Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)


kapi

Recommended Posts

*Quantum stale sprawiał wrażenie zamyślonego do tego stopnia, że dopiero słowa NMM zbudziły go z letargu*

Moja pani. *Ukłonił się w pół.* Jeśli mamy wykonać tę misję, będziemy potrzebować nie tylko odpowiedniego sprzętu, czy prowiantu, to w gruncie rzeczy mało istotne rzeczy *rzekł z lekką pogardą.* Najważniejsza jest informacja, dlatego mam parę pytań:

Rebelia zawsze była i będzie w przypadkach nagłego przejęcia władzy, nie należy zbyt sobie nią głowy zawracać póki jest niezorganizowana, a w przypadku wszelakich przejawów zawiązywania współpracy, należy ją rozbić nim dojdzie do takiej sytuacji, jak teraz, że są uzbrojeni i niebezpieczni.

Dlatego od razu na wstępie pytam, gdzie znajduje się serce tej organizacji? Gdzie znajduje się ten element, bez którego rebelia rozpadnie się jak kostki domino, źródło tego całego... buntu?

Albo, jeśli nie wiemy, gdzie tego szukać, może są jacyś pojmani wichrzyciele, których należy odpowiednie przeba... um, znaczy się przesłuchać? Znam różne sprawdzone metody 8]

Czy wywiad donosi, gdzie teraz uderzą? Moglibyśmy się tam udać z wyprzedzeniem, czy planują jakiś skok na co ważniejsze obiekty miasta?Tylko transporty do ZOM są zagrożone? A jakieś ważne archiwa? Magazyny? Artefakty, hmm? Zdaje się, iż Elementy Harmonii do nich należą...

*Quantum przeszedł się w kółko myśląc i obserwując całe otoczenie, po czym rzekł.*

Słońce... słońce może nam przyjść z pomocą! *Jego plecak wydawał dziwne dźwięki i drukował trudne do odczytania wyniki* Jego pojawienie się nie tylko wprowadzi zmieszanie i konsternację wśród... cóż, wszystkich, ale jednocześnie rozświetli niczego nie spodziewających się rebeliantów na gorącym uczynku, hehe... Trzeba tylko poznać, kiedy nastąpi atak i bam!

*Mówiąc ostatnie słowa aż przytupnął kopytem o ziemię, lecz potem się uspokoił i przybrał poważny ton, zaś jego plecak dalej drukował niejasne paragony*

Królowo, słońce należałoby wznieść jeszcze z jednego powodu. Wg moich nieomylnych obliczeń, temperatura spadnie za niedługi czas do takiej, która nie pozwoli życiu się rozwijać. Od razu uprzedzam, że magiczne podtrzymanie biosfery na chwilę obecną, czyli otwartą wojnę z rebelią, nie jest rozsądne, nie stać nas na to, nie, jeśli chcemy zgasić buntowników...*zakończył swą wypowiedź.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw Nightmare Moon słuchała w spokoju i zastanowieniu wypowiedzi Quantuma, jednak w chwili wypowiedzenia wyrazu słońce, wezbrał w niej gniew, aż oczy rozjarzyły się mrocznym poblaskiem. Władczyni wzleciała w powietrze, całą sale wypełnił lodowaty podmuch, który pogasił świece i zerwał gorzej przyczepione gobeliny. (Jedynym miejscem, w którym nie wiało, była przestrzeń w okół Strange Darkness.)

- Nikt nie będzie przywracać słońca w MOIM królestwie !- Wykrzyczała Nightmare Moon głosem nieznoszącym sprzeciwu.

- Co do reszty Twoich uwag, to być może pomoże Wam ten list.- To mówiąc (już o wiele spokojniej, tak jakby się nic nie stało) podsunęła Quantumowi zwitek śnieżnobiałego papieru, opatrzonego w złamaną pieczęć królewską.

Kuc postanowił przeczytać wiadomość.

Deklaracja obywateli WOLNEJ EQUESTRII

My kucyki ziemne, pegazy i jednorożce wierne dawnemu porządkowi i prawdziwej harmonii obwieszczamy to oto ultimatum: Jeśli wszystkie porwane w haniebny sposób kucyki nie powrócą do domów, nie zakończy się wywóz obywateli Equestrii do ZOM, jeśli harmonia nie powróci, jeśli nie zostanie przywrócony dawny porządek i administracja, ze szczególnym uwzględnieniem władzy dla księżniczek: Celestii, Luny i Cadence oraz nie zostaną przepędzone Changelingi, my wszyscy wypowiadamy Wam wojnę.

