Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

Wzdrygnął się, kiedy wyszedł. Zostawił kurtkę, więc za Chiny Nacjonalistyczne, nie mógł się jakoś ogrzać. Trza to przeboleć, wytrzymać. Nie pierwszy raz i pewno nie ostatni raz, czuje że mu palce drętwieją. Ale przywyknie. Prędzej lub później. 

Zrobił kilka kroków, ale zanim się zorientował, Irene była obok. Odczucie go opuściło, jak zobaczył że sama nie wygląda najlepiej. 

- Drobiazg. Trzeba sobie pomagać - odparł  - A co miałem zrobić? Machnąć ręką i powiedzieć, sama sobie radź? Nie nie - W sumie...czemu nie, bezpieczniej będzie pójść na piasek, niż na klify - To jest wybór. Albo morze, gdzie mogą cię zaatakować chodzące ryby, albo klify z których spadniesz...na piasek. Lepiej jednak na plażę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie potrzebowali wiele czasu, by dotrzeć nad brzeg. Zabudowania ciągnęły się na obszarze pięciuset metrów, potem trzeba było pokonać około dwustu, by dotrzeć na plażę. Mijany krajobraz był niezwykle wprost ubogi - jedynie skały porośnięte mchem, porostami i trawą, od czasu do czasu poprzecinane drewnianymi płotkami bądź niskimi murkami z kamienia. Plaża na którą dotarli była naprawdę niewielka. Tworzyła kształt półksiężyca, który z dwóch stron otoczony był wzrastającymi klifami. Morze było lekko wzburzone, ale nie zapowiadało się na sztorm, ani inny kataklizm. Szare, spienione fale z szumem docierały na brzeg i roztrzaskiwały się o piach. 

- Adam? Chcesz kurtkę? - zapytała Irene, będąc już w trakcie zdejmowania jej. Wciąż była przepasana srebrnym łańcuchem. - Mnie nie jest zimno. Jest na mnie trochę za duża, więc powinna być w porządku. 

Każdy skrawek ciała chłopaka mówił, że owszem, chce kurtki. Palce zdążyły mu zesztywnieć z zimna tak, że teraz czuł tylko nieprzyjemne mrowienie. To samo było z twarzą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może proste, ale mu nie przeszkadzały ubogi krajobraz. Wystarczył mu tylko błogi spokój. Cisza. Fale, uderzające o brzeg, żadnych samochodów, wrzasków...tak. W tych warunkach można odpocząć od...tego wszystkiego. Udało mu się nawet na moment zapomnieć od obaw przed tym co wyjdzie z wody. O, już wróciło. 

Spojrzał na nią. No nie pogardziłby, nawet mu się należało skoro jego skończyła jako zasłona dla plam krwi...i jednocześnie jako szmatka. I owszem, możliwe że przez palce czuł coś dziwnego...ale został jeden organ który miał na to wywalone. 

Ręce schował do kieszeni, bo i tak nie miał co z nimi zrobić. 

- Nie, daj spokój. Wytrzymam. Nie w takich warunkach bytowałem - Wejdź do lodowatej wody, która przypomina zupę, to pogadamy o mrozie - A powiedz mi, jak się czujesz? Ogólnie. Myślałaś nad tym co zrobić? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czuję, że jest zimno, ale mi to nie przeszkadza. Słyszę i czuję więcej. Chwilowo aż trochę za dużo, jeśli mam być szczera. Weź - powiedziała i zarzuciła Adamowi kurtkę na ramię. 

- Zbyt wiele bodźców, ale szum fal trochę pomaga. Zagłusza parę innych. Póki co jest naprawdę dobrze i cieszę się, że mogę wyglądać normalnie. Tyle tylko, że czuję głód. Będę musiała coś z tym zrobić - skrzywiła się, patrząc w fale. - Ptaków nie dosięgnę, zresztą chyba nie chcę. Obawiam się, że to się skończy w wodzie, chociaż nie mam zielonego pojęcia jak się łowi ryby bez sieci. Nigdy tego nie robiłam - wyznała, wsadzając ręce do kieszeni sukienki. Faktycznie, wyglądało na to że towarzyszce Adama zimno przeszkadza mniej, niż jemu. Pomijając fakt niskiej temperatury zaś, widoki, choć nieco posępne, wydawały się być całkiem atrakcyjne. Widok z klifów musiał być niesamowity. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No nie przegadasz - chwycił kurtkę i założył na siebie, nadal trzymając ręce w kieszeniach - Wiesz...póki nikt się nie skaleczy, nie przemienisz się. Głód? To chyba jeden z mniejszych problemów.

Sam nie czuł że kiszki grają marsza, ale coś na ząb można wrzucić. Oczy mu się rozszerzyły jak wspomniała o ptakach - Nie, nie posuwajmy się do takich rzeczy. Możemy przecież wrócić i zjeść coś. Ja mogę zawsze zafundować, nie ma problemu. 

