Skocz do zawartości

[Fantasy] Nowa Generacja - Dołącz do Istot Paranormalnych


Recommended Posts

Napisano (edytowany)

Wiatr jeszcze bardziej zyskał na sile. Zaczął wyrywać drzewa mające ponad metr, porywać zwierzęta, przeleciał nawet jeden człowiek.

-Hmmm... a mogłam wcześniej go zauważyć i się nachlać krwi... - To zjawisko trwało jeszcze kilka minut i na chwilę ustało całe kołysanie i wiatr. 

-Dziwne. Miejcie się na baczności, bo za chwilę może wrócić! - Podeszłam do każdego kto stał sprawdzając czy nie było większych obrażeń. Następnie poleciałam do góry i zauważyłam, że to coś wraca.

-No nie - wyszeptałam - Trzymać się mocno! - wróciło, ale tym razem z jeszcze większą siłą

(Wybaczcie, że tak to ciągnę, ale nie mam czasu się rozpisywać. Obiecuję, że dziś albo jutro fabuła się bardziej rozwinie :stachulwperuce: )

Edytowano przez Bećka
Link do komentarza

Płaszcz starego kapłana łopotał niczym sztandar. Włosy i broda utworzyły tuman wokół jego twarzy, a nikła tarcza wokół lśniła drżącym światłem. Na skroniach mężczyzny pojawiły się krople potu, twarz przybrała zacięty wyraz. Cofnął sie kilka kroków pod naporem potężnego wichru i nieznacznie zachwiał. Zajęty utrzymywaniem sfery, nie odpowiedział Zmorze, choć być może miał taki zamiar. Dziwnie się czuł w jej obecności.

- Matko świata, wola twoja jest prawem. Racz wysłuchać próśb psa, który przed tobą stoi. Uchroń go od mocy demonów i pozwól wyjść zwycięsko z opresji. - wyszeptał z trudem. Siły jeszcze go nie opuszczały, ale całą energię poświęcał na barierę. Można było dostrzec, że bariera rozpoczyna się na drewnianym medalionie w kształcie dwóch złączonych rogami sierpów księżyca.

Link do komentarza

Zmora zaczęła zastanawiać się, jak mogłaby pomóc starcowi, który chronił teraz i ją. Nieważne, że nie z własnej woli. Zniknie jego ochrona, ona także będzie w niebezpieczeństwie. Ten jeden raz pomoże człowiekowi, zamiast go zgnębić, stłamsić i uczynić z niego zabawkę. Teraz pozostało tylko wymyślić, jak mogłaby wykorzystać tę cząstkę energii jaka jej została aby nie zaszkodzić dziadkowi. Nigdy wcześniej nie przeprowadzała takich manewrów... A jeżeli on faktycznie czerpał energię od tego swojego bóstwa? Jeśli jej słaby wkład zniweluje lub zakłóci działanie cudzej mocy? Nie chciałaby dopuścić do czegoś takiego...

- Czy jeżeli panu pomogę... Jeżeli pomogę, to ta bogini się nie obrazi? Nie odwróci? Nie chciałabym wprowadzać nerwowej atmosfery między wami... Ten jeden raz byłoby ciekawie niczego nie psuć.

Link do komentarza
Napisano (edytowany)

-Woda by cię pochłonęła - widząc, że Sophie mnie nie rozumie dodałam - zaraz się dowiesz. - wiatr zaczął ustawać i pozostał już po nim tylko leciutki powiew, lecz ziemia nadal falowała

Edytowano przez Bećka
Link do komentarza

Bariera wokół brodacza rozbłysła i opadła. Klęknął na ziemi, zmęczony. Sporo wysiłku kosztowało go utrzymanie w sferze warunków identycznych jak te sprzed cyklonu, czy co też tam to było. Chwilę zajęło mu dojście do siebie. Podźwignął się na nogi i odetchnął głęboko. Oparł się ciężko na swym posochu. Wiedział, ze zabawa jeszcze nie dobiegła końca. Ziemia falowała niby tafla jeziora w czasie burzy. Z trudem utrzymywał równowagę. Całym ciałem odwrócił się do Zmory.

