Skocz do zawartości

[Bosman] Star Wars


Recommended Posts

Z palców uleciały powykrzywiane wyładowania elektryczne, a w powietrzu pojawił się zapach ozonu. W pierwszej chwili poczuł ból od łokcia aż po ramię, ból ostry i irytujący. Ale po krótkiej chwili ból przekształcił się w lekkie drapanie, a potem niemal zupełnie zniknął, pozostawiając po sobie tylko drażniące uczucie, jakby przez całą długość ręki przepływała woda.

Z kamery ulotnił się dym, coś chrupnęło, zgasły światła. Droga wolna. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak poświęcił chwilę, żeby zobaczyć co się właśnie stało. Na początku poczuł się dziwnie. Nawet zacisnął zęby, żeby nie krzyknąć z bólu. Jednak po chwili uczucie zniknęło. Poczuł... ulgę. Podniósł głowę. Widząc spaloną kamerę uśmiechnął się pod nosem po czym ruszył dalej. Musiał jak najszybciej wytropić Twi'leka i dokończyć zlecenie. A przy okazji będzie miał możliwość przećwiczyć nową umiejętność. Tak więc nie czekając zbyt długo zaczął iść dalej, szukając wzrokiem, gdzie poszła jego ofiara. Złapał miecz w dłoń. Wolał być przygotowany na ewentualny atak. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewentualny atak nie nadszedł. Wyglądało na to, że w budynku są tylko dwie żywe osoby, co było dosyć dziwne jak na fakt, że Frea mógł liczyć wcześniej na ochroniarzy. 

Moc wskazywała na to, że znajdowali się niedaleko Zabraka. Najwyżej jedno piętro w górę. W budynku panowała cisza, a system monitorujący został przez Katera skutecznie zniszczony. 

I nagle rozległ się wrzask kobiety. Pojawił się jak grom z jasnego nieba, niemal bolesny dla uszu pośród całej tej ciszy i zniknął równie szybko. Poczuł bardzo wyraźnie czyjś strach, a potem miał okazję czuć energię tylko jednej żywej osoby poza samym sobą. W momencie, w którym dotarł pod drzwi za którymi musiał znajdować się Frea. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater zdziwił się faktem, że w budynku nie było nikogo poza nim i tamtą dwójką. Zaczął powoli iść przed siebie, uważając na każdy krok. W końcu mogły być tutaj pułapki. 
Nagle usłyszał krzyk. Od razu złapał mocniej miecz w rękę i poszedł do miejsca, skąd dobiegał krzyk. Nagle poczuł, że jedna energia znika. Zastanawiał się co było powodem, że dziewczyna zginęła. Poszedł szybko do drzwi, zza którymi był Frea. Zastanawiał się, jak to rozegrać. Jednak koniec końców zdecydował się na szybką reakcję. Zacisnął mocniej dłoń z mieczem. Był gotowy od razu go aktywować, aby odbić nadlatujący pocisk z Blasteru. Następnie kopniakiem otworzył drzwi, wspomagając się nieco mocą, aby na pewno wyważyć drzwi. Rozejrzał się szybko po pomieszczeniu, szukając swojego celu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwi huknęły, mimo że podłogę pokrywała wykładzina. Pokrywało ją coś jeszcze.

W tym pomieszczeniu okna były wyjątkowo małe jak na okna bogatych mieszkańców Coruscant, a Frea był z pewnością bogaty. Kiedy tylko stopa Zabraka stanęła na wykładzinie, rozległo się ohydne mlaśnięcie. Wykładzina była mokra od jakiejś gęstej substancji. Nie w całości, ale jego oczy w ciemności wyróżniały ciemnobrązowe plamy, a w nozdrza uderzył mdlący odór śmierci. Gnijącej krwi i gnijących tkanek. 

Frea podniósł się gwałtownie z klęku, a Kater słyszał dźwięk odbezpieczania blastera. Wystraszył go, więc ten zareagował agresywnie - wystrzelił trzy pociski z blastera, trzy czerwone pasy świetlne pomknęły w stronę Zabraka. W głowę, w klatkę piersiową i jeden zupełnie chybiony, w lewą stronę od niego. 

