Skocz do zawartości

[Tawerna] Pod Rubinową Gwiazdą


Starlight Sparkle

Recommended Posts

Och panno Silver. - Do oczu starca napłynęły łzy. - Nie wiem dokładnie co się tam stało, najpierw na czubku rogu panny Starlight zaczęło lśnić blado-zielone światełko. Później wyczuć można było kumulację energii, następnie pannę Starlight ogarnęło blado-zielone światło. Później był już tylko wybuch, który zmiótł nas z nóg. Gdy się już podnieśliśmy,  jej już nie było, został tylko krater w wypalonej ziemi. - Starzec zaszlochał. - Dlaczego to zrobiła, ona była jedyną klaczą spośród podejrzanych którą mogłem nazwać przyjaciółką. Dlaczego czy naprawde nie było innego wyjścia?

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver Night słuchała tego, co mówiły kucyki i nie mogła uwierzyć.
-Starlight… wysadziła się? Naprawdę? - Głos jej drżał, a umysł gorączkowo poszukiwał jakiegoś wyjaśnienia. Jakiejś wersji tej historii, która miałaby pozytywne zakończenie.
-Ja nie znam się na magii… ona miała książki w swoim pokoju o czarach, ale chyba wszystkie zabrała.
-Ja naprawdę nie wiem co to może oznaczać… - klacz się załamała. Chciała iść szukać dowodów, że nie stało się najgorsze, ale bała się, że znajdzie tam to tylko ból.

Edytowano przez Starlight Sparkle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałobny orszak.. 
Być może tak, być może tym właśnie to było. Choć przynajmniej byli razem. Ale Cindy nie potrafiła się jakoś odezwać, dusząc w sobie chęć płaczu. Przysiadła przy ladzie jak reszta, patrząc gdzieś w przestrzeń. Sama pewnie popełniłaby jakieś głupstwo gdyby nie obecność pozostałych łowców.. 

Nie zauważyła w którym dokładnie momencie na salę weszła barmanka. Zwróciła na nią uwagę dopiero, kiedy ją usłyszała. Opierając kopytka o stół, powoli odwróciła głowę w jej kierunku, długo spoglądając jej w oczy. 

W spojrzeniu tym nie dało się wyczytać emocji. Był tam jedynie jakiś rodzaj pustki, czy też żalu. Zwilgotniałe, mieniły się w świetle tawerny. Ale powstrzymywała się, choć z trudem.

Nagle opuściła łeb, opierając go o blat i kopytka. Grzywa otoczyła smutno jej pyszczek. Można było usłyszeć cichy, pojedynczy szloch. 

Najgorsze teraz miało być wyczekiwanie. 

I równie złe było to, że zabili Starlight. Jeśli zginęła, to oni ją zabili... Razem z Trixie. Pociągnęła noskiem, nie podnosząc jednak łba. 
Jeśli kiedyś planowała wracać do Houdsmoor po tych wydarzeniach, to teraz jej plany się rozleciały. Wolała zostać z łowcami. Albo chociaż z którymkolwiek spośród łowców. 
Nie. Sama. 

Nie teraz. 

Ale jak powiedzieć im to, jeśli była winna unicestwienia Starlight? Ta czarodziejka była dla dziadka przyjaciółką.

Dlaczego ona nie zareagowała.. 

-Przepraszam was.. Mogłam coś..  próbować zrobić, może gdybym..  wytrąciła ją z tego miejsca, może.. 

