Skocz do zawartości

[Clocky] Niefortunne wypadki [Zakończone]


Recommended Posts

Słowa Ezreala. Shiro nie była pewna czy był stuprocentowo pewien tego, co mówił. Ale przecież równie dobrze mogło jej się zdawać. Iluzja... Doznawała ich wiele razy, miała z nimi sporą styczność. Podczas zajęć w Akademii Magicznej oraz przebywając z Omegą. Jej przyjaciółka bardzo dobrze władała iluzjami, Shieo nie rozumiała tylko czemu zrezygnowała ze szkoły. Ale znalazła coś co bardziej ją kręci, tak powiedziała. Po chwili spojrzała na szkielet spokojnie. Objęcia Ezreala nieco wyciszały. Dawały poczucie, że wszystko się uda. Dawały nadzieję. Czy to była kolejna iluzja? Erynia patrzyła uważnie na kupkę kości. Aż trudno uwierzyć, że sami staną się kiedymś czymś takim. Bezpotrzebną kupką kości, nic nie znaczącą. Leżącą pod powierzchnią lub na niej.

- Tak. Może i tym razem wskarze nam drogę... - Shiro westchnęła. - Proszę, czy mogłabyś nam wskazać drogę do groty? - zapytała cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwłoki jak to zwłoki, były zupełnie martwe. Jayce spojrzał z powątpiewaniem na Shiro. 

- Kiepsko jeśli chodzi o współpracę - skomentował. A potem usiadł pod drzewem, tuż obok trupa i spojrzał w kierunku, w którym zwrócona była czaszka. 

-Co ty robisz? - zapytał Ezreal. 

- Ta twoja świątynia miała jakieś megauroczyste wejście?

- Prawdopodobnie nie, wygląda jak zwykły wylot szybu jaskinii. 

- To idźmy o, tam - wskazał między drzewa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co? - zapytał. Dotknął dłonią policzka. W tym samym momencie zadrżał, ale nie wypuścił Shiro z objęć. - Chodźmy tam prędko.

Ruszyli w stronę domniemanej jaskini. Jayce prowadził, Ezreal ze względu na obciążenie zostawał trochę z boku.

Za ich plecami rozległy się mechaniczne piski, skrzypy i wystrzały.

- Jajogłowy robi imprezę z martwymi? - zapytał Jayce.

- Mówił, że musi wypróbować wynalazek. Myślę, że dobrze się bawi - odparł Ezreal spokojnie.

A w głowie Shiro pojawiło się dziwne uczucie. Coś ciągnęło ją w kierunku, w którym szli. Czuła niejasną potrzebę podążania, bez wiedzy co czeka ją po dotarciu do celu. Tak jakby jeden z kierunków wydawał się jaśniejszy i przystępniejszy... I wiódł nieco bardziej na wschód, niż kierowali się Ezreal i Jayce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro cały czas patrzyła na Ezreala. To uczucie w głowie, było z jednej strony niepokojące a z drugiej kojące. To uczucie ciągnięcia. Musiała o tym powiedzieć Ezrealowi.

- Pójdźmy bardziej na wschód, proszę... - szepnęła cicho do Ezreala. - Czuję dziwny pociąg w głowie. Do kierunku w który się udajemy, ale nieco bardziej na wschód. - dodała po chwili szeptem. Mówiła tak by tylko niosący ją chłopak to słyszał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No... dobrze - odpowiedział zdziwiony. Skręcił lekko na wschód - w odpowiednim kierunku. - Jayce, tam idziemy.

- Dlaczego?

- Bo rozpoznaję drogę - odparł Ezreal. Skłamał, ale Jayce zbyt pewnie stąpał po ziemi, aby przejmować się niejasnymi przeczuciami.

Pół godziny później, gdy Shiro była już na skraju świadomości, natrafili na dziurę w ziemi - wylot szybu jaskini. To tam uczucie nakazywało iść Shiro. Przyciągało jak pszczołę do ula.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z minuty na minutę czuła się coraz gorzej. Nie wiedziała kiedy w końcu straci przytomność. Liczyła, że prędko... Nie chciała więcej cierpieć. Jedyną dobrą rzeczą w tym wszystkim było to, że nie szła na własnych nogach tylko Ezreal ją niósł. Wtedy pewnie już dawno by padła.

