Skocz do zawartości

Czarne Niebo [NZ][Violence][Dark][Human][Sci-fi]


Kervak

Recommended Posts

Czarne Niebo

 

Opis: Kilkadziesiąt lat temu nastąpiła potężna eksplozja, nazywa od tego czasu Wyłomem. Wtedy po raz pierwszy związały się ze sobą dwa zupełnie inne światy, a ich mieszkańcy wkrótce zaczęli nawiązywać pierwsze kontakty. Teraz jednak Wyłom został niewyraźnym wspomnieniem zaginionym w czasie, a jedyną jego pamiętaną konsekwencją zostało powstanie Creatorów - zmodyfikowanych genetycznie osobników ludzkich, którzy z pomocą najnowocześniejszej techniki potrafią władać mocami psionicznymi. Do pozornie rutynowej akcji w środku mega miasta zostaje wysłany Arbiter - Urzędnik. Członek Officium, organizacji będącej częścią władającymi podzielonym światem Korporacji i służącą jako wojsko, policja i władza sądownicza w jednym. W trakcie wykonywania swojego rozkazu, napotyka jednak na coś, co pozwala mu spojrzeć szerzej na jego życie i przeszłość, z którą zmaga się do teraz... 

 
 
P.S. Jeśli ktoś nie pamięta historii, a chce przeczytać nowsze rozdziały - tutaj jest krótkie streszczenie, pomijając ostatnie dwa (trzy) rozdziały.
 
Co mogę powiedzieć...? Nic, miłego czytania.
 
Spoiler

2qd8oxl.jpg

 

 
 
Pozdrawiam także Kessega, mojego korektora - święć pani nad jego duszą [*].
 
Czarne Niebo R.E.D.
 
Opis: Arbiter po wielomiesięcznej śpiączce budzi się w zupełnie obcym miejscu, okaleczony na całe życie i wciągnięty w coś, w czym nie chce brać udziału. Udało mu się spełnić prośbę, spłacił swój dług. Teraz jednak musi odnaleźć się w świecie mającym swoje długie spokojne dni za sobą. Przed sobą ma królestwo targane cichą rywalizacją między swoimi władczyniami, napięcia między ludźmi a ich czworonożnymi odpowiednikami, Canterlot przeżywające industrialną rewolucję po napotkaniu wysokich technologii i nadwornego czarodzieja, szukającego odpowiedzi na tylko mu znane pytania. Pierwsze jednak zadanie sam sobie postawia - chce się dowiedzieć kto zamordował tą, z którą tak długo podróżował. 
 
 
 
 
Epic: 3/10
Legendary: 3/50
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Dawno dawno temu czytałem to na FGE podobało mi się oprócz zakończenia które wydało mi się jakieś takie dziwne.

To się chyba nazywa zakończenie otwarte i zwiastujące sequel, który chyba nie powstał?

 

Brawa za odwagę - wreszcie postanowiłeś to opublikować! Co prawda część fabuły wyleciała mi z głowy, ale i tak pamiętam dość, by polecić ten ff - tym bardziej że o cyberpunk ciężko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane dawno temu na FGE, bardzo mi się podobało. I takie pytanko mam, będzie kontynuacja? A spróbuj powiedzieć nie :crazy:

 

Dunno. Nie wiem po prostu, pewnie się okaże. Kiedyś. 

 

 

Dawno dawno temu czytałem to na FGE podobało mi się oprócz zakończenia które wydało mi się jakieś takie dziwne.

 

Bo to miało być otwarte zakończenie w sumie. Wyszło co wyszło.

 

 

To się chyba nazywa zakończenie otwarte i zwiastujące sequel, który chyba nie powstał?

 

Brawa za odwagę - wreszcie postanowiłeś to opublikować! Co prawda część fabuły wyleciała mi z głowy, ale i tak pamiętam dość, by polecić ten ff - tym bardziej że o cyberpunk ciężko.

 

Hue, opublikowałem dawno, jakoś nie miałem.... szczęścia do tego forum.Dzięki jednakże. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 6 months later...
  • 2 months later...
  • 1 month later...