Może ocaliłaby ją. Albo zginęłyby razem. Słowa były ledwo słyszalne. Brzmiało to jakby coś chciała jeszcze powiedzieć, ale nie dokończyła, ponownie dusząc płacz. Nie potrafiła dokończyć, brała winę na swoje sumienie, ale co z niej za kucyk, jeśli nie umiała wydusić tego bez szlochu? Lepiej.. Lepiej więc było przestać i schować to w sobie.. Tak sądziła.. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec spojrzał na Cindy, widać było, że odbywa wewnętrzną walkę, czy obwiniała się o śmierć Starlight. Niepotrzebnie przecież to nie jej wina, to ja zawiodłem, panna Starlight mi zaufała, a ja podstępnie wbiłem jej nuż w plecy. Jeżeli ktoś ma być winny to tylko ja. Ogier próbował nieco podnieść Cindy na duchu. - Nie musisz się obwiniać, przecież to nie twoja wina, to ja jestem wszystkiemu winien. - Do oczu starca napłynęły łzy. - Dlaczego odczuwam taki ból po jej odejściu. To wszystko przeze mnie. Sprowadziłem na nią tylko cierpienie i ból, a teraz też i śmierć. Nigdy sobie tego nie wybacze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

– Biedna Starlight... zaczynałem ją lubić... z pewnością była dobry kucykiem. Aż strach pomyśleć co mogła czuć podczas, sami wiecie... Od tych wszystkich emocji, aż eksplodowała... mam nadzieje, że nic jej jednak nie jest. Chciałbym, żeby wróciła...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-To nie wasza wina… ona - Barmanka spojrzała w stronę drzwi w nadziei, że może jeszcze wejdzie przez nie czarodziejka.

-Ona zawsze działała, a dopiero potem zastanawiała się nad konsekwencjami swoich czynów. - Po policzkach płynęły jej łzy.

-Nie wiem, co wymyśliła tym razem i nie wiem, czy kiedykolwiek się dowiemy tego. Będzie mi jej brakowało. Naszych wspólnych rozmów o czarach i prowadzeniu tej tawerny, a także jej wiecznego bałaganiarstwa. - Uśmiechnęła się niemrawo, wskazując leżącą na stoliku grubą, niebieską księgę.

-Starlight zawsze zostawiała swoje zabawki tu i tam… - Silver Night ruszyła w stronę książki, by jak zawsze wieczorami odkładać zabawki swojej przyjaciółki na miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To nie jest niczyja wina...- Powiedział pustym głosem Vocal, wpatrując się w blat- Jeżeli kogoś mamy obwiniać to tylko wiedźmy. To przez nie musieliśmy dokonywać tych potwornych wyborów. Starlight... zaślepiona uczuciami myślała, że palimy jej przyjaciółkę, a to jest błąd. To kiedyś była jej przyjaciółka, teraz to wiedźma która z Trixie ma wspólne tylko ciało. Miejmy nadzieję, że Starlight to zrozumie... jeśli jeszcze żyje.- Ostatnią część zdania ogier wypowiedział łamiącym się głosem, a do oczu napłynęły mu łzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec po kilku chwilach ciszy, wyrwany z zamyślenia przez głos barmanki zapytał. - Przepraszam panno Silver ale co to za książka. Podobno należała do Starlight. Czy moglibyśmy ją zobaczyć. - Choć prawdę mówiąc miał tego wszystkiego dość. Pragną tylko końca tego koszmaru.

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy, wciąż pozostając w pozycji półleżącej na stoliku, z głową opartą o kopytka, zaprzeczyła ruchem łba, słuchając słów dziadka, po czym wyszeptała krótkie "Nie".

On nie mógł brać tego na swoje sumienie, miał dziecko. Może dorosłe, ale miał. Podniosła łeb, ocierając mokry policzek. 

-Nie.. - Starała się utrzymywać napływ smutku na wodzy. Musiała, dla starca, żeby nie zdążyć rozkleić znowu zanim dokończy zdanie. Pomyśleć, że jedno zdanie mogłoby być tak trudne do wypowiedzenia.. -Nie twoja wina.. Ja.. Ja mogłam to przewidzieć.. Pomyśleć.. Widziałam już podobny żal.. 

Patrzyła się w jego stronę, ale trudno było określić czy aby na pewno na niego, czy nie na ścianę gdzieś dalej. 
-Ale byłam głupia.. 