Może nie miał dużo pieniędzy, ale na zaspokojenie powinno starczyć. 

Chciał zacząć temat dalszych kroków, ale stwierdził że lepiej poczekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mewa która wylądowała nieopodal mierzyła ich złośliwym, typowym dla tych ptaków spojrzeniem i jednocześnie jakby nie była pewna, czy jednak nie rozważają wrzucenia którejś z nich na ruszt. 

- Nie rozumiesz - odparła Irene. - Czuję się naprawdę głodna. Mówiłam wcześniej, słyszę twój puls. Słyszałam puls właścicielki pensjonatu i ledwo bo ledwo, ale słyszę też ten od mewy. Nie mogłam przełknąć wody i coraz bardziej mi się wydaje, że wiem, co konkretnie chcę zjeść... Jakkolwiek by to brzmiało. Jest lepiej, niż przy bezpośrednim zapachu krwi, ale czuję się coraz bardziej głodna z chwili na chwilę. I coraz trudniej mi się powstrzymać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczął się coraz bardziej martwić o swoje życie. Mimochodem był bardzo ciekaw czy byłaby w stanie zjeść go od razu, czy może nie. Jeśli tak, to co by zrobiła z resztkami? To jest bardzo dobre pytanie, no szkoda mięsa marnować. 

- To już druga persona, chcąca zrobić sobie ze mnie przekąskę. Znaczy że następna, będzie chciała mnie po prostu zabić. Hm. 

- Słuchaj, to co mówisz brzmi już bardzo dziwnie, więc przestrzegam cię, że jeśli się na mnie rzucisz, nie zawaham się użyć noża - powiedział ostrzegawczo - Choć mam nadzieje że uda nam się to rozwiązać w inny sposób. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwróciła głowę do Adama, przyglądając mu się z ponurą miną. 

- Słuchaj, nie wiem jakie mam z tobą szanse, ale gdybym chciała, to już bym się pewnie podjęła próbę, a naprawdę staram się nic takiego nie zrobić. To jakbym nie była sobą, łapiesz? Mam kryzys egzystencjalny, a pół godziny temu, czy tam trochę wiecej, mogłabym spokojnie kandydować do szkoły Profesora X. I nie wiem gdzie są ci, którzy mi to zrobili. Muszę sobie zakodować, żeby nie być tak łatwowiernym człowiekiem - mruknęła, wyraźnie zdegustowana. - Chociaż uważam, że jeśli dostanę nożem bo coś przejmie nade mną kontrolę, to z ciężkim sercem, ale to będzie fair.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szanse...zdziwiłaby się. 

- To wiem, tylko cię przestrzegam, gdyby coś - powiedział trochę zmieszany.

- Mam małe Deja Vu. Czy jak to powiedział pewien major, dejawu. Kryzys egzystencjalny i tak dalej. Kurde przypomina mi się jak Anubis miał do mnie pretensje. Co on wtedy powiedział? Ty się na to zapisałeś więc nie miej pretensji? Tylko że ona akurat średnio zrobiła to z własnej woli. Trochę szkoda, wcześniej była bardzo radosna a teraz...wygląda jak ja kiedy się nie wyśpię. Razy sto. 

W takim razie, musisz się do tego przyzwyczaić. Bo to podejrzewam dopiero początek nienormalnych zjawisk. Niestety - Co? Źle pod dobroci i wspierająco? To teraz będzie chłodni i racjonalnie. 

Nazwijmy to...mutantów, albo odmieńców jest znacznie więcej. Znam nawet pewnego ożywieńca, choć do końca nie wiem czym on jest. Więc nie tym się nie przejmuj. A co łatwowierności...im szybciej tym lepiej. To mnie dwa razy, prawie doprowadziło do zguby. Niezwykle mnie natomiast ciekawi, gdzie się znajdują Simon i tamci dwaj. Może faktycznie szukają nekromantów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może przeszukamy im pokoje i spróbujemy znaleźć kluczyki? Mam prawo jazdy - powiedziała, nagle zyskując na energii i zapale. Ale to trwało tylko parę sekund. - Nie, to głupie. Konsekwencje mogłyby być koszmarne, bo chyba mielibyśmy naprzeciw siebie bogów. Głupie. 

Ponownie zapadła cisza. Względna cisza, patrząc na to, że przerywał ją wiatr i szum fal, jak również darcie się mew. 

- Adam? Wróć do pokoju, dobra? Ja może sobie tutaj chwilę jeszcze posiedzę - zaproponowała adeptka. Ręce jej się trzęsły jak narkomanowi na głodzie, co starała się usilnie ukryć, zaciskając je w pięści.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- He. Przeciwko siebie mielibyśmy upadłych bożków. Najsilniejszy jest poza naszym zasięgiem i nie życzy nam źle. Ale fakt, jeśli to zrobimy będziemy mieć mocno przerąbane. 

