Skocz do zawartości

Elfen Lied


Gość Piter Wan Kenobi

Recommended Posts

Gość Piter Wan Kenobi

Siemanko :hug: Przeszukałem praktycznie cały ten dział, a niestety nie znalazłem takiego tematu, dlatego teraz go zakładam. Anime jest dość znane, jeśli są zaś osobniki co w ogóle o nim nie słyszeli to łapcie opis z strony AnimeOn: 

 

''Na początku ostrzeżenie: Elfen Lied na pewno będzie ciężką pozycją dla wrażliwych i spokojnych ludzi. Studio zafundowało widzom pełną zła i bardzo krwawą fabułę, bez jakiejkolwiek cenzury czy łagodzenia. Jeśli jesteś przyzwyczajony do pełnych śmiechu komedii ecchi, to lepiej dobrze się zastanów przed tym seansem.
Akcja anime toczy się w niedalekiej przyszłości. Na naszej planecie żyją Dicloniusy podobne do ludzi, posiadające jednak nadprzyrodzone moce, które dają im przewagę nad innymi. Wąska grupa ludzi, która wie o istnieniu tej odmiennej rasy nie dopuszcza do jej rozwoju i przeprowadza na niej liczne eksperymenty. Historia zaczyna się w japońskim laboratorium, z którego próbuje wydostać się na wolność młoda dziewczyna – Lucy. Podczas ucieczki zostaje trafiona z karabinu przeciwczołgowego, co poskutkowało rozdwojeniem jaźni. Pomimo postrzału daje jej się jednak zbiec, ale laboratorium zaczyna już wysyłać swoje oddziały, aby pojmać dziewczynę. Na plaży znajduje ją Kouta spacerujący ze swoją kuzynką, Yuką. Postanawiają na jakiś czas przygarnąć zachowującą się jak dziecko Nyu – druga osobowość Lucy''.

 

Dodam od siebie, że dziś jakieś 2 godziny temu skończyłem ten tytuł po raz drugi. Naprawdę, genialna propozycja, tylko jest jeden minus.. Trzeba mieć 18 lat, bo jest od groma przemocy, krwi i innych takich spraw. Znając życie pewnie młodsze osoby mnie nie posłuchają :drurrp: Tak czy siak.. Podoba mi się tam dużo rzeczy. Fabuła momentami naprawdę jest bardzo ciężka do ogarnięcia, dlatego niektórzy są w wielkim błędzie mym zdaniem mówiąc, że jest to krwawa masakra i nic po za tym. Okej, początek może odtrąca do dalszego oglądania, ale potem akcja się rozkręca i bardzo przyjemnie się ogląda. Szczególnie końcowe momenty dają dość sporo do myślenia, ale nie tylko one. Reasumując: Jest to rzecz którą można obejrzeć dosłownie przez noc, bo ma ledwie 13 odcinków+ 1 bonusowy. Serdecznie polecam, warto poświęcić swój czas i obejrzeć. 

Mam nadzieję, że są jest tutaj jakaś mała grupka fanów chociaż lub coś w ten gust  :squee: Pozdrawiam! ^-^

 

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obejrzałem całego, przyznaję się bez bicia, ale początek po prostu odstraszył mnie od tego anime.

 

Z tego co widziałem to jest to animiec który stara się być psychologiczny ale mu nie wychodzi.

Z jednej strony mamy nudne do bólu "sekwencje fabularne" które w tytule opatrzonym nalepką "thriller psychologiczny" powinny stać na najwyższym poziomie, niestety tak nie jest.

Z drugiej mamy natomiast niezgorszą rozpierduchę, która jest jedynym czynnikiem który popycha do przodu akcję o tempie ślimaka wrzuconego w gęsty beton.

Jednakże nie jest ona moim zdaniem powodem wystarczającym do mozolnego przedzierania się przez ten mentalny piach.

 

Jest to ocena tylko pierwszych kilku odcinków, nie zapominajcie o tym psychofani.

Moim zdaniem jednak tytuł, by zostać uznany za "świetny" musi być wysmarowany miodem w całości.

To tak jakby powiedzieć, że ssąca gra powinna dostać 10/10 "bo walka z finalnym bossem miażdżyła".

