Skocz do zawartości

[Bosman] Star Wars


Recommended Posts

Tu nie ma wiedzy. Tu nie ma już nawet nas. Wszystko co zostało to skorupy i kości, kości i skorupy, złom i strzępki energii. Nie znajdziesz tu holokronów ani artefaktów. Jeśli przychodzisz tu po rzeczy, to...

... Odejdziesz z niczym. 

Na scenę wkroczył drugi aktor, zjawa przypominająca szum wizyjny z HoloNetu. Szara, dwuwymiarowa i niespokojna energia. O ile u mężczyzny widać było zarysy szat, o tyle u tej istoty, najprawdopodobniej kobiety, zarysowany był tylko kształt. Reszta stanowiła kłębowisko szarości. Od tej postaci czuć było bardzo wyraźnie impulsy Ciemnej Strony Mocy. 

...Ale jeśli chcesz poznać co się tu zdarzyło, wejdź. Jeśli chcesz zobaczyć skorupy i kości, kości i skorupy, złom i strzępki energii, wejdź. Jeśli chcesz poczuć, zaczerpnąć, poznać, wejdź. Ja otworzę przed tobą Dolinę. Postąp krok do przodu. Krok poza krawędź przepaści. Postąp. Postąp. Postąp. 

Zjawy sprawiały wrażenie jakby ich świadomość nie do końca była tu i teraz. Z pewnością były nieco zagubione, bo były ledwie cząstkami duchów. Kater czuł to wyraźnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak słuchał uważnie strażnika. Słysząc o tym, że nie ma niczego zaczęła w nim wzbierać złość. Już miał coś powiedzieć, kiedy nagle poczuł, że obok zbiera się druga energia, o wiele mroczniejsza niż strażnika. Spojrzał na zarys kobiety. W miarę jak słuchał jej słów na twarzy Katera pojawiał się lekki uśmiech. Co prawda nie do końca wiedział co może tam zobaczyć, oraz czy duch kobiety nie chce go wprowadzić w pułapkę. Ciemna Strona Mocy jest nieprzewidywalna. Ale mężczyzna nie zamierzał się teraz cofać. Za daleko zaszedł. Powoli wstał i spojrzał na krawędź przepaści. 

- Mam nadzieję, że będzie to warte czasu, który tutaj spędziłem - Powiedział do siebie po czym podszedł do krawędzi. Zaczął zbierać powoli Moc. Na wszelki wypadek. Jednak postąpił krok do przodu, w przepaść. Tak jak nakazał mu duch. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było przepaści. 

Gdy zrobił krok, zjawy rozwiały się. Po zjawie z Ciemnej Strony przez chwilę pozostał jeszcze zapach ozonu w powietrzu, a po duchu z Jasnej Strony pozostał chłód, którym emanował. 

Tymczasem stopa Zabraka stanęła na kamieniu. Trudno powiedzieć, czy wąski kamienny most prowadzący do posągu był skryty iluzją z Mocy, czy też zwykłą iluzją optyczną - jeśli tak, to musiała być bardzo dobra, bo dopiero po postąpieniu kroku naprzód skała zaczęła być widoczna. Była zresztą pokryta mchem, a więc nietrudno było ją zgubić pośród drzew w tle. 

Po dotarciu do posągu okazało się, że oplatają go wąskie, spiralne stopnie porośnięte roślinnością. Trzeba było być naprawdę ostrożnym, aby się nie poślizgnąć, a stopnie prowadziły w dół, do formacji skalnej, która z tej perspektywy okazała się być budynkiem wydrążonym w pionowym urwisku. Świadczyły o tym otwory zwieńczone łukiem, na tyle duże, że roślinność nie zdołała ich ukryć. 

Wejście do środka znajdowało się sporo ponad właściwym poziomem gruntu doliny. Było duże, przedzielone dwiema kolumnami i skrywało za sobą zaciemniony hol, z wolna pożerany przez stalaktyty i stalagmity - natura postanowiła widocznie odebrać to, co należało do niej. Od holu odchodziły cztery otwory w cztery różne strony. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak zdziwił się, czując kamień pod swoją stopą. Popatrzył pod nogi i dopiero wtedy dostrzegł ścieżkę, ukrytą przez wzrokiem zwykłym mchem. Mroczny Jedi uśmiechnął się lekko po czym zaczął iść w kierunku posągu. Schodząc po schodach trzymał dłoń na kamiennej ścianie, starając się nie poślizgnąć i nie spaść w dół. Szedł w dół, rozglądając się wokół. Widząc kamienny łuk wiedział, że już jest blisko. Schodząc niżej zatrzymał się w końcu w jakieś jaskini. Przyjrzał się obu kolumnom oraz stalaktytom i stalagmitom. Widząc cztery korytarze stanął i zaczął się zastanawiać. 

