Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy]

Kiwnęłam głową po tym jak odpowiedział, spojrzałam jak otwierają drzwi i możemy wylecieć już do Manehattanu. W końcu.

- Nie wiem naprawdę jak wam się odwdzięczyć. – powiedział znowu ten changeling który dał całusa w policzek temu jednorożcowi i wyleciał, po nim wyleciał Sensetive a potem Ja. Dogoniliśmy go szybko.

- Więc jak ciebie zwą? Uratowałaś nam życie to chyba wypada się poznać. – rzekłam w jej kierunku lecąc.

- Sneaky Dagger. – odparła z uśmiechem podając w locie kopyto.

- Ja jestem Sandy Finder a mój przyjaciel do Sensetive Parasite. – odpowiedziałam również z uśmiechem. Zwolniliśmy lekko bo chcę jeszcze przeczytać książkę, tak na wszelki wypadek aby jak była jakaś kontrola to nie skończyć w nieciekawym miejscu.

Wyjęłam po prostu tą książkę bez niczego na okładce i zaczęłam sprawdzać czy były warte te wszystkie trudy.

 

[Kristian]

Westchnął, nie wiedział jak odpowiedzieć. Po prostu go zgasiła. Potrząsnął głową by rozmyślać się zbytnio.

- Więc zgoda… - odparł myśląc czy dobrze robi, czy w ogóle to nie tylko by go okłamać. – Ale dwie sprawy. Koniecznie musi to być krwią? Nie wystarczy atrament czy coś takiego? A druga sprawa to mam iść tam na piechotę? – zadał dwie nurtujące go sprawy, wolałby powrót do ludzkiej formy ale to marzenie ściętej głowy. – Wolałbym być człowiekiem ewentualnie inną rasą kuca, nie cierpię być jednorożcem… - dodał patrząc na nóż, dla niego to brzmiało jak poradnik dla początkujących wyznawców Szatana czy innych tego typu rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

Zniżyłam swoją głowę do niego by skubnąć mu delikatnie dolną wargę zanim zaczęłam... Chciałam mu pokazać jak całuje doświadczona partnerka i ile jeszcze z Yellow musi nauczyć na tym polu... Samym pocałunkiem można pogromić wszystkie zmysły i doskonale o tym wiedziałam. Ciekawa byłam czy będę musiała mu później odmawiać więcej... To byłoby ciekawe widzieć u niego takie pożądanie...

Przywarłam do niego próbując zdominować go i dać mu z tego tyle przyjemności ile jestem tylko wstanie... Udało mi się zacząć z wolna penetrować jego umysł... Był otwarty naprawdę delikatnie bo w głębi bał się odrobinę co mnie nie ukrywam nakręcało jeszcze bardziej. To było dość zrozumiałe u niego. Nie był pewny co zrobię dokładnie... Wystarczyło mi to jednak żeby móc poszaleć w jego głowie...

Miałam ochotę na zajrzeniu do paru wspomnień a przynajmniej jednego zanim zacznę swoją prawdziwą robotę u niego. Chciałam sprawdzić jak przeżył swój pierwszy raz z Yellow. To mnie ciekawiło i zaraz po tym cofając się dalej natrafiłam na twarde supły w wspomnieniach... Trzeba było się ich umiejętnie pozbyć.

Po przez wizualizacje zmieniłam je na rolki filmowe by ułatwić sobie robotę... Widziałam które były uszkodzone. Te były dosyć świeże i nie powinny podlegać zapomnieniu jak niektóre fragmenty z dzieciństwa... Zaczęłam wpompowywać w niego część swojej energii która nie mogłam ukrywać była kwaśna i gorsza od cytryny... Inaczej nie mogłam złamać tego czaru...

