Skocz do zawartości

[Grimdark] Fallout_Equestria: Towarzysze podróży


Nightmare

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 820
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Gdy znalazłyśmy się na zewnątrz zauważyłam, że kucyków już tak mało nie jest. Pewnie szły do pracy. Hol był lepiej oświetlony od Restauracji, przez co mogłam zauważyć, że znaczek Knight był marchewką z rękojeścią miecza, a nie jak myślałam wcześniej - ostrzem. Klacz poinformowała mnie o tym, że właśnie musi iść do pracy. Zapytała się też, czy spotkamy się później. Nieźle się ucieszyłam. Skoro spytała się, czy później będziemy mogły się jeszcze spotkać, to pewnie mnie polubiła.
- Pewnie tylko muszę wiedzieć, gdzie i, o której godzinie - Odpowiedziałam z uśmiechem.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Może o osiemnastej tutaj? - zapytała, pokazując kopytkiem restaurację, z której wyszliście. W tej właśnie chwili obok twojego kopyta pojawiła się znajoma brązowa kulka. W jednej sekundzie Knight odskoczyła jak oparzona, jakby to był radskorpion. Patrzyła z mieszaniną przerażenia i złości, jak Batty łapie cie za kopytko i pokazuje, żebyś szła za nim. Nie wydawał się zainteresowany widokiem twojej koleżanki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zdążyłam odpowiedzieć. Poczułam jak coś łapie mnie za unieruchomioną nogę. Knight odskoczyła jakby zaatakował mnie Radskorpion..., a to było dość straszne cholerstwo. Gdy tylko zobaczyłam, że to Batty miałam ochotę przywalić mu z całej siły. Najgorsze było to, że nawet nie zwrócił uwagi na to, że z kimś rozmawiam i przez niego mogłam sobie narobić wstydu. Odepchnęłam go lekko lewym kopytem. 
- Wybacz, to jest... - Westchnęłam zrezygnowana. - ...zwierzak przyjaciółki. Niestety, rzadko zwraca uwagę na to, że z kimś rozmawiam. Postaram się przyjść trochę wcześniej... może o 17 - Wytłumaczyłam dla klaczki. Batty złapał mnie za kopyto pokazując żebym szła za, nim. Miałam nadzieję, że jeśli Batty miał jakiś problem, to będzie można rozwiązać go najwyżej w kilka godzin. Nie chciałam się spóźnić. Ruszyłam za nietoperzem. Co prawda do 18 jeszcze trochę zostało gdzieś 8-9 godzin w końcu, to był poranek, ale ten nietoperek widocznie miał jakiś poważniejszy problem... "Pokemona i Navis się kłócą..." pomyślałam sobie z szelmowskim uśmiechem. 
- Mogłeś wybrać lepszy moment. Co takiego się stało? - Zapytałam się Batty' ego.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maluch zaczął gorliwiej ciągnąć twoje kopytko między budynki. Tym razem nie do domu Pokemony. Dalej, w głąb, gdzie stały starsze budynki. Tam zaprowadził cię z cichym piskiem do bardzo dużego domu, wyglądającego na mieszkanie zamożnej rodziny. Obok drzwi był srebrny dzwonek, a same wejście wyglądało na wykonane z jakiegoś drogiego drewna, takiego, jak na przykład mahoń. Mimo tych bogactw, jednocześnie wyglądały na więcej niż stuletnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu Batty zaprowadził mnie przed drzwi jakiegoś domu. Od razu można było zauważyć, że należą do jakiejś "elity", chociaż... tutaj każdy kucyk w porównaniu z tymi mieszkającymi w Nowej Appleloosie wyglądał na najbogatszego kuca na świecie. Obok drzwi znajdował się srebrny dzwonek trochę jak w sklepie. Samo wejście wyglądało na dość drogie. Nie wiem, czy to z powodu jakiegoś metalu, którym mogły być ozdobione, czy może drewna, z którego te drzwi zrobiono, ale, po prostu nie dało się powiedzieć "Te drzwi wyglądają jakby mieszkali tutaj pijacy". Nawet, jeśli były zrobione z najrzadszego drewna w Equestrii i tak były bardzo stare. Nie potrafiłam określić wieku, ale z 50 lat bym na pewno dała. Wciąż, jednak nie wiedziałam po co Batty mnie tutaj prowadził. 
- I? To wszystko? Chciałeś mi pokazać drzwi? - Spojrzałam na Batty' ego.  - Jeśli chodzi ci o wyciągnięcie ich z zawiasów, to na moją pomoc nie masz co liczyć.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietoperz ustawił się pod dzwonkiem. Wpatrywałam się w niego z widocznym zaciekawieniem. Zwierzak zaczął podskakiwać próbując sięgnąć dzwonka. Trochę zdenerwował mnie fakt, że przyprowadził mnie tutaj po, to bym jedynie zadzwoniła, chociaż... Knight i tak szła do pracy. Mogłam, jednak zdążyć ją o coś zapytać... cokolwiek - Gdzie pracuje, czym się zajmuje. 
