od miasta Warszawa przy ścieżce między drzewami chcąc do niego najzwyczajniej w świecie sobie wejść do niego z kopyta... Rozejrzała się uważnie czy nie ma na sobie czyjegoś spojrzenia by pozbyć się skrzydeł z grzbietu... Nie pasowały najzwyczajniej do masywniejszej niż u pegazów budowy tego ciała... Sekunda i już ich nie było. Poprawiła sobie juki w których miała parę potrzebnych rzeczy jak na przykład nieprzezroczysty flakon z perfumami z wkładem z upłynnionych uczuć doprawiony jakimś tam innym przyjemnym zapachem dla niepoznaki. Jakiś koc... Spory kawał chleba, mały słoik miodu i manierkę... Tak ruszyła w swoim kierunku. Była ciekawa jak ją tam przywitają...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz spostrzegła kątem oka uśmiech Dark Rose. Dalej nakładając jej sałatkę.

-To nic takiego w końcu to ja cię zaprosiłam co byłaby ze mnie za gospodyni. Odrzekła ponownie przyjaźnie mrużąc oczy. Jednak pewne rzeczy zaczęły ją zastanawiać. Ten wcześniejszy wzrok Dark Rose. Teraz ten odwzajemniony uśmiech. Miała wrażenie że Dark

Rose wysyła jej jakieś ukryte sygnały. Ale jakie? Postanowiła czegoś spróbować być może wtedy się dowie o co chodzi. Ponownie się odezwała.

-Dark mam wrażenie że jesteś czymś zakłopotana. Jeśli coś jest nie tak lub coś zrobiłam to powiedz. Bardzo szanuje szczerość. Możesz być pewna że mnie nie obrazisz. Wiem że po tym co dzisiaj widziałaś jak krzyczałam na Goldinga ciężko w to uwierzyć ale ja raczej nie wypadam łatwo z równowagi przyjmę każdą krytykę

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Dyplomata]

Dyplomata wyszedł z pomieszczenia szukając jakiekolwiek mapy by dowiedzieć się gdzie te powozy, kopie dokumentu schował do torby.

 

[Kontrola graniczna]

W kierunku klaczy szło już dwóch żołnierzy którzy wcześniej zauważyli klacz gdy szli na przerwę, było widać, że mieli dziwne uśmiechy.

- Witamy panienkę Warschau. - powiedział jeden z nich uśmiechając się i patrząc. - Rzadko kiedy widzi się takie piękności tu więc po proszę tylko dokumenty, nie mamy zamiaru patrzeć co pani przyniosła. - dodał wyciągając kopyto po dokumenty.

- No właśnie, grzech było by posądzać taką piękną istotę o przyniesienie bomby jakieś. - roześmiał się drugi, czekali tylko na jakieś dokumenty.

 

[Kristian]

- Cóż w obecnej sytuacji trzeba niedługo zrobić coś by utemperować naszego królewicza i stworzyć republikę panowie. - powiedział Kristian w garnizonie Niemiecko-Austriackim patrząc na zebranych oficerów. - Czekamy tylko na powrót dyplomaty i zależnie od tego co zrobił robimy rewolucję lub dajemy sobie spokój.

- A ludność nas poprze? - zapytał jeden z nich.

- Na pewno, chcą wojny z Equestrią. Ale wpierw tylko skończy się budowa sprzętu i zrobimy swoje.

 

[sandy Finder]

- Dziękuje... macie może coś na ból głowy. Moja głowa pęknie przez to. - odparłam, próbowałam ruszyć kopytem ale zapomniałam, że skórzany pas to uniemożliwia. - I muszę mieć związane kopyta? Czuję się jak na jakieś egzekucji, przynajmniej taka by była gdyby królowa mnie dorwała. - tu skrzywiłam na moment twarz wyobrażając sobie co by się stało. - Poza tym hakoś muszę zjeść te warzywa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia szpital

Jeden z gwardzistów przyszedł z miską pełną sałatki warzywnej przyrządzonej ze świeżych warzyw. Po czym położył ją na półce i odsunął się. Gwardzista który oceniał stan zdrowia podmieńca i z nią rozmawiał poluzował górne pasy by mogła ruszyć przednimi kopytami. Po czym podał jej sałatkę i widelec a obok położył tabletkę.

