Skocz do zawartości

[Ternos23] Star Wars


Recommended Posts

Nie była raczej w stanie na razie określić czy jej strzały były celne czy nie - wiedziała jedynie że znajomych po fachu robił teraz za martwą żywą tarczę. Nie na długo jak się okazało - pomijając już fakt że Yu nie za bardzo miała siłę by go utrzymać, pociągnięcie za kostkę skutecznie ją wybiło ze stojącej pozycji.

 

Na chwilę sparaliżowana pierwszym uderzeniem, starała się oddać strzał - niestety została uprzedzona przez chwyt szturmowca. Jedyne gdzie mogła teraz strzelić to ściana - a mówiąc szczerze, nie czuła się raczej na tyle dobrym strzelcem by trafiać cele rykoszetami.

Pozbawiona broni i przeciśnięta do ziemii, przez chwilę nawet przeszło jej przez myśl że może jednak cała ta akcja była jednym wielkim błędem. Z drugiej strony, nie żeby mogła cokolwiek teraz zmienić. Zostało jej tylko wykorzystanie życiowego szkolenia.

 

Zaraz po uwolnieniu ręki desperacko szukała swojego nożyka - niestety, prawdopodobnie był już za daleko by go złapać w tej pozycji. Nie tracąc ani chwili dłużej, dosyć dużym wysiłkiem tak fizycznym jak i psychicznym zarzuciła nogi do góry, starając się złapać w kleszcze głowę szturmowca - pomogła sobie nawet wolną dłonią, pchając z całej siły jaką miała jego głowę w tył. Jeżeli rzeczywiście by sie już udało, to następnym ruchem pociągnęła pociągnęłaby go do podłogi - a wtedy zobaczy się co zdołali przyjdzie jej zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 242
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Udało jej się nogami zrzucić kask, odsłaniając głowę FX z oczami zaślepionymi czystą, żywą furią. Zęby miał zaciśnięte, a brwi zmarszczone.

Odchylił głowę do tyłu przed ręką Yuri i to był jego błąd. Ale w trakcie gdy próbowała go pociągnąć na dół, uderzył ją z pięści w szczękę, co natychmiast sprowadziło lekkie zamroczenie.

Przez to że musiał się asekurować, na chwilę puścił szyję Yuri, pozwalając jej zaczerpnąć oddechu. Ale nim upadł, chwycił swój blaster i strzelił na oślep, chybiając o włos we wciąż leżącą Yuri. Wykonał kolejny strzał i kolejny, znów trafiając w podłogę.

Za sobą usłyszała kroki i buczenie miecza świetlnego, a w głębi korytarza toczyła się walka. Widocznie pozostała trójka buntowników przyszła z odsieczą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yu rzeczywiście zmogło, naciskanie na brzuch - który jednak niedawno został w miarę zapełniony - i jeszcze uderzenie w szczękę raczej nie służyło jej dobrze. Co prawda miała ciemne plamy przed oczyma, ale była wolna z bolesnego ucisku FX. Gdy on był przepełniony furią, Yuri zasadniczo wyrażała tylko i wyłącznie skupienie, a nawet można by powiedzieć że desperację. W chwilę później zrobiła przewrotkę na bok, macając dłonią podłogę w poszukiwaniu swojej broni - zamiast blastera nadziała się jednak na nóż Setha, rozcinając sobie kciuk. Niebezpieczna rana to to nie była, ale bolała jak diabli. 

Bez wglądu na bół Yu złapała rączkę ostrza, klikając guzik - a następnie cisnęła nożem w stronę najbardziej przez nią nielubionego członka oddziału, celując mu w ledwo widoczną twarz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szturmowiec nim dostał nożem, wyjął zza pasa swój własny nóż. Zrobił to bardzo szybko.

Właściwie nie poczuła bólu przez wciąż działającą adrenalinę. FX padł na ziemię, dławiąc się krwią. Szybki ruch który miał być unikiem spowodował, że ostrze wbiło się w szyję, wydając nieprzyjemny syk. Było rozżarzone, więc krew nie wypłynęła na zewnątrz, a mężczyzna umierał powoli.