Na spełnienie tych żądań macie trzy doby.

Podpisano: Tymczasowy Książę Equestrii oraz Kryształowego Imperium.

List sprawiał wrażenie napisanego w pośpiechu, choć ładnie, a jego dół ozdabiała wcześniej wspomniana pieczęć.

- Trzy dni od przysłania tego listu minęły dzisiaj. Jeńców, tak jak wspomniałam nie udało się schwytać. Rebelianci nie posiadają jednak odpowiednich sił, aby wydać nam otwartą bitwę. Co do planowanego miejsca ataku, to nie znamy go jednak logika karze przypuszczać, że zagrożone są głównie Archiwa Canterlot. Rebelianci mogą znaleźć tam wiele potrzebnych przedmiotów. Co do miejsca ich pobytu, to oni są wszędzie, jednak dość silny atak został przeprowadzony w rejonie Ponyville. Tam też odnotowano najwięcej ran ciętych zadanych bronią o jakiejś wartości. Podejrzanych jest kilka kucyków, ale najprawdopodobniejszym tropem jest pegaz z Cloudsdale imieniem Fearless Storm. Przed tym wszystkim aktywnie działał w administracji tamtego miasta, a ostatnio wycofał się z działalności. Wiadomo też, że jego dziadek był weteranem w Equestriańskiej armii, który za szczególne osiągnięcia dostał doskonałego wyrobu miecz. Co do punktu, w który należy uderzyć, to tu sami rebelianci pomagają nam, ustanawiając kogoś tymczasowym księciem. Co do elementów znajdują się one w zamku Chrysalis, więc są względnie bezpieczne, ale w innych miastach Equestrii można zdobyć potężne artefakty. Tak na prawdę zagrożone może być każdy ważniejszy obiekt, począwszy od naszych Archiwów, skoczywszy na magazynach broni palnej w Stalliongradzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Quantum coś zamruczał pod nosem, najwidoczniej nie miał już nic do dodania, miast tego sprawiał wrażenie, iż czeka rozkazy z góry, tak, w istocie sprawiał takie wrażenie, później nawet to potwierdził słowami:*

Więc co mamy uczynić, Pani?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczekuję się od Was tylko jednego: zdławienia wszelkich objawów sprzeciwu władzy. Najlepiej abyście wyśledzili i złapali, bądź zabili przywódców i wszystkich ważniejszych członków organizacji. Co do bezpieczeństwa miast, to już wezwałam transporty wojsk Changelingów, które pomogą utrzymać porządek. Jakieś jeszcze pytania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nightmare Moon skinęła na jednego ze swoich gwardzistów

- Zaprowadź pana Quantuma do archiwów.- powiedziała mrocznym, acz życzliwym tonem.

- Tak jest moja Pani.- odparł tamten.

- Proszę za mną.- Powiedział gwardzista.

Quantum poszedł. Przemierzali korytarze, z których każdy był bogato zdobiony księżycową ornamentyką po jednej stronie, natomiast druga została opatrzona w liczne gobeliny i zbroje oraz oręż. Ci, którzy mieszkali dłużej w Canterlot i dostąpili zaszczytu zwiedzania pałacu, pamiętali, że kiedyś te ściany były niczym nie zakryte, gdyż tam znajdowały się płaskorzeźby i zdobienia o tematyce słońca.

W końcu dotarli do wielkich czarnych żelaznych drzwi. Gwardzista użył magii, by otworzyć wrota. Przed Quantumem stanął otworem korytarz okalający całe archiwa, od którego w bok odchodziły przejścia do różnych skrzydeł. Każde było zamknięte, przez jeszcze mocniej wyglądające wrota, wyposażone w zaporę magiczną. Nad każdym przejściem widniała tabliczka z nazwą skrzydła zrobiona z kryształu. Wszędzie piętrzyły się liczne kolumny, a gdy ogier spojrzał w górę zobaczył ułożone w spirale schody, które prowadziły na poszczególne piętra. Wieża pod którą się znajdował miała ok. 50m wysokości, a i tak nie była najwyższa z pośród całego kompleksu. Strażnik wręczył Quantumowi kartę wstępu do wszystkich części archiwów. Wystarczyło ją przyłożyć do dowolnych drzwi, by się otworzyły. Teraz pozostało mu tylko wybrać gdzie chcę się dokładnie udać i czego szuka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To moi towarzysze nie podążają za mną? A co jeśli w archiwum stanie się mi krzywda? ^^