Przeczytane.

 

Beware the spoilers.

 

Mówiąc krótko - jestem zachwycony. Co prawda nie jestem nałogowym wyznawcę klimatów cyberpunkowych, jednak jeżeli coś takiego wpadnie mi w ręce, to chętnie czytam/oglądam. Tutaj dostałem znakomity crossover i połączenie dwóch, na pierwszy rzut oka całkowicie sprzecznych światów. Nie jest to pierwsza taka sytuacja na którą się natknąłem w fandomie, jednak rzadko można zobaczyć jak dwie zupełnie odmienne substancje tworzą wyborny czytelniczy likwor.

 

Klimat to zdecydowanie najpotężniejsza zaleta tego opowiadania. Autorowi udało się, dzięki bardzo dobrym opisom wspaniale oddać realia zatrutego miasta, posiadającego swoje elity oraz odpowiedników Sędziów. Przyznaję, iż w czasie czytanie miewałem skojarzenia to z sędzią Dredd, to z Equilibrium, a także z Blade Runnerem i Johnnym Mnemoniaciem. Coś pięknego.

 

Fabuła - widać w niej sporo schematów, jednak są to dobrze zrobione schematy. Idealne wykorzystanie znanych motywów, opisanych w taki sposób, że nie nużą i pochłaniają czytelnika. Nie powiem jednak, iż jest od początku do końca przewidywalna - jedna czy druga rzecz przyjemnie mnie zaskoczyła.

 

Bohaterowie - Mane 6 oddana dobrze, a Urzędnicy wprost wyśmienici. Czuło się, że każdy z nich jest indywidualnością i charakterem niepowtarzalnym. Od psio lojalnego Tarana, przez psychotycznego Waste'a po skłonnego do refleksji Poetę, wszyscy wypadli doskonale. Poznawanie ich przygód było prawdziwą przyjemnością.

 

Akcja - wydarzenia następują szybko po sobie, jednak nie jest to seria ciągłych, okraszonych wybuchami i strzelaniem, walk. Owszem, jest tego sporo, lecz przedzielone są masą dialogów i cieszących oko opisów, dzięki czemu choć wszystko dzieje się szybko, to nie na tyle, by umknęło nam drastyczne piękno świata przedstawionego.

 

Pora naturalnie na szczyptę goryczy dorzuconej do tego obrazu doskonałości - strona techniczna mogłaby być lepsza. Zdarzały się błędy, zarówno literówki jak i ortograficzne, no i przy niektórych zdaniach można było natknąć się na potknięcia stylistyczne. Jednak nie było ich na tyle dużo, żeby znacząco wpływały na przyjemność płynącą z lektury.

 

Nie powiem - chętnie przeczytałbym kontynuację Czarnego Nieba, gdyż jest to kawał naprawdę doskonałego opowiadania. Kervak - Twoje wypowiedzi jasno wskazują, że dałeś sobie już spokój z tego typu rzeczami, ale może jednak... kiedyś... cóż, nadzieję, zawsze mieć wolno - może w przypływie nostalgii postanowisz stworzyć kolejną część przygód Arbitra et consortes.

 

Czy to wszystko? Ach! Zapomniałbym! Otwieram głosowanie na tag [Epic].

 

PS: Dorzuć dwa ostatnie rozdziały, bo musiałem szukać końcówki w otchłaniach FGE :crazytwi:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro otwarto głosowanie, to daję głos na Epic. Dlaczego? A dlatego:

