Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Magic zajrzał do swojej torby, lecz nic płynnego tam nie znalazł. Po wysypaniu zawartości również poszukiwania pozostawały bezskuteczne. Co za debil nie bierze nic do picia na wyprawę ratującą jego ojczyznę? A, no tak... Ja. - powiedział do siebie, po czym zwrócił się z uśmiechem do nowo poznanej klaczy: Droga Shadow Lighnting, czy znalazło by się u ciebie coś, czym ja i moi towarzysze mogliby się napoić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałam i rozejrzałam się po jaskini. Wydało mi się , że skały były wilgotne...więc może w głębi jaskini jest jakieś źródełko!

Hej, może poszukamy w głębi tej jaskini? Wydaje mi się, że ściany są wilgotne i myślę, że głębiej coś jest. Myślę też, że wypadało by się umyć...- spojrzałam na moje kopytka ubrudzone krwią grassa i changelingów. I na dodatek adrenalina chyba przestawała działać bo moje rany zaczęły mnie trochę boleć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W istocie jest tu podziemne źródło z czystą wodą, jeśli będziecie chcieli to Was zaprowadzę, ale co tak w ogule robiliście na ulicy?- Klacz spytała grzecznie, aczkolwiek w jej głosie dało się wyczuć nutkę nakierowującą myśli odbiorców na fakt, jak można było walczyć otwarcie ze strażą w stolicy Equestrii?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uniosłem lekko głowę, rozglądając się. A więc byliśmy w jaskini? Jak miło. Nie byłem pewny, czy spróbować się podnieść, czy też może zostawić sobie tą 'przyjemność' na później. Niestety, najprawdopodobniej ominęło mnie bardzo wiele. Z głównych ulic Canterlot przenieśliśmy się do podziemi, które niekoniecznie znajdowały się pod owym miastem.  Poproszę któregoś z moich towarzyszy, by opowiedział, co się działo. Ale to później.

Ból przeszkadzał, ale nie przejmowałem się tym. Oblizałem suche wargi uświadomiwszy sobie, jak bardzo chce mi się pić. Na szczęście klacz mówiła coś o źródle wody.

Edytowano przez Bellamina Quartcente
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałam i przyglądałam się czarnej klaczy, wydawała się na miłą i dobrą, ale coś mnie niepokoiło, w jej oczach i głosie było coś bardzo tajemniczego. Widząc jak uzdrawia kuca nie miałam już wątpliwości że klacz jest dobra, ale cały czas pozostawała ta nutka tajemniczości w jej głosie. Na wiadomość o źródełku uśmiechnełam się i pokiwałam głową mówiąc:

- Ja również bardzo chętnie się czegoś napije i odświeże.

Pytanie postawione przez klacz pozostawiłam innym kucom, ponieważ ja sama do końca nie wiedziałam co się właściwe tam stało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz podeszła do drzwi, otworzyła je i ruchem ręki wskazała, aby udali się za nią.

- Ogierowi z raną w boku radzę pozostać tutaj. Nie bój się przyniesiemy Ci coś do picia. Zapraszam do naszych skromnych progów. Witam Was w jaskinii oddziałów Wolnej Equestrii. Wnioskuję z Waszych wypowedzi i stosunku do strażników, że nie dażycie władzy Chrysalis miłością.- Powiedziała, a w chwili gdy wymawiała imię królowej Changelingów każdy miał wrażenie, że gdyby słowa i ton umiały zabijać to władczyni już dawno by nie żyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, nic mu się nie stanie. Podałam mu środek, wzmacniany magią na błyskawiczne krzepnięcie krwii. Nie grozi mu już wykrwawienie. Ale jeśli ktoś chce to może z nim zostać.- Odpowiedziała do Green, a w stronę Magica odrzekła:

- To nic takiego, każdy może tu wejść, kto jest po stronie starego porządku. To jak chce Wam się pić, czy nie?-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci, którzy zdecydowali się na podążenie we wskazaną przez Shadow stronę wyszli z małego kryształowego pomieszczenia i znaleźli się wśród reszty kryształowych jaskiń.

