Skocz do zawartości

Dołącz do piratów! Plądruj siedem mórz!


Spinwide

Recommended Posts

Kapitan zawarczał groźnie na oficera po czym rzucił się za Sophie. Biegł omijając jednego majtka za drugim, minął niosącego wiadro pirata popychając go w tył przez co zawartość wiaderka wylała się na niosącego. Spin się tym nie przejął, zaślepiony gniewem widział tylko dziewięcioramienną gwiazdę, daleko przed sobą, uciekającą przed nim. Podniósł pistolet w biegu, wycelował i wystrzelił. Nie był pewien czy trafił, ale mimo to biegł dalej ładując kolejną kulę. Na jego drodze pojawił się kolejny majtek, niepewien jak zareagować na szarżującego kapitana, w ostatniej chwili potknął się podczas cofania i padł plackiem. Spin z rozpędu przeskoczył nad nim jednym, długim susem, potykając się podczas lądowania. Ledwo udało mu się odzyskać równowagę i pobiegł dalej, znów celując z broni.

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 1.6k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Sophie biegła ile sił w nogach. Udało jej się kilka razy powymijać majtków. Słyszała strzały i biegnącego kapitana. Poczuła jak jedna z kul musnęła jej ramię. Nie czuła bólu, adrenalina na to jej nie pozwalała. Serce biło jak szalone. Słyszała ja kule przeszywają skrzynie które znajdowały się pod pokładem. Wpadła do magazynu. Schowała się za jedną z beczek. Poczuła jak słyszy dźwięk przeładowanego pistoletu za sobą. Lufa pistoletu była rozgrzana. - Nawet nie drgnij - usłyszała lekko zdyszany głos kapitana

Link do komentarza

Wreszcie ją dopadł, znów przystawił jej pistolet do głowy mówiąc przez zaciśnięte zęby: -Miałaś swoją szansę...- położył palec na spuście i usłszał w swoim umyśle głos -Taaaak!!! Zrób to! Przelej jej krew! Oddaj się całkowicie swemu gniewowi! Ręka ciągle mu się trzęsła. Sophie nagle się obróciła i ujrzał jej przerażony wzrok. Nie chciał tego zrobić ale wiedział, że nawet jeśli nie będzie chciała, znów ucieknie. Opuścił broń, zaciśnął mocniej zęby i odwrócił wzrok przestrzeliwując jej kolano. Po czym ze wszystkich sił starając się zignorować jej pełne bólu jęki zwrócił się do biegnących majtków mówiąc ponuro : -Związać ją. Jeśli ucieknie, wszyscy zostaniecie ukarani. Znów usłyszał wrzask w swoim umyśle: -NIE! ZABIJ JĄ! SKOSZTUJ JEJ KRWI! PŁAW SIĘ W JEJ AGONII! Całkowicie zignorował kolejne podszepty demona po czym wrócił do kajuty.

Link do komentarza

Trzęsła się cała, nie wiedziała co robić. Zamknęła oczy i obróciła się. Niech przynajmniej skończy z widokiem twarzy swojego przyjaciela kapitana. Widziała jego oczy pełne gniewu i straconego zaufania. Przygotowała się na najgorsze. Poczuła mały odrzut i upadła. Przeszyła ją fala bólu. Instynktownie zajęczała i złapała się w bolące miejsce. Kolano miała roztrzaskane, ale żyła dlaczego? Majtkowie ją złapali, podnieśli i związali. Odprowadziła kapitana wzrokiem, czuła się okropnie. Na wytłumaczenia było za późno. Spotkała wzrok Reda i od razu odwróciła go. ------------------------------ Red zaprowadził Sophie do jego kajuty. Robił jej opatrunek na kolanie. Siedziała w milczeniu, patrząc bez uczyć na swoje kolano. Tylko czasami stękała z bólu. !~~~~~~~~~~! Aż mnie samą boli :aj:

Link do komentarza

Zatrzasnął za sobą drzwi od kajuty i oparł się o nie. Przetarł ręką oczy po czym osunął się na ziemię i usiadł pod drzwiami. Przez tego cholernego demona znów musiał ranić niewinnych. Dawno temu poprzysiągł sobie, że to zakończy...i dopóki nie zobaczył łódki myślał, że mu się udało. Wyciągnął Rothrilla z pochwy i uniósł ostrzem w górę, przyglądając mu się i kontemplując jego budowę....Zdobiona, złota rękojeść z błyszącymi kamieniami szlachetnymi, ostrze mające po obu bokach po trzy kły a tuż nad rękojeścią, klinga była specjalnie węższa. Sama klinga, wykuta ze srebra, pokryta świecącymi dziwnymi znakami, wyglądała pięknie lecz czuć było od niej złowrogą aurę. Sam miecz nie był zły, a dopasowany do charakteru właściciela... Gdy Algard chciał krwi, Rothrill chciał krwi. Gdy Algard był głodny, Rothrill był głodny. A teraz, Spin musiał walczyć z chęcią przebicia sobie serca za pomocą ostrza. Miecz był bardzo głodny.