Pomyślał jeszcze moment, kiedy Irene przerwała ciszę -  Żarty, tak?

- Czekaj chwilę. Nie możemy tego zostawić bez żadnego planu. Działanie tak od, na żywioł nie jest dobry. Ucieczka nie wchodzi w grę, to na pewno. To ci się na pewno nie spodoba, ale...póki co, powinniśmy udawać że nic nie wiemy i że gramy na ich zasadach. Udawać zwykłe pionki do gry. 

- Czas na zabawę w kolaboranta i posłusznego psa. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, ja wiem, Adamie. Pomyślimy nad planem, ale teraz proszę, wróć do pokoju - powiedziała ze zniecierpliwieniem i tonem nie znoszącym  sprzeciwu. - Zaraz do ciebie dołączę. Może za pół godziny. Proszę, idź. W miarę szybko, jeśli możesz... Ale bez gwałtownych ruchów! Tak będzie lepiej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, dobra. Niech cię będzie - machnął ręką ze zrezygnowaniem. Wiedział że to zły pomysł, ale wolał się nie zbliżać, kiedy zacznie się przemieniać. A przynajmniej, wolał tego nie widzieć. Odwrócił się zaczął iść w swoją stronę. 

Ech. Nowa, mało wie, po za tym przecież dostała jakiś specyfik. Jak brakuje narzekań Wilka. Swoją drogą...ciekawimy mnie o co chodziło Hetmanowi z tym wsparciem. Naprawdę mnie ciekawi. 

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adeptka czekała nieruchomo, aż Adam odejdzie na tyle daleko, by jej nie widział. Niestety, daleko nie udało mu się odejść. 

Widział już z bliska zabudowania miasteczka, gdy zza jednego z nich wyłoniła się Simone. 

Uniosła ręce w górę, widząc zbliżającego się Adama. Nie czekała, aż podejdzie. Sama ruszyła w jego stronę. 

- Gdzieście się podziewali? Gdzie jest Irene? - zapytała, kiedy była już w odpowiedniej odległości od chłopaka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to kurna fajnie - pomyślał, kiedy zauważył Simon. Zaczyna się zabawa. 

Zatrzymał się, będąc w sumie gotowym do biegu. 

- Niedaleko za mną. Powiedziała że potrzebuje trochę się przejść. Ja w sumie też. A teraz zażądała prywatności. Bardzo do tego była zdeterminowana - odpowiedział na spokojnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasne, pewnie postanowi zanurkować w oceanie, albo nie daj Boże nauczyć się latać czy tam zmieniać w nietoperze. Idziemy! - zarządziła, szybkim krokiem zmierzając z powrotem w stronę plaży. Żadnego z pozostałych dwóch łowców nie było w pobliżu. 

- Coś więcej się działo poza migreną? - zapytała, idąc równym krokiem z Adamem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Będąc szczerym nie zdziwiłbym się. Gazety zaczęły by trąbić.

Równał z nią krok, trochę będąc zdenerwowanym że musi iść to tu, to tam. Będzie trzeba wkrótce kilometry liczyć. 

- Szczerze...no tak - odpowiedział. A co miał kłamać? - Pojawiły się bardzo dziwne, czarne żylaki oczy jej zaszły tą barwą, pluła krwią, toczyła pianę...najlepsze było ostatnie, na jej ciele pojawiło się mnóstwo piór, próbowała mnie nawet zabić...to znaczy, tak sądziła po zdążyłem ją skrępować łańcuchem, co w jakiś sposób powstrzymało proces transformacji. Więc trochę zostawiłem jej srebro, co trochę hamuje jej dziwne...jakby to...drygi, że tak powiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Srebro. Bardzo mądrze, właśnie to robi. Doceniam wiedzę i muszę cię oficjalnie pochwalić - powiedziała Simone i mrugnęła do Adama. 

- Masz drugi łańcuch? Irene też miała jeden. Chciałabym porównać ogniwa i grubość. Jaki to stop, wiesz może? - zapytała. Zbliżali się coraz bardziej do plaży. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Powiedzmy że na bazie moich doświadczeń, wiem że srebro jest tu taką podstawą, jak karabin dla żołnierza. Albo chociaż bagnet. Chociaż łańcuch to był najmniejszy problem i jej skrępowanie, bo jest ode mnie znacznie mniejsza, większy problem miałem żeby ukryć jej objawy przed właścicielką, a ta była mocno wścibska, choć jest miła. Swój mam przy sobie, wziąłem go zanim wyszedłem. A Irene jest była spętana swoimi i ten ma przy sobie.

Sięgnął do kieszeni by wyciągnąć swój.