- Bogini kocha wszystkie Dzieci Ziemi jednakowo. Ty jesteś Dziecięciem Nocy. Widzę w tobie jednak chęć niesienia bezinteresownej pomocy mnie, marnemu prochowi u stóp Pani. Módl się ze mną, a być może zostaniemy wysłuchani. - powiedział niskim, ale nie wzbudzającym negatywnych uczuć, zachrypniętym głosem. Wykorzystując chwile spokoju, zaraz po odpowiedzi sięgnął do torby po bukłak z wodą. Najpier wylał lilka kropli na ziemię, potem sam się napił.

Link do komentarza

- Nie była beziteresowna. Gdybym ci pomogła, sama bym na tym skorzystała. Ale bardzo ciekawa jest ta istota która uchodzi za twoją boginię. Potrafi być mężczyzną i kobietą, nie zawsze wygląda jak człowiek, nie zawsze ma postać. Chciałabym ją poznać. Ale nie chcę się do niej modlić. Za mało jeszcze o niej wiem - powiedziała. Echo niosące głos zmalało tym razem i rozniosło się tylko po paru metrach. Nocturne rozejrzała się po okolicy, pozostając w pozycji siedzącej. Połamane drzewa, pełno szczątków i organicznych śmieci... Bałagan. Zmrużyła oczy i spojrzała w niebo.

Link do komentarza

Nagle zabrzmiały jakieś krzyki i stęki. Zbliżały się. Ktoś z dobrym słuchem mógł usłyszeć ,,Raz, dwa trzy I! Raz dwa trzy I!(...)''.

-Chyba to to co myślałam - spojrzałam na zachód słońca od strony odsłoniętej i się uśmiechnęłam. Rozejrzałam się po polanie i stwierdziłam iż nie jest tak źle.

Link do komentarza

Sophie po małym ogarnięciu w końcu mogła się póścić drzewa. Wyglądało na bardzo, ale to bardzo uszkodzone. Nie miało kory, a samo drewno był tak podrapane, że nadawało się jedynie do ścięcia. Obtrzepala się ze wszystkich organicznych liści i innych części drzewa. Zaciekawiona siedziała na gałęzi, która znajdowała się najlbliżej tego źródła dżwięku. Owinęła gałąź ogonem.

Link do komentarza

Jacob pojawił się nad Animal i powiedział

- Miej nadzieje że więcej tego nie doświadczysz.

Nagle na ziemię poleciała krople krwi. Jacob miał w ramieniu wbity kawałek drzewa. Jacob syknął z bólu i spadł z drzewa oraz stracił przytomność.

Link do komentarza

Sophie zdziwiona patrzyła na całego kosiarza, gdy po obserwacji stwierdziła, ze będzie żył, ułożyła się na gałęzi. Nagle coś ostro w jią walnęło, a ona sama spadła na kosiarza. 

- ups... przepraszam - mruknęła będąc do góry nogami. 

Link do komentarza

Jacob obudził się nagle i powiedział

- Mogłabyś zejść z rany, bo bardzo mnie boli...

Po czym delikatnie zepchnął Sophie z siebie i spojrzał się na obficie krwawiącą ranę. Powiedział

- Niech to szlak weźmie te ciało.

Jacob wyjął bandaż i zabandażował. Spytał

- A ty żyjesz młoda?

Link do komentarza

- Tak... zbyt często ostatnio spadam z gałęzi. - powiedziała, otrzepując się z kurzu. Patrzyła na niedbale owiniętą ranę mężczyzny. Mruknęła cicho - Eh... chcesz mieć zakażenie? - powiedziała - Daj ja ci to naprawię.. - powiedziała po czym odwinęła ponownie bandaż - Może zaboleć - powiedziała delikatnie wyciągając drewno i jego szczątki, odkaziła deszczówką i owinęła bandażem - Już. 