-Tylko niech pani nie próbuje żadnych sztuczek. Mogłoby to się źle skończyć. Ta tabletka pomoże na ból głowy

Gwardia dyplomata

Do dyplomaty podszedł nagle pegaz

-Witam mamy pana bezpiecznie odprowadzić do Warszawy. Rydwan juz czeka. Proszę za mną

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Nie to w żadnym wypadku nie jest twoja wina - wycofałam się dość gwałtownie, zasłaniając się kopytami, tworząc tym niewidoczną ścianę między mną a nią. - No może w jakimś tam jakimś ułamku... ale to raczej moja wina niż twoja. Nie powinnam. - Zagryzłam wargi nie widząc jak mam się wysłowić. Widać było po mnie zdenerwowanie... Naprawdę nie wiedziałam co robić. Wydawało mi się że straciłam kontrolę tego pola może i lepiej. Niech teraz ona szuka odpowiedzi, a mi w tym czasie się uda ją jakoś sprytnie podejść? To był jakiś tam niesprawdzony plan ale zawsze.

 

[Ahri Fox][5z5]

- Żeby od razu piękna? - spytała się z udawanym zdziwieniem i głupim uśmiechem, kłaniając im się również... Doskonale wiedziała że jej wygląd przyciąga oczy postronnych ogierów i tym ich prowokuje. Nie przeszkadzało jej to, bo było zupełnie zamierzone działania. - Może trochę bardziej urodziwa od reszty... - mruknęła, zagryzając wargi i szukając kopytem w jukach tych głupich dokumentów. Rzadko ich używała, ale gotową kopie miała przy sobie. Na zaś...- Nic więcej proszę pana. - Posłała im jeden z swoich wyszlifowanych uśmiechów, podając do wyciągniętego kopyta to o co prosili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Dyplomata]

Dyplomata kiwnął głową

- Dziękuje, prowadźcie bo chcę już ogłosić w Warszawie wieści. - odparł.

 

[Kontrola Graficzna]

Żołnierz zaczął patrzeć na dokumenty a drugi patrzył na klacz nie mogąc się nią nacieszyć.

- No dobrze, skoro nie jest pani u nas poszukiwana czy coś w tym rodzaju, może pani iść. - powiedział oddając dokumenty.

- I przy okazji mapa za darmo, Warshau niemała jest więc się przyda. - dodał kolega podając zwinięta mapę uśmiechając się.

 

[sandy Finder]

Wzięłam widelec nie spuszczając wzroku z gwardzistów i zaczynając konsumpcję sałatki, była lepsza od tamtego chleba to fakt jednak nie tak dobre jak uczucia. Tak szczerze to na niewiele wystarczało jednak wolę nie narzekać. Rozmyślałam jedynie nad tym co robić dalej, jeśli kiedykolwiek wyjdę wolna to pracę koniecznie trzeba znaleźć. Gdzieś spis tego musi być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz zmarszczyła brwi. Była pewna że Dark Rose coś ukrywa i to coś ją dręczy. Widziała to po jej nerwowym głosie. Chciała jej pomóc ale nie wiedziała jak nigdy nie była w takiej sytuacji. Zrobiła pierwszą myśl która przyszła jej do głowy. Lekko się schyliła po czym zabrała jej kopytka żeby znów ją widzieć. Nie była pewna co powinna zrobić. Bo nie wiedziała co ją dręczyło. Popatrzyła w oczy klaczy i znów się miło uśmiechnęła i zmrużyła przyjaźnie oczy. Po czym się odezwała.

-Proszę powiedz o co chodzi? Na pewno nie może być tak źle. Spróbuję ci pomóc

Gwardia bariera

Granica była spokojna do czasu aż stało się coś niesłychanego pojawił się człowiek i według rysopisu to był ten sam który niedawno uciekł Goldingowi i zranił Speciose. Gwardziści natychmiast otoczyli człowieka. Na słowa człowieka na ich pyszckach pojawił się kompletny szok. Najwyraźniej eliksir pomieszał mu też w głowie zapewne skutek uboczny. Twierdził że to on dokonał zamach na księżniczkę Cadance. Co było niemożliwe. Bo jeśli to rzeczywiście Blue Cute to nie było go na uroczystości. On coś ukrywał i czy to na pewno on dokonał zamachu bombowe go? Później będą nad tym myśleli teraz trzeba go przesłuchać i ukryć a następnie przetransportować tak by kucyki go nie widział. Gwardziści natychmiast zabezpieczyli broń człowieka i zaczęli go prowadzić do posterunku by pomyśleć co zrobić dalej