- A teraz którędy? - Powiedział cicho do siebie. Myślał chwilę, gdzie pójść jednak zdecydował się wybrać drugi tunel od prawej. Zaczął powoli wchodzić do wybranego korytarze, zapalając miecz świetlny, kiedy zaczynało robić się ciemno. Zielone ostrze dawało trochę światła więc to musiało Katerowi wystarczyć. Chłopak polegał teraz na swojej mocy. Liczył, że ona ostrzeże go w razie zagrożenia. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tunel nie ciągnął się w nieskończoność. Był szeroki i jedynym problemem jaki był było śliskie od wody podłoże. Długo zresztą Zabrak idąc słyszał kapanie wody, a później jej szum. Wkrótce do mrocznego korytarza wkradło się blade światło, a korytarz nagle się urwał. 

Komnata do której dotarł miała kształt jaja i była do połowy wypełniona wodą.  

Zbiornik nie był głęboki. W wodzie zanurzały  się ogromne, okrągłe kamienie poznaczone spiralnymi wzorami, które świeciły niebieskim światłem. Przez to widać było dno, wyłożone podobnymi kamieniami. Przy zbliżeniu widać było, że wzory układają się w groteskowe rysy twarzy. 

Nastrój był dziwny. Skłaniał do medytacji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak szedł z mieczem wyciągniętym przed siebie. Musiał widzieć na co stąpa, zwłaszcza, że podłoże było śliskie, więc o wywrotkę nie trudno. Jednak dał radę się utrzymać i nadal szedł przed siebie, rozglądając się, czy czasem na ścianach nie ma jakiś znaków. Widząc koniec korytarza i blade światło liczył, że to w końcu będzie koniec jego wędrówki tym tunelem. 
Wchodząc do pomieszczenia, pierwsze co rzuciło mu się w oczy to dziwne kamienie ze wzorami. Zaczął się im przyglądać, aż dostrzegł groteskowe rysy twarzy. Zastanawiał się co to mogło oznaczać. Czuł, że medytacja mogłaby mu pomóc. W sumie zadziałała na górze, to może zadziała i tu. Usiadł w miejscu, gdzie podłoże było najmniej wilgotne, odetchnął głęboko i zaczął skupiać się na medytacji. Próbował wyczuć, czy te kamienie skrywają coś, co go zainteresuje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuł, że coś tu było. Że minął się z tym o krok. W komnacie zgromadzona była duża ilość Mocy - tak jakby Mocą parowała, jakby jej kłęby z wolna się z niej wydostawały. Sprzyjało to medytacji, choć Kater zarówno ciałem jak i duchem wciąż przebywał w komnacie, jakby jego myśli nie mogły się z niej wydostać. 

Ściany kulistej komnaty w porównaniu do reszty kompleksu nie były porośnięte stalagmitami ani stalaktytami. Kater czuł czyjąś obecność. Nie był w komnacie sam, choć miejsce sprawiało wrażenie odosobnionego. A gdy zaczął medytować, coś poraziło jego umysł - zupełnie jakby ktoś wpuścił w niego błyskawice. jakby jakaś siła próbowała złapać jego myśli - desperacko i drapieżnie. Coś szukało do niego dostępu, by móc się skontaktować. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak zaczął medytację, chociaż czuł, że nie jest tutaj sam. Jednak jego ciekawość powoli brała górę. Chciał w końcu dowiedzieć się, co się tutaj stało. 

Czując porażenie aż zadrżał. Jednak nadal skupiał się mocno na medytacji. Czuł, że to jest obecnie najlepszy pomysł. Jednak ciągle czuł, że jakaś siła próbuje wedrzeć się do jego umysłu. Ta siła szukała dostępu do jego umysłu. Chyba chciał się skontaktować. Kater skupił się mocno, po czym bardzo ostrożnie otworzył bardzo wąskie przejście w jego głowie. Miało ona służyć jako miejsce, gdzie owa energia mogła się z nim skontaktować. Nie wiedział co to jest, więc nie zamierzał ryzykować. 

