Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy]
Na szczęście już zatrzymała tą kulę, wyjęła mnie i trzymała lewitacją przez sobą. Ledwo co otworzyłam nieznacznie oczy aby rozejrzeć się nieco. Niestety nic nie widziałam, powoli moja klatka piersiowa zaczęła się podnosić i opadać, potrzebował świeżej porcji tlenu.
Energia stymulowała pracę serca i mózgu przez co za jakąś minutę większość rzeczy powinna być ogarnięta. O ile wcześniej nie stracę przytomności.
Nie wiedziałam czy wolałam szybką śmierć czy dalej stawiać opór. Energia również stymulowała pracę mięśni aby były zdolne do pracy. Jednak czułam, że krew zaczyna docierać do każdej części mojego ciała.

[sneaky]
Siłowała się aby zdobyć te pistolety, może będzie mogła wykorzystać jej energię? Jednak przeciwniczka mocniej się siłowała przy linię więc Sneaky momentalnie głównie na niej się skupiła. Lina powoli pruła na przód jednak nie rokowała większych szans na powodzenie tego.
W końcu jej przeciwniczka zrobiła coś co można uznać za głupotę. Skoczyła dość wysoko w niskim tunelu który miał wysokość półtora dorosłego ogiera. Gdy tylko zaryła w ziemię w suficie to cała gleba runęła na nią. Sneaky odsunęła się do tyłu nie chcąc zostać przysypana dużą warstwą ziemi. Jedyne mniej ciekawe było to, że nie było tu już dopływu tlenu. Przygotowywała się do uskoku lub obrony w razie gdyby jakimś cudem udało się przebić przez tą ziemię.

[Ptaszniki]
W końcu zirytowane odwróciły się się, te pegazy były w śmiertelnej pułapce. Nie mogły wykorzystać swej mobilności w tym wąskim tunelu a pająki były silniejsze i szybsze.
W chwili gdy się przekopali jeden z pająk korzystając, że był metr od nich skoczył nie dając żadnego czasu na reakcje zaatakował odnóżami na których była przygotowana pajęczyna do ich unieruchomienia. Na unik nie mieli szansy bo szybciej by mrugnęli okien niżeli zareagowali.

[Armia Ochotnicza]
a) Francja
Oficer i jednorożec z namiotu uciekli tylnym wejściem które zostało stworzone na takie właśnie okazję. Francuzi razem z Maximami wycofali się do tyłu, tornada się nie obawali bo były robione zbyt szybko aby zrobiło wiele szkód. Tak naprawdę było widać, że prędkość wiatru jest niska. Około 90km/h pewnie bo miało problem z wyrwaniem tych masywniejszych drzew jak kasztanowiec albo dąb.
Maszerujący gwardziści dostali się pod ogień krzyżowy dwóch Ckmów DszK który właśnie strzelały amunicją p-panc. Pociski tego kalibru nie miały problemu z przebiciem takich pancerzy, to było niczym nóż przeciw kartce papieru. Do tego ogień był celny więc trochę ich zginie.

b) Jednorożec zanim go złapano wyrzucił jedną kartkę która niesiona wiatrem poleciała do góry i została złapana przez buntowników. Ci zaczęli się wycofywać głębiej w góry aby zmusić gwardię do walki na terenie na którym nie mają większych szans. Tornado nawet nie dotarło zanim buntownicy odeszli.
Po prze teleportowaniu się jednorożec po prostu potajemnie wyjął zapałkę i zapalił laskę dynamitu czekając na eksplozję szukał rewolweru również.

c) Łódka wyglądająca jak drzewo przez tą płachtę płynęła przed siebie. Czekała ją jeszcze 20 minutowa droga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Tego, co się stało nie mogłem przewidzieć w żaden sposób. Mój pomysł okazał się głupszy niż mogłem myśleć. Nie sądziłem, że tak się może skończyć drażnienie Lust. Myślałem, że tylko ją trochę zdenerwuje. A okazało się, że znów nie byłem w stanie dobrze przemyśleć jej reakcji. Lust nagle znalazła się przede mną. Jej usta zbliżyły się do mojego ucha. Zrobiła to samo, co ja wtedy. Nagle pchnęła mnie na materac. Nie wiedziałem, co zrobić. Być może to tylko jej gra. Próbuje mnie sprawdzić. Miałem jednak pomysł jak wyratować się z tej sytuacji. Na moim pyszczku pojawił się uśmiech.

-Ja zasad nie złamałem. Bo ty takich nie ustaliłaś. Czy nie obiecałaś przestrzegać tych, które ja powiedziałem? -Spytałem patrząc w jej piękne zielone oczy z chytrym uśmiechem.

 

Gwardia Manehatan

Pegaz zauważył jak pająk atakuje natychmiast zablokował jego odnóża włócznią. Przy okazji pegazy wykorzystały to ze tunel jest ciasny, bo pająki nie mogły atakować wspólnie. Gdy pegaz blokował odnóża pająka. Drugi pegaz wykorzystał to i wbił włócznie prosto w pająka przebijając go na wylot.

 

Francja gwardia

Kilku gwardzistów zostało zabitych z około 20. Jednak widząc, co się dzieje. Jednorożce otoczyły siebie i resztę gwardii polem siłowym. Jednak stali w miejscu pod polem siłowym. Odpowiedź, czemu to robią nagle się pojawiła. Jak się okazało. Najwyraźniej słabe tornado było tylko dywersją. Bo teraz przez las zebrało się tornado, które łamało drzewa niczym zapałki i niszczyło wszystko na swojej drodze. Drugi batalion pegazów wykorzystał walkę i chowając się w lesie stworzyli tornado o szybkości 160 km/h

 

Wielka nizina Węgierska gwardia

Gwardziści nie mieli zamiaru dać okazji wycofać się buntownikom. Pegazy były szybsze niż próby wycofania wroga na kopytach po ziemi. Natychmiast zaczęły spadać otaczając ich zanim zdążyli daleko uciec. Każdy pegaz mierzył kuszą do buntowników.

-Jeden ruch i jesteście martwi!

