Jump to content

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)


kapi
 Share

Recommended Posts

Niby Quantum wybrał zwykły przyuliczny bar, jednak mowa tu o Canterlot, sława tego miasta w wyszukaniu sięgała daleko poza granice Equestrii. Gdy ogier przekroczył próg tego budynku jego oczom ukazały się wielkie, kryształowe żyrandole, ciemno dębowe stoły pokryte śnieżno białymi obrusami z przystawkami i sztućcami ze srebra. Ściany pokryte czerwonym dywanem i duże okna w stylu gotyckim z witrażami nadawały swoisty klimat pomieszczeniu. Kelnerzy w garniturach chodzili to tu, to tam. Ogier jednakże nie zważał na wyszukanie, podszedł do lady i zamówił sobie jedzenie. Barman szybko zanotował to w swoim zeszycie, po czym wyrwał kartkę i teleportował ją gdzieś, najprawdopodobniej do kuchni. Po chwili ten sam kuc wyjął spod lady trzy kielichy z kryształu, bądź bardzo czystego szkła i nalał do nich wody, która mieniła się w świetle świec. Podsunął Quantumowi pod kopyto. Chciał coś powiedzieć, ale do lady podszedł jakiś inny ciemnobrązowy kuc i zamówił jajecznicę, dlatego barman musiał zająć się nim. Quantum teraz dopiero usłyszał cichą muzykę klasyczną dobiegającą z końca sali. Ujrzał tam grupę grajków z różnymi instrumentami. Rozejrzał się po pomieszczeniu, mimo później pory nadal dobrze ubrane kuce siedziały przy stołach i rozmawiały, a od czasu do czasu słychać było wyniosłe i wymuszone śmiechy. 

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Taa... *zamruczał do siebie Quantum.*

*Wyjął z plecaka dwa kawałki gumy do żucia, zamoczył je w wodzie, a następnie włożył do ust.*
Niedobrze *pomyślał.* Jak na takie zadanie mamy wyjątkowo mało danych, to nie wróży za dobrze.

*Popił swoją skromną strawę wodą, zastanawiając się, czy czegoś jeszcze nie zamówić, ale ostatecznie postanowił poprzestać na tym, co teraz ma... i co dostanie jeszcze (wszak zamówił oprócz wody jakieś danie). Z hałasów tu i tam zignorował muzykę, ale skupił się na rozmowach, podsłuchanie czegoś ciekawego mogłoby być pomocne. Kto wie, ile z elity Canterlotu wciąż wierna jest księżniczkom? Zaraz wydał po cichu polecenie plecakowi, zaś z niego wynurzyły się małe słuchawki, które dotarły do uszu ogiera. Oprócz nich na plecaku pojawiła się mała antenka, która to dyskretnie obracała się w różnorakie kierunki, dostarczając właścicielowi nagłośnienie tamtych kątów.*

Link to comment
Share on other sites

Kelner udał się po zamówione danie. Przyniósł ogromny talerz z wieloma krewetkami, kawiorem i małżami, wszystko polane gęstym sosem o brązowej barwie. Wszystko pachniało. Quantum zauważył iż podobne danie właśnie je połowa stanu karczmy. Tymczasem jego antena łapała wiele rzeczy z otoczenia. Słyszał masę rozmów, z których znakomita większość dotyczyła ostatniego przedstawienia w teatrze. Nagle jego głośniki wychwyciły ciekawą rozmowę.

 

-Tak proszę pana, potwierdzono iż te ataki, były zaplanowane i powiązane ze sobą.- powiedział jakiś strażnik miejski, jednak wyglądający bardziej na gońca.

- Trzeba to przekazać księżniczce i przesłać dalej, no cóż to już nie pańskie zadanie, proszę wracać do domu i się wyspać, ja się dalej tym zajmę- skwitował szybko jakiś Changeling odziany elegancko, po czym szybko wstał od stołu i skierowała się ku wyjściu.