Akcja: Jakoś rzadko widuję opowiadania w klimacie Post-Apo (tak, wiem mało znam, oj mało). A jak jakieś już znajdę, to trafiam na coś co fajnie się czyta, lecz nie chce się do tego wracać(Tak, mam pecha). Wracając, dobrze przedstawiony świat po zniszczeniu "starego świata" gdzie większość ziemi jest skażona, a zwierzęta zmutowały. Gdzie ludzie są niejako niewolnikami czy też bardziej zwierzętami na safari, niby wolni ale jednak nie. Sam jej początek jest dość dynamiczny, by następnie trochę zwolnić (przynajmniej ja mam takie odczucie). Zazwyczaj autorzy wykonują zabieg odwrotny, gdzie po kilku rozdziałach "nudnego" życia, nastąpił wielki wybuch zmieszczony w 3-4 rozdziałach.
Fabuła: Tu się nie będę rozpisywał, bo nie wiem co napisać. Na początku jakoby obiecałeś nam, że będzie zacna i się z obietnicy wywiązałeś. Owszem zaskoczyłeś mnie kilkukrotnie różnymi sytuacjami, co wychodzi na wielki plus.
Bohaterowie: Większość napisał Dolar, ja dodam tylko, że można było dostrzec powolne zmiany w ich postrzeganiu świata, szczególnie Arbitra.

Co więcej dodać, ja nie wiem. Teraz niech wypowiedzą się pozostali.
Kłaniam się w pas i żegnam was.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Dziękuje Wam za odpowiedź, dużo spraw na głowie więc nie miałem okazji by wejść i zobaczyć co się dzieje, teraz dodam resztę rozdziałów, mam także kilka opowiadań, które są pośrednio związane ze światem, tym razem od strony Equestrii.

 


Takie szybkie małe pytanko. Piszesz kontynuacje? Przeczytałem całość i powiem, że jest to historia zacna milordzie :)

 

Nie wiem szczerze powiedziawszy, miała być, historia wiem jak się zakończy, ale nie miałem siły jej kontynuować... Jednakże rozważam to teraz ponownie, jeśli kontynuacja się pojawi, to będzie w formie powieści szkatułkowej ( złożonej z paru, powiązanych ze sobą opowiadań ) pewnie. Tak czy inaczej do usłyszenia :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Kontynuacja Czarnego Nieba jest jak następca Robocopa który działa - nikt się tego nie spodziewał.

Prolog... napisać 9 stron z czego tylko pół jest właściwym rozdziałem a reszta to jakieś schizowe jazdy głównego bohatera w wyniku doznanych obrażeń/leków/magii leczącej. Zapowiada się dobra kontynuacja (w końcu będzie już jakieś trzy lata od zakończenia podstawki).

Edytowano przez SzymonL
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28.03.2016 at 00:35 Nightbringer napisał:

Wow nie sądziłem że to będzie kontynuowane

 

Ja tyż nie, zresztą pisałem wcześniej że nie będzie. Po prostu pewnego dnia wszedłem na maila i zauważyłem komentarz w docsach z zapytaniem, czy będzie kontynuacja. Jako że podobne pytania się powtarzały raz na jakiś czas, a że zdecydowanie za długo nic nie pisałem, to coś napisałem. Coś, bo jak zauważył SzymonL fabuły wiele tutaj nie ma. Celowo oczywiście.

 

29.03.2016 at 17:29 SzymonL napisał:

Kontynuacja Czarnego Nieba jest jak następca Robocopa który działa - nikt się tego nie spodziewał.

Prolog... napisać 9 stron z czego tylko pół jest właściwym rozdziałem a reszta to jakieś schizowe jazdy głównego bohatera w wyniku doznanych obrażeń/leków/magii leczącej. Zapowiada się dobra kontynuacja (w końcu będzie już jakieś trzy lata od zakończenia podstawki).

 

Po trzech latach niepisania niczego związanego z CN, nie można było napisać czegoś normalnego. W sumie to prolog, wątki, ledwo tknięte tutaj budują dopiero świat przedstawiony Koniolandii.

 

I dzięki za poprawki w tekście - większość to były pozostałości z edycji i modyfikowanych zdań :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prolog - filozoficzna rozkmina o sensie istnienia i poprawy świata, tak ja to widzę. Ale cóż z tego skoro zapowiada się ciekawie? Zdecydowałeś jednak napisać kontynuację, co się chwali. Proszę cię tylko o jedną małą rzecz, niech będzie to kolejna opowieść pełna epickości :D Powodzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Zakończony fic? Pamiętam,jak te lata temu wyczekiwałem rozdziałów. A już myślałem,że został porzucony. Well,szybkie podsumowanie bo głodny jestem:

 

Antyutopijny świat, w którym grupa samozwańczych władców kreuje swoich podwładnych na bezuczuciowe roboty. I w śród nich Arbiter- Urzędnik ze smutną przeszłością, żyjący teraźniejszością. Nagle spotyka istotę, przez którą w jego życiu następuje zmiana....

