Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Jak nie możesz, to nie walcz z tym... - wyszeptałam cicho. - Czasem warto dać się porwać czemuś niestałemu... Nic się przecież stać nie może...- zapewniłam ją nie spuszczając z niej swoich zachłannych oczu. Utrzymywałam ciągle kontakt wzrokowy z nią. Chyba była już moja... Teraz trzeba było tylko wyciągnąć na wierzch to co potrzebowałam. Powoli nie śpiesząc się obudzić w niej większe pożądanie by zawładnęło jej ciałem... By oddała mi się. Nie byłam ogierem więc o utratę dziewictwa nie musiała się przecież martwić. Choć raz będzie mogła poczuć magię chwili... Musiałam ją namówić by poddała się temu uczuciu...

Pociągnęłam Yellow delikatnie do siebie kładąc jej kopyta na moich barkach a swoje na jej talii delikatnie obejmując ją. Teraz dokładnie mogłam poczuć zapach jej ciała a ona mój by pobudzić ją bardziej do działania... Podświadomie podobał mi się to i to bardzo... Jej woń była zupełnie inna od tych do których się przyzwyczaiłam. Dużo delikatniejsza bardziej subtelna. Nie była dominująca próbującą mnie przytłoczyć jak u wielu ogierów. Czekałam na jej ruch co miał zadecydować o całej reszcie... 

 

[Ahri Fox]

Szła przed siebie z myślą że musi załatwić przynajmniej dwie dzisiaj na tym kompletnie obcym dla niej terenie na którym będzie musiała się odnaleźć. Mapę na szczęście miała od dwóch przemiłych wojskowych... Musiała znaleźć sobie jakiś nocleg im tańszy tym lepszy... Luksusy były jej zupełnie zbędne ale nie obraziłaby się gdyby był to jakiś apartament jak pewnego razu na Manehattanie - ostatnie piętro jej się trafiło... Tak naprawdę nie obchodziło ją wiele oprócz tego by dało się zamknąć drzwi na klucz i zasłonić szczelnie okna. Drugą było załatwić sobie darmowe doładowanie co w sumie po poprzednim zdarzeniu nie powinno być dla niej czymś wybitnie trudnym - pożerali ją wzrokiem. Ktoś inny nie miał się oprzeć możliwości poznania ciepła jej cała? Drugi cel mógł się łączyć z pierwszym przynajmniej na jedną noc więc przesuwał wszystko w czasie. Z tą myślą ruszyła do pobliskiego baru zaciągnąć języka.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz nie mogła uwierzyć w to, co się teraz dzieje. Nie była pewna czy to, co robi jest dobre. Wciąż w jej głowie pojawiały się pewne wątpliwości. Jednak, gdy Dark Rose się zbliżyła, po czym ją przytuliła. Znów poczuła się dziwnie miała wrażenie jakby wątpliwości ją opuszczały. Jednak wydawało jej się to dziwne to było do niej raczej niepodobne. Czyżby sama siebie do końca nie znała? Jednak się nie opierała tej sytuacji a może nie chciała się opierać? Sama już nie wiedziała. Gdy jej kopytka znalazły się na barkach Dark Rose. Ta objęła jej szyje a głowę położyła na jej ramieniu przytulając się w ten sposób do klaczy.

Striding Rason

Striding siedząc wśród ciekawego elementu społecznego. Coraz bardziej tęsknił za prysznicem. Jednak przykrywka się sprawdzała. Nikt ich nie zaczepiał. Ostatni żołnierz, który tędy przechodził. Chwilę patrzył na nich z odrazą. Po czym szybko odszedł widząc jak jeden z miejscowych meneli zwraca zawartość tego, co ma w żołądku do pobliskiego krzaka. Taka prawda, kto by chciał mieć z nim coś wspólnego? Pozycja też była dobra. Widział każdego, kto przybywał do tego drugiego miasta. Głównie przybywali tu różni wykolejeńcy, którzy nie mieli za bardzo jak żyć na terenach Equestrii z powodu drastycznych przepisów na temat używek. Tu nikt im przynajmniej nie przeszkadzał. Stridng zauważył teraz jakąś klacz, która przyszła do miasta wyglądała całkiem nieźle. Ciekawe, co ściąga takie kucyki do tego miasta? Może, sponyfikowana i chce się uwolnić od władzy księżniczek. Kto wie? Cóż teraz to nieważne trzeba wracać do dalszych obserwacji.

Gwardia lochy

Strażnicy natychmiast podbiegli bliżej celi, gdy człowiek spadł. Jednak ten ich zapewnił, że nic mu nie jest. Strażnicy jednak nie byli do końca pewni. Postanowili stać blisko by być w gotowości jakby coś miało się stać. Wciąż bacznie obserwowali człowieka.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Dyplomata]

Dyplomata po dojściu do ratusza i dostaniu się do sali tronowej podszedł do króla.

- Wasza Królewska Mość! Celestia zgodziła się na stworzenie Wolnego Miasta Warszawa. Tu cała lista. - po pokazaniu królowi tego i po przeczytaniu tego ten spojrzał na dyplomatę.

- Skończyli właśnie czołgi i prototypy karabinów i nagle mamy to zniszczyć? Mniejsza ogłoszę to, zarządź żołnierzem ochronę placu. - odparł zaskoczony.

- Tak jest! - odkrzyknął i pobiegł.