 

[Celestia]

- Ma być krwią - ucięła krótko dyskusję na ten temat. - Zabierze cię na miejsce jeden z latających rydwan z wywieszoną białą flagą by go nie obstrzelali. Zostawi cię na głównym placu i odleci. Podróż zajmie ci tam może z 2 godziny... [ustalamy że dokładnie 2 by nie pisać postów drogi] 

- Na człowieka się nie zgodzę... Wybierz rasę... Kolor sierści, grzywy i oczu a nawet cutiemarkt jak będziesz chciał o ile ten nie będzie jakiś wulgarny to zmienię twój wygląd jeszcze dzisiaj jak tylko wrócisz... To dla mnie nie żaden problem. Nawet zgodzę się na wyrobienie nowych dokumentów byś miał trwałą amnezję u społeczeństwa... - powiedziała zgadzając się na te warunki a nawet dodając coś od siebie...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu chyba zaczęła. Oczywiście musiała pokazać jak ona wspaniale całuje. Najwyraźniej nie mogła sobie tego darować. Nie ukrywam, że pocałunek był dosyć przyjemny. Widać, że była już doświadczona w tych sprawach. Mimo wszystko starałem się nie zwracać na to większej uwagi. Może być doświadczona, lecz ona nigdy nie zrozumie jak to jest kogoś pokochać. Dlatego dla mnie jej życie zawsze będzie smutne. Ciekawe jak wiele informacji wyciągnie z mojej głowy. Mam nadzieje, że skupi się tylko na tym, co nas interesuje. Choć tego pewny być nie mogłem. Tego nie mieliśmy w umowie. Nagle poczułem jakiś dziwny smak czy to był właśnie początek penetracji mojego umysłu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

Udało mi się naprawić całą taśmę ze wspomnieniem... Byłam z siebie zadowolona. Mogłam już wyjść i pogadać z nim na ten temat co odkryłam przed nim postanowiłam jednak zrobić to inaczej... Podręczyć go i zobaczyć jego minę jak będzie odkrywać stopniowo zatartą przed nim prawdę... Jedna myśl i znalazłam się w pustej sali kinowej którą pamiętałam jeszcze z Manechattanu. Białe pozakrzywiane ściany by dźwięk dobrze się rozchodził... Czerwone wygodne fotele jeden z najlepszych rzędów na górze... Wpuściłam w niego kolejną porcję energii by mógł znaleźć się wizualizacją umysłu na fotelu obok mnie. Ja kontrolowałam ten świat... 

- Zapraszam na seans twoimi oczami... - Uśmiechnęłam się nonszalancko i trzasnęłam kopytem o podłogę a na ekranie wyświetliło się odliczanie od 10 do 0 i cała przygoda zaczęła się w pociągu pewnego dnia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz stało się coś dziwnego. Znalazłem się w kinie? Obok była Lust. Nie wiedziałem, że coś takiego było wykonalne. Czyli teraz jestem we własnej głowie? To coś jak sen? Moje oczy zwróciły się na ekran gdzie kończyło się odliczanie. Kolejne obrazy uświadamiały mi coraz więcej rzeczy. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Więc Swift został ranny po walce z patyko-wilkami? Ta klacz Shatter to, dlatego miałem wrażenie, że już ją spotkałem. Księżniczka Luna była człowiekiem. Lust miała racje. Starałem się ją chronić. Nie widziałem napastnika. Tylko jego żółte oczy. To nie był kucyk na pewno. Zabrał kufer z zamku. Nie zdołałem go zatrzymać. Co tam się mogło znajdować? Jednak koniec spektaklu mnie zszokował. To nie Discord wyczyścił mą pamięć. To była księżniczka Celestia. Teraz rozumiem. Było nas zbyt wielu, dlatego to zrobiła. Jednak, dlaczego nie ufała mi i Swiftowi? To bez sensu. Może były ważniejsze rzeczy niż nasza pamięć? Gdy obrazy przestały się wyświetlać byłem w kompletnym szoku. Złapałem się kopytami za głowę i wbiłem wzrok w ziemię.