Powoli powróciła do opierania się o stół. Straciła energię na jakiekolwiek działanie. Była im wdzięczna za to że tu byli, ale nie umiała okazać tego w jakiś bardziej widoczny sposób. To po prostu... Było zbyt trudne. 

Vocal.. On może miał rację. Może właśnie w to powinna wierzyć. Wiedźmy.. To przez nie wszystko to się działo. 

-To prawda.. Wiedźmy.. One niosły zniszczenie.. Wszystkim..

Co kilka słów musiała przerywać, żeby znowu się nie rozpłakać. Książka? Jaka książka... Ich też miała już dość, podobnie jak wiedźm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver Night zatrzymała się po chwili przed książką i spojrzała na tytuł.
-Zaklęcia magiczne dla początkujących... książka, którą obiecała, że mi pokaże, jak cała ta afera z wiedźmami się zakończy. Obiecała, że nauczy mnie zaklęć.
Silver przez chwile jeszcze wpatrywała się w księgę z wahaniem, po czym odwróciła się w stronę starca - Proszę bardzo… jeśli pan uważa, że to coś pomoże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Rozumiem, że ta książka to ostatnia rzecz którą się zajmowała przed opuszczeniem tawerny? Nie zostawiła tam czegoś? Jakiegoś listu? Czegokolwiek? Przecież wiedziała gdzie idzie i po co...- Powiedział jednorożec chcąc zająć się czymś innym niż rozmyślaniem o dzisiejszych wydarzeniach.

Edytowano przez Suchar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec spojrzał szybko na książkę, po czym spuścił smutno głowę i powiedział. - Wie pani co ja uważam panno Silver, uważam, że tutaj już nic nie pomoże. Przyczyniliśmy się do śmierci Starlight, to nie ma sensu, już za późno nie przywrócimy jej życia. Skończywszy zdanie pogrążył się w smutku.

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver spojrzała na księgę.
-Słuszna uwaga panie Vocal… może chociaż poznamy prawdę i jej zamiary - podeszła do księgi i otwarła ją, by przeglądnąć, co jest w środku. Ksiązka była nieco upaprana ziemią i spaloną trawą, a w środku znajdowało się zdjęcie Starlight i Trixie. Silver, gdy tylko zobaczyła to zdjęcie, stanęła niczym wryta. Patrzyła na książkę z dziwnym wyrazem pyszczka.
-Tak książka… ja… 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie powinniśmy tracić nadziei, moi drodzy. Być może Starlight jednak żyje. Znam przypadek jednego podmieńca, który niby się wysadził, aby upozorować własną śmierć, a to wszystko po to, aby uniknąć spłaty długów. A co jeśli Starlight w jakiegoś powodu eksplodowała jedynie na pokaz?

  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy na początku tylko słuchała. Słowa wlatywały do jej uszu i jakby wylatywały. Potem jednak zmieniła pozycję łba, na taką żeby to widzieć. 

Zdjęcie. 

No i co z tego?

-Przecież nie zrobiła się niewidzia.. lna.. - pociągnęła nosem, gdzieś w środku jednego ze słów, przez co wydawało się być przerwane.

-To pewnie jego kopia.. Tego zdjęcia. 

Pesymizm. Złapała się na tym, że myśli pesymistycznie. Może.. Może powinna pomyśleć coś innego. Albo przynajmniej powiedzieć. 

-Nie znam się na zaklęciach. Może przeniosła siebie do tego zdjęcia żeby być z Trixie?

Wzruszyła ramionami, podsuwając losową teorię, po czym ponownie położyła łeb tak, że nie było widać jej pyszczka. Powoli ogarniało ją zmęczenie, a światło wydawało się jakby jaśniejsze dla zeszklonych przez łzy oczy. Chyba wolała jednak bazować na słuchu. Tak będzie dla niej lepiej.

-Co to za zaklęcia. W tej książce. 