Gwardia Rydwan

Pegaz zaprowadził dyplomate do Rydwanu Gdy ten do niego wszedł. Dwa Pegazy gwardii wzniosły się w górę i zaczęły lecieć w kierunku Warszawy.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia bariera

Gwardziści w milczeniu słuchali człowieka. Ten eliksir musiał mu zupełnie pomieszać w głowie. Kara śmierci? Można wygnać, skazać na lochy do końca życia. Wrzucić do tartarosu. Ale zabić? Tylko na wojnie to robili w czasie bitwy nie skazywano na to więźniów. Ale obserwowali go miał nóż. Woleli nie ryzykować. W tym stanie stanowił zagrożenie dla siebie i innych. Powoli wprowadzili go do posterunku i zamknęli drzwi i zasłonili okna. Po czym z pokoju wyszedł kolejny gwardzista. Spojrzał na człowieka i się odezwał.

-Witaj jestem starszym porucznikiem i ja dowodze tym oddziałem. Proszę cię usiądź na krześle i opowiedz jak do tego doszło? Jak stałeś się człowiekiem? Kto cię zmienił?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia bariera

Porucznik wstał po czym podszedł i wręczył dwa listy pegazom z gwardii

-Jeden zanieście do księżniczki Celestii. Drugi zanieść do lochów

-Tak jest!

Oba Pegazy odleciały a porucznik znów spojrzał na człowieka.

-Widzisz jest pewien problem. Możemy ci uwierzyć we wszystko poza zamachem na księżniczkę Cadance. Nasz gwardzista niejaki Golding Shield miał starcie z Blue Cutem. Dokładnie nam go opisał. Więc na pewno byśmy go zauważyli w czasie festiwalu. Podejrzanych co do tej sprawy już mamy ujętych

Gwardia Rydwan

Pegazy dalej leciały w milczeniu pokonując kolejne odległości i oddalając się od Canterlotu. Wkrótce dotrą na miejsce. Podróż mijała spokojnie bez problemów.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia bariera

Gwardziści jednak nie drgnęli. Stali dalej na baczność. Po czym podszedł porucznik. I pokiwał głową

-Nie możesz od tak wyjść. Przykro mi ale kucyki nie mogą zobaczyć człowieka. Przygotowaliśmy ci specjalną cele. Ale aby się tam dostać musisz nałożyć na siebie to. Po czym porucznik podał długą płachte. -Gdy to założysz Gwardziści cię od prowadzą. Cóż powodzenia

Gwardia Rydwan

Rydwan był już w połowie drogi. Krajobraz okoliczny zmieniał się coraz bardziej. Na szczęście pogoda sprzyjała wiec nie było żadnego kłopotu w czasie tego lotu.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia bariera

Czterech gwardzistów otoczyło człowieka, po czym zaczęli go prowadzić. Otoczyli go ta by nie uciekł lub nie potknął się po drodze. Mimo że człowiek miał na sobie płachtę, która go zasłaniała. Gwardziści chodzili zaułkami omijając większe ulice nie potrzebne tera były jakieś pokręcone teorie i niepokoje wśród kucyków. Droga chwilę trwała, ale w końcu dotarli. Gdy się zatrzymali powoli zdjęli płachtę z człowieka. Loch różnił się od wszystkich głównie tym, że nie było tu innych więźniów. Wśród nich też nie chciano robić sensacji. W celi znajdowała się woda, jedna z więziennych prycz i chleb. Gdy człowiek tam wszedł powoli zamknęli cele.

