Skocz do zawartości

W podróży za marzeniami - Magnus (Ares Prime)


Draco Brae

Recommended Posts

- Ekhem.... - trochę mi się zrobiło gorąco na widok brzuszka Pinkie Pie. Odwróciłem nieco wzrok od niego, i starałem się zachować powagę. - Pinkie Pie.. miałbym do ciebie dwie małe prośby. Po pierwsze, mów proszę wolniej bo niewiele rozumiem z tak szybkiej mowy. A po drugie...hem... mogłabyś oprowadzić mnie po mieście proszę? Bo trochę się pogubiłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 776
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Pinkie uśmiechnęła się jak najszerzej mogła.

- Jasne! - zakrzyknęła radośnie i wylądowała na swoich kopytach.

Klacz zrobiła na chwilę zadumaną minę. Sprawiała wrażenie, iż poddaje się silnym procesom myślowym. Te chyba jednak zakończyły się fiaskiem, bo Pinkie zaczęła podskakiwać przed siebie. Cóż mogłeś uczynić, ruszyłeś za klaczą. Nowa znajoma zaprowadziła Cię do cukierni, niby takiej samej jak wszystkie inne, ale pachnącej znajomo. Teraz dopiero zdałeś sobie sprawę, że podobną woń można wyczuć od Pinkie. Słodki zapach nęcił i zapraszał do środka różowego i słodkiego budynku.

- Tu mieszkam, pracuję i maluchy wychowuje! - stwierdziła z wesołością i dmuchnęła w trąbkę zabawkową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No... ciekawa architektura. - stwierdziłem ogladajac niezwykłą cukiernię. Mmm.... ciekawe jakie słodkości tutaj sprzedają, bo przecież uwielbiam słodycze. Chcetnie spróbowałbym jakiegoś specjału. Eh szkoda że nie mam przy sobie żadnych pieniędzy. 

- Pracujesz pewnie jako cukiernik nie? To twój własny biznes? I... jak młoda mama radzi sobie z dziećmi? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinkie wybuchła śmiechem na słowa o młodej mamie. Jej atak był nie do powstrzymania i wylądowała na grzbiecie. Z trudem łapała oddech, ale mimo to dalej w pewien uroczy i specyficzny sposób się rechotała. Śmiało się całe jej ciało, co przyciągnęło uwagę gapiów, ale nikt nie odważył się dociekać o co chodzi. Przechodzili oni dalej. Pinkie wreszcie zaczęła się uspokajać i popatrzyła na Ciebie z rozbawieniem.

- Nie jestem mamą, ale pomagam! - oznajmiła wciąż z rozbawieniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ooficjalnie wyszedłem na kretyna... pięknie.

- E...eh heheh heh... - zaśmiałem się głupawo. - Przepraszam, trochę źle zrozumiałem.

Poczekałem aż Pinkie dojdzie do siebie i jakoś się uspokoi.

- Więc Pinkie... mówisz że znasz tu każdego kucyka bardzo dobrze tak? Więc miałbym do ciebie pytanie odnośnie kucyka który jest tu naszym wspólnym przyjacielem. Powiedz... co wiesz o Derpy?

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różowa klacz niczym ninja przeskoczyła za Ciebie. Jak tylko zdążyłeś się odwrócić, stała w przebraniu listonosza i miała w kopytach wachlarzyk i zbiorniczek do robienia baniek mydlanych. Właśnie tym dmuchnęła Ci prosto w pysk. Przez chwilę widziałeś dziesiątki własnych odbić, które pękły i odsłoniły znów Pinkie.

- Wszystko - odparła i znów zrobiła całą masę baniek.
Odpowiedź była krótka, zwięzła i ogólna jak Twoje pytanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No... na pewno wiesz sporo. - jakoś przestało mi przeszkadzać dziwne zachowanie Pinkie. Odgoniłem resztę baniek, i znów zwróciłem się do różowej klaczki. - Bo widzisz Pinkie, to trochę taka śmieszna sprawa. Bo ja ten... no..heh... - potarłem głowę kopytem. - Hm.. powiem ci coś w tajemnicy, ale nie powiesz nikomu dobra? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinkie Pie usiadła przed Tobą ze spokojnym już wyrazem pyska. Może nawet poważnym. Siedząc wydawała się jeszcze niższa, a jej zadarty łeb mógł rozbawić przeciętnego widza tej sceny. W końcu nie często się widzi taką różnicę we wzroście u kuców. Jej spokój był tylko chwilowy...

- Poprzez serce, z nadzieją w locie, babeczkę w oko, wsadź głęboko - wytrajkotała na jednym tchu. Machała przy tym raz jednym kopytem, raz drugim, by wreszcie lewe przyłożyć sobie do oka. Tym wybrykiem skończyła frazę i czekała na to co teraz powiesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zrobiła wielkie oczy i nieco również przysunęła do Ciebie swój pyszczek.