Kolejne oddziały gwardzistów zaczęły podchodzić do pegazów. Gwardziści, którzy teleportowali się z buntownikiem. Wylądowali w okolicach jednego  z garnizonów. Nagle spostrzegli palący się dynamit. Lont był na szczęście długi. Dzięki czemu jeden z gwardzistów szybko uciekł ze skrzynią drugi uwięził buntownika w polu siłowym, co zmniejszyło wybuch i ich ocaliło

 

Tereny koło Dniepru Gwardia

Gwardziści dalej śledzili tajemniczą łódkę. Kolejne patrole zbierały się w okolicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Jakich zasad? - spytałam się z szczerym rozbawieniem... - Powiedziałeś: Nie próbuj wykonywać jakiś prowokujących ruchów na obecnych tu kucach, by nie ściągać na nas uwagi, która teraz jest nam zbędna... Ja powiedziałam: Nie mam zamiaru na nikim żerować... Nie znam otoczenia i długo by wymieniać - przerwałam na dłuższy moment. - Chciałam nie kusić nikogo w tym ciebie, aleś tyś to zrobił i co mam teraz biedna zrobić, gdy zasiałeś we mnie całkiem chcący ochotę tylko dla żartu? O sobie nie wspomniałeś, ani słowem nigdzie... Ja się nie mylę... - Zachichotałam złośliwie wciąż szepcząc mu do ucha po czym podniosłam głowę wyżej, by mówić dalej ale już na głos bardzo poważnie.
- Klaczy się tak nie robi... Nie godzi się tak robić. Doprowadza nas to do szaleństwa z waszego powodu. Nauczę cię więc jak się za to wysoko płaci... - Stworzyłam cztery długie płachty materiału, którymi chciałam go rozkrzyżować na tym łóżku przywiązując jeden koniec do ramy, a drugi do jego kopyta... Miał znaleźć się na środku łóżka, brzuchem do góry z kopytami rozmieszczonymi na planie litery"X". By go przenieść na miejsce pomagałam sobie lewitacją... Wszystko robiłam z uśmiechem stojąc nad nim... Nie będzie krzyczał, by zwrócić czyjąś uwagę. Zobaczymy co zrobi... Będzie błagał? Za dumny jest na to. Przyjmie wszystko z pokorą...
 
[Mystical Mask]
Obróciła ją tyłem do siebie, trzymając ją ciągle w lewitacji, by odsłonić jej nieosłoniętą niczym innym szyję. Kły Mask urosły odrobinę... Nie mogła jej dać więcej czasu na dojście do siebie wiedząc że jest tylko jako tako otumaniona ale wciąż przytomna i przez to niebezpieczna. Musiała się pilnować, gdy chciała wbić się w jej ciało i wyekstrahować z niej tyle energii, tak by ledwo starczyło jej na dalsze życie i nie próbowała czegokolwiek głupiego by ją powstrzymać. Chciała jak najszybciej mieć to za sobą. Miała to zrobić jednym sprawnym ruchem. Opuściła więc tubę i poczuła jej charakterystyczny zapach... 6 punktów materialnych unosiło się wokół jej pasa tak na wszelki wypadek... Już miała zrobić to co chciała i zakończyć tą walkę wgryzając się w jej ciało niepowstrzymana niczym.
 
[shady Clue]
Gdy poczuła materię walącą się na nią pancerz zamieniła na bańkę pozwalając się przysypać pod warstwą ziemi. Obserwowała poczynania Sneaky przez ścianę i innych chagelingów mając przy sobie jeden pistolet... Tamta miała drugi a w nim jako tako nie było strasznie wiele energii. Musiała zrobić coś by ją zaskoczyć. Zaczęła kombinować z energią i całkiem sporą ilością części robiąc z niego trzy całkiem różne przedmioty... Utrzymywała stały płytki oddech. Musiała uważać i być dość szybka.
 
Trójka changelingów na reszcie się przekopało przez zawalisko tworząc niewielki otwór. Był gotowy plan jako że Shady utknęła pod gruntem na ten moment... Mieli zabezpieczyć pomieszczenie, by nie uciekła z przyczyn już de facto osobistych... Związały więc te dwa najbardziej z tyłu energią materię w tunelu przed sobą w całości i 10 metrów za sobą by była jak ciało stałe ~ trudne do przebicia i zawalenia przez to. Całe otoczenie zyskało zielonej poświaty z wyjątkiem pewnej części kupki pod którą znajdowała się pogrzebana siostra. To miało być wejście dla niej... Pozostały ostatni zaślepił płaszczyzną otwór wykopany przez nich jako że tamta dwójka z powodu wielkości tego przedsięwzięcia nie bardzo mogła się ruszyć i walczyć unieruchomiona postawieniem czegoś takiego.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieźle się wpakowałem. Na przyszłość muszę lepiej określać zasady. Mam nauczkę na przyszłość. Nigdy nie denerwuj głodnego podmieńca. I co mam teraz zrobić? Może uda mi się ją jakoś uspokoić. Jednak nie zdążyłem nawet nic powiedzieć. Gdy nagle spostrzegłem, co robi Lust. Nie zdążyłem nawet zareagować. Leżałem teraz na łóżku a moje kopyta były związane. Co za upokorzenie. Nigdy nie czułem się tak poniżony. Mam nauczkę na przyszłość. Nigdy nie rób sobie głupich żartów, bo skończą się tragicznie. I jak mam się teraz uwolnić? Próbowałem pociągnąć kopytem materiał przywiązany do ramy. Jednak nic to nie dawało. Siła fizyczna była tu bezużyteczna. Zapewne to przewidziała. To byłoby za proste. Przekręciłem lekko głowę w stronę materiału. Gdybym może wycelował promieniem magicznym to rozerwałbym ten durny materiał. Jednak to było ryzykowne. Jeśli trafię przypadkiem w ścianę to zaraz tu ściągnę na nas niepotrzebną uwagę. Gdybym zdołał rogiem zbliżyć się do niego to powinienem go rozciąć. Ale to też było za daleko. Lust zbyt dobrze to przemyślała. Byłem bezradny niczym źrebię. Ciężko westchnąłem i spojrzałem na Lust.

