Skocz do zawartości

The Walking Dead: Danse Macabre


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 292
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Nie strzelać - wysyczały krzewy, a dokładniej ich zawartość. Klacz o granitowym futrze i szafirowej, spiętej w ciasny kok grzywie wysunęła się z zarośli. Nosiła prostokątne okulary, umieszczone dość nisko, na nosie. W pysku trzymała nóż. Nie miała rogu i nie miała skrzydeł.

- Nie strzelać. Nie chcę was skrzywidzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Przez pewien czas nikt nie pojawiał się. Ani trup, ani żaden z żywych i wędrówka zaczęła się niemiłosiernie wlec. Było to widać zwłaszcza po Florence, której twarz była esencją znużenia. Twarz nowej towarzyszki była natomiast niewzruszona, choć czujna. Wkazywały na to jej uszy.

Męczące poszukiwania wlokłyby się pewnie jeszcze, gdyby nie trzask gałązki, który dobiegł uszu grupki. Dźwięk rozległ się gdzieś z boku, bardzo blisko... Florence ożywiła się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O Celestio. To wy! Saggito, nie waż się strzelać! - odpowiedział głos. Violet. Violet się znalazł.

- Już miałem zacząć rzucać w was kamieniami... - dodał i wyszedł zza drzewa. Cały... Prawie cały. Jedno ze skrzydeł zwisało bezwładnie wzdłuż boku pegaza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie żebym miała specjalnie coś przeciwko, ale my się o ciebie MARTWIŁYŚMY. To jest Medley. Medley, to mój brat - Violet. Jest głupi - powiedziała klacz jednorożca z wyrzutem.

- Miło mi - wtrąciła granitowa klacz.

- Mnie również. Nie miałem jak szybko wrócić, siostrzyczko. - Ogier wzruszył ramionami i odwrócił się bokiem, aby lepiej było widać ranne skrzydło. - Saggito, nie patrz się tak na mnie. Nie zostałem ugryziony. Coś przebiło mi skrzydło, kiedy leciałem. Nie wiem co to było, ale przy upadku prawdopodobnie coś sobie w nim złamałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja... Jasne - powiedział Violet i zaczął iść za grupką, nieco z tyłu. Florence szła tuż obok Saggity, podobnie jak była pani psycholog... Przez pewną chwilę. Potem straciła zainteresowanie małomówną klaczą i odeszła do tyłu, idąc tuż obok ogiera.

- To nie była chyba dobra decyzja - wyszeptała Florence.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...