Skocz do zawartości

"Wspomnienia" Ares Prime


Matalos

Recommended Posts

Odwracasz się i widzisz parę niebieskich oczu wpatrzonych w ciebie. Reagujesz instynktownie i chwytasz właścicielkę (rozpoznaszesz, że to ona) tych ślepi, i rzucasz ją na ziemię. Normalnie każdy kucyk po czymś takim, leżałby na ziemi, biorąc oddech. Jednak różowa klacz po prostu odbiła się od podłogi. Wydawało ci się, że słyszałeś dźwięk sprężyn, ale może to było tylko złudzenie. Tymczasem twilight Sparkle stała oszołomoina. Po chwili otrząsnęła się i powiedziała: - Pinkie? Co ty tu robisz? Jak się dostałaś do wewnątrz? - następnie patrzy się na ciebie i mówi - Przepraszam za nią, ale Pinkie po prostu jest sobą. Pewnie zobaczyła, jak wchodzisz do miasta i chciała się po prostu przywitać, prawda? - spytała się Pinkie. Tymczasem różowa klacz była zajęta oglądaniem półek. Gdy usłyszała pytanie Twilight, podskoczyła do niej i zaczęła mówić: - No raczej.... nowy kucyk w Ponyville, to musiałam go przywitać. A nie ma nic lepszego, niż kominkowe powitanie - mówiąc to, wchodzi na chwilę do kominka, a nstępnie wyskakuje z niego śpiewając: - Witaj w Ponyville, miłego dnia życzyć ci chcę. Zostaw smutki i troski swe, bo Pinkie bawić się chce, więc... - i tutaj przerywa. - No nie mogę dokończyć piosenki, bo nie wiem, jak się nazywasz. To... jak ci na imię? - mówi zwracając się do ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 451
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Co do... - to było dla mnie zaskoczenie widząc kogoś, kto nie leży po tym rzucie. Nie opuściłem bojowej gardy, ta różowa klacz była jakaś dziwna. I delikatnie mówiąc, była też chyba lekko stuknięta. Mówię do niej spokojnie i stanowczo. - Nazywam się Nightwing. I dam ci radę na przyszłość panno Pinkie : nie próbuj mnie zachodzić od tyłu. Tak dla własnego bezpieczeństwa, i zdrowia. Mogłaś skończyć źle... Zaraz.. weszłaś tu przez komin?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście głuptasku, niby jak miałabym wejść inaczej? - odpowiada Pinkie, wyraźnie rozbawiona. - Przestań być takim smutasem Nightwing, trzeba się bawić!!! - niemal krzyczy ci prosto do ucha. - Powinieneś wziąć kieduś udział w jakiejś imprezie... - Nagle podskakuje niemal do sufitu. - Mam pomysł!!! Zrobie ci hiper duper, super mega zabawną imprezę - po czym wybiega przez drzwi, otwierając je w biegu. Twilight patrzy się przez chwilę za nią, a potem mówi: - Masz jakieś dwie godziny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dwie godziny? Do czego? Do tej imprezy? Wybacz, ale jakoś nie cieszy mnie ta perspektywa. Nawet nie wiem kim naprawdę jestem, a ta różowa klaczka, wpada tu jak z armaty i mówi żebym się rozweselił? Wybacz Panno Sparkle.... ale wcale nie mam ochoty do śmiechu, ani na imprezki. Eh... możemy wreszcie wyjść z tej chaty? chciałem nieco rozprostować skrzydła, i kości. Impreza... jasne. Tyle że beze mnie, nie skorzystam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasne, że możemy wyjść - odpowiada, ale po chwili dodaje z miną znawcy - ale na twoim miejscu nie liczyłabym, że uda ci się uciec. Pinkie znajdzie cię i zaprowadzi na imprezę. Wychodzicie na ulice Ponyville. W południe miasteczko ma swój specyficzny urok. Kucyki kucyki siedzą w pracy, albo w domach, chcąc uniknąć upałów, więc tylko ty i Twilight przechadzacie