Skocz do zawartości

Cała aktywność

Strumień aktualizowany automatycznie

  1. Ostatni tydzień
  2. Po przeczytaniu drugiej księgi Crsisa, pomyślałem sobie, że przyda się jakaś mała odskocznia od tego przeładowania akcji, że znajdę sobie coś spokojniejszego, jakieś miłe i przyjemne Slice of Life, bo czemu nie. Kliknąłem w kresy, widze mapka, ładne fanarty, coś tam, coś tam, cała seria, prawie wszystko oneshoty, idealnie żeby sobie czytać w przerwach między większymi tekstami. Otwieram pierwsze opowiadanie. Fajnie się zaczyna, wprowadzenie do świata, to co najważniejsze żeby wiedzieć co i jak bez większego przynudzania, opisy też ładne i kolorowe i ogólnie wszystko fajnie. A potem się zaczyna deszcze emocji, depresja i smutek. Po tekście sobie nawet sprawdziłem tagi, no i wybrałem sobie miłego i przyjemnego SoL-a, oznaczonego jako [sad] Czy żałuję, absolutnie nie. Historia o waśni w rodzinie, o sprawach o których wiele się słyszy ale często za mało się o nich mówi. No zarezonowało to ze mną na jakimś poziomie. Postacie przyjemne i choć krótko je widzimy, bo tylko 30 stron, to da się poznać i polubić. Od samego początku chce się dopingować Fenrirowi, który nic nie może poradzić za świat w którym się urodził. Miło się patrzy jak mimo wszystko znajduje, coś co dawało mu siłę by żyć mimo okrutnego losu, przynajmniej do czasu… Jest też postać Alberta, którego no bądźmy szczerzy nienawidzimy od pierwszego zdania w którym się pojawił, ale jest w nim też coś prawdziwego? nie wiem czy to dobre określenie. Dba o SWOJĄ rodzinę, choć robi to w sposób który ON uznaje za słuszny, bo on i tylko on ma prawdziwie rację, i jest to cecha która może się wydać przerysowana, ale jest jak najbardziej realna. No ale te cechy muszą być przecież dobre, bo w końcu dzięki nim zdobył uznanie i dobrobyt, nie to co jego brat, który był zbyt przyjazny i naiwny i wylądował przez to w biedzie… prawda? Sama historia jest prosta. Wyciskacz łez. Problemy w mieście w którym prawo ,,istnieje" i wszystkich traktuje się ,,równo" . Żadnych wielkich, walk, potworów, czy wydarzeń zagrażających światu. Po prostu przyziemna historia o ludziach kucach i przetrwaniu w niesprawiedliwym świecie, odnajdywaniu siebie i podążaniu za marzeniami, i to działa. Zabieg w którym większą część wydarzeń poznajemy jako retrospekcje po zajściu pewnego incydentu, jest super moim zdaniem i nadaje tekstowi charakteru. No i co więcej do powiedzenia, jak już wcześniej napisałem opisy ładnie poprowadzone, dobrze się wkomponowują w całą narrację, no po prostu dobrze się to czytało, przynajmniej mnie No i to tyle z mojego potoku słów, który ni to recenzja ni jakieś światłe spostrzeżenia, i mimo, że z reguły nie piszę tego typu rzeczy, to tak pozytywnie się zaskoczyłem tym fikiem że aż chciałem coś napisać. Ogólnie opowiadanie na pewno zachęciło do dalszego czytania, pewnie nie od razu tylko jako ,,miła i sympatyczna" odskocznia od dłuższych tekstów, ale na pewno wrócę by poznać dalsze losy tej wesołej rodzinki, no i by dowiedzieć się co to się stało z małym Ferirkiem dalej, a po kolejnym tytule opowiadania chyba właśnie się na to zapowiada.
  3. Wcześniej
  4. Przyznaję, nie dałem rady skończyć czytać fanfika Broken Bonds: Zerwane Więzi. Próbowałem, ale pozornie drobne problemy stały się cegiełkami, z których zbudowano mur nieporozumienia, przez który nie byłem w stanie się przebić. Doszedłem do rozdziału osiemnastego i się poddałem. Sądzę, że komentowanym fanfikiem można się cieszyć, gdyż dużo czytelników miało z niego sporo frajdy. Ja jednak ,,odkleiłem” się od niego mentalnie w dwunastym rozdziale i od tej pory próbowałem czytać tekst, nie myśląc o nim, nie zastanawiając się co autor ma na myśli. Niestety, oszukiwałem się. Nie byłem w stanie przestać myśleć o tym co czytam. Podkreślam raz jeszcze, że moim zdaniem to nie jest słaby fanfik i to nie dlatego, że istnieją takie utwory jak obie części Nekromanty z Ponyville. Od strony literackiej, pomijając literówki i zdania, w których autor do czegoś zmierzał, ale nie mogłem dojść do czego, jest to fanfik napisany sprawnie. Oczywiście napisany sprawnie na tyle na ile może być napisane coś, co nie przeszło korekty czy betareadingu. Nie mamy tutaj nagminnej ilości powtórzeń a opisy bitew i walk są interesujące. Pod tym względem sam byłem zaskoczony, że miejscami od strony literackiej ten fanfik mi się podobał. Jeden z rozdziałów przypominał mi wręcz hołd złożony filmom akcji jak np. Aliens. Tym co pogrzebało dla mnie utwór, była nie tyle fabuła co jej poprowadzenie i, paradoksalnie, bardzo rozbudowany lore. Zacznijmy od fabuły. Słyszałem opinie, że fanfik przypomina grę fabularną Dungeons&Dragons. Cóż, moim zdaniem Broken Bonds: Zerwane więzi, ledwo się klasyfikuje jako fantasy, w którym to nurcie z pewnością był osadzony My Little Pony: Friendship is Magic. Jest to jakaś dziwna mieszanka fantastyki naukowej i magii, choć w moim odczuciu obie te rzeczy są jakby niespójne. Pierwszych kilka rozdziałów to ewidentne fantasy a od dwunastego nacisk został położony na science-fiction. Dobrym przykładem, gdzie następuje zmiana tonu jest walka w podziemiach, podczas której Twilight jakby stała się karabinem maszynowym strzelającym magicznymi pociskami, miast czarodziejką, która używa zaklęć. Zanim przejdę do najpoważniejszych