-Nie powinienem był tego widzieć. Teraz rozumiem, dlaczego księżniczka skasowała nam pamięć. Zrobiła, co było najlepsze. Nikt nie mógł wiedzieć o tym, co się stało. Tylko teraz pojawiają się kolejne pytania. Kto był napastnikiem, który atakował mnie i księżniczkę? Co takiego ukradł? I wciąż nie wiemy, czym są te przedmioty

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

- Miałam rację w większości... Z tego się cieszę... - westchnęłam zaglądając z kolei we własne wspomnienia.

- Chciałeś wiedzy. Dałam ci ją - rzekłam twardo i bez emocji. - Spełniłam obietnicę i swoją część umowy na teraz... - urwałam. - Pytania zawsze będą... Na to nic nie poradzę. Wiemy gdzie być może szukać następnych wskazówek. Na część mogę ci odpowiedzieć o ile można mi uwierzyć... - Na ekranie pojawiły się kolejne wspomnienia od Anastazji przewijane bardzo szybko. Dotyczyły one Sandy Finder. Na którymś z kolei doskonale widać było jej changelińskie oblicze zwłaszcza pysk... - Kojarzysz? Czy tylko mi się to wydaje podobne... - Na ekranie pojawiły się dwa najlepsze obrazy przedstawiające oczy jednego i drugiego osobnika... Ja miałam pewność. Czy mu taki dowód wystarczy to nie wiem. 

- Zadając odpowiednie pytania zawsze można znaleźć odpowiedzi wiedząc gdzie szukać... - powiedziałam mając już gotowy plan działania. - Wiemy że to dotyczy księżniczek i innych posiadaczy ponad przeciętnych mocy... Kto inny mógł ci dać odłamek jak nie Luna w podzięce za ratunek... To ich gra a to znaczy że do nich po odpowiedzi lepiej się nie udawać. Nie po to dały ci go dały... Trzeba je samemu znaleźć... Liczą że sam rozwiążesz jego zagadkę.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na tego podmieńca na ekranie. Nie było wątpliwości. To jej oczy widziałem. Jednak, co ona tam robiła? I co ukradła? Czy to naprawdę możliwe, że księżniczka mi dała ten odłamek? Czy ona chce bym rozwiązał tą zagadkę? Ale, do czego ma ona doprowadzić. Najłatwiej by się było udać do księżniczki po odpowiedź. Ale jeśli Lust ma racje? Może ona naprawdę chce bym sam rozwiązał zagadkę tych dziwnych przedmiotów. Tylko, od czego zacząć? Może od miejsca gdzie go znalazłem. Ponyville to tam go dostałem. Powinienem ruszyć jak najszybciej i sprawdzić całe miasteczko w poszukiwaniu informacji.

-Muszę, więc zacząć od początku. Być może w Ponyville kryje się odpowiedź. Kim jest ten podmieniec? Należy do twojej grupy? Wiesz co mogła ukraść?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

- Niewiele o niej wiem. Jest wygnana z ula. Weszła na moje terytorium na którym w nawiasie mówiąc pojawił się kolejny osobnik niewiadomego pochodzenia pewnie przeznaczony do likwidacji. Wiem że pomogła przeprowadzić zamach na Kredens a potem mi uciekła gdy miałam zamiar jej wyczyścić pamięć byście znaleźli tylko puste ciało - powiedziałem bez uczucia. Wymazanie nie boli... Podobno. - Chcesz mogę pomóc ci ją złapać. Tylko musiałabym się stąd wydostać a ze swojego sposobu wolałabym nie korzystać - wyraziłam szczerą chęć pomocy. - Dobrze myślisz a ja poszłabym nawet o krok dalej w las gdzie ty też już byłeś... Miejsce nieskalanej wiedzy... - powiedziałam ulubiona przenośnią i oparłam się wygodnie na fotelu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyśliłem się, co ma na myśli. Las Everfree. Tamtejsza biblioteka jest pełna ksiąg. Pamiętam o tym, gdy byłem tam ze Stridingiem. Ona chce byśmy razem ją ścigali? Nawet nie wiadomo gdzie jest. Poza tym to, co ukradła chyba nie było aż tak ważne. Inaczej księżniczka już dawno dałaby nam zadanie by tego szukać. Zastanowiło mnie, co powiedziała o kolejnym osobniku. Chyba nie miała na myśli...

