Skocz do zawartości

Equestria_Ponyland: Przygoda... (by Plothorse)


Nightmare

Recommended Posts

Dziwna myśl przeszła Wietrzykowi przez głowę.

-Ten obszar nie jest zamieszkany, prawda? - gnębiony wątpliwościami, spytał jednak Kropelki.

Skoro kuce wiedziały już w którym kierunku zmierzać, a pegazice zapewne obserwowały wskazany przez niego obszar uznał, że nie zaszkodzi, jeśli podleci trochę bliżej, by zobaczyć co to takiego.

Poleciał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 289
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Przepraszam za tak późny odpis.

Miałem Twilikac po bardzo kiepskim meecie Otwockim.

Taki ból głowy bez wypicia czegokolwiek. Jejku...


Wietrzyk był zaiste zaskoczony. Wpatrywał się przez chwilę, jak urzeczony, w tajemniczą istotę, po czym rzekł do Kropelki:

-No dobrze... a czy domyślasz się, cóż to takiego? - spytał, sądząc, że wskazywanie obiektu zainteresowania nie jest konieczne.

W razie czego dopytał także pozostałe pegazice:

-Zdajecie sobie może sprawę z tego, jakie to stworzenie?

Postarał się w miarę zachować dyskrecję działań - o ile było to możliwe. W razie czego podleciał do uprzednio wymienionych zamiast krzyczeć nie wiadomo jak głośno. Przeszukał wzrokiem okoliczny teren.

- pomyślał pod koniec nie tyle z niesmakiem, co wręcz z lekkim obrzydzeniem.

Spróbował także zlokalizować postępy obławy... kręgu kuców ziemskich i jednorożców, okrążających owe stworzenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słoneczne kucyki! - krzyknęli wszyscy. Kropelka zaczęła się wiercić, a Luna i Strzałka poszybowały w stronę wyżej wymienionych. Te na ich widok zamurowało.

- Nie idźcie do Słonecznej doliny! Uciekajcie stąd! - krzyknęła żółta pegazica o owadzich skrzydłach. Były zlepione czymś, co przypominało miód.

(mógłbyś dać ten spis odc z linkami? Nie jestem pewna, czy czegoś nie pomylę...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo.

http://mylittlewiki.org/wiki/G1_TV_and_Movies

Nie zdziw się... W wypadku tego konkretnego filmu <,,End of the Flutter Valley">, podany jest jedynie link do pierwszej części z 10... Następne już są na miejscu - to chyba bez wyjątku pierwsze z ,,podobnych" w propozycjach.


I Wietrzyka kapkę zamurowało.

Jednakże, niedługo trwał ten stan. Żwawość działań pozostałych kucyków przekonała go do zbliżenia się wraz z nimi. Wylądował, dając szansę na spokojne zejście z grzbietu niecierpliwej Kropelce. Wpierw planował trzymać się raczej na uboczu, dając szansę na nawiązanie konwersacji pomiędzy przedstawicielami poszczególnych ras...

...niemniej jednak, pytania paliły... nie mogąc ich powstrzymać odezwał się jednak do klaczy, która pierwsza zechciała się wypowiedzieć:

-Dlaczego? Cóż to za los Was spotkał...?

Miał złe przeczucia... sugerujące mu, że być może Słoneczne Kuce mogą nie być aż tak skore i gotowe do pomocy, jak by tego pragnęli. Dał Jej chwilę na wytłumaczenie, po czym zastanowił się, czy aby nie dodać pytania o to, czemu - skoro radzą tam nie iść - same lecą w tamtym kierunku, równolegle z tą grupą, przeszkadzając w jej wędrówce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-To... to okropne. - stwierdził wstrząśnięty Wietrzyk -Co one chcą z nimi uczynić...?

Znał dwa rodzaje szerszeni. Oba tworzyły armie, żądliły paskudnie i miały okropny charakter, ale... te mniejsze nie byłyby w stanie wytworzyć naraz tyle miodu, aby pochwycić weń kucyki. W takim wypadku... nie miało to już wymiaru bitwy... lecz wojny. Wietrzyk boleśnie zdał sobie z tego sprawę.

-Na dodatek... - wciągnął powietrze głęboko, zbierając się w sobie do wyznania im paru okropnych faktów - ucieczka do jakiejkolwiek pobliskiej krainy jest bezsensowna. Smrul... znowu został spuszczony z kagańca.

<...a ten wkrótce wszystko pokryje> - dokończył w myślach.