problemów, poruszę ten, wskazywany przeze mnie już w pierwszym komentarzu. Dotyczy on, jak to ująłem, ,,placeholderów”. Jeśli mam wskazać jakąś ewidentną słabość Broken Bonds: Zerwane więzi byłyby to postacie. Są one bardzo płaskie, praktycznie nie rozwijają się podczas trwania akcji fanfika. Twilight przykładowo jest troskliwa i dużo płacze a gryf Locke jest waleczny i niczego się nie boi, Doomlancer jest chorym psychopatą z przewidywalnym twistem fabularnym, a przewidywalnym dlatego, że kiedy powstawał fanfik prości złoczyńcy już dawno wyszli z mody. Tym niemniej byłem zdziwiony sposobem rozegrania tego zwrotu fabularnego. Poza wspomnianymi postaciami mamy np. Trixie, Shining Armora i Cadence. O tej ostatniej dwójce autor zapomniał na jakąś połowę trwania fanfika. Sądziłem nawet, że od początku nie byli przewidziani do wprowadzenia, że plan fabuły fanfika powstał przed odcinkami Ślub w Canterlot. Problemem tych postaci jest to, że w ogóle nie przypominają swoich serialowych odpowiedników. Cóż z tego, że mają ich imiona i wyglądają jak oni? Więc po co oni są, skoro zachowują się jak ktoś zupełnie inny? Przykładowo podczas ataku Doomlancera na Canterlot, Cadence i Shining Armor jakby zapomnieli, że pierwsza jest bardzo mocno związana z Celestią i była opiekunką Twilight a drugi, że jest dowódcą straży w Canterlot a Twilight jest jego siostrą. Inaczej nie mogę wyjaśnić, dlaczego Cadence stwierdza, że skoro przy Twilight jest Celestia to jest to najlepsza możliwa ochrona. Shining Armor oczywiście swojej żonie wierzy i także nie bierze aktywnego udziału w wydarzeniach. Potężny jednorożec i alikorn, nie wzięli udziału w obronie Canterlot przed nagłym atakiem! Na dobrą sprawę to oni powinni tworzyć ,,ruchy oporu” jakie zaczęły się zawiązywać po upadku stolicy. Jeszcze bardziej widoczny jest problem Trixie. Trixie, która tutaj występuje, to jakaś parodia i była jednym z powodów dla których zarzuciłem czytanie fanfika. Czy Trixie kojarzy się fanom MLP:FiM z patriotyzmem? Cóż, tutaj jest patriotką. Nic nie zostało z jednorożca, który zniewolił całe Ponyville przy pomocy amuletu alikorna. Trixie w pierwszych sezonach była nieodpowiedzialną egoistką. Tutaj natomiast jest szpiegiem Celestii udającym, że jest po stronie Doomlancera. Gdy się o tym dowiedziałem, to nagle wizja genialnego, planującego na tysiąc lat wprzód wodza, runęła. Zmiany na tym się nie kończą. Ta Trixie chyba potrafił zamęczyć ogiera na śmierć uprawiając z nim sex przez całą noc a może i dłużej. Do takiego wniosku doszedłem po jej obrzydliwych i właściwie nonsensownych komentarzach względem Shining Armora. Podsumowując, Trixie to nie Trixie. Trixie to tylko ,,placeholder” dla jakiejś innej postaci. Te trzy postacie strasznie się kłócą choćby z Rarity i Pinkie Pie z rozdziału następującego po ucieczce balonem z Canterlot. I wszystkie w takim czy inny sposób zawodzą. Sądzę, że Broken Bonds: Zerwane więzi nie są fanfikiem, którego wydarzenia napędzają postacie. Te są zaledwie sługami fabuły. Dlatego są tak płaskie. Podejrzewam, że w momencie rozpoczęcia pisania fanfika, autor doskonale wiedział o istnieniu Shining Armora i Cadance, gdyż sezon drugi zakończył się w kwietniu 2012 r. a temat z fanfikiem był założony w sierpniu 2012 r. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro jeszcze przed atakiem Doomlancera wspomina się o changelingach. Gdyby to postacie napędzały fabułę to Canterlotu broniliby Celestia, Luna, Cadence, Shining Armor i Twilight, już w tym czasie silna czarodziejka. Podejrzewam, że Doomlancerowi nie poszłoby tak łatwo, zwłaszcza że Shining Armor to specjalista od potężnych tarcz a więc zaklęć defensywnych. Ponieważ założeniem autora było aby Celestia wpadła w kopyta Doomlancera, nie mogło go tam być. Fabuła kazała mu nie bronić swojej księżniczki nawet za cenę swojego życia i nie sprawdzać co się stało z jego siostrą. To samo fabuła kazała Cadence zapomnieć, że Twilight ją uratowała przed Chrysaliss. Nie wiem też dlaczego Celestia nie powiedziała tej dwójce o całej sytuacji, chociaż do tej wiedzy została dopuszczone główne bohaterki serialu. Dużym problemem jest paradoksalnie to co stanowi klucz do wydarzeń, to nad czym autor tak się trudził w opowieściach Luny i Celestii z pierwszych rozdziałów. Mam na myśli lore. Mam wrażenie, że główny wątek fabularny był gotowy już na początku i autor się go trzyma. Ale wydarzenia zdają zachodzić tylko wtedy kiedy powinny, nie wcześniej, nie później. Dlatego mamy tysiącletni plan Doomlancera, zakładający jego własną klęskę i uwięzienie na tysiąc lat w Klatce Czasu. A w rozdziale osiemnastym się jeszcze okazało, że planował on zbudowanie jakiejś superbroni, więc zgromadził na pewnej wyspie zapasy metalu i… w tym miejscu przestałem czytać. Czyli Doomlancer zakładał, że przez tysiąc lat nikt nie znajdzie tajnych laboratoriów, nie odkryje sekretów przeszłości szybciej niż on będzie mógł uciec ze swojego więzienia. Jest to absurdalne założenie ale na nim buduje się fabuła tego fanfika. Największym problemem fabuły jest ilość niesamowitych a przez to często niewiarygodnych zbiegów okoliczności. Nie mam tylko na myśli planów Doomlancera. Przykładowo po przedostaniu się do kraju zebr, okazuje się, że Twilight i Luna przypadkowo spotykają Katorę, zebrę która poświęciła się badaniom