-No dobrze przepraszam Forest. To był głupi żart. Czy możesz mnie teraz uwolnić? To nie jest zabawne i może zwrócić na nas niepotrzebną uwagę. -Powiedziałem próbując wyszarpać, chociaż jedno przednie kopyto z tego przeklętego materiału.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Teraz to przepraszasz. Myśleć wcześniej nie było łaska? - rzuciłam kpiąco siadając pół metra od jego prawego boku i patrząc na niego z wyższością. Byłam pewna że się nie uwolni od tak... Mogłam w prawdzie usiąść między jego nogami i zrobić z nim wszystko, ale nie chciałam przekraczać pewnej granicy, którą sobie wytyczyłam... Musiałam go pomęczyć w ramach zemsty, właściwy dla siebie sposób i udawać że inicjuję coś innego, by go nastraszyć. Pytanie nasuwało mi się na sam początek jedno: Czy on miał łaskotki. Nie miałam informacji na ten temat, a szkoda. Przydałaby się w tej chwili... Zawsze jednak można było ją zdobyć i to bardzo szybko. Nad jego brzuchem pojawiła się miotełka do kurzu wykonana z czarnych piór.

- Zobaczymy czy ty również masz delikatny brzuch, a może i kopytka... - mruknęłam z uśmiechem kota z Cheshire przejeżdżając na próbę parokrotnie krańcami piór po jego skórze delikatnej w tamtym miejscu... Oczekiwałam chichotu albo zduszonego odczucia, dzięki któremu mogłabym go po prostu złamać męcząc dalej.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba bawiła ją ta sytuacja. Jednak mi się ona ani trochę nie podobała. Co jej do głowy strzeliło? Tyle zachodu o głupi nic nie warty żart. Nie spodziewałem się takich konsekwencji. Wciąż próbowałem się doszukać jakiś słabości tej pułapki. Musiał istnieć jakiś schemat, który pomógłby mi się wydostać z tego. Jednak wszystkie pomysły, które przychodziły mi do głowy zwróciły by na nas zbyt wysoką uwagę. Wpadłem jak śliwka w kompot. Żałowałem, że nie wziąłem ze sobą czegoś ze swojej broni choćby małego noża. No tak nóż! Zacząłem rozglądać się kątem oka za sztućcami. Być może gdzieś tu jest choćby nóż kuchenny. Małe szanse, ale zawsze coś. Gdy tak się rozglądałem. Nagle dotarły do mnie słowa Lust. Nie spodobało mi się to, co powiedziała. Co ona chce mi zrobić? Nie upokorzyła mnie już wystarczająco? Spojrzałem z lękiem na pióro. Ona chyba nie chce zrobić tego, co myślę. Gdy pióro zbliżyło się do mojego brzucha. Zacisnąłem zęby a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Tylko tego mi brakowało. Zdusiłem w sobie jednak śmiech i znów spojrzałem na Lust.

-Dobrze zrozumiałem aluzje. Dałaś już mi wystarczającą nauczkę. Sądzę, że jesteśmy kwita. Teraz już możesz mnie uwolnić -Powiedziałem dusząc śmiech w sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Nie prowokuj mnie na tym polu, bo przegrasz zawsze i wszędzie... - Smyrgnęłam go jeszcze dwa razy, zanim pozwoliłam się miotełce rozwiać i wrócić energii do mnie w postaci zielonych oparów. Miał dość na moje oko. Zrozumiał swój błąd. - Nie chciałam cię kusić swoją osobą i nie utrudniaj mi tego bardziej niż to jest problematyczne... Wiesz teraz że równie dobrze mogłabym zrobić w tej chwili wszystko z tobą i uszłoby mi to prawie na sucho... - rzekłam zmieniając ton głosu na obojętny. - Jesteśmy kwita i zostańmy na polu utarczek słownych, bo to bezpieczny teren dla nas oboje, chociaż jak dołożysz do ognia od czasu do czasu będzie miło. Byle nie za daleko, bo może się źle skończyć - rzuciłam wstając i przechodząc nad nim przy okazji szturchnąć tylnym kopytem w jego brzuch, tak na ostrzeżenie na przyszłość, zdejmując z niego więzy ograniczające jego ruch. Zajęłam swoje miejsce, na którym urzędowałam wcześniejszej przed całym zajściem z tą różnicą że teraz leżałam na boku, grzbietem do niego. Nie musiał mnie oglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usiadłem na krańcu łóżka. Rozmasowując kopytem jedno z niedawno spętanych kopyt. Nie bardzo mi się podobało to, co zaszło. Bo ponownie zabrała zwycięstwo dla siebie. Na dodatek mnie upokorzyła. Jednak czy było warto to zrobić? Spodziewałem się zapewne innej reakcji. Mimo wszystko podobało mi się zobaczyć jej minę jak ktoś tak się do niej zbliża, po czym odmawia pójścia dalej. Tak ten widok zachowam w pamięci. Był warty całego tego upokorzenia. Pomyślałem z uśmiechem. Po czym wstałem z łóżka. Jakoś nie miałem ochoty na nim przebywać. Najchętniej bym przez jakiś czas na nie wcale nie patrzył.

-Nie martw się ja dwa razy nie popełniam tych samych błędów. -Powiedziałem bez emocji. Po czym rozsiadłem się znów na fotelu. Przynajmniej na chwilę nad nią górowałem, co poprawiło mi znacznie dzisiejszy humor.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Nie odpowiedziałam mu, leżąc sobie spokojnie i wygodnie na boku, patrząc z absorbowaniem na swoje zgrabne kopytka. Były naprawdę ładne... Zgodnie z jego słowami... Może były prawdziwe i naprawdę tak uważał. Czemu tkwiło akurat to w mojej pamięci i jakoś nie bardzo chciało uciec z niej? Może że było miłe i dość prawdziwe od mirażu wokół mnie, który tworzyłam przez tyle lat... Chociaż zabawił się moim kosztem i miałam na niego... Bądźmy szczerzy focha tak ogromnego, że gdyby go z wizualizować, to nie mieściłby się w tym pokoju parokrotnie... Nie miałam ochoty z nim przebywać, a jednocześnie coś kazało mi zrobić... Nie do końca wiedziałam co. Nie miałam nawet pomysłu, a co dopiero mówić o planie, co dalej począć oprócz poszukiwań. Siedział tam na krześle poza moim zasięgiem na ten moment.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba naprawdę przesadziłem. Najwyraźniej uderzyłem w te najbardziej czułą stronę Lust. Tak z nami jest najpierw robimy potem myślimy. Tak samo było z tym głupim żartem. Teraz żałowałem, że ten głupi pomysł przyszedł mi do głowy. Zapomniałem, że nawet Lust ma swoje uczucia, które najwyraźniej zraniłem. A teraz zaczynało mnie zżerać poczucie winy z tego powodu, gdy leżała tam obrażona. Nigdy nie widziałem jej takiej wściekłej. Nawet wtedy, gdy odwiedziłem jej klub na kontroli z gwardią. Szczerze mówiąc nie widziałem, co mogę zrobić w obecnej sytuacji. Wiedziałem, że gdy kogoś tak zżera wściekłość nie jest chętny do rozmowy i najpewniej zignoruje to, co powiem. Obróciłem mimo wszystko się na krześle by na nią spojrzeć po czym się odezwałem.