Czas zwolnił, gdy śmiercionośne pociski mknęły w stronę Katera. To był moment, w którym mógł stać się jednym z elementów pokoju - zupełnie jak martwa prostytutka nad którą wcześniej klęczał Twi'lek. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak wszedł do środka pomieszczenia i zawahał się. Poczuł straszny odór oraz dziwną substancję pod stopą. Jednak nie miał czasu się nad tym dłużej zastanawiać. Od razu dostrzegł swój cel. Słysząc odbezpieczany blaster nie czekał ani chwili. Aktywował miecz świetlny a zielone światło z jego miecza oświetliło jego żółtą twarz. Widząc nadlatujące wiązki energii skupił się i ustawił miecz tak, aby jeden z pocisków odbić w ścianę a drugi w nogi mężczyzny. Trzeci pocisk co prawda nie leciał w niego, ale nie wiedział, czy w tym pokoju nie ma jakiś pułapek, więc dla pewności ten ostatni też próbował posłał w ziemię. Następnie wyciągnął wolną rękę i skupił się na tych dziwnych ładunkach, które towarzyszyły mu od jakiegoś czasu. Chciał posłać nieduże wyładowanie w stronę Twi'leka, aby go poraziło i zniechęciło do dalszej walki. Musiał go tylko obić i odebrać pieniądze a nie zabijać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twi'lek upadł na ziemię drąc się jak opętany. Odbity pocisk z miecza trafił w jego podudzie, przez co zwalił się całym ciężarem na ciało, które całkiem niedawno było dziewczyną. 

- Aaaach... Czego chcesz? - wydarł się Frea, jęcząc z bólu. Pod ścianą leżało coś, co zapewne było wcześniejszą jego ofiarą, a spod łóżka wystawała noga. W taki sposób Twi'lek zapełniał sobie wolny czas. Czy pozostawianie go przy życiu było rozsądne? 

- Dam ci pieniądze! Zapłacę więcej niż ci, którzy cię nasłali! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak popatrzył na mężczyznę z odrazą. widząc, jak ten jęczy z bólu. Trzymał się w pewnej odległości od niego, nadal trzymając aktywny miecz.

- Ach tak? Zapłacisz więcej?  - Zapytał stojąc w miejscu. Mówił z przekonaniem i lekkim uśmiechem na ustach. Chociaż widząc te wszystkie ciała miał ochotę od razu wbić miecz w trzewia Twi'leka. No ale musiał odebrać pieniądze.  - Przyszedłem tutaj, aby odzyskać pieniądze Maady Khan. Wisisz jej niezłą sumę. Całe 50 tysięcy kredytów. Masz mi je dać w tej chwili. Albo przestanę być uprzejmy - Powiedział i popatrzył na niego z pogardą. Był gotowy, aby znowu odbić pocisk. Nie chciał go na razie jeszcze razić prądem. Najpierw musiał oddać mu te kredyty. Potem... potem się zobaczy. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twi'lek z wolna pokiwał głową, na twarz przybierając wyraz przerażenia. Przełknął głośno ślinę i z jedną ręką w obronnym geście zsunął się z trupa dziewczyny. Smród stawał się z wolna nie do zniesienia, a czarna kałuża krwi rozrastała się niespiesznie na wykładzinie. 

- Nie mam przy sobie gotówki - odparł. - Mogę... przelać na jej konto. Mogę? - zapytał drżącym głosem, wyjmując z kieszeni na piersi datapada i prezentując go Katerowi. W jego oczach przez krótki moment widać było cwaniacki błysk. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater popatrzył najpierw na datapada, potem na Twi'leka i uśmiechnął się lekko. Widział ten błysk w jego oku. Skoro on przyjął zapłatę od kobiety w gotówce, to czemu miałby nie odebrać od mężczyzny pieniędzy w ten sam sposób. Poza tym tak było łatwiej oszukiwać lub wezwać wsparcie.