nad konfliktem z Doomlancerem o którym nikt nic nie wiedział w Equestrii poza mającymi ponad tysiąc lat Luną i Celestią! Okazuje się, że klacze muszą znaleźć potomków wielkich bohaterów tamtej wojny. Przypadkiem te rody nie wygasły. Przypadkowo (używam tego słowa całkowicie świadomie) okazuje się, że jednym z takich potomków bohaterów jest mieszkająca przypadkiem nieopodal Ponyville Zecora. Twilight nie tylko przypadkowo otrzymała znaczek we właściwym czasie i miejscu, ale też przypadkowo, jest z rodziny, której jakieś tysiąc lat temu podano eksperymentalną szczepionkę i ma przez to jakieś supermoce. Nie pamiętam co prawda jakie, w tym czasie już nie wnikałem zbytnio co pisze autor. Innym razem kiedy Locke i Twilight oraz Luna wydostają się z laboratorium, które przypadkowo znajduje się pod Canterlotem, w jaskiniach w których przypadkowo Cadence była więziona przez Chrysalis, którego drzwi przypadkiem znalazła Cadence, więc powiedziała bohaterkom o tym laboratorium… w każdym razie gdy Locke, Luna i Twilight wydostają się z tego laboratorium, gryf nie ma swoich mieczy. Twilight i Luna natomiast zużyły tyle mocy magicznej, że nie mogą walczyć. Co gorsza maszyna teleportacyjna, która przypadkiem była w tym laboratorium, przypadkiem (bo ona przenosi w losowe miejsca) przeniosła ich pod stolicę królestwa gryfów, gdzie właśnie trwa oblężenie przez wojska Doomlancera. Wtedy przypadkiem pojawiają się zebry, dają Twilight i Lunie zastrzyk odnawiający ich magiczną energię a gryfowi dają miecze. Kiedy to streściłem to brzmi jeszcze gorzej niż w rzeczywistości. A takich przypadków jest więcej, dużo więcej. Fabuła przypomina tutaj plan Doomlancera ucieczki z Klatki Czasu, który też brał pod uwagę jego porażki czy inne przypadkowe zbiegi okoliczności. Przez takie nadmierne planowanie i przypadkowe zbiegi okoliczności, w Broken Bonds: Zerwane więzi, coś takiego jak napięcie w zasadzie nie istnieje. Dlaczego? Bo na pewno stanie się coś, choćby wbrew zdrowemu rozsądkowi, co sprawi, że bohater ocaleje, odzyska sprawność bojową etc. Co do budowy świata, odnoszę wrażenie, że wszystkie rasy w Equestrii żyją w jakiejś bańce, za jakimś murem tak nieprzeniknionym, że nic o sobie nie wiedzą. Equestria wygląda jak zacofany kraj wobec zebrzej Wakandy, gdzie manipuluje się DNA aby stworzyć super żołnierzy. Co ciekawe, w tekście padają słowa jak DNA i nikt nie zadaje pytania co to właściwie jest DNA? Twilight może i uzyskała wiedzę w sposób jaki jest tutaj uznawany za normalny czyli ktoś lub coś przeniosło całą tę wiedzę do jej głowy. Ale wszyscy pozostali nie powinni mieć świadomości istnienia czegoś takiego jak DNA. Przez to magiczna, przypominająca Amerykę lat dwudziestych, kraina traci swój urok. A wspominając o Equestrii, zauważyłem jedną zbieżność serialu z Broken Bonds: Zerwane więzi. Jest nim podejście do odległości. Przykładowo w serialu nigdy nie zostało ustalone ile np. jedzie się pociągiem z Ponyville do Canterlot albo do Appleloosy. I tak jak w serialu bohaterowie używają zdolności teleportacji bardzo wybiórczo. Bohaterowie pokonuje te odległości w czasie, który wymusza na nich fabuła. Nie ma dokładnie, czy nawet w przybliżeniu określonych odległości pomiędzy lokacjami przez co czasami miałem wrażenie, że obszar na którym toczą się wydarzenia jest relatywnie niewielki. Przykładowo ze stolicy gryfów widać łunę nad Manehattanem. A zatem nie wchodzą w grę wielkie odległości. Zauważyłem jeszcze pewną niedogodność odnośnie nazewnictwa. Autor nazywa nieumarłymi wszystkie sługi Doomlancera. Rodzi to problem, gdyż wiele z nich to po prostu żywe istoty, tylko pozbawione duszy. Podczas bitwy o stolicę gryfów, trzeba było nieraz kontekstowo domyślać się z kim walczą sojusznicy. Przykładowo szarże zebr w spiczastych hełmach nie miałoby raczej sensu na kościotrupy. Ten komentarz i tak jest już zbyt długi. W tej chwili stwierdzam, że autor miał plan aby stworzyć bardzo rozbudowany i szczegółowy lore. Niestety wiele pozostałych elementów sprawia wrażenie napisanych w pośpiechu. Najlepiej świadczy o tym ten fragment, gdzie autor zdaje się sam sobie przeczyć: Moim zdaniem temu tekstowi nie pomógłby ani prerading ani korekta. Problemem jest pełen niedomówień świat czy też niekonsekwentne stosowania zasad rządzących np. Harmonią. W efekcie, zamiast czerpać przyjemność z rozbudowanego lore przeżywałem frustrację i z uporem maniaka szukałem w nim dziur. Fabuła, w której zwroty akcji zachodzą bardzo często bez przygotowania na nie widza, wydaje mi się całkowicie dominować nad postaciami, które są pozbawione charakteru. W dodatku kilka znanych z serialu postaci zachowuje się zupełnie inaczej niż w pierwowzorze. Moim zdaniem tekst powinien być napisany od nowa, na wzór niektórych starszych fanfików, które doczekały się tzw. wersji redux. Należałoby znacznie ostrożniej dozować lore i z większą uwagą sygnalizować zwroty akcji. Warto by też wprowadzić nowe postacie na miejsce znanych z serialu, które poza tym, że noszą ich imiona, pod względem charakteru mają z nimi bardzo niewiele wspólnego. Jednym zdaniem, Broken Bonds: Zerwane więzi to fanfik, który moim zdaniem został opublikowany zbyt wcześnie. Ps. Tak, autor pisał ten tekst w szkole, ja też pisałem opowiadania, gdy byłem w szkole, na szczęście nigdy nie zostały one opublikowane.