Kim jesteś? Czego chcesz? - Zapytał cicho. Czekał w milczeniu na odpowiedź owej energii. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś bardzo głęboko odetchnęło, a raczej zrobiłoby to, gdyby tylko posiadało płuca. Zabrak nie widział, ale czuł. Słyszał nieistniejący plusk, a potem tupot, jakby ktoś szybko i zgrabnie krążył wokół komnaty po kamiennych twarzach.

JESTEM SKAA. STRZEGĘ I CHRONIĘ ŚWIĘTEGO MIEJSCA. CHCĘ ZEMSTY.  MUSISZ WSKAZAĆ MIEJSCE POBYTU BANE'A. WSKAŻ MI JE. 

Coś, co było w komnacie razem z Katerem było stare i uschnięte. Jego głos brzmiał jak szelest liści, jak kartkowanie starej księgi. Na karku aspirującego Sitha uniosły się włoski. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak nadal medytował. Czuł obecność tej postaci. Słyszał jej kroki, mimo, że nikogo tutaj nie było. Czuł jej oddech, mimo, że fizycznie był tutaj sam. Zaczął się zastanawiać nad słowami tej osoby. Próbował sobie przypomnieć, czy wie cokolwiek o jakimś SKAA, ale niestety nic nie przychodziło mu do głowy. Na szczęście o Bane wiedział trochę, więc postanowił to wykorzystać. 

- Darth Bane nie żyje. Co więcej, nie żyje już ponad tysiąc lat - Powiedział cicho Zabrak, sprawdzając jak zareaguje zjawa. - Ja szukam tego, co po sobie zostawił. Szukam wiedzy dawnych Darth'ów. Chcę zgłębić tajniki Ciemnej Strony Mocy. I przyszedłem tutaj, aby znaleźć odpowiedzi na moje pytania - Dodał, skupiając się na medytacji. Jednak był spięty. Nie wiedział co potrafi ta zjawa. Moc bywała nieprzewidywalna. Zwłaszcza Ciemna Strona.

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedziało mu kolejne westchnienie - zupełnie jakby stwór odczuł ulgę. 

NIE ŻYJE. NIE ŻYJE? TYSIĄC? KŁAMIESZ. POWIEDZ MI PRAWDĘ! WCZORAJ, WCZORAJ WYBUCHŁO. ZABRAŁO WSZYSTKICH, AAARH! 

Kater poczuł najpierw upiorny pisk, a potem już tylko ból głowy. Gorzej nawet niż jakby coś miało mu się wwiercać w głowę. Emocje zmarłego przejmowały nad nim kontrolę i choć nie działo się to naprawdę, poczuł jak jego umysł jest rozrywany na drobne kawałki, a potem do tego samego umysłu wkradają się obce elementy. Wszystko to przy wysokim pisku.

Przez Zabrakiem pojawiła się projekcja astralna - z wody wynurzyła się ludzka postać, całkowicie z niej skonstruowana. Stała przez chwilę, rozglądając się wokół, a potem najzwyczajniej w świecie eksplodowała. Spora część wody uderzyła właśnie w Zabraka, wyrywając go ze stanu medytacji, ale nie kończąc bólu głowy. 

GDZIE ONI WSZYSCY? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak już chciał powiedzieć coś, kiedy poczuł ból głowy. Ale taki przeraźliwy ból, że nie mógł się skupić na niczym innym. Emocje Zmarłego dosłownie rozrywały jego umysł na kawałeczki mniejsze niż ziarenka piasku. 

Nie widział momentu pojawienia się projekcji astralnej. Miał zamknięte oczy, próbując nadal utrzymać medytację. Nagle poczuł uderzenie wody i gwałtownie się otrząsnął. Zaczął się gorączkowo rozglądać, jednak nikogo nie widział. Na dodatek ból nie ustąpił, więc to dodatkowo utrudniało wszystko. Słysząc pytanie zebrał się w sobie i usiadł. 