- GRATULUJĘ! - wybuchła i wyciągnęła z munduru listonosza nieco kolorowych balonów, już pełnych, które poleciały ku górze. - Chcesz żebym przygotowała przyjęcie dla was? - spytała i przekrzywiła łepek. Nim zdążyłeś cokolwiek powiedzieć, klacz znów zaczęła swój potok słów. - Wasze przyjęcie, bo na pewno się lubicie. O i na pewno długo znacie. Takie przyjęcie w Ponyville to coś super. Przyjęcia są zawsze super, a zwłaszcza ślubne. KIEDY WASZ ŚLU... - zatkała sobie pyszczek kopytem - Sarz przyjdzie? - dokończyła po chwili i zaczęła się dziwnie rozglądać.

Edytowano przez Draco Brae
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co?! Nie nie nie nie! - niemal krzyknąłem nieco spanikowany. Rany oby nikt tego nie usłyszał, rozglądnąłem się wokół nerwow ale chyba nikt nie podsłuchiwał. Uf... tyle dobrego. Rany, rany... co za uparta i dziwna klacz, bardziej niż wielbłądy z Camelu.

- Ciszej do licha, Pinkie. - starałem się uspokoić różową klacz. - Jak ci to powiedzieć... - potarłem głowę kopytem. - Nie planuję się żenić, a bynajmniej nie w tym dziesiecioleciu. Chodzi o to że ja niewiele o niej wiem, poza tym że uwielbia muffinki i jest listonoszką. Oraz rzecz jasna jest niesamowicie śliczna i urocza. Mówiłaś że znasz tu wszystkich bardzo dobrze. Miałem na myśli to... no że powiesz mi coś o niej więcej, co jeszcze może lubić, albo czym się zajmować, takie tam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Twoje szczęście nikt nie zwrócił uwagi na to co między wami zaszło. Miejscowi, którzy przechodzili musieli być już od dawna przyzwyczajeni do krzyków i milknięć Pinkie. Zaś gdy tłumaczyłeś o co Ci dokładnie chodzi, klacz bacznie słuchała i kiwała łepkiem.

- Chcesz ją poznać? - spytała retorycznie. - Więc może po prostu sam od niej się tego wszystkiego dowiesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Znaczy... ja już ją trochę poznałem. Ale to przez co ostatnio przeszliśmy trochę niezbyt pozytywnie wpłynęło na naszą... przyjaźń. - westchnąłem. - Widziała niezbyt przyjemne rzeczy których normalna klacz widzieć nie powinna. - wzdrygnąłem się na wspomnienia wędrówki po zamku. - I ona chyba jest jeszcze jest bardziej nieśmiała w tym temacie niż ja. Chciałem jej no wiesz... zrobić jaką miłą niespodziankę, tak na pocieszenie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Więc nie pozostanie Ci nic innego jak PRZYJECIE! - wybuchła radośnie klacz. Rozpierająca ją energia dosłownie podniosła ją z ziemi, by za chwilę z delikatnością postawić na ziemi z powrotem. - Zostaw to wszystko mnie! - dodała i popędziła szybciej niż zdążyłeś powiedzieć "czekaj".

I tak zostałeś znów sam w mieścinie, której nie znasz. Wróciłeś zatem do sytuacji, gdzie nie miałeś prostej szansy się odnaleźć. Nie pozostało Ci nic innego jak po prostu błądzić dalej z nadzieją, aż ktoś Ci pomoże lub rozpoznasz kogoś. Ten dzień jak i kilka ostatnich nie były zbyt przyjemne bowiem, spacer po Ponyville zaczął przeciągać się w nieskończoność. W zasadzie doba powoli chyliła się ku końcowi, a słońce delikatnie tonęło w zabudowaniach, choć wciąż dobrze oświetlało miasteczko. Przed Tobą zapowiadała się wizja spędzenia nocy pod gołym niebem, znowu. Póki co nie przerywałeś marszu, a nóż widelec byłeś u kresu swego spaceru?

- AAAAAAaaaaaaa! - rozległ się wrzask. Owy krzyk zmierzał w Twoim kierunku.

Dość szybko dostrzegłeś niewielką sylwetkę na dwóch nogach. Za cholerę nie przypominało to kuca, bliżej temu było do przerośniętej jaszczurki. Za gadem biegł Twój wilczy przyjaciel.

- Ratunku - zawołała jaszczurka i biegła ile sił miała w swoich nogach.