- Naprawdę myślisz, że możesz mnie tak okłamywać - Zapytał kierując w niego mieczem - Albo teraz załatwisz mi gotówkę albo sprawdzimy, czy rasa Twi'leków potrafi latać bez rączek - Zastraszył go. Nie miał zamiaru się z nim cackać, zwłaszcza widząc te ciała i czując ten smród. Chciał to załatwić jak najszybciej. Ten koleś napawał go obrzydzeniem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale muszę to zrobić z datapadem! Mam przy sobie tylko pięćdziesiąt kredytów, nie pięćdziesiąt tysięcy! - zaprotestował, kładąc datapada na podłodze. Urządzenie miało zablokowany ekran - nie zdążył go użyć. 

- Dziwka była tania, a ja nie trzymam kredytów w domu! Masz, zrób to sam, a ja wklepię hasło i Maada dostanie swoje kredyty z powrotem - dodał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater popatrzył na niego. Nie miał zamiaru dotykać niczego, co należało do tego kolesia. 

- Ty lepiej myśl, jak ściągniesz tutaj kredyty. Bo pozwolę ci użyć tego datapadu w innym celu - Powiedział chłodno, nadal celując w niego mieczem. - Tak jak mówiłem. Nie myśl, że uda ci się mnie oszukać. Za mało mam cierpliwości na te gierki Frea. Datapad leży na podłodze. A ty ściągasz tutaj pieniądze. I módl się, aby przyszły szybko. Bo pójdziesz sobie latać - Dodał patrząc na Twi'leka. - A wiesz czemu każę ci ściągnąć tutaj forsę? Bo znam takich jak ty. Mówi, że wyśle kasę, a tak naprawdę ściąga swoich kumpli. Pośpiesz się. Nie mamy całego dnia - Warknął, nadal celując w jego stronę mieczem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- I jak mam, kurwa, ściągnąć kredyty bez kumpli? Mają przylecieć?! Mogę zrobić przelew, skąd niby będziesz wiedział, że wzywając pieniądze nie wezwę kogoś innego? Jak mam to niby zrobić? No jak?! - wydarł się w desperacji. Cwaniacki błysk zniknął. Frea się bał i było to niemal podniecające, zwłaszcza że "ofiara" Katera była kanalią z najgorszego marginesu społecznego. Wokół wciąż panowała cisza, poza pojedynczymi, cichymi strzyknięciami  z błyskawic wokół palców Katera. Wydawało się, że zabawa z Freą wzmaga działanie Mocy - emocje których ów dostarczał powodowały, że Zabrak czuł zastrzyk energii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak poczuł satysfakcję, słysząc słowa swojej ofiary, oraz widząc jego zachowanie. Na dodatek czuł przepływającą przed nim energię. Uśmiechnął się do niego złowrogo. 

- Dobrze. To zrobimy tak. Wyślesz jej te pieniądze oraz napiszesz do niej wiadomość. że jej najemnik wykonał zlecenie. W odpowiedzi ma ci napisać ile wynosi moja zapłata za zlecenie. Wtedy dam ci spokój. Zrozumiałeś? Jeśli kwota, którą dostaniesz w wiadomości nie będzie się zgadzać z tym co z nią ustalałem, to pożałujesz, że mnie oszukałeś. Zrozumieliśmy się? - Zapytał zwiększając nieznacznie częstotliwość ładunków. - Datapad leży na podłodze i robisz wszystko na widoku. Wiadomość też piszesz ja widoku. Zrozumiałeś? - Zapytał. Czerpał przyjemność, zarówno ze swojego zachowania jak i z widoku przerażonego mężczyzny. Liczył, że Twi'lek napisze dokładnie to co on mu powiedział. Oraz, że wszystko pójdzie gładko. Chciał jak najszybciej wszystko załatwić i wracać do poszukiwania Korribanu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- T-t-tak - wyjąkał. Położył urządzenie na płasko na podłodze i odblokował ekran datapada. Numer konta Maady miał już zapisany, więc niewiele czasu zajęło mu wpisanie odpowiedniej kwoty i wiadomości w tytuł przelewu. Pisał w sposób bardzo uprzejmy, choć drżące palce nie współpracowały z Freą i czasem zdarzały mu się literówki. 