-Tu jest miejsce gdzie poczekasz na spotkanie z księżniczką ona wyda wyrok, co dalej. Nasza rola skończona. Zostawiamy cię pod okiem dwóch specjalnych strażników, którzy już mieli do czynienia z ludźmi. Jeden z nich jest sponyfikowany a drugi spotkał się z twoim gatunkiem na ziemi. Nie próbuj robić nic głupiego, bo to tylko sprawi ci kłopoty

Gwardziści, którzy sprowadzili człowieka zaczęli wychodzić. Zostali tylko pilnujący go strażnicy

Gwardia rydwan

Rydwan powoli zbliżał się coraz bardziej do celu. Można już było zobaczyć zarys Warszawy. Lot już zbliżał się coraz bardziej ku końcowi. Gwardziści nie bali się o swoje bezpieczeństwo. Nie było powodu by ich atakować. W końcu tylko odprowadzają ich dyplomatę na miejsce. Atak na nich byłby automatycznie uznany za akt agresji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

Gwardziści mieli jasne instrukcje, co do więźnia. Jednak jego chęci samobójcze ich zszokowały. Nie do końca potrafili to zrozumieć. Jeden z gwardzistów podszedł bliżej krat.

-Nie atakujemy bez powodu. Robimy to tylko, gdy ktoś zaczyna kombinować. Mówisz, że chcesz samobójstwa. Dziwny jesteś. Większość buntowników walczy o to by odzyskać człowieczeństwo w twoim przypadku nie widzę radości. Zapewne przybyłeś do nas mając nadzieje, że skończymy twój ból. Muszę cię rozczarować. My nie zabijamy więźniów. Staramy się unikać nienawiści. Zemsta nic nie przynosi a tylko kolejne ofiary. Czego właściwie oczekujesz? Nie chcesz być człowiekiem. Bo gdybyś chciał nie przyszedłbyś tu. Nie chcesz być kucykiem. To, czego właściwie chcesz? Sądzisz, że jeśli poniesiesz śmierć spłacisz wszelkie krzywdy? Mylisz się zawsze jest czas by wybrać drogę, na której można spróbować odkupić swe winy. Jednak wybierając prostszą drogę, jaką jest śmierć. Podążasz drogą tchórza

Gwardia rydwan

Rydwan zaczął powoli lądować na ziemi przed granicą miasta. Dalej gwardziści już nie mogli przejść

-Proszę bardzo jesteśmy. Mam nadzieje, że podróż przebiegła miło

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

-Uważam, że się mylisz. Nie ważne, kim się urodziłeś ważne jest by być szczęśliwym. Nie ważne czy jest się kucykiem czy człowiekiem. Ty przychodząc tutaj udowodniłeś, że nie jesteś zadowolony z bycia człowiekiem. To prawda, jeśli wszystko, co powiedziałeś nam jest prawdą przelałeś dużo niewinnej krwi, która nigdy nie zostanie zmazana. Jednak czy jesteś najgorszy? Najgorsi są ci, którzy nie pojmują swych błędów, nie żałują ich i nie próbują ich naprawić. Ty jednak żałujesz, bo tu przyszedłeś. Twierdzisz, że się znowu zakochałeś. Więc dlaczego nie chcesz ponyfikacji by znów być ze swą wybranką?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

-Wszystko się może udać, jeśli w to wierzysz. Jeśli ty kochasz a ona ciebie. To sam sobie zadaj pytanie, co jest najlepsze. Bo w tej chwili na twej drodze stoi tylko twoje ego. Tak masz racje zdarza się wśród nas agresja. Piętno wojny z ludźmi odcisnęło niewidzialne blizny na nas. Jednak większość z nas stara się żyć z tym, jacy zawsze byliśmy. A poszukiwanie zemsty i znęcanie się nie jest żadną drogą. My tylko robimy wszystko by w naszej krainie panował spokój. Jeśli wyrazisz szczere chęci poprawy być może księżniczka zdoła ci pomóc. Jednak pamiętaj, że musisz schować swoje ego. Każdy potrzebuje czasem pomocy. Najważniejszym jest umieć ją przyjąć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

-Niestety szanse, że zachowasz te postać są nikłe. Tak samo jak to, że odzyskasz swoją dawną formę kucyka. Przeważnie po wypiciu eliksiru zmieniasz się w kucyka. Lecz możesz być tym razem ziemskim kucykiem lub jednorożcem. A może i znowu pegazem. Jednak szanse, że eliksir przywróciłby ci tę samą postać kucyka są nikłe. Chyba, że jest jakiś rodzaj eliksiru, o którym nie wiem. Jeśli chcesz liczyć na miłosierdzie księżniczki. To jest jednak najważniejsza zasada okaż skruchę i nie prowokuj jej niczym. Taka rada ode mnie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia lochy

