Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Po uchyleniu drzwi ujrzałeś Lyriel na środku łóżka. Leżała skulona na lewym boku, tuląc do siebie poduszkę. Zarówno jej włosy, jak i ogon rozłożyły się na całym łóżku. Chyba właśnie dlatego nie potrzebowała kołdry. Słabe światło nadchodzącego świtu ukazywało Ci urodę Lyriel w kolejnej jak dotąd nie odkrytej formie. Niewinny sen, pozbawiony jej dotychczasowego spokoju czy też smutku. Twoje ciche nawoływanie nie zbudziło klaczy, która oddychała powoli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie chciałem jej budzić, ale nie chciałem też wrócić sam do siebie. Zawahałem się, jednak ostatecznie jak najciszej wszedłem do środka jej pokoju. Drzwi zostawiłem uchylone, bo nie chciałem robić niepotrzebnie hałasu.

Usiadłem przy jej łóżku, przy jej twarzy. Chwilę obserwowałem, jak śpi. Była taka... niewinna i słodka.

Ułożyłem głowę tuż obok jej włosów i zamknąłem oczy. Sama świadomość, że jest obok, nieco mnie uspokoiła. Starałem się przestać myśleć o śnie. Może uda mi się zasnąć... Byłem zmęczony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włosy Lyriel jak zawsze pachniały delikatnym bukietem kwiatów. Jej spokojny oddech co jakiś czas docierał do Ciebie i owiewał Ci pysk. Było to w pewien sposób kojące, lecz, gdy tylko zamykałeś oczy, by zaznać nieco ukojenia, wracał obraz koszmaru. Sen nie był Ci teraz dany, a słońce nie spieszyło się by zająć dominujące miejsce na niebie, ale powoli robiło się jaśniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez cały czas chciałem ją obudzić, ale wiedziałem, że nie powinienem tego robić. Nie mogłem ją zadręczać sobą. I tak miała już wystarczająco na głowie. To ja powinienem się nią zająć...

Wstałem z podłogi i chwilę patrzyłem na Lyriel, a potem cicho wyszedłem z pokoju i poszedłem do siebie. Bałem się, że ten koszmar będzie mnie prześladować i że będzie powracał. Z całych sił starałem się wyrzucić go ze swojej głowy.

Położyłem się na swoim łóżku. Wiedziałem, że nie zasnę, więc spróbowałem się chociaż nieco uspokoić i czekałem, aż nastanie świt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolory i kształty stawały się coraz wyraźniejsze. Ranek zbliżał się już wielkimi krokami. Wraz z rozwianiem się mroku, szybko uciekły Ci z głowy nieprzyjemne obrazy koszmaru. Wkrótce nawet dało się usłyszeć ptactwo, które wesoło zaczynało podśpiewywać, kojąc tym samym Twoje nerwy. Świergot zbudził pierwszego domownika. Usłyszałeś stukot kopyt jednej z domowniczek, szybko jednak ucichł na chwilę, by zaraz znów rozbrzmieć. Śmiało mogłeś stwierdzić, że któraś z klaczy kierowała się do kuchni. Zgramoliłeś się z wyrka, by sprawdzić która dokładnie. Ruszyłeś jak najciszej się dało. Zajrzałeś ostrożnie i ujrzałeś Lyriel rozpalającą ogień, by wstawić wodę na herbatę. Nim zdążyłeś jakkolwiek zareagować zapytała:

- Hej, dobrze spałeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otworzyłem szerzej drzwi. Wyglądało to tak, jakbym ją podglądał, a nie chciałem, żeby to tak odebrała.

Zastanawiałem się jak wyglądam. Od momentu gdy się obudziłem minęło dosyć sporo czasu, a ja nie zmrużyłem wtedy oka. Starałem się jednak nie dać po sobie nic poznać.

- Hej - powiedziałem z uśmiechem. - Pewnie, że dobrze. Mógłbym leżeć w łóżku cały dzień. Chyba powinienem wziąć się za jakąś robotę.

Na wszelki wypadek przetarłem oczy, żeby pozbyć się resztek snu.

