Skocz do zawartości

Equestria_Ponyland: Przygoda... (by Plothorse)


Nightmare

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 289
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- stwierdził Wietrzyk.

Skierował się w kierunku rzeki. Za cel obrał miejsce, w ktorym domyślał się obecności kuców morskich - po tym jak ujrzał Lunę, zanurzającą pyszczek w wodzie. Zaczął pikować. Złożył skrzydła, choć nie całkowicie - pozostawił odrobinę powietrza w zamkniętej przestrzeni pomiędzy nimi, a tułowiem. Złożył kopyta przed sobą, po czym schował pomiędzy nie głowę.

Zamknął powieki, pragnąc uchronić delikatne źrenice przed impetem uderzenia. Musiał bowiem od razu wniknąć głęboko. Nie mógł rozłożyć skrzydeł, by popłynąć niżej... w razie gdyby tak uczynił, możliwe, że i pozbawiłby się szansy na nazwiązanie kontatu z kucami morskimi. Tymczasem, owe stworzenia wcale nie musiały się kryć tuż pod powierzchnią...

- takie to myśli ~ nadzieje i wątpliwości, dotyczące wysnutego na gorąco planu, przemykały przed zamkniętymi oczami Wietrzyka.

Gdy już zanurzył się w wodzie, otworzył je, wypatrując jakiegokolwiek śladu obecności rzecznych pływaków...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- pomyślał Wietrzyk, gdy to otoczyły go na równi - powietrze oraz kuce morskie. Ledwie zdołał się otrząsnąć z wrażenia, jakie sprawiło ich nadejście, gdy to przebrzmiały wersy ich powitalnej melodii. Rozluźnił nacisk na skrzydłach, skoro powietrze pod nimi zgromadzone nie było mu już potrzebne. Gdy zapadła cisza odezwał się głośno, mocno i pewnie:

-Kuce morskie! Potrzebujemy Waszej pomocy! Na powierzchni nadciąga Smrul, grożąc zalaniem nie tylko naszej, lecz i Waszej domeny. Słuchajcie mnie! Jeśli połączymy strumienie płyących tutaj rzek w jeden strumień, przepływający przez koryto wodospadu - którego to ujście będziemy musieli koniecznie ścieśnić celem zwiększenia ciśnienia, to otrzymamy olbrzymią armatę wodną, dzięki której będziemy mieli szasnę spłukać Smrula! Proszę Was, pomóżcie! Jesteście jedynymi kucami, które mają szasnę tego dokonać!

Kontynuował swą wypowiedź, choć tak się stresował, że miejscami mowa jego nie była całkowicie płynna:

-To nie wszystko! Tym większą siłę ognia uzyskamy, jeśli poszerzymy, czy też odblokujemy źródła, zasilające te rzeki... praktycznie nigdy nie leją z pełną mocą, więc jestem pewny, że to możliwe... to tym bardziej zwiększymy siłę ognia tej broni, choćby i na chwilę. Proszę Was o jednego przewodnika, który poprowadzi mnie w górę strumienia.... mogę z nim polecieć, by było szybciej... byśmy mogli to uczynić... proszę Was, to coś jest już bardzo blisko! - wykrzyczał już ostatkiem tchu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyrzucony z domeny kuców morskich, Wietrzyk z lekka żałośnie padł na zad przy okazji lądowania.

- pomyślał.

Rozejrzał się w poszukiwaniu Smrula. Wątpił, aby był w stanie teraz go przeoczyć. Otrząsnął się szybko z wody, po czym wzbił w powietrze. Skierował się w kierunku różowego zamku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Lecę! - odkrzyknął i posłusznie poleciał ku blankom.

- stwierdził Wietrzyk, przekonany jednak, że na nią nie będzie mógł sobie pozwolić. Zwłaszcza jeśli linii obronne zostaną naruszone...

Po dotarciu do zamku... i sprawdzeniu czy Strzałka nie potrzebuje od niego czegoś jeszcze... w co jednak wątpił... uznał, że zerknie, gdzie to już Smrul dotarł.

Rozejrzał się wokół. W szczególności obdarzył swą uwagę plac pośrodku zamku.

- pomyślał. Adrenalina robiła swoje. W obliczu jogurtu z piekła rodem po prostu nie był w stanie usiedzieć w miejscu.>

Rozważył zstąpienie ku dziedzińcowi... w razie gdyby to kuce zamierzały schować się wewnątrz różowej budowli i... kto wie? Przeczekania tam do nadejścia owej grupy? Wyprawienia się podziemnymi tunelami...?

Jakoś mu się to nie widziało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(,,Gdzie jogurt pożera Ciebie, a nie na odwrót..." W razie czego... Koszmarny suflet? Krwiożercza maślanka? Serek homogenizowany o jeden raz za wiele? Coś trzeba wymyślić, by nie powtarzać ,,Smrul" bez końca... czyż nie? :rd6:)

- stwierdził Wietrzyk, odnosząc się do bajkowego nastroju, który towarzyszył temu miejscu do... paru minut temu?