 

[sandy Finder]

Po zjedzeniu sałatki wzięłam się za tabletkę z której połknięciem były niemałe problemy, po pełnej minucie udało się i znowu położyłam się mając zamiar iść spać. Po przekręceniu się w stronę przeciwną od gwardzisty poszła w końcu spać chcąc mieć z głowy ten dzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Szło mi dość dobrze z nią ale nie do końca... Jej pozycja była ciężka do rozwinięcia czegoś więcej... Statyka jest nieporęczna w takich sytuacji... Jak jednak nie można mieć tego czego się chce trzeba wykorzystać to co można by otrzymać to co się pragnie. Moje kopyta delikatnie przesunęły się w górę jej grzbietu by zaraz zejść jeszcze wolniej w dół aż do samej linii bioder muskając ją końcówkami kopyt całą drogę gdzie się zatrzymałam. Znałam doskonale miejsca na ciele zdolne rozpalić wyobraźnie a linia grzbietu była jedną z nich... Teraz musiałam sprawić bym mogła ją dopaść z całą  mocą moich umiejętności które teraz musiałam dostosować do nowej sytuacji...

- Widzisz to nie boli... a nawet jest dość przyjemne... - szepnęłam powoli przyciszonym głosem do jej ucha muskając następnie jej szyję swoimi chrapami aż do jej mostka...

 

[Ahri Fox]

Weszła do jednego z mniej obskurnych barów w centrum jakich wiele wszędzie... Rozejrzała się powoli. Większość oczu była zwróconych w jej stronę oprócz jednej pary rubinowych których raczej się tu nie spodziewała. Były one wpatrzone całkowicie zamyślone w kufel czegoś do picia... Po kształcie pyska i sposobie patrzenia na świat wiedziała że powinny być niebiesko-czerwone... Znała je aż za dobrze by przeoczyć w tłumie... Z daleka poznała ich właściciela i skierowała się w jego kierunku dosiadając bez pytania właśnie do niego czego nawet nie zauwarzył dopóki nie wysunęła kopyta w stronę jego kufla. Spojrzał na nią bezwzględnie próbując spiorunować ją wzrokiem by sobie poszła ale zaraz odpuścił dziękując przypadkowi że tutaj się zjawiła tak niespodziewanie. Oparł się wygodnie wpatrując w jej brązowe próbując coś z nich wyczytać... Wiedział że z tą osóbką trzeba bardzo uważać i ona czeka tylko na jego kwestię.

- Kogo nam tu przyniosło z Manehattanu... - zaczął powoli próbując z początku wyciągnąć z niej informacje dlaczego co i jak, które pewnie ona i tak szybciej wyciągnie od niego... Była w tym po prostu lepsza a może umiała do niego podejść... Znali siebie dość dobrze by wiedzieć do czego jedno i drugie jest zdolne. To nie ułatwiało tej rozgrywki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz jękneła gdy poczuła kopyta Dark Rose które zaczęły dotykać coraz bardziej jej ciało. Nigdy nie czuła się tak jak teraz. Było to niesamowite uczucie. Wszelkie troski jakby zaczęły znikać z jej głowy. W tej chwili wszystkie jej myśli skupiały się na tej chwili. Kolejna fala rozkoszy przebiegła przez jej ciało gdy poczuła jak Dark Rose muskała jej szyję. Pierwszy raz coś takiego poczuła. Już sama nie wiedziała co się dzieje. Wcale nie myślała tylko działała instynktownie. Objeła ją mocniej kopytami a następinie odsuneła głowę by zaraz przybliżyć ją do szyi klaczy i zacząć ją całować.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[426][Lust Tale [Dark Rose]]

Co się z nią dzieję? Tego się po niej nie spodziewałam... No tak cicha woda brzegi rwie... Rzuciła się na mnie bez najmniejszego opamiętania... Może to i lepiej? Łatwiej mi z nią pójdzie ale nie tutaj... Stół to popularna opcja ale w tym momencie kiepska gdy ona tak szaleje i nie kontroluje własnych poczynań... To mi się nie opłaca. Zbyt niebezpiecznie i w dodatku niewygodne. Może przesadziłam z feromonami i jest innymi słowy naćpana nimi? Z takim przypadkiem się jeszcze nie spotkałam w swojej karierze. Nic jej nie będzie z tego powodu... Mam nadzieję.

- Nie tutaj - szepnęłam odrywając ją od siebie by zaraz zaprowadzić nas do jej pokoju i dać ponieść się emocją bez hamulców.

 

***

 

Usnęła pierwsza... Po tym co jej zgotowałam nie dziwie się. Poznała wszystkie chyba tajemnice swojego ciała i będzie wiedziała czego chcieć od swojego ogiera - Goldinga... Na zdrowie... Niech się postara a co. Może zrobiłam jej smaczek na tego typu rzeczy? Ech... Ogiery zwykle są samolubne... Same doprowadzają się do spełnienia zapominając o partnerce którą tak rzadko spełniają... Taka prawda coś o tym wiem... Potem idą zwykle spać a my lubimy przeżywać wszystko... Powoli niestety ja już zobojętniłam się na to... To mi zawadzało i było niepotrzebne. Klacz ze swej natury wie czego może chcieć druga i jak jej to dać... Taka jest prawda. Wiele się nie różnimy...

Z tą myślą zasnęłam wtulona w jej grzbiet mając przerzucone jedno z kopyt na wysokości jej bioder. Pościel była przesiąknięta naszym potem jako dowód tego do czego tu doszło... Zabrałam z niej wystarczający ładunek by nie musieć myśleć o następnym razem przez jakiś tam czas o potrzebie żerowania. Nie powiem to zadanie miejscami było ciężkie... Teraz trzeba zrobić coś z jej drugą połówką...

 

[Ahri Fox][White Wolf]

- Ciebie mogłabym spokojnie spytać o to samo... - Uśmiechnęła się drapieżnie wiedząc że takie pytania są obusieczne... Ale ona miała większego haka tutaj na niego niż on na nią i to była cała jej siła. Jak powie że to gwardzista tutejszej... Nie wiedziała jak ich nazwać ale organowi sprawującemu porządek to zabiorą go na pewno bolesne przesłuchanie na którym nie będzie mógł skonać. Doskonale była tego świadoma... Ona mogła za rogiem zmienić się w kogokolwiek i uciec gdzieś daleko była zwyczajniej lepsza w tym co pewnie on tu robił... Zresztą w porcie sama mu pomagała... Taki rodzaj współpracy by nie brudzić sobie kopyt...  