- Pomóc ci w czymś? - spytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wreszcie klacz skończyła rozpalać ogień, przeciągnęła się jak kotka i odwróciła w Twoją stronę. Posłała Ci delikatny uśmiech po czym zasiadła przy stole.

- W tej chwili można tylko cieszyć się porankiem - odparła łagodnym głosem i zerknęła w stronę kuchni. - Herbaty?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel wiele nie czekając dołączyła do Ciebie. Klacz stanęła bardzo blisko, wręcz muskając Cię własnym ciałem.

- Może Ci się wydać to dziwne, ale - zaczęła i oparła jedno z przednich kopyt o blat, by móc sięgnąć do szafek po kubki. - Wolę sama zajmować się kuchnią - dokończyła wreszcie ściągając przy tym kubki. - Usiądź proszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnąłem tylko cicho w odpowiedzi, a potem usiadłem przy stole. Pomyślałem, że może najpierw powinienem pójść się ogarnąć, ale nie chciało mi się. Oparłem głowę o kopyta i zamknąłem oczy.

- Masz może jakieś herbaciane dopalacze? - mruknąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel dość szybko wszystko przygotowała i czekała aż woda się zagotuję. Opierała się teraz o blat za sobą stojąc na dwóch kopytach oraz spoglądając w okno. Wsłuchiwała się w poranny śpiew natury, który swoją drogą był bardzo kojącym doświadczeniem w porównaniu do tego co czasem można otrzymać w miastach.

- Mam tylko nalewki.

W kuchni zaczęło robić się przyjemnie ciepło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez jakiś czas milczałem, aż w końcu postanowiłem nie ukrywać tego, co zaszło przed świtem. Wyprostowałem się i spojrzałem na Lyriel z obojętnym wyrazem twarzy. Chciałem jej po prostu o tym powiedzieć, jednak nie zależało mi na tym, żeby podjęła ten temat. Właściwie... chyba trochę się bałem. Albo krępowałem. Jakkolwiek to nazwać.

- Lyriel... Tak naprawdę nie spałem za dobrze - powiedziałem. Na razie nie chciałem wspominać nic o koszmarze i o tym, że u niej byłem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz po prostu spoglądała dłuższą chwilę w krajobraz za oknem. Mogłoby się zdawać, że Cię nie słuchała. Nic bardziej mylnego. Zarzuciła lekko łbem, tak by spoglądać na Ciebie. Jej włosy z niebywałą delikatnością poleciały tym samym torem. Gdy jej usta rozchyliły się i miała Ci odpowiedzieć, czajnik zaczął gwizdać. Klacz powoli zajęła się herbatą, której intensywny aromat rozniósł się po kuchni.

- Nie za dobrze? - powtórzyła wreszcie łagodnym głosem. - Śniło Ci się coś, o czym teraz pewnie chciałbyś zapomnieć? Więc na co czekasz?

Klacz odwróciła się w Twoją stronę i patrzyła. Jej wzrok jednak nie był ostry, lecz łagodny. Lyriel jaką znałeś do tej pory, chłodną i spokojną, gdzieś uleciała. Na jej miejscu pojawiła się ta, która swymi kopytami chciała ująć wszystkie troski swoich najbliższych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzyłem na nią lekko przestraszony. Skąd wiedziała? Słyszała coś? Może wszystko to, co mówiłem we śnie, wypowiadałem także na głos? A jeśli wtedy... naprawdę ją obudziłem?

Miałem ochotę zapaść się pod ziemię, ale po chwili zdałem sobie sprawę, że Lyriel nie musiała niczego słyszeć i widzieć. To, że miałem jakiś okropny sen, było jedną z oczywistości. Zastanawiałem się jak wyglądają moje oczy i miałem nadzieję, że nie ma w nich żadnych oznak ewentualnego płaczu.

Żałowałem, że to powiedziałem. Powinienem był wszystko zachować dla siebie.

- N-nie... To błahostka. Zwykły sen, prawda? Nie przejmuj się - powiedziałem i spróbowałem się uśmiechnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel uśmiechnęła się szeroko i zrobiła kilka kroków ku Tobie.