Nie wyglądało na to, aby Smrul nadciągał zbyt szybko... w obliczu takich okoliczności, pegaz na spokojnie zlokalizował Strzałkę ~ z racji tego, że przed chwilą miał ją na widoku, po czym zbliżył się do niej. Jednakże, nim się odezwał, spróbował wybadać ją wzrokiem ~ czy aby nie ma teraz na głowie czegoś poważniejszego niż konwersacja z ledwie poznanym przybyszem... w razie czego odważył się spytać:

-Strzałko...? Powiedz, proszę - o co tu chodzi? Czy coś takiego nękało Was już w przeszłości, że działacie tak szybko? Kto to w ogóle nasłał? I dlaczego wszyscy są... tutaj? - spytał, bowiem nie mógł się oprzeć wrażeniu, że bezpieczniej byłoby im na jakiejś wyżynie... fakt ~ to był ich dom i czuli potrzebę strzeżenia go... niemniej jednak, skoro przygotowania zostały zakończone, ich obecność tu była chyba zbędna...

Po chwili dodał jeszcze:

-...wiadomo Ci coś na temat... jakiejś ekipy... ruszającej po Kuce Słoneczne? - uzupełnił tę wypowiedź przechyleniem z lekka głowy, zaopatrzonej w pełni pytające spojrzenie.

Jakoś nie czuł potrzeby wyjaśniania gdzie o niej usłyszał...

Zaczął się przy tym zastanawiać, czy przypadkiem wszystkie kuce nie zostały zgromadzone w tym miejscu tylko po to, aby wybrać przedstawicieli do owej grupy... no bo po cóż innego wszyscy mieliby tu właśnie przebywać...? Czyżby zamierzali wspólnie rzucić jakiś urok...?

- pomyślał Wietrzyk ze smutkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cofnął się natomiast z lekka, gdy to Strzałka krzyknęła tuż przy nim.

<Łoł. Trafiłem na organizatorkę... czy może nawet... przywódczynię? No nieźle. Mogłem spytać jakiegokolwiek kuca... a zabrałem czas akurat Jej...>

Wyprawa...

Miał rację. Po to właśnie się tutaj zbierali.

Zaczął się zastanawiać, czy aby nie pragnął zgłosić się na członka grupy. Co prawda - nie znał tego terenu, a jego umiejętności chyba nie były jakimiś nadprzeciętnymi... niemniej jednak, czuł, że oczekiwania tu nie zniesie.

- zdecydował, biorąc już pod uwagę, że nawet nie wie dokładnie jaka droga prowadzi lądem ku krajowi Słonecznych Kuców. Fakt, ogarniał mapy... lecz te, których zadaniem było pomóc w wyznaczeniu bezpiecznej drogi żeglugi - nie podróży lądowej...

Przygotował się w duchu do wystąpienia na ochotnika. Drżał z emocji i bał się... słowa ,,ekipa specjalna" miały bardzo profesjonalny wydźwięk... niemniej jednak, zdecydowany był się zgłosić.

- zagrzewał się w duchu do czynu..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pośrodku dziedzińcu stała Luna i sprawdzała jakąś listę. W tym momencie kłóciła się z jasnoróżowym źrebakiem.

- Kropelko, nie możesz iść, jesteś za mała! Pozwól zrobić to dorosłym! - krzyknęła na małą klaczkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wietrzyk, dostrzegłszy tę sytuację, doświadczył mieszanych uczuć. Co prawda zgadzał się z wypowiedzią Luny, domyślając się niebezpieczeństw, jakie wyprawa tak daleko mogła za sobą nieść... niemniej jednak, współczuł małej. Postawił się w jej sytuacji... jako, że wcale nie tak dawno temu mógł i on być uznawanym za młodego. Taaak... dopiero ta wyprawa była sygnałem, że się zmieniał.

Sądził, że źle byłoby wtrącać się do cudzej rozmowy... dyskusji.

Owa lista przykuła jego uwagę.

Uznał, że Strzałka zapewne zajeta jest już organizacją drużyny Pierścienia, zatem darował sobie pytanie Jej. Zdecydował się w inny sposób zapewnić sobie dopływ danych. Przemknął obok Luny, zapuszczjąc skrycie żurawia do owej karteczki. Ot. jakby jego wzrok najnaturalniej prześlizgnął się po niej. Chwilowo milczał, sądząc, że najlepiej będzie poczekać na rozwój wydarzeń...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

drużyny Pierścienia

właśnie czytam :yay:


Na liście były imiona, a obok nich odciski kopyt. Obok jednego był odcisk rozczapierzonej łapy. Luna cię zauważyła.

