Skocz do zawartości

[Clocky] Niefortunne wypadki [Zakończone]


Recommended Posts

Shiro skrzywiła się po czym nieco przekrzywiła głowę na prawą stronę.

- Miss Fortune? - powiedziała niepewna. - Tak, ostatnim razem nieco bardzo jej podpadła. Miała nadzieję, że nie zrobi teraz nic głupiego przez co ona mogłaby ją złapać. - Kiedy jesteśmy we dwoje... Racja, nic, chyba... Przecież oboje jesteśmy z lekka nierozgarnięci ale razem damy radę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak to: nierozgarnięci? Ja jestem przystojny i inteligentny, a ty... Ty robisz dobre pierwsze wrażenie - stwierdził Ezreal i poczochrał włosy Shiro.

 

Przyszli po nich kilka godzin później, wybudzając z płytkiego snu. Shiro spała akurat z głową opartą o pierś Ezreala, gdy dość brutalnie otwarto celę i wywleczono ich na zewnątrz.

Prowadzili ich przez lochy długo, mijając wychudłych więźniów w celach. Co najbardziej szokujące, Shiro zauważyła nawet osobę podobną do Sary Fortune - wychudłą i czerwonowłosą, leżącą bezwładnie na podłodze w jednej z cel.

Spiralne schody ciągnęły się w nieskończoność, a gdy już się wreszcie skończyły, znaleźli się w zamku. Szli wzdłuż korytarza z otwartymi arkadami wychodzącymi z wysokiego klifu aż na morze. Lochy znajdować się musiały w skale na której stała cała konstrukcja. Od morza wiał zimny wiatr niosący smak soli i krople wody morskiej. Shiro i Ezreala prowadziło dwóch potężnie zbudowanych drabów, więc nie było szansy na wyrwanie się z pętów.

Ostatecznym celem ich podróży była spora sala urządzona niesamowicie wprost bogato. Zwieńczenia ścian były złocone, same ściany ozdobiono ornamentami, a meble z ciemnego drewna co i rusz przykuwały wzrok. Pośrodku stał długi, zastawiony suto stół - najróżniejsze mięsa, dania z ryb, zupy i chleby swoim zapachem uświadamiały Shiro i Ezrealowi, jak bardzo byli głodni.

U szczytu stołu siedział postawny, brodaty mężczyzna. Mógł być w średnim wieku, mógł być starszy. Jego niebieskie, przenikliwe oczy lśniły niepokojąco, wwiercając się w Shiro.

- Możecie odejść - oświadczył drabom. Ci posłuchali rozkazu i wyszli, zamykając za sobą drzwi. - A was zapraszam serdecznie. Zechcecie spożyć ze mną wieczerzę? - zapytał, wskazując krzesła obok siebie. Ton głosu sugerował, że był to rozkaz, a nie prośba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro spojrzała na Ezreala. Patrzyła na neigo czekając na jego ruch. Nie chciała sama decydować jednak jej wzrok mówił o tym, że chyba lepiej będzie posłuchać. Bo prawdopodobnie to co powiedział mężczyzna było rozkazem, nie propozycją. Z drugiej strony dziewczyna bała się, że żywność może być zatruta. Zadrżała lekko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ezreal wziął Shiro nonszalancko pod ramię i doprowadził do stołu. Odsunął przed nią krzesło teatralnym gestem i dosunął, gdy już siadła. Następnie odchrząknął i z ręką za plecami, jakby zgrywał się z całej sytuacji usiadł naprzeciwko niej, po prawej stronie mężczyzny. 

- Dziękujemy za zaproszenie - oświadczył dumnie, przerysowanym gestem zaciskając usta. 

Mężczyzna, z dumnego ubioru wnioskować można było że majętny, nie uśmiechnął się ani nie skrzywił, widząc popisy Ezreala. 

