Skocz do zawartości

[Ternos23] Star Wars


Recommended Posts

Kątem oka mogła zobaczyć, jak Seth przewraca oczami na kolejne komentarze Fimy.

- Fryzura, fryzura. Zrobimy coś na szybko, ale najpierw muszę wprowadzić poprawki - stwierdziła. Ostrożnie pomogła Yuri zdjąć z siebie szatę, wręczyła jej coś zastępczego (na kształt luźnej sukienki) i wypchnęła ją i Setha za drzwi.

- Wróćcie za pół godziny - dobiegło zza drzwi.

Kage wyglądał na nieco zdezorientowanego, a nawet niepocieszonego. Usiadł na jednym z dwóch krzeseł w korytarzu.

- Ale przynajmniej jest skuteczna... I szybka - próbował się usprawiedliwić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 242
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Yu stała również zdezorientowana przed drzwiami, spoglądając to na nie, to na Setha, to na zastępczą sukienkę którą teraz miała na sobie. Cóż, ważne że coś miała - choć dużo pewniej czuła się jednak w pancerzu, jak się każdy domyśla.

Dziewczyna zdecydowała jednak trochę postać, przynajmniej na razie, czekając grzecznie tak jak prosiła Fima. W tym czasie głównie przyglądała się sukience, sprawdzając jak się na niej układa.

- . . . Wierzę że jest tak skuteczna, jak mówisz. Z resztą, wątpię żebyśmy mieli jakiś inny wybór w tym wypadku, prawda? - rzuciła do Setha, spoglądając na niego kątem oka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest kilka innych, ale... Nie są tak profesjonalne. I nieprofesjonalne jednocześnie. A nam zależy na czasie. Im szybciej ta sprawa zostanie załatwiona, tym lepiej - stwierdził.

Fima uwinęła się w mniej niż pół godziny i niedługo później Yuri siedziała gotowa w bordowej, wzorzystej szacie i z zaczesanymi do tyłu włosami. 

- Trzeba byłoby jeszcze cię pomalować jakoś godnie...

- Fimo, jeśli mają być ofiarami porwania to nie mogą wyglądać jak na rewii mody - wtrącił Seth. Spotkało się to z kolejnym nieprzychylnym spojrzeniem. 

- Dobra, proszę bardzo! - fuknęła. - Gotowe. 

Zbliżyła lustro do Yuri i czekała na reakcję. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yu przyjrzała się sobie dokładnie w lustrze, obracając się to w lewo, to w prawo, to przyjmując jakąś pozę, to stojąc na baczność...

- . . . Sama siebie nie poznaję, i tak prawdę mówiąc nawet mi się to podoba. Pomijając włosy, może... - Stała teraz bokiem do lustra, próbując wysilić jakby swe gałki oczne by spojrzały na bok głowy ich właścicielki, gdy ta pykała się lekko w ucho. - Nie lubię mieć odsłoniętych uszu. Ale, poza tym to chyba do niczego się nie mogę przyczepić.

Obróciła się teraz do Fimy, uśmiechając się słodko, jak to na dziewczynę przystało - Dziękuję, Pani Fimo. Robi nam Pani wielką przysługę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fima podniosła brew. 

- Wszystko ma swoją cenę - odparła. - A teraz zmiatajcie. Mam klientkę za pół godziny, muszę tu posprzątać - rzuciła z groźną miną, tak jakby jej mina nie była permanentnie groźna. Więc wyszli.

 

Koledzy z oddziału w większości starali się albo unikać wzroku Yuri, albo patrzeć dyskretnie, albo w ogóle nie patrzeć. Była koleżanką z pracy i chociaż niemal pewnej przynależności do płci pięknej, Yuri nie była przez nich postrzegana jako kobieta. Do teraz. 

- No nieźle, Yu - stwierdził Duff, jeden z niewielu którzy odważyli się zwrócić uwagę na metamorfozę. - Uważaj, bo jeszcze za tym któryś zatęskni. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yu spojrzała na Duffa lekko pogardliwym wzrokiem, zadzierając głowę do góry.

- Nie wiem o jakiej "Yu" mówisz, szturmowcu. Nalegam na zwracanie się do mnie per Pani Akul. - Odpowiedziała, trzymając przez chwilę swój wyniosły wygląd. Następnie tylko parsknęła śmiechem, przywracając się szybko do porządku. Uśmiech jednak pozostał na jej białej twarzy.