I dopiero wtedy zobaczyła nóż w swoim udzie i wzbierającą na bordowej szacie ciemną plamę. Ostrze wbiło się głęboko w tkanki, a patrząc na prędkość powstawania plamy, najpewniej uszkodziło tętnicę. To z kolei oznaczało, że Yuri miała mało czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalnie Yu by gościa dobiła by się nie męczył - nie była bezduszna. Ale w tym momencie miała FX gdzieś. Sama miała zbyt duży problem by się nim przejmować. A z resztą - i tak miał ją wydać dla własnego, wyimaginowego dobra. No, oraz szesnastu innych ludzi z oddziału - choć i tak wszyscy skończyliby przed plutonem egzekucyjnym w najlepszym wypadku.

Rzuciła jakimś mało zrozumiałym przekleństwem, ból zaczął już dawać o sobie znać. Nie zważając na sytuację która teraz panowała wokół niej musiała jakoś zatamować krwawienie. A z braku czegokolwiek co mogłoby jej się teraz przydać... Zdjęła z siebie błyskawicznie górną część stroju ambasadora, rwąc go na dłuższy kawałek który zaraz obwiązała sobie ściśle nad raną. Nie na wiele to pomoże, ale zawsze to dodatkowy czas na działanie i mniejsze konsekwencje w przyszłości 

 

Może.

 

"Pięknie, jeszcze się na koniec wykrwawie na wpół naga!" - pomyślała sobie, próbując się unieść na nogi, przy okazji łapiąc swój blaster. To już był akurat odruch.

- SETH! - Wrzasnęła Yu z raczej zdenerwowanym tonie głosu, kulejąc na zranioną nogę. Ból był nieznośny w cholerę, ale cóż, dola szturmowca - buntownika.

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- CHWILA, WYŁĄCZAM HIPERNAPĘD - padła odpowiedź, zagłuszona częściowo przez brzęczenie i strzały. Gdy dym wywołany przez bombę zszedł już zupełnie, Yuri mogła podziwiać swoje dzieło - poza FX załatwiła jeszcze dwóch. Dalej, w stronę mostka leżało również dwóch.

Kilka sekund później obok Yuri przykucnęła postać w czerni, będąca oczywiście Sethem. Spojrzał na nią, potem na jej udo, a potem znów na nią.

- Ale ty jesteś bezwstydna - skomentował, uważnie obserwując zajście dalej, w korytarzu. Białe hełmy przeciwko białym hełmom - trudno było rozpoznać, kto jest po ich stronie.

Objął Yuri ramieniem i podniósł do góry, pomagając szybko wstać. Podpierając ją ruszył w stronę mostka, gdzie znajdowały się fotele.

- Jak już skończą strzelać to zacznę ci dogryzać przez ten nóż w nodze. Ale póki co gdzie wy tu macie jakieś apteczki? - zapytał, sadzając ją na jednym z czarnych foteli stojących pod ścianą.

Sterówka była mocno oszklona, jako że znajdowała się właściwie na dziobie kanonierki. Pod samymi szybami znajdowały się pulpity z kompasami, ekranami radarowymi i wszelkimi urządzeniami pozwalającymi zarządzać systemami statku. W ścianach znajdowały się najróżniejsze schowki, więc to tam powinna znajdować się apteczka i całe mnóstwo innych przedmiotów.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razem sześć. Licząc Setha... Jedenastu leżało martwych. Albo przynajmniej w stanie śmiertelnym, jedno licho. Co oznaczało że przy życiu zostało pięciu. Miejmy tylko nadzieję że Liveroy z resztą chłopaków nie dozna żadnych uszczerbków na zdrowiu. Było by szkoda tak na prawdę... 