 

Za mało? Tak samo jak fic. Za mało fica. Chciałoby się przeczytać całą książkę o tym i to nie novelkę. Spokojnie dałoby się wycisnąć jeszcze 4-5 rozdziałów. Jednakże zburzyłby się wtedy klimat nieuchwytnych tajemnic, krążący gdzieś na granicy.

 

Fabuła: niecodzienna jak świat wykreowany przez autora. Maszyny,zbroje artefakty...Winszuję

Kreacja postaci genialna. Mane6 genialnie odwzorowane a u urzędasów widać dużą różnicę pomiędzy wolną wolą a służbą pod efektem maszyn...Epic

 

Właśnie, epic. Wnoszę o nadanie temu rangi ,,Epic" . Zasługuje,

[jeżeli mój komentarz za krótki by dać głos na epic, napiszcie a poprawię]

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 years later...

„Czarne niebo” jest fanfikiem, o którym dowiedziałem się zupełnie przypadkiem i jakim wielkim zaskoczeniem było dla mnie, że fanfik z okresu wczesnego fandomu trzyma poziom, który nawet dzisiaj nie zawsze jest osiągany. 
Zacznijmy od tego, co zobaczyły moje oczy. A zobaczyły ładnie zaznaczone akapity, normalną czcionkę, biały kolor stron, wyrównanie do prawej i lewej. Rozdziały i części są wyraźnie zaznaczone. A przecież data nie kłamie, temat został założony, niemalże co do dnia 12 lat temu. To bardzo zachęciło mnie do dalszej lektury.

Mam wrażenie, że wczesny fandom chętnie niż dzisiaj łączył kuce ze światem ludzi i w ogóle czynił nawiązania do wytworów naszego świata. Dość wspomnieć o crossoverach z grami video, dzisiaj chyba rzecz nieczęsto spotykana. Ale przejdźmy do ludzi. W „Czarnym niebie”, ludzie na szczęście nie trafili jeszcze nie mogą swobodnie się dostać do Equestrii. I tym razem to dobrze dla kuców. Czarne niebo nie jest kolejnym dystopijnym TCB, przy którym rok 1984 George’a Orwella wydaje się bardzo optymistycznym utworem. W „Czarnym niebie” świat ludzi już teraz jest antyutopijnym miejscem i chętnie zapoznałby z tą, że antyutopią także mieszkańców Equestrii. Jest to zresztą ten ciekawy rodzaj dystopii spod znaku cyberpunku.


Sam nie lubię szczególnie tej konwencji, starsze iteracje, której przypominają mi bardziej retro futuryzm o podobnym znaczeniu co wizje przyszłości oparte na XIX wiecznych technologiach w steampunkowych światach. Tutaj, jednak przypomina mi ona bardziej niedawno wydaną grę „Forever Winter”, gdzie cyborgi potrafią regenerować tkanki miękkie, pożerając ludzi, co jest podobne do działania pewnego robota ze wspomnianego uniwersum, który także żywił się ludźmi. Cyborgi te służą megakorporacji, która przejęła tutaj rolę państwa, ale jej zarząd bardziej sobą przypomina twór feudalny, gdzie każdy ma swoje miejsce i chętnie nawiązuje do średniowiecznego nazewnictwa najwyższych hierarchii. Cyborgi te nazywa się skromnie „urzędnikami”. Autor nie sięga tym razem po schemat japońskiego zaibatsu, chociaż się nim z pewnością, choćby pośrednio, inspirował.