Wilk szybko z niego zrezygnował widząc Ciebie i znacznie przyspieszył bieg, wyprzedzając przy tym gada. Oczywiście nie Timber nie przejmował się tym co uciekało jak zwierzyna do tej pory i zwyczajnie potrącił nieszczęśnika. Po chwili skakał już koło Ciebie i był gotów do zabawy.

- Ugh, dziękuję za ratunek - wysapał skołowany smok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tyle z trafieniem z powrotem do biblioteki...

Całkiem miła ta Pinkie ale totalnie stuknięta. To pewne. Nogi już mnie bolą od tego spacerowania, aż mi prawie w zad weszły.

Miasto niby ładne, ale mieszkańcy to raczej mają bardzo rzadko kontakty z kimś kto nie pochodzi z Equestrii i różni się od nich. Co chcę kogoś zagadnąć to ten zaraz ucieka albo się kryje. Eh, a ja sądziłem że moje plemię jest ksenofobiczne. Zastanawia mnie też co począć z Derpy...

Cóż, ona mi się bardzo podoba, nawet zaryzykowałbym stwierdzenie że się w niej zakochałem po uszy. Ale ona to zrozumie? Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach? Może Pinkie ma rację... powinienem z nią poprostu porozmawiać. Tak zrobię, ale dziś chyba nic z tego nie wyjdzie, późno już a ja nawet nie potrafię znaleźć drogi do biblioteki.

Nagle spostrzegłem biegnacego ku mnie Timbera, i to drugie nie wiem co. Ups... chyba Twilight nie do końca upilnowała wilczego brata. Mam nadzieję że nikogo nie zjadł jak mnie nie było...

 

Podrapałem Timbera za uchem i dal uspokojenia rzuciłem mu leżący obok patyk. Uwielbiał wprost aportować. Gdy pobiegł za badylem, zróciłem się do tego małego... no tego czegoś.

- W porządku mały? - spytałem przyjaźnie. - Wybacz za mojego wilka, ale poprostu chciał się pobawić. Albo uznał cię za przekąskę. Tak wogóle to jestem Magnus. Ale czemu Timber cię gonił co? - spytałem podejrzliwie. - Przecież zostawiłem go u Twilight, w jej bibliotece.

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fioletowy jaszczur o jasnozielonych łuskach na brzuchu i takiego samego koloru kolcach przy uszach i na grzbiecie wstał, a potem się otrzepał. Złapał jeszcze kilka oddechów po wyczerpującym maratonie, by wreszcie ze spokojem przyjrzeć się Tobie.

- Mhm, jakoś - odparł jeszcze zmęczony. - Zdaje się, że coś co ucieka jak kot, jest gonione jak kot - odpowiedział na Twoje pytanie. Dopiero, gdy wróciła mu krew do mózgu, wyglądał jakby zdał sobie z czegoś sprawę. - W bibliotece powiadasz? Jestem Spike, a Ty pewno jesteś Magnus?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- EE... tak jestem Magnus, przed chwilą ci się zresztą przedstawiłem... Spike. - odparłem na zachowanie smoka. W sumie to mało co wygladał na smoka, ale to chyba jeszcze pisklę więc dlatego nie ma skrzydeł. - Wybrałem się na spacer po mieście, ale jakoś nikt nie chciał mi wskazać drogi powrotnej do biblioteki, nie wiem czemu. - odparłem. - Możesz mi pomóc kolego? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wybacz moje roztargnienie - odparł brzdąc. - Jestem smok Spike i właściwie to Twilight przewidziała ten scenariusz dlatego kazała mi Ciebie poszukać, a jak tylko otworzyłem drzwi do biblioteki, to wilk wyleciał szybciej niż zdążyłem cokolwiek zrobić.

Timber w tym czasie zamiast patyka przyniósł jakąś czapkę, niebieską z daszkiem. Był z tego powodu niesamowicie dumny, ale nie kwapił się, by ją oddać. Spike na widok niedoszłego łowcy wzdrygnął się i cofnął o parę kroków.

- To jak idziemy? Czy może chcesz jeszcze coś zobaczyć w naszym miasteczku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Twilight cię przysłała? Rany, ona faktycznie jest strasznie zapobiegliwa. - odparłem na jego pierwsze stwierdzenie. Potem wrócił Timber... z niebieską czapką? 

W pierwszej chwili chciałem mu odebrać czapkę, ale odpuściłem. Niech ma, a właściciel pewnie szybko się pojawi po swoją byłą własność. 

- Eh... co ja z tobą mam wilczy bracie.. - westchnąłem czochrając go po głowie. Hm.. w sumie obiecałem mu że jak wyjdziemy z tego zamczyska to sprawię mu coś do zabawy. Poza tym to półdziki wilk, zawsze sam sobie coś upolował na obiad, albo ja mu kupowałem jeśli miałem pieniądze odpowiedni pokarm. Poza tym obecność głodnego wilka w mieście nie będzie raczej akceptowana. Tylko gdzie ja znajdę teraz coś do jedzenia i zabawy dla Timbera... no jasne, mam przy sobie chodzący drogowskaz, znaczy Spike'a.