- Życie składa się z błahostek, ale nie wspomniałbyś o tej, gdyby była tylko błahostką - odparła i tym razem zbliżyła się do Ciebie na tyle, byś mógł poczuć zapach jej włosów oraz ciała. Grzywa klaczy musnęła cię raz czy dwa, a chwilę później poczułeś jej kopyto na swoim ramieniu. - Kiepski z Ciebie aktor.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwróciłem od niej wzrok, a właściwie także głowę.

- Naprawdę? - bąknąłem. - Zawsze uważałem, że jestem świetnym aktorem. Po prostu ty masz jakiś szósty zmysł...

Chwilę milczałem, nie wiedząc, co powiedzieć dalej. Bawiłem się swoimi kopytami i gapiłem się na nie, zwieszając przy tym głowę.

- Nic się nie zmieni, jeśli ci o tym opowiem - powiedziałem cicho. - Próbuję o tym zapomnieć, a gdy znów wszystko powróci... - Jeszcze bardziej zwiesiłem głowę. - Nie chcę - zakończyłem idiotycznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz przysiadła na podłodze tuż obok Ciebie. Czułeś jej bliskość, troskę. Swoje drugie przednie kopyto Lyriel położyła na Twoich. Raz za razem dawał Ci do zrozumienia, że czasem nie warto jest się mierzyć z niektórymi rzeczami samemu.

- W takim razie zapomnij o tym. Skup się na czymś innym, kojącym - stwierdziła klacz. Próbowała odgonić od Ciebie wszystkie koszmary i negatywne emocje. Lyriel dała sobie jeszcze krótką chwilę, przed następnymi słowami. Te zaś były cichsze i brakowało im nieco pewności siebie. Wprawiały ją w zakłopotanie. - Choćby i na mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc te słowa, spojrzałem na Lyriel i uśmiechnąłem się lekko.

- Racja.

Nie mogłem się powstrzymać. Dotknąłem kopyta Lyriel, a potem łagodnie uniosłem je do swoich ust i pocałowałem. Było w nieopisany sposób delikatne. Otwierając oczy przez chwilę się w nie wpatrywałem - może dlatego, że nie mogłem spojrzeć Lyriel w oczy. Wypuściłem jej kopyto z moich lekkich objęć, a potem powiedziałem cicho:

- Nie przejmuj się i nie zawracaj sobie mną głowy. Nie chcę dokładać ci zmartwień...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oddech Lyriel przyspieszył, jak tylko ująłeś jej kopyto. Może nawet przeszedł ją dreszcz, gdy złożyłeś pocałunek na nim. Nie był to jednak dreszcz strachu, raczej coś innego. Jak tylko puściłeś kopyto klaczy, ta je zabrała. Cofnęła się do tyłu. Jej wzrok spoczywał teraz przez krótką chwilę gdzieś na podłodze. Szybko jednak odwróciła się. Stanęła przy szafkach i postawiła oba kubki na tacce, którą wyjęła z jednej z nich. Po tej małej przerwie przyniosła na jednym kopycie oba napoje i zasiadła przy stole.

- Jeśli tak wolisz, w porządku - zakończyła ten temat. Nie odezwała się jednak, by rozpocząć nowy. Nie chciała przypadkiem uderzyć w coś co Cię zaboli. Widziałeś to po tym jak rozchylała nieco usta i zaraz je zamykała.

Klacz ujęła jeden kubek w kopyta i tak siedziała, patrząc w niezmąconą powierzchnię herbaty w naczyniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak nie chciałem. Cholera, byłem jakiś powalony. W głębi duszy tak naprawdę chciałem opowiedzieć jej o wszystkim, chciałem, żeby mnie przytuliła, chciałem poczuć jej ciepło.

Wziąłem swój kubek i skupiłem na nim swój wzrok, również milcząc. Po raz kolejny czułem, że coś schrzaniłem. Powinienem ją przepraszać? Jeśli tak miało to wyglądać, przepraszałbym ją na każdym kroku...