"Witaj, Maado Khan. Wysyłam ci należne 50.000 kredytów i informuję, że najemnik wykonał zadanie. Pozdrawiam, Frea. PS. Ile wynosi zapłata najemnika?".

Nacisnął klawisz akceptacji pierwszy raz i potwierdzenie drugi, a transakcja została wykonana. Kilka minut później otrzymał wiadomość zwrotną. 

"Drogi Freo! Jestem niesamowicie wdzięczna za wysłane, należne mi kredyty ty skretyniały durniu. Opłata dla najemnika wynosiła 1200 k i w związku z tym wyślij mi kolejne 25.000k jako rekompensatę za stres i nerwy, w ciągu najbliższych pięciu minut. Twoje życie jest dla mnie nic nie warte i wystarczy jedno moje słowo, żebyś zdechł. Pozdrawiam i przesyłam całuski, Maada"

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater patrzył uważnie na to co pisze Frea. Nie chciał dać się oszukać. Nie przez taką szumowinę, jakim był Twi'lek. Kiedy ten wysłał wiadomość stał w milczeniu. Zaczął oddychać przez usta, bo odór zwłok stawał się nie do zniesienia. Kiedy przyszła wiadomość odczytał ją spokojnie a na jego ustach zagościł lekki uśmiech. 

- Twoje szczęście. Wszystko się zgadza. Tak więc teraz zrób to o co cię poprosiła Maada i będziesz wolny - Powiedział spokojnie Zabrak, opuszczając rękę, po której przechodziły ładunki. Jednak miecz nadal trzymał w gotowości. Na wszelki wypadek. Skoro już jego zlecenie zostało wykonane, to nie mógł sobie pozwolić, żeby coś nagle się popsuło. Zwłaszcza, że jeszcze nie skończył. Ale musiał poczekać, aż Twi'lek zrobi to co Maada mu kazała. - Pośpiesz się. Każdy z nas chce pójść we własną stronę. A ja chcę otrzymać swoją zapłatę - Dodał spokojnie, patrząc na to co robi jego ofiara. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtórzył operację. Wiadomość zwrotna nie nadeszła, ale z pewnością dwadzieścia pięć tysięcy trafiło na konto Maady Khan. Po tym Twi'lek opuścił głowę, czekając na to co postanowi Kater i starając się na niego nie patrzeć. Gdyby mógł, zapewne w tamtej chwili najchętniej by zniknął.

Wciąż jednak została sprawa zamordowanych i ich ciał zalegających w pokoju. Ubranie Zabraka najpewniej przeniknęło już smrodem panującym w środku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak obserwował jak Frea wysyła dodatkowe pieniądze jego zleceniodawczyni. Wiedział, że teraz już wszystko ma załatwione. Została tylko jedna kwestia. 

- Dobrze. Tak jak powiedziałem jesteś wolny - Powiedział i wyłączył miecz. Jednak podniósł drugą rękę i skoncentrował w niej moc. Skupił się na ładunkach, które przechodziły po jego ręce. Chciał nimi porazić trochę Twi'leka. Tak, dla własnej satysfakcji i nakarmienia uczucia, które mu teraz towarzyszyło. Było to zaledwie kilka ładunków. Potem, kiedy tylko nadarzyła się okazja aktywował miecz i wykonał cięcie, celując w lewą dłoń mężczyzny. Chciał ją oddzielić od ciała. 

- Kłamałem. Nigdy więcej nie zadzieraj z Maady Khan. A poza tym. - Powiedział z wyrzutem - Nie cierpię marnotrawienia. Więc zmień zainteresowania. Bo znowu się spotkamy. I wtedy stracisz coś więcej niż dłoń - Dodał po czym odwrócił się i odszedł, zostawiając Twi'leka samego. Był skupiony, na wszelki wypadek, gdyby szumowina jednak zebrała się w sobie i spróbowała go zaatakować lub przed budynkiem czekał na niego komitet powitalny w postaci ludzi Frea.  