- Nikogo tutaj nie ma. Jestem tylko ja i ty. Nikt, kto żył w twoich czasach już nie żyje. Od wybuchu - Tutaj musiał wziąć oddech i poskładać myśli, bo ból skutecznie mu to utrudniał. - Od wybuchu bomby myśli minęło tysiąc lat. Darth Bane podobnie jak wielu kolejnych Darth'ów już dawno nie żyją - Odpowiedział, próbując zachować spokój - Powiedz mi kim jesteś? Czemu chcesz zemsty? - Zapytał. Skoro już rozmawiał z duchem jakiegoś użytkownika Ciemnej Strony Mocy, który żył w czasach Bane'a to chciał się o nim dowiedzieć jak najwięcej.  To mógł być dobry początek. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapadła martwa cisza. Ból w głowie natychmiast zelżał.

Coś strzeliło, wybuchło i rozbłysło białym światłem. Jeden z dużych kamieni po lewej od Katera z wizerunkiem mężczyzny z brodą... Zgasł. 

Zrobiło się nieco ciemniej, a woda nagle wystąpiła z brzegów i rozbiła się na kamieniach. Teraz Zabrak był cały mokry i ociekający. 

- Ty byś się nie chciał mścić? - padło pytanie. Głos brzmiał jak normalny, męski głos. W korytarzu stał mężczyzną w średnim wieku, w lekkiej zbroi. Ręce miał założone za plecami, był spokojny. I jedyną rzeczą odróżniającą go od Katera, prócz rasy, było to, że był półprzezroczysty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater powoli się podniósł, kiedy tylko  ból zelżał. Spojrzał na kamień po lewej stronie. Widząc jak ten gaśnie zaczął się zastanawiać co się teraz stanie. Nagle zobaczył wodę. Nie zdążył się odsunąć przez co zmókł. Westchnął i zaczął się delikatnie otrzepywać z tej wody. Wtedy usłyszał pytanie. Obrócił się i zobaczył... no właśnie co? Ducha? Zjawę? Ciężko powiedzieć. Przyglądał się przez chwili mężczyźnie.

- A kim ja jestem, żeby stawać na przeciw jednego z najpotężniejszych Sithów w historii? - Zapytał patrząc na półprzeźroczystego mężczyznę. - Darth Bane był potężny. Wprowadził zasadę dwóch sithów w galaktyce, która utrzymała się tysiąc lat. Był tak potężny, że podobno jego ciało było w stanie zatrzymać miecz świetlny - Powiedział spokojnie i niepewnie. Nie wiedział bowiem jak zareaguje duch na jego słowa. Nie był również pewny tego drugiego. Historia Bane'a była nieznana Zabrakowi. A jego prawdziwe umiejętności pozostawały tajemnicą. Mężczyzna popatrzył na ducha. - Dalej nie odpowiedziałeś mi kim jesteś? Mówisz o zemście tak, jakbyś miał z nim szansę. Kim byłeś za czasów Bane'a? - Ciekawość Katera kazała mu pytać jak najwięcej. Musiał się dowiedzieć wszystkiego co tylko mógł. Bo to było obecnie jedyne źródło informacji o twórcy Zasady Dwóch. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Skere Kaan, Mroczny Lord Sithów. Przywódca Bractwa Ciemności. To, że Bane przetrwał było zasługą jego podstępu, a może i tchórzostwa? Bane był zdrajcą. I nie był aż tak potężny. Gdyby był, czy musiałby się ukrywać?  - Skere wystąpił z cienia i podszedł nieco bliżej, ale utrzymując dystans między sobą, a Zabrakiem. - Czy to ty mówiłeś, że chcesz zebrać holokrony i artefakty w jednym miejscu? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak patrzył na mężczyznę. Słysząc jego imię zapamietał je. Będzie musiał poszukać informacji zarówno o nim jak i Bractwie Ciemności. Wysłuchał w milczeniu jego słów po czym uśmiechnął się lekko. 

- Tchórz czy nie fakt jest faktem, że przeżył w czasie kiedy ty i twoje bractwo zostało zniszczone - Powiedział spokojnie, obserwując zachowanie Kaana. - Historia pokazuje, że był silny. Tak samo jak jego uczennica, Darth Zannah oraz kolejne pokolenia Darth'ów, które przetrwały setki lat. Aż do dzisiaj - Kater mówił cicho i powoli. Obserwował jak na jego słowa reaguje Lord Kaan. Próbował złapać moment, czy któreś jego słowa wywrą na nim wrażenie. Będzie mógł wtedy iść w tym kierunku. 