- Jeszcze słowo i obiecuję że znajdziesz ten nóż w ramieniu. - Syknęła Yu, przygryzając dolną wargę. - A teraz przestań się gapić i mnie stąd zabierz! 

 

Przy siadaniu na fotel poczuła bynajmniej słabość. Cóż, krwawiła dosyć obficie, a prowizoryczny bandaż był bardziej obnażający aniżeli tamujący. Spojrzała jednak na szafki, mrużąc oczy - nagle zauważyła mały czerwony krzyżyk na jednej z nich - medyczna.

 

- Pod panelem drugiego pilota.- wskazała lekkim ruchem głowy, następnie zamykając oczy. - Ugh... To do cholery BOLI! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dostałaś nożem, nie może łaskotać - odpowiedział. Otwarł szafkę, wyjął apteczkę i kucnął na podłodze. Podwinął szatę Yuri, wyjął gazę i obłożył nią nóż, a potem zaczął owijać wszystko bandażem. Seth postępował z raną bardzo delikatnie i chociaż wyglądało to całkiem fachowo, widać było że owa delikatność wynika z braku wprawy, ale nie braku wiedzy. 

- Do wyjęcia noża będzie potrzebny droid medyczny, który mam nadzieję gdzieś tu jest - odezwał się. Krew powoli przeciekała przez bandaż, więc nałożył go jeszcze więcej. 

- Na chwilę wystarczy - skwitował i niemal od razu w progu pojawił się Duff. 

- Sytuacja opanowana - zameldował. - Ustawiliscie kurs? Gdzie lecimy? Byłoby trzeba gdzieś się skitrać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Powaga? - Zapytała ironicznie, rzucając głowę do góry z bolesnym Westchnieniem. Teraz zostało tylko czekać na medyczną opiekę - nie musiała tego sama robić, plus taki że mogłaby swoją śmierć na przedstawiciela Kage. Ot, taki plusik.

- Droid... Uhh... W punkcie medycznym, chyba po środku kanonierki. Albo z tyłu. - Mruknęła w odpowiedzi, zastanawiając się w międzyczasie. Gdy Suff wbiegł do środka, dziewczyna siedziała z rękoma skrzyżowanymi ma piersi. Piersiach, nawet. Rzuciła mu raczej niemiłe, ale nadal przychylne spojrzenie.

- Co z resztą naszych? Co do kordynatów pytaj Setha. - Kiwnęła głową w stronę czarnej postaci. - On tu się ostatnio bawił hipernapędem. O ile w ogóle jeszcze działa, oxzyasicew.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- TB nie żyje - odparł Duff z twarzą wyrażającą nadchodzące załamanie nerwowe. - Jesteśmy tak bardzo w dupie, że bardziej się nie da. Naliczyłem piętnastu chłopaków, łącznie z tym tutaj - powiedział, przełykając głośno  ślinę i wskazując na ciało niedaleko konsoli. Seth spojrzał najpierw na Duffa, a potem na Yuri. 

- Jeden. Gdzieś ukrywa się jeden. Który? 

- Nie mieliśmy czasu żeby zdejmować hełmy. 

I wtedy rozległ się sygnał alarmowy, a mechaniczny, kobiecy głos zaczął powtarzać słowo "uszkodzenie jednego z układów". Silniki musiały zdać sobie sprawę, że są odcięte od chłodzenia. 

- Idź po droida medycznego, ja się zajmę sterami! - zarządził Seth i usiadł na fotelu. Statek póki co spokojnie pędził przez przestrzeń kosmiczną, ale był już w innym układzie planetarnym. Więc skok musiał być w trakcie, gdy Kage go przerwał. 

Panicznie rozejrzał się po pulpitach i kilka razy uderzył palcem w wypukły ekranik z odczytem radaru.

- Tu są jakieś trzy planety, ale żadnej jeszcze nie widzę. Matko, po co wam tyle guzików? - zapytał, po czym spojrzał na Yuri, zmrużył oczy, jednym susem znalazł się przy niej i przeniósł ją na fotel pilota. 

