Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Gdy ujrzałam, że Grima tutaj nie ma, postanowiłam wrócić drogą przez bardzo długi korytarz. Nagle usłyszałam, a raczej podsłuchałam zachowanie Dakelin, więc podstanowiłam podejść do niej i rzec.

- Nikt Cię nie spali, przynajmniej nie ja - powiedziałam zimnym spokojem w ustach, po czym ich zapytałam.

- Gdzie mogę znaleźć Grima?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale... J-j-jak to? Wydawało mi się że... że... że właśnie między innymi wy próbowaliście mnie spalić. I... i... nie mogła dokończyć. Przypomniała sobie ten bolesny koszmar. Cała drużyna... próbująca ją zabić... nie wiedziała co robić. Przypomniała sobie ból od Rockyiego... przypomniała sobie Maskeda i to jak ją unieruchomił... Bała się cokolwiek powiedzieć. Zaczęła dalej płakać. Wydawało się jej że jedyna nadzieja na pomoc przepadła... Rebon. On... odszedł... Jedyna moja nadzieja... Zniknęła... na zawsze... A teraz przeze mnie cały Canterlot... płonie. Usiadła i nie wiedziała co ze sobą począć. Edytowano przez Silent Enchantress
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuż po wyjściu z biblioteki Alchemik usłyszał krzyk.

- Dakelin!

Powiedział do siebie i pobiegł w stronę dochodzącego głosu. Gdy dotarł zorientował się, że nie tylko on to słyszał po czym natychmiast pobiegł do wampirzycy.

- Dakelin już w porządku - powiedział do niej - jesteśmy tu więc nic ci nie grozi.

Po tych słowach zrobił coś, co do niego nie pasowało. Przytulił ją. Przytulił ją cieple i troskliwie. Czuć było bijące ciepło od jego ciała a on sam czuł jak krew coraz szybciej płynęła w jego żyłach.

- Wszystko będzie dobrze.

Rzekł z uśmiechem i jeszcze bardziej przycisnął ją do swojej piersi. Stalowy nigdy nie spodziewał się, że będzie w stanie przytulić kogoś z takim uczuciem. Z zewnątrz zawsze sympatyczny i miły jednak w środku zimny i okrutny przepełniony myślami o nieszczęśliwej miłości i opiniach innych co do Alchemików. Wiedział, że tak podróż zmieniła go ale na lepsze.

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Dakelin poczuła jak ktoś ją przytula zobaczyła Rebona. Zapytała się go: Jeśli nie jesteś prawdziwy proszę nie pogrywaj tak ze mną. Jeśli jesteś prawdziwy... proszę nie opuszczaj mnie. Po tych słowach przytuliła się do Rebona. Myślałam że... że nie żyjesz. Skąd się tu wziąłeś? Jeszcze mocniej przytuliła się do Rebona. Już nigdy nie odchodź. Nigdy. Spojrzała mu w oczy. Płaszcz znowu zaczął robić się biały.

Edytowano przez Silent Enchantress
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- On jest prawdziwy tak samo jak ja - rzekłam do wampirzycy - myślisz, że masz źle to się mylisz. Ponieważ ja straciłam wszystko co miałam przez tą wojnę, rodzinę, młodszą siostrę, dom - dodałam po chwili widząc, że narzeka na swoje życie.

- Może i Canterlot stoi w płonieniach, ale jeżeli jest jakiś promień nadziei, to pokonamy wroga razem - powiedziałam zachowując spokój, chociaż w środku chciałam zabić podmieńca, aby się uspokoić. Po czym zapytałam się znowu ich - Wiecie gdzie mogę znaleźć Grima? - zapytałam się grzecznie

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To smutne. Ale czy widzisz że całe twoje miasto w którym się urodziłaś, teraz stoi w płomieniach? Czy wszyscy twoi przyjaciele próbują cię zabić? A i czy sprzedałaś duszę? Jeśli tak to rzeczywiście masz źle. Ale jeśli nie mogę spróbować się podzielić z tobą tymi odczuciami ale wątpię żebyś chciała. Miała nadzieję że to się wszystko wyjaśni. Skoro Rebon żyje to może tak naprawdę nie chcą jej zabić? Może chodzi im o coś innego? Czuła się bezpiecznie w objęciach Alchemika. Delikatnie się uśmiechnęła

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po usłyszeniu słów wąpierza odrzekłam jej.

- Tak prawdę mówiąc to Canterlot był moim domem. Ty oddałaś duszę i ciało dobrowolnie, a mnie zmuszono wbrew mojej woli - po czym na chwilę pokazałam swoją połowę twarzy, która należała do changelinga i szybko schowałam z powrotem za maskę.

- Znam się trochę na magii światła, więc mogę Ci pomóc osłabić wampiryzm, oczywiście jeżeli chcesz? Ale jeszcze mi nie odpowiedziałaś na pytanie, gdzie mogę znaleźć Grima - mówiłam do niej patrząc się w oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor spojrzał na zebranych.

