Nightmare Napisano Marzec 22, 2013 Share Napisano Marzec 22, 2013 Smoczka oczywiście podreptała na statek. Ten dziwny zapach był wręcz nie do zniesienia. Wprost promieniował z kapitana i tamtego miejsca. Pobiegła do spiżarni i z braku lepszego zajęcia zasnęła pomiędzy beczkami rumu. Link do komentarza
Spinwide Napisano Marzec 23, 2013 Autor Share Napisano Marzec 23, 2013 To bycie w centrum zainteresowania było niezmiernie irytujące. Horda marynarzy skaczących wokół niego i drąca się "Co mu jest?! Co się stało?!". Banda panikarzy... Trafił na pokładową lecznicę i przeleżał tam kilka godzin pod okiem Sophie. Co jakiś czas przychodziła smoczyca i dziwnie go obwąchiwała z podejrzliwością wypisaną na twarzy. Fakt, że nie mógł z tym nic zrobić bardzo go wnerwiał, ale przynajmniej czucie w całym ciele powróciło. Chociaż, z drugiej strony zaczął tego żałować. Bolały go prawdopodobnie wszystkie mięśnie jak po niewyobrażalnym wysiłku,choć teraz przynajmniej naprawdę czuł, że żyje. Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 23, 2013 Share Napisano Marzec 23, 2013 Kilka dobrych godzin, spędziłam doglądając połamanych majtków na plaży i Spina. Dobrze licząc schodziłam i wchodziłam na statek 20 razy lub więcej. Kolano co jakiś odzywało falą bólu, ale ogłupiałam je środkiem przeciwbólowym. Prawdopodobnie na starość wątroby nie będę miała, jesli oczywiście licząc to że mogłam w każdej chwili kopnąć w kalendarz przez Algarda. Jednak nie myślałam o tym zbyt często, bo jednak miałam obowiązki. Musialam co jakiś czas wyganiać majtków oraz smoczycę od lub z kapitana. Powtarzałam że musi po prostu odpocząć, bo tkanki mięśni były, jak to najprościej określić, w szoku. Po 2 godzinach kapitan rozmawiał i ruszał ręką, a po kolejnych mógł normalnie funkcjonować. Gdy znalazłam wolną chwilkę, udało mi się normalnie umyć i przebrać w moje zastępcze ciuchy. Kremowa koszula, brązowa kamizelka, spodnie i buty. Po umyciu moich włosów, odkryłam że mam je strasznie długie. Musiałam je związać. Gdy w końcu choć trochę się ogarnęłam i po raz kolejny wygoniłam smoczycę od kapitana, musiałam się zając znów opatrzeniem ran. Żaden z majtków nie skarżył się na większe dolegliwości, ale Red za to majaczył coś o tym swoim demonie, że wzmocnił jego mięśnie itp.. Nalegałam aby dał się przebadać, ale nalegał abym dała sobie spokój. I tak go muszę dorwać, połamane żebra nie są niczym przyjemnym. Wróciłam do kajuty lekarskiej. Po Spinie było widać że cierpi. Dużo mężczyzn ukrywa swój ból, ale ja potrafiłam to rozpoznać. Bez słowa otworzyłam skrzynię. Przeleciałam wzrokiem medykamenty. Po tym ja statek wyrzuciło na morzę połowa była w nieładzie, ale mi to nie przeszkadzało. wyciągnęłam kilka rolek bandaży, strzykawkę, tabletki i wiele innych ampułek oraz proszków. Podałam Spinowi na malej tacce kubek z wodą oraz tabletki. Miało to złagodzić ból. Później napełniłam strzykawkę. Niestety igła była gruba, ale jeśli wie gdzie się podaje środek, nie powinno wywołać cierpienia. - Może trochę zaboleć. - powiedziałam i wstrzyknęłam w ramię środek - Już po kłopocie, możesz się poczuć sennie ale to normalne. - odeszłam znów do kufra - Szlag, na jakimś bardziej cywilizowanym postoju trzeba będzie dokupić parę rzeczy, zapasy znikają bardzo szybko. No nic trzeba będzie improwizować. - zamyśliłam się - Ah chciałam jeszcze dokładniej dowiedzieć co się stało, powiedzieć że Algard znów jest aktywny i oddać to. - podałam leżący w kącie, przeklęty miecz. Link do komentarza