- Uznam to za komplement. Ale ale, nie ma co się przyzwyczajać, zaraz po opuszczeniu tej jaskini - bez urazy panie Seth - wskakuję w biały pancerzyk i wszystko wraca do normy. No, a teraz. - Odwróciła głowę do Setha, oczekując jakby dalszych instrukcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duff zamrugał, jakby go zamurowało. Otwarł usta, aby zaraz potem je zamknąć. 

- Najmocniej przepraszam bezczelność. Zaraz po powrocie do bazy każę odrąbać sobie język za tę niegodziwość - wymamrotał i ukłonił się uniżenie. Kiedy podniósł głowę, na jego ustach tańczył złośliwy uśmieszek. 

- Patrzcie tylko. Ubierze taka co innego niż mundur i automatycznie zaczyna się rządzić. Dlatego zawsze powtarzam: baby do wojska się nie nadają - wtrącił LV, szczerząc się w równie złośliwy sposób co Duff. Seth poczekał aż skończą się przekomarzać i dopiero wówczas zabrał głos. 

- Ma pani na myśli 'zapyziałej, kryształowej dziury'. Nazywamy rzeczy po imieniu - odparł cicho, ale tak, żeby tylko ona mogła usłyszeć. I mrugnął porozumiewawczo. - Teraz zbieram ludzi i jedziemy wprost do Belugan pertraktować, mając nadzieję że ta karkołomna misja i bezczelny plan wypalą - objaśnił. - Proszę za mną. 

 

I po kolejnych kilkudziesięciu minutach siedzieli już na grzbietach ogromnych insektów, płynnie poruszając się po mniej lub bardziej oświetlonych komorach wielkiego systemu jaskiń. Wraz z Yuri było dziewięciu innych żołnierzy, pozostali byli transportowani na drugim 'wierzchowcu'. W oddali widać już było kamienne wały ograniczające miasto Belugan umieszczone w skalnym zagłębieniu przypominającym kotlinę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oh, ja tylko wyczuwam się w rolę. - Usprawiedliwiła się nowa pani ambasador, patrząc ponownie na swój strój. - Szczerze to czuję się dziwnie w stroju po martwym Kalamarianinie, ale cóż zrobić, warunki polowe. - Wzruszyła lekko ramionami, prostując się teraz dumnie przed resztą drużyny. - Przynajmniej leży na mnie jak powinno, to najważniejsze.

 

 

Ponownie, monotonne kołysanie wprawiały w sen, ale Yuri - To jest Akul - trzymała się twardo swojej przytomności. Przynajmniej tak jej się zdawało, mijane po drodze różnokolorowe kryształy trochę zaczęły mylić jej wzrok... Mimo wszystko, nie można było powiedzieć że śpi, a to zawsze coś. Siedziała praktycznie rzecz biorąc po turecku, to jest z ze skrzyżowanymi nogami pod sobą, starając się zachować cały czas równowagę.

- A więc... - Zaczęła, zwracając się do Setha - Jakie mogą nas przyjąć Beluganie? Jeżeli odpowiedź jest możliwa, oczywiście... 

Edytowano przez Ternos23
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Masz na myśli... Ach. Tak. Prawdopodobnie widząc Milodona zaczną strzelać bądź też na inne sposoby spróbują nas zabić. Żeby do tego nie doszło, jesteście wy. Będziemy udawać że grozimy wam śmiercią, oni przestraszą się tego co może im się stać gdyby coś stało się wam. Tobie. Wówczas powinni wpuścić nas do środka, my wejdziemy bezpieczni i potem pójdziemy do króla ustalać zasady umowy - odparł. - Jeśli mogę coś zasugerować, byłoby świetnie gdybyś udawała przerażoną.

Niebawem Milodon dotarł pod olbrzymią, metalową bramę miasta. Mur który oddzielał miasto od jaskini mógł mieć dobre dziesięć metrów, jeśli nie więcej i po obu stronach ciasno stykał się ze skałami. Nim dotarli jeszcze pod same wrota, jeden z wojowników podszedł do Yuri i przyłożył jej ostrze do gardła.

- Najmocniej przepraszam - wymamrotał, nie będąc najwyraźniej pewnym tego, co robi.

Na szczycie muru pojawili się belugańscy strażnicy, celując z broni dystansowej do... Właściwie do każdego.