-Nie sądzę by ukradła coś ważnego. Gdyby tak było. Księżniczka już dawno kazałaby nam tego szukać. Poza tym niema szans abyśmy ją znaleźli Equestria jest ogromna. Może być teraz wszędzie. Więc szukanie jej niema sensu. Nawet we dwójkę. By ją znaleźć potrzebowałbym sił wszystkich gwardzistów a i tak nie byłoby to łatwe. Jeśli chodzi o nowego osobnika. To chyba wiem, o kim mówisz. To jest narzeczona nowego nabytku gwardii. Pewnego gryfa. Mieszka tu legalnie. Dostała pozwolenie. -Na chwilę zamilkłem. -Będę, więc musiał udać się do zamku dwóch sióstr i to zbadać

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

- A Sandy nie mieszkała w Equestrii legalnie? - spytałam podchwytliwie. - Ja nie wierzę w coś czego nie mogę mieć pod kontrolą. Znów mi nabruździ na reputacji że nie umiem upilnować nikogo w tak małym mieście jak Canterlot. Zasady są ogólnie znane są każdej siostrze. Gdyby nie miała czegoś na sumieniu już by mnie znalazła i powiedziałaby chociaż krótko: "Mieszkam tutaj i nie zamierzam wchodzić ci w drogę. Chce żyć na własny rachunek..." - Zironizowałam mój ton. - Tyle by wystarczyło... Teraz wyrok zapadł... Kto nie ma nic na sumieniu sam się znajdzie a nie trzeba go znajdować... - stwierdziłam dobitnie a w mym głosie słychać było że nie zamierzam się z tym bawić.

- Jak za Sandy wezmą się wszystkie changelingi których nie pochwyciliście to znajdzie się w parę godzin... Od niej wszystko się zaczęło a ja mam dość mocy by rozesłać list gończy po swoich. Tarcza zdaje się tłumić moje moce... Tylko nie miałam nikogo kto by ją złapał... To mój problem i nikt bardziej mi z nią nie pomoże... - stwierdziłam pewna swego... - Chciałabym udać się tam z tobą chyba z wiadomych powodów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarszczyłem brwi. Miałem pomóc jej się wydostać na zewnątrz? Niby sojusz mamy. Jednak, co jeśli ona ma swoje własne plany? Jednak, jeśli ta Sandy jest tak niebezpieczna. Może powinienem jej pomóc. Na dodatek chce iść ze mną do zamku dwóch sióstr. Wolałbym zabrać kogoś bardziej godnego zaufania np. Swifta. Tyle, że tylko ona wie tyle, co ja i tylko ona ze mną tkwi w tej dziwnej zagadce.

-Dobrze mogę spróbować pomóc ci się wydostać. Jednak tylko tobie. Możesz udać się również ze mną. Tylko nie próbuj żadnych sztuczek. Jeśli chodzi o nowego podmieńca. To nie wiem jak mógłby wam jeszcze bardziej namieszać. Teraz będziecie atakowali każdego z waszego gatunku tylko, dlatego że nie jest w waszej grupie?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