Nawet nie fantazjował na temat tego, jakoby zaledwie dwa Kuce Słoneczne miały powstrzymać wytwór czarnoksięskiej magii... a skoro One były jedynymi, zdolnymi to uczynić... to w takim wypadku pozostawała zaledwie jedna opcja.

Przełknął ślinę, mając zamiar przedstawić w kręgu zebranych jedyną, przychodzącą mu do głowy solucję. Następnie podniósł głowę, jakby chcąc przydać sobie odwagi. Wodząc wzrokiem po obecnych tu istotach, rzekł głośno, pewnie i wyraźnie:

-Musimy udać się do Słonecznej Doliny i sami uwolnić pozostałe, Słoneczne Kucyki!

Pozostawił pauzę po wypowiedzeniu tych słów, zdając sobie sprawę z tego, że wszyscy będą musieli stoczyć z nimi w umyśle walkę i zmierzyć się z bezmiarem niesionych przez nie konsekwencji... nim ostatecznie je przyjmą i zaakceptują.

Zwrócił się ku Słonecznym Kucykom.

Utwierdził się szybko w przekonaniu, że powinien teraz uczynić coś, co - jeśli ich nie uspokoi - to przynajmniej da nieco lżej odczuć tę straszną sytuację...:

-Niezależnie od tego, co postanowicie uczynić... pozwólcie, że wpierw Was oczyścimy - rzekł spokojnie i delikatnie, jakby ofiarował wieczorną kąpiel źrebakom, niepewnym jaką przytulankę wybrać jako strażnika snów.

Te słowa wypowiedział w imieniu obecnych tu pegazów... Rozejrzał się w poszukiwaniu chmurek na niebie. Domyślał się bowiem jaką udrękę musiała sprawić delikatnym, latającym klaczom ucieczka poprzez las nienaturalnych roślin, w czasie bycia brudnymi i przykutymi do ziemi... współczuł im i pragnął gorąco jakkolwiek pomóc...


Oł maj gasz. Jeśli teraz okaże się, że nie ma w pobliżu chmur, to... to chyba odważę się na... to zrobię coś, na co mam straszną ochotę.

:soawesome:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na niebie było kilkanaście niedużych obłoczków. Pegazy pokiwały głowami, zgadzając się z tobą. Kropelka zdjęła porwane ubranie i wyjęła z juków kombinezon moro (czy jakoś tak) z kapturem. Nałożyła go i prawie wtopiła się w łodygi.

(a cio?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No, to bierzmy się za zganianie tych chmur!

Wietrzyk rozłożył swe skrzydła i już-już miał wystartować, gdy to nagle zatrzymał się. Zwrócił się jeszcze ku Słonecznym Kucykom:

-Chyba, że... preferowałybyście kąpiel bez prysznica... - zaproponował - Nie powiem, dla nas mogłoby to być znacznie słodsze rozwiązanie - rzekł delikatnie się uśmiechając... i odrobinę rumieniąc.

Kropelka zwróciła na siebie jego uwagę... ale zaledwie na chwilę.

Absorbowały go w tej chwili Kucyki Słoneczne...

(A to... że chciałem zaproponować kucykom wylizanie miodu z ich skrzydełek... :ju1Xa: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzałka popędziła w stronę chmur. To samo Luna.

- Nie mamy nic przeciwko prysznicowi... Prawda?! - zawołała, a z pomiędzy drzew wyszły jeszcze trzy Słoneczne kucyki, w tym niebieski. Jeden z nowych był zielony, a drugi różowy. Wszystkie miały zlepione skrzydła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Och... okej. - odpowiedział Wietrzyk, bynajmniej nie zaskoczony Jej pytaniem - oświadczeniem.

Poszedł w ślady Strzałki oraz Luny. Pięcioro kuców do obsłużenia!

- przejął się pegaz. Zastanawiał się, czy kilkanaście małych obłoczków będzie w stanie zaspokoić taką potrzebę...

Począł zbierać wszelkie, które odnalazł w pobliże ziemi, na której stały Kucyki Słoneczne.

-Zbierzcie się w jedno miejsce! - polecił im w czasie któregoś z przelotów.

Gdy już wraz ze swymi towarzyszkami skończył ten etap pracy(Rzecz jasna - o ile to zrobił...), dał im znak, aby wraz z nim usadowiły się na tym, co zebrali.

-Gotowe? - spytał zarówno je, jak i te, oczekujące na prysznic.

- pomyślał.