- I tak. To ja mówiłem, że chcę zebrać holokrony i artefakty Ciemnej Strony Mocy. Pragnę to zrobić z dwóch powodów. Jednym z nich jest oddać część poprzednim Mrocznym Lordom i podziękować im, że zachowali te nauki dla kolejnych pokoleń. Drugi powód może wydać ci się banalny. Ale pragnę poznać tajniki Ciemnej Strony Mocy. Chcę wiedzieć wszystko, co możliwe. Chcę zdobyć wiedzę Darth'a Revana, Nihilusa, Anddedu, Bane'a, Belii Darzu i innych. Chcę zrozumieć Ciemną Stronę Mocy. Wiem brzmi to jak jakaś dzika fantazja. Ale Moc mnie prowadzi i daje mi siłę. A ja nie zamierzam odpuszczać - Powiedział. Brzmiało to nieco patetycznie, ale Zabrak wierzył w swoje słowa. Czekał, co odpowie Lord Kaan. Był nawet przygotowany na wyśmianie go. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duch słuchał bardzo uważnie, niemal nie spuszczając wzroku z oczu Katera. Nie było zirytowania, nie było gniewu. Był tylko ślad zażenowania. A gdy już Zabrak skończył mówić, duch wybuchnął śmiechem. Śmiał się gorzko i drwiąco, śmiał się bardzo długo. W końcu przestał, urywając równie szybko jak zaczął.

- Jesteś głupcem, Mroczny Jedi. Stało się, co się stało. Może i dwóch Sithów to dobry układ, może nie. Żadne z nas nie wie co by się stało, gdyby Sithowie wygrali wtedy wojnę. Przetrwali setki lat, ukrywając się jak szczury. Teraz to widzę. Teraz widzę to wyraźniej niż kiedykolwiek. Nihilus... Żywa czarna dziura... Zginął od miecza ludzkiej kobiety. Revan? Przecież umarł jako Jedi! Andeddu! Żywy trup, w dodatku słaby! Darzu... O, tak. Darzu była silna. A jednak nie sprzeciwiła się działaniu trucizny. Bane rzeczywiście zasługuje na szacunek w całym tym zestawieniu. Ale nikt prócz nielicznych nie pamięta ani jego, ani Zannah. Jak nas wszystkich, anonimowych ofiar bomby myśli. Oto są twoi najwięksi Sithowie, mistrzowie nad mistrzami! Co zrobisz z ich holokronami, jeśli je znajdziesz? Zbierzesz w jednym miejscu. Co to może być za miejsce? Czy to Korriban? Wspaniały pomysł! W czasach gdy jednym promieniem można zniszczyć całą planetę, ty chcesz zebrać wszystkie te przedmioty razem. Razem, żeby łatwiej je było zniszczyć. Żeby ktoś kto je odnajdzie, odnalazł wszystkie na raz! Podziwiam twój geniusz, adepcie Ciemnej Strony! Mam ochotę go oklaskać! - zadrwił. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak nie zareagował na śmiech Lorda Kaana. Był przygotowany na takie zachowanie, ale mimo to słowa mrocznego lorda sprawiły, że zaczęła wzbierać w nim złość. Powstrzymał się od krzyku i odetchnął głęboko wilgotnym powietrzem. 