- Ja też nie wiem i tego się właśnie boję. Skąd mam wiedzieć że to nie kolejny dość szalony chcący zabić którąś z księżniczek? Nie mam pewności a sama nie będę się prosić o wytłumaczenia bo mi ucieknie dokładnie jak tamta bo jest legalna. Wtedy popełniłam właśnie taki błąd... Dałam jej dość czasu zamiast całkowicie zablokować jej zdolność ruchu - powiedziałam  na głos swoje wątpliwości. - Ja muszę tu wrócić a jak ciebie zawiodę to kto mi w tym pomoże? - rzuciłam jeden dość spory problem związany z moim przemieszczaniem się po terenie Equestrii. - Jeszcze jakieś wątpliwości do tego co trzeba zrobić czy mam cię wypuścić stąd... - zapytałam rzucając mu zdecydowane spojrzenie... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż chyba nie było dalszej potrzeby bym tu przebywał. Jednak nie bardzo podobały mi się plany Lust wobec tego nowego podmieńca. Jednak miałem związane kopyta nie mogłem nikogo ostrzec. Bo sojusz by się wydał. A w tej chwili to nie było nikomu na kopyto. Co do jednego miała racje wśród kucyków tylko mnie mogła nazwać swego rodzaju sojusznikiem. Chyba, że o czymś nie wiedziałem. Dlaczego akurat ja muszę ładować się w to bagno? Do tej pory miałem w miarę spokojne poukładane życie. A teraz? Szkoda słów.

-Sądzę, że tyle mi wystarczy. Możesz mnie wypuścić

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [ Lust Tale [Golding Wing]] 

- Skoro tak mówisz nie będę cię tu trzymać - powiedziałam nijako w powietrze. Zabawiłabym w jego głowie przeszukując to ciekawsze wspomnienia ale skoro chce wyjść proszę bardzo tylko chyba trochę za bardzo wciągnęłam go w jego świadomość bo pojedyncza myśl nie wystarczała by zerwać most łączący nasze jaźnie... Podeszłam do niego by znaleźć się przed jego twarzą... Nie miałam wielkiego wyboru a sama bić się nie będę przecież. Damie nie wypada.

- Pora się obudzić... - rzekłam sprzedając mu cios w policzek po którym powinien leżeć na ziemi jak długi. Nie wiedziałam czy nie poczuje go w realnym świecie nigdy wcześniej tego nie robiłam. Jego umysł sam zareagował na zagrożenie salwując się ucieczką... - To by było na tyle - mruknęłam do siebie sama burząc to co zbudowałam.

 

Oderwałam się gwałtownie od niego łapiąc powietrze... Aż tak się w nim zatraciłam że zapomniałam o oddechu? A to ci nowość...

- Źle nie było? - spytałam się go zadowolona z tego co właśnie zrobiłam nadal na nim siedząc. Jakoś teraz nie chciało mi się wstać a w pakowałam w niego mojej energii która starczyłaby mi na tydzień mojego życia. Był ciepły aż chciało się na nim pożerować. Powstrzymałam się ścierając pęciną jego z swoich ust.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sposób wybudzenia mnie zszokował. Nagle się wybudziłem. To musiał być nagły szok dla umysłu. Mogła mnie, chociaż ostrzec. Mówiąc teraz zaboli lub coś w tym guście. Po niej wszystkiego można było się spodziewać. Znów znalazłem się w moim domu na kanapie. Właściwie to nigdy nie opuściłem tego pomieszczenia. To było coś jak sen. W każdym razie strasznie dziwne uczucie. Obym już nigdy nie musiał tego powtarzać.

-Ciężko mi to określić. Uznajmy, że było to dość niezwykłe. -Na chwilę zamilkłem. Patrząc na nią w milczeniu. -Chyba już możesz ze mnie wstać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Goldin Wing]]

- Że mogę to wiem. Czy tego chce to co innego... - powiedziałam próbując się przekomarzać z nim moment... Wstałam jednak po dłuższej chwili nie chcąc się mu narażać. Nie miałam w umowie z nim jego ciała i tego powinnam przynajmniej na razie się trzymać mimo że tak to kusiło moje wyczulone zmysły. Instynkt się odezwał a dawno tyle za jednym razem nakładu energetycznego nie wydałam tak naprawdę by pomóc komuś innemu... Nic na to nie poradzę... Wrodzona chciwość i zachłanność nad którymi jestem wstanie zapanować bo nie trzyma się mnie głód... Na razie... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na odpowiedź Lust lekko zmarszczyłem brwi. Już chciałem się jej odgryźć. Kiedy ta nagle wstała. No cóż dobrze, że skończyło się to spokojnie. Mówiąc szczerze ulżyło mi, gdy wstała. To była strasznie krępująca sytuacja. Powoli wstałem z kanapy i rozprostowałem kopyta. Poczułem się znacznie lepiej. Jeśli tak to można nazwać po tym, co dziś widziałem. Czy miałem wyrzuty sumienia przez pocałunek? Z pewnością. Jednak teraz bardziej martwiła mnie ta cała sytuacja. Znów usiadłem na kanapie. Po czym spojrzałem na Lust.