Edited by kapi
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

*Quantum przysłuchując się rozmową przełykał i przeżuwał jedzenie, które to przed chwilą dostał. Jego plecak robił mniej więcej to samo, zabierał niektóre potrawy do swego wnętrza i po cichu je mielił na koktajl z owoców morza - to tak na wszelki wypadek, gdyby jedzenie przydało się na później...*

 

Nic ciekawego... nie dziwne, że ataki buntownikom idą tak łatwo, skoro straż jest tak mało rozgarnięta, oczywiście, że ataki są powiązane, nawet głupiec by to zauważył! *pomyślał.* Teraz przekażą tę wiadomość księżniczce i... zaraz! Komu? Czyżby ten się przejęzyczył czy... Przecież Equestrią rządzą teraz królowe! Lepiej to sprawdzić! *kontynuował przemyślenia.*

 

*Szybko wstał od stołu i dyskretnie ruszył za podejrzanym podmieńcem!*

Link to comment
Share on other sites

Quantum przemierzał spokojnie opustoszałe ulice Canterlot. Księżyc świecił wysoko, a dźwięki zamierały w powietrzu. Changeling szybko, acz nie galopem przemieszczał się pomiędzy budynkami. Nie rozglądał się, szedł pewnie i zmierzał prosto w kierunku pałacu. Po ok 10 minutach stanął przed zamkniętą bramą. Wysokie mury wewnętrzne odgradzały siedzibę Nightmare Moon od reszty miasta. Ogier zapukał w żelazne drzwiczki dla pojedynczego kuca, po chwili zostały otworzone. Podmieniec wszedł do środka, a wrota zamknęły się za nim ze skrzypem.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Nic nadzwyczajnego *Quantum pomyślał.* No nic, tak już idąc tym tropem...
 
*Oddalił się nieco, a z jego plecaka rakietowego wystały dopalacze, oczywiście przełączone na cichy tryb. Ogier wzbił się w powietrze, zaś następnie przeleciał nad murem, starał się jak najszybciej odnaleźć śledzonego podmieńca po drugiej stronie. Z tym nie powinien mieć problemu, dzięki wbudowanym w jego soczewki noktowizorom i czujnikom ruchu.*

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Quantum spędził kilka ostatnich dni na organizacji odpowiedniej grup wywiadowczej. Zbierał informacje i doniesienia z różnych zakątków Equestrii. Osatnio zrobiło się głośno o zamieszkach ogarniających coraz większą część kraju. Niektóre miasta przestały być bezpieczne dla przeciętnego obywatela, rebelia szalała. Co dziwne Canterlot wydawało się niezmącone i spokojne, aż zbyt spokojne. Ostatnio Chrysalis wysłała część swej armii do stolicy Equestri, skąd miała być pokierowana w odpowiednie regiony, dla stłumienia buntu. Co niepokojące od niedawna słońce zaczęło wschodzić, jednak Quantum nie otrzymał wiadomości o przyczynie tego dziwnego zjawiska. Chodziły słuchy, że Nightmare Moon otrzymała jakieś wyjaśnienia z Changeli, ale to co w nich było jest ściśle tajne. Reorganizacja sił changelingów w Canterlocie przebiegała spokojnie. Znaleziono skradziony pociąg pancerny, rozbity w zderzeniu ze zwykłą maszyną w okolicach Canterlotu. Dodatkowo zaginął jeden z patroli rubieży. Wysłano grupę poszukiwawczą, która znalazła martwe ciała w pobliżu opuszczonej farmy, część changelingów była lekko spalona, a inne rozerwane. Dodatkowo w stolicy zaobserwowano pierwsze od trzech miesięcy przestępstwo. Zabito dwóch strażników, a sprawcy uciekli. Kilka minut po zajściu aresztowano dziwnego małego alikorna, któremu podrzucono szpiega. Ten jednak po infiltracji i ucieczce z więzienia razem z podejrzaną klaczą o imieniu Pokemona stwierdził, że mała nic nie wie i nie może być powiązana z rebelią. Wstępne poszukiwania owej małej klaczy nie przyniosły do tej pory rezultatu i nikt jej nie widział od czasu rozstania ze szpiegiem. W pobliżu Canterlot wylądował balon, którego właścicielka została złapana. W czasie odprowadzania na przesłuchanie bardzo się miotała i została ugodzona przez straż bronią, w wyniku czego ledwo żyje. Umieszczono ją w szpitalu więziennym, nie jest w stanie odpowiadać na pytania. Takie to strzępki informacji dostały się w kopyta Quantuma. Co więcej niektórzy jego znajomi zniknęli nie zgłaszając się ponownie na stanowisko.