  5. Rozdział IV a w nim czeka was spotkanie z mafią i pewnym, czarującym pegazem, znanym z Crisisa. Powinienem był na to odpowiedzieć półtora miesiąca temu, ale jakoś odłożyłem to na później i zapomniałem. Kiedy ukończę tłumaczenie? Nie wiem, jak skończę to zrobię. A co do wydania, to przy wydaniu Crisisa wspomniałem, że to był ostatni raz i zdania nie zmieniam.
  6. Myślałem, że drugi komentarz nie będzie potrzebny tak szybko. Rozdziały V do VIII, są w pewnym sensie podobne do od I do IV, mianowicie dużą część tekstu zajmują próby stworzenia lore. Autor wykazał przy tym duże przywiązanie do szczegółów co moim zdaniem zrodziło więcej problemów niż potencjalnie przyniosło pożytku. Doomlancer, jest niczym Egon Olsen. Egon ma plan. Doomlancer też miał plan, który nawet Olsena wprawił by w osłupienie. Tak właściwie to by wprawił on w osłupienie też imperatora Shaddama IV z rodu Corrino, który nie tylko miał plan ale też plany w planach. Pewnie nawet Gene Besserit byłyby pod wrażeniem. Jak się okazuje Doomlancer zaplanował absolutnie wszystko, poza tym czego zaplanować nie mógł, bo zrobiła to za niego Celestia, która włączyła do swego planu nawet te rzeczy (jak wydarzenia z odcinka, w którym główne bohaterki uzyskują magiczne znaczki), na które nie miała wpływu ale na szczęście wydarzyły się w odpowiednim czasie. Te rzeczy, które zaplanowała i nie zaplanowała Celestia on jednak także włączył do swego planu. Rozważania na temat planu Doomlancera i antyplanu wobec tego planu Celestii, które jednak są także cześcią planu Doomlancera, zajmują kilka stron. Dochodzę do wniosku, że tak naprawdę Doomlancer chyba nie chciał wygrać wojny która miała miejsce ponad tysiąc lat wcześniej, jeszcze przed zesłaniem Luny. Od razu założył swoją porażkę we wspomnianym przez Lunę i Celestię konflikcie. Konflikcie po którym żaden ślad nie został… (uprzedzając fakty, zebry mają całą gałąź badań poświęconą temu konfliktowi, ale rozwinę tę myśl w trzecim komentarzu). Tak, wszystko to, co doprowadziło do pierwszych dwóch odcinków pierwszego sezonu oraz pierwszych dwóch odcinków drugiego sezonu, wszystko, ale to WSZYSTKO było zaplanowane! Kiedy czytałem ten fragment naprawdę podziwiałem autora. Bo operuje on takimi detalami, tak łączy ówczesny kanon MLP:FiM z lore własnego fanfika, że aby wykazać, że gubi się w detalach nie wystarczy przeczytać tekstu raz, trzeba to zrobić przynajmniej dwa razy i jeszcze przyjąć za pewnik, że autor mógł się kilka razy pomylić. Na kilku stronach bez przerwy dowiadujemy się o Harmonii, zasadach jej działania, Elementach Harmonii i ich działaniu, klątwie rzuconej na Lunę i jej działaniu. Podczas czterech rozdziałów, czytelnik jest zalewany mnóstwem informacji, których nie jest w stanie przetworzyć, o ile nie wróci do tekstu i nie przeczyta go ponownie. Wtedy wychodzą pewne błędy logiczne jak np. czy skoro Klatka Czasu, zaklęcie rzucone przy pomocy Klejnotów Harmonii słabnie, to czy Discord, na którego rzucono zaklęcie kamienia, też się wydostanie? Plan Doomlancera jest tak perfekcyjnie dokładny, że wyklucza w ogóle odniesienie zwycięstwa przed czasem. Przykładowo, czy gdyby Nighmare Moon nie została odmieniona i sama przejęła władzę nad Equestrią to co by zrobił? Gdyby Discord odniósł zwycięstwo i przejął władzę nad Equestrią to co by zrobił? Czy gdyby Celestia nie rzuciła zaklęcia uniemożliwiającego jej dostęp do klejnotów Harmonii (a skoro je rzuciła to czemu nie może go odczynić) w efekcie czego Nightmare Moon by zwyciężyła, to co by zrobił? I skąd w ogóle Celestia założyła, że nie będzie musiała używać Klejnotów Harmonii przez tysiąc lat? Czy gdyby Twilight i jej przyjaciółki się nie pojawiły aby używać Klejnotów Harmonii, to co by się stało? Przecież Nightmare Moon miała być odczarowana tymi właśnie klejnotami, żeby w efekcie ich moc spadła? Te pytania można mnożyć długo. Lecz to nie koniec. Okazuje się bowiem, że przemiana w awatara antyharmonii, po zerwaniu więzi z Harmonią lub jej elementami, jest nieunikniona, ale wcale nie jest nieunikniona. Przynajmniej ja odnosiłem wrażenie, że zasady dotyczące awatarów są różne dla różnych postaci. Doomlancer po prostu się od Harmonii odłączył i został awatarem. Na Lunę została rzucona klątwa, która spowodowała, że została zesłana na Księżyc, gdzie stała się awatarem. Chyba że to nie