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- AAAAAAAAA! - Twi'lek nie przyjął ze spokojem odciętej dłoni. Zaczął się drzeć jak opętany, a jego wrzask drażnił uszy. Zwinął się na podłodze w kłębek i panicznie się rzucał jak ryba wyjęta z wody. A Zabrak mógł w spokoju opuścić przedstawienie.

I znów wszystko byłoby w porządku prócz uporczywego uczucia bycia obserwowanym.

 

Trochę zajęło mu wykonanie zlecenia, dlatego też kiedy już wracał po resztę pieniędzy, zaczynał się szary świt. Strażnicy przy wejściu go zapamiętali, więc automatycznie przepuścili. Impreza u Maady już się skończyła, o czym świadczył brak muzyki i czyjeś zwłoki bełkoczące przez sen, rozwalone pod drzwiami do apartamentu i wciąż z butelką w dłoni. 

Maada była w środku, zajęta siedzeniem na fotelu i grzebaniem w datapadzie. Podniosła wzrok, gdy Kater wszedł do pokoju i jej twarz rozpromienił autentyczny uśmiech. Odrzuciła datapada na fotel i przeskoczyła przez oparcie. Chwyciła walizkę leżącą na stoliku, zapewne z kredytami.

- No, nasz mały żartowniś! Muszę przyznać, że dawno się tak nie bawiłam kiedy dostałam tę wiadomość z przelewem. Ha, mój drogi! Jeśli to nie naturalny talent, to nie wiem co innego - rzekła, idąc w jego stronę i rozkładając ręce. Kiedy już była całkiem blisko, mocno go uścisnęła, a potem się cofnęła gwałtownie. 

- Powitania powitaniami, ale śmierdzisz trupem - poinformowała, krzywiąc się. - Co do cholery, złapałeś go w prosektorium? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater zostawił za sobą krzyczącego Twi'leka i wrócił do miejsca, gdzie dostał zlecenie. Był trochę zmęczony i śmierdział trupem. Chciał się wykąpać i założyć jakieś nowe ubranie, a to stare spalić, żeby nie przypominało mu już o tym co się stało. Mijając strażników skinął im lekko głową. Skoro go pamiętali to dobrze. 

Po wejściu do mieszkania kobiety pozwolił sobie na lekki uśmiech, widząc jak ta idzie się z nim witać. Słysząc słowo żartowniś nawet się cicho zaśmiał. Po chwili spoważniał. 

- Chciałbym. Ale ten gnojek miał te wszystkie trupy u siebie w domu. Ściągał ludzi a potem ich mordował. Zanim go dopadłem zabił jeszcze jakąś panienkę z klubu, gdzie mnie wysłałaś - Powiedział z obrzydzeniem, przypominając sobie zarówno widok jak i zapach. - Przeliczę tylko ile tam jest i pójdę sobie. Nie chcę cię niepokoić i narażać na ten odór. Muszę się wykąpać i spalić te ubrania. A Frea już nie będzie cię niepokoił. Cóż lewą ręką też się już nie pobawi - Pozwolił sobie na lekki uśmiech. Liczył, że to zlecenie nieco polepszy jego stosunki do niej, zwłaszcza, że wcześniejsza rozmowa nie należała do najlepszych. Miał nadzieję, że następnym razem, kiedy przyleci na Coruscant one będzie w stanie go ugościć tak samo jak Stegh. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- "Te wszystkie trupy"? Co? Jakie znowu trupy? Frea trzyma farmę zwłok u siebie w domu? Morduje prostytutki? Dlaczego go, kurwa, nie zabiłeś? - zapytała ze szczerym zdziwieniem, odsuwając się jeszcze na krok do tyłu. Maada była zbulwersowana. - W zasadzie racja, nie kazałam ci go zabijać... Ale ktoś będzie musiał, przecież to kanalia. A bez ręki będzie jeszcze bardziej zgorzkniały i upierdliwy. Nie mogłeś zrobić zdjęć i zabrać mu datapada? Przecież można by było mieć na tego gnoja haka, a teraz pewnie zdążył już wszystko posprzątać... Ech - Kobieta ciężko opadła na fotel z miną myśliciela. 