 

Ogier siedział przy biurku i próbował uporządkować fakty. Pomieszczenie było ciemne, pomalowane na ciemnoniebiesko ściany nie dodawały mu blasku. Kilka pochodni niemrawo świeciło, a płomień w kominku już dawno wygasł. Zaczęło się robić zimno. Quantum wyrwał się z rozmyślań i wstał chcąc ponownie rozpalić. Wtedy drzwi do sali otworzyły się z trzaskiem, płomienie zmieniły swą barwę na zielony, a oczom ogiera ukazała się odziana w czarny płaszcz postać. Kaptur zakrywał obrzydliwą twarz, którą Quantum rozpoznał po złowieszczym uśmiechu i świecących zielonych oczach. Strange Darkness weszła powolnym krokiem, a wraz z nią przyszedł powiew lodowatego powietrza, który zdmuchnął pochodnie i uniósł papiery ze stołu tak, że zaczęły latać w bezwładzie.

- Mamy ich!- klacz wypowiedział te słowa jadowicie, a jej uśmiech rozszerzył się i wyglądał teraz jak zęby węża szczerzącego się do ofiary.     

Edited by kapi
Link to comment
Share on other sites

Strange dalej się uśmiechała tajemniczo, najwyraźniej trzymając w napięciu całe otoczenie. Wtedy niespodziewanie pojawił się obok niej Dark Commander. Changeling stał dostojnie z założoną swoją obsydianową, runiczną zbroją płytową, która pokrywała go całego, tak ,ze widoczne pozostawały tylko oczy. Wyglądał jakby szykowała się do walki, cały ekwipunek taki jak miecz i kopię miał już przy boku. Skłonił się niezdarnie, po czym powiedział swym grubym głosem:

- Niech będzie pozdrowiona Chrysalis i Changelia, witam Was moi towarzysze, już wiem o wynikach działania czarów Strange, ich znaczenie raczej jest oczywiste, dlatego postanowiłem przyjść tutaj, bo trzeba jak najszybciej rozpocząć działania. Jednak i ja mam ważną nowinę. Z dalekiej północy przybył do nas nowy sojusznik. Nasza Królowa przydzieliła Go do nas, ażebyśmy poddali Go próbom i sprawdzili Jego lojalność. Będzie miał okazję się przedstawić. Wiem tylko, że jego poprzednia ojczyzna została zniszczona, a Królowej wydaję się iż moze być użytecznym nabytkiem dla Changeli.

 

Tutaj spojrzał na dziwnie wysoką postać stojącą za nią. Kuc był odziany w starą, ale porządną stalową zbroję, co ciekawe stał na dwóch nogach. Pancerz pokryty był rozmaitymi znakami, których znaczenie ciężko było odczytać.

 

- No, a teraz przedstaw się i powiedz, jak się możesz przydać w naszych sprawach?  

 

 

(Uwaga do drużyny wyznawców Chaosu dołącza nowy członek, powitajcie gorącą Guardiana i Jego tajemniczą postać :pinkie3: )

Edited by kapi
Link to comment
Share on other sites

DarkHeart stanał przed dziwnym stworzeniem, stwworzeniem którym był jeszcze kilka lat temu nim poznał prawde to dostojnoci w służeniu panowi zła.