jest awatar i Celestia się pomyliła odnośnie swego (oraz Twilight) losu. Ale bycie awatarem nie jest ostateczne, bo przecież można awatara odczarować Klejnotami Harmonii, ale nie można tego zrobić wobec Doomlancera, bo trzeba zniszczyć Harmonię, na co on się nie zdobędzie, bo by umarł, a tak w ogóle to nie może umrzeć. A Celestia? Ona została odłączona od Klejnotów, gdy przejęła je Twilight, czyli klątwa nie była potrzebna. Czy Luna straciła łączność z Klejnotami bo zaczęła stawać się awatarem, którym przecież nie można się stać jeśli ma się łączność z Klejnotami. Chyba, że zostanie się wysłanym poza planetę, bo najwyraźniej więź z Harmonią nie działa w kosmosie. Harmonia to najpotężniejszy rodzaj magii i nie działa poza planetą, ale tak w ogóle magią można kierować działaniami gwiazd, czyli magia poza planetą może działać, tak? Mógłbym chyba o tym napisać esej na piętnaście stron formatu A4 aby wskazać potencjalne słabości tego systemu. Nie żartuję, to jest temat na wypracowanie dla Twilight Sparkle. Pewnie autor w kolejnych rozdziałach będzie wykazywał, że awatar awatarowi nie równy i wymyślał kolejne pomysły mające załatać cudowny, zaplanowany tysiąc lat do przodu, plan Doomlancera. Plan uwzględniający jego porażki, sukcesy jego wrogów, porażki jego marionetek. Muszę pogratulować autorowi, że te sprzeczności trudno wyłapać przy pierwszym przesłuchaniu. Ja sam zacząłem szukać braków bardziej w wyniku przeczucia niż przyłapawszy na czymkolwiek autora. Po prostu taka powódź, niczym nie przerywana powódź informacji, jest podejrzana. Dlatego lepiej dzielić informacje na drobniejsze części i podawać je w odpowiednim czasie. Błędy są trudne do uniknięcia ale czytelnik może się o nich nigdy nie dowiedzieć. Nie mogę napisać, że autor fanfika i w tej dziedzinie nie ma sukcesów, bo musiałem się wysilić, żeby podważyć twierdzenia Starlancera/Doomlancera, Celestii i Luny. Pomimo zręczności autora, uważam, że próby łączenia kanonu serialowego z kanonem fanfika okazały się zrodzić tyleż problemów co pozytywnych skutków. Zastanawia mnie coś jeszcze, skoro w tym fanfiku panuje założenie, że wiedza przychodzi do bohaterów w zasadzie bez trudu, to dlaczego Starlancer nie wiedział tak elementarnej rzeczy, że oderwanie się od Harmonii spowoduje jego spaczenie? Poza tym wie wszystko, nigdy nie kłamie, chyba że kłamie etc. Od strony stylistycznej, stwierdzam, że minimalne boczne marginesy wyglądają nieestetycznie a liczba literówek wskazuje, że tekst przechodził bardzo powierzchowną korektę. Poza tym, prawie identycznie jak w poprzednim zbiorze rozdziałów, akcja czasami jakby się urywała i rozpoczynała bez ostrzeżenia w innym miejscu. Pomijając moje dywagacje powyżej, raz dopatrzyłem się potencjalnego braku związku przyczynowo skutkowego. Na plus mogę zapisać pewną filmowość scen akcji, który przypominają mi trochę filmową trylogię Władcy pierścieni. Podtrzymuje moją tezę, że Broken Bonds: Zerwane więzi to bardziej szkic niż ukończone dzieło. Szkice potrafią być bowiem przesadnie szczegółowe, tam gdzie autor miał pomysły a potrafią być absurdalnie ubogie, tam gdzie autorowi zabrakło weny. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, uwzględniając moje własne doświadczenia z pisaniem fanfików. Niestety, fanfik chyba nie przeszedł żadnej korekty (i chyba nawet nie był przeczytany, bo wiele z tych błędów zostałoby podkreślonych przez dowolny edytor tekstu). A szkoda, bo potencjał wynikający z wyobraźni autora jest tutaj znaczny. Będę go czytał dalej, ot tak z ciekawości. Jednak nie jest ona masochistyczna.
  7. Kolejny fanfik inspirowany Retro Konkursem Literackim. Jest to w zasadzie skucykowanie (z pewnymi modyfikacjami) sceny z filmu Marsjanie atakują. Pewnie dało się to zrobić lepiej. Tak czy inaczej, zachęcam do czytania i komentowania. Kucoperze atakują [Oneshot][Crosover]
  8. Fanfik zainspirowany Pierwszym Retro konkursem literackim. Niestety pomysł nie spełniał w mojej opinii regulaminu, więc pomysł został zrealizowany już po konkursie. A o czym to? W najdłuższą noc roku tysięcznego... nie dzieje się nic ciekawego. Luna nie wraca. Zaniepokojona tym Celestia leci na księżyc, żeby zobaczyć, co z kochaną siostrą, a tam się okazuje, że Luna założyła sobie lepszą equestrię, z ladacznicami i piwem nawiązała współprace z kosmitami, została szefem ośrodka badawczego na księżycu i zamierza poświęcić się odkrywaniu kosmosu. Luna funduje Celestii małą wycieczkę po bazie, by przekonać ją do swoich racji. Nowy dom na księżycu [Oneshot][SoL] A jeśli ktoś sie zastanawia, jakim językiem mówią kosmici
