Skocz do zawartości

Equestria: You're in the army now


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Do namiotu napływały hałasy z budzącego się obozu. Przekleństwa, rozpinane poły namiotu, stukot kopyt na ziemi. Big Rocket przetarł oczy. Dlaczego nie usłyszał trąbki budzącej wszystkich? Dziwne... Po chwili jednak ktoś ostatecznie wyrwał go ze snu. Został oblany wodą. Lodowatą wodą. Sprawcą był żółty kuc o zielonej grzywie - Steel Hoof.

- Pobudka, Rocket, śpiąca królewno! - krzyknął. A więc tak. Któryś z żartownisiów zniszczył trąbkę i przyjemność budzenia przypadła Steel'owi. Nie wydawał się być szczególnie zmartwiony tym zadaniem. W końcu, każdy czasem lubił powkurzać innych. A jeśli dodatkowo było to za darmo i bez kary...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 210
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Wiesz co, Steel? Bardziej do tamtych pasujesz, niż do nas. Zero empatii. - Kuc cmoknął z niezadowolenia. Oczywiście, nie uważał kompana za jakiegoś gryfiego szpiega, a w jego głosie dało się wyczuć nutkę ironii. Rocket przeciągnął się.

- Daj mi 5 minutek na ogarnięcie się i idę na zbiórkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tam zdecydowanie przyjacielu mają jej więcej, niż tutaj. Rusz zad i to w trybie natychmiastowym, jeśli nie chcesz potem kibli szorować. - Dokończył, po czym opuścił namiot i poszedł dręczyć resztę obozu. Rocket'a dopadły myśli, że wojsko nie jest warte wstawania o tej porze i takich pobudek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Eh... Przez te wszystkie poprzednie lata było znacznie łatwiej. Mam nadzieję, że Kryształowcy troszkę zatrzymają Gryfów... Trzeba opracować taktykę. Zresztą, czym ja się przejmuję? Od tego jest generał. - westchnął Big. Powoli zapiął swój mundur, którego na noc nie zdejmował, bo i po co, skoro nie wiadomo, co się stanie w nocy. Trzeba być zawsze przygotowanym. Założył swoją czapkę żołnierską, po czym ruszył na poranną zbiórkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość zaspanych żołnierzy już stało. Nie na baczność, bo i po co, skoro generał jeszcze nie przyszedł. Kilka kucy stało w pozycjach mocno niedbałych, kilka starało się dobudzić bezskutecznie. Jeden nawet leżał, a wyraz jego twarzy idealnie oddawał zmęczenie i znużenie. Rocket dołączył do grupki, która za chwilę miała stać się równym szeregiem. Steel tymczasem nadchodził z resztą brutalnie obudzonych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Podobno Kryształowi trzymają obronę, ale są otoczeni. Gryfy nie puszczą łatwo. Poza tym knują, bo na razie jest spokój. Tyle wiem. - wyprostował się nagle. - Idzie, uważaj. - dodał. W mgnieniu oka cały rządek stanął na baczność. Nawet leżący kuc gwałtownie poderwał się i stanął, usuwając sugestię zaspania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No, gratulacje. Panienki nauczyły się stać na baczność. Ale do rzeczy. Koniec żartów, chłopaki. Front czeka na was z otwartymi ramionami. Nie wszyscy z was wrócą do domu. Niedługo opuszczamy obozik i zaznacie prawdziwej wojny. Ojczyzna wzywa. Dziś wieczorem ruszamy. A teraz ruszać tyłki na rozgrzewkę! - zarządził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Big bez słowa ruszył razem z kompanami na rozgrzewkę. Nie był może jakoś super-ekstra-świetnie wyszkolony fizycznie, ale na standardy wojskowe by przeciętny, co w zupełności mu wystarczało. Pomyślał o słowach Generała i swojej żonie. Jak sobie poradzi, jeśli zginie? Czy jego dziecko będzie musiało wychowywać się bez ojca? Wyrzucił jednak te myśli z głowy, bo musi przeżyć - dla swojej rodziny... A gdyby nie przeżył... O tym na razie starał się nie myśleć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście, zawsze o takiej marzyłem! Gdy już wrócimy z tej "wyprawy", to na pewno zatrudnię cię w moim domu, będziesz mnie tak budził co poranek! - odpowiedział z sarkastycznym spojrzeniem ogier. Steel może i nie był najmilszym kucem, ale właśnie dlatego na pewno przyda się przy torturowaniu szpiegów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hm... No, z fizycznego punktu widzenia, by cię zabić, musiałaby cię wskrzesić, tak więc szczęście w nieszczęściu. - Powiedział i się roześmiał. - Mimo, że służę już tu kilka lat, to też moja pierwsza bitwa, do tej pory była sama teoretyka... Dobrze, że ja tu obsługuję tylko wyrzutnię rakiet, mam większe szczęście niż ci z pierwszego szeregu. A właśnie, gdzie ty walczysz? - zapytał z ciekawością wypisaną na twarzy Rocket.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Żonę w 3 miesiącu ciąży. Boję się, że moje dziecko będzie wychowywać się bez ojca... Ale staram się o tym nie myśleć. A, i pamiętaj - najważniejsze jest wybicie kilku pierwszych szeregów wroga, wtedy szanse na przeżycie wzrastają o wiele dla całego oddziału. Podejmujesz największe ryzyko, lecz możesz zdobyć największą chwałę. - Odpowiedział ogier z bardzo poważnym wyrazem twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chwałę... Kogo to obchodzi? Wolę żyć niż dostać pośmiertny medal. Jaki medal? Nikt przecież nie wspomni o jakimś marnym szeregowcu. Masz żonę i zapisałeś się do wojska z własnej woli? - zapytał. Zdziwienie na jego twarzy mieszało się z pewnym rodzajem obrzydzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz... Zapisałem się do wojska jeszcze zanim poznałem Lucky. Cóż, można powiedzieć, że mam to w genach, ale nie chcę się w to zagłębiać. Poza tym... Praca jak każda inna, a przecież tacy np. poławiacze krabów łatwiej od nas nie mają, my jesteśmy tylko potrzebni w okresie wojny. - odpowiedział ze spokojem Big. Wojsko dla niego było przyjemną, aczkolwiek w nagłych wypadkach niebezpieczną pracą, nie przymusem. Chociaż taki "nagły wypadek" miał się nigdy nie wydarzyć...