- To twój moment - szepnął Seth.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tylko nie naciskaj zbyt mocno, nie chcę mieć blizny na widocznej części szyi. - Uniosła głowę lekko, odsłaniając swoją szyję by nóż był jeszcze lepiej widoczny. Poza tym, wyglądało to bardziej dramatycznie, a przynajmniej tak wydawało się Yuri.

Gdy Beluganie pojawili się na murach, ta uniosła ręce do góry na tyle na ile pozwalał jej wojownik Kage. Drżącym głosem i z nadzieją że jaskinia poniesie jej słowa, zakrzyknęła.

 

- NIE STRZELAĆ! Ambasador Najwyższego Porządku wam zakazuje! - Starała się chociaż udawać przerażenie, choć bardziej przypominało to zachowanie zdenerwowanego Kalamarianina. Cóż, przynajmniej w tym była do niego podobna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapanowało poruszenie. Szepty i nerwowe dyskusje odbijały się echem po jaskini.

Trzeba było czekać kilka minut, aż wrota się rozwarły. A rozwierały się powoli, jak paszcza ogromnego jaskiniowego stwora. Brzmiały jeszcze bardziej upiornie.

Stanęło w nich kilku belugańskich żołnierzy. W przeciwieństwie do Kage, ich pancerze były ciężkie i wydawało się, że wytrzymałe. Celowali z broni podobnych do blasterów, ale żadna z luf nie była skierowana w samą Yuri.

- Król zgadza się na przyjęcie ambasador i przedstawiciela Kage, pod warunkiem, że towarzyszyć mu będzie tylko dwóch ochroniarzy - odezwał się jeden z nich, zapewne dowodzący. Seth kiwnął głową.

- Wspaniale! - oznajmił. - Więc ruszajmy!

Wraz z dwoma strażnikami (jeden wciąż trzymał ostrze przy gardle Yuri, ale wystarczająco daleko by jej nie zranić) i obstawą Belugan ruszyli płaskim, szerokim traktem od bramy w stronę oddalonej o kilkaset metrów stacji pociągu. Od traktu odchodziło wiele płaszczyzn schodów, które prowadziły zaś do szerokich otworów  w dnie i ścianach, świecących różnokolorowym światłem. Kryształy. Mijali kopalnie kryształów, z Beluganami uwijającymi się jak mrówki. Niektórzy byli na tyle blisko, że Yuri była w stanie rozróżnić ich chude sylwetki w łachach z koszami na grzbietach, bądź prowadzących wózki z wykopanymi materiałami. Zewsząd słychać było mechaniczne trzaski i uderzenia metalu o kamień. Pracownicy nie wyglądali na wolnych i zadowolonych mieszkańców miasta. Co ciekawsze, było ich dość mało, a wszyscy szli wgłąb kopalń, jakby ktoś na szybko próbował usunąć ich z widoku. Seth też nie wyglądał na zadowolonego.

Skład czekał już na stacji. Czteroosobowa grupka została wpakowana do jednego przedziału i tym razem pociąg był strzeżony o wiele lepiej niż poprzedni którym jechali. Dowodzący obstawił żołnierzami oba wejścia, tak że nikt nie mógł wyjść bez spotkania się z Beluganami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekanie z nożem na gardle, dodatkowo dosłownym, nie jest nazbyt przyjemnym zajęciem. Szczególnie gdy czekanie zajmuje dobry kwadrans - ciągłe unoszenie głowy po prostu boli. Można się domyślić że nie polubiła również wędrówki w podobnym ułożeniu, co sprawiało że teraz sama z siebie stawała się zdenerwowana. Nawet nie musiała już tak bardzo udawać, zawsze to jakiś plus jednak.

Starała się nie ruszać głową zbytnio, ot, żeby nie ryzykować niepotrzebnie. dlatego jej zdolność rozglądania się była ograniczona do poruszania gałkami ocznymi. Ale nawet dzięki temu widziała całkiem sporo - i wydawało jej się że słyszała trochę inne opinie na temat ludność belugiańskiej, oraz o poziomie ich życie. Cóż, trochę propagandy robi swoje. Nie żeby bardzo to Yuri przeszkadzało, widziała już nie raz nacje tego pokroju jako żołnierz eskorty. Zaś aktualne chowanie całego... 'biznesu' uznała za trochę nieudolne.

 

Ahh, znowu kolejka. Cóż, tym razem pewnie żadnych nieproszonych gości nie będzie - Przynajmniej nie bez drobnego rozlewu krwi. Na razie jednak Yu rzuciła wzrokiem na Kage od noża, siląc się na dosyć nieprzyjemny uśmiech.