  9. Przedstawiam fanfik, który zajął pierwsze miejsce w pierwszym retro konkursie literackim. Opowiada on o powrocie Luny i jej pierwszej rozmowie z Celestią. Tylko że tu Luna, choć ma ciało Nightmare Moon, jest już na powrót Luną i zamiast przejąć władzę, obalając Celestię, chce wrócić na ścieżkę dobra i władać krajem na spółkę z siostrą. Więcej nie chcę zdradzać, bo to i tak krótkie dzieło. Za to zachęcam do czytania i komentowania Powrót na ścieżkę dobra [Oneshot][SoL]
  10. Broken Bonds: Zerwane więzi to fanfik, który przykuł uwagę części fandomu MLP:FiM i jest czytany na Bronies Corner 2.0. Już wtedy miałem wobec niego zastrzeżenia, ale czułem, że wymagają one potwierdzenia w samodzielnej lekturze. Broken Bonds: Zerwane więzi, jest zapewne jednym z wczesnych utworów autora, nie pierwszym, ale raczej jednym z pierwszych. Chronologicznie osadzono go pomiędzy drugim a trzecim sezonem. Wskazuje choćby na to fakt, że Twilight Sparkle mieszka w bibliotece a nie w pałacu (do którego się przeprowadziła piątym sezonie) ale przede wszystkim, że nie posiada ona skrzydeł. Z początku chciałem opublikować jeden całościowy komentarz, ale ilość zagadnień, które chciałem omówić po lekturze wzrosła. Już na wstępie zaznaczę, że w momencie pisania tego komentarza nie uważam Broken Bonds: Zerwane więzi za fanfika słabego. Co prawda żaden z elementów nie wydaje mi się wyróżniający się w pozytywnym sensie tego słowa ale też żaden nie jest wybitnie zły. Jeśli w chwili obecnej, mam o coś pretensję do autora, to chyba tylko o to, że fanfikowi przydałaby się co najmniej jeszcze jedna redakcja, gdyż mam nieustanne wrażenie, że nie jest to skończony fanfik a raczej dość zaawansowany szkic. Zachęcam czytających ten komentarz do zapoznania się z czterema pierwszymi rozdziałami, inaczej nie zrozumieją poruszanych tutaj problemów. Weźmy następujący przykład: Zastanówmy się na tym zdaniem. W pierwszej chwili, gdy następuje przejście od poczynań Twilight do treści książki, panicznie wróciłem do tekstu powyżej. Byłem bowiem przekonany, że pominąłem jakiś ważny fragment. Lecz nie, przejście jest tak nagłe, że wywołało zamieszanie. Nie wiemy np. czy Twilight otworzyła książkę na pierwszej stronie gdy szukała tam lekarstwa na chorobę Celestii. Czy był to ten fragment, który przetłumaczyła księżniczka? No i wreszcie, dlaczego wpierw autor pisze o księdze a sam Starlancer wspomina w niej: Problem jaki tu znalazłem jest następujący. Czy notes, jak go nazywa Starlancer, to cała książka? Nie, ale po przeczytaniu fragmentu notesu odnosiłem wrażenie, że tak właśnie jest. Czy notes jest tłumaczeniem Celestii, a jeśli tak, to gdzie się ono znajduje? Na marginesach, na wtykanych w księgę luźny kartkach? Tyle informacji, pozornie nieistotnych, ale mających swoją wagę przy odbiorze utworu przez czytelnika. Poza tym, mam wrażenie, że wszelkie informacje są zdobywane przez bohaterów bez najmniejszego trudu, wręcz natychmiast, kiedy jest to tylko potrzebne. O czym świadczy ten fragment notesu: I ten: A wreszcie tutaj: Jest jeszcze jeden problem. Autor umieścił mnóstwo, mnóstwo lore swojego fanfika już na początku i moim zdaniem to, że nie zmienił on tej części utworu w bezładną paplaninę zasługuje na uznanie. Więcej, zrobił to w sposób dość ciekawy. Nie mogę jednak dojść do tego, co kazało, miast użyć zapisu dialogowego, przekazać słowa Celestii kursywą, oddzieloną porucznikami. Bo ewidentnie jest to narracja Celestii. Do innych problemów zaliczam, chyba można to nazwać placeholdery. Przykładowo chorej Celestii dogląda siostra Redheart. Dlaczego pielęgniarka z Ponyville, z lokalnego, małego szpitala, dogląda władczyni? Albo dlaczego Starlancer/Doomlancer używa słowa “notes” lub dialogu: Spokojna głowa, na pewno nie pomyli mnie z nikim innym. Mamy wspólny, burzliwy epizodzik w historii tego świata. Tak naprawdę, to żyłem na długo przed pojawieniem się gryfów i zebr. Tak… stary już jestem. Czy to brzmi, jakby powiedział to ktoś z pradawnych czasów. Tak, czepiam się detali, ale detale mają wpływ na odbiór utworu przez czytelnika.