Już sam świat ludzi został opisany, jak na długość fanfika, naprawdę szczegółowo. Gdy trafiają do niego kucyki, jest on jeszcze czytelnikowi nieznany, ale autor szybko nadrabia te braki wiedzy. Dlatego też czytelnik szybko dochodzi do wniosku, że Twilight i jej przyjaciółki wpadły w totalne tarapaty. Muszę jednak w tym miejscu zaznaczyć, że fanfiik skupia się na przedstawieniu świata ludzi, a nie kucyków. Nie uważam tego za wadę, gdyż ten mielibyśmy lepiej poznać w drugiej części opowieści, która nie została jednak opublikowana.


Podobnie jest z postaciami. Dziwiłem się, że w fanfiku, który opiera się jednak na akcji (walki tutaj są częste i trwają dość długo), posiadają one wyraźnie zarysowany życiorys, światopogląd a wiele informacji o świecie zdobywamy poprzez ich perspektywę. Oni znają ten świat, żyją w nim i chętnie się tą wiedzą dzielą z czytelnikiem (nie łamiąc na szczęście czwartej ściany, to fanfik napisany zupełnie na serio). Autor musiał niemało wysiłku włożyć w stworzenie interesujących ludzkich postaci, takie które nie pozostawiają czytelnika obojętnymi. Owszem, czasem te informacje spowalniają akcję, ale w kontekście kontynuacji byłyby bardzo istotne.


Natomiast bardzo mi się spodobało, to że mane 6 zachowują się jak one. Zachowania te totalnie nie pasują do świata ludzi, ale oczekiwałbym ich od bohaterek serialu. Bohaterki nie zawieszają swojego systemu wartościowania tylko dlatego, że są w innym świecie i tutaj jest inaczej, oj, nie. Wynikają z tego nie tylko zabawne, ale też istotnie wpływające na fabułę sytuacje.

 

Spoiler

Przykładowo Arbiter zostaje w głosowaniu odrzucony przez kucyki, gdyż Fluttershy zagłosowała przeciwko niemu, gdyż obok niego było martwe zwierzę. Chwilę później od zamordowania kucyków odciągają go przytulasy Pinkie Pie.

 

Powróćmy do języka, jakim napisany jest fanfik. Autor wykazuje się nieraz poetyckim zacięciem przy opisach stanów uczuciowych, czy też okoliczności postapokaliptycznej przyrody. One po prostu nie tylko informują czytelnika o obserwacjach czy odczuciach bohaterów. One są po prostu same w sobie piękne. Dodają tekstowi tak potrzebnej uczuciowości bez jego niepotrzebnego wydłużania. Bo fanfik, jest moim zdaniem bardzo treściwy. Tutaj nie ma niepotrzebnych zdań ani lania wody. Interesujące są, zwłaszcza opisy walk. Pomijając niekiedy angielską terminologię, zamiast szukania polskich odpowiedników (np. low kick), to informują, jakiego manewru dokonał walczący, w co celował, jak zareagował przeciwnik itd. I te opisy przez większość fanfika mnie nie nużyły, dopiero pod koniec odniosłem wrażenie, że może walki ciągną się trochę zbyt długo.


Biorąc pod uwagę powyższe, zaskoczyła mnie liczba błędów w tekście. Gdyby to był początkujący autor, wynikałoby to może z braku wiedzy o ortografii itd. ale tutaj nie ma problemów z błędami ortograficznymi jak „u” i „ó”, „h” i „ch”, „ż” i „rz”. Tutaj miałem wrażenie, że autor nie wiedział, jak zapisać pewne słowa, więc zapisał je tak jak brzmią, a nie tak, jak się je pisze. Tymczasem takich błędów jest na tyle dużo, że nie można ich zignorować.


Podsumowując, „Czarne niebo” to fanfik, który gdyby nawet ukazał się dziś, zostałby dobrze przyjęty. Ale w czasach, gdy powstawały takie prace jak „Nekromanta z Ponyville” musiała ona się naprawdę wyróżniać. Szkoda tylko, że nie doczekał się kontynuacji. Wówczas moglibyśmy bardziej docenić wysiłek autora przy tworzeniu świata i postaci, zwłaszcza postaci ludzi.

Edytowano przez Obsede
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...