(Czyli nie... mm... to może chociaż na poprawki...? :rd6:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(cztery. Żółta, niebieska, różowa i zielona. Niebieska była jedną z tych trzech)

Słoneczne kucyki zebrały się w jednym miejscu.

- Gdyby choć jedna z nas miała czyste skrzydła, mogłaby wyczyścić resztę - powiedziała żółta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Umm... ja mówiłem tylko o miodzie, nie o błędach w naliczaniu kuców... źle się chyba zrozumieliśmy, ale miło, że coś dobrego z tego wyszło.) :derp2:

Przy okazji:

Pozwól że zamieszczę tu listę... choćby i dla samego siebie... połowa z nich zawsze mi się, jak dotąd, myliła...

Z Wikipedii:

Niezapominajka (ang. Forget-Me-Not) – fioletowy kucyk słoneczny. Jej grzywka jest biała, a kokarda na ogonie zielona. Jej znaczkiem są jasnofioletowe niezapominajki. Ogon jest taki sam jak grzywa. Jej oczy są zielone. Jej grzywa i ogon są kręcone. Bardzo mądra.

Brzoskwinia (ang. Peach Blossom) – turkusowy kucyk słoneczny. Jej grzywka jest zielona, a kokarda na ogonie różowa. Jej znaczkiem jest 5 kwiatów brzoskwini. Ogon jest taki sam jak grzywa. Oczy są fioletowe. Jej grzywa i ogon są kręcone. Inteligentna.

Polarna Zorza (ang. Morning Glory) – błękitny kucyk słoneczny. Jej grzywka jest brązowa, a kokarda na ogonie biała. Jej znaczkiem jest fioletowy powój. Ogon jest taki sam jak grzywa. Oczy są niebieskie. Grzywa i ogon są kręcone. Naiwna i często się kłóci ze Słodką Rosą. Zabawka ma jasnozieloną grzywę i ogon.

Słodka Rosa (ang. Honeysuckle) – różowy kucyk słoneczny. Jej grzywka jest czerwona, a kokarda na ogonie ciemno różowa. Jej znaczkiem jest 5 kwiatów wiciokrzewu. Ogon jest taki sam jak grzywa. Oczy są ciemno różowe. Grzywa i ogon są kręcone. Często kłóci się z Polarną Zorzą, ale jest miła. Zabawka ma jasnoróżową grzywę i ogon.

Różyczka (ang. Rosedust) – żółty kucyk słoneczny. Jest królową słonecznych kucyków, jej grzywa jet różowa we włosach ma ciemno różowe pióro oznaczające królową, a jej kokarda na ogonie jest jasnoniebieska. Jej znaczkiem są 3 różowe róże. Ogon jest taki sam jak grzywa. Jej oczy są różowe. Mówi z brytyjskim akcentem. Grzywa i ogon są kręcone.

Lilia (ang. Lily) – różowy słoneczny kucyk. Jej grzywka jest fioletowa, a kokarda na ogonie biała. Jej znaczkiem są 3 czerwone lilie na zielonym pędzie. Ogon jest taki sam jak grzywa. Oczy są fioletowe. Grzywa i ogon są kręcone. Odezwała się tylko raz i powiedziała: "Damy radę Różyczko!".

I z moich prywatnych zbiorów:

1l1UNVg.png


Wietrzykowi, po tym jak to usłyszał, wydało się to całkiem logiczne.

-W takim razie, wybierzcie proszę jedną, od której zaczniemy - poprosił.

Po tym, jak ustaliły to pomiędzy sobą oraz przygotowały się do wizyty w pegaziej myjni polowej, Wietrzyk rozpoczął hopsanie po chmurach, dając tym sygnał pozostałym, aby rozpoczęli...

Był bardzo ciekaw tego, jak mają zamiar oczyścić się bez wody...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ja brałam losowe kolory, jakie mi przyszły do głowy :D )

Różyczka ustawiła się pod chmurami i po chwili jej skrzydła były mokre, ale czyste. Otrzepała się i wzniosła w powietrze. Jej delikatne skrzydła wytworzyły silny wiatr, który zmiótł miód z reszty Słonecznych kucyków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wietrzyk, podskakując po chmurce, przyglądał się bacznie tej scenie. Może i w owym prysznicu, poza samą klaczą, nie było niczego szczególnego, jednakże... to co ukazało się jego oczom, sprawiło, że prawie zsunął się z chmury z oszołomienia.