- Ale nie mam pojęcia co to za stop. Nie znam się na tym. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Simone wyciągnęła dłoń. 

- Pokaż. Przyznam, że - choć powinniśmy was uprzedzić, to był test. Dobrze sobie poradziłeś, ale zastanawia mnie, jaki też stop tak osobliwie działa na wampiry. Musisz wiedzieć, że są różne gatunki wampirów. Irene to wampir zwany lamią. Nie mieliśmy do czynienia ze zbyt wieloma, dlatego odkrywanie ich zachowań jest dla nas interesujące i niebywale potrzebne. Lamie to wampiry podrzędne, tak jak parę innych gatunków. Są też wampiry właściwe, powstałe na wskutek klątwy. Obecnie istnieje tylko jeden, co innego wampiry podrzędne. Tych jest sporo, a niektóre nie przypominają nawet ludzkich kształtów. To jak, mogę zobaczyć łańcuch? - zapytała, z ręką wciąż wyciągniętą w stronę chłopaka. Byli już dość blisko plaży, a adeptki nie było widać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do niedawna sądziłem że srebro działa tylko na wilkołaki, a się widocznie pomyliłem. I...tak, udało mi się zorientować że to był test. Właściwie miałem coś podobnego na początku mojego funkcjonowania w stowarzyszeniu. Ale tamta skończyła się dla mnie dużo gorzej. To nie ma na razie znaczenia - oddał jej łańcuch. W końcu miał jeszcze nóż. 

- Jaki ja jestem przenikliwy, nie mogę się sobie nadziwić. 

- Irene wspominiał coś o...jakimś specyfiku, który jej...wdrożyliście do krwi, czy coś. O co konkretnie chodzi? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O jad, oczywiście. Jest to znacznie łatwiejsze kiedy mamy do dyspozycji żywego przedstawiciela gatunku wampirów, niestety tym razem musieliśmy zrobić nieco więcej - mówiła, ważąc łańcuch w rękach i przyglądając się w trakcie marszu jego ogniwom. W końcu zatrzymała się na samej plaży. 

- Mocny, chociaż wąski i lekki. Wystarczy żeby skrępować średnio silnego, albo bardzo młodego wampira. A jeśli młodego wampira, to i człowieka. 

Wystarczył jeden szybki ruch, żeby łańcuch skręcił się w idealną spiralę wokół Adama, a w następnym ruchu zacisnął ciasno, krępując go i wytrącając z równowagi. Runął na piasek, nie mogąc wykonać zbyt wiele ruchów - srebro unieruchomiło nogi, a ręce docisnęło do tułowia. 

Simone kucnęła i upewniła się, czy łańcuch się nie poluzuje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A...aha. Zdam się na waszą wiedzą - odpowiedział, nie wiedząc trochę jak zwykły jak mógł zrobić coś..takiego - Zamknij się, z chemii ledwo zdałeś, to co się będziesz kłócił o coś takiego. Pewno i tak coś kręcą. 

No w sumie działało to na nekromantkę ale, co do ku...! - nie zdążył dokończyć jakże bogatej wypowiedzi, kiedy łańcuch skrępował go i spowodował runięcie na ziemię. 

Cholera, cholera, cholera. Nienawidzę cię Brytanio. Co ja ci zrobiłem? Co mój naród ci zrobił? My powinniśmy mieć pretensje do was. 

- Przepraszam bardzo, nie to że mi coś przeszkadza, ale jaki cel ma to?! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jesteś tu przypadkiem, chłopaku. Nic złego nie zrobiłeś, po prostu byłeś pod ręką. Nekromanci to oczywiście kłopot, ale nie o nich w tej wycieczce wchodzi. Potrzebujemy wsparcia i wy oboje nam w tym pomożecie. 

Z dużą siłą kobieta podniosła Adama do pozycji stojącej. Z tej perspektywy mógł dostrzec drugiego łowcę, tego z blizną na szyi, który kucał przy ziemi i trzymał za kark leżącą Irene. 

- Teraz się już pewnie domyślasz, że to nie był test - mruknęła Simone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Benu. Jasna cholera. Po kiego ja musiałem to mu relacjonować. Ech. 

- Czekaj...oboje? To nie chodzi o Irene? Teraz to już kompletnie nie mam pojęcie o czym ty mówisz. 

Dostrzegł drugiego łowcę - I masz zostaw mnie samą. Jak ja się nienawidzę. 

To jeżeli to nie był test, to zanim mnie zabijesz, czy coś w tym stylu, proszę wyjaśni o czym ty mówisz. I kiego była potrzebna ta krew? I czy Benu o tym wszystkim wiedział? - spodziewał się że zaraz się zacznie. Przynajmniej zanim odejdzie na tamten świat, będzie miał coś ciekawego na tamten świat. 

- No zobaczymy jak bardzo jest to chore. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...