- Cześć, chcesz dołączyć do drużyny?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie czytam :yay:

Słodko. To piękna książka... chyba byłem w Twoim wieku, kiedy sam się za nią wziąłem... :twilight3:


-Chcę. - odpowiedział prawie natychmiast, tak spokojnie i beznamiętnie zarazem, że aż jego samego to zdziwiło.

Przygotował się do umieszczenia odcisku swego kopyta na kartce, domyślając się, iże wymaganym był tu znak jego świadomego podjęcia się uczestnictwa... nie żeby sądził, że ktoś stąd go po nim rozpozna, ale... tak. Zrobił co trzeba, po dopisaniu się do listy - nieważne czy to przez niego, czy Lunę.

-Wyruszamy natychmiast, jak mniemam? - spytał pegazicę.

Jednocześnie począł się zastanawiać jak wyglądać będzie posiadacz owej łapy, której to odcisk dostrzegł... oraz tego, kto jeszcze wchodził w skład grupy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzałce udało się zapanować nad panikującymi kucykami. Luna zapisała cię na liście i przyjęła odcisk kopyta. Potem zwinęła listę w rulon i wyszła na środek placu. Stało już tam kilka kucyków, a z budynku wyszedł... mały smok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wietrzyk podążył za Luną. Przyjrzał się dokładanie kucom, które - z tego co sądził - miały zamiar wziąć udział w podróży. Wtem zauważył ogniopluja.

- pomyślał zdumiony pegaz - - poprawił się, biorąc pod uwagę fakt, iże to stworzenia o menu zależnym od rasy - a tych wszak było ho~ho i jeszcze trochę... - - uświadomił sobie... wreszcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dziękuję... - rzekł Wietrzyk, przyjmując torbę z łap smoka. Sprawdził jej wagę oraz zawartość... pobieżnie - nie miał zamiaru wysypywać teraz znajdujących się w niej rzeczy - o ile takowe tam były. Zresztą, domyślał się zawartości... nitrogliceryny i takich tam... Następnie narzucił ją na grzbiet.

Domyślał się, że niewiele pozostało do odejścia... czy też odlotu.

- pomyślał, mając na uwadze, że to misja na czas -

-Ruszamy? - rzucił w stronę ogółu zgromadzonych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W torbie był prowiant, manierki z wodą i kilka zawiniątek.

- Ruszajmy! - krzyknęła Strzałka - Jeśli wyruszymy w tej chwili, jest szansa, że dotrzemy do Słonecznej Doliny o zmierzchu.

Kilka kucyków przytaknęło i Strzałka zaczęła przenosić kucyki bez skrzydeł na wyżynę. Luna poszła w jej ślady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I Wietrzyk do nich dołączył.. o ile owe kuce pozwoliły sobie pomóc. Martwił się tym, że nie będzie w stanie nakreślić granicy pomiędzy uprzejmym zaoferowaniem pomocy - na co czasu nie było i wyglądałoby wręcz śmiesznie, a wzięciem ot. tak któregoś z kuców pod swe skrzydła... posłużył się tu krótkim słowem - pytaniem: ,,pozwolisz"?, skierowanym ku ruszającym wraz z nimi w drogę...

O ile nie nastąpiły jakiekolwiek komplikacje... to któż mu się trafił ,,na przyczepkę"?

I kto w ogóle oprócz tych trojga pegazów zaangażowany był w ową misję ratunkową...?

Postarał się zmiarkować swe siły - tzn. zdecydować, czy po przeniesieniu pierwszej z klaczy, nie mógłby sobie pozwolić i na przeniesienie smoczka przy okazji - nie pragnął bowiem obarczać towarzyszek dodatkowym balastem, a czas naglił...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilkunastu minutach zamek był pusty i wszystkie kucyki oraz źrebaki znalazły się w domu na wyżynie. Pegazy i kilka kucyków ruszyły w stronę przeciwną do Smrula (budyniu z wulkanu :rainderp: ). Kątem oka zobaczyłeś rużową smugę, która pobiegła w krzaki. Smoczek szedł wraz z kucykami, trzymając mapę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Gdzieś musiały go na ciepło przyrządzić. :tiacake: Mmm... chyba muszę się pogodzić z faktem, że nie dowiem się cóż to za panie mam w kompanii... :unsuresb:)

Rozpoczęli wędrogę... pegaz dostosował się do stąpających po ziemi, rezygnując póki co z latania na rzecz chodu.

- pomyślał Wietrzyk spoglądając w kierunku Smoczyska.

Postarał się w tym czasie odnaleźć kogoś, kto nie wydawał się aż nazbyt przybity tą sytuacją, ni za bardzo zaangażowany w jakąś czynność... nie uśmiechało mu się milczeć przez ten czas ~ zwłaszcza jeśli podróż zapowiadała się na co najmniej kilkugodzinną.

Tymczasem, dostrzegł ową Pinkie Pie smużkę. Zastanowiło go to. Spytał najbliższej mu klaczy:

-Nie mieliśmy na stanie osobowym jakiegoś różowego Włochatka, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...