  11. Witajcie Kucyki! Czy wiecie, że w Equestrii znajduje się jedno takie miejsce, w którym każdy może poczuć się równie ważny? Gdzie nie ma miejsca na zazdrość, rywalizację i popisywanie się swoimi talentami za to pełno jest współpracy, przyjaźni i szczerych uśmiechów Jeżeli czujesz się smutny, niepotrzebny, niedoceniony bądź po prostu pragniesz odnaleźć swoje miejsce wśród zgranej i pomocnej społeczności, to nie musisz szukać już dłużej - Wioska Równości gorąco zaprasza wszystkich! Zwłaszcza teraz nadarza się świetna okazja do odwiedzenia naszej przyjacielskiej osady - oto bowiem przygotowujemy wydarzenie, które rozsławi nas na całą Equestrię - I Dubbingowy Starlightmeet! Razem pokażmy światu nasze szerokie uśmiechy przygotowując wspólnie materiały ukazujące jak wspaniale żyje się w naszej wiosce Czego możecie się spodziewać na I Dubbingowym Starlightmeecie? Przede wszystkim atrakcji związanych z kreatywnością i głosem, w tym kolejnej już edycji warsztatów fandubbingowych podczas których wcielicie się w swoje ulubione postacie. Poza nimi będziecie mogli przysłuchiwać się prelekcjom, uczestniczyć we wspólnych zabawach, zagrać w planszówki jak i po prostu spotkać starych znajomych i poznać nowych. Wszystko to w przyjaznej atmosferze Miejsce: SDK „Jowisz” Warszawa, ul.Chodecka 4 Cena wejściówki: Standardowa - 40 zł Wspierająca - 120 zł Rejestracja: https://starlightmeet2025.sticzu.pl/ Poradnik dojazdu (ta sama lokacja, ten sam dojazd co na Znaczkowym i Nuklearnym): https://docs.google.com/.../1-0SjqhNiMsDfWCYMuyU.../edit... Do zobaczenia w naszej Wiosce! PS. Zachęcamy do śledzenia nas na Telegramie: t.me/BroniesTwilightWarszawa I discordzie: https://discord.gg/4aZmC5xmnB
  12. Nowa animacja od Dawn Somewhere

    Spoiler

     

     

  13. Przedstawiam kolejny projekt, który miałem przyjemność współtworzyć. Zdecydowałem, że stworze temat serii... Jako, że chce powoli wstawić całe uniwersum, a autor niema nic przeciwko. Będzie to seria opowiadań. Tagi są wewnątrz. Autor: Accurate “Accu” Memory Korekta: Vulture "Uniwersum Gra o Dorosłość" Gra o dorosłość[z][Crossover][Human][Violence][Adventure][Slice of life][Diskord][Screwball] UWAGA od wstawiającego!! Starałem się bardzo by to podzielić na rozdziały, ale dałem spokój. Fik ma 520 stron z podziałem na SCENY!! Kiedy zacząłem przy tym pomagać, opowieść miała 150 stron. Od tamtego czasu została znacznie rozbudowana, pod powstające uniwersum. Może wydawać się z początku infantylna, ale każde działanie Diskorda ma sens i zostaje wytłumaczone przed finałem i w finale opowiadania. Powieść otwierająca cykl o dzieciach, które nie chciały dorosnąć… a może nie mogły. W samym środku dziecięcego festiwalu coś się zmienia. Bajki przestają być tylko zabawą. Na scenę wkracza Diskord — mistrz chaosu, iluzji i gier bez zasad — i ogłasza, że czas zabawy się skończył. W jednej chwili świat dorosłych zostaje oddzielony od dziecięcego, a grupa bohaterów: Bitsi, Ginny, Adaś i Maciek, zostaje wciągnięta do gry, której reguły są równie kruche jak dziecięce serduszka. To nie jest już opowieść o bohaterach w pelerynach. To historia o pamięci, tożsamości i granicach dzieciństwa. Każde z dzieci zostaje wystawione na próbę – nie magii, lecz własnych wspomnień. W tej grze nie wystarczy wygrać. Trzeba zdecydować, kim się jest. I czy jeszcze się pamięta, co to znaczy dorosnąć… bez zdrady samego siebie. „Gra o dorosłość” to pełna symboliki i emocjonalnej głębi powieść o dzieciach wrzuconych w świat dorosłych decyzji — napisana w stylu baśni, która pamięta, że nie każda bajka kończy się dobrze. To opowieść, która zapoczątkowała wszystko — także Lustra Chaosu. ---------------------------------- Gra o Dorosłość - „Ostatnia gra Discorda”[Z][One-shot][Slice of life][Violence][Adventure][Diskord][Screwball] Po wydarzeniach „Gry o dorosłość” Camel nie wraca do świata ludzi. Pozostaje w Ponyville jako źrebię i decyduje się przyjąć nasionko chaosu — z własnej woli. Screwball, która wcześniej zdradziła ojca, wzywa go ostatni raz, Pisząc do niego list i dostając zaproszenie na "ostatnią rozmowę", która szybko preradza sie w kolejna gre. Screwbal pragnie zrozumienia, nie walki. Discord odpowiada. Proponuje nową grę. W świecie iluzji, wspomnień i głębokiego snu Camel, Screwball i Bitsi stają naprzeciw chaosowi — nie, by go pokonać siłą, ale by odnaleźć siebie nawzajem. W serii emocjonalnych konfrontacji rozmawiają o zdradzie, wolnej woli i dziedzictwie. Czy chaos jest zarażeniem… czy częścią ich tożsamości? Finałem nie staje się kolejna runda gry Discorda, lecz sen, który same tworzą — wspólna przestrzeń, gdzie mogą pamiętać, kim są naprawdę. Odnajdują drogę wyjścia nie przez zwycięstwo, lecz przez synchronizację. Ostatecznie opuszczają świat Discorda nie przez jego zasady, lecz przez własny sen — ich miejsce, ich wybór. To opowieść o wolności, pamięci i odwadze, by przestać być graczem w cudzej rozgrywce. Profile Postaci SPOILERY ------------------------ „Powstanie Luster Chaosu”[Z][One-Shot][Dark][Discord][Screwball] – narodziny najgroźniejszego artefaktu Discorda Discord, mistrz chaosu, tworzy swoje najpotężniejsze dzieło – lustra, które nie tylko odbijają obraz, ale także pragnienia, sekrety i lęki duszy. Ich sercem jest czarne zwierciadło, tak głębokie, że potrafi połknąć nawet odbicie samego stwórcy. To jednak jego córka, mała Screwball, zostaje wybrana na kustoszkę tej niezwykłej galerii. Z początku traktuje lustra jak zabawkę, lecz szybko odkrywa ich głód – pragnienie emocji, wspomnień i dusz. Każde „polowanie” sprawia, że jej serce staje się coraz chłodniejsze, a własny śmiech – coraz bardziej obcy. Wkrótce Screwball musi zmierzyć się nie tylko z ofiarami