Edytowano przez Pan E
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, trafiłam na ten temat, to nie mogę pozostawić go bez jakiejkolwiek opinii z mojej strony.
Elfen Lied. Tak. Tą serię znam dość dobrze. Jakby to ująć. Moje pierwsze tzw. "świadome anime" (niezłe początki, a to było oj dawno, w dodatku z 3 lata młodszą kuzynką to oglądałam). Od tego się więc zaczęło, przynajmniej w jakimś stopniu. No i przez to mam do tytułu ogromny sentyment, całość widziałam dobre kilkanaście razy, wygrałam z tego nawet wiedzówkę na którejś edycji Nejiro. Ale co do mojej opinii.
Zacznę może od strony technicznej. Grafika, animacja. Cudo to to nie jest, ale jeśli chodzi o anime, to kreska przedstawia się znacznie lepiej niż w mandze. Chociaż gdyby istniała możliwość zakupienia po polsku tomików tej serii to i mangą bym nie pogardziła. Muzyka? Cóż opening w różnych wydaniach. Mi tam osobiście wpadł w ucho, znam go na pamięć, nuciłam wiele razy. Podoba mi się. Czyli pod tym względem nie jest źle.
A teraz przejdźmy do czegoś takiego jak fabuła czy postaci. Ogółem pomysł mi się bardzo podobał. No jakby nie patrzeć jest dość ciekawy i oryginalny. Seria mi nie przynudzała, oglądało się dobrze. Od początku do końca nie miałam takiej myśli "nie chce mi się tego oglądać", a to jest u mnie rzadkość. I za każdym razem z chęcią urządzam ponowny seans. Oczywiście plusem dla mnie będzie i to, że była to seria na której na prawdę ryczałam ze wzruszenia (szczególnie później), a w tym wieku, gdy oglądałam to pierwszy raz, płakanie na filmach czy czymkolwiek było u mnie raczej nie specjalnie spotykane. Czyli no, po prostu trafiło to do Ukesia. Zostaje jeszcze kwestia postaci. Szczerze? Lucy to jedna z nie licznych żeńskich postaci, które na prawdę lubię i mnie nie irytują. Właściwie większość bohaterów tutaj była całkiem strawna, jedynie Yuka mnie irytowała przez całą serię. A, co jeszcze dam na plus. Może to zabrzmi dziwnie, ale plusem jest dla mnie to, że nie widzę tam paringów yaoistycznych. A powodem tego jest właśnie to, że lubię żeńską postać, co jest rzadkością.
Cóż wyszło na to, że trochę się rozpisałam.
Ale teraz może polecimy ze spoilerami? Dla ludzi którzy serie znają.

Sceny które mnie wzruszyły. Wspominałam już że takie były. Ogółem strasznie bolało mnie oglądanie wspomnień Lucy z dzieciństwa.. Scena ze znęcaniem się nad psem do tej pory jest dla mnie chyba najgorsza z całej serii. Tak w całej tej masie zabijania, to widok jak dzieciak tłucze bezbronnego szczeniaczka wazonem, dotknęła mnie najbardziej.


No i było mi też smutno podczas oglądania odcinka specjalnego, kiedy to przyjaciółka Lucy została postrzelona i ostatecznie mimo wszystko zmarła. W ogóle jakoś przykro mi było przez to wszystko co spotkało Lucy kiedyś. Chociaż nie powiem, wspomnienia Kouty też traumatyczne.. W ogóle większości postaci było mi szkoda. Koniec spoilerów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 10 months later...

Niedawno obejrzałem to anime. Stwierdzam, że bardzo dobre, nawet jeśli w rzeczywistości nie trzymało się zbytnio mangi( o czym niestety zaświadczyć nie mogę). Uwielbiam anime o schemacie "Główny bohater to potwór, ale tak naprawdę to ludzie są największymi gnojami i sukinsynami". Lucy-san jest postacią bardzo kontrowersyjną i niejednoznaczną, to też traktuje jako spory plus. Uroku serii dodają jeszcze hardhorowe sceny z udziałem Nyu  :giggle:    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Jezu, co za kupa gówna.
To jest ten rodzaj crapu, który ktoś próbuje nam wcisnąć pod otoczką emocjonalnego rozdarcia i innych sentymentów, tylko po to, by ukazać bezmyślną przemoc.
Nigdy nie lubiłam i nigdy nie polubię tej serii. Rzygać mi się chce jak czytam opinie ludzi, którzy wychwalają to coś pod niebiosa (był swego czasu w fandomie mangowym taki jeden, który uważał EL za co najmniej "świętego Graala" anime).
Nie polecam NIKOMU, chyba że ktoś lubi sobie popatrzeć, jak flaki latają po ekranie, a krew leje się hektolitrami i nie liczy przy tym na ambitną fabułę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powiedziałbym, że jest to "kupa gówna".

Elfen Lied było moim pierwszym anime i wspominam je dobrze. Na pewno nie jest arcydziełem. Wewnętrzne przemyślenia bohaterów może wydają się mądre, ale tak naprawdę są tylko ubraną w mądre słowa papką, a jedynym pytaniem, które podnosi się podczas oglądania, jest to, czy winni są socjopatyczni mordercy jak Lucy, czy ludzie, którzy doprowadzili ją i pozostałe dicloniusy do takiego stanu? Nie podobało mi się, że odpowiedź na to pytanie jest jasna - winni są ludzie. Choćby ta wspomniania scena mordowania pieska Lucy. Dlaczego Lucy nie mogła być po prostu naturalnie zła? No tak, bo tak przewidzieli twórcy. Ale nie podoba mi się to, że, jak w większości filmów/książek/seriali, główny bohater jest tłumaczony ze swoich słabości przez czynniki zewnętrzne.