- Masz. Kieruj. Rana kłuta nie upoważnia do L4 w trakcie trwania katastrofy lotniczej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yu Kiwnęła ciężko głową, patrząc w dół. Nadęła lekko lewy policzek, trochę w zamyśleniu.

- A jednak, nie wyszliśmy bez szwanku... Mam nadzieję że zginął przynajmniej szybko. - Odpowiedziała, myśląc teraz co zrobić z ostatnim załogantem. Niestety, z zamysleń wyrwał ją głos komputera pokładowego. Racja, przestrzeliła układ chłodniczy mimo wszystko, nie można było się spodziewać niczego innego.

 

- Pytaj projektantów, nie mn-- HEJ! - Nie była w stanie opierać się przenosiną, skwintowała je jednak obrażonym "Hympf" a następnie cichym sykiem bólu. Spojrzała na panele uważnie - a następnie kilkoma ruchami i naciśnięciami, wyłączyła silniki. Wzruszyła ramionami, patrząc na Setha.

- W czym problem? - spytała, ponownie z ironią w głosie. - Na razie są bezużyteczne, trzeba wymienić rurę chłodzącą w miejscu przestrzelenia.

 

- Wracając do niedobitka... - Pomasowała się teraz po zatokach, myśląc. - Jeżeli nie jest to osobistość pokroju CJa, to wątpię żeby mu się chciało  nas polować. Za duże ryzyko i brak sensu z nieaprawnym transportem. Być może posłucha jak puścimy mu propozycję przez komunikację - powinien być przy jakimś interkomie mimo wszystko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeżeli - odpowiedział Seth, podkreślając to słowo. 

Uszkodzone: komory jonizacyjne - rozległ się znów głos. W przypadku układu hipernapędu, nie mogło to być spowodowane uszkodzonym systemem chłodzenia. 

Uszkodzenie: system manewrowy. Uszkodzenie: lewy silnik jonowy. Uszkodzenie...

Automat nie zdążył dokończyć, bo kanonierką dość mocno zatrzęsło i szarpnęło - mocno skręciła w prawo, przechylając się i schodząc z toru lotu. Na mostek wpadł Liv. 

- Co do cholery? - warknął, obijając się o ściany. W szybie zamajaczyła sylwetka planety, podobnie na radarach. 

- Czyli jednak - stwierdził Seth. Włączył miecz świetlny i starając się iść w miarę prosto ruszył w stronę wyjścia - zapewne po to, żeby znaleźć odpowiedzialnego za uszkodzenia. 

Ale nie zdążył. 

Kanonierka nagle zaczęła przyspieszać. Liv rzucił się do konsoli żeby wyhamować statek i wyregulować tor lotu, ale urządzenia zupełnie nie reagowały na jego polecenia. Alarm wespół z głosem powtarzającym o uszkodzeniach dodatkowo wprowadzały nerwowy nastrój. Seth doszedł do panelu i oparł się o niego ciężko, nieszczególnie szczęśliwy z nadchodzących wydarzeń. 

A zapowiadało się jeszcze ciekawiej. Wokół planety istniał pas asteroid. 

Yuri od kolejnych obrażeń uratowała pozycja w stabilnym fotelu. Póki co. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A więc jednak jest debilem. - Powiedziała Yu, bardziej do siebie w tym wypadku. Trzęsło ją mocno, ale fotel rzeczywiście ją w miarę asekurował.

- Panowie, sugeruję przenieść się do szalup rarunkowych, z planów o pirackiej kanonierce właśnie nie zostało nic. - Rzuciła pół żartem, pół serio. Tak na prawdę to rzeczywiście przez myśl jej przeszło droga pirata - mimo wszystko, wojskowa kanonierka!