- Nazywam się "nie twój pieprzony interes" i pytam jak wy mozecie mi pomóc. - odpowiedział cięzkim gotyckim głosem

 

Wyprostował się, czerwone ślepia świeciły spomiedzy oczodołów hełmu. Strzelił palcami i dał jedna reke na rękojeść miecza a druga złapał lucyka za szmaty i podniósł na wysokosc hełmu, czyli jakies 2 metry.

- Przekaż swojej robaczywej królowej, że jeszcze raz przeszkodzi mi w posiłku a powyrywam jej te skrzydełka - Po odpowiedzi puścił kucyka na ziemie.

Zuwazył 2 strażników, zamachnał się i zmiazdzył jednego walneciem pięści z wysokości i spojzał na drugiego

- Tepe roboaki. Przynieś mi wina inaczej rozwale cie jak twojego towarzysza.

 

Tym razem rozejzał się po komnacie i powiedział tak jak by w powietrze

- Szukam jednego pegaza który dołączył do Rebeli i przebywa zapewnie w tym mieście. Jak mi pomożecie to ja pomoge wam. - powiedział i usiadł na krześle

Link to comment
Share on other sites

(1. mało się pisze w tym dziale . 2. taka akcja nie wymaga MG 3. Zacznijmy cos pisać 4. Jestem z sesji (drużyna idąca po jedzenie) tam mogliśmy wykonac ileś ruchów typu "ide to toalety, załatwiam sprawe, wychodze z niej i ide cos zjeść, zjadam, wracam) Szanuje że MG nie ma też duzo czasu na odpisywanie, ma swoje zajęcia. wiec dla dobra sesji i MG powinnismy takie akcje wykonywac. By potem MG nie musiał odpisywac "Tak gracz X podniósł kopytko a gracz Y mrugnął oczami" MG jest wtedy kiedy ma byc pchnięta zabawa do przodu lub jakas akcja z graczami kontra inni gracze/przeciwnicy się zaczyna. Tyle oddemnie)

Link to comment
Share on other sites

(zrozumiałam od Kapiego, że wszystko ok)

 

FireDragon spojrzała tylko na zwłoki zmiażdżonego.

 - Uważaj bo dywan pobrudzisz - rzuciła i wyjęła z torebki kolejnego rubina. Nie zainteresował ją ten wariacki ogier ani trochę, by go uznać za godnego współpracy. Zionęła ogniem palącym w stronę paleniska, które na powrót przybrało zwykłą barwę.

Link to comment
Share on other sites

DarkHeart wstał z krzesła i podszedł do kuca którego rzucił na ziemie

- Prosze o wybaczenie, czasami moja druga połówk jest zbyt narwana. Jestem DarkHeart i pochodze z północy. Jestem sługa mojego pana Sombry. Poszukuje mojego brata który jest podobno tutaj w rebeli oraz naukowca o imieniu Quantum, bo być może on może pomóc mi w pewnm problemie.

DarkHeart zachował się jak dżentelmen i pomógł wstać kucowi.

Odwrócił się na pięcie.

- Ide się przejsć po mieście i może zachacze o bar, jeśli bym był potrzebny to prosze o mnie posłać - czerwone ślepia zaświeciły się i wyszedł

Link to comment
Share on other sites

Hmm... *rzekł Quantum, widząc owe zamieszanie w komnacie.*

 

*Następnie podniósł głowę znad papierów i pergaminów. Jedna z sond bezgłośnie wyleciała z jego plecaka i wylądowała na zmiażdżonym podmieńcu. W tym czasie zerknął na nowego towarzysza, który właśnie wychodził, a dokładniej rzec ujmując, przeskanował go wzrokiem za pomocą zielonego lasera, którego źródłem były jego gogle.*

 

