Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Przeciągnąłem się i westchnąłem. Trochę zgłodniałem.

- Już idę - powiedziałem.

Odłożyłem gitarę na bok i nadal nie zdejmując z siebie ręcznika, otworzyłem drzwi od swojego pokoju i wyszedłem na korytarz.

Edytowano przez Applejuice
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Zszedłeś razem z Tisą do kuchni, gdzie czekały dwie porcje kanapek z dżemem truskawkowym. Stał również tam Twój kubek, z którego piłeś rano. Jednakże znów był w nim ciepły napój.

- Smacznego - rzuciła wesoło młoda klacz i zasiadła do kanapek. Jak tylko przełknęła pierwszy kęs, spojrzała na Ciebie z nieco pochylonym pyszczkiem i uroczo spytała: - Długo grasz na gitarze? Oczywiście jeśli mogę wiedzieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamyśliłem się na chwilę.

- Chyba... Dwa albo trzy lata. Nie jestem pewny - powiedziałem. Wziąłem jedną z kanapek. - Straciłem poczucie czasu, odkąd odszedłem od rodziny.

Kanapka na chwilę zawisła w powietrzu tuż przed moimi ustami. Trzy lata? Aż tyle?

Gwałtownie spływają na mnie wspomnienia, o których istnieniu już zapomniałem. Dave, Reira, Cameron i gra w garażu, pierwszy dotyk gitary elektrycznej, awantury z matką, spotkanie z Markiem...

Ugryzłem wreszcie pierwszy kęs kanapki z dżemem. Spojrzałem na Tisę i uśmiechnąłem się, nie pokazując po sobie żadnych emocji.

- A co z tobą? - spytałem. - Jesteś z rodziny królewskiej... O ile wiem, to księżniczki nie grają na perkusji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa podskoczyła na krześle na wieść, że odszedłeś od rodziny. Speszyła ją ta informacja, przez co zwiesiła głowę w dół.

- Przepraszam - poprawiła się, jednak nie drążyła tego tematu. Zatem, gdy tylko spytałeś młodą klacz o jej pochodzenie, ta podniosła łeb i uśmiechnęła się. Od razu pogodniej kontynuowała rozmowę. - Tak wyszło. Poza tym jaka ze mnie tam księżniczka, piąta woda po kisielu. Dość długo miałam pusty bok, bo aż do piętnastych urodzin. I tak jakoś wyszło, że byłam u cioci Celestii, gdy grała przed nią jakaś grupa rockowa. Zauroczyłam się wtedy w tych agresywnych uderzeniach, bo mi samej trochę brakuje pewności siebie, ale od tamtej pory, to jest ta moja mocniejsza strona! Choć jak widać, Twój przyjaciel jest ode mnie o niebo lepszy - zakończyła rumieniąc się nieco na samo wspomnienie o Cameronie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchałem Tisy uważnie, jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju.

- Więcej niż trzy lata - rzekłem w końcu zamyślony. - Też późno dostałem swój Znaczek, ale chyba nie wtedy, jak miałem siedemnaście lat. Cholera, sam już nie wiem...

Machnąłem lekceważąco kopytem i postanowiłem już się tym nie zadręczać. Po ostatnich słowach Tisy spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się ciepło.

- Zakochałaś się w nim - stwierdziłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Tisa poczerwieniała na pyszczku. Zakrztusiła się przy tym kanapką. Dopiero, gdy po chwili się opanowała jeśli chodzi o napad kaszlu, głowiła się nad odpowiedzią. Młoda perkusistka ostatecznie zwiesiła głowę i westchnęła.

- Aż tak to widać? - spytała cicho z nadzieją, że usłyszy zaprzeczenie. Jednakże szybko zdała sobie sprawę z tego co zauważyłeś. -  Ro-rozmawiałam z nim tylko kilka razy i to wystarczyło, by mi zaimponował... Zresztą dla niego jestem tylko siedemnastolatką - stwierdziła smutno. Potem podniosła głowę i jeszcze bardziej rumieniąc się niż poprzednio dodała: - Nie wspominaj mu o tym! Proszę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysunąłem swój kubek z herbatą bliżej siebie i wbiłem wzrok w nieruchomą taflę napoju.