- Chyba że chcemy ten sprzęt ratować, acz wątpię by miało to teraz sens. Przy okazji możemy zachaczyć o punkt medyczny i pożyczyć droida medycznego, ale decyzję trzeba podjąć teraz. - Ruszyła się ciężko do panelów, starając się ogarnąć zniszczenia. A Może... Zaczęła wystukiwać coś na ekranie, mając odrobinę nadzieji że da radę odciąć sektor ze zniszczeniami od reszty statku, a co za tym idzie - odciąć sabotażystę od reszty statku. Czy może nawet tlenu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liv spojrzał w stronę korytarza, a potem z powrotem na Yuri.

- Szybko - powiedział, odbezpieczył blaster i ruszył w stronę kapsuł.

Seth westchnął, choć chaos panujący wokół zagłuszył jego westchnienie. Dezaktywował miecz, pomógł Yuri wstać i ruszył za Livem.

Od kapsuł dzieliła ich krótsza część korytarza, ale spacer w trakcie gdy wokół wszystko wibrowało, wyło i się trzęsło nie należał do łatwych. W końcu jednak zamajaczyła przed nimi śluza prowadząca do szalup. Standardowo w kanonierce były trzy, które pomieścić mogły cztery osoby. Z naprzeciwka nadchodził Duff z  pokracznie idącym za nim DD-15. To zdecydowanie był widok podnoszący na duchu. A potem Duff nagle upadł na ziemię, a DD-15 rzucił o podłogę wstrząs.

Liv był już przy kapsule w kształcie dzwona. Wpisał kod który otworzył śluzę.

- Włazić! - krzyknął, a sam strzelił w stronę, z której nadchodził Duff. DD-15 posłusznie skierował się do kapsuły i poczekał, aż Seth usadzi w niej Yuri. Kapsuła była oczywiście mała i jej wnętrze było okrągłe. Cztery fotele umieszczone były wokół kapsuły i miały dodatkowe zabezpieczenia w postaci pasów bezpieczeństwa. 

Rozległo się jeszcze kilka strzałów, po których Liv wlazł do kapsuły, targając za sobą Duffa. Kiedy już pomógł mu usiąść, Yuri zobaczyła w boku kolegi dziurę po trafieniu blasterem. Duff był na granicy przytomności.

- CJ - wyjaśnił Liv, zapinając pasy rannego. Zabezpieczył wyjście i rozpoczęło się odliczanie do uwolnienia kapsuły w przestrzeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cholera jasna, Duff! - Rzuciła Yu, niestety w chwilę potem już siedziała w kapsule, oddychając ciężko. Przepełniała ją teraz złość i bezradność. Mimo wszystko, Duff był chyba najmilszym szturmowcem względem Yuri, a przynajmniej tak jej się wydawało.

 

Fakt, DD-15 był co najmniej pocieszający. Ale nadal, każda sekunda dłużyła się niemiłosiernie, nie mówiąc już o fakcie że kapsuła była trochę przepełniona. Dodatkowo Duff który właśnie trafił na pokład kosmicznej szalupy w stanie bynajmniej ledwo żywym. Oczywiście ostatnim załogantem MUSIAŁ być CJ. Ponieważ po jaką cholerę miał być jednym z 15 innych trupów. Nie, akurat ten musiał się schować i popsuć wszystko raz jeszcze. 

- Hej, Duff... - Rzuciła w miarę słyszalnie, starając złapać szturmowca za dłoń. - Nie waż mi się tutaj zasypiać... To rozkaz...! - Dramatyczny głos był pełny goryczy. Aż żal że nie mogła zrobić nic więcej, nie mówiąc że sama nadal łaziła z nożem w nodze.

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasne, jasne - odparł, wzdychając. Był blady jak trup, chociaż dopiero co dostał z blastera.

- Ej, Duff - odezwał się Seth. - To twój pierwszy raz jak dostałeś? - zapytał pogodnie.

- Na to wychodzi - sapnął szturmowiec.

- Pierwszy jest najgorszy, jak to mówią. Ale z każdym kolejnym jest lepiej, aż w końcu wyglądasz gorzej niż Palpatine. He, he. Nie mdlej, bo zacznę cię wyzywać, a Yuri się popłacze że nie zbierze całej uwagi swoim nożem w ranie.