się ulicami. Wędrujecie ulicami i słuchasz głosu klaczy, przedstawiającej najważniejsze budowle w Ponyville. Gdy mijacie Kącik Cukru, do twoich uszu dobiega ciche chrapanie. Spoglądasz w niebo i widzisz, że na jednej z chmur leży niebieski pegaz o tęczowej grzywie. Z tej perspektywy nie jesteś w stanie stwierdzić czy to klacz, czy ogier. Twilight zdaje się nie przejmować pegazem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem ładne to Ponyville, nie powiem. Ma swój urok. - Dość... nietypowa architektura panuje w tym miasteczku panno Saprkle. Jest taka dziwnie..hmm..cukierkowa, ale ładna. I wtedy usłyszałem czyjeś chrapanie. Jakiś inny pegaz ucinał sobie drzemkę. Co dziwne, miał tęczową grzywę. I to mnie zaintrygowało. - Przepraszam panno Sparkle... ale kim jest ten pegaz na górze? Czy on ma tęczową... gzywę? Dobrze widzę, czy wzrok mi szwankuję? - spytałem, przecierając oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight podnosi wzrok i widząc śpiącego pegaza uśmiecha się. - Tak, to Rainbow Dash, nasz kucyk odpowiedzialny za pogodę. Straszny leń i narcyz, ale naprawdę, ta klacz osiąga niesamowite prędkości. I wzrok cię nie myli, ma tęczową grzywę. Przez chwilę milczy, potem mówi: - To jak Nightwing, chcesz odwiedzić butik madame Rairty? To moja przyjaciółka i byłaby na mnie wściekła, gdybym ciebie nie przedstawiła. Jeśli chcesz, to możemy odwiedzić jeszcze Fluttershy, ale droga do niej jest o wiele dłuższa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hm... tęczowa grzywa... naprawdę niezwykłe... - zamyśliłem się ale niemal natychmiast spoważniałem. Czyli czekały mnie jeszcze 2 spotkania z przyjaciółkami Twilight? Cóż, może jednak warto zaryzykować? Ostatecznie co mam do stracenia. - No dobrze, panno Sparkle. Możemy odwiedzić twoją przyjaciółkę Rarity, jeśli to ma uchronić cię przed jej gniewem, to nie ma problemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W porządku - odpowiada Twilight - zatem za mną. Idziecie przez chwilę i dochodzicie do jakiegoś budynku. Jeśli poprzednie budowle wydawały się troche cukierkowe, to teraz to co stoi przed tobą to nic innego, jak wielki cukierek. Wysoki, trzypiętrowy budynek, zwężający się ku górze, jest opleciony jakimiś kolorowymi linami a ściany pomalowano na fioletowo. Wraz z Twilight przekraczacie próg miejsca zwanego „Butik madame Rarity”, tak przynajmniej głosi szyld. Pierwsze co widzisz, to artstyczny nieład. Materiały leżą porozrzucane, jakieś strzępki leżą na ziemi. Kolejną rzeczą jaką widzisz, to biała klacz jednorożca, przyklejająca kolejne fragmenty materiału. Słysząc dzwonek u drzwi, odwraca się i widząc Twilight mówi - Och kochana, jak dobrze, że jesteś - widząc ciebie, wchodzącego za nią dodaje - a kimże jest ten przystojny ogier za twoimi plecami? - widząc że Twilight otwiera usta aby odpowiedzieć, natychmiast dodaje - nie mów nic, mężczyzna powinien umieć sam się przedstawić. A zatem - zwraca się do ciebie - jak masz na imię?