Wygląd oczu człowieka zdziwił gwardzistów. Ale zdarzały się już różne wypadki po użyciu eliksiru. To, że go zabije szanse zerowe. On sam stanowił dla siebie najgorsze zagrożenie

-Wybacz nie zabijamy. Robimy to tylko na wojnie i też nie jesteśmy zachwyceni odbieraniem życia innych istot. Choćby nie wiadomo jak złe by były. Nagle gwardzista podniósł, jakąś książkę i wrzucił do celi. -Gdybyś się nudził. Tu jest mniej więcej przedstawiona historia naszego świata. Wbrew temu, co się myślisz nasze życie też nie zawsze było łatwe. Początki naszej historii to bratobójcze wojny między naszymi rasami. A jednak udało nam się osiągnąć harmonie. Być może dzięki naszej historii inaczej spojrzysz na życie kucyka

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale[Dark Rose]]
Nie to teraz wygląda jakby to ona się do mnie dobierała, a nie ja do niej... Może to feromony na nią ciągle działają? To jest nawet możliwe, ale nie brałam możliwości że ich efekt może być tak długi i intensywny, a może brałam to podświadomie do swoich kalkulacji nie licząc że to może przypadkiem się udać? Nieważne, to była dość interesująca informacja biorąc pod uwagę że po raz pierwszy próbowałam zastosować je na klaczy, a nie jak zwykle na ogierze... Wymaga dalszych wnikliwych testów... Może powinnam przejść delikatnie do ataku? Czemu nie... Stoi koło mnie. Jej kopyta trzymają moje tak więc jest odsłonięta... Znowu mruży te swoje oczka... Całkiem seksownie... Sugeruje coś tym... Możliwe. Może dowiem się w inny sposób? Bardziej bezpośrednio...
- Skoro prosisz i mówisz że nie może być źle... - powiedziałam pewnie ale powoli praktycznie powtarzając to co ona powiedziała do mnie przed momentem. Wzięłam powoli oddech zanim zaczęłam. - O ciebie... chyba się zakochałam... - przyznałam chwytając delikatnie jej kopytka by nie uciekła mi...
 
[Ahri Fox]
- Dziękuję - powiedziała odbierając i chowając powoli najpierw swoje dokumenty, potem mapę do niewielkich, a zapakowanych po brzegi juków, które nosiła na grzbiecie. - Dziękuję i miłego dnia panowie... - pożegnała się, posyłając im nieznaczny uśmiech, potem udała się dalej przed siebie, nieśpiesznie ku stolicy. Wiedziała że będą patrzeć za nią, a zwłaszcza na jej tył, tak jak ten jeden podczas kontroli podziwiał jej smukłe ciało. Na pożegnanie nie miała im dać tej odrobiny przyjemności i nie zakręcić swoim plotem bardziej niż to koniecznie? Oczywiście że to zrobiła z myślą że to za wysokie progi na ich nogi ale pomarzyć sobie mogą nie znając do końca ceny tych myśli...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Dyplomata]

Dyplomata zeskoczył i spojrzał na gwardzistów.

- Dzięki za podwózkę, mam nadzieję, że nie spotkamy się na wojnie. - powiedział, odwrócił się w stronę nadchodzących strażników.

- Bitte, bitte no kto tu przyszedł. Jak szły rozmowy z Celestynką kolaborancie? - zapytał jeden z nich z uśmiechem na ustach.

- Znowu wy? Dziwie się, że na szubienicy nie jesteście. Wracaj do swego dowódcy bo na ciebie naskarżę. - odparł dyplomata ze wstrętem.

- Nie sadzę. Oberstleutnan Thalberg wyratuje mnie z opresji. - odpowiedział pewnie.

- Mówisz o tym Niemcu? To zwykły bandyta. - odwarknął dyplomata patrząc w oczy Austriakowi.

- Dobra nie popłacz się. Idź do swego królewicza i zmiataj mi z oczu. - odparł znowu Austriak odchodząc.

- Jak ja go nienawidzę. - warknął do siebie dyplomata patrząc na oddalających się strażników.

 

[strażnicy]

I już oboje się gapili gdy odchodziła, cóż mieli obiekt westchnień wspólny. Jednak to co dobre szybko się kończy, oficer zauważył już ich.