 

Robiły one piorunujące wrażenie. Rebeliańci w wielu miejscach pozapalali pochodnie, bądź duże paleniska, których światło rozprzestrzeniało się na całą grote. Mimo iż byli pod ziemią jasność przypominała tą, jaką widuję się za dnia. Na odpowiednich drewnianych, bądź wykutych w kryształach wielopiętrowych konstrukcjach znajdowały się normalnej wielkości domy mieszkalne. Wszedzie kręciła się olbrzymia ilość kucyków, w samej tej jaskini mogło ich być ok 200. Po prawej stronie lekko na górze, na trzecim piętrze widać było dużą wnękę rozświetloną światłem. Ustawione tam stoły i siedziska wskazywały na to, iż jest to swego rodzaju karczma. Na wprost od kucy w odległości ok 1 km. z sufitu spadał strumień czystej wody, mieniąc się w świetle ognia i roztaczając tęcze na pobliskie kryształy, które odbijały te różne barwy nadając jaskinii niepowtarzalny wygląd. Na kolejne piętra można było się wspiąć po specjalnych drabinach. Wszędzie widać było rozświetlone dzióry w skałach prowadzące najpewniej do inncy komnat podziemnych apartamentów. Woda spływająca z wyskoka była wykorzystywana do napędzania skomplikowanj sieci młynów wodnych, których energia szła na zasilenie niewiadomych urządzeń. Na samym dole wśród kryształowych skał znajdowało się duże jeziorko. Nad nim w krysztale została wyrzeźbiona olbrzymia płaskorzeźba przedstawiająca Królewskie Siostry. Celestię po lewej i Lunę po prawej stronie w stosunku do patrzących. Teraz dopiero część z kucyków zauważyła iż ściany pokryte zostały większą ilością tych dzieł sztuki o różnej tematyce. Kryształ nadawał temu wszystkiemu niepowatarzalnego wyglądu. Z oddali dobiegał odgłos jakiś wielkich pracujących maszyn i stuku młotów o metal, z bliska słychać było powolne toczenie się wielkich kół wodnego młyna, ale wszystko zostawało jakby odsunięte na bok przez wspaniałe dźwięki spadającej wody, która uspokajała skołatane nerwy po walce. Shadow szła równym krokiem w kierunku sadzawki. Większość napotkanych kucy kłaniała się przed nią, bądź salutowała. Prawie każdy miał długi czarny płaszcz, a część również i zbroje. Strop podtrzymywały olbrzymie kryształowe kolumny ustawione symetrycznie. Gdy doszli do jeziorka Shadow powiedziała głoesm, który wydał się wszystkim jakiś bardzo kojący.

- Napijcie się z jeziora do woli, ja pójdę po jakiś bukłak dla Waszego towarzysza.- Po czym skierowała się w stronę grupki kucy siedzącej przy ognisku. Jeden z nich akurat wyjął gitarę i zaczął grać dość cichą, spokojną, choć groźną melodię. Reszta towarzystwa zawtórowała i tak co raz więcej gardeł podchwycało ton, aż po chwili cała jaskinia wypełniła się tą interesującą muzyką. Opowiadała o Equestrii w latach świetności, o jej osiągnięciach i dobrobycie, tak, że wszystkim, którzy pamiętali drastyczną zmianę łzy stawały w oczach, chyba, ze mieli mocniejsze nerwy. Wypuszczane powietrze powodowało interesujące falowanie ognia w rytm muzyki i tak jakby cała jaskinia przemieiła się w coś w rodzaju ostatniego miejsca spokoju w tym kraju, a przed oczami wszystkich stanęły obrazy z wspaniałej przeszłości.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym tylko miał swój flet... Pięknie skomponowałby się z dźwiękami gitary. - rzekł kuc, po czym schyllił się, by napić się wody. Niesamowicie czysta źródlanka pieściła jego język, dawno takiej nie pił. Po zaspokojeniu pragnienia zwrócił się do Green: Pięknie tu, nieprawdaż? Zaiste, ładniej niż w białych canterlockich uliczkach. Co o tym sądzisz?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje Magic. Tu jest przepięknie - powiedziałam z zapartym tchem- Jak myślisz-czy mogłabym się opłukać w tym jeziorku z krwi i przy okazji oczyścić moje rany?- po tych słowach schyliłam się do źródełka aby napić się wody

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście nie krępuj się, ta woda jest darem dla nas wszystkich.-

 

Shadow zamieniła kolka słów z jednym z kucy, które śpiewały. Pożyczyła od niego manierkę i podeszła do jeziora. Nabrała wody.