- Deklin powiedz mi... Po co byśmy cię mieli spalić? Jestes nasza towarzyszka wiec nie ma potrzeby, ba nie mozemy. Jestes wampirem? I co z tego ? Ja jestem w połowie demonem, wystarczy ze mnie opeta jak będziemy spali i was wymorduje... - wiktor wstal powoli - Jestes nasza towarzyszka na dobre i na złe.

wiec odpocznijmy moze bo czeka nas walka.

skierowal sie do nowego rozmówcy

- Grim jest w glownej sali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis szedł korytarzem od głównej sali,gdzie Grim trenował tych ta zwanych "żołnierzy".Szedł korytarzem do którego przylegał pokój Shadow a dalej biblioteka.Szedł drogą zastanawiając się co będzie robić przed bitwą, w czasie jej a także po.W pewym momencie zauważył stojącą na środku korytarza grupę.Odezwał się do nich:

-Dlaczego tak stoicie na środku korytarza-

A następnie odezwał się bezpośrednio do Dakeliny:

-Jak poszedł eksperyment-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis wysłuchał się w słowa tego co zostało z Dakeliny.Pierwsze co rzuciło się w oczy to blada skóra a także słowa iż coś się nie udało.Zaczął się zastanawiać co się z nią stało,zaczął w skupieniu przeszukiwać banki danych w swojej pamięci w poszukiwaniu odpowiedzi co się stało ze stojącą przed nią postacią.Po kilku sekundach dotarły do niego pierwsze informacje. *Wampir - typ nieumarły,Wampiry były palone przez wieki ,lecz to głupota myśleć że to je zabije.Jedynym sposobem na zabicie wampira jest użycie odpowiedniego zaklęcia.No nie teraz nieumarlak,najpierw czarny mag,potem demon a teraz nieumarły,to powoli było dla niego za mało,ale musi czekać,gdyż nie może zrobić nie bez powodu.Atlantis odezwał się po chwili przemyśleń:

 

-Masz szczęście,dopóki nie dowiem się iż zabiłaś kogoś,dopóty nic ci nie mogę zrobić,dlatego wampirku radzę pić krew krów-

 

Po czym przyszedł mały pomysł do głowy Maga *Skoro nie można ją zbić większością zaklęć które mogą używać podmieńcy i jest odporna na broń zwykłą,to mogła by pójść z nim do Archiw,po tej myśli można było zauważyć że jednorożec się uśmiechnął i odezwał:

 

-Skoro jesteś nie umarlakiem,to mam do ciebie zadanie,ab brzmi ono tak:Pomożesz mi w włamaniu się do archiw-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ty próbujesz mnie wysłać na misję która jest samobójcza dla zwykłego kucyka? Jeśli chcesz ode mnie jakiejkolwiek pomocy to raczej mogę ci pomóc jako skrytobójczyni. Inaczej ci nie będę mogła pomóc. Myślałam że szybciej się weźmiesz za próbę zabicia mnie. W ogóle jak w twoim planie miałabym pomóc? Dakelin coś podejrzewała w planie Atlantisa
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis spojrzał na Dakline,jednocześnie zastanawiał się jak odpowiedzieć,aż wreszcie wiedział jak jej odpowiedziec:

-Kiedy ja i zapwne Masked będziemy zajmować wrogów,ty ich będziesz zabijać od tyłu-

Widać było na jego twarzy lekki grymas jak gdyby zjadł coś nieświerzego gdy wymawiał słowo Masked

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze. Na taki plan się zgadzam. Możecie mnie na chwilę zostawić z Rebonem. Chciałabym tylko z nim... porozmawiać. Wampirzyca dalej przytulała się do Alchemika. Czuła się o wiele bezpieczniej nawet kiedy wokół palił się Canterlot. Miała nadzieję że nigdy nie odejdzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze, już was zostawiam i tak muszę idź do Grima - rzekłam spokojnie, odchodząc od nich. Po czym skierowałam swe kroki do sali główniej, gdzie miałby się znajdować ten kuc, po pewnym czasie doszłam do tej sali. Ujrzawszy kuca, podeszłam do dowódcy i rzekłam.

- Ty tu dowodzisz? Jeżeli tak to powiedz cały plan ataku na Canterlot to powiem czy mogę wraz z moimi towarzyszami będziemy mogli pomóc - powiedziałam spokojnie, lecz stanowczo do Grima.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis jeszcze raz się do Dakeliny:

-Dobierz jeszcze kogoś do naszej misji-

Jednrozec ruszył do biblioteki a stamtąd miał dotrzeć do jego maszyny.Jednak po drodze do jego miejsca pracy,zauważył Maskeda i ruszył w jego kierunku,lecz przystanął i odezwał się:

-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked odwrócił się górując teraz ponad Atlantisem swoim wzrostem. Teraz miał ludzką postać, a siła jaką mogli wyczuć wprawni magowie, biła od niego aż nazbyt silnie na tak krótki okres czasu przez który nie widział go Atlantis. Spojrzał na kuca nieprzychylnym wzrokiem, jakby czegoś od niego pragnął, czegoś czego ten nie oddałby mu zbyt chętnie.