-Kiedy będziesz gotowa by się stąd wydostać na tą wycieczkę? -Spytałem prosto z mostu. Wolałem mieć wszystko wyjaśnione z góry niż bawić się w kolejne podchody. Zastanawiałem się też trochę czy ta naprawa mojej pamięci kosztowała ją sporo energii. Jeśli tak. To zapewne kolejny ogier zostanie przez nią zmanipulowany. Tym razem część winy będzie po mojej stronie. A nawet większość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

- Jutro o 6 u ciebie pod domem? Zdążę do tego czasu załatwić wszystkie swoje sprawy. - Miałam powiedzieć potrzeby we wcześniejszej wersji ale tak brzmiało lepiej. Nie wskazywało na to że jestem nawiasem mówiąc głodna. Tylko mój wzrok to zdradzał ale o tym trzeba było wiedzieć by to dostrzec... Muszę puść do kamienicy i skorzystać z zapasów w kolbach albo znaleźć kolejnego ochotnika który odstąpi mi trochę swojego czasu. Wole być świadom wszystkiego niż próbować podejść Goldinga na tej wycieczce... To nie to miało być na niej najważniejsze a zawieść jego zaufanie to byłby cios dla mnie... Przyszedł mi do głowy głupi pomysł.

Usiadłam w fotelu znów tworząc dwa kieliszki i nalewając sobie wina... Byłam goście mogłam sobie na to pozwolić... 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Spojrzałem na kieliszki. To był dziwny widok, co jej przyszło do głowy? Chce się tu spotkać o 6. A teraz chce pić alkohol. Może nie jestem jakimś świetnym znawcom, ale nie sądzę by alkohol i poranne wstanie był czymś dobrym. Byłem już nieco zmęczonym tym dniem i najchętniej położyłbym się do łóżka by pójść spać. Jednak byłem nauczony kultury. Nie mogłem jej od tak wyrzucić za drzwi. Chociaż zaczynałem mieć wrażenie, że nadużywa mojej gościnności. Na dodatek się tu włamała. Mimo wszystko nie potrafiłem kogoś od tak wyrzucić za drzwi. Zwłaszcza, jeśli tego kogoś znałem. Usiadłem na kanapie, po czym wziąłem drugi kieliszek i nalałem sobie wina. Nie sądzę by była w stanie wypić dużo. Zapewne wypije tylko kilka łyków z drugiego kieliszka i sama pójdzie widząc, jaka jest zmęczona. Zwłaszcza, że to mocne wino.

-Nie wiem czy to jest dobry pomysł abyś wypiła duże ilości tego wina. Jeśli to zrobisz to raczej nie będziesz jutro w stanie podróżować. To bardzo mocne wino. -Powiedziałem, po czym napełniłem pyszczek napojem.

 

Kwatermistrz

-Jeśli pytasz o Goldinga. To go nie widziałem dzisiaj chyba go niema. Jak na razie nic nie wiem o żadnych zadaniach. Mamy sporo na głowie przez buntowników. Większość gwardii patroluje tereny lub pilnują granic. Buntownicy są coraz cwańsi. Ukrywają się coraz lepiej. Możesz pójść do swojej partnerki i iść z nią na patrol lub poszukać jakiegoś zajęcia jak uważasz