Spojrzałem na Lyriel z lekką nadzieją w sercu i chęcią wyżalenia się, ale niemal natychmiast znów spuściłem wzrok. Przecież sam powiedziałem, że nie będę dokładać jej zmartwień i żeby nie zawracała sobie mną głowy... Teraz nie mogłem tego wszystkiego cofnąć i rzucić się na nią z płaczem. Ale ja... wiedziałem, że nie poradzę sobie sam. Co miałem robić? Bałem się kolejnej nocy i bałem się rzeczywistości.

Napiłem się herbaty, żeby zająć się czymkolwiek. Cisza powoli stawała się dla mnie nie do zniesienia, a ja z każdą sekundą coraz bardziej chciałem opowiedzieć jej o moich wszystkich lękach.

Odłożyłem kubek, a potem wstałem z krzesła.

- Pójdę się wykąpać - powiedziałem, uważając, żeby mój głos nie chwiał się i by brzmiał w miarę normalnie. Potem skierowałem się do wyjścia z kuchni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel nawet nie drgnęła, gdy Ty wstałeś. Siedziała dalej wpatrzona w kubek z herbatą. Dopiero jak byłeś przy wyjściu z kuchni, odparła, że da Ci zaraz ręcznik. Mimo tych słów, wciąż siedziała. Ty zaś nie czekałeś. Ruszyłeś do łazienki. Tam od razu wskoczyłeś pod prysznic i wiele nie czekając, odkręciłeś wodę. Mocny strumień zimnej wody uderzył w Twoje ciało. Noc była chłodna, odczułeś to dość szybko. Dreszcz postawił całą Twoją sierść na baczność. Potrzebowałeś chwili, by przywyknąć do tego chłodu. Mimo to pragnąłeś jednocześnie jak najszybciej uciec spod prysznica. Usłyszałeś dźwięk otwieranych drzwi od łazienki i głos Lyriel:

- Zostawiam ręcznik - stwierdziła.

Jej głos był zagłuszany przez uderzające krople wody, jednak wyraźnie słyszałeś jak powrócił on do swojego spokojnego, wręcz lodowatego tonu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jej głos, lodowaty niczym ta woda. Powinienem był już się do tego przyzwyczaić, ale teraz, po tej sytuacji wcześniej, czułem, że to moja wina...

- Rany, szybko, bo zaraz zamarznę - jęknąłem, zakręcając wodę i wyciągając kopyta przed siebie zza zasłony*

No bo w końcu chyba jakaś zasłona jest :I

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W domyśle jest .-.


Twoje kopyta dość szybko natrafiły na coś niebywale miękkiego i przyjemnego w dotyku. Śnieżno biały ręcznik pozostawiony przez Lyriel. Bez zbędnych ceregieli, otuliłeś nim ciało. Był duży i pachniał jak włosy jego właścicielki. Delikatną wonią kwiatów. Po krótkiej chwili, tak otulony tym ręcznikiem, stałeś przed perspektywą, co dalej z dniem dzisiejszym. Byłeś gościem, zatem Lyriel nie pozwoli Ci samemu zrobić sobie śniadania...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedłem z łazienki otulony ręcznikiem. Naciągnąłem go sobie też na głowę. Na początku chciałem zejść na dół do Lyriel, ale ostatecznie zrezygnowany poczłapałem do swojego pokoju. Nie wiedziałem, co mógłbym jej powiedzieć, a ona na pewno też nie chciałaby ze mną rozmawiać.

Westchnąłem ciężko. Wchodząc do pokoju pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, była moja gitara. Zamknąłem okno, które nadal było otwarte od świtu, a potem wziąłem swój instrument i usiadłem na łóżku. Nie mając nic lepszego do roboty - i za bardzo nie mając też żadnego innego wyboru - zacząłem grać.

 

Edytowano przez Applejuice
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra porwała Cię w inny świat. Całkowicie oddałeś się swojej pasji. Z początku grałeś to co znasz, wkrótce jednak tworzyłeś nowe melodie. Dźwięki płynęły nie z gitary, lecz z Ciebie, prosto z serca. Gdy miałeś krótką przerwę między jedną melodią jaką grałeś a drugą, usłyszałeś delikatne pukanie do swojego pokoju.

- Emm, jesteś głodny? - spytała cichym głosikiem Tisa zza drzwi. - Nie chciałabym przeszkadzać, ale śniadanie jest gotowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...