-Naprawdę szczerze przepraszam. To był naprawdę głupi żart. Gdybym mógł cofnąć czas nie zrobiłbym tego ponownie. Obiecuje, że się jakoś zrewanżuje za to, co zrobiłem i wynagrodzę ci to. -Powiedziałem szczerze. Opuszczając wzrok w poczuciu winy. Nie wiedziałem czy to pomoże. Ale mówiąc szczerze wściekła klacz w jednym pomieszczeniu bardziej mnie przerażała niż bataliony uzbrojonych po zęby buntowników

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
Oglądając spód swojego kopyta, ukradkiem go obserwowałam. Każdy jego ruch... Ucho rejestrowało każde wypowiedziane słowo. Wzrok mój był raczej zmęczony... On by tylko przepraszał wielokrotnie, nie znając umiaru i potrzeby upływu czasu po tym wszystkim... Taka była ich natura. Natura wszystkich kuców, która jest niesamowicie podobna u podstawy. Wszechobecne współczucie. Nie wiem czy będącą ich większą wadą, czy też zaletą... Empatami byli za dużymi w pewnych sytuacjach na mój gust. Mogłam to wykorzystać. Chciałam to wykorzystać, ale miałam nie robić nic w tym kierunku.
On mówił że mi wynagrodzi krzywdę? Czym... Nic dla mnie nie miało większej wartości, a jego ciała tak bardzo chciałam... że nienaturalną rzeczą było się powstrzymywać przed tym. Changeling żeruje na kucach... To było właśnie to. Pragnienie, które miałam trzymać przez tydzień w szafie, wiedząc o tym i to było właśnie najgorsze. Miałam już takie momenty w życiu, że nie żerowałam z powodu braku czasu, ale wtedy nie mówiłam "chcę" by coś było. Po prostu się działo, bo musiało. Miałam coś powiedzieć, ale z moich ust nic nie chciało się wydostać. Nie widziałam sensu, by cokolwiek zmieniać w tym kierunku. Byliśmy pogodzeni przecież... W teorii...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrozumiałem aluzje. Gdy nic mi nie odpowiedziała. W tej chwili nie jestem w stanie najwyraźniej zrobić nic by pozbyć się jej ponurego humoru. Próby wypowiedzenia słów z jej strony były tego przykładem. Mogłem się tylko domyślać ile złości się w niej teraz zbiera. Nie wiem, co można zrobić w podobnej sytuacji. Nie mam zbyt dużego doświadczenia z klaczami. Z tego, co tylko słyszałem niema sensu na sile przepraszać wściekłej klaczy. Trzeba dać jej chwilę aż w końcu jej przejdzie. Przynajmniej taką można mieć nadzieje. Nie widziałem sensu by ją męczyć kolejnymi przeprosinami to by mogło ją jeszcze bardziej tylko rozwścieczyć w obecnym stanie. Spojrzałem na nią, po czym kiwnąłem głową na znak, że rozumiem. Obróciłem się w stronę biurka mając nadzieje, że obecny stan jej przejdzie przy okazji zastanawiałem się jak będę mógł naprawić to, co zrobiłem i w jaki sposób jej to wynagrodzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
Ruszyłam się z miejsca, biorąc swoją poduszkę, by wygodnie oprzeć się o oparcie na łóżku przy ścianie. Nie lubiłam nie robić praktycznie nic. Czas mi wiecznie uciekał, a kiedyś zacznie mi go brakować, będę żałować stokrotnie że nie wykorzystałam użytecznie tej jednej chwili. Nie mogłam marnotrawić tego zasobu. Tylko co ja miałam z nim zrobić, już pomijając temat poszukiwań, bo to było bardziej niż oczywiste... Patrzyłam na niego bez emocji jak to robią drony, gdy przede mną pojawiały się kolejne elementy mojej ulubionej układanki... Kostki rubika piątki... Części zaczęły z kliknięciem wskakiwać na swoje prawidłowe miejsce... Była dość kolorowa i poukładana... Moja pamięć zawsze gwarantowała mi zwycięstwo, bo mogłam się cofnąć po swoich krokach do rozwiązania. Nie o to jednak chodziło mi w tej grze. Musiałam zająć myślenie alternatywną wersją rozwiązania dręczącego mnie problemu. Zaczęłam mieszać kolory... Po pokoju rozniósł się jednostajny szum tasowania w tej ciszy. Gdy skończyłam była w odpowiedniej dyscharmonii... Mogłam zacząć ją układać... Czy to co się stało, tak bardzo różniło się od tej zagadki... Zniknęła między nami pewna nić... Harmonia i zależności...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Obróciła mnie plecami do niej, już wiedziałam co chce zrobić i mi się to nie będzie podobało. Muszę tylko wyrwać się z tej lewitacji a będzie dobrze. Musiałam się niestety zdać na słuch i węch bo mój wzrok dalej się ogarnia, narządy były na tyle ogarnięte, że mogę coś robić.
Po chwili po moich mięśniach przeszedł kłujący ból sygnalizujący, że energia pobudziła je do działania. Była teraz okazja. Poczekałam na to aż będzie właśnie wbijała się w moje ciała, użyłam sama na sobie lewitacja by się wyswobodzić.
Na tym polu powinienam być lepsza bo to moja specjalność, a poza tym zbyt mocno mnie nie trzymała więc mogłam się wyswobodzić. Rozprostowałam skrzydła i wygięłam tak aby broniły mi szyję, będzie musiała się z nimi poradzić. W tym czasie próbowałam ją chwycić kopytem za głowę by ją poddusić. Raczej nie byłam pewna czy trafię, widziałam tylko rozmazany obraz i byłam tyłem do niej. Musiałam kierować się w tym wypadku węchem i ją jako tako czułam co pozwoliło mi wysunąć wniosek gdzie może być.