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz powoli otworzyła oczy. Nie była pewna czy to wszystko stało się naprawdę. To było naprawdę dziwne. Nagle spostrzegła, że nie jest sama. Obok niej spała Dark Rose. Czyli to wszystko naprawdę się zdarzyło? Wciąż się zastanawiała jak mogło do tego dojść to było do niej niepodobne. A jednak stało się. I co teraz będzie? Teraz już nic nie wiedziała. Wszystko stało się takie skomplikowane. Najpierw była zła na Goldinga. Teraz sama zachowała się nie lepiej. Wciąż się zastanawiało, dlaczego ją tak poniosło? Powoli uwolniła się z uścisku Dark Rose nie budząc jej. Po czym wyszła z pokoju i skierowała się do łazienki by wziąć prysznic. Być może tam lepiej przemyśli te sytuacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Wolne Miasto Warszawa]

Po ogłoszeniu o powstaniu Wolnego Miasta Warszawa nastroje były mieszanej, tylko 46% społeczeństwa pozytywnie się do tego odniosła. Reszta uważało to za zdradę narodu, co gorsze powstała również pierwsza po ponyfikacji organizacja syndykalistyczna. Według rządu szybko zdobędzie duże poparcie jeśli czegoś się nie zrobi.

Również w najnowszej gazecie były wiadomości o dekrecie utworzenia Marynarki Wojennej, to nic że nie miała jeszcze żadnych okrętów. Ale niedługo to się zmieni, po kolejnym posiedzeniu rządu.

Równocześnie zignorowano postanowienia traktatu w tajemnicy rozkazano produkcję Mitrailleuse de 25mm, Canon de 75 mle, Canon de 105 mle i AMC 1935. Równocześnie weszedł dekret o zmianie umundurowania Armii Koronnej na mundury francuskie z drugiej wojny światowej. Dawni historycy znając wiele maszyn z XX wieku zaproponowali te bronie wprowadzić do produkcji, znali to co potrzeba do budowy więc nie było trudno.

 

[Przemysław Furman]

Król razem ze swoją świtą która składała się z 2 ciężkozbrojnych piechurów i Combota stanęli przed fabryką mebli. Król na chwilę spojrzał na meneli którzy niedaleko leżeli.

- Myślałem, że taką część społeczeństwa ma się wziąść do przymusowej służby... - powiedział do siebie.

- Jeśli mogę zameldować, dowództwo nie widzi pożytku z żuli. - odparł piechur wskazając kopytem na wymienionych żuli.

- Mniejsza, zobaczmy te czołgi. - odpowiedział wchodząc do fabryki, uraczyło go gorące powietrze i stojące gotowych 20 sztuk A7V które miały już zamontowane działa 57mm. - Ile zajęła wam budowa? - zapytał magnata.

- Kilka dni, magia i duża liczba jednorożców znających się na rzeczy jest bardzo przydatna. Załogi są gotowe, mają wyjechać? - odparł z uśmiechem.

- Oczywiście, niech się kierują pod ratusz. - odpowiedział król, załogi weszły szybko do środka. Dało się usłyszeć ryk silnika, chwilę później pierwszy z czołgów wyjechał z budynku niszcząc ścianę i prawie przejeżdzając leżącego żula pod murkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Obudziłam się sama... Mogła się tego spodziewać po niej. W oddali słyszałam dźwięk prysznica więc pewnie się myła. Nie dziwię się sama zwykle to robiłam po czymś takim... W takim stanie nigdzie bym się nie pokazała... Grzywa w każdym kierunku... Ogon nie lepszej... A zapach co wcześniej obezwładniał zmysły teraz wydawał się taki nieświeży... Jak zawsze. Nie mogę jednak stwierdzić że nie było dobrze... Wybawiłam się za ten okres w którym nie robiłam nic bo mi się nie chciało... Teraz zbliżały się kolejne problemy.

 

[Ahri Fox][White Wolf]

- Jak zwykle nie odpowiesz mi prosto tylko coś kręcisz zgrywając niedostępną... - mruknął podnosząc kufel by go wyzerować.

- No wiesz taka moja natura a nie inna... - odpowiedziała wymijająco spoglądając na niego mrożąc te swoje oczka. - Znasz mnie przecież...

- Ech... Nigdy się z tobą nie dogadam od razu tylko musisz toczyć te swoje niepotrzebne gierki... - powiedział wstając by zaraz wrócić z dwoma kuflami który jeden postawił przed nią. Podziękowała po czym znowu zaczęła się kolejna fala rozmów... 

- Nie lubisz mnie właśnie za nie? - spytała podchwytliwie że zawsze jest dla niego wyzwaniem.

 

[Celestia]

Celestia szybko dostała informacje o przybyciu człowieka do Canterlot... Była pierwsza bo widziała go przez swoją lunetę którą kierowała w różne strony... Widząc jej postawę postanowiła zostawić jednak sprawę gwardii by zobaczyć jak się zachowa a właśnie teraz podpisywała pisma urzędnicze przygotowując niespodziankę dla kogoś zupełnie innego. Klacz swoje wie i swoje zrobi jak chce i każdy ogier powinien to wiedzieć. Jak nie to się płaci więcej niż może... Żadna przedstawicielka płci pięknej nie lubi być oszukiwana a to mogło być właśnie robione... Przywołała jednego ze strażników i kazała najpierw wstawić ludzia pod natrysk i wyprać jej ubranie a po tym jak wyschnie przyprowadzić ją do niej na podwieczorek do pałacu. [Magus załatwisz to?]