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę... całkiem gustowny i ładny budynek, trochę dziwnie kontrastujący z tym artystycznym bałaganem wenątrz. Pewnie to jakaś krawcowa, albo coś. Ale to nic w porównaniu, z samą właścicielką butiku, która okazała się naprawdę uroczą, śliczną, i dystyngowaną klaczą. Rany, jest naprawdę śliczna... dobrze że moja czarna sierść uniemożliwia mi rumienienie się. Madame... czyli zakładam że ta Rarity ma o sobie dość wysokie mniemanie, ale zdaje się być sympatyczna. Hmm sprawidzimy to. Podszedłem do białej klaczki, pokłoniłem się elegancko, i delikatnie chwyciłem jej kopytko i ucałowałem. - Witam panno Rarity, miło mi cię poznać. Nazywam się Nightwing. - pozwołem sobie na delikatny, smutny uśmiech. - Przepraszam, ale nie potrafię nic więcej o sobie powiedzieć. Mam pewne... kłopoty z pamięcią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmmm... w porządku - odpowiada. - Twilight, chcesz czegoś, kochana? - mówi zwracając się do klaczy. - Właściwie to chciałam przedstawić cię Nightwing´owi, ale gdybyś znalazła czas, to podesłałabym ci moją starą szatę do zacerowania. - To później, kochana, bo na razie jestem odrobinę zajęta. Wpadnij później. Twilight wychodzi i kiwa ci głową, abyś zrobił to samo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zatem do zobaczenia, panno Rarity. Miło mi było cię poznać. - opadłem z lekkim uśmiechem i wyszedłem za Twilight. Gdy zrównałem się z nią rzekłem: - Przyznaję że panna Rarity, jest niezwykle... czarująca i urodziwa. I taka... jakby to powiedzieć.. szczodra. Ale wróćmy do pierwotnego zamiaru. Mówiłaś coś o jeszcze jednej twojej przyjaciółce, jak jej było na imię? Fluttershy tak? Czy ją też moglibyśmy też odwiedzić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, Fluttershy. Zaraz pójdziemy ją odwiedzić, ale chcę coś ci wyjaśnić. Ona jest bardzo nieśmiała. Może się ciebie wystraszyć. Nie denerwuj się na nią i nie podnoś głosu, dobrze? - patrzy się na ciebie z prośbą w oczach. Ruszyliście poza obręb Ponyville. Idziecie w kierunku lasu, który Twilight nazywa „Everfree”. Przy granicy z nim widzisz specyficzne drzewo. Ma okna, drzwi oraz mały balkon. Podchodzicie bliżej i widzisz zagrody dla zwierząt. Flamingi, sokoły, króliki, wiewiórki, a nawet kury. Jest tu chyba każdy gatunek zwierzęcia, o jakimkolwiek słyszałeś. Podchodzicie pod drzwi. Twilight puka delikatnie. Po chwili uchylają się a zza nich pojawia się głowa żółtej klaczy. Ma różowe włosy, bardzo długie, opadające jej na twarz. Wychyla się jeszcze bardziej i widząc ciebie pyta: - A-a-a kim pan jest? - ma cieniutki, ledwo słyszalny głos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzień dobry panno Fluttershy. Nazywam się Nightwing... jestem tutaj nowy... - powiedziałem spokojnie, i nie podnosiłem głosu, zdobyłem się nawet na lekki uśmiech.- Przeszedłem się tylko przywitać. I proszę, nie mów mi ''pan'', nie jestem aż taki stary. Miałem wrażenie że jeśli ktoś mówi mi per ''pan'', to strasznie mnie to postarza. O kurczę, ja nawet nie wiem ile tak naprawdę mam lat...ale obciach. A lepiej nikomu o tym nie mówić. A ta Fluttershy....rany, ona klacz nie specjalnie lubi gości. Twilight faktycznie mówiła prawdę - jest bardzo nieśmiała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Um, przepraszam, nie chciałam pana ura... - mówi zdenerwowana. - Ojć! - pisnęła - Chciałam powiedzieć, że nie chcaiłam urazić cię, Nightwing. Może wejdziecie, nie chciałabym aby ktokolwiek musiał czekać przed domem - mówi i uchyla drzwi. Twilight patrzy się na ciebie i szepcze: - Jest zdenerwowana, jak chcesz, to możemy pójść. Wyjaśnię to jej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Okej, tylko daj mi chwilę, załatwię to z nią - mówi Twilight i wchodzi do chatki Fluttershy. Przez chwilę słyszysz stłumione szepty i fioletowa klacz wychodzi: - Dobrze, możemy iść. Ale obiecałam jej, że później do niej wpadniesz. Wie, że masz problemy z pamięcią i chciałbyś odpocząć. Chce się tobą zająć, jest strasznie troskliwa - mówi, kiwając glową z niedowierzaniem. - Ale na razie mamy wolne, to chciałbyś iść w jakieś konkretne miejsce? Czy może chcesz spróbować najlepszych jabłek w całej Equestrii?