Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

- posłuchajcie, oboje, teraz ma być spokój, nie chcę przez wasze spory stracić przyjaciela. Poza tym, przydacie się obaj, sytuacja wygląda tak: sierra potwierdziła, że zapach tej krwi należy do jacoba, prawdopodobnie został uprowadzony, jeżeli tak się stało, to znaczy, że przeciwników było co najmniej z 3-4 i wzięli go z zaskoczenia, inaczej łatwo by im nie poszło, i był by co najmniej 1 trup. Wezwałem wsparcie, bo mam pewien pomysł, prawdopodobnie nie spodziewają się ataku z zaskoczenia, jeżeli garrus pozwolisz, przejmę tymczasowe dowództwo i wprowadzę plan w życie....i przydacie mi się do niego oboje, rozumiecie to?

Link do komentarza

- Ja tylko was bronię. Wypełniam obowiązki - odwróciłem wzrok - Tylko nie myśl, że będę pomagał skrzydlatym. Mój wujek im zaufał. Teraz leży pod ziemią razem ze swoim oddziałem. I wiesz dlaczego - spojrzałem na Corre - bo skrzydlaci w środku operacji stwierdzili, że jako sojusznika cenią sobie bardziej wschodnich. Nigdy nie podam łapy mordercom brata mojego ojca - usiadłem -  Masz chwilowe dowództwo. Nie spałem od 6 dni. Zajmij się tym. Tylko tego nie spieprz. Będę się trzymał z tyłu. Nie mogę zostawić brata w potrzebie - powiedziałem znowu masując skronie - tylko szybko.

Link do komentarza

- Dobra, nie masz im ufać, tylko mi. Robimy tak, wykorzystamy rosie na zwiad, poleć tam, i zobacz mniej więcej co to jest, obóz, jaskinia, etc. ilu ich jest, mniej więcej, co tam robią, wy *zwróciłem się do oddziału garrusa* wy 2 idziecie za mną od jednej strony, wasza 2 wraz z garrusem idzie za rosie, zaatakujecie od tyłu. Ja poprowadzę główny szturm i skupię ich uwagę na sobie, wasze zadanie jako oddziału specjalnego jest proste : wejść, dowiedzieć się ile można o wrogu, zabrać jacoba, ograniczyć liczbę strat do minimum, i wycofać się. Kiedy to się uda, reszta oddziału ma też się wycofać, ja skupię wroga na sobie, i kiedy już wszyscy się wycofają, rosie, masz mnie o tym poinformować, wtedy ja też się wycofam, proste? no, to działamy *powiedziałem, i wydałem rozkaz do wymarszu*

 

/nie ma mnie cały dzień jak by co/

Link do komentarza

- Możliwe, teraz wracaj do obozu - odwróciłem się do Corry - plan może być też inny. Możemy zakraść się do obozu czy jaskini i z ukrycia wszystkich zabić. Pamiętaj, że to oddział specjalny. Nie jest stworzony do szturmów tylko do cichych akcji szpiegowskich. Mogą po cichu zagryźć z ponad połowę i wtedy uderzyć. No, ale to tylko moja rada. Głupiego pułkownika. 

Link do komentarza

Spokojnie Garrus. Jesteś cierpliwym pułkownikiem. To, że ledwo żyjesz i wszyscy ci trują dupę nic nie znaczy. 

- Powiedziałem możliwe. Mógł równie dobrze się skaleczyć i gdzieś pójść. Za to ty wracasz do obozu - powiedziałem zmęczonym głosem.

Link do komentarza

- Pamiętaj, że robię to dla twojego dobra - po czym uderzyłem ją lekko w głowę. Zemdlała i osunęła mi się na łapy - zanieś ją do obozu. I powiedz Mougrimowi, że słaby z niego strażnik - powiedziałem do jednego z żołnierzy.

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza

Nasza nie wiedziała co począć. Wszystko się sypało. Jedynie co mogła zrobić to nie narzucać się Mougrimowi. Usiadła pod drzewem myśląc nad tym wszystkim. Miała poczucie winy, gdyż może przez rozmowę z Jacobem on uciakł, a Lejla się wkurzyła. 

Link do komentarza

-hmm, też prawda....ale dywersja i tak się przyda, żeby jacob nie zwrócił na siebie uwagi, wezmę jednego z waszych i ruszymy od frontu, rosie, wolisz iść po cichu czy z nami? reszta pójdzie od tyłu, i tak jak mówiłeś, zdejmiecie ich po kolei...bez świadków...a potem garrus, idziesz spać, to rozkaz * lekki uśmiech na mojej twarzy wskazywał na to, że teraz żartowałem*

 

Link do komentarza

Rosie zignorowała słowa Corry i najzwyczajniej poleciała w stronę jaskini. Następnie dostojnym krokiem weszła do środka.

- Co tu się dzieje?! - zagrzmiała, rozkładając skrzydła. Pomimo głośności, wilki z watahy Asianny jej nie usłyszały.

Link do komentarza

- Ta, bo uwierzę, że wy mi możecie coś zrobić. Niedaleko kryje się cała wataha skrzydlatych, przy której wasza grupa jest śmiesznie mała. Jeśli wolicie przeżyć, radzę wam uwolnić najlepszego przyjaciela przywódczyni - powiedziała, nie zdradzając najmniejszych oznak zdenerwowania.

Link do komentarza

Rosie spojrzała bez większego zainteresowania na wilczycę.

- Ładnie, ale przez te lata pod ziemią, pewnie zapomniałaś jak się lata. Tak w ogóle... Skrzydlaci to teraz arystokracja, nie słabeusze. No, może jeden z nich jest. I tego mięczaka mam przed sobą.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...