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(720-20+700 Chyba dobrze to liczę)

Golding Shield

Powoli opuściłem swój dom czas wyjaśnić kilka spraw pomyślałem trzeba było porozmawiać z Yellow i mieć nadzieje, że wybaczy mi coś, czego nie zrobiłem. Ale w tym wypadku jednak ona widziała to inaczej a dalej bronić się przed tym, że to nie ja napisałem ten list nie jest dobrym wyjściem przynajmniej chwilowo. Najpierw trzeba załatwić jedno a później zająć się innymi sprawami. Poszedłem do kwiaciarni. Chwilę zastanawiałem się, jakie kwiaty wybrać. Wybór padł na czerwone róże. Oby pomogły mi w przeprosinach. Zapłaciłem za bukiet, po czym opuściłem kwiaciarnie.

Yellow Rose

Gdy woda zaczęła spadać na ciało klaczy ta poczuła się znacznie lepiej. Zdecydowanie tego potrzebowała po takim przeżyciu. Mimo że czuła poczucie winy. Nie mogła zapomnieć  tym, co się stało. Jeszcze nigdy nie czuła się tak jak teraz. Nie potrafiła dokładnie określić tego nowego uczucia. Jednak bała się, co może być dalej. Wcześniej czy później zobaczy się z Goldingiem. I co wtedy? Powoli zaczęła zakręcać wodę, po czym dokładnie się wytarła ręcznikiem i poszła do kuchni by zaparzyć jakąś kawę.

Striding Rason

Teraz mają czołgi? Robi się ciekawie pomyślał Striding. Czas będzie napisać chyba kolejny list. Poczekał aż nikogo nie będzie po czym wstał poza tym czołgiem nic nowego nie zwróciło jego uwagi. Zastanawiał się jak radzie sobie Wolf powoli kierował się do knajpy. W której ten przebywała. Okoliczni mieszkańcy omijali Stridinga ze wstrętem. Wcale im się nie dziwił. Sam na swój widok miał odruch wymiotny. Wciąż czekał, kiedy pozwolą mu wrócić do Equestrii. Miał już dosyć tego miejsca. Powoli otworzył drzwi rzeczonej knajpy i wszedł ciężkim krokiem do środka.

Gwardia Canterlot

Wraz z rozkazem księżniczki strażnik zszedł do lochów, w których przebywał człowiek. Strażnicy na jego widok natychmiast zasalutowali. Ten również to zrobił.

-Coś się stało?

-Otwórzcie cele więźnia

-Z czyjego rozkazu?

-Księżniczki Celestii

Gwardziści już nie sprawiali trudności. Powoli otworzyli celę gdzie znajdował się człowiek. Gwardzista nie był pewny czy śpi, więc zaczął go szturchać kopytem. Po czym się odezwał

-Jej wysokość księżniczka Celestia chciałaby się z tobą zobaczyć. Jednak najpierw musimy cię doprowadzić do porządku. Proszę chodź za mną zaprowadzę cię pod prysznic i upierzemy twoje ubranie. Zgoda?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterolot

Gwardzista ze strażnikami wyprowadził powoli człowieka z lochów. Strażnicy nie spuszczali z niego oka. Pomimo że do tej pory był spokojny nigdy nic nie wiadomo. Ponadto wyglądał jakoś marnie. Coś chyba było nie tak. Gwardziści prowadzili człowieka tak by nie rzucał się w oczy. W końcu udało im się dotrzeć do łazienek gdzie było sporo pryszniców. Gwardzista podszedł do człowieka

-Proszę abyś weszła za parawan i zdjęła ubranie. Rzuć je na krzesło, które wskazał gwardzista kopytem. -Gdy ty będziesz brać prysznic. My doprowadzimy twoje ciuchy do porządku

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Gwardziści  patrzyli zdziwieni na dziwne osłabienie człowieka. Po czym nagle jeden się odezwał

-Czy ona nie jest chora?

-Nie to nie to

-Więc, co się z nią dzieje?

Gwardzista pokiwał głową w milczeniu i zaczął podnosić ubranie i wrzucać je do pralki

-Jest człowiekiem

-No i?

-Zapomniałeś? Ludzie nie znoszą naszej magii ich organizmy dziwnie na nią reagują. I tak się nieźle trzyma

-Rozumiem

Gwardzista włączył pralkę, po czym zaczął czekać aż ubrania człowieka się upiorą. Na spotkanie z księżniczką musiał się jakoś prezentować. Nie można od tak wejść na rozmowę jak ostatni obszarpaniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Gwardzista powoli wyciągnął ubranie, po czym zaczął je odpowiednio rozwieszać by móc je wysuszyć. Na pytanie człowieka jeden z gwardzistów pokręcił z dezaprobatą. Po czym się odezwał.

-Czy ty na pewno czytałeś naszą historie? Księżniczka Celestia nie skazuje na karę śmierci czy tortur. Nawet takie osobniki jak Discord były jedynie więzione. Nie tolerujemy takich kar, jakie zadawali ludzie. No dobrze w jednym przypadku doszło do tego, że jeden jednorożec eksplodował. Ale to była wyłącznie jego wina. Nikt nie kazał mu się zbliżać do kryształowego królestwa. Zachowuj się zwyczajnie. Spróbuj zachować spokój a wszystko będzie dobrze

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

Podniosłam się powoli z jej łózka przeciągając się jak kot by wszystkie stawy mogły sobie spokojnie postrzelać. Poszłam do toalety by zrobić swoje i się umyć na szybko by zmyć z siebie ją głównie z kopyt... Musiałam pomyśleć jak zareaguje... W tej chwili w głowie miała bazę z jej wspomnień. Pozwalało mi to przewidywać kolejne ruchy... Teraz musiała być w morzu dylematów... To był jej pierwszy raz nie z ogierem jak od zawsze myślała tylko z inną nieznaną klaczą mimo że nie straciła dziewictwa. Miałam to na myśli ale odpuściłam uznając że nie warto bo sprawiło by to więcej kłopotów niźli mi potrzebne. Tak naprawdę był to jeden ruch na który z początku by nie zwróciła uwagi potem by ją to bolało...