- Nazywasz mnie głupcem, a jednak stoisz tutaj i ze mną rozmawiasz. Wyśmiewasz się ze mnie, a to ty dałeś się podpuścić Bane'owi i zdetonowałeś bombę myśli, skazując siebie i swoje bractwo na zagładę. Mówisz, że poprzedni mistrzowie nie znaczą wiele, ale to ich wiedza i moc inspirowały kolejnych do zgłębiania tajników Ciemnej Strony Mocy. Mówisz, że zebranie wszystkich artefaktów i holocronów w jedno miejsce to błąd i to jest jedyna rzecz, w której MOGĘ, ale tylko mogę ci przyznać rację. Ale mylisz się, jeśli sądzisz, że zaprzestanę swoich działań. Nadal będę poszukiwał wiedzy i zgłębiał tajniki Mocy. Przybyłem tutaj, aby odkryć coś, co byłoby dobrym miejsce rozpoczęcia nauk. Ale na razie jedyne co udało mi się tutaj znaleźć to szczątki technobestii, silną w mocy Togrutankę, która już odleciała oraz zadufanego w sobie ducha mrocznego Lorda, który zginął całe milenium temu - Powiedział Kater, nawet nie kryjąc złości w swoim głosie. Był zły, że duch krytykował jego cel. Ale mimo tego nadal nie chciał odpuszczać. Nawet po jego twarzy było widać, że jest zdeterminowany. Wiedział, że tutaj musi znajdować się coś, co pozwoli mu stać się silniejszym i uchyli przed nim rąbka tajemnicy tajników Ciemnej Strony Mocy. I zamierzał to znaleźć. Z pomocą Kaana lub bez niej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zadufanego? Kto powiedział, że wywyższam siebie ponad nich? Rozmawiam z tobą, bo jesteś głupi tak jak my wszyscy byliśmy! Nie traktuj ich... Nie traktuj nas jako wzorów. To wszystko to byli tylko i wyłącznie śmiertelnicy. Ucz się Ciemnej Strony i owszem. Ale ostrzegam cię o rozczarowaniu, jakie cię spotka gdy tylko odczytasz pierwsze zapisy z holokronów. Sądzisz, że Lordowie cię docenią? Że przyklasną twoim pomysłom? Nie jesteś pierwszym szukającym wiedzy! Jeśli chcesz być kimś, nie bądź jak my. Byliśmy szaleni! Bane był wrakiem człowieka pod koniec życia, a ja byłem skłonny zamordować swój własny Zakon. Zastanów się, chłopcze. Zastanów się nad drogą jaką chcesz obrać, i... Zastanów się, czy chcesz być "tym trzecim". Jest już w Galaktyce jeden mistrz i uczeń. Jest sporo tych, co korzystają z potęgi Ciemnej Strony Mocy, a musisz pamiętać, że Moc zawsze rozkłada się po równo. Musisz pamiętać, że im więcej was jest, tym mniej macie szans w starciu z Jedi. Jesteś zawiedziony przylotem tutaj? Oczekiwałeś swoich skarbów? Oczekiwałeś łupu? Jeśli artefakty są jedynym czego pożądasz, skończysz wcześniej niż naprawdę zostaniesz Sithem! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak stał w milczeniu, słuchając słów mrocznego lorda. Mimo, ze tego nie okazywał, to w głębi wiedział, że Kaan mówi prawdę. Wiedział, że nie będzie łatwo. Od początku Kater był przygotowany na to, że nie będzie łatwo. Słowa ducha tylko potwierdziły to co miał już w głowie. Zeszła z niego złość i gniew, jaki czuł na początku. Zastąpiła je logika i gorączkowe myślenie. 