 

- Pójdę zanieść napój Waszemu kompanowi, jeśli będziecie czegoś potrzebować będę u siebie w kwaterze.-

 

Magic zauważył, że rana na jego głowie po mału zakrzepła ,dzięki czemu nie zalewała już jego oka. Jednak mimo tego czół ból w wielu zęściach ciała.

 

- O... prawie zapomniałam, ci z Was, którzy pragnął jakiejś opieki medycznej, oczywiście mogą się udać do naszego szpitala- To mówiąc wskazała drógą wnękę na parterze jaskini od prawej, nad którą widniała płaskorzeźba z równoramiennym krzyżem lekarskim. W środku najwyraźniej musiały palić się magiczne światła, gdyż biel z tamtąd bijąca nie mogła być wytworzona przez ogień.

- Dostaniecie tam najlepszą opiekę medyczną na jaką nas w obecnej chwili stać.- Shadow zaczęła odchodzić z bukłakiem w kierunku pokoju, z którego weszli do jaskinii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję-uśmiechnęłam się do klaczy po czym zaczęłam zdejmować bandaże. Rany zakrzepły więc krew już prawie z nich nie leciała ale mimo to bandaże był przesiąknięte krwią. Weszłam powoli do źródełka i poczułam lekkie pieczenie moich ran. Czułam jak cały bród i krew  są zmywane z mojego futra. Zanurzyłam się po czubki uszy w wodzie a po chwili , cała mokra, wyszłam z źródełka. Otrzepałam się i powiedziałam do Magica- Zamierzam teraz iść do szpitala- idziesz ze mną?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałem w osłupieniu wpatrując się w jaskinię, zahipnotyzowany muzyką. Po chwili ocknąłem się i podszedłem do źródełka. Ugasiłem pragnienie, a także zmyłem z siebie kurz po bitwie, po czym potruchtałem w stronę Shadow.
- Przepraszam, chiałbym wyjaśnić kilka kwestii. Rozumiem, że działamy po tej samej stronie, ale... gdzie się właściwie znajdujemy? I jak długo możemy z wami pozostać? - Spytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To są kryształowe jaskinie rozciągające się pod całym Canterlot. Wykorzystaliśmy je do stworzenia sobie dogodnej bazy. Changelngi o nich nie wiedzą. Otwarta walka w stolicy byłaby samobójstwem, więc musieliśmy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce do ukrycia. Zostańcie jak długo chcecie. Każdy nieprzychylny nowej władzy jest tu mile widziany.- Shadow otworzyła drzwi do swojego gabinetu, podeszła do Grassa i podała mu bukłak z wodą.

-Radzę się napić, musisz być wykończony po tak ciężkiej walce, trochę świerzej wody na pewno Ci pomoże, a przynajmniej poprawi chumor.- Klacz uśmiechnęła się przyjacielsko do rannego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie. - odrzekł Magic, wskakując do jeziorka i obmywając się z czerwonego płynu. Nie było to może najmilsze uczucie, no ale przynajmniej nie będzie wyglądał jak zabójca. Po obmyciu się wyszedł z wody. Kurczę... Dawno nie byłem aż tak pocięty jak teraz.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko weszliśmy do jaskini mojim oczom ukazał się piękny obraz zachwycającej jaskini, a w niej dużo kucyków.

Gdy zobaczyłam jak kuce chętnie korzystają z jeziorka, również postanowiłam trochę się odświeżyć i zgasić swoje pragnienie. Co prawda nie potrzebowałam tego tak bardzo jak oni, ale miło było być świeżym, pachnącym i napojonym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic i Modest Note napoili się i umyli. Teraz wyglądając jak ludzie kuce mogli pójść do szpitala aby opatrzyć rany. Mogli też zrobić coś innego, albo sprawdzić jak się czuję Grass. Możliwości było wiele, ale każdy czół wewnętrzny spokuj, że są w bezpiecznym miejscu, gdzie nic im nie grozi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem od klaczy bukłak. Wypiłem szybko jego zawartość, gasząc męczące mnie pragnienie. Uśmiechnąłem się. Niby mała rzecz, a cieszy.

Postanowiłem podjąć tę próbę i podnieść się na cztery kopyta.

Edytowano przez Bellamina Quartcente
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...