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight prowadzi cię ubitą drogą do farmy leżącej nieco poza Ponyville. Docieracie do sadu, wszędzie wokól ciebie rosną drzewa jabłkowe. Ich wspaniały zapach wdziera ci się do nozdrzy, czujesz się błogo. Z rozmyślań wybudza cię jednostajny dźwięk. Coś jakgdyby z dużą siłą udrzało o drzewa. Idziecie jeszcz trochę i widzisz źródło tego dźwięku. To pomarańczowa klacz, która jednostajnie uderza w jabłoń i zrzuca owoce do koszyków. Widząc was uśmiecha się i mówi: - Hej! Twili, miło ciebie widzieć. A kim jest twój towarzysz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo tych jabłek... takie duze i apetyczne, aż mi prawie ślinka cieknie. Ok, Nightwing, uspokuj się. Nie zachowuj się jak nieokrzesaniec. I czemu się nie dziwiłem widząc kolejna klacz. Taka trochę jakby kowbojka, też ładna, mocno zbudowana... i czemu kopie w to drzewo? - Dzień dobry, nazywam się Nightwing, jestem tu nowy. Em.. czemu tak kopiesz w to drzewo...przepraszam nie usłyszałem imienia panno....?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jestem Applejack - odpowiada klacz. - a kopię te drzewa dlatego - uderza tylnymi kopytami w pień i do kosza wpada kilka jabłek. - że chcę zrzucić te nieszczęsne jabłka do koszy. Gdybyś mógł mi pomóc, przynajmniej z tym szeregiem - to mówiąc wskazuje na szereg liczący około ośmiu jabłoni - byłabym ci wdzięczna. Twilight - zwraca się do fioletowej klaczy - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, abym zabrała twojego znajomego na chwilę? - Ja nic nie mam przeciwko - odpowiada klacz - ale wszystko zależy od Nightwinga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... takie walenie w drzewo samo z siebie jest mało skutecznie. Tu trzeba włożyć więcej techniki i siły, żeby strząść wszytskie jabłka. I chyba nawet wiem jak to zrobić. - Mam pewien pomysł... poczekajcie chwilę. - powiedziałem do towarzyszek, i wzbiłem się w powietrze, bardzo wysoko. Namierzyłem jedną z jabłoni, i nabieram rozpędu kołująch przez chwilę w powietrzu, a następnie ostro pikuję w kierunku drzewa, z zamiarem uderzenia w pień obiema tylnymi nogami. Potem chwilę po uderzeniu, mając jeszcze kontakt z drzewem, odbijam się od niego, aby znów wzbić się w powietrze. Dzięki sile rozpędu, oraz mojej własnej sile, uderzenie powinno być dość mocne żeby strząść wszytskie jabłka jakie zostały na drzewie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jabłka spadają na ziemię niewielka kaskadą i po chwili na ziemi leżą wszystkie jabłka z drzewa. Applejac stoi zafascynowana i mówi: - Wow! Masz siłę w tych kopytach, chyba większą niż Big Macintosch. Jedno uderzenie, i wszystkie leżą. Nawet nie wiesz, jak ułatwiło mi to pracę. Chcesz jakieś, to możesz sobie wziąść - mówi, p przyjacielskim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...