- Tak wiem Lordzie Kaanie. Wiem, że byli śmiertelnikami. Ale mimo to osiągnęli wiedzę i potęgę w mocy, której mało kto mógł się równać. - Zaczął ostrożnie mężczyzna, starannie dobierając słowa. Nie chciał obrazić ducha, a jednocześnie liczył, że ten udzieli mu jeszcze kilku porad lub wskazówek. Postanowił wykorzystać Kaana, jako początek swojej podróży po tajniki Ciemnej Strony Mocy. - Wiem, że Lordowie nie docenią moich starań. Wiem, że niektórych holocronów nie będę w stanie od razu otworzyć. Ale wierzę w swoje umiejętności i zdolności. A jeśli chodzi o bycie tym trzecim. Tak będę nim. Mówisz, że Moc dzieli się równo. Jeśli ja stanę się silniejszy to inni też. Równowaga w Mocy zostanie zachowana, ale jej poziom wzrośnie. To chcę osiągnąć. Ja pragnę zdobyć wiedzę i umiejętności. Pragnę poznać Moc. Dlatego poświęciłem tak wiele. Mogłem nadal pracować jako łowca. Ale chcę osiągnąć coś więcej - Zabrak mówił spokojnie, patrząc na ducha. Czekał na to jak ten zareaguje. Lord Kaan pewnie już zauważył, że Kater nabrał do niego szacunku. - Artefakty nie są moim głównym celem. One są środkiem do osiągnięcia celu. A celem jest wiedza. Bo jeśli poznam powody upadku będę w stanie do nich nie dopuścić. Jeśli ja stanę się silniejszy, inni też będą. To co powiem raczej nie pasuje do sitha, ale potrzebuję pomocy, aby osiągnąć swój cel. Pomocy innych Darth'ów. Twojej pomocy Lordzie Kaanie - Zabrak był więcej niż pewny swoich słów. Wiedział, że teraz ma jedyną szansę. Jeśli Kaan odmówi, to Kater zmarnuje wiele godzin a wręcz dni poszukiwań. A to byłoby bardzo złe. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Potrzebujesz szczęścia i potrzebujesz pomocy kogoś więcej niż trupów. Potrzebujesz czwartego. Prędzej czy później zostanie tylko dwóch. Nie, jeśli twoja Moc wzrośnie ich nie musi koniecznie wzrosnąć. Ale im więcej użytkowników Mocy, tym słabsi oni są. A jednak, wówczas więcej jest możliwości... Hm.. - Kaan zamyślił się, podchodząc bliżej do sadzawki. - Po śmierci wszystko staje się łatwiejsze. Uwolniłeś mnie. Kiedy już wiem, że nie żyję, to wszystko jest tylko... Jasna i Ciemna Strona to tylko miejsce w którym się stoi, adepcie. Pragnę, abyś mógł zobaczyć to równie jasno jak i ja widzę to teraz. Ale sądzę, że jeśli jest warto o coś walczyć, to o kulturę. I tylko o to. Nieważne jest zgładzenie Jedi. Jedi zawsze powrócą, to nieuniknione. Podobnie ze zgładzeniem Sithów. Zawsze będzie istniała harmonia - rzekł, gładząc się po brodzie. - To nie jest już mój świat, więc odejdę. Nim odejdę podpowiem ci, żebyś odnalazł czwartego. Odnajdziesz czwartego, odnajdziesz też swojego Nihilusa. A jeśli będziesz odpowiednio wytrwały, może i inni zechcą udzielić ci rad? Kto wie? - zapytał. - Jeśli tylko spodoba im się to, co zrobicie. I jeśli nie będzie to podbijanie Galaktyki, bo to samo w sobie świadczyłoby o twojej głupocie, adepcie. Miejscem, w które musisz się udać jest Moraband. Ale nim udasz się do Morabandu, poświęć chwilę Dolinie. Nie wybieraj ścieżki radykalnie. Poznaj obie strony i poznaj ich harmonię - wówczas może staniesz się potężny. A przede wszystkim pamiętaj, adepcie... Póki co jesteś nikim. Wytrwałości - rzekł. 

I Kater został w komnacie sam. Sam w miejscu, w którym ponad tysiąc lat wcześniej eksplodowała bomba myśli. W miejscu pochówku Jedi i Sithów, w którym wszyscy zostali zjednoczeni nie wobec Mocy, a wobec śmierci. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak słuchał w milczeniu słów Kaana. Łapał jego słowa i przyswajał je sobie. Nie do końca rozumiał co miał na myśli Lord, mówiąc, że musi znaleźć czwartego. Miał znaleźć kogoś, kto będzie jego uczniem? Czy może miał odnaleźć kogoś, kto będzie jego mistrzem. Jednak nie pytał o to. Czekał na dalsze słowa mistrza. Słysząc o Moraband skinął lekko głową. To też była planeta, którą on chciał odwiedzić. Teraz już był tego pewny. 
Kiedy duch zniknął mężczyzna został sam z myślami. Przez chwilę stał i zastanawiał się co dalej robić. Miał zgłębić tajniki obu stron mocy? Taki wniosek sam się nasuwał po słowach Kaana. Zabrak zbierał się chwilę, po czym wyszedł z pomieszczenia i udał się do środkowego pomieszczenia. Trzymał włączony miecz w ręce, aby coś widzieć. Kiedy już dotarł na miejsce pomyślał co robić. Po chwili zdecydował się, że sprawdzi tunel skrajnie po lewej stronie. Był ciekawy co tam znajdzie. Postanowił zrobić to, co doradził mu Kaan, czyli spędzić trochę czasu w Dolinie Jedi i zbadać ją dokładniej. Nie czekając dłużej udał się w stronę tunelu najbardziej po lewej stronie. Miecz nadal trzymał w gotowości. Ot wrodzona ostrożność. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym tunelu również nic nie było. Ale coś istniało w komnacie.