Wyszłam z spod prysznicu z myślą że muszę ją przekonać że tak naprawdę nic się nie stało... Że wyszło jej to na dobre. Że odreagowała w ten sposób całą sytuacje z Goldingiem. Przecież tylko się dotykałyśmy i pieściłyśmy. Do niczego tak naprawdę nie doszło. Okazałyśmy sobie trochę zakazanego uczucia. Nic więcej... Z tym nastawieniem weszłam do kuchni mówiąc.

- Dzień dobry - by się przywitać. Mój wygląd wrócił do wczorajszego wyglądu z ulicy do twardej i zdecydowanej klaczy...

 

[White Wolf][Ahri Fox]

- Powiedzmy że sprawiają więcej problemu niż pożytku... Ale cel powyżej metody - powiedział to co po raz pierwszy ona usystematyzowała u niego pewnej nocy... - Nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie... Może jesteś tu na delegacji służbowej tylko nie bardzo chce mi się w to wierzyć... - spojrzał na nią pytająco.

- Może, może... Blisko ale daleko - odpowiedziała zupełnie wymijająco.

- Czy kiedyś nie powiedziałaś że powinniśmy sobie ufać nawzajem? - Próbował dalej ją przeforsować chwytając za słówka.
- Ależ to było na Manehattanie i sytuacja była zgoła inna. Opłacała się współpraca... - podważyła cały jego argument.

- Klacze są pazerne - mruknął w jej stronę a ona się uśmiechnęła tylko w jego stronę.

 

[Celestia]

Przed spotkaniem postanowiła zobaczyć co się dzieję w jej ulubionym miejscu do obserwacji ostatnio pt. "Warszawa" z pomocą swej niezawodnej magicznej lunety podarowanej jej jeszcze przez Star Swirla dawno temu... Jak szybko się okazało miała więcej zastosowań niż tylko obserwacja gwiazd... Skierowała swą źrenicę z obserwatorium w stronę rzeczonego celu...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fabryka Broni]

Z fabryki wyjechało dalsze 19 czołgów które kierowały się na rynek, kolejne rozkazy szły od dowództa o przegrupowaniu całej armii pod magazynem.

 

[Wolne Miasto Warszawa]

W krótkim czasie powołano Dowództwo Marynarki Wojennej oraz zlecono budowę dwóch bliźniaczych pancerników (Potrwa to około 50 postów). Cały możliwy sprzęt do tego celu zostanie wysłany do portu.

Co więcej w Mieście nasiliły się nastroje anty-rządowe. W barach i na ulicach zaczęły wisieć plakaty Syndikalistyczne oczywiście anty-rządowe i zachęcające do równych rządów. Nasiliły się patrole na ulicach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli opuściłem kwiaciarnie i zacząłem się kierować w kierunku domu Yellow Rose. Dzień zapowiadał się pięknie. Mam nadzieje, że zrozumie, że niedługo będę musiał wyjechać w parę miejsc. Ale teraz miałem nadzieje, że mi wybaczy. To się dla mnie najbardziej liczyło. Jeśli to się uda to wszystko już będzie dobrze. Musi się udać pomyślałem mijając okoliczne kucyki. Zabawne gwardziści naprawdę nie poznawali mnie bez zbroi. No tak to w moim przypadku dosyć niecodzienny widok.

Yellow Rose

Klacz właśnie miała napić się kawy, gdy nagle usłyszała znajomy głos. Najwyraźniej Dark Rose już wstała. Nie do końca wiedziała jak zareagować. W głowie wciąż chodziły jej wspomnienia wspólnej nocy. Posłała delikatny uśmiech Dark Rose wciąż była nieco zmęczona

-Dzień dobry. Dark... Ja nie wiem... Co wczoraj we mnie wstąpiło. Nigdy coś takiego jeszcze we mnie nie wstąpiło. Powiedziała zniżając głowę nisko i wbijając wzrok w ziemię

Striding Rason

Striding zauważył, że Wolf gadał z jakąś klaczą nie wiedział, kim jest ta klacz i co tu robi. Ale na pewno widział jak niedawno wchodziła do miasta. Nie mógł zniszczyć swojej przykrywki musiał jakoś wyciągnąć Wolfa żeby pogadać w cztery oczy. Podszedł do jego stolika chwiejnym krokiem, po czym się do niego odezwał

-Przepraszam czy mógłby mi pan w czymś pomóc. Jestem trochę obolały i potrzebna mi pomoc

Gwardia Canterlot

-Oczywiście, że wysuszymy to magią. Ale musieliśmy to pranie odpowiednio rozłożyć. Po czym jednorożec użył magii i pranie zaczęło natychmiast schnąć. -Ubieraj się i idziemy na spotkanie. Co do twojego pytania, jeśli jest jakieś wyjście to księżniczka je znajdzie nie martw się tym

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]
- Spokojnie nic tak naprawdę się nie stało - powiedziałam powoli próbując ją uspokoić. - Dałyśmy się ponieść emocją a pokusiłabym się o stwierdzenie że to bardziej moja wina niż twoja bo to ja zaczęłam chwytając twoje kopyta i mówiąc odrobinę za dużo... - powiedziałam dość dobitnie biorąc większość winy na siebie. - Dałyśmy się porwać niestety obie równo tej nocy - zamyśliłam się. - To co w ciebie wstąpiło to było niekontrolowane pożądanie... Mi się też to udzieliło w mniejszym stopniu ale tez tego chciałam równie mocno. Nie wiem skąd się to wzięło. Stało się... Nic nie poradzimy już na to... Trzeba z prosta to zaakceptować. Odreagowałaś ze mną cała sytuacje z Goldingiem... Napięcie spadło. Nie masz czym się martwić. To dość naturalne? - przerwałam pytając... - Musisz jednak przyznać że ci się podobało i czujesz się jak nigdy... - Spojrzałam na nią nieśmiało ale dość zadziornie.
 
