Skocz do zawartości

"Nie ma nadziei" Wizio


KougatKnave3

Recommended Posts

Canterlot. Już ponad trzydzieści jeden dni jesteś w jedynym miejscu gdzie mieszkańcy nie chcą cię zjeść na śniadanie, a dokładniej w cytadeli. Całe miasto oprócz tego miejsca były opanowane przez hordy zainfekowanych. ------------------------------------------------------------------------- Zostałeś nagle wybudzony przez Kapitana Greenpira, twojego "tymczasowego" dowódcy. - Wstawać, mamy robotę - powiedział Kapitan Wszyscy już byli w szeregu, czekali tylko na ciebię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 406
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Kapitan Greenpir od zawsze był surowy dla nowych którzy byli w gwardii mniej niż rok. Połowa rekrutów szanowała go równie jak go nie lubiła, ale no cóż trudne czasy nastały. - Dobra, księżniczki kazały nam zdobyć tamten wóz z zaopatrzeniem. Przyda się nam, gdyż zapasy się kończą. Jakieś pytanie - Spytał się Kapitan z ostrym spojrzeniem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak ja mam. - Wystąpiłem z szeregu. - Nie dość, że robię dla was bronie, zbroje itp. to po raz 20 muszę ryzykować życie dla wszystkich? Nie pamiętacie jak się skończyło ostatnio?? Straciliśmy połowę gwardii bo jakiś debil zadzwonił w dzwony. Musimy mieć lepszą taktykę, a nie biegniemy tracąc kolejnych żołnierzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitan popatrzył się na ciebie, w jego oczach widać było że się wkurzył tą odpowiedzią. Podszedł do ciebie - Jeśli ci się to nie podoba to zostań i kuj dalej bronie, to misja dla prawdziwych twardzieli, pokaż im że istnieją odważne kuce. A tego debila który zadzwonił w dzwony osobiście dorwę bo wtedy ściągnął na cytadele trochę zainfekowanych. Poza tym ty lepiej znasz zakamarki tego miasta, więc potrzebujemy cię w tej misji - powiedział Kapitan, w jego oczach widać że bardzo chce byś został, ale ma rozkazy. Wybór należy do ciebie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem zdeterminowany i wiedziałem, że to od naszej grupki zależy los ocalałych. Księżniczki na nas liczą, więc nie mogę ich zawieść. - Generale. Wchodzę w to. - Powiedziałem biorąc mój młot z pleców. - Skopmy zainfekowanym ich zgniłą dupę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- I to właśnie chciałem usłyszeć - powiedział już z uśmiechem, po czym oddalił się od ciebie tam gdzie stał najpierw - Ok, przedostańmy się do tego wozu i weźmy go tutaj. Do dzieła - krzyknął Kapitan po czym wszyscy wybiegliście na dziedziniec. Tam zatrzymała was fioletowa pegazica o blond włosach, podeszła do Kapitana - Ojcze, też chce iść - powiedziała - Wykluczone, to nie jest zajęcie dla ciebie. Idź pomóż wolontariuszką - powiedział rozkazującym tonem Kapitan. Pegazica była wkurzona, podeszła do ciebie i szepnęła szybko na ucho - Spotkajmy się za szpitalem polowym kiedy wrócisz, muszę z tobą porozmawiać - po czym pobiegła kłusem w stronę szpitala polowego

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie ma trupów. Otworzyć Wrota! - powiedział Kapitan Po tych słowach wrota się otworzyły i wyszliście na puste ulice miasta. Były takie jak pierwszego dnia, stragany zniszczone, wozy także a niektórymi momentami były zniszczone, niekiedy czuliście się obserwowani przez kogoś ale nie wiedziałeś jak. Po "Spokojnej" drodze dostaliście do wozu. - Ani jednego zombiaka? Nie podoba mi się to - powiedział Kapitan - Co o tym sądzisz Dark - dodał kapitan

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Yep, bierzmy ten wóz i ..... - monolog kapitana przerwał nagły wrzask, ale nie byl podobny do kucykowego czy zainfekowanego, on byl straszniejszy. Nagle jednego z żołnierzy porwała jakaś latająca poczwara która jak była na wysokości piątego piętra to skonsumowała go, przes co on rozpaczliwie krzyknął. Po tym bestia upuściła martwe ciało i wyłądowała naprzeciwko was, to był pegaz-zombie lecz miał urwane nogi z których wystawały ostre jak brzytwa kości. Bestia wrzasneła po czympleciała w twoim kierunku, ty jesteś następny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowujesz się do machnięcia z całej siły by tylko ukatrupić tą bestie. Kiedy znalazła się w zasięgu topora, jednym szybkim ciosem odciołeś jej głowe. Stwór już bez głowy wleciał prosto na stragan, niszcząc go całkowicie. Podchodzi do niego kapitan po czym zaczą badać ciało' po chwili na jego twarzy zauwarzyłeś przerażenie. - Dark, musisz to zobaczyć - powiedział kapitan

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To jest, Greyhoof. On zginął tydzień temu koło kościoła, upadkiem- powiedział ze strachem na twarzy Teraz to dopiero zauważyłeś, na szyji widać ślady od strzykawki czyli sam z siebie nie mógł się przemienić w "to". - Trzeba zanieść próbkę księżniczką, bo TEGO nigdy tutaj nie było - powiedział kapitan

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rób jak uważasz. MY mamy misję do zrobienia, a nie bawienie się w chemików. - Powiedziałem, po czym nachyliłem się na głową zmutowanego kuca i uciąłem mu uszy. Szybko po tym nawlekłem je na sznurek i zawiesiłem go na szyi. Zrobiłem również kolejne nacięcie na rękojeści topora. Następnie udałem się do martwego kompana i szybkim ruchem kopyta rozwaliłem mu głowę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jesteśmy gotowi do wymarszu. Bądźcie gotowi na wszystko - powiedział kapitan po czym ruszyliście w drogę powrotną, jeden z żołnierzy miał ciągnąć wóz a wy go osłanialiście. Po w miarę spokojnej drodze doszliście do placu - Co jest, zombiaki mają wolne czy co? - powiedział kapitan - Albo przeszły na kanibalizm - powiedział dowcipnie jeden z jednorożców Nagle usłyszeliście płacz, płacz klaczy. - Ocalała? Zbadajcie teren i znajdziecie ją - powiedział po czym ruszyli w stronę kilku budynków. Po paru minutach zostałeś sam na placu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...