Spinwide Napisano Marzec 23, 2013 Autor Share Napisano Marzec 23, 2013 Gdy tylko Sophie podała mu leki, niemal od razu poczuł się lepiej, choć wiedział, że będzie przymulony. Na wieść o Algardzie nie odpowiadał przez chwilę, tylko chwycił miecz. Znów poczuł jego żądzę krwi. Zabawne...trochę mu jej brakowało. Przyzwyczaił się już to utrzymywania jej w ryzach i nie pilnując jej czuł się...nienaturalnie. Wreszcie przypomniał sobie o pytaniu Sophie. -Co się stało...? Heh...zniszczyłem obelisk. To się stało. Co do Algarda...wiem o tym. Jego powrót się zbliża, a my straciliśmy połowę załogi. Plus jeszcze daleka podróż wciąż przed nami. Samo polowanie na lewiatana będzie dużo trudniejsze...Następne dni będą ciężkie...- mówił już bardziej do siebie, znów zapominając o obecności Sophie. Zmusił się do uśmiechu i zapewnił ją, że wszystko będzie dobrze. Jego załoga liczy na niego, więc nie wolno mu okazać choć cienia wątpliwości. Tylko...tylko, że to było coraz trudniejsze... Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 23, 2013 Share Napisano Marzec 23, 2013 - Nie dziwię się że kapitana tak poraziło. Samo przecinanie wiązki u golemowi dawało dziwne uczucie, a co dopiero przecinanie tak jakby zasilania tego wszystkiego. - odeszłam znów do kufra bo gazę. Niestety moje dotychczasowe rany nie chciały się goić. Na ramieniu od kuli, nawet dobrze sie trzymała, ale ta od ugryzienia Algarda utrzymywała się nadal, przypominając ciągle o nim. Owinęłam delikatnie rękę. zajęłam się kolanem. Trzymało sie nieźle, jeśli chodzi o to że powoli odbudowywało. Obandażowałam je, czasami przymykając oczy z bólu. Zastanawiałam się nad zachowaniem kapitana. - No cóż trzeba żyć dalej. Proszę się tylko nie zadręczać tym wszystkim. - zamyśliłam się - Ahh mało bym nie zapomniała. Widziałam że masz popa żoną lekko rękę i rany na plecach. Trzeba je opatrzyć. - powiedziałam wymachując bandażem i środkiem odkażającym. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Marzec 25, 2013 Share Napisano Marzec 25, 2013 Zostawszy na polanie na której był kapitan postanowiłem że zbadam resztki obelisku który został rzekomo zniszczony. Energia nadal się nad nim świeciła i wirowała misternie. Podszedłem do jednego z kawałków i ukląkłem. - Wyczuwasz coś - Zapytałem Ramiela. - To nie zostało zniszczone, dopiero gdy ta energia zniknie wyspa będzie wolna od zła. - Jak można to zniszczyć albo co? - Pochłaniając ją. Żaden człowiek nie przeżyje jednak takiej ilości. Tu potrzebujemy czegoś innego. Może twój miecz. - Co? To możliwe - Zapytałem zszokowany - Myślałem że tylko coś żywego może mieć energie. - No a czym ja jestem - Zapytał Ramiel - No dobrze wyceluj mieczem i rzucaj. Gdy miecz wessie energie obelisk odbuduje się tak jak te najbliższe golemy więc musisz je zniszczyć. - No dobra - Wyciągnąłem miecz i wycelowałem w kule energii po czym rzuciłem w cel. Gdy miecz trafił energia go pochłonęła i zaczęła się zmniejszać. Gdy już nie było śladu po energii miecz opadł na ziemie i wbił się obok. Złapałem za rękojeść. Nagle skały zatrzeszczały, obelisk odbudował i wokoło mnie stała już mała armia golemów zniszczonych wcześniej przez kapitana. - No dobra to do dzieła. Najpierw zniszczyłem obelisk a potem rzuciłem się na najbliższego z golemów. Link do komentarza