 

-Każdą propozycję idzie łatwo odrzucić, jednak bardzo chętnie wysłuchamy twoich słów. Tym razem...

 

Głos mężczyzny był spokojny i wyważony, oraz jak zwykle wyzbyty uczuć. Jednak tym razem kuc mógł wyczuć że brakuje w nim tego zimna i wszechobecnej nienawiści, a pozostało jedynie dziwne pragnienie. Spoglądał spod swojej maski czerwonymi ślepiami, nieprzyjemnymi, mrocznymi. Jednak czego można było się spodziewać po czarnoksiężniku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim, który właśnie przechadzał się wśród swoich współtowarzyszy, od czasu do czasu oschle, ale bez drwin wyjaśniając coś tym najsłabszym, zatrzymał się na dźwięk słów. Odwrócił się. Stała przed nim jednorożec, co ciekawe w masce na części twarzy. Przyjrzał się jej z pewną podejrzliwością, po czym schował miecz. Kolejna pomoc przyda się bardzo, zwłaszcza, jeśli doświadczona. Pamiętał, że widział tę klacz już wcześniej w głównej jaskini, wśród swoich.

- Tak, ja dowodzę. Jeżeli dobrze pamiętam, byłaś już tutaj, ale to nieważne. Plan prezentuje się tak - odpowiedział równie spokojnie, patrząc jednorożcowi w oczy. - Dzielimy się na grupki po kilkanaście do kilkudziesięciu kucyków. Każda z nich ma być dowodzona przez kogoś doświadczonego i znającego Canterlot. Takie grupki mają trzy zadania. Po pierwsze wyeliminować z dolnego miasta patrole nieprzyjaciela, możliwie cicho. Po drugie, zebrać ochotników do walki z Podmieńcami. Po trzecie, najważniejsze na początku, robić w mieście ogólny chaos, by odwrócić uwagę okupanta, i ja mam już kilka pomysłów. Dodatkowo na rozkaz Greena mamy wesprzeć atak na koszary i na arsenał, jeżeli to będzie potrzebne. W razie klęski ustępujemy bardzo powoli, chroniąc mieszkańców i dając im czas na ucieczkę. Jeżeli zostaniemy odcięci, postaramy się przebić. Ponadto istnieje polecenie, że jeśli grupki okażą się zbyt małe do jakiegoś celu, łączą się z innymi, najbliższymi, i wspólnie rozwiązują problem. To chyba wszystko. Wychodzimy kilkanaście minut przed pozostałymi drużynami.

 

Ogier odetchnął głęboko, kiedy skończył. Był ochrypnięty, miał problemy z gardłem odkąd pamiętał i długie mówienie sprawiało mu problem. Dlatego nie czekając wrócił do krążenia między swoimi żołnierzami, gestem nakazując klaczy to samo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To się dobrze składa Grim - rzekłam do niego - bo mogę w wraz z moimi żołnierzami wejść na teren wroga, aby następnie jak wy rozpętacie chaos, wbijemy wrogom noże w plecy, bowiem ja wraz z moimi kompanami umiemy być niezauważalni, tylko musisz się na to zgodzić i już wyruszam do wroga - kontynuowałam idąc za nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis wsłuchał się w słowa zamaskowanego człowieka,no bo nie kuca,przemyślał jego słowa oraz jego mimikę twarzy i ruchy ciała po czym się odezwał:

 

-Tej oferty na pewno nie odrzucisz,a brzmi ona tak:Pomożesz mi się włamać do Archiw,a dam ci dostęp do wiedzy tam ukrytej-

 

Atlantis wiedział że to ryzykowny ruch ale nic innego mu nie pozostało.Po czym, się znowu odezwał:

 

-A także propozycję współpracy przy projekcje który miałby objąć cały świat,mielibyśmy się zajmować zwalczaniem złej strony czarnej magii,a także ochroną tych którzy postępują dobrze-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak już od razu, w tej chwili? To nie jest raczej zgodne z planem, możecie coś spartolić, dać się jednak zobaczyć, a moja w tym głowa, żeby do tego nie doszło. Więc możecie iść, ale tylko pół godziny przed wszystkimi. Pomoglibyście mi teraz w ćwiczeniu towarzyszy? - mówił Grim, zatrzymując się co jakiś czas, by poobserwować. Nie patrzył na towarzyszącą mu klacz, ale było widać, że jej słucha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...