[White Wolf][Ahri Fox]
- Są, są... Nic nie poradzisz... - odpowiedziała mu na prawdę życiową. 
- Przepraszam panią na chwilę - przerwał jej a ona spojrzała bez zastanowienia na nowego gościa. W jej głowie już zaistniał cały schemat działania oparty o zachowanie Wolfa które dla niej było przewidywalne do kwadratu... Znała go czasami lepiej niż on sam i jego postępowanie ze on mógł zaczynać zdanie ona kończyć... Nie działało to ku jego nieszczęściu w drugą stronę. Wyboru do wyjścia logicznego z tej sytuacji wielkiego nie miał... Mógł się kryć z współpracą lecz jej nie oszuka tak łatwo... Wstał i już została mu tylko jedna opcja. Chwycił go w pół i zaczął z wolna wynosić na zewnątrz gdzie jego miejsce na ulicy i pewnie przypomnieć mu że w barze siedzi tylko "Elita".
 
[Gwardia po Blue Cuta]
- Prosimy z nami - powiedział jeden z dwójki gwardzistów co stanęli w wejściu do pomieszczenia przed chwili i zobaczyli obiekt swojego transportu wyznaczony przez samą księżniczkę Celestię... Dość nietypowe było to zadanie bo mieli ją zaprowadzić do części gdzie ich pani przyjmuje tylko specjalnych gości w pałacu...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

-To była w takim samym stopniu moja wina. W końcu nie zrobiłaś nic wbrew mojej woli. Może i masz racje. Może naprawdę musiałam odreagować te sytuacje z Goldingiem. Na pytanie czy się jej podobało Yellow na chwilę się zamyśliła, po czym napiła się kawy. -Nie mogę stwierdzić, że nie było to niesamowite uczucie jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś takiego. Tylko nie wiem, co będzie dalej? Co będzie jak Golding się dowie?

Striding Rason

Striding nie stawiał się Wolfowi. Właściwie to się cieszył w duchu, że ten tak idealnie to odegrał. Bo jak inaczej można potraktować śmierdzącego menela, który nas zaczepia w barze? Gdy już byli na zewnątrz Striding rozejrzał się czy nikt ich nie obserwuje lub podsłuchuje. Na szczęście nikogo tu nie było. Po czym złapał się kopytem za miejsce, w którym ścisnął go Wolf i wyprowadził.

-Niezły uścisk. Muszę przyznać, że kapitalnie to odegrałeś. Słuchaj wysłałem list do księżniczek. Powiedziałem im wszystko, co udało mi się zauważyć. Słuchaj sądzę, że w tutejszej fabryce mebli tworzą broń. A teraz jestem pewny z tego miejsca wyjechał czołg. Była tu jakaś księżniczka, ale nie wiem, co to za jedna nie znam jej. Nawet widziałem człowieka. To zaczyna źle wyglądać. Niestety na razie wciąż nie mam wieści z Equestrii. A jak u ciebie i co to za panienka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]

- Jak mu nie powiesz to raczej są niewielkie szansę że się dowie sam bo nie wie nic... - Usiadłam na krześle. - Nic nie straciłaś... Nadal jesteś czysta? Poznałaś tylko pewne tajemnicę swojego ciała... Wiesz czego chcesz. - Stuknęłam kopytkami o siebie gdy wyliczałam powoli... - Jak się dowie... Lepiej z drugą klaczą niż z ogierem... - Uśmiechnęłam się głupio. - Może to trochę głupio brzmi ale taka chyba prawda. Ogiera raczej by nie odpuścił... Oni raczej nie lubią się dzielić... O drugą klacz będzie zazdrosny? Po nie kąt mu to by chyba schlebiało... Za parę lat by się może byście z tego śmiali... Zresztą wszystkiego dowiesz się w najbliższym czasie... Niepożądane skutki są raczej minimalne... - Zawiesiłam głos. - Cieszę się mi się też to podobało i raczej długo tego nie zapomnę... Nie będę pytała czy kiedyś to powtórzymy bo to chyba pytanie retoryczne... - Spojrzałam na nią jednoznacznie że lepiej w ten temat głębiej nie wchodzić...

 

[White Wolf]

- Nie myśl sobie że ona nie wie... Bo ona wie więcej niż możesz sobie wyobrazić. Ja jako ja nie mam przed nią tajemnic. Nie wiele musiałem mówić... Ona za to jest ich pełna... ale nie mogę powiedzieć że mi nie pomogła w paru sprawach w porcie... Wręcz przeciwnie... - wyznał po czym przybliżył się do jego ucha. - To changeling... - mruknął. - Wiem jedno nie jest przeciwko nam... Powiedzmy że znam ją wystarczająco długo podczas tej współpracy... Więc przemyśl to na spokojnie i bez nerwów... To nawet lepiej że jest własnie tutaj. - Wziął głębszy oddech. - Robi się powoli się tu coraz bardziej gorąco... Jak oni sobie wyobrażają przyszłość to ja nie wiem... Słyszałem że się zbroją na potęgę... a że była tu jakaś wysoko urodzona klacz i co poniektórzy chcieli by ją khy hy to też słyszałem... Wystarczy usiąść we właściwym miejscu po tym jak skończą robotę i można się nasłuchać tego i owego...

 

[Gwardia po Blue]

Gwardziści zaprowadzili kobietę do jednego pokojów. Najpierw zapukali do drzwi i usłyszeli ciche proszę. Wtedy wiedzieli że księżniczka tam jest a jej wcześniejsze instrukcje były dość jasne... Wprowadzić i nie wchodzić do tego pomieszczenia. Wcześniej zapewniła ich że sobie poradzi i nie muszą się o nią martwić. Tak też postąpili... Mieli pewne obawy jak to troszczyć się o swoją władczynie ale nie mogli nie wypełnić jej polecenia. Otworzyli bez słowa drzwi zapraszając gestem gościa do środka...