- Pozwolisz że jednak teraz usiądę? Nie zamierzam stać przez resztę drogi...

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kage kiwnął głową i odstąpił, pozwalając Yuri usiąść. Sam stanął u jej boku i czekał, trzymając ostrze "w pogotowiu".

Pociąg rozpoczął bieg, zostawiając za sobą stację i kopalnie. Spod drzwi nie ruszyli się ani na krok belugańscy strażnicy, stojąc odwróceni do szyby plecami.

Seth tymczasem wyjął zza pazuchy coś, co wyglądało na mały, okrągły przycisk z diodą pośrodku. Nacisnął ową diodę i z urządzenia wydobył się krótki, wysoki dźwięk podobny do migawki aparatu fotograficznego.

- Zakłóca działanie wszelkich urządzeń rejestrujących -  wyjaśnił, napotykając na wzrok Yuri.  - Jak ci się podobały kopalnie kryształów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję ~ - Yu od razu poweselała, choć nie można było powiedzieć że była radosna. Zajęła miejsce z cichym westchnieniem, patrząc się na widoki za szybą, rozmyślając chwilę lub dwie na temat jej następnej wypowiedzi.

- Same kryształy mi się podobają, jak to ze mną bywa. Gorzej z kopalniami, nie wyglądają na zbytnio nowoczesne... A co za tym idzie, potrzebują więcej rąk do pracy. Personalnie takiego typu pracy nie preferuję. Ale, profit to profit, czyż nie? A co do urządzonka, dźwięk nie powinien czasem zaalarmować strażników...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie sądzę. Nie słyszą zza szyb, a to nie było głośne - odpowiedział. I rzeczywiście, nie wydawało się aby strażnicy specjalnie przejęli się owym dźwiękiem.

Podróż trwała zaledwie piętnaście minut, a widoki które mijali po drodze były albo kamieniołomami, albo pustymi wioskami wydrążonymi w większości w skałach. Stacja końcowa znajdowała się tuż pod pałacem króla Belugan.

Było na co popatrzeć. Wysokie kolumny wyrastające za białozłotym placem, wchodzącym już aż na stację. Po obu jej stronach stały olbrzymie posągi przedstawiające z pewnością zasłużonych obywateli Belugan. Pod samym wejściem na podwyższeniu stali żołnierze w reprezentacyjnych zbrojach, z włóczniami w rękach. Wszędzie bogactwo, biel, złoto i kryształy.

- proszę pozwolić za mną - rzekł przewodnik i ruszył, a za nim ruszyli Kage.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hm. Może i racja. Plus dla Ciebie i tych twoich zabaweczek, panie Seth. - Uśmiechnęła się delikatnie do swojego towarzysza, następnie zamilkła, wpatrując się dalej na widoki za szybami. Kryształy na prawdę przypadły jej do gustu - nie obraziłaby się gdyby dostała taką kopalnię na własność... albo raczej jej część, bowiem po co jej cała kopalnia. Zarządzać taką nie potrafi, nie mówiąc już o utrzymaniu całej kadry pracowników. Czy niewolników, jak kto woli.

Tak na prawdę to spodziewała się... mniejszej ilości zdobień, ze względu na fakt że w jaskiniach trochę braknie jednak miejsca. Ale cóż, przecież król potrzebował ogromnego, zdobionego pałacu - jak to każdy "szanujący się" arystokrata.Postanowiła jednak tego nie komentować, ruszyła tylko w milczeniu za przewodnikiem, rozglądając się od czasu do czasu na boki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doprowadzono ich przez wielkie i wysokie korytarze zwieńczone zdobnymi sklepieniami pod równie wielkie wrota, których tylko jedno skrzydło się otwarło, ukazując przejście do komnaty - zapewne królewskiej.

- Zapraszam - rzekł Beluganin który prowadził i wpuścił całą grupę do środka. Trzasnęły za nimi drzwi. 

 

W środku znajdował się dość spory stół i równie spory król, stereotypowy, gruby i zakurzony monarcha o niebieskich grzebieniach po bokach głowy. Siedział u szczytu stołu, wokół niego stali strażnicy wypatrujący każdego, najmniejszego nawet fałszywego ruchu że strony wojowników. 