Śledztwo.. Ciągle śledztwo, nawet kiedy powinno się już skończyć. Ale dobrze, zrobi to jeszcze ten jeden ostatni raz, ze względu na przyjaciół. Jeśli tego chcieli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzała ponownie na księgę. Magicznie obróciła kilka kartek, ale nie widziała nic szczególnego. Oczywiście dla niej było to coś jak spełnienie marzeń. Wreszcie będzie mogła zgłębiać magię.
-Zwykłe, proste czary dla początkujących. Nic, co dawałoby takie możliwości… jednak. - Klacz złapała zdjęcie i ruszyła na piętro. Chciała coś sprawdzić, coś, co nie dawało jej spokoju, od kiedy otwarła księgę.
-Panie Galion… proszę pójść ze mną. Sprawdzimy, co się za tym kryje. W jej pokoju muszą być jakieś odpowiedzi. -
Rzekła w stronę kucyka i ruszyła prosto do pokoju Starlight. Pokoik był w takim stanie, w jakim go zostawiła. Niewielki, skromny, ale przytulny i wygodny. Łóżko, obok którego stała komódka. Szafka na książki do połowy zapełniona i kilka kuferków z osobistymi rzeczami Starlight. Pod oknem znajdował się stolik i fotel.
-Pan niech sprawdzi komódkę, a ja przejrzę regały z książkami. Proszę tylko uważać na latawiec. Położyła go na tamtym sto… - Silver wskazała na stolik, ale na stole nie było żadnego latawca, tylko niewielka figurka przedstawiająca dwa tańczące kucyki. Silver spojrzała szybko w stronę lustra, ale i ono zniknęło. W pokoju dostrzegła grudki ziemi i źbła trawy.
Klacz upuściła zdjęcie na podłogę i wpatrywała się w pokój.

-Więc to tak… - uśmiechnęła się do siebie, po czym wskazując figurkę. -Panie Galion czy to coś panu mówi? Wydaje mi się, że… - Nie dokończyła, zamiast tego spojrzała na starca w oczekiwaniu na jego odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec po dłuższej chwili milczenia odpowiedział. - Czy mogło być tak, że po wydarzeniach ze wzgórza panna Starlight tutaj wróciła, skoro znikną latawiec i lustro to czy mogło być tak, że ona stworzyła za pomocą magii wyimaginowany świat w lustrze, gdzie będzie żyła z dala od trosk. - Ogier próbował zrozumieć wszystko co widzi. - Ale ta figura tańczących kucyków nie daję mi spokoju. Słyszałem, że jest pewne zaklęcie które pozwala przemienić się w figurkę. Niestety ale jako kucyk ziemski nie bardzo znam się na magii. Co pani o tym myśli panno Silver?

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver Night spojrzała na starca z rozbawieniem. Podeszła do figurki i przyjrzała się jej uważnie, po czym odłożyła na stolik.
-Nie sądzę panie Galion… Starlight jest dziwna i działa czasem pod wpływem impulsu, ale jedno jej muszę przyznać. - Spojrzała w okno, a następnie ponownie na starca.
-Nigdy tak naprawdę nie uciekła... Najpierw podczas afery z Twilight wróciła, by się zemścić, a później podczas zamieszania z królową Chrysalis, gdzie również nie odpuściła. - Rzuciła okiem na figurkę, po czym podeszła do starca i wskazując na figurkę dodała - Sądzę, że to obietnica… i nie wywinie się pan tak łatwo. Pamięta pan jak Starlight wspomniała o zwoju? - Odetchnęła głęboko i szepnęła niby do starca niby do siebie. - Wygląda na to, że jeszcze się spotkamy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A więc ona żyję! - Na twarzy ogiera, po raz pierwszy od momentu przybycia do tawerny pojawił się delikatny uśmiech. - Już straciłem nadzieję, że ją kiedyś zobaczę, zawiodłem jej zaufanie. Mam tylko nadzieję, że mi kiedyś wybaczy. - Starzec zaśmiał się cicho. - Ma pani całkowitą rację panno Silver, Starlight tak łatwo się nie poddaję. Jak ja w ogóle mogłem uwierzyć, że tak po prostu odbierze sobie życie. Pozostaje tylko czekać aż los ponownie skrzyżuję nasze ścieżki. - Brown Galion spojrzał w stronę klaczy. - Dziękuję ci panno Silver, dała mi pani nadzieję. Zbyt wiele już wycierpieliśmy przez ten miesiąc. - Ogier przez chwilę myślał nad czymś. - A więc zwój do podróży w czasie, nie wiem co ona kombinuję ale sądze, że może się udać.