- Nie wspomnę. Sama to zrobisz - powiedziałem. - Ostatnio z nim rozmawiałem. Jest samotny. Potrzebuje kogoś takiego, jak ty.

Spojrzałem na Tisę i uśmiechnąłem się ponuro.

- Powiedział mi wtedy: "Jakbym miał kogoś, kto mnie kocha, nie wahałbym się". Więc ty też się nie wahaj. - Uniosłem kubek bliżej ust. - Ja nie potrafię go wspierać, więc dobrze byłoby, gdybyś ty to zrobiła.

Nie wiedzieć czemu, w tamtej chwili ponownie przypomniały mi się obrazy z mojego koszmaru. Przyłożyłem kopyto do czoła i na chwilę odłożyłem kubek, starając to z siebie wyrzucić. Szybko jednak opanowałem się i przejechałem kopytem po włosach, łudząc się, że to wyglądało normalnie.

Skupiłem się na piciu herbaty i nie patrzyłem na Tisę. Przyszedł mi do głowy kolejny błąd do mojej kolekcji... Mogłem zabrać Camerona ze sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młoda klacz jęknęła z wrażenia. Czułeś ekscytację w jej oddechu. Przez krótką chwilę milczała, a potem odsunęła od siebie talerz i położyła pysk na stole.

- Łatwiej powiedzieć jak zrobić - stwierdziła cicho i z załamaniem Tisa.

Mimo tych słów, które mogły brzmieć jak rezygnacja, wydała z siebie jeszcze westchnięcie przepełnione wszelkimi uczuciami, jakie nią teraz targały. Może nie radziła sobie z nimi, ale z całą pewnością je posiadała. Tisa ostatecznie pogrążyła się w swoich myślach nie wypowiadając ani słowa więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również nie odzywałem się, w milczeniu dokańczając swoje kanapki. Zastanawiałem się nad tym, czy Cameron także czuł to samo do Tisy, co ona do niego. Jeśli tak, na pewno cierpi teraz jeszcze bardziej niż wcześniej. I to znów moja wina. Trapnest miało tydzień urlopu, a potem wyruszało w trasę. Nie będą mieli możliwości spotkania się i wyznania swoich uczuć. Dlaczego przez cały czas byłem aż takim egoistą?

Uniosłem głowę i spojrzałem na Tisę.

- Powinnaś wrócić do Ponyville i z nim porozmawiać, zanim będzie za późno - powiedziałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa dosłownie leżała na stole. Jej wzrok utkwił gdzieś na blacie i mogłoby się zdawać, że jest niczym figura woskowa, gdyby nie jej oddech. Twoje słowa sprawiły, że rubinowe oczęta klaczy zniknęły pod powiekami. Klacz dodatkowo, by ukryć się przed światem i problemami nakryła łeb kopytami.

- Ja się przed nim gotuję - zaskomlała niemalże Tisa.

Urocza nastolatka, niemalże dorosła, niewinna i jednocześnie już pełna kobiecości z takim charakterem jest spełnieniem marzeń niejednego ogiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W milczeniu kończyłem jeść swoje śniadanie, zastanawiając się, co mogę powiedzieć Tisie i w jaki sposób mógłbym ją zmotywować. Namawianie ją do wyjazdu do Ponyville było idiotyczne. Może po prostu na siłę próbowałem naprawić dzięki niej swoje błędy...

Gdy skończyłem jeść, odniosłem talerz, umyłem go i wytarłem. Potem usiadłem obok Tisy i ułożyłem się w takiej samej pozie jak ona.

- Przede mną już się nie gotujesz - zauważyłem i uśmiechnąłem się. - Po prostu musisz go jeszcze nieco poznać... Na pewno będzie dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa poderwała się nieco i spojrzała badawczo. Przymrużyła przy tym jedno oko.

- A powinnam? - spytała z powagą godną Lyriel. Szybko jednak kącik jej ust wykrzywił się w uśmiech. Daleko jej było do oryginału. Ale ważne, że miała swój autorytet. Jak tylko zorientowała się, że kiepsko jej to wychodzi, oparła kopyta o blat stołu i przeciągnęła się delikatnie. - To dzięki Lyriel. Jesli ona zachowuje się w czyjejś obecności swobodnie, to i mi łatwiej przychodzi porozumienie się z tym kucykiem.