Duff uśmiechnął się słabo.

 

5... 4... 3... 2... 1...

 

Wstrząs oznajmił im o zwolnieniu kapsuły. DD-15 po przyssaniu się do podłogi zaczął oglądać ranę szturmowca.

- Dzień dobry, jestem DD-15 i będę pana badał. Proszę o...

- Bez uprzejmości, DD. Po prostu rób co do ciebie należy - rzucił Liv.

- Tak jest, sir.

A Seth trącił Yuri ramieniem.

- Jaki wynik?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yu siedziała na razie cicho, rozglądając się niemrawo po kapsule. Nie żeby tu było dużo do oglądania - większą uwagę skupiła na droidzie medycznym, oglądając uważnie jego ruchy. 

Szturchnięta przez Setha, wyrwała się jakby z zastanowienia. Podrapała się lekko po głowie, licząc w myślach licznik zgonów z jej ręki.

- ... Wychodzi że sześciu. Z tego co udało mi się przeliczyć również miałeś szóstkę, co... W skrócie daje nam ponowny remis. - Wzruszyła leko ramionami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chyba sobie przypomniałem - odezwał się nagle Duff, otwierając szeroko oczy. - Bakura! Mieszkałem na Bakurze! W Salis D'aar! No przecież! To teraz takie jasne... Moja siostra i dwójka braci, mój ojciec... Ciekawe, czy jeszcze czekają. Nazywałem się Derei Baglian - powiedział, a na jego twarz wstąpił z wolna uśmiech.

Następnie zamknął oczy i przestał oddychać.

- Duff? - zapytał Liv, trącając go ręką. - Duff! Otwieraj oczy, pajacu! - Szarpnął go mocno za rękę, ale głowa Duffa opadła utwierdzając wszystkich obecnych w przekonaniu, że umarł.

- Funkcje życiowe ustały, sir - odezwał się DD. - Bardzo mi przykro.

Plama na nodze Yuri ponownie zaczęła rosnąć, a ona sama miała wrażenie, że obraz się z wolna rozmazuje. Nagle zaczął morzyć ją sen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yu już w chwili gdy Duff nagle przypomniał sobie o rodzinie i przeszłości miała prawie pewność że zaraz umrze. Pamiętała coś na temat wypuszczania endorfiny przez mózg chwilę przed zatrzymaniem jakijkolwiek funkcji życiowych. Czy jak to cholerstwo się nazywało... W każdym razie, powodowało ono nagłą radość.

 

...

 

Jej oczy, choć teraz spokojne, zeszkliły się lekko. Ugryzła się w nadgarstek - rzecz przecież dla niej codzienna, a jednak... Zostawia bruzdę w sercu. Ale, musiała teraz myśleć o sobie, szczególnie że sama nie czuła się najlepiej.

- DD... Udo... Nóż... Krwotok... Zatamuj... Natychmiast... - Cedziła w miarę rytmicznym i przyspieszonym oddechu, osuwając się coraz bardziej na fotelu.

- ... Zaraz... Będę następna... Cholera...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziła się, czując się podle. Stan po śmierci prawdopodobnie nie byłby tak nieprzyjemny.

W ustach miała piach, pod powiekami piach... Nawet pod sobą. Ale przede wszystkim wciąż bolało ją udo.

Różowo-pomarańczowe światło i zapach dymu...

Znajdowała się na pustyni. Kilkanaście metrów dalej leżała rozwalona kapsuła, z której wnętrza ulatywał dym. W zasięgu wzroku leżała czarna plama będąca Sethem i biała plama, nieco dalej, będąca Livem. Żaden z nich się nie ruszał.

Słońce zachodziło, choć w tym wypadku albo Yuri dwoił się obraz, albo słońca były dwa. Wylądowali na pustyni, a nieopodal zaczynał się skalisty kanion. Upał dnia ustępował z wolna chłodowi nocy, a noce na pustyniach bywały upiornie zimne.