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batpony do tej pory jedynie towarzyszył przyjaciołom i milczał. Po prostu nie wiedział co ma ze sobą począć po tym wszystkim. Nie czuł, ani radości, żalu czy tęsknoty. Był zmęczony i nie wyspany po całej nocy wpatrywania się w palonego kucyka. Jednocześnie Rubby miała do siebie żal, za głupią myśl. Jak smakowałaby pieczona Trixie? Czy charakter kucyka wpływa na pieczyste jakie z niego powstaje? Może dla innych to by była okrutne i bez serca. Jednak właśnie w taki sposób, dzięki głupim myślą, Rubby potrafiła nadal się uśmiechać i być dalej sobą. Jednak perspektywa cofnięcia w czasie i naprawy tego co już się stało, była dla klaczy tak powszechna i naiwna jak tylko się dało. W końcu to co już się stało tego nie da się cofnąć i na każdym kto będzie pamiętać te wydarzenia odcisną na nim ślad. Mimo, że w rzeczywistości mogły nigdy nie nadejść. 

- Może w między czasie zagramy w te sławne Kraśne kucyki? - zagadała do reszty batpony. - Skoro i tak już zrobiliśmy swoje, to co nam zostało. Przyłączysz się Silver?  

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy nie poszła na górę. Słuchała co prawda głosów, które stamtąd dobiegały. W końcu też zdołała opanować samą siebie i się uspokoić. Trochę to zajęło.. ALe dlaczegóż reszta tu obecnych miałaby się dziwić? Każdy na swój sposób odreagowywał wydarzenia. Ona właśnie w taki.

Starlight mogła żyć? Dotarły do niej tylko strzępki informacji z góry. Skoro tak, to jest troszkę lepiej niż było. Nawet uniosła kącik ust, jakby leciuśkim uśmiechu, jednak nie była to oznaka radości. Jednak łeb podniosła dopiero wtedy, kiedy odezwała się Rubby. 

-Ja z tobą zagram. - Stwierdziła. Dlaczegóż by nie? Kraśne kuce tyle już namieszały, może wartałoby je faktycznie jakoś bliżej poznać. 

Pinkie nie miała tej gry w tawernie, Sunburst też nie, choć u niego są planszówki, ale Starlight pewnie gdzieś to schowała, skoro była taką fanką.

-Tylko nie bierzmy żadnych książko-dodatków, sądzę że instrukcja z pudełka wystarczy. - uśmiechnęła się lekko. Pewnie nie ruszy książek przez następny tydzień, miała serdecznie dość takich zjawisk, jakie widzieli podczas tego miesiąca.

Edytowano przez Stormy Mood
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver nie wiedziała co mu powiedzieć. Podróże w czasie nie brzmiały dobrze zwłaszcza po tym, jak Starlight jej opowiadała o swoich ostatnich zabawach z tą formą magii.
-Nie sądzę, że może chodzić o podróże w czasie… chociaż kto ją tam wie. Pamiętam, jak opowiadała o tym, co widziała po swoich ostatnich zabawach z czasem i nie jestem do końca pewna czy zdecyduje się ponownie na to… - Zachichotała -Chociaż jeśli faktycznie by jej się udało to… Może jednak nie będzie tak źle na Manehattanie. Wracamy? - Zapytała, patrząc na starca. -Kto wie, co Twoi kompani teraz wyprawiają…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...