Celestia czekała przy małym stole zastawionym podwieczorkiem na który się składały się naleśniki z bitą śmietaną borówkami i sosem czekoladowym przygotowane na dużych talerzach... Do tego stał srebrny zaparzacz z kawą i para małych filiżanek... Klacz uśmiechnęła się w stronę kobiety zapraszając by usiadła na krześle na przeciwko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Klacz lekko się uśmiechnęła na argumenty Dark Rose. Być może ma racje i nie będzie tak źle jak myśli. Chociaż nie jest pewna czy chciałaby Golding się dowiedział. Nie była do końca pewna mimo wszystko jakby zareagował. Zawsze się trochę wyróżniał. Gdy Dark Rose spytała o powtórkę tego wydarzenia trochę ją zatkało. Nie wiedziała, co powiedzieć. Z pewnością nie łatwo jej było o tym zapomnieć. Zdziwiła się, że Dark Rose w ogóle pomyślała o tym. Czyżby uważała to za całkiem normalną rzecz. Ponownie napiła się kawy, po czym odezwała.

-Cóż dziękuje, że myślisz, że nic poważnego się nie stanie i Golding nie będzie zły może i masz racje, że wszystko będzie dobrze. Jeśli chodzi o to, co było wczoraj. Skłamałabym gdybym stwierdziła, że to mi się nie podobało. Nie wiem czy uda nam się to powtórzyć, bo nie wiem jak to wszystko się potoczy teraz. Jednak gdyby jeszcze kiedyś była okazja to kto wie. Powiedziała z lekkim uśmiechem.

Stridng Rason

-Podmieniec? Powiedział szeptem. -Słuchaj Wolf ja nie mam nic przeciwko dziwnym sojuszom moje czerwone oko czy medalion, którego dawniej używałem są tego dowodem. Ale jeśli ona się dowie, kim jestem to nas wyda lub poderżnie mi gardło. Groziłem ich królowej mieczem. Gdy jeszcze byłem człowiekiem. Na dodatek w czasie ich inwazji rozwaliłem całkiem sporą ilość jej rodziny. Co prawda ciężko mnie powiązać z tamtym człowiekiem, którym byłem? Ale ryzyko jednak jest. Jesteś pewny, że możemy jej zaufać? Albo że nas nie wyda lub poderżnie mi gardło kiedy będę spał? Wiesz co prawda jestem nieśmiertelny ale to nie jest przyjemne uczucie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłannik Speciosy:

Kuc o zwykłym szaroburym zabarwieniu i brązowej grzywie stanął przed Warszawą. Nie wyróżniał się niczym specjalnym, poza tym, że z boku miał zawieszoną lekko zniszczoną torbę. Czekał, aż ktoś tu przyjdzie.

 

Sandy Finder:

Gwardzistom podany był oficjalny wynik przesłuchania. Uniewinniona, jednak za nieumyślną pomoc zamachowcom obłożona została grzywną 1200 bitów. Dzisiaj jednak mogła już opuścić zamek. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia szpital

Gwardziści przeczytali właśnie wniosek który przybył z pałacu. Zgodnie z dekretem podmieniec miał zostać uwolniony. Cóż rozkaz to rozkaz. Jeden z gwardzistów podszedł do łóżka podmieńca i oswobodził ją z pasów które uniemożliwiały ucieczkę a następnie zdjął jej pierścień z rogu.

-Zgodnie z dekretem jesteś wolna. Możesz odejść

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]
Byłam pewna że będzie próbowała unikać dalszych tego typów kontaktów... Grać trzeba ostrożnie i to bardzo...
- Twoja decyzja ale ja bym raczej nie próbowałabym nawet podejmować prób doprowadzenia do czegoś takiego ponownie... - Spojrzałam na nią poważnie. - Masz kogoś bliższego sercu niż ja przynajmniej na razie... - Wskazałam kopytem na siebie. - Nie warto próbować tego komplikować bardziej gdy widzisz realną szansę z nim na założenie prawdziwego związku... Ja w nim jestem zupełnie niepotrzebna... - Zasłoniłam się słowami... - Nie obraziłabym się ale na razie mówię stanowcze nie. Nie dopóki masz kogoś innego... To byłoby nie fair w jego stosunku... A marzenia można spełniać na różne sposoby... Adopcja... - mruknęła już przyciszonym głosem.
 
[White Wolf]
Pokręcił głową...
- Zapomniałem powiedzieć jedną rzecz... Nie mów za dużo bo to szkodzi. Zwłaszcza jak coś cię obciążą... - Spojrzał na niego dość ostro że lepiej niektórych rzeczy głośno nie wypowiadać. - Nie musiałem o tym wiedzieć a z nią trza ostrożnie. Czy nas wyda... Spróbuje zabić? Nie sądzę. Nie opłaca się jej do tego doprowadzać zwłaszcza jak może zyskać coś dla siebie by wypełnić swój cel... Nie wiem po co tu ją tu tak naprawdę przysłano... Więc raczej nas nie zdradzi... Dobro Equestrii po części jest jej dobrym nieważne jak to brzmi. To skomplikowane ale prawdziwe... Wiem o tym bo widziałem wiele rzeczy... a jej czyny nie świadczyły nigdy o zdradzie wobec mnie. Zwłaszcza jak mi pomagała choć wcale nie musiała... Pamiętaj jak nie chcesz by czytała z ciebie jak z książki nie daj jej się zbliżyć za nadto... Pewnie będzie próbowała by i ciebie mieć w szachu - ostrzegł go przed jej sztuczkami. - Nie wiem co będzie... - mruknął...
 