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

- Mogłabym ci barek opróżnić co do kropli i wyjść z stąd prosto jakbym nic nie wypiła... - wyznałam od tak. - Piję bo podoba mi się jego smak i nic więcej... To samo z paleniem. Na mnie to nie działa... Ja tego nie przyswajam jak nie chce... W ogóle nie potrzebuje waszej strawy poza paroma wyjątkami... Nie wiem czy się z tego mam cieszyć czy nie? - zadałam pytanie bez odpowiedzi uśmiechając się przy tym głupio że tylko on z naszej dwójki może się tu upić. Że niepotrzebnie się o mnie martwi. Znowu... Słodki jest jak to robi... Jako jedyny się o mnie naprawdę troszczy... - Na koniec. Zanim wyjdę chciałabym ci coś dać... Coś cennego ale będę później chciała to z powrotem. Skoro na razie współpracujemy należy ci się kontakt ze mną a nie że wpadam i wypadam do twojego życia jak... Brak mi porównania... Kiedy chcę i coś potrzebuje... - Dotknęłam swojej piersi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądziłem, że organizmy podmieńców. Tak bardzo się od nas różnią. Żadne stworzenie niema takiej wytrzymałości. Nawet ludzie, którzy tak się od nas różnią odurzają się tymi trunkami. Sam nie wiem czy można im tego zazdrościć. Z jednej strony miło by było być odpornym na te wszystkie używki z drugiej strony to tak jakby nie czuć z nich radości. Zainteresowało mnie to, co powiedziała. Chce mi podarować coś do utrzymania kontaktu między nami. Sam już nie wiedziałem, co o niej myśleć. Dziwny a zarazem ciekawy był ten nasz sojusz. Odstawiłem kieliszek na stół.

-Cenię twoją szczerość. Zapewne to część twojej natury, więc dla mnie jest zrozumiałe, że pojawiasz się i znikasz. To naprawdę miły gest z twojej strony, że chcesz mi coś takiego podarować. Oczywiście, gdy będziesz tego chciała z powrotem oddam ci to. -Zastanawiało mnie, co to jest i jak wygląda

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing]]

Zaczęłam powoli robić dokładnie to samo co robiłam kiedyś Blue Cut'owi tylko z własnej woli. Wyciągałam swoją duszę z ciała... Aż został mi w kopycie kryształ wielkości sporego jajka w kształcie idealnej łzy. Jubiler oddałby za to krocie... Sporo różnił się od tamtego maleństwa. Był ładniejszy... Świecił własnym delikatnym zielonym blaskiem i wspomnienia były zapisane na wielu poziomach co ładnie było widać. Wszystko było uporządkowane. Najnowsze były wewnątrz skupione do małego ziarenka a najstarsze broniły wieloma warstwami do nich dostępu... Trzeba byś szalonym by próbować się przebić przez coś takiego i samemu nie stracić przy tym zmysłów...

- To jest moja dusza... Dbaj o nią i nie próbuj wydobyć z niej moich tajemnic bo zabijesz przy tym własną osobowość - ostrzegłam patrząc mu ze spokojem w oczy. - Działając na nią swoją magią powinno dać ci łącze telepatyczne tylko ze mną. Im dalej będziesz ode mnie tym ciężej będzie to zrobić. Uważaj co wtedy myślisz bo nie będziesz miał przede mną tajemnic. Ja tobie ufam... To jest osiągnięcie... - urwałam kładąc kamień na stole. Byłam ciekawa co teraz zrobi... To był największy dar który może dać komuś obcemu changeling. Tak naprawdę tylko to miało jakąś wartość dla mnie.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Byłem w kompletnym szoku słysząc to, co mi daje. Sam wygląd tej rzeczy był naprawdę piękny. Po prostu zaniemówiłem. To był wspaniały dar. Sam nie wiedziałem już, co o tym myśleć. Lust była najbardziej skomplikowaną postacią, jaką spotkałem w życiu. Gdy ją poznałem teraz wiedziałem jak niewiele wiedziałem o podmieńcach jak my wszyscy o nich mało wiemy. Kucyki zawsze uważały je za zwykłe pasożyty. Ale tak nie było. Ich życie jest zupełnie inne niż się spodziewaliśmy. Siegnełem delikatnie kopytem po kamień i chwilę na niego patrzyłem w milczeniu. Moje oczy znów zwróciły się na Lust