Link do komentarza

Amitraj zbliżył się chwiejnym krokiem do drzewa, które zostało niemalże zniszczone. Wpatrywał się w ślady po korze. Nie odwracając wzroku od poszkodowanej żywej istoty, otworzył usta.

 - Zniszczyłaś życie temu drzewu. Nie niszcz innym. Szanujcie przyrodę, bo jesteście jej częścią. Proszę. - powiedział smutno do wszystkich. Odsunął delikatnie Sophie. Wyjął z torby kilka zasuszonych ziół i roztarł na proszek. Zmieszał z wodą z bukłaka i rozwinął bandaż Jacoba. Nasmarował go zielonkawą masą, po czym mrucząc wodził ręką nad raną. Zabandażował ją ponownie.

- Zagoi się szybciej.

Dopiero po interakcji z członkami drużyny, których jeszcze zbytnio nie poznał, ponownie podążył ku Zmorze. Zapamiętał, co powiedziała i nie podobało mu się to. Prawiła bowiem herezje. Ale nauczył się w ciągu długiego życia, że nie wolno pochopnie osądzać innych.

- Być może będzie ci dane poznać moc Podziemnej Pani. Lub ujrzeć ją osobiście, Dziecię Nocy. Ale to wielka łaska i nikt dotąd jej nie dostąpił. - oznajmił. Następnie odszedł na bok i spożył posiłek z torby. Chleb, ocet z ziołami i trochę wody. Jadał tak odkąd pamiętał. Oddał się rozmyślaniom.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza

Wstałam. Byłam koło Jacoba i niedbale rzuciłam do zmory

-Spokojnie, nic cię nie zje. - popatrzyłam na Locę i zmarszczyłam brwi - My mogliśmy zginąć, a ty się martwisz o jedno drzewo?! Martwisz się o drzewo przecież życie ludzi i zwierząt jest wa... moment zwierząt? Cholera gdzie Ballada?! - Wzniosłam się i nic nie zauważyłam, tylko te nędzne ruiny lasu. Opadłam bezwładnie na ziemię, rozpłakałam się. Dało się słyszeć już coraz wyraźniej :

-Raz dwa trzy I! Raz dwa trzy I! Szybko, szybko i z życiem! Raz dwa trzy I!

 

//Jeśli ktoś nie wie co to ta kreska I jest to literka i

Link do komentarza

- A twoim zdaniem jak mam o wszystko zadbać?

Biegała od zwierzaka do zwierzaka i leczyła jego rany.

- Jestem jedynym wilkiem natury. Tylko ja dbam tu o to wszystko. Muszę zadbać oby jak najmniej niewinnych leśnych zwierząt zginęło z  powodu innego niż starość, czy polowanie!

Dyszała niespokojnie spoglądając na las. Prawię zemdlała.

Link do komentarza

- Wprowadzacie zbyt nerwową atmosferę - powiedziała Zmora zbyt cicho, żeby którekolwiek z panikujących mogło ją usłyszeć.

- Nic wam ta panika nie da... Z doświadczenia wiem, że strach jest groźniejszy niż ostrze miecza i tnie głębiej... Kiedy ludzie się boją, łatwiej jest mi się nimi żywić... A podenerwowanie jest jak strach. Biegacie, skaczecie, spadacie z drzew. Męczycie się, a jeśli to jest wróg, to sami sobie przekreślacie szanse na ujście z życiem... - Usiadła i zaczęła mówić do siebie.

- Oczywiście, ja sobie tu poczekam, aż przyjdą. Nie będę  zmęczona, lepiej będzie mi się działało... Oby tylko nie mieli obręczy ze światła... Słyszałam, że ktoś kiedyś stworzył obręcze ze światła... Wtedy mogłabym panikować i męczyć się bo nawet wypoczęcie nic by mi nie dało... To smutne. jestem tak bardzo uzależniona od nocy, że nie mogę bez niej żyć będąc sobą... Czy to nie jest nawet bardzo smutne?

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...