Król leniwie wskazał Yuri miejsce po swojej prawicy. Setha zmierzył wyjątkowo nieprzychylnym spojrzeniem i nakazał mu miejsce po lewej. Nie wstał, żeby się przywitać. 

- Proszę siadać i opowiedzieć mi o incydencie, który się przydarzył. Chcę poznać każdy szczegół - zwrócił się do Yuri. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Yuri trochę bolały te otwarte przestrzenie - tyle miejsca poświeconego tylko po to by kilku możnych mogło na nie spojrzeć od czasu do czasu. Nie różniło się to co prawda od większości pałaców jakie miała okazję zwiedzić, może poza szczegółami czy dekoracjami - zamysł jednak zawsze był taki sam.

 

Zamknięte drzwi i widok monarchy nagle coś Yuri uświadomił. Nie miała nawet pojęcia jak ów król miał na imię. Ot, nagle wypadło jej z głowy - ale nic, trzeba było grać spokojną. Na ile rzecz jasna pozwalała na to sytuacja w której się znalazła.

 

Usiadła zaraz na wskazanym jej miejscu, wypuszczając cicho powietrze. Złożyła ręce na swoich kolanach, te trzymając blisko siebie. Spojrzała na możnowładcę, starając nie okazywać żadnych większych emocji.

 

- Szczegóły... Niestety nie będę w stanie Pana tym usatysfakcjonować, bowiem dużo z całego sytuacji nie pamiętam. Od zjechania do podziemi aż po wejście do waszej kolejki wszystko było odpowiednie. Dopiero w czasie jazdy pojawił się ten tu oto obecny jegomość - uniosła reke i skinęła otwartą dłonią w stronę Setha - który w niezbyt mi jasnych okolicznościach pozbawił przytomności cały mój oddział. Wasz... Przewodnik próbował go zastrzelić. I choć przyznam że wasi mieszkańcy potrafią opowiadać na temat waszego Królestwa, to w strzelaniu... Jakby to ująć... 

Nie są bynajmniej asami. - Uśmiechnęła się z lekką ironią w stronę monarchy. - Więcej nie jestem w stanie powiedzieć, bowiem i ja straciłam niedługo potem przytomność...

Edytowano przez Ternos23
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A następnie, pozwolę sobie wtrącić, w spokojnych warunkach omówiliśmy sprawy polityczne, nie wyłączając ingerencji przełożonych Najwyższego Porządku, który to zgodził się wesprzeć nas w ustalaniu traktatu pokojowego - odezwał się Seth. - Oficjalnie skończył się okres grabieży, kradzieży, porwań i innych aktów agresji wobec ludu Kage. To znaczy skończy się, w momencie podpisania przez wszystkich trzech ambasadorów dokumentu. - Kage przyglądał się belugańskiemu królowi wyzywająco. Król natomiast patrzył na niego z mordem w oczach.

- Znam cię, Botehs. Ciebie i twoje gierki. I tym razem oficjalnie przeholowaliście. Ani ty ani twoi ludzie nie wyjdziecie z tego pałacu żywi - zagroził, a potem spojrzał na Yuri, diametralnie zmieniając wyraz twarzy na nieskończenie łagodny.

- Pani ambasador, proszę wybaczyć... Nie powinno wydarzyć się to, co się stało i obiecuję, że jak najprędzej zapewnię tobie i twoim żołnierzom bezpieczeństwo. Kage to barbarzyńcy i zwyrodnialcy. Nie spełnię waszych warunków, jakiekolwiek by one nie były! Właśnie, jakie są warunki umowy Najwyższego Porządku? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niestety muszę Pana zmartwić. - Yuri pozwoliła sobie na oparcie się plecami wygodnie, stukając palcami lewej dłoni o te z prawej. - Albowiem interesy Najwyższego Porządku pokrywają się z lekko z interesami Kage. Oczywiście, nie obchodzi nas żadna wojna między dwoma zwaśnionymi ludami - Zaczęła, spoglądając teraz na króla z ledwo widocznym uśmiechem. Jego łagodny wyraz twarzy jakoś ją odrażał jeszcze bardziej niż typowy wygląd arystokracji.  - Jednakże po wydarzeniach ostatniego... Dnia mam nadzieję, nie jestem do końca pewna czy kontynuowanie walki nie odbije się zbyt mocno na Naszych interesach. Jeżeli Kage byli w stanie przechwycić cały oddział wyszkolonych żołnierzy razem z ambasadorem, to szlaki transportowe kryształów nie będą dla nich większym problemem. Dlatego też nalegam - nie, wymagam - żeby ta wspólna nienawiść została zażegnana tu i teraz przy podpisywaniu kontraktów. Dla pewności że interesy Najwyższego Porządku nie zostaną nadszarpnięte przez żadną ze stron, chciałabym wprowadzić na planetę garnizon wojskowy. Ot, nic co mogłoby zagrozić w większej mierze żadnej ze stron... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapanowała cisza jakby narzucona przez króla. Seth rzucił ukradkowe spojrzenie Yuri, by zaraz potem znów wgapiać się nienawistnie w Beluganina.