- Dobra, ale, jeśli okaże się, że potem będę musiała się tłumaczyć dla jakichś nieznajomych, to zeżre cię pierwszy lepszy stwór - Powiedziałam zbliżając się do dzwonka. Trąciłam go tak, by przypadkiem niczego ni popsuć, ale, żeby kucyki w środku ten dzwonek usłyszały.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili w drzwiach stanęła Pokemona. Widocznie trafiłam do "Państwa coś tam". Zdążyłam już zapomnieć ich nazwę Shiny, Shine... coś takiego. Trochę byłam zdezorientowana tą całą sytuacją. Rozmawiam z nową przyjaciółką, przychodzi Batty, który przerywa rozmowę bym pomogła mu zadzwonić w jakiś dzwonek. No cholera... 
- Batty nie mógł dosięgnąć do dzwonka, więc poprosił mnie o pomoc... i przerwał mi rozmowę z "pewną" klaczką. - Powiedziałam spoglądając na nietoperza. Westchnęłam przewracając oczami i wydając z siebie pomruk niezadowolenia. 
- Więc musiałam przerwać rozmowę, by zadzwonić dzwonkiem? - Zapytałam z widocznym znużeniem - Czy może mam w czymś pomóc dla Pokemony?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weszłam do domu jak kazała Pokemona. Zbytnio nie rozglądałam się po wnętrzu. W Stajni były wygody o jakich kucyki z powierzchni mogły sobie pomarzyć. W Wieży Tenpony też nie było tak źle, więc nie miałam czym się zachwycać. Warte uwagi było to, że mieli drewniane ściany. Na zewnątrz ściany i sufit były z tynku, betonu... na pewno nie były z drewna. Pokemona zaczęła się czepiać, że długo czekała jakbym w ogóle wiedziała, że mam do niej przyjść. Dałam jej skończyć, po czym odpowiedziałam: 
- Wybacz, ale mnie nie wołałaś. Nie wiedziałam nawet, że mam ci w czymś pomóc.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałam na Pokemonę unosząc lekko jedną brew. To co się tutaj działo było zbyt dziwne jak na moją umiejętność pojmowania i rozumienia. Nie wiedziałam, czy mogę już iść, czy co. Po co wysyłała Batty' ego po mnie, skoro miałam jedynie zadzwonić dzwonkiem i iść? 
- Czyli? Mogę już sobie pójść, czy jak? - Zapytałam podążając za Pokemoną.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że Poke ma grzywę ułożoną w coś w stylu fal. Moja bliska przyjaciółka - Daisy Blossom - miała, podobnie. Jej długa grzywa jakby "spływała" po jej szyi. Pokemona miała trochę krótszą, ale i tak wyglądała, po prostu... pięknie. 
W pomieszczeniu, do którego weszła Pokemona stał stół. Podobnie jak ten dzwonek i żyrandole wyglądał jakby zakoszono go z jakiegoś bogatego domu. Teraz nie mogłam wydusić z siebie nawet słowa. Zadawałam sobie jedynie pytanie "Co tu się dzieje?!". Do tego trochę się zawstydziłam przez to, że zostałam postawiona w takiej sytuacji, nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć, jak zareagować. Można, to było zauważyć po rumieńcu, który pojawił się na moim pyszczku. 
Usiadłam przy stole. Unieruchomione kopytko zwisało bezwładnie po mojej prawej stronie, a lewe położyłam przed sobą na stole. Trochę się uspokoiłam, ale wciąż nie wiedziałam, o co chodzi. Co chwilę zerkałam raz na Pokemonę, raz na jedzenie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili poczułaś mrowienie i już mogłaś poruszać kopytem. Jednocześnie zauważyłeś, że na twoim ciele pojawiła się wygodna, turkusowa kiecka z falbanami, a twoja grzywa również zmieniła fryzurę na falistą. Do pokoju weszła uśmiechnięta szczerze Navis i usiadła obok ciebie. Co jeszcze dziwniejsze, na stole nie stało żadne mięso, a przynajmniej nic nie przypominało mięsa. Poke usiadła po twojej drugiej stronie. Obie były uśmiechnięte. Jednak czarna klacz zauważyła twoje zmieszanie.

 - Co to, już nie można kucyka na obiad zaprosić? - powiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułam lekkie mrowienie w kopytku. Po chwili mogłam już ruszać prawą nogą. Nim, jednak zdążyłam sięgnąć do kija, który był przywiązany do kopyta on, po prostu... zniknął. Również moje ubranie ochroniarza Stajni gdzieś wyparowało. Zostało ono zastąpione przez bardzo wygodną i co najważniejsze - pasującą na mnie turkusową kieckę z falbanami, która lekko sięgała mi za znaczek. Do tego moja grzywa też była taka trochę... inna. Byłam trochę podobna do Daisy Blossom, tyle że ona miała też zawiązany kucyk. Teraz, to wszystko wyglądało jak jakaś randka... pewnie i nią była. 