Spinwide Napisano Kwiecień 2, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Tryumfalny powrót po tygodniu bez internetu, i tak czułem, że temat stanie w miejscu. Więc czas go ożywić. Spin zaczynał czuć się coraz lepiej, teraz już mógł normalnie się poruszać, jednak nabawił się sporo sińców i kilka złamań, więc tak czy inaczej wciąż musiał pozostać w łóżku. W międzyczasie załoga rozpoczęła już naprawę statku, darem od Boga były okoliczne drzewa. Zapas drewna umożliwił załatanie licznych dziur i odbudowę masztu. Problemem był brak wioseł i żagli. Załoganci potrafili wyciosać proste deski i tym podobne, jednak tworzenie wioseł i im podobnych rzeczy ich przerastało. Jednak wciąż żyli a zapasy wystarczały na blisko rok pobytu na wyspie...zwłaszcza, że liczba gęb do wykarmienia drastycznie się zmniejszyła... Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Kwiecień 2, 2013 Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Golemy padały jeden po drugim. - Już nie mam sił żeby ci pomóc - Powiedział Ramiel. Wystrzeliłem w powietrze i zniszczyłem kolejnego golema rozpoławiając go na pół. Zamachnąłem się na kolejnego którego kamienna łapa spadała już na mnie. W ostatnim momencie odskoczyłem i przypuściłem atak. Link do komentarza
Nightmare Napisano Kwiecień 6, 2013 Share Napisano Kwiecień 6, 2013 (zaklęcie wskrzeszające mode: on) Koszmarka zeszła z pokładu. Powoli zapadała noc, robiło się coraz zimniej. - Raczej jeszcze na tej wyspie posiedzimy... - mruknęła i poszła do lasu. Miała zamiar zebrać drewna na opał, ale zobaczyła Red'a. Westchnęła i strzeliła błyskawicą (taką jaką ma Szczerbatek) w wiązkę energii najbliższego golema. Następnie złapała jedną z ostrzejszych gałęzi leżących na ziemi. Rzuciła ją w stronę kolejnego i wbiegła w krzaki. Stamtąd rozpoczęła bombardowanie golemów kamykami, które wcześniej były jagodami. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Kwiecień 6, 2013 Share Napisano Kwiecień 6, 2013 Zdyszany, zobaczyłem jak Koszmarka zaczyna atakować kolejne golemy. Na początku się ucieszyłem ale potem pomyślałem o tym co mogło by ją spotkać za okazaną pomoc. armia golemów zmniejszyła się dopiero o 1/4. - Kiedy to się skończy - Powiedziałem do siebie. - Cierpliwości oficerku - Odpowiedział Ramiel - To pomoże ci się wzmocnić, będziesz potem silniejszy. Link do komentarza
Spinwide Napisano Kwiecień 8, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 8, 2013 Gdy Spin wyjrzał za okno został oślepiony przez fioletowy błysk światła, z miejsca gdzie wcześniej stał obelisk i ku swemu przerażeniu,zobaczył jak kamień znów się pojawia. Rothrill zatrząsł się w pochwie i Spin po raz pierwszy, od bardzo dawna usłyszał znajomy głos... -Raaamieeeeel.... Kapitan spojrzał na ostrze i znów usłyszał wołanie. -RAAAAAMIEEEEEEEEEL.....! -Ramiel...?- zapytał szeptem. Jako odpowiedź w jego umyśle pojawiła się rękawica Reda. -RAAAAAAAMIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEL!- teraz ciche wołanie ducha zamkniętego w mieczu zmieniło się głośny krzyk. To było dziwne...demon uwięziony w Rothrillu był częścią Algarda... Wyjaśnienia tego zjawiska mogły być dwa...albo kawałek duszy Algarda znów zyskał własną świadomość, jak wtedy gdy opętał Spina, albo Algard w jakiś sposób połączył się z mieczem i ponownie odzyskał całą swoją moc...Ale bez względu na to, fakt że duch woła demona z rękawicy Reda, oznacza, że Algard ma jakieś powiązania z tym artefaktem...a to oznacza, że Red i powodzenie całej misji zabicia Lewiatana jest zagrożone... A wtedy cała flota piratów nie będzie miała szans w walce naraz przeciw Krakenowi i Lewiatanowi... Tak czy inaczej, Red znów coś nagrzebał. I pewnie znów trzeba to będzie naprawić. Spin nie czekał dłużej, opuścił statek i ruszył w stronę obelisku. Link do komentarza
Dżuma Napisano Kwiecień 8, 2013 Share Napisano Kwiecień 8, 2013 Chodziłam między statkiem a plażą po raz kolejny z 20 razy. Mogłam oczywiście olać to wszystko i po prostu gdzieś się położyć, ale tak... tak nie można. Kulałam co raz bardziej, kilka razy przewracając się jak deska. Powoli liczba rannych lub potrzebujących pomocy zmniejszała się. Chociaż to ja sama wyimaginowałam sobie wszystkich rannych, przecież to ja nalegałam aby dali obejrzeć daną ranę, ale czy to ma teraz znaczenie? Czasu nie cofnę... . Weszłam ostatni raz na pokład, przynajmniej miałam taką nadzieję, poszłam do kajuty lekarskiej i położyłam się na jednej z prycz. Patrzyłam się w sufit, próbując choć trochę się rozluźnić i zapomnieć o danej chwili. Próbowała, ale nie mogłam. Coś blokowało mnie od środka i nakazywało coś zrobić, tylko nie wiedziałam co... W końcu wkurzyłam się i nagle wstałam z pryczy. Reakcja łańcuchowa spowodowała promieniujący ból w kolanie. Natomiast po tym leżałam na podłodze. Warknęłam, a następnie powoli wstałam. Wyszłam na pokład, gdy zobaczyłam wiązkę fioletowego światła, jedynie co, to przeklęłam wszystko co możliwe. Ruszyłam po raz kolejny do centrum wyspy, ale co chwila po plecach przechodziły mi dreszcze. Ignorowałam to, gdyż to pewnie z przemęczenia... Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Maj 3, 2013 Share Napisano Maj 3, 2013 Oficer upadł na ziemie zdyszany, nie miał bowiem sił żeby odpierać dalej golemów. - Ramielu potrzebuje ciebie!! - Wykrzyknął w myślach oficer Pijanego pegaza. - Jestem zbyt słaby żeby cokolwiek zrobić. Daj mi 10 minut a ci pomogę. Oficer wiedział że nie da rady tyle ustać na nogach, potrzebował albo cudu albo załogi ze statku. Rzucił się na szturmującego go golema odrąbując mu głowę skoczył na niewielki pagórek. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Sorry że tak późno ale dopiero teraz mogłem, A jak coś się nie podoba to sorry :C. Link do komentarza
Spinwide Napisano Maj 29, 2013 Autor Share Napisano Maj 29, 2013 Spin szedł między drzewami, znaną już trasą, prosto do obelisku. W jego umyśle Rothrill wciąż wrzeszczał, łaknąc krwi i rzezi. O ile Red wciąż żyje, zostanie tym razem ukarany za swoją głupotę. Akurat TO kapitan sobie obiecał, miał już dość całej tej zabawy...nie dość że mają zabić potwora wielkości wyspy, to jeszcze przepłynąć pół świata i walczyć z zastępami piekieł. Czy to nie trochę zbyt dużo na jeden statek piracki?! Rozmyślenia przerwała kolejna fala bólu rozchodząca się po całym ciele....był już wystarczająco obity po walce z syrenami, potem