- Tam, szybko, chodźmy... - powiedziała do niego szeptem. Uczucie się nasilało. Nie wiedziała co było w tej jaskini ale ją ciągnęło. - No dalej... - ponagliła go. Dalej mówiła tak, by słyszał to tylko Ezreal. Nie chciała bez potrzebnych komentarzy Jayce'a.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To tutaj, Jayce - oznajmił Ezreal. Położył Shiro na ziemi i zaczął wczołgiwać się do środka.

Ale Shiro nie trzeba było już nieść. Z chwilą gdy dotknęła ziemi, wstąpiły w nią siły. Ból dalej promieniował, ale mogła teraz iść. Czuła nagły przypływ energii i czuła, że musi koniecznie wejść do środka. Wiedziała, gdzie.

- Trochę ciasno - stwierdził oficer.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Shiro? Co ci jest? - zapytał Ezreal, zdziwiony nagłą poprawą stanu dziewczyny. Gardziel skalna zrobiła się wąska, a dziewczyna musiała przykucnąć, aby iść dalej. Jak zauważyła, wszystkie kamienie poznaczone były cieniutkimi żyłkami.

Jayce zeskoczył do przedsionka i ruszył za Shiro i Ezrealem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro spojrzała na Ezreala.

- Nic, jakby... Chyba wróciły mi siły, choć niepełne. - powiedziała po czym zaciekawiły ją żyłki na kamieniach. Co to mogło być. Podeszła do najbliższego kamienia i przejechała dłonią po żyłkach. Liczyła na jakąś reakcję bądź, że coś poczuje. To było niezwykle ciekawe. Jak to, że to miejsce ciągnęło do siebie dziewczynę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczuła jak delikatne mrowienie przechodzi przez jej palce. Od miejsca którego Shiro dotknęła, cała sieć żyłek rozświetliła się na fioletowo. Dotknięcie kamienia zaowocowało również delikatnym i subtelnym brzękiem, jakby dotknęła szkła.

Światło wskazało dziewczynie dalszą drogę - szyb łagodnie schodził w dół.

Ezreal nabrał powietrza.

- Muszę stąd wyjść. Muszę wyjść! Natychmiast! - wysapał i odwrócił się, ale na jego drodze stanął Jayce.

- A to dlaczego?

- Odsuń się! - wrzasnął. Ale że Jayce tego nie zrobił, Ezreal upadł na kolana i schował głowę w dłoniach. Wstrząsały nim dreszcze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro spojrzała na Ezreala i Jayce'a.

- Jeśli nie chce iść dalej to pociągnij go za sobą Jayce. Proszę. Prawdopodobnie, znowu nieco świruje. - powiedziała. Szła dalej. Dotykała kolejnych żyłek ponieważ to było dla niej jakieś takie magiczne... Zadziwiające i niezwykle ekscytujące. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jayce chwycił Ezreala za kołnierz i zaczął go bezceremonialnie targać korytarzem wgłąb jaskini. Żyłki gasły w kontakcie z chłopakiem, a on trzymał się za twarz i wił, drąc wniebogłosy.

- Zostaw! ZOSTAAAW! - wrzasnął. Wygiął się, jakby miał skurcz wszystkich mięśni na raz i odsłonił twarz. Szramy pokryły ją całą, a oczy pozbawione były źrenic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro nie podobało się to, że ciągną go wbrew jego woli. Ale to było tylko i wyłącznie dla jego dobra. Westchnęła cicho. Ignorując Ezreala poszła dalej, miała tylko nadzieję, że tym razem nie będzie chciał zabić ani jej ani Jayce'a. Ale jeśli miałaby użyć wobec niego przemocy, była gotowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ezreal znieruchomiał. Leżał na plecach, ciągnięty przez Jayce'a i wpatrywał się w sklepienie jaskini.

- Czy wiesz, gdzie idziesz? Nie chcę w żadnym razie robić problemów, ale ten tutaj chyba ma zły dzień - stwierdził.

Tunel rozszerzył się, prowadząc do ogromnej komory. Cała rozświetlona była błękitnymi i fioletowymi kryształami wyrastającymi ze ścian. Cała komnata zalana była płytką wodą, było widać kamienie zalegające na dnie. A pośrodku wody była wyspa, w całości zajęta przez ogromne drzewo o rozłożystej koronie. Zamiast liści wisiały z niego srebrne, świecące nici. Widok sprawiał wrażenie nieziemskiego, nie mającego nic wspólnego ze światem materialnym. I tak też po części było, a wrażenie potęgowały nieustające szepty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro spojrzała na Jayce'a.

