Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

- Pytałem o rodzimych watahach. Wiem wszystko o waszej nowej watasze. Jestem ze służb specjalnych. Informacja to moja broń. Do tego Garuss nie jest członkiem waszej watahy. To kłóciło by się z jego planami. A są one dość ciekawe - uśmiechnąłem się - jeśli rzeczywiście dołączył by do was - zamyślił się - musiało by mu na was zależeć. Cały czas gadał tylko o tym. Jeśli odejdzie od swojej watahy... No nic. Wadera to samica. Tylko bardziej - sierżant się zatrzymał - wysublimowanie. A więc, skąd jesteście. Nasza ze wschodnich. Brak ogona to dość brutalna kara dla samicy. Sierra ma dość spore kły. Górscy barbarzyńcy. Za to ty kapralu. Berserkerze. Jesteś duży, ale słabo umięśniony. Walczyłem z Berserkerami - zamyślił się - jak widzicie wywiad działa świetnie. Ja jestem również Wilkiem Morskim. Jak Garuss - zatrzymał się - Jesteśmy na miejscu - powiedział podchodząc do wody. - Tu na prawo - wskazał miejsce przy którym stało 5 strażników. Dość porządnie zbudowany szałas. Może nie tak jak marszałka, ale wystarczający by spędzić w nim noc - miłej nocy. Jeśli macie jakieś pytania, pełnię wartę po drugiej stronie.

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza

Nasza przez chwilę nie słuchała co mówił dany samiec, ale po kilku chwilach otrząsnęła się z zamyślenie, po czym wysłuchała go dokładnie.

- To dziękujemy i życzę również miłej nocy. - dodała, po czym znów zajęła się oglądaniem wszystkiego znajdującego się na tym wybrzeżu. 

Link do komentarza

- Pułkownik zaraz powinien być - powiedział z uśmiechem do Naszy strzegący szałasu kapral. - Zapewne noc spędzi na brzegu. Bez snu. Jestem jego strażnikiem od dawna. Kiedy ma jakiś problem siada w odosobnieniu i rozmyśla. Czasami płacze. Nie wiem. Radzę po prostu iść spać. Nie będzie chciał rozmawiać - mówił cały czas uśmiechnięty kapral. 

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza

Nie, Naszy nie chciało się spać, przynajmniej nie na tyle aby zasnąć. Błąkała się cały czas po plaży, pogrążając się w zamyśleniu. Martwiła się teraz tą całą wojną i całym brudem nagromadzonym się przez ten czas. Skrzydlaci zdradzili, połowa watahy po prostu się odłączyła i zostało kilka, jak to nazwała Niedobitków. Jednak gdy nagromadziło się dużo nieprzyjemnych myśli, wilczyca odpędziła jej energicznie potrząsając pyszczkiem. Morze było śliczne. 

Link do komentarza

- Lepiej pójdź spać - powiedział Garuss siadając na brzegu - jutro ruszamy do mojej rodzimej watahy. Wszyscy powinni być wypoczęci i gotowi do drogi - siedział tak wpatrzony w morze - Gerard - krzyknął. Chwiejnym krokiem podszedł do niego wielki sierżant:

- Czego Garuss - spytał.

- Odprowadź Nasze - spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem - dobranoc - powiedziałem po czym położyłem się i wpatrywałem w morze.

Link do komentarza

- Wrażliwiec. Normalnie potrafi ukrywać uczucia, ale czasami ma doła - powiedział Gerard. - Zajmuję się nim od 4 lat. De facto od jego narodzin - zamyślił się na chwilę. - Życzę miłej nocy - uśmiechnął się po czym usiadł naprzeciwko szałasu obserwując otoczenie.  

Link do komentarza

Not Draven, Draaaaaaaaaaaven.

 

-----------------------------------------------------------------

 

- Wyspani - spytał Garuss wchodząc do szałasu. - Za godzinę ruszamy. To na śniadanie - pułkownik rzucił im mięso. - Ludzie mają dużo jedzenia. Na przykład konie - uśmiechnął się - smacznego i widzimy się za chwilę na brzegu - powiedział po czym spokojnie wyszedł.

Link do komentarza
  • 3 weeks later...

Myślę, że trzeba dać tematowi odejść, było fajnie, ale się skończyło. Można wrócić do pomysłu, ale już w nowym temacie. Jeżeli pozwolicie, napiszę zakończenie naszej historii: 