- te słowa dźwięczały niczym echo w jaskini jego umysłu, przebrzmiewając na trzecim planie, przesycając ogrom myśli, przebiegających mu przed oczami.

To był jego talent. Szczycił się swoją umiejętnością, bijąc w tej kategorii o głowę napotykanych w czasie podróży zadziornych chłopców portowych. Tymczasem, okazało się, że każdy z Kucyków Słonecznych potrafi coś takiego... chyba?

Podjął próbę walki z mentalnym kryzysem, który niespodziewanie zaczął mu zagrażać. W chwili takiej jak ta, najmniej go potrzebował...:

Doświadczane fizycznie poprzez intensywne emocje uczucie może i nie porównałby do ssącej pustki, palącego płomienia nicości, który musiał natychmiast ugasić... niemniej jednak, kłuło go ono. Gdy tak stał jeszcze i spoglądał na kucyki pod nim, spytał znajdujące się w pobliżu pegazice:

-Nie sądzicie, że bylibyśmy w stanie dokonać czegoś podobnego?

- wspomniał przy tym bowiem opowieści starych wilków morskich, niezdolnych już do żeglugi i patrzących jedynie tęsknie na ocean. -

Chciał w to wierzyć. Widział jednak przed sobą, iż te stworzenia ucierpiały tak bardzo... jeśli naprawdę przynosiły szczęście... to czy mogły obdarować nim siebie samych? Czy też... Fortuna obdarzała je swym błogosławieństwem okazjonalnie, nie fatygując się o poinformowanie swych kucykowych powierników o to, kiedy to uczyni?

- poczuł chęć westchnienia, lecz oparł się jej. Nie czas było na wątpliwości, słabości, bzdurne, abstrakcyjne myśli, czy sentymenty! Musiał pokazać silną postawę, jak na chłopaka przystało!

Może i był mało znaczącym fundamentem tej misji... lecz nie zamierzał wykazać słabości. Obiecał sobie, że nie padnie przez taką błahostkę!

Zleciał na ziemię.

-Niesamowite - przyznał z rozognionym spojrzniem żółtej klaczy z różową grzywą i ogonem - I wszystkie to potraficie? - spytał na wpół z ciekawości... na wpół pragnąc ożywić w nich wiarę w powodzenie misji poprzez rozbudzenie zaufania do własnych umiejętności...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedź żółtego kucyka go ucieszyła. Czym była bowiem dziecięca zazdrość, gdy liczyła się szansa na wspólne przetrwanie? Tymczasem, odpowiedź Strzałki go zawstydziła. Pegaz poskrobał z lekka kopytem ziemię, odwracając przy tym trochę głowę.

-No tak... jak mogłem o tym nie pomyśleć...

- skarcił się w duchu. -

Pokręciłby głową nad własnymi słowami... lecz pomimo ich wydźwięku, nie żałował wypowiedzenia ich. Musiał wiedzieć... rozejrzał się po zgromadzonych tu istotach... czy aby ich morale wytrzymają ruszenie w dalszą drogę, ot. w paszczę wroga...

-Ruszamy? - spytał zebranych.

Pragnął jak najprędzej wyruszyć... i oddać komuś zwierzchnictwo. Czuł się dosyć niepewnie wypowiadając się w większym gronie pod presją takiego zagrożenia... a znał tu... troje kuców i smoka?

Chętnie poznałby resztę, ale okoliczności chyba ku temu nazbyt nie sprzyjały... nawet nie śmiał się teraz przedstawić, sądząc, że w świetle okoliczności czynienie tego teraz wypadłoby dziecinnie. Nawet Kropelka widocznie rozumiała powagę sytuacji..

- pomyślał, przełykając ślinę w, zdającym mu się suchym, gardle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kropelka przytuliła niebieskiego.

- Właśnie, nazywam się Różyczka - powiedziała żółta.

- Ja jestem Poranna Zorza - odparła niebieska.

(reszty imion w filmie nie wymienili, ale weźmy te z twoich zbiorów)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Jak sobie życzysz)

- pomyślał zaskoczony pegaz.

-Zwą mnie Wietrzykiem... - odpowiedział im, starając się, aby to w miarę uprzejmie zabrzmiało.

Rozejrzał się po pozostałych, nieznanych mu kucykach, w tym nie tylko Słonecznych. Widząc Kropelkę, tulącą się do Zorzy, zrozumiał, iż musiały się już znać.