-To wspaniały i piękny dar. Jestem ci naprawdę wdzięczny za zaufanie, którym mnie obdarzyłaś. Do tej pory nie byłem do końca pewny tego naszego sojuszu. Ale teraz widzę, że naprawdę traktujesz go poważnie. Zadbam o ten kamień najlepiej jak potrafię i będę go chronił ze wszystkich sił. Do czasu aż zapragniesz go z powrotem. Mam nadzieje, że i ja będę mógł ci kiedyś dać podobny dar lub się odwdzięczyć za ten, który ty mi dałaś. Jestem ci naprawdę wdzięczny. Dziękuje. -Sam nie wiedziałem już, co myśleć. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że obdarzę podmieńca tak głębokim szacunkiem jak teraz. Nigdy bym w to nie uwierzył. Zresztą, kto by w to uwierzył? Z całej gwardii raczej niewielu by mnie wskazało na sojusznika podmieńca. Jednego byłem pewny. Naprawdę mało o nich wiedzieliśmy.

 

Kwatermistrz

-Widziałem Breezy na placu zamkowym z innymi gwardzistami. Chyba z nimi trenowała. Powinna tam być dalej. Przynajmniej tak mi się wydaje

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[414] [Lust Tale [Golding Wing >> Forest Song]]

- Najpiękniejszymi kamieniami są właśnie nasze dusze... Każdy changeling sam tworzy ją od ziarnka piasku... Nie unikniesz jednak moich odwiedzin... Będę musiała ją co jakiś czas ładować by nie straciła więzi ze mną. To niewielka cena za w miarę stały kontakt ze mną - urwałam na moment. - Jak będziesz miał do wyboru życie czy mój kamień. Masz być egoistą. Wybierz siebie. Martwy mi się nie przydasz a inaczej znajdę cię na tamtym świecie o ile taki istnieje i sprawie ci męki większe niż cały ból jaki przeżyłeś przez całe swoje życie i nie patrz już tak na to. To nie jest pierścionek zaręczynowy - powiedziałam z wielkim spokojem wstając powoli i zaczynając iść w stronę wyjścia kołysząc z przyzwyczajenia biodrami. Nie wiem dlaczego to zrobiłam...

- Nie ma na świecie przedmiotu stanowiącego dla mnie jakąś większą wartość... Są tylko przyzwyczajenia. Nic więcej - rzekła odwrócona do niego tyłem zmieniając swoją formę na inną. Sierść została w tym samym kolorze. Skrzydła zniknęły a w zamian pojawił się róg na czole. Dostałam parę dodatkowych centymetrów... Grzywa i ogon były zaplecione w dwa białe warkocze. - Wyśpij się... Potrzebujesz snu jako kuc. Dobranoc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym się właśnie różnimy. Ona naprawdę nie uważa, że część duszy jest warta wielu poświęceń? Cóż i tak nie zdołam jej przekonać. Oczywiście musiała na koniec dodać jeszcze kilka słów. Zaczynam powoli podejrzewać, że ona lubi mnie odwiedzać lub musi mi to wytknąć. Sam nie wiem, co o niej myśleć. O ile klacze są skomplikowane. To podmieńce jeszcze bardziej. Oczywiście nie mogła sobie podarować kołysania biodrami. Nie wiem, po co to robi. Może to przyzwyczajenie.

-Jak uważasz. Dobranoc. Do zobaczenia jutro. Przy okazji ciekawa postać. -Powoli wstałem. Za pomocą magii podniosłem odłamki, które wsadziłem do sejfu. A kamień zabrałem do swojej sypialni i schowałem w półce. Lepiej, aby nie leżał na wierzchu. A skoro ona musi go ładować do sejfu też go nie wsadzę. Bo do niego się nie dostanie. Co do jednego miała racje. Potrzebuje snu.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...