Link do komentarza

Gdy cała ta akcja się odgrywała, Ihnes spał przy ustawionym i zablokowanym sterze. Obudziły go dopiero krzyki i strzały. Odruchowy dorwał broń i zaczął się rozglądać co się stało. "Nie! Mam dość!" Upewnił się, że kierunek, w którym płyną jest dobry, po czym postanowił udać się do kapitana. Zapukał do kajuty i wszedł. - Kapitanie, przepraszam, ale nie mogę na to wszystko tak patrzeć. Widzę, że coś jest nie tak i chcę wiedzieć co. Jeżeli mogę coś zrobić, jakoś pomóc to chcę to zrobić!

Link do komentarza

Po paru minutach leżenia, podniosłam się, pokręciłam łebkiem na tych, co mi proponowali przyniesienie przedmiotów. Czułam, że coś jest nie tak. Zauważyłam wściekłego kapitana. Pobiegłam do kajuty Red'a. Miałam nadzieję, że już nie ma tam krwi. Popchnęłam drzwi i popatrzyłam na związaną Sophie. K-kre-krew na jej kolanie? I znowu "odpłynęłam", tylko, że nie do wody, a na deski.

Link do komentarza

- Skończone - Popatrzyłem na efekty swojej pracy - Może coś przegryziesz ? - zapytałem Podszedłem do szafki i wyjąłem kawałek zostawionego suszonego mięsa, na specjalną okazje > - Masz, musisz się najeść do syta i trochę wyspać. Ja trochę nad tobą poczuwam. Nagle do mojej kajuty wparował smok, zemdlał. - No nie, teraz jeszcze tą muszę się zająć? Podszedłem do smoczycy i próbowałem jakoś docucić.

Link do komentarza

- Nie dzięki - skuliła się nie zważając na ból w kolanie - Czemu to robisz? Czemu dbasz o mnie jakby nigdy nic się nie stało, że zostałam tylko ranna! Pewnie gdybym chciała to dawno bym uciekła. !~~~~~~~~~~~~~~! Red twoje rozumowanie mnie rozwala :ming: (jakby co to jest komplement) Czyżby nasz smok poczuł ludzką krew :megusta:

Link do komentarza

- Ja nie chce żeby moi podkomendni cierpieli przez zachcianki wyżej postawionych. Raz byłem w takim położeniu i nigdy więcej nie zamierzam tego przeżywać. Wież mi, pod moimi skrzydłami nic ci nie grozi. - Więc tak - zacząłem opowiadanie od mojej powolnej agonie kończąc na ostatnim śnie - Potem wyszedłem na zewnątrz i wszystko się zaczęło. Sophie pod wpływem demona weszła do kajuty kapitana i przeszukiwała jego rzeczy. Kapitan chciał ją zabić ale darował jej, sam się zastanawiam dla czego. I dostałem ją pod opiekę, no tak w skróćcie. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~` Nie wiem czy się cieszyć :rainderp:

Link do komentarza

Sophie siedziała na fotelu słuchając jak oficer rozmawia ze smokiem. Chciała zasnąć, ale nie mogła tego zrobić. Algard tam już pewnie czekał, zły ruch wystarczał w jego świecie aby cię zabił. Musiała się pilnować. Jeszcze raz w nią wstąpi a kapitan nie zawaha się strzelić. Oparła pod bródek, o oparcie krzesła. - I co podobało się? Szkoda, że cię nie zabił, miałbym już z głowy. - powiedział demon - Ale są też plusy nieprawdaż, więcej zabawy. Sophie jedynie potrząsnęła głową, aby wyrzucić jego głos. Myślała teraz nad czymś innym. Skąd kapitan zna Algarda, i czemu jej nie zabił?

Link do komentarza

- Red proszę cię - westchnęłam - on nie ma skrupułów. Gdy we mnie wstąpi, nie będzie go obchodziło czy jesteś czy nie jesteś. Mnie nie można będzie potrząsnąć aby mnie obudzić. Nawet jeśli spróbujesz to zanim się obejrzysz on cię dźgnie szablą lub strzeli kulą. Go nie obchodzi kobieta, dziecko czy przyjaciel. Ważne że to coś odczuwa strach i ból, to mu wystarczy. Jedynie co możesz zrobić to jeszcze bardziej mnie związać i mieć przyszykowany pistolet do strzelenia między oczy. - powiedziała podniesionym tonem, po czym obróciła się tyłem.