- Nakładajcie sobie śmiało. Jesteście moimi gośćmi, a gości się nie krzywdzi. Dopóki nie będą zbyt namolni albo nieopłacalni - odezwał się ponownie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro drżącą ręką nałożyła sobie trochę czegokolwiek co było pod ręką i zaczęła sporzywać w ciszy okropnie się przy tym kurcząc. Trzeba było przyznać, że popis Ezreala był niezły. Zadrżała lekko. Może jednak nie czeka ich śmierć? Może... Skoro ten mężczyzna jeszcze ich nie zabił, to musiał mieć wobec nich jakiś plan. Shiro bała się, że chodziło tu o odkrycia Ezreala.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam mężczyzna zaczął nakładać sobie jedzenie, zanim ostatecznie odchrząknął, przeżuł kęs mięsa i finalnie się odezwał.

- Bo widzicie, moi drodzy. Zacznijmy od tego, że jestem biznesmenem. I nie lubię, kiedy ktoś mi utrudnia pracę. A wy w ciągu ostatnich miesięcy zrobiliście to kilkakrotnie. Otwieranie wrót do Shadow Isles, tworzenie wycieków... Twoja śmierć - wskazał na Ezreala. - Choć to akurat był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, przyznaję. Ale trochę mnie to zdenerwowało - stwierdził, biorąc do ust kolejnego gryza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę mężczyzna zamilkł, przypatrując się Shiro. Kielich z winem który zbliżył do ust zastygł w pół drogi. A gdy już niezręczna chwila minęła, zaczął rechotać. Z hukiem odstawił kielich na stół i złapał się za głowę, niemal płacząc ze śmiechu.

Gdyby Ezreal miał zwierzęce uszy, zapewne teraz położyłby je po sobie. Spojrzał na Shiro spłoszony, przerzucając wzrok od niej na mężczyznę i z powrotem. Odchrząknął w zaciśniętą pięść i spojrzał na dziewczynę. Jego standardowa buta zniknęła.

- Em... Shiro? Kapitanowi chodzi chyba o to, że to jest właśnie problem - stwierdził.

- W rzeczy samej! - wykrzyknął, gdy tylko przestał się zwijać ze śmiechu. - Otwieram je na terenie całej Runeterry, a wy mi je pozamykaliście. No... - dodał już poważniej, biorąc ostatecznie łyka wina. - To co z tym wszystkim zrobimy, moi drodzy? Jakieś propozycje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro spojrzała na mężczyznę. Więc tu leżał problem, cóż... Były trzy opcje. Poddać się, zrobić rozejm, albo pokonać przeciwnika. Nie wiedziała którą opcje wybrać.

- Zanim znajdziemy wspólne rozwiązanie tego problemu. Chciałabym dowiedzieć się z jakiego powodu otwiera pan wycieki? Co to daje? - zadała pytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- I na to pytanie czekałem - odparł. Głośny stukot metalu o kamień zapowiedział przybycie Hecarima, upiornego, monstrualnego olbrzyma. Prowadził przed sobą słaniającą się na nogach Jinx, trzymając ją za ramię i niemal wlokąc.

Podszedł do stołu, odsunął krzesło nie siląc się na dyskrecję i popchnął dziewczynę tak, aby usiadła. Nieszczęśliwie tuż obok Shiro. Jinx zachwiała się i uderzyła twarzą o blat stołu. Jej ramiona poruszyły się ni to przez chichot, ni to przez śmiech. Na chwilę wszyscy obecni skierowali głowy ku niej.