*Quantum aktywował swój róg, przekręcił też przełącznik w plecaku, ten zaś zaskwierczał, po czym zaczął wydobywać się z niego donośny hałas, a on sam zmienił nieco swój kształt, teraz wystawały z niego dwa dopalacze po bogach, zaś z nich wydobywał się jasny, biały, zimny ogień.*

*Quantum wzniósł się w powietrze i zaczął z dużą prędkością przemierzać pomieszczenie. W międzyczasie znów użył rogu na swoim plecaku, zaś z niego tym razem wyszły małe, mechaniczne ramiona i inne pomniejsze sprzęty o różnorakiej funkcji, m.in. światła. Plecak wyrzucił z siebie także malutkie kuleczki, które najpierw leciały za swoim panem, ale już chwilę później rozdzieliły się, latając w różnych kierunkach - były to sondy rzucające specjalne promienie w wszystkie strony.*

*Quantum począł inicjować żmudne mapowanie terenu, która z takim sprzętem nie powinna zająć dużo czasu*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quantum znalazł po chwili bardzo dokładną mapę Equestrii zawierającą praktycznie wszystko, od rzek, przez szlaki komunikacyjne, skończywszy na miejscach ważnych wydarzeń. Poza tym znalazł parę niezwykłych naramienników. Każdy był wykonany z ciemnej stali. Na powierzchni ciągnęły się faliste linie ze srebra, które emanowały z pod spodu ciemnoniebieskim blaskiem. Na obu był symbol księżyca, na jednym w pełni, a na drugim w formie rogalika. Gdy ogier wziął je do rąk okazały się bardzo lekkie.

Tymczasem Nightmare Monn wymownie skinęła w kierunku Fire Dragon, dając do zrozumienia, że czas ruszać, jeśli nie ma więcej pytań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Co teraz mamy zamiar dokładnie zrobić- spytał Changeling w pełnej zbroi.

- Proponuję zinfiltrować okolice, w których dzieje się najwięcej podejrzanych rzeczy- Powiedziała rzeczowo Mysthery. Black na dźwięk słowa infiltracja wzdrygnął się. Nie lubił podchodów. Zawsze miał prosty cel i sposób na wszystko. Jeśli coś przeszkadza trzeba to zlikwidować siłowo. Szary ogier pogrążył się w rozmyślaniach i jakby w ogule nie kojarzył rzeczywisotści, natomiast Strange po prostu wstała i bez słowa podeszła do drzwi po czym wyszła z sali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Dobra, wy sobie gadajcie, ja idę uratować imperium Nightmare Moon - powiedziała FireDragon i wyszła na ulicę. Następnie wzbiła się w powietrze i zaczęła krążyć nad mistem w poszukiwaniu ruchu oporu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Canterlot wydało się spokojne. Wszędzie straże, zero zamieszek, czy odgłosów niezadowolenia. Dzień, a raczej noc jak codzień, wszyscy pochłonięci swoimi sprawami. Wszechogarniający spokój, był przybijający, dla kogoś, kto chce znaleźć oznaki rebelii. Nawet dźwięki nie wykazywały jakiejkolwiek niezgodnej z prawem aktywności. Spokój był dominujący.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(trochę to się mija: w jednej sesji dzień, w drugiej noc. Raczej powinny się nakładać. Ale co ja tam wiem.)

 

FireDragon nie rezygnowała i co jakiś czas posyłała w niebo jasną ognistą kulę, aby trochę rozświetlić i tak już jasne (księżycem oświetlone) miasto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(nie mam zamiaru robić dziwnych skoków w czasie. Wasza rozmowa nie trwała tak długo, aby nadrobić te dzień i trochę straty do innych sesji. Każda dzieje się w swoim własnym tempie i dlatego tu jest jeszcze wieczna noc, podczas, gdy w innych trwa późne popołudnie, czy coś w tym stylu.)

 

FireDragon rozświetliła trochę bardziej miasto, jednak nic nowego nie zauważyła. Za to strażnicy zainteresowali się wyczynami smoko-kuca i trzyosobowy patrol odleciał nieśpiesznie.

 

- Kim jesteś i co robisz?- zapytał bardzo służbowym głosem sierżant.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...