 

- Właściwie to chciałbym wiedzieć czy ktoś w tym mieście zajmuje się zwierzętami? - rzekłem do smoczka. - Ogólnie Timber się mnie słucha, ale wiesz nie każdemu może pasować obecność półdzikiego wilka w mieście. Poza tym coś mu obiecałem... swoją drogą ciekawe komu zakosił tą czapeczkę? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spike popatrzył na Timbera, ale nie garnął się zbliżyć lub powiedzieć jakąś uwagę na jego temat. Spowodowane było to spojrzeniem wilka w stronę smoka. Zupełnie jakby chciał powiedzieć "jeszcze chcesz pobiegać?". Lecz po krótkiej batalii spojrzeń Timber wrócił do pogryzania czapki.
- Jasne. Mamy weterynarza i Fluttershy. Zależy czego oczekujesz dla swojego kompana - odparł Spike i ruszył powoli.


 

Wybacz lakoniczność i moje ociąganie się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spike powoli oddalał się od Ciebie. Zatrzymał się jednak, gdy zauważył, że nie idziesz.

- Nie znam kucyka, który by znał się na zwierzakach lepiej jak ona - stwierdził smok. Gestykulował przy tym jak mógł, by podkreślić jej kompetencje. - Można powiedzieć, że umie dotrzeć do każdego zwierzaka!

Wilk leżał i pogryzał czapkę w tym czasie waszej rozmowy. Ostatecznie jednak widząc jak Spike gestykuluje i mówi wyszczerzył w jego kierunku zęby. Coś ewidentnie miał do brzdąca, a Spike zareagował od razu, zasłaniając się nieco swoimi łapkami i zmrużył oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oho... Timber nie warczyłby i nie szczerzyłby zębów bez powodu. Coś mi tu nie do końca pasuje.

- Timber, chodź. - poleciłem łagodnie wilkowi. - Czapka jest twoja, nikt ci jej nie odbierze. Odwiedzimy jeszcze jedno miejsce i wracamy do biblioteki. Zgoda? 

Pogłaskałem wilka po grzbiecie aby się uspokoił. Poczekam na reakcję wilka po czym zwracam się do Spike'a. 

 

- Hej hej, spokojnie mały kolego. Timber nie zrobi ci krzywdy. Ja Znam swojego wilczego brata na tyle dobrze żeby wiedzie kiedy jest na nich naprawdę zły. Powiedz prawdę - co się stało że Timber cię gonił i teraz na ciebie warczy. Tylko szczerze proszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Timber spoglądał z obnażonymi kłami jeszcze chwile na Spike, a potem najzwyczajniej wrócił do miętoszenia i podgryzania swojego trofeum. Wilk w żadnym wypadku nie wyglądał na takiego, który czuł się zagrożony przy małym smoku. Spike, gdy tylko zauważył, że Twój wilczy brat nie jest nim zainteresowany, opuścił gardę. Jego wzrok wędrował od Ciebie do wilka i od wilka do Ciebie. Dopiero po kilku sekundach westchnął ze zrezygnowaniem.

- Chyba raczej nie traktuje mnie jak równego sobie... Po prostu mnie nie lubi - stwierdził nieco cicho w nadziei, iż wilk nie usłyszy. Na jego szczęście Timber zwyczajnie to zignorował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hm... wilki mają to w swojej naturze że traktują wrogo tych którzy nie należą do watahy. Może to że cię nie lubi nie jest odpowiednim określeniem. On chyba uważa cię za potencjalnie słabszego osobnika, a co za tym idzie uważa się za silniejszego i lepszego. Trudno jest zdobyć zaufanie wilka, ale wystarczy trochę cierpliwości i pokazać mu że jest się jego przyjacielem. Wiem co mówię.

Poprostu staraj się go nie denerwować, a będzie dobrze mały. Jeśli przyzwyczaił się do Twilight i Derpy, to do ciebie też się jakoś przyzwyczai. - odparłem pogodnie do smoczka i poklepałem go po głowie.  - To chodźmy do tej Fluttershy. Prowadź Spike.

 

Po czym gwizdnąłem na Timbera żeby ruszył za nami. 

Timber z pewnością jakby chciał to by z łatwością pokonał tego młodego smoczka. Ale mały jest sympatyczny i pomocny, szkoda trochę że tak boi się Timbera. 

No ale teraz trzeba iść do tej Fluttershy, i skombinować dla wilka coś do zabawy, i może do jedzenia. 
 

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...