-... Kontynuując. Zarówno mnie, moim "współpracownikom"  i większości towarzystwa z Shadow Isles Liga nie jest na rękę. Postanowiliśmy zatem zawiązać sojusz i rozwiązać Ligę. Dżentelmeni z Shadow Isles zażądali dostępu do ziem na Valoranie i dowolności w terroryzowaniu niektórych miejsc. Mnie wystarczy Bilgewater i kilka ościennych państewek. Kiedy pan Ezreal odnalazł zapiski dotyczące Początku, którego zaś panna Shiro jest strażniczką, byliśmy w trakcie niszczenia tego miejsca. Niestety, ucierpieć musiała poprzednia strażniczka, ale hejże, czego się nie robi dla wspólnego celu? Wyprawa do Początku była nam niezwykle nie na rękę, toteż postanowiliśmy wykluczyć z gry Pana Ezreala. Tu na scenę wkroczyła Jinx. Potem, gdy słyszeliśmy, że wyrusza ekspedycja, zatopiliśmy łódź podwodną, niestety niezbyt efektywnie. Domyślicie się zapewne, co było dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shieo momentalnie zadrżała. Jej tęczówki wraz ze źrenicami nieco się zmiejszyły. Miała zwieszoną głowę tak, że grzywka zasłaniała jej prawie całą twarz. Wydała z siebie cichy śmiech który brzmiał raczej tak jak gdyby zaraz miała się udusić. Nigdy wcześniej jej się to nie przytrafiło. Do oczu zaczęły jej napływać łzy a ona desperacko łapała oddech. Dyszała... To wszystko przerastało jej pojęcie. To wszystko, było jakimś planem. 

- Więc jednak, jestem tylko pionkiem. - powiedziała drżącym głosem, ton którego używała nie można było usłyszeć nigdy wcześniej z jej ust. Było jak połączenie żalu, gniewu i jakiegoś chaosu. - Zapewne zaraz będziecie się chcieli nas pozbyć, cha? - zapytała ironicznie. - W takim razie, nie powstrzymujcie się. - Zwróciła twarz bardziej ku Ezrealowi. - Pamiętaj, że kocham cię najbardziej na świecie. - powiedziała po czym lekko się uśmiechnęła. Lekkim zdmuchnięciem odsłoniła swoje oczy by Ezreal wyczytał z nich to co chciała powiedzieć. Że muszą uciekać, teraz. Potem znowu zwiesiła głowę. Próbowała zagrać jak najbardziej realnie.

Edytowano przez Clocky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ezreal natomiast patrząc na Shiro szybko spojrzał w stronę okna. Było na tyle duże i otwarte, że mogą przez nie wyskoczyć... Pytanie, co na dole.

- O, zastanawiam się. Może po prostu chciałem pokazać wam, że przegraliście? Przewodnicząca Ligi, piękna, skrzydlata Kayle leży w mojej celi. Niedaleko niej zamknięta jest Sarah Fortune. Bilgewater jest moje, niedługo moje będzie też Piltover, Demacia, Noxus... Ale zaczniemy od Ionii.

Jinx nagle podniosła głowę, z szokująco trzeźwo wyglądającymi oczami. Wyglądała, jakby ktoś wylał jej na głowę wiadro zimnej wody.

- COOOO? - zapytała, marszcząc czoło. Spojrzała na Kapitana, potem na Hecarima, potem na Shiro i Ezreala. - PILTOVER... TWOJE? Chyba nie tak miało być, Gangplank! - Zaskakująco szybko wskoczyła na stół i kopnęła przypadkową miskę ze strawą w stronę pirata. Kapitan zmarszczył brwi i wyszczerzył zęby w furii, odbijając miskę i wstając od stołu. W tym momencie Ezreal korzystając z zamieszania odsunął krzesło, przeskoczył nad stołem i złapał Shiro za rękę, ciągnąc ją w stronę okna. Hecarim ruszył w ich stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro nic nie powiedziała. Dalej odgrywała rolę biednej pokrzywdzonej dziewczyny, która ma zaraz zginąć. Kiedy Ezreal złapał ją za dłoń ta jak gdyby oprzytomniała. Zdmuchnęła z twarzy włosy, wolną ręką starła łzy. Uśmiechnęła się patrząc na chłopaka. Udawanie było całkiem fajne, ttrzeba było to kiedyś wykorzystać raz jeszcze. Biegła jak najszybciej mogła. Była gotowa by skoczyć przez okno. Cokolwiek by tam nie spotkała, nawet jeżeli miałaby to być śmierć. Patrzyła na Ezreala wzrokiem mówiącym, że jest gotowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skały, skały, skały, i... Woda.

Niezbyt wzburzona, jak się okazało, a ciemnozielony kolor sugerował, że głębokość była odpowiednia aby przeżyć upadek z kilkudziesięciu metrów.