[sneaky]
Odetchnęła z ulgą gdy zakopało jej przeciwniczkę.
- Coś nie wyszło? - mruknęła oddalając się od nowo powstałej ściany. Jednak tamta trójka już tu doszła, niestety. I zablokowali wszelkie wyjścia i ziemię by się nie zawaliła. Oprócz jednego miejsca tam gdzie była zasypana tamta. Sneaky postanowiła na wszelki wypadek co jakiś czas zwracać uwagę na tamto miejsce.
Przywróciła sobie energię z liny i pistoletu, miała nieco więcej energii niż przedtem. To dawało jej nieco większe szanse.
Stworzyła sobie Naginatę, jednak zakończoną ostrzem o długości 60cm z dwóch stron, i zamiast drzewca miała stal aby nie była łatwa do połamania. Całość miała długość 3 metrów co dawało dobry zasięg i obronę, a jej ostrość była na tyle dobra, że zbroja była niczym kartka papieru dla tego japońskiego cuda. Zrobiła pchnięcie w stronę najbliższego Changelinga by szybko przebić jego ciało. Zasięg był na tyle duży, że nawet nie musiała podchodzić.

[Ptaszniki]
Ptasznik został przebity włócznią jednak dalej żył, nie przebili włócznią najważniejszych organów wewnętrznych, jeszcze mógł zabrać ze sobą kogoś. Do tego miał wolne 4 odnóża, te na najbardziej wysunięte do przodu i umięśnione tylne. Korzystając z pierwszej pary odnóży zaatakował nimi pegaza oblepiając go siecią, i zrobił swój ostatni atak. Unikając blokady włóczni zaatakował lekko od boku skrzydło które było jak na widelcu. Trafił rzecz jasna i zaczął wstrzykiwać toksyny do jego ciała które miały rozpuścić jego wnętrzności i tym samym sprawić mu okrutną śmierć.
Drugi stał z tyłu patrząc jak jego towarzysz umiera i czekając na atak pegaza.

[Armia Ochotnicza]
a) Francja
Francuzi po raz kolejny wycofali się na dalsze pozycje tym razem na lepiej przygotowane do długotrwałej obrony, czyli linii okopów wzmocnionej bunkrami z drewna i twardszych materiałów w roli wzmocnienia. Przed okopami było pole minowe, miny były robione na szybko ale skuteczne.
Tornado na razie szło nie w tym kierunku którym były fortyfikacje, raczej szło w kierunku w którym wcześniej było wielu partyzantów.
b) Wielka Nizina Węgierska
Wycofywanie się szło sprawnie, jednak jedna z grup została otoczona. Dwie inne wycofały się do bezpiecznych jaskiń gdzie byli ich towarzysze.
Tamta złapana szybko czekała na pomoc ich towarzyszy, jednak zobaczyli coś z sąsiedniej góry. Szybko skoczyli na ziemię czy nie oberwać, po chwili rozległ się huk armaty której pocisk poleciał z zawrotną prędkością w stronę gwardzistów. To Działo górskie Hotchkiss kal. 1,65-cala właśnie ostrzeliwało gwardzistów, stare ale jare było. Łatwe do produkcji bo w górach było dużo złóż metalu niezbędnego do produkcji. Inne posiłki były w drodze, wielu chciało walczyć za wolną Serbię. Szczególnie młodzi którzy byli patriotami.
c) Tereny obok Dniepru
Łódka zatrzymała się pod kolejnym mostem, spod niego wyszła trójka kozaków którzy razem z tamtym z łódki zaczęli iść z skrzyniami w krzaki, po zniknięciu nich otworzyli jakby ukrytą klapę pod trawą i weszli do tunele zamykając go. Zaczęli iść nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Gdy tak rozmyślałem nad sytuacją nagle ciszę w pokoju zakończył jakiś nieznany mi dźwięk. Powoli obróciłem się w stronę dźwięku. Nie potrzeba było tu geniusza by wiedzieć, że Lust coś robi. Nagle spostrzegłem jak ta układa coś wyglądającego jak kostka Rubika. Magia podmieńców trochę mi przypominała naszą transmutacje. Z tym, że one mogły tworzyć rzeczy z powietrza my potrzebowaliśmy do tego przedmiotów. Czy to, że zmieniła pozycje na łóżku i bawi się kostką coś zmieniło? Raczej nie sądzę. Lepiej dać się jej tym zająć i się nie wtrącać. Być może to jej sposób by pozbyć się nerwów. Obserwowałem w milczeniu jej posunięcia.

 

Gwardia Manehattan

Pegaz poczuł ogromny ból, gdy pająk zaczął wstrzykiwać mu toksyny do skrzydła. Sytuacja była beznadziejna. Jednak wiedziano, co trzeba zrobić. Drugi Pegaz zamachnął się nożem obcinając feralne skrzydło towarzysza za nim jad dostał się dalej. Pegaz wrzeszczał z bólu i rozpaczy po stracie skrzydła. Utrata skrzydła dla pegaza to kalectwo na całe życie. Jednak wciąż żył i mógł walczyć. Taką ofiarę trzeba było ponieść. Jeden z pegazów szybko zabrał towarzysza oblepionego pajęczyną i warz z drugim towarzyszem wycelowali kuszę, po czym wspólnie wystrzelili bełty w drugiego pająka. Ciało pierwszego pająka leżało rozpłaszczone na ziemi. Więc łatwo było celować. Bo nie był przeszkodą.

 

Francja gwardia

Gwardziści widzieli, w którą stronę uciekają buntownicy. Nie było wyboru. Trzeba będzie coś poświęcić. Las był zbyt niebezpieczny. Gwardziści rzucili kilka kul łatwopalnej substancji w stronę lasu gdzie uciekali buntownicy a następnie je podpalili. Pegazy skrzydłami rozproszyły ogień w zawrotnym tępię  zaczął pochłaniać całe miejsce, do którego uciekli buntownicy. Ich baza nie miała szans by to przetrwać. A nawet, jeśli już się nie ukryją. Bo drzewa ich nie uchronią.