- A wy co? Zamiast na warcie to sobie na klacze patrzycie bando łajdaków?! - zapytał, ci stali jak słupy soli. - Tacy idioci jak wy w życiu nie poderwą żadnej klaczy, ja to na pewno ale Wy?! Teraz zmiatać do roboty! - krzyknął na nich, gdy odeszli dostatecznie daleko spojrzał na klacz i zagwizdał na jej widok. - Już to widzę jak ją podrywają. - powiedział do siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz szeroko otworzyła oczy w zdumieniu. Zakochała się? Czy ona mówi poważnie. Co prawda słyszała, że co niektóre kucyki były ostatnio bardziej wyzwolone niż inne. Ale tego się nie spodziewała. Nie można się chyba zakochać od tak w kimś. Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Ta sytuacja ją kompletnie sparaliżowała i zatkała. Czy to w ogóle możliwe by klacz mogła coś czuć do klaczy? Na dodatek nie zapomniała o Goldingu. Sytuacja była naprawdę dziwna nie wiedziała, co ma zrobić. Najważniejsze to przemyśleć wszystko na spokojnie i się nie denerwować. Powoli złapała oddech i cicho się odezwała

-Cóż jesteś pewna? Może to przez te rozpacz, co cię dręczyła i którą tak skrywałaś tylko odnosisz takie wrażenie

Gwardia lochy

-Cóż mogę tylko powiedzieć, że czas pokaże, co będzie. Miłej lektury. Gdybyś coś chciał to wołaj

Rydwan

Gdy dyplomata wyszedł rydwan natychmiast ruszył w powietrze i odleciał do Canterlotu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Właśnie dlatego nie powinnam... - ugryzłam się w język ale mówiłam mimo to dalej. - Nawet o tym mówić tobie, czy myśleć o tym sama że ty jesteś tu nie daleko, bo to na pewno złudzenie. Wiem cenisz szczerość, ale niektóre rzeczy takie jak ta, lepiej przemilczeć, by mieć odrobinę taktu. To bańka mydlana co pryśnie rano i będzie innymi słowy zupełnie nie ważne, a myśli i słowa pozostaną teraz w twojej pamięci... Nic więcej, a ciągle mi to na razie nie daje spokoju... Myślałam że zimna woda mnie otrzeźwi z tego stanu ~ snu ale nic z tego. Myślałam że sama dajesz mi typowe sygnały... Dobór słów... Wzrok... Jednak się pomyliłam w moich obserwacjach... Nieważne... Próżne nadzieje. Nie przejmuj się tym nie warto... Zauroczenie minie samo... Wiem że masz kogoś innego... Nie powinnam ci nawet tego mówić, bo to nieważne a jednocześnie nierealne... - Spojrzałam głęboko w jej oczy jakbym miała się w nich utopić... Źrenice miałam powiększone z powodu odpowiedniej dawki adrenaliny... To była właśnie fascynacja drugą istotą. Jedna z głównych cech zauroczenia prowadzący do jeszcze większego pożądania i tego co ma nastąpić później... Nadal ją trzymałam jakbym nie chciała puścić... 

 

[Ahri Fox]//Jutro...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz kompletnie zatkało. Nie wiedziała, co zrobić. Nie spodziewała się czegoś takiego. Czuła się nieco winna. Nie wiedziała, że wysyłała Dark Rose jakieś dziwne sygnały. Chciała być po prostu miła. Teraz nie wiedziała jak się powinna zachować. Powinna spróbować odejść od Dark Rose od tak? To byłoby najprostsze, ale ona nie mogła tego zrobić. Zawsze starała się pomagać innym i nie mogła tak teraz po prostu odejść od niej i uznać, że to, co usłyszała nie miało miejsca. Nie wiedziała, co ma zrobić. Była kompletnie skołowana. Zdarzały się już różne sytuacje w jej życiu. Ale w takiej sytuacji jeszcze nie była. Najpierw zranił ją Golding. Teraz zaloty drugiej klaczy. Jak powinna postąpić? Wiele myśli zaprzątało jej głowę. Zauważyła jak Dark Rose wpatruje się w jej oczy i wciąż ją trzyma. Sama również nie potrafiła odejść i wpatrywała się w nie jak otumaniona. Jakby coś jej kazało zostać. Próbowała wypowiedzieć jakieś słowa. Ale jedyne, co jej się wyrwało to ciche i krótkie.

-Ja... Nie wiem, co robić...

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...