Ezreal przekroczył parapet i wybił się od niego, ciągnąc Shiro za sobą. W powietrzu już przybrał pozycję na wpół stojącą, na wpół siedzącą, tak, aby pierwszą  częścią ciała która uderzy o powierzchnię wody były stopy. Kazał Shiro zrobić to samo, a potem puścił jej dłoń.

Mimo amortyzacji siła uderzenia wypchnęła jej powietrze z płuc. Zanurzyła się w zimną toń, ale organizm zareagował odruchowo i już po chwili wynurzyła się i zaczerpnęła oddechu. Niecałe dwa metry dalej na powierzchni pokazała się biała głowa Ezreala.

- Nic ci nie jest? - krzyknął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot, to było takie dziwne uczucie. Czy tak objawiała się wolność? Może. Zrobiła tak jak kazał jej Ezreal. Chyba był doświadczony w spadaniu do wody z wysokości. Trzeba było dodać to na listę pytań do zadania. Do zadania na spokojnie, kiedy indziej. Kiedy wpadła do wody, wynużyła się jak szybko tylko mogła. Spojrzała na Ezreala.

- Tak. Choć muszę przyznać, że to było szalone. Chyba mogliśmy zginąć. - stwierdziła po czym się zaśmiała. Postanowiła do niego podpłynąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I zaledwie metr od Ezreala i tak falującą wodę (która coraz bardziej spychała ich ku ostrym skałom) przerwała kolejna postać wpadająca do wody. Morska woda w oczach była zjawiskiem wyjątkowo nieprzyjemnym, a to właśnie Shiro poczuła, gdy opryskały ją słone krople. W dodatku trudniej było utrzymać się na powierzchni ze względu na kryształowe bransolety przeciwdziałające magii.

- Co do... - Chłopak nie zdołał dokończyć, bo metr dalej wynurzyła się głowa Jinx, plująca wodą.

- Tfu! Tfu, tfu, tfu, tfu! Obrzydlistwo. Hej, ale to było super. Wszyscy widzieli? Świetnie. Nie chce mi się wracać, żeby powtarzać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No, to gdzie płyniemy? - zapytała Jinx. Ezreal westchnął, machając rękami, aby utrzymać się na powierzchni.

- Ku brzegowi. I to lepiej szybko, zanim przypłyną tu brzytwopłetwy i inne - ostrzegł, przepuszczając Shiro i samemu płynąc ku skałom. Już niebawem na horyzoncie pojawiły się płetwy... i strach pomyśleć, co kryło się pod nimi. Jeśli zostaliby w wodzie dłużej, mogliby z pewnością liczyć również na lewiatany.

Skały były strome, toteż dostać można się na nie było jedynie za pomocą większej fali. Problem polegał tylko na tym, że skały były porowate i należało znaleźć idealną równowagę w skoku aby trafić na skały, nie zostać z nich ściągniętym i nie zostać poturbowanym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro postanowiła zaryzykować i skoczyć na skały jako pierwsza. Statycznie, gdyby nie mieli na rękach tych bransolet byłoby łatwiej. Ezreal mógłby ich przeteleportować. Zastanawiała się tylko z jakiego powodu Jinx za nimi idzie. Trochę irytowało to Erynię. Nie wiedziała bowiem czy dziewczyna ma dobre zamiary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fala wepchnęła na skałę całą trójkę, choć wybitnie nie było to miękkie lądowanie. Zarówno ona, jak i Ezreal i Jinx pokaleczyli się o ostre skały, ale...

Ale żyli, choć brzytwopłetwy w wodzie nie podzielały ich zachwytu. Ezreal chwycił się skały i rozejrzał.

Zaledwie kilkaset metrów dalej zaczynała się Dzielnica Szczurów, a oni musieli się spieszyć. Nie wiadomo jak szybko pogoń ich doścignie, a z ciężkimi i podkutymi kopytami Hecarima i całym zastępem zmór z Shadow Isles mogła być naprawdę efektywna.