 

Wielka Nizina Węgierska

Dwa pegazy oberwały od armaty. Na szczęście na taką odległość ta broń nie była celna. Pegazy widząc to natychmiast podziurawiły przechwycony odział bełtami. Ogromne oddziały gwardzistów nadeszły ze wsparciem. Było wiadomo, że tutejszych sponyfikowanych nie jest wielu i nie mogą się liczyć z ilościami lepiej wyszkolonej gwardii. Nagle grupa gwardzistów teleportowała się do oddziału, który strzelał z armaty. Gwardziści otoczyli ich skutecznie nie dając możliwości walki mierząc do nich z broni.

 

Tereny obok Dniepru Gwardia

Kolejni gwardziści zbierali się w okolicy śledząc buntowników. Kolejne posiłki się zbliżały. Jedynym celem było znalezienie ich bazy i zniszczenie jej.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Wynagrodzić... - rzekłam beznamiętnie kręcąc cały czas kostką dość szybko, co jakiś czas przestając i obserwując postępy. - Dlaczego zawsze używacie tej samej formułki w stosunku do klaczy... - powiedziałam jakby do siebie, wrzucając wszystkie ogiery w jeden worek. - Dlaczego obiecujesz i chcesz mi wynagradzać coś, gdy powiedziałam że jesteśmy kwita i mamy zostać na bezpiecznym poziomie... - przerwałam na dłuższy moment. - Nie masz mi nic do zaoferowania, co by mnie interesowało na ten moment, a słowa zawsze mają wielką wagę... Zobaczyłeś to chwilę temu... Nie nauczyłeś się nic. Popełniłeś dwa razy ten sam błąd przecząc zdaniu wcześniejszemu... Co z tym zrobisz jak już mi obiecałeś? Słowo się mimo wszystko rzekło... - Uniosłam brew zainteresowana jego odpowiedzią.
 
[Mystical Mask]
Na jej pysku pojawił się odlew który pozwoliła chwycić Sandy i wyjęła z niego głowę, by stworzyć z niego swoją kukłę... Spodziewała się tego... Ten twór miał odpowiednią temperaturę chwilową, wagę i miękkość nie do odróżnienia od niej samej. Sterowała nim by zachowywał się realistycznie... Chciała dać jej jeszcze pożyć w tym ciele, ale skoro tak bardzo chciała uciekać przed nią... Wysłała jeden punkt materialny mający powiększyć się w jej jamie brzusznej i tym sposobem ją uśmiercając, raz a dobrze. Będzie musiała ją znowu postawić na nogi, gdy nadejdzie odpowiedni czas. Zapewniało to jednak w każdym razie pewny transport do Manehattanu...
 
[shady Clue]
Ostrze nie zadrapało płaszczyzny, na którą natrafiło, by trafić changelinga z powodu braku występowania na jej powierzchni zjawiska tarcia. Po prostu się na niej ślizgało, jakby było zupełnie tępe i bezużyteczne. Ostrość samego narzędzia nie mogła tu pomóc. Całość zaabsorbowała wyłącznie siłę jego uderzenia.
Clue w najlepsze bawiła się swoim warsztatem, mając stały dopływ powietrza dzięki zrobieniu sobie małego szybu na powierzchnie w swej kuli pnącego się do góry... Wiedziała jakimi kartami zagrać, by to wygrać i nie bawić się już w nie zabijanie. Jak ją śmiertelnie rani powie trudno. Nie będzie się tłumaczyć przecież że tamta stawiała zdecydowany opór i nie chciała dać się złapać tylko cały czas walczyła z nimi... Miała dość tej zasady i nie zamierzała dłużej się w to bawić w ten sposób... Jej przeciwniczka była specjalistką w broni białej. Miało to jedną poważną wadę i nie chodziło tu wcale o zasięg i jej umiejętności, tylko zupełnie o coś innego. Czego głupia nie brała nawet pod uwagę...
Złożyła ona strzelbę automatyczną w klasycznym układzie karabinowym na 50 naboi śrutowych w magazynku bębnowym. Całość zostało oparte o zjawisko sprężystości, a kolejne pociski były wypełnione kulkami 8 gramowymi  o promieniu 3mm w liczbie 30... Na swym stanie miał również karabin maszynowy na 120 naboi kalibru 9 mm w magazynku ślimakowym o podobnym zasadzie działania co poprzednie jej konstrukcje. Do każdego zrobiła jeden dodatkowy magazynek... Chciała prawdziwej wojny to ją dostanie... Właśnie składała ostatni przedmiot...
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mogłem jej mieć za złe, że znów zaczyna te swoje gry i próbuje mnie znów pokonać na słowa? Normalnie powinienem. Lecz teraz na to zasłużyłem. Sam się wpakowałem w to bagno tym głupim żartem. To prawda nie posiadałem raczej rzeczy, która mogłaby ją zainteresować. No może poza tymi odłamkami. Jednak tego oddać nie mogłem. To było zbyt niebezpieczne by oddać to tylko by poprawić komuś humor. Powiedziała, że jesteśmy kwita to prawda. Jednak swoim zachowaniem wywołała we mnie poczucie winy. Nie wiem czy o tym wiedziała. Być może zrobiła to celowo. Jednak teraz wolałem tego nie sprawdzać. Miło, że się, chociaż odezwała.