Po tych słowach spojrzała w okno. Tam też utkwiła wzrok. Poszedłeś w jej ślady, ale szybko stwierdziłeś, że po prostu podziwia widoki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem tylko westchnąłem w odpowiedzi. Ułożyłem głowę na swoich kopytach i nieco przymrużyłem oczy. Oddałbym wszystko, żeby przespać się bez świadomości nadejścia kolejnego koszmaru.

- Ciekawe czy to działałoby na ciebie dzięki mnie... - mruknąłem, ale szybko porzuciłem tę myśl. Uniosłem głowę i spojrzałem na Tisę. - A... Gdzie jest Lyriel? - spytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa spojrzała na Ciebie i wzruszyła tylko kopytami. Jej pyszczek dosłownie sam przemawiał, iż myśli nad tym co mówiłeś albo raczej o kimś.

- Nie mam pojęcia - odparła z zamyśleniem. Szybko jednak zaczęła się poprawiać. - Może jest w ogródku albo na spacerze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów położyłem się na stole, zawiedziony tą odpowiedzią.

- Mhm - mruknąłem tylko.

Może powinienem był jej poszukać i z nią porozmawiać. Za każdym razem, gdy chciałem w jakiś sposób podnieść ją na duchu, wszystko kończyło się porażką.

Skuliłem się nieco bardziej i zamknąłem oczy. Nie wiedziałem już, co powinienem zrobić. Od początku tego nie wiedziałem.

Przypomniałem sobie widok płaczącej Lyriel. A jeśli teraz też płakała z mojego powodu...?

- Chyba... Chyba pójdę się położyć - powiedziałem i wstałem. Spojrzałem na Tisę i uśmiechnąłem się. - Gdyby Lyriel wróciła... - No właśnie, co wtedy? - Gdyby Lyriel wróciła, daj mi znać.

Potem odwróciłem się i skierowałem się do swojego pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa odpowiedziała niemym przytaknięciem i została w kuchni. Ty zaś wylądowałeś znów w swoim pokoju. Sam. Jedyne co przyszło Ci do głowy to rzucenie się na łóżko i bezproduktywne leżenie. To jednak miało swoją wadę. Brak zajęcia powodował jego instynktowne szukanie, a umysł zawsze robił to mimowolnie. Szybko odczułeś konsekwencje obijania się, bowiem Twoje myśli kierowały się do tego co się ostatnio działo. Szybko odbiło Ci się czkawką takie leżenie. Próbowałeś więc przespać się, ale i to nie odnosiło skutku. Gdy wreszcie w Twoje kopyta wpadła gitara, to wszystko co grałeś było puste. Żadna nowa melodia nie chciała się ułożyć w cokolwiek, a każda, którą znałeś tylko uświadamiała Ci Twoje położenie. Siedzenie w pustym pokoju było swego rodzaju katorgą. I gdy wreszcie chciałeś wybiec przed domek Lyriel i choćby polatać, to tuż przed drzwiami do pokoju, w którym byłeś, zastałeś Tisę.

- Sz-szósty zmysł? - pisnęła ze zdziwienia klacz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa tylko kiwnęła twierdząco w odpowiedzi na Twoje pytanie, a potem usunęła się na bok, byś mógł przejść. Niezwłocznie ruszyłeś, ale od razu się zatrzymałeś i spojrzałeś pytająco na Tisę. Klacz odpowiedziała Ci delikatnym uśmiechem.

- W ogródku.

Więcej nie potrzebowałeś. Ruszyłeś tak czy siak na zewnątrz. Nawet jeśli nie będziesz potrafił porozmawiać z Lyriel, to zawsze będziesz mógł polatać. Stając na ganku ujrzałeś jak gołębia klacz przechadza się między grządkami i dokładnie je ogląda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel delikatnie trącała młode rośliny kopytem i nachylała się nad nimi by sprawdzić jak się mają. Twoje słowa nawet nie wywołały na niej większego wrażenia, a tym bardziej nie odwróciły jej uwagi. Bacznie kontynuowała to co robiła.