- Dobra... No to chodźmy - rzucił Ezreal, biorąc Shiro pod ramię, a drugą ręką ciągnąc Jinx, która po wyjściu na skały zajęta była oglądaniem swoich włosów.

- Jej, wycieczka! - rzuciła radośnie. - Zawsze chciałam zostać piratem, yarr, harr!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A za kim mam leźć? On chyba generalnie wie, gdzie idzie. Ty też za nim idziesz. WYCIECZKA! - pisnęła. W tym momencie Ezreal doskoczył do niej i zatkał jej usta dłonią z wściekłością malującą się na twarzy.

- Cicho! - syknął. I zaczął kierować się w stronę Dzielnicy Szczurów, puściwszy Jinx.

- Jeeej, jaki nerwowy. - Przewróciła oczami i ruszyła za nimi.

Brud, smród i ubóstwo, czyli dokładnie to, co ostatnim razem gdy Shiro zwiedzała Bilgewater z Vi. Ezreal szedł, próbując wbijać wzrok w ziemię i to samo doradził Shiro.

- Musimy dotrzeć do jednego miejsca - wyjaśnił szeptem. - A lepiej, żeby nas za bardzo nie zauważali. - Było to tym trudniejsze przez Jinx, z nieukrywanym zachwytem przyglądającą się podgniłym domkom zrobionym z wraków i rozpadającym się, kamiennym budynkom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ezreal skręcił w pewnym momencie w jeden z brzydkich, ciasnych zaułków, cichszy niż główny trakt Dzielnicy Szczurów. Rozpadające domki pochylały się nad uliczką, jakby miały się na nią przewrócić. Z beczek stojących pod ścianami wychodziły ogromne szczury i inne drobne, niezidentyfikowane stworzenia. Śmierdziało starym alkoholem i innymi nieatrakcyjnymi płynami. Jinx mimo to nie traciła entuzjazmu.

Chłopak stanął pod drzwiami z koślawym rysunkiem morskiego ptaka. Zapukał dwa razy, odczekał kilka sekund i powtórzył pukanie. Za drzwiami coś upadło i potoczyło się po podłodze, ktoś zaklął głośno i ostatecznie po chwili drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem, a chuda ręka wciągnęła całą po kolei całą trójkę do środka.

- Czy mnie oczy nie mylą? - zapytał wuj Lyte, niski mężczyzna, którego oczy błyszczały radośnie spod gęstych, białych brwi. Jak zwykle ubrany był tak, jakby zebrał po kolei wszystko co tylko mógł i wrzucił na siebie bez ładu i składu. - Toż to mój drogi bratanek, panienka Shiro, i... - Tu skrzywił się, patrząc nieprzychylnie na niebieskowłosą.

- No co? - zapytała Jinx. - I JINX. Tak, Jinx. Proszę śmiało! - fuknęła, widocznie urażona i splotła ręce na piersi.

- Nie zwracaj uwagi. Potem wyjaśnię - powiedział Ezreal z wymuszonym uśmiechem. Uścisnął wuja.

- Dobra, co mi tam. Rozsiądźcie się, dzieciaki - powiedział, niezbyt zadowolony. Ruszył do malutkiej kuchenki, zostawiając ich w zagraconym saloniku. Wszędzie mapy, mapy, szkice koncepcyjne, zapiski i bałagan. W rogu stała wielka kanapa i dwa fotele.

- Dobra, siadać. Jinx, założę się, że nie usiedzisz w miejscu pół godziny - powiedział Ezreal, podnosząc brew. Jinx zrobiła głęboki wdech.

- KTO NIE DA RADY? JA NIE DAM RADY? Patrz tylko! - usiadła na fotelu ze skrzyżowanymi nogami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro spojrzała na Ezreala z podziwem. Wiedział jak zmanipulować dziewczynę, to dobrze. Teraz mogła mu to przyznać, był inteligentny. Spojrzała po pomieszczeniu.

- Teraz wiadomo po kim to masz. - stwierdziła po czym uśmiechnęła się do chłopaka. Zbliżyła się do niego, tak by być niezwykle blisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...