to szaleństwo bogów na morzu i bitwa z golemami....i ten obelisk....Zmuszał się do kolejnych kroków, mimo że był coraz trudniejsze i coraz bardziej bolesne...Wykona swoje zadanie nawet jeśli będzie go to kosztować życie! W pewnym momencie usłyszał krzyk. Znajomy głos wzywający pomoc...Red? Spin przyspieszył kroku, słyszał odgłosy walki i zgrzytających o siebie kamieni jakie wydawały golemy gdy się poruszały. Odruchowo sięgnął po miecz i pistolet, a chwilę później gdy był na znajomel polanie nie wierzył własnym oczom... TYM RAZEM RED NAPRAWDĘ BĘDZIE SIĘ MUSIAŁ TŁUMACZYĆ. Link do komentarza
Dżuma Napisano Maj 29, 2013 Share Napisano Maj 29, 2013 Sophie przedzierając się przez drzewa kulała nie miłosiernie. Przeklinała, za każdym krokiem, po kolei każdego boga. Pojawiła się na polanie po przeciwnej stronie gdzie stał kapitan, Red oraz smoczyca. Sięgnęła do pasa, czując, że nie ma nic przy sobie do obrony. Odskoczyła unikając jednego z golemów, wydając przeciągły jęk cierpienia. Na jej organizm przestał już działać lek przeciwbólowy, przez co wszystko ją bolało. Z wielkim trudem przemknęła między drzewami, czując, że może coś znaleźć. Nie myliła się. Znalazła skórzaną torbę, gdzie znajdował się pistolet oraz duża ilość amunicji. Wszystko było obwiązane czerwoną wstążką. Nie pewnie sięgnęła po broń, po czym zaczęła atakować golemy. Link do komentarza
Nightmare Napisano Maj 29, 2013 Share Napisano Maj 29, 2013 - Dobra, została jeszcze połowa początkowej liczby! - krzyknęła smoczka. Zobaczyła Sophie i kapitana. - Hejka, przyłączycie się do Kamiennej Bitwy? - zapytała głośno i zaraz uchyliła się przed ręką golema. Wskoczyła na niego i przegryzła wiązkę energii. Po chwili padła lekko sparaliżowana, ale niemal natychmiast wstała.- Zapamiętać. Nigdy nie gryźć golema. Smakuje jak kamień! - wrzasnęła i uchyliła się przed kolejnym ciosem. Zmieniła patych w malutkie ostrze, po czym zaatakowała ponownie, bez użycia kłów. Link do komentarza
Spinwide Napisano Czerwiec 1, 2013 Autor Share Napisano Czerwiec 1, 2013 Spin wymierzył z pistoletu i od razu wystrzelił przerywając wiązkę golema, schował pistolet i wyciągnął kolejny powtarzając ruch w kółko, tak długo aż wszystkie był puste. Nie miał czasu na ładowanie broni, przełożył miecz do swej stalowej dłoni i zaczął kolejno wybijać golemy. Mimo, że adrenalina efektownie złagodziłą ból, to mimo wszystko był wciąż bardzo odczuwalny. Kamienne stwory padały jeden za drugim zmieniając się w kupy gruzu, lecz unikanie ataków stało się bardzo trudne. W końcu Spin został trafiony w plecy z kamiennej pięści i padł na twarz jak rażony gromem. Cios wyrzucił mu z płuc powietrze i pozbawił oddechu na niecałąl minutę. Minutę która niemal kosztowała go życie. Resztką sił przeturlał się unikając kolejnych ataków i zamachnął słabo mieczem próbując zniszczyć kolejnego golema. Potwory jednak znów go zaatakowały. Mimo to dziękował bogom, że statuy są tak powolne.Jakoś dał radę wstać i cofnąć się kilka kroków niszcząc każdą istotę któa podeszła zbyt blisko. Mimo to kamiennych bestii było wciąż sporo. Kątem oka widział złoty płomień smoczycy. Spośród zgrzytających odgłosów ruchu golemów, słyszał wrzaski Reda i Sophie. Reszta wciąż walczyła. Cóż...nie wypadało chyba, żeby teraz zginął prawda? Stawiając