-Nie czuje byśmy byli kwita, dlatego to powiedziałem. Bo to nie dałoby mi spokoju. Być może teraz nie mam nic, co by cię interesowało. Ale być może zdołam znaleźć coś, co pomoże mi... -Przerwałem na chwilę zastawiając się jak zastąpić słowo wynagrodzić. Nagle znów się odezwałem. -Zapłacić za to, co zrobiłem. Wcześniej czy później. Skoro obiecałem to zrobię to. Nigdy nie łamie słowa. -Powiedziałem szczerze i poważnie. Zawsze starałem się dotrzymać słowa.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Pomilczeć nie można, myśląc nad paroma rzeczami? Nie powiesz mi że ty tak nie masz, że chcesz pomilczeć, zbierając myśli, porządkując je w sobie tylko ze znany sposób, by nie zrobić czegoś naprawdę głupiego, czego by się potem żałowało jeszcze bardziej... - powiedziałam kończąc jednocześnie tą kostkę. Musiałam spróbować z 9 następnym razem, bo to zaczyna się robić za proste. - Nie kłóćmy się... Nie ma to żadnego sensu... Naprawdę... Może na lody byśmy poszli... O ile jakieś są w okolicy - zaproponowałam wiedząc że to raczej dobry pomysł. Odciąć powinien całe zagadnienie. Nie chciałam by dłużej taki stan jak teraz panował. Nie lubiłam być stawiana bezpośrednio pod ścianą. Zaczynałam się dusić, nie mogąc znaleźć wyjścia. 
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie  to ma racje mi też się zdarza pomyśleć w milczeniu. Jednak sądzę, że nie chce mi powiedzieć wszystkiego. Umiem rozpoznać, gdy ktoś został zdenerwowany. A jeśli ona taka nie była. To jest lepszą aktorką niż mi się wydawało. Ale co do jednego miała racje kłótnie sensu nie mają. Jeśli mamy sobie nawzajem pomóc powinniśmy unikać kłótni. Cóż mam już nauczkę. Więcej nie zrobię takiego żartu. To tylko namieszało. Na wzmiankę o lodach szeroko otworzyłem oczy. Od kiedy jej zależy na takich posiłkach? Wbiłem wzrok w ziemie zamykając oczy i nią pokiwałem. Wyglądało to tak jakbym chciał to przemyśleć.

-Muszę cię rozczarować. Nie sądzę byśmy w tej krainie znaleźli coś takiego jak lody. Smoki raczej nie są zainteresowane mrożonkami. Jeśli masz inne propozycje to chętnie je wysłucham. -Powiedziałem lustrując ją wzrokiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- A na co jeszcze możemy pójść tak na zgodę, tutaj z pozycji przyjaciela bez żadnych podtekstów i temu podobnym rzeczy? - spytałam się dość bezpośrednio odsłaniając przed nim tą kartę. Chciałam uderzyć do niego bezpiecznie od strony kulturowej... Gdzie jeszcze może mnie zabrać? Do restauracji na kolację. To nie było takie złe, tylko za bardzo przybliżało mnie do niego. Nie chciałam tego... Jestem wstanie to wytrzymać... Lody były pod tym względem bezpieczniejsze i mniej oficjalne. Nie ma ku temu żadnych przygotowań. Po prostu idzie się na zimny deser i już wszystko gra, tak w teorii. Siebie od tak nie jestem wstanie powstrzymać. Mogę tylko próbować...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie ja ją mogę zabrać by nie było podtekstów? Ciężki wybór niemal wszystko rzucało jakiś podtekst. Z gwardzistami, gdy czasem wychodziliśmy. Poszliśmy do jakiegoś baru na kufel cydru. Sporadycznie mi się to zdarzało. Ale czasami trzeba było uczcić jakąś okazje. Klaczy na pewno bym czegoś takiego nie zaproponował. Wspólny spacer? To też jakoś dziwnie mi wygląda. Zaproponować poszukiwania tego, po co tu przybyliśmy? Wyjdę na ignoranta, który stara się na wszelki sposób uniknąć wynagrodzenia jej krzywdy. Rozmyślałem nad tym. Aż coś przyszło mi do głowy. Lodów tu zapewne nie mają. Nie sądzę by smoki je miały. Ale powinny być tu inne desery. A kawiarnia to chyba odpowiednie miejsce. Co prawda są podteksty. Ale do takiego miejsca każdy chodzi i my też się już w takich spotykaliśmy. Tylko jak do tej pory w interesach.

-Może, więc jakaś kawiarnia? Ciasta chyba jakieś tu mają i kawę lub herbatę będzie można wypić. Sądzę, że to dobre miejsce na zgodę. -Powiedziałem spokojnym głosem z lekkim uśmiechem patrząc na nią.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy]
Chyba ją złapałam... Przybliżyłam sobie ją do pyska chcąc ugryźć i sama w akcie desperacji wyssać energię ale uświadomiłam sobie jedną rzecz. To było zbyt proste, otworzyłam ponownie oczy chcąc zobaczyć co to, nieco mi się wzrok poprawił bo widziałam już kształty i oczywiście kolory. Dość szybko przez to stwierdziłam, że to jakaś kopia czy coś więc to wyrzuciłam.
A chciałam już otworzyć usta i wbić w nią swe kły, głupia ja. Przynajmniej wyswobodziłam się na tyle z lewitacji, że byłam na ziemi na czterech kopytach. Mój organizm dalej się ogarnia niestety ale jakoś to będzie. Kilka razy kichnęłam z nieznanych mi powodów, bynajmniej chora nie jestem. Mogło być gorzej.

[sneaky]
Była niemało zdziwiona tym, że to nie poskutkowało ani trochę. Podejrzliwie nawet na broń spojrzała aby sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Przywróciła sobie energię z broni i podeszła do ziemi pod którą tamta powinna być zasypana.
W pierwszej kolejności upewnić się trzeba, że już będzie niemożliwa do działania. Stworzyła sobie wiertło i kilka części do niego aby mógł działać również jako chwytak. Miało się to dziać za pomocą dźwignika bo nie miała lepszego pomysłu. Po złożenia go w stopniu zadowalającym spojrzała na nie, wiertło długości 3 metrów zwrócone stroną tam gdzie była tamta zasypana. Można wypróbować, szybko zaczęła je rozkręcać przez osiągnęło 6 obrotów na sekundę i zajęła się przewiercaniem, ziemie szybko pokonało i natrafiła na barierę.
- I wszystko jasne. - mruknęła do siebie, teraz pozostawało przebić się przez nią. Zignorowała tamtą trójkę nie uznając ich za większe zagrożenie.

[Ptaszniki]
Ptasznik zasłonił się odnóżami, bełty się wbiły w nie ale nie wyleciały drugą stroną. Szkielet zewnętrzny był na tyle twardy, że powstrzymał je przed tym. Cofnął się robiąc sobie korytarz w bok i zakopując się w nim myśląc co dalej zrobić.