Postacie były mocno sztampowe - to znaczy, w porównaniu z serialami/filmami/książkami niemającymi nic wspólnego z anime. Właściwie już od pierwszego odcinka byłem w 100% pewny, że Kurama przeciwstawi się Kakuzawie, a pod koniec zginie, pokutując za swoje grzechy. I co? I dokładnie tak się stało.

Kouta i Yuka to po prostu parka idiotów. Znajdują na plaży gołą dziewczynę z rogami? No tak, ale po co spróbować znaleźć jej rodzinę, przecież lepiej założyć, że żadnej nie ma! Szkoda gadać.

Więc... Kreacja niektórych postaci, np. Mariko i Nany, jest naprawdę dobra i ciężko jej coś zarzucić. W dodatku autorzy wykazali się konsekwencją - Mariko, która spędziła całe życie w zamknięciu, przez co cierpi na atrofię mięśni, nie zaczyna biegać jak sprinter po 2 odcinkach, zamiast tego do samego końca porusza się na wózku. Nana, która konsekwentnie odmawiała krzywdzenia innym, nie zmienia się w mordercę, gdy tylko zostaje wypuszczona na wolność. Do tego postacie nie są jednobiegunowe. Każdy, kto lubi widzieć w kreacji bohaterów odcienie szarości, tutaj je znajdzie. Kurama mógł przeprowadzać na dicloniusach nieludzkie eksperymenty, ale sam też wiele poświęcił, a jego stosunek do Nany pokazuje, że nie przychodziło mu to łatwo.

Muzyka była bardzo dobra. Opening to po prostu mistrzostwo świata, które porównałbym nawet z openingiem Gry o Tron, a który zbierał nagrody rokrocznie - można oglądać i oglądać i się nie znudzi. Coś pięknego.

No i zakończenie. Wiem, że w mandze Lucy nie umiera po wydarzeniach z pierwszego sezonu. Ale w anime jest to ukazane w sposób sugerujący, że faktycznie mogła umrzeć. I osobiście powiedziałbym, że tak byłoby lepiej dla historii. Jej mocno zasugerowana śmierć była dobrym zamknięciem serii, dlatego cieszę się, że twórcy poprzestali na jednym sezonie.

Hm, nawet nie odniosłem się jeszcze do przemocy w bajce. Tak, jest jej cała masa. Są w niej naprawdę brutalne sceny. Nie warto podchodzić do serii z wrażliwym żołądkiem, bo ilość krwi i latających kończyn i głów przekracza wszelkie normy, a problemy takie jak gwałt i bezdomność też nie są unikane. I to też jest piękne w swojej... brzydocie? Twórcy anime nie muszą patrzeć na klasyfikację wiekową swojej twórczości. Pokazują dokładnie to, co chcą pokazać, i nie ma znaczenia, że jakaś głupia komisja w USA uzna, że dzieci poniżej 16 roku życia nie powinny jej oglądać. Nie muszą się przejmować statystyką sprzedaży, mają niemal całkowitą wolność twórczą. I to też jest piękne w anime, a Elfen Lied jest tego idealnym przykładem.

Z sentymentu, jako że było to moje pierwsze anime, dałbym 9/10. Patrząc bardziej obiektywnie, 7.5/10 albo 8/10 byłoby bardziej odpowiednie. Na pewno czas poświęcony na obejrzenie tej serii nie jest czasem straconym.

Polecam.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Elfen Lied, taa... czy raczej winienem je nazwać O castitatis lilium~♫ albowiem to była najmocniejsza część anime~ pamiętam!  :D
 
Wyjątkowo zacznę po kolei, wyjątkowo w sensie po kolei, czyli od początku pierwszego odcinka, a co tam mamy? Krew, krew, flaki, krew, dużo przemocy, wiele niepotrzebnej śmierci (w tym nawet jednej, zapowiadającej się na bardziej rozbudowaną, postaci), a ponadto zabójczą i zabójczo uroczą, krwistoróżowowłosą piękność w adekwatnym do jej urody stroju (i kasku - bezpieczeństwo przede wszystkim!), zaś to wszystko w obudowie z zimnej stali i szkła z pobrzmiewającym w tle~ Kyri-ieeeEEee-eeEE-eeee,ignisdivine,eleison~♫ ...no, czego od anime chcieć więcej?! ^^
 