kolejne kroki poczuł jak dotyka plecami szorstkiej kory drzewa....Momentalnie się uśmiechnął.Wpadł na kolejny szalony pomysł. Drzewo było grube i wysokie...IDEALNE. Przełożył miecz do zdrowej ręki, i wycelował z działa w protezie w drzewo. Wystrzelił i rzucił się w bok tak szybko jak mógł. Kula przebiła pień, drzewo zachwiało się i przewaliło na zbiorowisko kamiennych posągów miażdząc je pod sobą. Impet uderzenia powalił na ziemie te będące zbyt blisko. Te zaś przewracały się na pobliskich towarzyszy. Efekt wyglądał zabawnie i przypominał domino. Spin z trudem wstał z ziemi i rzekł sam do siebie: -Właśnie TAK ścina się drzewa po piracku! Po czym zaczął liczyć ilu przeciwników pozostało do zabicia. Link do komentarza
Ihnes Napisano Czerwiec 1, 2013 Share Napisano Czerwiec 1, 2013 Ihnes cały czas przebywał w swojej kajucie. Panował tam masakryczny chaos. "Jak ja mam to wszystko ogarnąć..." Najważniejsze mapy i zapiski odłożył w bezpieczne miejsce. Część jego skarbów, które tak kochał, zgubiła się podczas sztormu. Bardzo bolała go ich utrata, ale wziął się w garść. Sternik wyszedł na pokład, który obecnie nie był w najlepszym stanie. Zaczął szacować straty i kombinować jakby tu polepszyć sytuację załogi. Zaniepokoiły go odgłosy walki dobiegające z wyspy. Przebiegł po pokładzie próbując znaleźć jakąś broń. Udało mu się odnaleźć miecz, pistolet i kilka niedużych bomb. Zabrał to wszystko ze sobą i pobiegł w stronę odgłosów walki. W pewnym momencie dostrzegł golemy rozmieszczone na dość dużym obszarze. Ihnes ukrył się w krzakach i wypatrzył największą grupkę. Podpalił lont jednej z bomb, który szybko zaczął się spalać. "Eja! Wolniej!" Rzucił bombą w stronę golemów. Gdy nastąpił wybuch, wszędzie było pełno odłamków powstałych z kamiennych potworów. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Czerwiec 7, 2013 Share Napisano Czerwiec 7, 2013 - Teraz masz szansę - Powiedział Ramiel do oficera - Musimy zniszczyć te golemy, inaczej nie będzie tu spokoju. - Ehhh, a potem dostanie mi się od kapitana - oficer poczuł nowy napływ sił do członków i od razu zniszczył golema jednym cięciem, zamachnął się na kolejnego i niszczył kolejne z nową dziką furią. Link do komentarza
Dżuma Napisano Czerwiec 11, 2013 Share Napisano Czerwiec 11, 2013 Kolejny golem, padł jak i sama Sophie.Jej kolano krzyczało z bólu, a drugie przeciążone minimalnymi ranami oraz unikami, jakie musiała wykonywać dziewczyna, również odmawiało posłuszeństwa. Oparła się o jedno z drzew, obserwując jak inni walczą. Oni mieli doświadczenie, to było widać. Podniosła się ociężale, atakując jednego z ostatnich golemów.. Rozleciał się, a grupka pozostałych stała dalej przy wcześniejszym obelisku. - Nie chcę wiedzieć, co dzieje się pod moim opatrunkiem na kolanie, naprawdę nie chcę wiedzieć... - syknęła do siebie. /proszę post, napisany w szkole // Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Czerwiec 11, 2013 Share Napisano Czerwiec 11, 2013 - Pomoż jej - Powiedział demon o imieniu Ramiel - Zaraz ją zabije ten golem. Oficer przeskoczył niszcząc po drodze 2 inne golemy i w ostatniej chwili zniszczył ostatniego golema który skradał się do Sophie od tyłu. - Przepraszam że narobiłem tyle problemów, ale niestety musiałem - Spojżał na kapitana - Ehh chyba czeka mnie spalenie na stosie za to wszystko, ale za to mamy kolejną część tego czegoś - Tu wskazał na ramie - I uwolniliśmy wyspe od wpływu zła. Link do komentarza