Do pomieszczenia weszła też Navis. Jeśli ktoś mógł mnie w tę "kieckę" ubrać, to na pewno ona. Szczerze, to niezbyt mi ona przeszkadzała. W Stajni dość często ubierałam taką sukieneczkę, ale i tak wolałam chodzić ubrana w żółto-pomarańczowe siodło z jasnożółtą derką. Derka trochę zasuwała znaczek, ale nawet ładnie w tym siodle wyglądałam. 
Navis usiadła obok mnie razem z Pokemoną. Obie były uśmiechnięte i wesołe. Zrobiło mi gorąco , a rumieniec stał się o wiele bardziej widoczny. 
"Co to, już nie można kucyka na obiad zaprosić?" zapytała się Navis, gdy zauważyła moje zmieszanie. Od razu zrobiło mi się trochę lepiej i jakoś się uspokoiłam. Jakiś, jednak powód musiał być by mnie zaprosić. No i ta kiecka...
- No pewnie, że można, ale... zaskoczyłyście mnie tym wszystkim i nie wiedziałam co powiedzieć - Zrobiłam krótką przerwę, po czym dodałam - i wciąż nie wiem jak mam na, to odpowiedzieć. Czy podziękować, czy przemilczeć...
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Po prostu korzystaj. Rzadko kogokolwiek zapraszam - powiedziała czarna klacz z uśmiechem. Nagle podeszła do ciebie miseczka z sałatką grecką. Do Poke podbiegł talerzyk z kanapeczkami. Navis zaczekała, aż waza z rosołem powoli do niej podejdzie, nim nalała sobie zupy do miski. To wszystko... To luksusowe jedzenie, porcelanowa zastawa... Na pewno nie było tanie. Do tego przypominało domy elity z książek o czasach przed wojną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc, po prostu kiwnęłam głową. Wciąż się trochę wstydziłam. Nie było, to raczej spowodowane obiadem na, który zostałam tak nagle "zaproszona" ani kiecką w którą byłam ubrana, ale tym, że obok mnie siedziały Pokemona i Navis. Nie przeszkadzało mi towarzystwo tych dwóch klaczek, ale troszeczkę mnie ono peszyło. 
Pokemona wzięła sobie jedną z kanapeczek znajdujących się na jednym z talerzyków, a Navis nalała sobie rosołu. Do mnie podjechała miska z jakąś sałatką. Widocznie Navis chciała mi trochę pomóc się uspokoić i podsunęła mi jakieś danie bym wiedziała, że niepotrzebnie się wstydzę. Rumieniec na szczęście szybko zniknął z mojego pyszczka, a ja zajęłam się jedzeniem sałatki.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko wyglądało przepysznie i takie również było. Tym razem nawet się nie obrzydziłaś, gdy do Navis podleciał motylek z marchewki jako tułów i czegoś, co przypominało ususzone mięso jako skrzydła. Zegar wybił trzecią w południe, gdy poczułaś się syta i ociężała. Dopiero wtedy twój mózg zadał ci pytanie: Czemu Navis jest taka miła?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po jakimś czasie zegar wybił godzinę 3. Oznaczało to, że do spotkania z Knight miałam jeszcze równo 3 godziny. Nie pamiętałam, kiedy przyszłam na ten cały obiad, ale pewnie godzinka zdążyła minąć. 
W końcu nie mogłam zjeść więcej. Na pewno zjadłam dość sporą miskę sałatki, trochę kanapeczek, rosół i kilka marchewek. Było tego, jednak o wiele więcej. Dopiero, gdy byłam pełna zadałam sobie pytanie "Czemu ta Navis zrobiła się nagle taka miła?". Na początku też zadałam sobie, to pytanie, ale szybko o, nim zapomniałam. Od czasu spotkania jej niedaleko Ponyville aż do przybycia do Wieży się tak nie zachowywała w stosunku do mnie. Raz nawet złapała mnie za szyję. Myślałam wtedy, że mnie zaraz zabije. Można było powiedzieć, że chciała mnie przeprosić za swoje zachowanie zapraszając mnie na ten obiad, ale do niej, to zbytnio nie pasowało. Nigdy nie lubiłam drążyć takich tematów, ale jakiś powód musiała mieć. Nie chciałam, jednak pytać się jej w tym momencie. Najbardziej odpowiadało mi jakieś ustronne miejsce, w którym nikt, by nas nie podsłuchiwał. Z niewiadomego powodu wydawało mi się, że chodzi tu o coś innego niż jakieś przeprosiny.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poke i Navis najadły się równie szybko co ja. Resztki jedzenia i brudne naczynia szybko zniknęły ze stołu. Troszeczkę pomogłam zbierając sztućce i małe talerzyki. Postanowiłam jeszcze trochę posiedzieć przy stole, by zapytać się Navis na osobności o powód jej gościnności. Ta sprawa pewnie nie dawałaby mi spokoju przez całą noc. Nie zauważyłam nawet, kiedy na stole znalazła się jakaś serweta z figurką jednorożca na środku. Szczerze nawet nie zwróciłam na nią uwagi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...