Link do komentarza

- Gdy byłem jeszcze we flocie cesarskiej i służyłem jako kapelan na 1 ze statków. Kapitan powiedział mi że są obrzędy które niszczą złe duchy. Ale to jest cholernie nie bezpieczne. Może dało by rade. Chciał bym ci pomóc, i ja ci zaufam, wiem że potrafisz stawić opór, że masz jeszcze siły by walczyć z nim. Zawszę będziesz mogła na mnie liczyć Sop - po czym uśmiechnąłem się do niej i lekko poluzowałem jej liny żeby mogła wygodniej się położyć. - Tylko nie mów kapitanowi bo i mi się dostanie a wole nie ryzykować.

Link do komentarza

- Ehhh...kapitan najwyżej tutaj wpadnie aby mnie przesłuchać lub dobić. To drugie było by lepsze dla was. - mruknęła pod nosem, gdy zobaczyła że oficer poluźnia liny odparła - Jak się uparłeś na te liny, to przynajmniej miej pistolet, aby mnie zabić ... Siedziała tak jeszcze przez dłuższy czas. Gdy usłyszała 1-ego mówiącego o relikwii. - Red nawet tego nie próbuj, ten człowiek, demon czy kij tam wie czym on jest, on sam z tego korzysta. On sam potrafi tego używać, głownie przez to moi przyjaciele zginęli

Link do komentarza

Obserwując w ukryciu bieżące wydarzenia Soli zaczął zastanawiać się, czy ten dług kapitana jest rzeczywiście wart uczestniczenia w tym wszystkim, co aktualnie na "Pijanym Pegazie" miało miejsce. Najpierw Syreny, potem libacje, teraz Spinobrody ogłupiał i goni tą nową z pistoletem. W dodatku załoga coś wspominała o opętaniach. "Jasny gwint, jak spać w takich warunkach?" Soli postanowił wstać i wyjść, ale przypomniał sobie, że znajdują się na otwartym morzu, i raczej za szybko się to nie zmieni. Zszedł on do ładowni, napił się ze znalezionego bukłaku i położył się spać. Wszyscy opisują sny, nie chcę być gorszy :rainderp: Było ciemno, wilgotno, i w ogóle strasznie ponuro. Soli znajdował się w celi, z nogami i rękami zakutymi w kajdany. "Lol, fajnie tu, to chyba jakieś takie świadome śnienie, czy jakoś tak" - pomyślał. Z mroku wyłoniła się nieprzyzwoicie mroczna postać, z nieprzyzwoicie białymi zębami. -Witaj śmiertelniku, pewnie zastanawiasz się, kim jestem, i czego od ciebie chcę. To proste, od teraz będziesz mi służył wiernie. Soli tylko zrobił lekko znużoną minę, co lekko rozsierdziło Pana z mroku. -Widzę, że nie traktujesz mnie do końca poważnie. Pozwól więc, że coś ci pokażę. Otóż mam w posiadaniu twoich przyjaciół - klasnął w dłonie, jednak nic to nie dało. Zaskoczony klasnął znowu, znowu bez efektu. -Ale... ale jak to? - Pan z Mroku nawet nie ukrywał zaskoczenia. -Mam ciężki charakter, nie mam kolegów, cóż poradzić. Lekka wtopa z twojej strony - odparł Soli rozciągając zastane mięśnie. -Ok, ale mam też w garści członków twojej załogi, i to nie jest blef. Bądź posłuszny, albo zginą. -Poważnie, wyglądam na takiego, którego obchodzi ich los? :ming: Jak tak bardzo ci zależy, to mogę ci pomóc ich mordować :ming: -No dobra, ale znam też wszystkie twoje marzenia, pragnienia i tego typu rzeczy - zamachnął się ręką. Nic się nie stało. To całkowicie zbiło go z tropu. Zdaje się, że pierwszy raz spotkał kogoś, kto tak bardzo ma wszystko gdzieś. Zauważył również, że jego więzień w jakiś sposób się uwolnił z kajdan. -Ale... jak to? -To ja i moje ninja skille. -Kim ty jesteś?! -Soli, trololo, huehuehue. -SOLI?! - postać rozproszyła się w mroku, i tyle ją widzieli. -Borze, nawet złe duchy mnie nie lubią - zasmucił się lekko Soli obudził się, przetarł oczy i rzucił okiem na bukłak. "Daaaaaaamn, nie wiem, co jest w środku, ale wiem, że chcę tego więcej". Pociągnął kolejny łyk, przewrócił się na drugi bok i zasnął.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...