[Celestia]
Celestia pokręciła delikatnie głową z dezaprobatę że Aleksandra myśli tylko o jednym... o karze której widać że się raczej boli. Słyszała od strażników że myśli że czeka ją śmierć na którą jeszcze nigdy nikogo nie skazała. O jej osłabieniu spowodowanym obecności magii... i wielu innych sprawach...
- Może najpierw zjedzmy a potem porozmawiamy na twój temat... Tak będzie łatwiej... - powiedziała swoim aksamitnym głosem chwytając elegancko widelczyk w objęcia swojej magii czekając na nią by móc zacząć posiłek... 
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yellow Rose

Co do jednego Dark Rose miała racje musiała uważać. Jeśli chce mieć przyszłość z Goldingiem nie może dawać się ponosić tym sytuacjom. Jednak cała ta sytuacja miała jeszcze pewien plus. Gniew, który jeszcze nie dawno w niej był zniknął. Już nie czuła gniewu na Goldinga. Nie podobało jej się też, że Dark Rose się tak nisko oceniała.

-Jesteś naprawdę niesamowita i jestem pewna, że i ty również będziesz miała wspaniały związek z kimś. Nie wiem czy kiedyś jeszcze się to zdarzy, co ostatniej nocy. Ale zawsze będziesz tu mile widziana. Jestem ci za wszystko wdzięczna. Powiedziała, po czym znów wzięła łyk kawy. Nagle można było usłyszeć delikatne pukanie do drzwi.

Striding Rason

Striding lekko się uśmiechnął na myśl, że ta panienka będzie go próbowała podejść. Akurat tego nie obawiał się w żadnym wypadku. Przez całe jego życie tylko jedna klacz zdołała go omotać i na dodatek zmienić pogląd na cały dotychczasowy świat i to jej pozostawał zawsze wierny. Cóż dodatkowa pomoc zawsze mogła się przydać a podmieńce mają nieco lepsze możliwości szpiegowania.

-Nie martw się żadna klacz mnie nie podejdzie dla mnie liczy się tylko jedna. Wielu już próbowało mnie podejść i za tego jak i poprzedniego życia i nikomu to nie wyszło. No może raz się to udało i dlatego zostałem kucykiem. Ale wracając do twojej znajomej. Skoro w pewnym stopniu mamy podobne interesy to można zawiązać współpracę. Więc co robimy? Mam tam z tobą wrócić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [Dark Rose]]
- To dobrze... Napiję się kawy i pójdę do siebie. Nie mogę ci w nieskończoność głowy zawracać... Co do mnie zobaczę co los mi przyniesie i jak będzie trzeba z nim będzie walczyć... - Uśmiechnęłam się że nic się nie stało... Wszystko z nią dobrze i że nadal mam ją na haczyku z którego raczej mi szybko nie ucieknie... Już niedługo Golding będzie mógł być w moich kopytkach tak jak chciałam... Mało tego... Tym sposobem zyskuje dwa banki energii do pozyskiwania o ile wszystko się uda jak należy... Nagle rozległo się pukanie do drzwi... Z moim szczęściem to ten nieszczęsny ogier... Nie zareagowałam na to bo i po co...
 
[White Wolf]
- Obstawiam że ona i tak już wie że się znamy lub to podejrzewa albo jeszcze czeka by zobaczyć w jakim stanie i po jakim czasie by to odrzucić. Zresztą i tak już za późno bo powinienem cię skopać natychmiast przed wejściem i wrócić do niej szybciej a nie gadać z tobą tak długo. To i tak już dupa z planu... Nie ma co się kryć i tak się dowie... A znając ją zaraz o przenocowanie poprosi... Jak zawsze zresztą... - powiedział dość pewny swego że tak naprawdę czy karta zasłonięta czy nie to nie ma znaczenia dla niej znaczenia. Ona i tak zna odpowiedź a jak nie to ją pozna. - Nie zaklinaj się bo jak będzie chciała to nawet nie poczujesz jak będzie cię sprawdzać. Jak chcesz. Mi to różnicy nie zrobi... - powiedział obojętny...
 
[Anastazja] [Romantic Heart [Haze Chaser]] [White Tail [solar Chaser]]
W mieszkaniu Lust siedziały dwie klacze i kotka... White żaliła się Romantic która coraz bardziej miała dość... Wiedziała że tamten tym coś wykombinuje i ją zostawi. Teraz po nim musiała posprzątać. Nie mogła pozwolić by tak młoda jej siostra była załamana i miała złamane serce. Musiała zmienić diametralnie jej nastawienie do życia i umiała to zrobić bardzo szybko i skutecznie by to ona umiała łamać serca tak by nie czuć niepotrzebnych wyrzutów sumienia... Sforsowała jej świadomość zmieniając jej wspomnienia codo niego i wiedzę tak by wyszła taka jaka powinna być ku chwale roju... Wiedziała że postępuje słusznie. Miała znienawidzić go... To było główne założenia które miało pchać ją dalej. 
 
[Celestia]
Słoneczna siostra nie zjadła wiele...Jednego no dwa. Przy trzecim skarciła się że nie powinna bo później będzie miała problem... Odłożyła zdecydowanie sztućce że nie powinna jeść za dużo bo musi dbać o linie którą chciałby posiadać. Niestety jej kucharz rozpieszczał ją pod tym względem ale czy mogła go za to winić? Chciał dobrze a ona nie potrafiła mu dosadnie powiedzieć tego co chce widząc jego zaangażowanie...
- Ja mam sumienie... To że znasz swoje błędy dobrze o tobie świadczy. Jednego tylko nie rozumiem... Dlaczego rzuciłeś się ze sztyletem na Speciosę zamiast na mnie poczekać. To ja powinnam być celem... Do tamtego momentu jej nie znałeś więc skąd gniew w jej kierunku... Nic wam nie zrobiła... Idźmy dalej w Warszawie byłaś tam i raczej dobrze cię przyjęli... - Zmrużyła przenikliwie swoje oczy. - Widziałam co tam się dzieję... Że łamią mój kredyt zaufania który im dałam... Powiesz mi coś o tym? - grała dość otwarcie.
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...