[Armia Ochotnicza]
a) Francja
Francuzi szybko zauważyli rozchodzący się ogień, jednak wcześniej zbudowali sobie system anty-pożarowy na takie wypadki. Wszystko przez rzekę która przepływała przez las, rozkopano korytarze przez co obejmowało tereny koło fortyfikacji. Dla ognia to była bariera nie do przejścia, zaczęto za pomocą wody gasić ogień aby nie doszedł do fortyfikacji.
Jednak dalej zajmowano pozycje.
b) Wielka Nizina Węgierska
Od strony innego wzgórza nadjeżdżał t-26 stworzony na poczekaniu, było widać niedokładnie stworzony pancerz. Jedyne co było w nim groźne to para karabinów DszK w wieży, szybko otworzył ogień w gwardzistów ze wzgórza. Artylerzyści również z karabinów zaczęli strzelać lub dźgać bagnetami.
c) Kozacy dalej poruszali się swoim tunelem, jeszcze chwila i dojdą.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Speciosa niezauważalnie zmarszczyła brwi i od razu po pocałunku odsunęła kopyto.

- Dziękuję za przeprosiny - powiedziała spokojnie. - U mnie wszystko w porządku. Jak rozumiem chcesz tu zamieszkać?

 

Hoffner/Magus:

Budynek był średniej wielkości. Na piętrze były tylko pokoje i schowek na rupiecie. Niżej znajdowała się główna sala, czytelnia(nie mylić z biblioteką) i jadłodajnia, która mogła pełnić funkcje kawiarni. Podawali tam napoje zimne i ciepłe, jedzenie i desery. Posiłek był wliczony w cenę biletu. Ci, co go nie mieli, musieli wydać tu pieniądze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Manehattan

Zanim pająk zdołał zasypać tunel. Gwardziści spostrzegli w nim wiele suchych korzeni. Jeden z nich szybko rzucił pochodnie w nie. Te natychmiast stanęły w ogniu, który zaczął ogarniać cały tunel. Pająk sam się tam uwięził z ogniem zasypując sobie jedyną drogę ucieczki. Jednak gwardziści postanowili nic nie zostawiać przypadkowi. I zaczęli się szybko przebijać przez lichą przeszkodę.

 

Francja gwardia

Ogień spełnił swoje zadanie odkrył fortyfikacje buntowników. W tym czasie pegazy ukryły się w chmurach. Na szczęście niebo było mocno zachmurzone. Dzięki czemu udało im się uniknąć ostrzału. Pegazy, gdy znalazły się nad fortyfikacją buntowników zaczęły zrzucać celnie prosto na nich płonące kule. Które szybko rozprzestrzeniały ogień po terenie fortyfikacji. Wiedzieli, że woda tego nie zgasi. Gdy ogniste kule odwracały uwagę buntowników reszta gwardii sprowadziła katapulty. Które załadowali ogromnymi kulami łatwopalnej substancji. Po czym wystrzelili prosto w fortyfikacje. Teraz ogień rozprzestrzeniał się z zawrotnym tępię po całym terenie gdzie przebywali buntownicy

 

Wielka Nizina Węgierska Gwardia

Bagnety nie przebiły się przez twarde zbroje gwardii. Jedynie ostrzał zranił kilku gwardzistów. Jednak ci wykorzystali przewagę liczebną i ostrzelali ich celnie z kusz nie dając im szans. Kolejna grupa gwardii składająca się z pegazów. Wzleciała w górę, gdy reszta gwardii odwracała uwagę czołgu. Po czym natychmiast zaczęli ostrzeliwać go bełtami. Które bez problemu przebiły pancerze tego lichego czołgu.

 

Tereny obok Dniepru Gwardia

Gwardziści ruszyli za buntownikami prosto do tunelu. Nie gubiąc a idąc w odpowiedniej odległości by ich nie wykryli. Wkrótce powinni ich doprowadzić do swojej bazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]
- Skoro tak mówisz, to możemy zejść na dół... - powiedziałam, pozwalając się kostce rozwiać na zieloną opalizującą niewielkimi iskrami mgiełkę, którą zaraz dokładnie wchłonęłam z powrotem do organizmu, gdy uderzyła w moją twarz owiewając okolice rogu. Oczy miałam delikatnie przymknięte, by ukryć ich delikatny nienaturalny blask. Dodawała mi to pewnego indywidualnego piękna. Musiałam być oszczędna, jeśli chciałam przetrwać tutaj i nie mieć na głowie prawdziwego głodu tylko ten wynikający z swojego własnego ograniczenia... To było najgorsze.
 
[Mystical Mask]
- Powiedz mi moja mała... Posiadasz jeszcze duszę w swoim ciele, czy już ją utraciłaś przez swą własną głupotę? - spytała się, wisząc w powietrzu i obserwując zielonymi, płonącymi ślepiami jej poczynania z dozą pewnej ciekawości, że udało się to przetrwać, zwłaszcza jej kością i całemu układowi krwionośnemu... Wyczekiwała na jej reakcje na te słowa... Wróciła do siebie energię z manekina. W jej ciele zdołała umieścić jeden punkt materialny tuż koło jej serca. Nie wyczuwalny z powodu swojej wielkości. Mask czuła jednak dzięki niemu jej puls, bo delikatnie pulsował przemieszczając się w rytm podnoszenia się i opadania jej klatki piersiowej...
 
[shady Clue]
Shady widząc że tamta coś kombinuje kazała zrobić z całą powierzchnią która stanowiła ograniczenie pola walki 2 rzeczy. Po pierwsze usunąć z niego całkowicie tarcie, by stało się idealnie śliskie. Po drugie miało stać się idealnie sprężyste, by każda użyta na nie siła, była oddawana z przeciwnym zwrotem. Pierwsza właściwość zapewniała brak możliwości ustania na ziemi i poruszania się na niej. Walka z wykorzystaniem jakiekolwiek siły i ruchu w tym broni białej stała się zupełnie niemożliwa, z tego właśnie powodu umiejętności Sneaky były na przegranej pozycji.
Clue siedziała w swoim bunkrze rzucając tamtej przez przezroczystą ścianę złośliwy uśmiech.Wiedziała że teraz próbując wiercić, by się do niej dostać, będzie musiała działać siłą na bańkę. Siła identyczna, do tej którą będzie działać na barierę, będzie odpychać ją do tyłu, dlatego czuła się tak bezpiecznie. Tamta musiała wymyślić coś innego, bo to działanie stało się nieefektywne i niebezpieczne dla jej własnego zdrowia z powodu odrzutu... Mogła obkopać całą jej barierę, jakby się jej udało, co było niemożliwe w takim środowisku, ale przedostać się koło niej nie dało się, bo obie nachodziły na siebie. Sama w tym czasie kończyła robić granat odłamkowy...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...