Wiem, że kuce nie jedzą mięsa, ale pojęcia nie mam, co zamiast nich wymyślić :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No cóż... Osobiście wolę określenie zawodowy żołnierz, ale dureń też nieźle brzmi. - powiedział lekko się uśmiechając kucyk ziemny. - Uważaj na nogi, bo się okaże, że będziesz pierwszą ofiarą tej wojny przez głupiego kamyka. Wyobrażasz sobie, co by z ciebie zostało, gdybyś się tak wywrócił podczas bitwy? - całkiem poważnie spojrzał na towarzysza. Dzisiaj żarty się kończą, za to zaczyna walka o dobro Equestrii...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, szefuniu. To ja lecę. Do zobaczenia później! - Krzyknął i odbiegł. Poranny chłód działał dobrze na ciała biegnących - orzeźwiał. Wciągu dnia jednak nie będzie o wiele cieplej - w tych okolicach temperatura raczej nie skłaniała się ku upałom. Rocket poczuł zmęczenie w nogach, górka jednak się już kończyła. Zobaczył przed sobą tor treningowy złożony z płotków, drabinek i innych narzędzi tortur.

zapomniałam odpowiedzieć, forgiw mi. Mięso zastąpić... Jabłkami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo bólu kopytek - lekkiego, ale zawsze - Rocket przyśpieszył. Im szybciej zejdzie z tej górki, tym szybciej przejdzje tor treningowy. "Będzie ciekawie, oj, będzie..." - pomyślał, patrząc na swój cel.

Dopóki się da, to wolałbym zastępować... Ale nie zawsze się da, bo podczas I czy II wojny różne rzeczy się jadło, więc jest cień szansy, że nasze kuce zostaną kanibalami x] Ale wszystko zależy od ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był nim dość wysoki płotek. Przed chwilą jakiś pegaz lecąc zahaczył o niego skrzydłem i wylądował dość twardo na ziemi, czemu towarzyszyły salwy gromkiego śmiechu innych. On sam otrzepał się, śmiejąc się z siebie samego i poleciał dalej.

Trochę ten kanibalizm bez sensu. Skoro kuc jest roślinożerny, nie strawi mięsa i zwróci wszystko co zjadł, albo się przekręci, ze wskazaniem na pierwsze. Nie, kanibalizm odpada. Ja bym bardzo chętnie walnęła jakiś opis tego typu, ale ze względu na gatunek... Nie. Może z gryfami coś wykombinuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...