Beluganin wciśnięty w kąt, śmiesznie drobny przy ogromnym biurku przy którym go posadzono notował, o czym dawało znać ciche stukanie na płaskim panelu wydzielającym niebieskie światło.

- Czy warunki zostały już skonsultowane z Najwyższym Porządkiem? - zapytał król, ponownie wykorzystując swój mdlący, przesłodzony ton z nutką służalczej uległości. Złożył dłonie w piramidkę i wyszczerzył się błagalnie. - Jeśli tak... Proszę dyktować warunki. Nie ma co zwlekać...

Wszyscy wiedzieli, czym groziło stawianie oporu wobec Najwyższego Porządku. Wieści te musiały dotrzeć aż do króla Belugan, nawet na Quarzite. I po raz pierwszy brutalność i bezwzględność Najwyższego Porządku przydała się komuś innemu niż jego bezpośredni członkowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri zamilkła na chwilę,  wpatrując się w króla z zastanawiającym się wyrazem twarzy. Rzeczywiście - Najwyższy Porządek był dosyć okrutny, ale praw i umów starał się dotrzymywać. A przynajmniej tak wydawało się naszej bohaterce. Tak czy siak, z jednego zdała sobie sprawę - Może osobiście ustalić warunki czegoś co wpłynie raczej w dużym stopniu na jej rodzimą frakcję. 

Założyła zaraz nogę na nogę w dosyć kobiecym stylu,  dłońmi trzymając się za kolano. Uśmiechnęła się ponownie z gracją spoglądając to na Króla, to na Setha.

 

Tak dużo władzy w tak krótkim czasie. No cóż, czas zachować się jak na przedstawiciela Najwyższego Porządku przystało. 

 

- A więc. Pan rozumiem nadąża zapisywać. - Kiwnęła głową w stronę Beluganina za panelem. - Warunki, rzecz jasna ustalone zgodnie z Zleceniemi moich przełożonych, są następujące. Zostanie oczywiście utworzona umowa handlowa Najwyższego Porządku z Beluganami. Głównym towarem będą rzecz jasna kryształy, po to tutaj przecież przyleciałam. Stacja oraz winda prowadząca wgłąb planety zostaną zmodernizowane w celu zaspokojenia potrzeb logistycznych dla handlu. - Wzrok Yuri teraz opadł na Sethcie, gdy ta uśmiechała się z lekka jakby nigdy nic. - Jak już wspomniałam, do stabilizacji szlaków handlowych wymaga się od mieszkańców planety Quarzit, to jest Belugan i Kage, o zaprzestanie jakikolwiek działań wojennych tudzież niesprzyjających rozwojowi jednego ze stronnictw z chwilą podpisania umowy. Dla pewności że warunek ten zostanie dotrzymany, Najwyższy Porządek wprowadzi na planetę własny garnizon. Po pierwsze, w celu obrony szlaku. Po drugie, w celu uzyskania pewności że wszystkie tory czy drogi będą utrzymane w odpowiednich warunkach. Po trzecie, ażeby żadnej ze stron nie.przyszły do głowy jakiekolwiek działania wojenne. Garnizon będzie względnie neutralny - ale eventualny agresor zostanie bezwzględnie potraktowany przez Nasze wojska, a co za tym idzie - zostaną również nałożone represje ustalone przez późniejszego ambasadora tudzież oficera stacjonującego na planecie. Co więcej, w celu poprawienia stosunków między Kage a Beluganinami, nalegam o ustawienie ambasad w siedzibach obu frakcji w celu lepszej interakcji. Chyba nie muszę tłumaczyć że działania przeciwko ambasadom to też działania wojenne. - Yu spojrzała teraz w bok, przymrużając oczy w zastanowieniu... Cóż.  Musiała spróbować jeszcze jednej rzeczy. - Należy również napomnieć, że choć Najwyższy Porządek nie interesuje się zbytnio sprawami... Hm... Gospodarczymi innych frakcji, to jednak wolałby wystawić kilku swoich nadzorców do kopalni kryształów Belugan. To również będzie, rzecz jasna, zapewniać modernizację - a co za tym idzie, większe zyski dla obu stron. A to najważniejszy punkt na którym zależy Porządkowi. - Znów rzuciła spojrzenie na Króla, oczekując jego reakcji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Garnizon? Oczywiście, oczywiście, hm. To znacząco podniesie bezpieczeństwo, świetny krok, właśnie tak. Świetny - skomentował, patrząc w blat stołu. Król musiał być fatalnym dyplomatą - widać po nim było emocje, a te w tej chwili nie były pokrewne entuzjazmowi. Podniósł wzrok. 