Status obiektu: 004 *powiedział automatyczny głos z sondy, niemniej nie zainteresował on swego pana.*

 

Na Harmonię, jesteś dziwny... *rzekł do siebie odnośnie nowego gościa i wyskakując od biurka, ruszył za DarkHeartem.*

 

Wyglądasz, jak jeden z moich eksperymentów *dodał, wyskakując przed rzeczonym ogierem i zastawiając mu drogę, jego gogle wciąż świeciły na zielono.* Wspomniałeś, że szukasz naukowca imieniem Quantum, oto właśnie ja... do usług, jak zwykle w imię nauki! Jeśli chcesz, bym był w stanie pomóc ci z twoim problemem, pozwól wpierw się przebadać... nie powinno zaboleć...za bardzo, mam nadzieję, że będziesz bardziej użyteczny od tutejszych żołnierzy, dla których nawet zbieranie informacji jest zadaniem nie do wykonania...

 

W Canterlocie jest za spokojnie, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, założę się, że rebelianci coś planują...

*Ostatnie swe słowa Quantum skierował do ściany.*

Link to comment
Share on other sites

DarkHeart szybki susem doskoczył do Quantum-a i chwycił go za fraki

- Żaden parszywy naukowiec nie będzie mnie dotykał ani badał, zaraz cie przerobie na mia.. - urwał i nagle kontynuował troche spokojniej - Przepraszam raz jeszcze, musze się troszeczke kontrolować, oczywiście możesz mnie zbadać - Dark chwycił za hełm i go ściągnał.

Czarne jak smoła włosy oraz sierść. Czerwone oczy wyglądajace jak ślepia smoka lub wojowników NMM.

- Uwaga sciągam zbroje. Waży ona troche ponad 300 kilogramów, więc radze uważać

Nie mineło kilka seund a przed Quantumem stał czarny pegaz o wzrości około 2 m stojacy na tylnych kopytach, jego ręce wyglądały jak łapy lwa zakończone pazurami.

- Przebadaj mnie, a potem w drodze do Karczmy opowiem ci czego oddcebie mi potrzeba - spojżał na jedzącego kucyka - Ty też możesz pójść z nami

Link to comment
Share on other sites

Dragon schowała rubiny i wypuściła z nozdrzy obłoczek dymu o zapachu siarki. Jak zawsze. Następnie schowała woreczek pod skrzydłem i wyszła bez słowa. Ten koleś był stanowczo dziwny... No, ale był pegazem, więc w razie czego będzie z kim się ścigać. Jej szpony lekko porysowały podłogę.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze *powiedział Quantum, gdy się tylko otrząsnął.* Już przygotowuję przenośnie laboratorium...

 

*W tym momencie zrobił coś nietypowego - ściągnął plecak. Ten, gdy tylko znalazł się na ziemi, rozłożył się i zaczął przypominać bardziej stół operacyjny... a może krzesło dentystyczne? A może... stolik do kawy? xd Mechaniczne ramiona wynurzyły się z niego, niektóre uzbrojone były w szczypce, inne piły laserowe, a jeszcze inne w strzykawki. Te ostatnie jako pierwsze "zaatakowały" czarnego pegaza, potem do akcji przystąpiły piły, następnie znów strzykawki, zaś na sam koniec... igły i nici, aby zamknąć większe nacięcia. Z plecaka wynurzył się monitor, a pobrane płyny krążyły między fiolkami, na ekranie powoli pojawiały się wyniki w postaci niezrozumiałych wykresów.*

 

Tak, rozumiem... *zamruczał do siebie Quantum.*

 

Obawiam się jednak, że mnoga osobowość może mieć podłoże bardziej psychologiczne, ewentualnie względnie magiczne, z fizjologicznego punktu widzenie jesteś raczej czysty, nie licząc oczywiście specyficznych modyfikacji ciała i jego niektórych funkcji...

Link to comment
Share on other sites

 Share

×
×
  • Create New...