Noga Yuri była opatrzona i prawdopodobnie zszyta, bo na bandażu znajdowała się maleńka zaledwie plamka krwi. DD wiedział, co robi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otworzyła z wolna oczy, następnie podnosząc się ciężko na łokciu. Przetarła delikatnie oczy, nadal je jednak piekły niemiłosiernie. Zdała sobie nagle sprawę z wydarzeń minionego dnia - a może to było wczoraj? Ile ona tu do cholery już leżała? Dlaczego ta noga tak piekielnie boli?!

 

Uniosła się teraz chwiejnie na dwóch nogach, starając się nie wywalić. Szybka ocena sytuacji - dno i siedem metrów mułu,  dzień się kończył, ona na pustyni, kapsuła jest wrakiem a panowie buntownicy pewnie martwi tak samo jak nieszczęsny Duff. Że też on musiał się ruszyć po tego droida... Zawdzięczała mu jednak życie w chwili obecnej.

 

Choć, co to za życie. 

 

Z wolna ruszyła w stronę towarzyszy - najpierw Kage,  później dokukśtykała do Liveroya, obu sprawdzając tętno. Może jednak.byli tylko nieprzytomni...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kage był żywy, choć nie do końca przytomny. Z ust ciekła mu wąska stróżka krwi i miał dość dziwnie wygiętą kostkę. Poza tym prawdopodobnie uszkodził łuk brwiowy, o czym świadczyła twarz zalana krwią. To akurat nie powinno być groźne.

Liv zebrał się z ziemi zanim jeszcze Yuri zdążyła do niego podejść. Wstał chwiejnie, musiał się podeprzeć o kadłub i dopiero wtedy ruszył w stronę Yu i Setha.

- Skurwysyn... Uszkodził nawet kapsuły -westchnął słabo Liv, zbulwersowany. - Zabrał nam Duffa i Keviego. Cholerny psychol! Nawet bycie imperialnym tępakiem tego nie tłumaczy! - jęknął. - Niech przynajmniej ten żyje, co? Idę wydobyć DD... Jeśli coś z niego zostało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Żyje... - Yu odpowiadała, wpatrując się w czarną sylwetkę swojego sprzymierzeńca. - Ale kostka wygląda na skręconą... Jak nie złamaną... 

Westchnęła cicho, zamykając oczy na krótką chwilę. Była słaba, mimo wszystko prawie się wykrwawiła - ale była żywa. Tak samo jak Liv. Nie była sama. A to na razie najważniejsze.

- Sprawdź czy w kapsule nie na żadnych zapasów... Widziałam tam chyba jakieś zabezpieczone szafki.

Edytowano przez Ternos23
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tobie nic nie jest? Jak noga? - zapytał, wgrzebując się do wejścia. Zakaszlał, zaklął i wyskoczył czym prędzej. 

- Co za smród! Z DD nic nie będzie - warknął. Liv był wściekły i nie starał się tego ukrywać. 

Seth kaszlnął i otwarł oczy. Zaraz później tego pożałował, co mozna było odczytać z jego reakcji - ukrył twarz w dłoniach, syknął i skulił się w sobie. 

- Sala laboratoryjna? - jęknął. - Nic nie widzę, co za cholerne światło? Zgaście to!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Boli,  ale będę żyć. Raczej. - Odpowiadała, wpatrując się w przedstawiciela Kage uważnie. 

- Witamy wśród straceńców, panie Seth. - Rzuciła dziewczyna, masując się po odkrytyn ramieniu. - Jesteśmy na jakiejś pustyni - dwa słońca walą Ci po oczach. Chyba dwa. Ale nie martw się, zaraz zachód. - Dodała zaraz potem, wpatrując się w swoje stopy. - Radzę nie wstawać. Masz coś z kostką.

Edytowano przez Ternos23
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...