Nie miał wiele do powiedzenia. Wyczekiwał wypowiedzi towarzyszek... zarówno w kwestii nazewnictwa, jak i gotowości do podróży... gdy to pewna sprawa przykuła jego uwagę. Spytał Słoneczne Kucyki:

-Przedostałyście się aż tutaj, podróżując na wskroś Lasu Cieni?

Jego spojrzenie widocznie na moment się odmieniło, gdy podświadomie rozszerzył źrenice i zmarszczył brwi. Szczęśliwie, patrzył już wtedy w pustą przestrzeń, a nie w jakiegokolwiek kuca - zdał sobie sprawę, gdy to to paru sekundach oprzytomniał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przez Las Cieni. To najlepsza droga, pomimo niebezpieczeństw. - Różyczka pokazała majaczące w oddali czarne drzewa.

- Musimy się dostać do Doliny przed zachodem słońca, albo doszczętnie opanują ją ciemne moce - powiedziała Zorza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie wypowiedzi, jedna po drugiej, obie zdecydowanie nie trafiające mu do gustu. Combo. Wypowiedź Różyczki napełniła go jednak w pewnym stopniu optymizmem...

Czarne drzewa... Wietrzyk złapał się na rozważaniu, dlaczego to, co mroczne, tak często jest czarne, bądź różowe... gdy to przemówiła Zorza. Jej słowa budziły straszliwy niepokój w sercu młodego kuca.

-Jak to!? To nie mamy czasu podejść tej armii w nocy...? - spytał nagle, retorycznie. Tak sobie wyobrażał, przynajmniej wstępnie, ową operację.

Wolał nie pytać, co ma na myśli poprzez ,,opanowanie przez ciemne moce". Podświadomie zdawał sobie sprawę z tego, że cokolwiek to mogłoby być, raczej by mu się nie spodobało.

-No dobra. - przyznał już spokojnie - To będzie nieco trudniejsze, ale nadal wykonalne... - oczyścił gardło - wiedźmy nie spodziewają się tego, byśmy się tam pojawili i, pojmawszy, zmusili do uległości... prawda?

Spytał... jako, że to wydawało mu się logicznym rozwiązaniem...

-Umm... czy też może są jeszcze jakieś detale, o których nie wiemy? - pragnął się dowiedzieć w imieniu grupy - Poza tym, może już chodźmy, a plany przedyskutujemy w drodze, dobrze? - rzekł, przebierając nogami.

Czas nie działał na ich korzyść...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wietrzyk rozejrzał się po zebranych. Zdecydował, że pierwszy wypowie się w tej sprawie:

-Chyba nie zaszkodzi spróbować, prawda?

Spoglądając na reakcję Pikusia, zrozumiał, iże zdecydowanie droga ta nie była urojeniem klaczki...

-Gdzież ten wodospad? Prowadź, proszę... - odpowiedział, mając nadzieję, że na co dzień ukazywany przez Kropelkę temperament nie obniżył na tyle zaufania grupy do niej, że zaprzepaści to ich szansę na podążenie nią.

Podążył śladem źrebaka, trochę dziwnie czując się jednak z tym, że w kopytach dziecka powierza los wszystkich.

EDIT:


Daaaw:

tumblr_mhjm59KoMB1rz9gauo1_500.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chodźcie za mną! Las może jest odrobinę krótszy, ale z pomocą Grandlesów dojdziemy do Doliny raz dwa! - Kropelka uśmiechnęła się i wyszła na drogę, gdzie już stała reszta grupy. Pikuś poszedł za nią, a Luna, Strzałka i Słoneczne kucyki wzbiły się nad Słoneczniki. Kropelka zaczęła cofać grupę w stronę sporej katarakty (?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopyta zadźwięczały wesoło, pióra zanuciły melodię sfer. Wędroga! Czas pieśni tułaczy, którym tu - tam zaledwie.

I ruszył poprzez Słoneczników rzędy, łatkę na cerze świata. Żwawo, chyżo, ochoczo, niczym bryzy tchnienie. Ciało mknęło, po równi na skrzydłach z nadziei i pierza.

Wśród kuców żywej tęczy igraszek niesyt gorzki, ciśnień ileś dzień i miejsce na karb wesołości złożyły. Czuł, bladł, milczał.

Rozkwitły szybokwiat kroplowy! Natury majestatycznej łzocieku urwisko!

Gdzież ślepię kamiennego olbrzyma? Gdzież poniżej ust klepsydry brzemienna katorgą rasa?

Rozogniony purpurowym momentum, wyczekiwał znaku, co w głąb otchłani zawieść ich miarkował...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...