 Wataha, choć przeżyła wiele trudności, po długim treningu pod okiem Morskiej Watahy, była w stanie wziąć udział w wojnie. Była to jedna z najbardziej krwawych wojen wśród wilków, ofiary liczono w tysiącach. Rada postanowiła wprowadzić jedną wspólną watahę, którą podzielono na wiele mniejszych. Nad wszystkim panowała Rada wybierana raz na 5 lat, składająca się z reprezentantów pomniejszych watach, dzięki temu udało się zaprowadzić tymczasowy pokój. Ale cóż stało się z naszymi bohaterami? Osoby które zaginęły przed treningiem u morskich nie zostały odnalezione. Podejrzewano, że uciekły lub też zginęły, ponieważ wschodni mieli do tej watahy szczególną urazę. Podobno czasem widywano niektórych członków watahy, ale nie zostały te informacje potwierdzone. Animal wraz z siostrą wróciły do skrzydlatych. Rosie stanęła w końcu przed sądem wojennym, ale została uniewinniona, ponieważ wraz z starszą siostrą namówiły wszystkich skrzydlatych by walczyli przeciwko wschodnim. Teraz pozostały tam, by zapanować w pełni nad swoją watahą. Corra mocno wyróżnił się podczas wojny, znany był z tego, że atakował szybko i skutecznie. Dlatego też Rada w nagrodę nadała mu wysoki status wojskowy oraz posłuchali jego prośby. Mimo, iż berserkerzy walczyli po stronie wschodnich, nie zostali wybici. Corra wraz z Sierrą wrócił do nich, i przez zasługi wojenne mógł starać się o przywódco u nich. Po 2 długich latach, udało mu się je zdobyć oraz zupełnie odmienić oblicze watahy, która z zwykłych morderców którzy posiadali dobre geny do walk, stworzył silną watahę honorowych i oddanych żołnierzy, którzy zupełnie zapomnieli o swoich starych nawykach. Wraz z Sierrą mieli 3 dzieci, 2 braci i młodszą siostrę. Bracia wspólnie kontynuowali marzenie ojca, natomiast siostra wyruszyła do watahy szamanów, gdzie mogła zacząć nauki by wprowadzić niektóre zwyczaje szamanów wśród Bersekerów. Mordimer który był już wtedy starym wilkiem i starym przyjacielem jej ojca zezwolił na to. Dzięki temu Berserkerzy mogli wprowadzić powiew świeżości do nauk szamanów. Ale to już inna historia. 

Garrus po wojnie był szczęśliwy, że jego ojcu udało się przeżyć, ale postanowił całkowicie odejść z wojska. Po długich próbach i namowach on i Nasza zostali razem. Wrócili razem do tego co zostało w wschodnich i także chcieli odmienić ich oblicze. Choć była to ciężka walka okupiona nawet krwią, tych którzy w ogóle nie zrozumieli swych błędów, ale w końcu udało im się. Razem doszli do tego i razem już zostali wśród wschodnich. Ich potomkowie do dziś rządzą wschodnimi pilnując ładu i porządku. 

Jacob: Choć wiadomo było, że odszedł przed wojną, nie wiedziano nic więcej. Powiada się, że udało mu się znaleźć niektórych z pozostałych członków Watahy, i razem z nimi odszedł, by spróbować wspólnego życia gdzie indziej. Ludzie także nie nękali już więcej wilków, postanowili iż zostawią cały ten teren w spokoju.   W zamian za pomoc jaką wniosła tak mała wataha, i jednocześnie tak silna, Rada chciała nadać jej oficjalny tytuł i zrobić z nich elitę, ale reszta z członków watahy się nie zgodziła. Uważali oni iż zawsze byli po prostu zbieraniną tych, którzy nie mieli domu. Postanowiono, iż po prostu na zawsze pozostaną po prostu "watahą".    

 

Takie jest moje zakończenie, jeżeli chcecie je zmienić, proszę bardzo. I przepraszam, że nie pisałem więcej o innych postaciach, ale nie chciałem się komuś wbijać w środek jego własnej postaci i jej charakteru/historii. Dziękuje wam ludzie za wspólnie spędzony czas na pisaniu, było świetnie naprawdę ^^ 

  • +1 1
Link do komentarza

Ogólnie w wakacje trochę słabo coś pisać. Cały dzień nas nie ma w domu(przynajmniej ja tak mam). A kiedy wrócę co domu i jeszcze kontaktuję ze światem to nikt nic nie odpisał i smutam. Ja również jestem za zakończeniem tej historii. Za mało osób już zostało. Może ktoś z nas założy kolejny temat? Będą chętni... chyba. Także do następnego.

Link do komentarza

Sama przez te wakacje miałam bardzo mało czasu na wejście na forum, ale co mnie bardziej zniechęcało do wejścia to to, że nic ciekawego się nie pojawiało. 

Opinie o zakończeniu Corra dostał na PW. W skrócie podobało mi się. 

W sumie będę mogła się podjąć założenia nowego tematu. Można też będzie uściślić zasady aby gracze nie wychodzili z gry od tak. Do zobaczenia moi mili! 

Link do komentarza

Drogi Jacobie. Zabawa wymaga tego, który ją prowadzi. Zabawa bez zasad i prowadzącego nie ma sensu. To tyczy się nawet chowanego czy berka. W tej zabawie prowadzący zniknął i wraz z nim trzymające nią zasady. Z tego właśnie powodu musimy się pożegnać. Jak już pisałem mam nadzieję, że będziemy kontynuować to co tu zaczęliśmy. To trochę bardziej oficjalne pożegnanie. Coś w twoim stylu, Kosiarzu. I tak, również życzę miłej końcówki wakacji.

 

~Kameleon

Link do komentarza

Hmmmm.... Co wy gadacie?! Zgadzam się z Jacobem zabawa by znów ożyła po wakacjach. Ale nie bedę się kłócić, wystarczyly mi kłótnie z ciotką i babcią przez dwa tygodnie. Ale trzeba założyć nowy wątek, chociaż chciałabym zaproponować, żeby to się tak nie ciągnęło może zmienilibyśmy postacie np. na dzikie mustangi :rainderp: albo moglibyśmy dla urozmaicenia być wilkami śnieżnymi... Pewnie i tak większość będzie przeciw, ale co mi tam....

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...