Skocz do zawartości

The Walking Dead: Danse Macabre


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 292
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Nie są. Nie marnuj sił. Potrafią unosić się trochę nad ziemią, to wszystko. Skrzydła pierwsze gniją i odpadają, tak więc skrzydła pierwsze odmawiają posłuszeństwa. Dla nich za wysoko - nie wlecą. To tak jak z jednorożcami. Nie potrafią używać rogu po śmierci i powstaniu. - Powiedział Violet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zombie na polanie łaziły bez przekonania. Jeden z nich znalazł drogę do domku, ale nie wpadł na to, żeby wejść do środka. Widocznie nie wyczuwał niczego, co mogłoby być zachętą. Aż trudno byłoby sobie wyobrazić, że te gnijące maszyny do zabijania były kiedyś normalnymi, miłymi kucami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu jednak i Saggicie zachciało się spać. W tym momencie koc zrobił się bardzo przydatny. Odsunęła się odrobinę od krawędzi skały i zasnęła.

We śnie ujrzała Florence i Violeta. On leżał przygnieciony wozem. Żył, i krzyczał do Saggity. Prosił o pomoc. Florence tymczasem podchodziła i powoli odrywała kawałki skóry z jego szyi, aż  ukazała się tętnica. Florence z ohydnym uśmiechem wgryzła się i rozerwała ją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz miała zmienione oczy. ie były takie, jak przed chwilą. Były dziwne, rozmazane. Jak u szwendaczy. Zasyczała i chwiejnym krokiem zaczęła podchodzić do Saggity. Violet w tym czasie umierał. Pluł krwią i dławił się. Półzgniłą twarz Florence rozjaśnił uśmiech.

- Ty wiesz, że zginiesz jak większość miasta. Wiesz. Zaraz rozerwę cię  na strzępy. Zedrę skórę, wywlokę twoje flaki. Staniesz się jednym z nas, tak jak on - wskazała swojego brata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zbliżyła się, nagle jednak coś sobie przypomniała. Uśmiechnęła się złowieszczo, odsłaniając przegniłe dziąłsła i połamane, ostre zęby. Odwróciła się i wyciągnęła brata spod wozu, jakby był szmacianą lalką. Musiała być silna. Violet już nie żył. Florence przyciągnęła go do Saggity. Dopiero teraz klacz zauważyła, że jest skrępowana. Łańcuch był przykuty do ziemi i nie mogła się poruszyć. Trup, z którego żył wciąż jeszcze ciekła krew leżał bezwładnie z otwartymi oczami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam się szarpać - Nie nie nie nie! - Panikowałam. Wiedziałam już co planuje. - Obiecałam sobie że nie umrę przez was poczwary! Nie w taki sposób! wypuść mnie! Zaraz skręcę ci ten zgniły kark! -Starałam się słowami ją zastraszyć, mimo że to ja byłam przerażona. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciekawe jak - wyszeptała klacz wprost do ucha Saggity. Odór rozkładu niemalże uderzył ją w twarz. Violet tymczasem poruszył się i wstał powoli, chwiejąc się na nogach.

- Wybacz mi, Saggito - wychrypiał. Przy każdym poruszeniu ustami spieniona krew wylewała się strugą i lądowała na ziemi. Powoli, utykając zbliżał się do klaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Violet próbując się powstrzymywać podszedł i zbliżył twarz do szyi Saggity... Po czym podniósł głowę i przycisnął swoje usta do jej ust. Czuła metaliczny smak krwi. Jego krwi. A potem ogier zacisnął zęby i ugryzł język klaczy. Poczuła piekący ból, a krew wypełniła jej jamę ustną i zaczęła spływać do gardła. Dusiła się. Było jej za dużo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Senny scenariusz na szczęście okazał się fikcją w rzeczywistości. Rodzeństwo spało, niezbyt oddalone od siebie, a koc przyniesiony przez Violeta leżał obok, na skraju skały. Nie była niczym przytwierdzona. Tylko ten smak krwi w ustach... Dopiero teraz odkryła, że przygryzła sobie język.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...