W tunelu czuć było dziwną atmosferę, niepokojącą ciszę. W dodatku w pewnym momencie Kater potknął się o... mumię. Ktoś, kto kiedyś był w posiadaniu tego ciała i nie był technobestią musiał umrzeć bardzo wystraszony. Ciało było w całości i wciąż były na nim strzępki ubrania - ani nie był Jedi, ani Sithem. Wyglądał jak rolnik. Leżał na brzuchu, z rękami wyciągniętymi daleko przed siebie i upiornie rozwartą szczęką. Widocznie próbował uciekać. 

Kater czuł coś, od czego jeżyły mu się włoski na karku. Jakaś energia emanowała z wnętrza następnej komnaty, w której nie widać było niczego poza ciemnością. Widział tylko zarys wejścia i nic poza tym - jakby po drugiej stronie czekała czarna dziura.

Ale coś tam było. Coś uśpionego, niebezpiecznego i zabójczego. Coś, co stawiało pytanie czy warto się narażać aby odkryć czym wypełniona jest komnata. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater badał ostrożnie korytarz, starając się wypatrzeć co czeka tam na końcu. Czuł tą dziwną energię i zaczął się zastanawiać, czy nie lepiej zawrócić i zbadać inny tunel. Nagle potknął się o coś. Szybko podniósł się i popatrzył pod nogi. Widząc ciało zatrzymał się i złapał mocniej za miecz. Zbadał ciało osoby, która wyglądała na rolnika. Widząc przerażenie na jego twarzy oraz czując to dziwne uczucie, że na końcu pomieszczenia czai się coś groźnego postanowił nie ryzykować. Szybkim krokiem zaczął się wycofywać, aż nie dotarł znowu do pomieszczenia z tunelami. Zastanowił się przez chwilę co dalej. Po chwili usiadł na środku pomieszczenia. Z jednej strony musiał trochę odpocząć. Z drugiej natomiast chciał pomedytować. Bo skoro Kaan poradził mu, aby został tutaj chwilę, to postanowił go posłuchać. Zaczął oczyszczać umysł. Chciał sprawdzić, czy wyczuje tutaj również inne duchy. A może i któryś z nich się przed nim ukaże. Wtedy będzie mógł z nim porozmawiać. Ale pozostawał czujny i skupiony. To uśpione coś, co czaiło się w jednym z pomieszczeń sprawiło, że w razie gwałtownych ruchów był gotowy stanąć do walki lub uciec tą samą drogą, którą się tutaj dostał. Nie chciał za bardzo ryzykować. Miał w końcu cel. Ale teraz skupił się na medytacji. Swoją energię powoli rozprowadzał wokół siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater czuł, jak Moc zaczyna się wokół niego gromadzić, ale mimowolnie. Nie miał na to wpływu. Czuł, że powietrze się elektryzuje, a końcówki palców zaczynają dziwnie swędzieć. Na plecach czuł przechodzące ciarki i mrowienie na twarzy. Zupełnie jakby był światłem, a Moc owadami które do niego lecą. 

Impulsy dochodziły zewsząd. Świątynia była w końcu wypełniona duchami.

I nagle Kater poczuł powiew ciepłego powietrza.

Znalazł się w wysokim kanionie. Niebo było pomarańczowe, a ściany ogromne i pionowe. Wzdłuż nich stały zakapturzone postacie. Niektóre miały ręce skrzyżowane na piersiach, inne złożone jak do modlitwy. Gdzieniegdzie widać było zarysy twarzy - dobrze zakonserwowanych, ale upiornie martwych twarzy. Odwracały w jego kierunku w milczeniu swoje twarze, czasem z dziwacznym strzyknięciem... Jakby pękały im kości albo wyschnięta skóra.

Kanion ciągnął się i ciągnął. Nie było widać końca. Zamiast standardowych dźwięków normalnego otoczenia Kater słyszał w oddali śpiew - śpiew setek gardeł, śpiew ponury i niski, wypełniający sobą powietrze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...