Jeśli zaś tyczy się walizki, zamiast pozostałych siedmiuset kredytów, w środku znajdowało się... Dwa i pół tysiąca. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater otworzył walizkę i przeliczył kasę. A potem przeliczył jeszcze raz. Faktycznie było tam 2 i pół tysiąca kredytów. Tak więc kobieta nie kłamała, że była rozbawiona. Słyszą jej słowa podniósł głowę i spojrzał na nią. 

- Rozumiem. Przepraszam. Za niedługo wrócę - Powiedział po czym zabrał walizkę i wyszedł. Zabrak miał dziwne odczucia teraz. Z jednej strony zrobił to co kazała. Jednak zapłaciła ile on chciał. Kater poczuł się w obowiązku zrobić to, o co teraz poprosiła go kobieta. Wrzucił walizkę z pieniędzmi do ścigacza po czym uruchomił go i ruszył w kierunku domu, gdzie zostawił Frea. Liczył, że jednak wystarczająco zranił Twi'leka, że ten nie ruszył się z domu. W innym wypadku będzie musiał go szukać mocą. Uruchomił komunikator. 

- Stegh wstawaj. Musisz mi znaleźć informację o Frea Hem. Czy pojawił się gdzieś w przeciągu ostatniej godziny. Lecę właśnie do jego domu. Mam z nim niedokończoną sprawę. - Rzucił tylko i przyśpieszył. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie mam radaru w dupie - odparł Stegh, zaspany i niezadowolony. - Nie wiem gdzie może być. Tutaj musisz sobie poradzić sam - uciął i się wyłączył. 

Po dotarciu na miejsce okazało się, że wokół domu Frei zgromadził się już całkiem spory tłum. Ktoś coś krzyczał. Były nawet służby porządkowe, a jeśli chodzi o sam dom... Cóż, płonął. Resztki ścian były osmalone i wszystko wyglądało jak po wybuchu bomby. Ale Frea był w pobliżu, wyczuwalny jako rozedrgane źródło chaotycznej energii dochodzące z małego, ambulatoryjnego statku atmosferycznego. A zatem zmywał się do sektora szpitalnego. 

Rozbłysła zielona bariera, która kurcząc się pochłaniała płomienie w zniszczonym domu. Przy nim były trzy ścigacze policyjne i przypadkowi przychodnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater, widząc płomień zmielił przekleństwo w ustach i leciał dalej. Doleciał na miejsce i zatrzymał się kawałek od miejsca zdarzenie. Zamknął oczy i skupił się na Mocy, szukając czy gdzieś w okolicy znajduje się Frea. Czując jego energię w ambulansie uśmiechnął się lekko. Naciągnął kaptur na głowę i odpalił silnik. Wypatrzył pojazd, w którym znajdował się jego cel. Zamierzał go śledzić. Musiał do niego jakoś się dostać. Na razie trzymał się za wozem. Jednak po chwili pomyślał o czymś innym. Spróbował coś innego. Skupił się na utrzymaniu dystansu za pojazdem. Następnie skupił się na Mocy. Chciał spróbować stworzyć Mocą kółko wokół szyi Frea. Liczył na to, że dzięki mocy będzie w stanie go udusić, zanim dojadą na miejsce. W innym wypadku będzie musiał go zabić w miejscu mniej przyjaznym dla niego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyt wiele metalu otaczało Twi'leka, aby Moc mogła zadziałać. Kolejnym problemem był dystans i ruch panujący wokół, co też za chwilę dało o sobie znać. 

Ścigacz wymagał kontroli, dlatego też przy próbie skupienia pojazd powietrzny zjechał nieznacznie na sąsiedni pas i zahaczył o ścigacz lecący z naprzeciwka. O ile temu z naprzeciwka niewiele się stało poza lekkim zarysowaniem, o tyle ścigacz Katera zarzuciło i wypadł z trasy. 

Ambulans oddalił się, a za nim pas innych pojazdów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...