- Nie do końca, prowadzi mnie coś co mnie ciągnie coraz głębiej. Nie przejmuj się baranem. Jakby zaczął być agresywny, to powinnam być w stanie nas obronić. - stwierdziła idąc dalej. Widok który zobaczyła niedługo potem był taki nieziemski. Nie wiedziała czy żyje. Jak coś takiego mogło istnieć na ziemi? I nagle zrozumiała czemu ją tu ciągnęło. To chyba przez tę ilość kryształów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Shiro - rozległ się głos podobny głosowi setek małych dzwoneczków. - Shiro...

- Wierzysz w przeznaczenie, Shiro? - tuż obok dziewczyny stanęła Owca, przypatrując się drzewu na wyspie. Wilk usiadł po lewej stronie dziewczyny. W odróżnieniu od Owcy, trząsł łbem i rozglądał się niespokojnie na boki.

- Powinnaś? Kiepsko - burknął Jayce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna westchnęła widząc owcę.

- Wierzę... Bo co mi pozostało? Wierzę w przeznaczenie chociaż wątpię by moim przeznaczeniem było szczęśliwe życie z osobą którą kocham. - powiedziała spokojnie. Każdy krok tak na prawdę komplikował jej związek. Mieli wspólne, miłe chwile, ale były one jak reklamy w telewizji, krótkie i ulotne. Były przerwami pomiędzy stertą smutków, wypadków i bólu. Shiro nie była pewna czy będą żyć razem szczęśliwie. A nawet jeśli uda im się to przez jakiś czas, to okarze się to iluzją, snem stworzonym w jej umyśle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To jest to, czego chcesz - odparła Owca.

- Pozostaje jeszcze to, co należy zrobić - dodał Wilk.

- Czy wiesz, w jakim miejscu jesteś? - zapytała Owca.

- Destino, mogę wiedzieć, z kim rozmawiasz? Dwójka schizofreników to dla mnie zbyt wiele - odezwał się Jayce. Ezreal jęknął w agonii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- DOBRZE WIEDZIEĆ - stwierdził mężczyzna.

- Wszystko zaczęło się tu, w tym miejscu.

- My!

- I wy. Wyglądaliśmy wtedy inaczej. Jesteśmy w wielu miejscach. Teraz, oprócz tego miejsca jesteśmy też we Freljordzie...

- Gdzie jedna z wiosek króla Tryndamere'a i królowej Ashe jest atakowana przez lud Sejuani.

- To próba sił. Nie zostawią jeńców. Mężczyźni, kobiety i dzieci umierają, a my przeprowadzamy ich na drugą stronę. Jesteśmy na piaskach Shurimy, gdzie jedna z tkaczek błądzi po pustkowiach, wycieńczona. Za chwilę skończymy jej męki. Miejsca są... względne. Ale nie to, o nie.

- To początek i koniec ludzkiej historii! Początek i koniec Wiecznych Łowów!

- Gdy zabierzemy Gwiezdnego Architekta i jemu podobnych, przyjdziemy właśnie tutaj i zamkniemy za sobą bramy świata. Tu jest twoje miejsce. Drzewo, które widzisz przed sobą stoi na granicy dwóch światów.

- I umiera!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro nie wiedziała co odpowiedzieć. Lekko zadrżała.

- Moje miejsce? Jak? Dlaczego umiera? Odpowiedz, proszę. - powiedziała. Chciała wiedzieć więcej. Informacje które teraz otrzymała wprawiały ją tylko w niedosyt, musiała wiedzieć. Patrzyła skupiona na Kindred, tak, jakby wzrokiem mogła wyciągnąć od nich informacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Umiera, ponieważ umarła ostatnia jego strażniczka. Pięć lat temu.

- Zamordowana w okrutny sposób! Czuła głód i pragnienie! Widziała nóż, który mógłby ją uwolnić! Nie mogła go dosięgnąć!

- Nikt nie pilnuje już równowagi. Została zachwiana, a więc świat żywych miesza się ze światem zmarłych. Ale pozwól, że jaskinia przemówi swoim głosem... Postąp naprzód.

Kindred odeszli. Krok naprzód oznaczał zanurzenie się w wodzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...