Spinwide Napisano Czerwiec 11, 2013 Autor Share Napisano Czerwiec 11, 2013 Spin niszczył golema za golemem, a ich szeregi zaczęły się widocznie przerzedzać, mimo to wciąż było ich wiele. Kapitan siekąc na prawo i lewo, nie zwracał już uwagi czy trafia w wiązkę tajemniczej energii czy w solidny głaz, byle by uderzać. Poza tym dla demonicznego miecza miejsce trafienia było nieważne. Ostrze przecinało kamienie jak papier. Świst powietrza wydawany przez Rothrilla przy cięciu raz przypominał śpiew, raz przerażający ryk potwora. W pewnym momencie poczuł, jak czubek miecza wbija się w głaz i blokuje się w nim. Mimo użycia całej swojej siły która jeszcze mu pozostała, nie udało mu się wydostać miecza, więc zostawił jednego z golemów, przypominającego teraz jednorożca. Nie widząc innego rozwiązania, uderzył z lewej pięści w kamień trzymający miecz. Na skutek zderzenia stali i litej skały, głaz pękł a a stalowe palce wygięły się nienaturalnie. Broń spadła na ziemię. Kapitan szybko ją podniósł i gdyby nie magnes umieszczony w protezie dłoni, nie skorzystał by już z lewej ręki. Potwory wciąż napierały, a Spin poczuł jak przed jego oczami pojawia się krwawa mgła a myśli zaczynają tępieć....znał już to uczucie i to zbyt dobrze. Ale tym razem nie da się kontrolować. Uderzył się z prawej pięści w skroń, odgarniając zamęt z umysłu i kontynuował walkę. Tak, tym razem nie da się kontrolować... Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Czerwiec 13, 2013 Share Napisano Czerwiec 13, 2013 - Już po wszystkim - Rozejżał się 1 oficer - Było to trochę menczące. - Ale przynajmniej zrobiliśmy to tak jak należy - Odezwał się demon w głowie oficera - Uwalniam moją energie z ciebie. - Co... - Nagle 1 oficer upadł na ziemie - Ała, nie mogę się ruszać i w dodatku wszystko mnie boli, ehh w końcu miały być takie skutki uboczne. - Powiedział Red do deomona. - Teraz musisz przecierpieć, pełne wyzdrowienie zajmie ci tak koło 1 miesiąca. Będziesz po tym w pełni sił. Wyczuwam też że twoja szabla zabsorbowała trochę energii, nie wiem jak to się stało ale ten miecz jest wzmocniony lepiej niż poprzednio. Link do komentarza
Nightmare Napisano Czerwiec 13, 2013 Share Napisano Czerwiec 13, 2013 Koszmarka wyszła spod góry głazów z lekko poobijanym ciałem. Otrzepała się z pyłu i nie zwracając uwagi na cały świat poszła w stronę statku, a gdy tam dotarła, weszła do magazynu i zwinęła się w kłębek pomiędzy beczkami. Miała dosyć wrażeń jak na jeden dzień.(Pomimo pozorów, nie zapomniałam o tym temacie i ciągle tu zaglądałam.) Link do komentarza
Spinwide Napisano Czerwiec 13, 2013 Autor Share Napisano Czerwiec 13, 2013 Nawet nie zauważył gdy wszystko się skończyło. Gdy ostatni golem posypał się w gruz, zgrzyt ocierających się o siebie kamieni ucichł i zapanowała przejmująca cisza przerywana tylko ciężkim biciem serca Spina. Rozejrzał się, wciąż otumaniony szałem bitewnym, i nie widząc już żadnego wroga, siadł na jednej z kup kamieni. Wbił Rothrilla w ziemię przed sobą i zaczął wpatrywać się w rubin zdobiący rękojeść miecza. Rothrill wciąż był głodny... Link do komentarza
Recommended Posts