- Ambasada, hm? Naturalnie dopiero po przybyciu sił Najwyższego Porządku? Potrzebujemy czasu, oczywiście. To wymaga działań na różnych płaszczyznach, jak każda nagła zmiana. Biurokracja, urzędy... Wyszkolenie pracowników ambasad i żołnierzy... Tak, tak, zrobimy to, ale potrzebny nam czas. I środki! Środki to konieczność. - Zamyślił się, a jego małe oczka świdrowały Yuri jakby chciał zajrzeć wgłąb niej. Obecność Kage zignorował albo wyparł. 

- Nie widzę co prawda potrzeby nadzorowania naszych kopalni... - Nim Yuri zdążyła zareagować, król podniósł ręce w obronnym geście i ponownie zabrał głos. -... Ale oczywiście wyrażam na to zgodę, jeśli to konieczność. Wyrażam zgodę na wszystkie warunki, ze swojej strony zaś zależy mi tylko na środkach do modernizacji transportu. I może infrastruktury. I oczywiście na sojuszu w razie ataku wrogich wojsk, ale to już omawialiśmy. Cóż... Hm. 

Podniósł wzrok z powrotem na Yuri. W oczach błysnęła iskra sprytu, który zaraz wejdzie w użytek.

- Wyrażam zgodę i zwieńczę dokument swoim podpisem, ale najpierw chciałbym zobaczyć dowód na to, iż Najwyższy Porządek rzeczywiście wyraził zgodę na podane przez panią warunki. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa... Nie chciałbym, aby umowa była jedynie wywarta przez presję agresorów i nie podparta żadnymi argumentami. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niestety wszystkie dokumenty i potwierdzenia zostały stracone w niezbyt jasnych mi warunkach. Zakładam że zapał Kage mógł się do tego w jakimś stopniu przyczynić... - Mrugnęła dwukrotnie w stronę Setha porozumiewawczo. Była to forma puszczenia oczka w jego stronę, w jej opini trochę bezpieczniejsza gdy król wpatrywał się w nią jak e obrazek. - Jedyne potwierdzenie w chwili obecnej to wyłącznie słowa cenionego ambasadora Najwyższego Porządku. Jestem upoważnienia do wprowadzania własnych poprawek do ustaleń jeżeli istnieje taka potrzeba. - Wzrok znowu wbity w króla, jakby mierząc się z nim na to kto dłużej wytrzyma "wrogie" spojrzenie. Kto by pomyślał że żołnierska dyscyplina i zachowanie w miarę zimnej krwi przyda się przy rozmowach dyplomatycznych!

- Odpowiednie potwierdzenia zostaną dostarczone przez Dowódctwo gdy nadejdzie odpowiednia pora. Do tego jednak potrzeba czasu, bowiem na razie nie ma za bardzo jak się z nim skontaktować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spuścił wzroku ani na chwilę. Wyglądało na to, że nie do końca ufa Yuri. Chwila milczenia przeciągała się i przeciągała, aż w końcu król roześmiał się. Rechotał jak dobry wujek który usłyszał wybitny żart, z tym że jego śmiech był nieszczery. 

- No dobrze, już dobrze! Mel, daj no to co tam naskrobałeś, podpisujemy! - zarządził. Zakurzony urzędnik wstał od biurka i położył papier na blacie. Najpierw podpisał król, potem Yuri, a potem Seth. Tekst zapisany przez urzędnika zgadzał się z ustaleniami. 

- Zapraszam was na poczęstunek - powiedział król. - Wasz statek został odpowiednio oporządzony i jest gotowy do startu. Możecie wyruszyć kiedy chcecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...