Krew, cycki i nabożna muzyka, odpowiedź na powyższe pytanie nasuwa się sama - niczego!! I gdyby tylko w tym momencie się Elfen Lied nam łaskawie kończyło, dałbym tej krótkometrażówce z czystym sumieniem 10/10! Lecz diabeł tkwi w szczegółach... w tym przypadku szczegół polega na tym, że~ anime się nie kończy po tych 10 minutach i trwa nadal jeszcze jakieś 12,5 odcinka. Tyle rzecz można jeszcze schrzanić w tym czasie, zaś twórcy najwidoczniej postanowili wykorzystać tą nietypową możliwość i w efekcie jest się do czego przyczepić, oj jest do czego ;]
 
Po pierwszym obejrzeniu nawet nie wiedziałem, do czego konkretnie można by mieć wątpliwości, ale pewna niewidzialna siła ~ niczym wektor dicloniusa ~ nie pozwalała mi wystawić wyższej noty niż ósemka... Gdzie leżał problem? Czy chodziło o to, że nie rozwiązano paru ważnych wątków, a skupiono się na tych w zasadzie nieistotnych? A może to wina postaci? Że zbyt przerysowane? Pozbawione inteligencji? Nuż problem tej serii leżał w tanim wyciskaniu łez, pseudointelektualizmie czy też kiczowatej próbie wywołania sensacji nadmierną ilością treści gore..?
 
Hm, sądzę, że dla każdego coś się znajdzie, jeśli ktoś nie polubił Elfen Lied, szybko wynajdzie własne argumenty dlaczego nie - wybór będzie miał niemały. Z kolei mnie nie tak łatwo jest je ocenić, bo jednocześnie się mi spodobało (nieee, nie tylko ze względu na początek xd), ale z drugiej strony jestem świadom tych licznych niedoskonałości i... ech, cóż, efekt daje nam u mnie dość nietypową ocenę na portalu filmweb - zazwyczaj serduszka(ulubione) rozdaję produkcjom ocenionym na 10, 9, zaś Elfen Lied jest jedyną ósemką z tym znaczkiem... hipsterstwo tak bardzo na 100%!
 

Dlaczego Lucy nie mogła być po prostu naturalnie zła? No tak, bo tak przewidzieli twórcy. Ale nie podoba mi się to, że, jak w większości filmów/książek/seriali, główny bohater jest tłumaczony ze swoich słabości przez czynniki zewnętrzne.

Tłumaczenie zła, bo tak jest raczej mało satysfakcjonujące, nie uważasz? Choć czasem lepsze i takie tłumaczenie niż przerdzewiała sztampa, zresztą co jak co, ale wymówka "miałam trudne dzieciństwo" jakoś nie przekonuję mnie do usprawiedliwienia seryjnych morderstw z zimną krwią na przypadkowych ludziach. Albo "ledwo poznany chłopak mnie okłamał, chyba się potnę~ albo lepiej od razu potnę całą wioskę i jego rodzinę, na jego oczach! Może dzięki temu mnie nawet polubi! Nya! :3" Proszę... Lucy jest zła do szpiku swoich rogatych kości, a zabijanie sprawia jej przyjemność swego rodzaju~^^
 

 


 
Z kolei Nana, o, to już zupełnie inna bajka! Podobnie jak Lucy, tudzież inny przedstawiciel tej zmutowanej ludzkiej rasy, ma silnie rozwinięte mordercze instynkty, niemniej w przeciwieństwie do swojej krewniaczki jest w stanie nie dawać im upustu... chociaż w związku z tym może być nieraz gorąco. Nana nie potrzebuje schizofrenii, aby normalnie funkcjonować w społeczeństwie, Lucy mogłaby od niej przykład brać, a nie odcinać jej kończyny... cóżże za brak manier - kończyny obcinać, gdzie ona się chowała? W lesie? -__- Tak czy inaczej Nana pozostała moją ulubioną postacią serii, a nawet należy do elity moich ulubionych postaci na MAL!* Przy to właśnie jej wątku najbardziej się wzruszyłem (przypadał on bodaj na 2-3 odcinek) i w sumie resztę serialu obejrzałem głównie przez wzgląd na naszą Siódemkę ;3
 
~~
 
Nie wiem, czy polecać czy odradzać koniec końców... no chyba że lubi się bezsensowną krew i przemoc, i to od czasu do czasu przeplataną problemami życiowymi rodem z telenoweli~ czyli w skrócie jest się odrobinę nie ten teges ~ wtedy to polecam w ciemno!! ^^ Swoją drogą w ogóle, aby to polecać trzeba być lekko nie za bardzo ;/
 
*-jest to elita, gdyż limit postaci, które można dodać do tej grupy tam wynosi zaledwie 10! nie jest to łatwy wybór, niemniej Nana się zakwalifikowała, yay! ^^

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...