- Hej, Ren - odpowiedziała na przywitanie. Zanim jednak oświeciła Cię odnośnie kwiatów jak mniemałeś, zdjęła gąsienice z jednej z roślin. - Nie hoduję ich. Uprawiam tylko kilka rodzajów warzyw i gruszę.

Trzymała robaczka na kopycie i przyglądała mu się uważnie. Drobny owad o długości pięciu może sześciu centymetrów sunął powoli przed siebie. Rozglądał się od czasu do czasu z jakby szokiem, bowiem oderwano go od żarełka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gąsienica pełzła wzdłuż kopyta Lyriel. Sprawdzała przy tym czy zapewni jej to szanse na powrót do posiłku, którego do tej pory zdawało się nic nie zakłóci.

- Mhm, ale to czy się przeobrazi zależy od tego co teraz się stanie, od tego czy wywalczy prawo do życia - odparła bez zainteresowania Lyriel.

Gołębia klacz zsunęła robaczka z powrotem na początek kopyta i dalej obserwowała jego syzyfową pracę.

Mimo swoich słów i chwilowej zabawy gąsienicą, powędrowała spory kawałek od ogródka i zostawiła w trawie konesera zieleniny. Potem odwróciła się w Twoją stronę i uniosła jedną brew oraz zaczesała kopytem część włosów tak by nie opadały jej za bardzo na pysk. Prezentowała więc odsłoniętą prawą część twarzy.

- Chcesz czegoś? - spytała bez emocji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel przyglądała się Tobie ze swoim stoickim spokojem. Zupełnie jakby czytała z Ciebie jak z księgi. Jej wzrok tkwił w Twoich oczach. Dopiero wzmianka o spacerze zmieniła zachowanie klaczy. W kącikach jej ust pojawił się drobny uśmiech, a źrenice nieco się rozszerzyły.

- Bardzo chętnie się przejdę - oznajmiła dużo łagodniejszym tonem niż przed chwilą. - Prowadź zatem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gołębia klacz ruszyła za Tobą z nieco przyspieszonym kłusem. Gdy się z Tobą zrównała, zwolniła tempo. Ten drobny uśmiech nie zniknął jej z pyszczka i chwilowo nie zapowiadało się, by w ogóle miało to się stać. Las powoli powiększał swoje oblicze w Twoich oczach, a stukot waszych kopyt wkrótce zrównał się i brzmiał niczym doskonały chór.

- Zdążyłam to zauważyć - podkreśliła Twój brak znajomości o roślinach. Była to jej kąśliwa uwaga, jak wiele innych, lecz pozbawiona charakterystycznej powagi. Trudno więc było Ci określić jej prawdziwe stanowisko. - Poza tym rozumiem chyba Twój zachwyt. Jest to w sumie dla Ciebie nowość. Taki cud natury, który pragniesz odkryć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mhm - mruknąłem i uśmiechnąłem się. Nic lepszego nie potrafiłem wymyślić.

Czułem się nieco dziwnie z tym, że tak mało wiem o wszystkim, co mnie otacza. Wychodziłem na totalnego głupka.

- Pamiętam, że w Manehattenie jest jezioro - powiedziałem, ale szybko przestałem o tym myśleć. - A tutaj w lesie jest rzeka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luźna, a może nawet za bardzo luźna pogawędka doprowadziła was do lasu. Na jego obrzeżach Lyriel uśmiechnęła się do Ciebie złowieszczo, zadziornie i pogalopowała między drzewa. Nim popędziła, jej spojrzenie dosłownie zachęcało do rywalizacji. Cokolwiek oczywiście miała na myśli. Zatem niewiele czekając, ruszyłeś za Lyriel. Pierwszy raz widziałeś ją w takiej sytuacji. Co więcej, wyprowadziła Cię w krzaczory i między nimi zaczęła z gracją przemykać. Do tej pory dogonienie jej nie było problemem. Teraz jednak wyśledzenie jej wzrokiem było trudne. Zgubiła Cię. W dodatku liście same się poruszały od wiatru. Klacz zachęcała Cię cichym śmiechem do poszukiwań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...