zamkniętymi w taflach, ale także z własnym odbiciem, które pyta: „Czy jesteś władczynią, czy tylko więźniem?” „Powstanie Luster Chaosu” to opowieść o tworzeniu potęgi, o dojrzewaniu w cieniu mroku i o tym, że największą siłą nie jest chaos, lecz prawda o samym sobie. „Lustra chaosu nie kłamią. One tylko pytają: kim naprawdę jesteś, gdy patrzysz w ciemność?” Bonus - Zapiski Galerii Chaosu. Jak działają lustra ----------------------------- "Gra o dorosłość – Lustra Chaosu. Kiedy serce odbija świat"[Z][One-Shot][Human][Crossover][Discord][Screwball][Thriller] To opowieść o siostrzanej więzi, która staje się silniejsza niż chaos. Bitsi i Ginny – dwie zwyczajne dziewczynki – nagle zostają wciągnięte w świat, gdzie odbicia w lustrach potrafią uwięzić wspomnienia, a dziecięce serca są cenniejsze niż jakakolwiek magia. Gdy Bitsi zostaje pochłonięta przez Screwball – córkę samego Discorda – jej dusza więźnie w labiryncie luster, gdzie każda chwila grozi zapomnieniem, a wspomnienia giną jak zgaszone świece. Ginny wyrusza w podróż przez krainę chaosu, by uratować siostrę. Po drodze odkrywa, że Screwball nie jest tylko wrogiem, ale także zagubionym dzieckiem, które od lat tkwi w pułapce własnego ojca. Razem muszą stanąć przed najtrudniejszym wyborem – walczyć z chaosem siłą, czy uwolnić się od niego przez miłość i przebaczenie. To historia o dorastaniu, odwadze i tym, jak spojrzenie w lustro – w swoje własne serce – potrafi zmienić wszystko. Czy miłość sióstr będzie silniejsza niż echo chaosu? Czy Screwball odnajdzie w sobie odwagę, by zerwać z więzią, która czyniła ją narzędziem ojca? „Gra o dorosłość – Lustra Chaosu” łączy elementy baśni, psychologicznego thrillera i opowieści o przemianie, w której prawdziwa siła rodzi się z więzi, a nie z magii. --------------------------------------------------------------------------------------- „Lustra Chaosu: Opowieść Rosaline”[Z][One-Shot][Slice of life] Rosaline nie pamięta, kiedy dokładnie trafiła do Galerii. Pamięta jedynie zimno – nie takie, które czuje się w sierści, lecz to głębsze, zamrożone w sercu. Była tylko jedną z wielu — małą klaczką o spokojnym spojrzeniu, którą Screwball zatrzymała „dla zabawy”, „na chwilę”, „żeby nie była sama”. Ale chwila stała się wiecznością. W świecie utkanym z odbić, Rosaline początkowo trwała cicho – tak jak inne cienie. Jednak z czasem w jej spojrzeniu pojawiło się coś, czego Screwball nie przewidziała: świadomość. I opór. Rosaline zaczęła mówić. Pytać. Kwestionować. To opowieść o wewnętrznej przemianie — nie tylko ofiary, ale i oprawcy. Rosaline nie szukała zemsty. Szukała prawdy, zrozumienia, a potem… wyjścia. W Galerii pełnej iluzji, kłamstw i wygładzonych emocji, to ona jako pierwsza wypowiedziała prawdziwe słowa. „Nie chcę być odbiciem. Chcę być sobą.” W „Lustrach Chaosu” Rosaline przechodzi drogę od niemego odbicia do głosu wszystkich uwięzionych. Staje się lustrem, w którym Screwball po raz pierwszy widzi siebie — nie jako królową chaosu, ale jako kogoś, kto bał się być sam. I to właśnie ten lęk stworzył galerię. To opowieść o zimnie, które odbiera imię. O odwadze, która rodzi się w najciemniejszych miejscach. O przebaczeniu, które nie unieważnia winy, ale pozwala żyć dalej. I o tym, że nawet cień może stać się światłem — jeśli tylko ktoś przypomni mu, jak się nazywa. Profile Postaci SPOILERY!! --------------------------------------------------------------------------------------- Lustra Chaosu - „Wyrok w szkle”[Z][One-Shot][Slice of life] to mroczna, emocjonalna opowieść o przemianie, winie i przebaczeniu, osadzona w świecie, gdzie magia odbić może stać się bronią lub zbawieniem. W centrum wydarzeń znajdują się trzy postacie: Screwball — dawniej potwór chaosu, dziś istota rozpięta między zrozumieniem a groźbą. Pragnie powstrzymać krzywdę, ale nie zawsze wie, jak to zrobić bez sięgania po lęk. Rosaline — klaczka pamięci, przewodniczka przez iluzję. To ona stawia granicę i wypowiada ostatni werdykt: czy strach może być wychowaniem? Jaxa — zwykła uczennica, która stała się oprawczynią. Kiedy zostaje zmuszona, by zobaczyć, co robi z innymi… i co mogłaby zrobić z nią samą, zaczyna się jej najdłuższy sen. A pośród nich — Iris, cicha, niemal niewidzialna. Jedna z wielu. Albo jedyna. Historia rozgrywa się między jawą a snem, między wspomnieniem a iluzją. Bohaterowie nie walczą o świat — walczą o siebie nawzajem, o prawo do zmiany. O to, by nie zostać cieniem we własnym odbiciu. Finał nie daje łatwych odpowiedzi. Ale pozostawia ślad. Może nawet… rysunek w szafce. Z podpisem. „Pamiętaj. — Iris.” Karty postaci, SPOILERY!! --------------------------------------------------------------------------------------- „Lustra Chaosu – Tropem Klaczki Iris”[Z][One-Shot][Slice of life][Mystery] to tajemnicza, emocjonalna powieść o dziewczynce imieniem Meadow, która odkrywa fragmenty zapomnianej historii — legendy o Iris, klaczce chaosu. Przez stare rysunki, zaszyfrowane opowieści dzieci i senne wizje, Meadow krok po kroku zbliża się do prawdy o córce Discorda. Kim była Iris? Dlaczego pojawiała się tylko wtedy, gdy dzieci cierpiały? I czemu jej obecność zawsze zostawiała ślad — ciepły, choć przerażający? W tej opowieści nie ma prostych odpowiedzi. Są tylko lustra, w których czasem odbija się ktoś, kto nie powinien istnieć… a może właśnie ktoś, kto nigdy nie przestał istnieć. To historia o chaosie, który potrafi kochać — i o dziewczynce, która odważyła się zadać pytanie: „Kim jesteś… naprawdę?” Karty postaci, SPOILERY!! --------------------------------------------------------------------------------------- „Lustra Chaosu - Dziedziczka Chaosu”[Z][One-Shot][Slice of life] Gdy klaczka Meadow natrafia na ślad zapomnianej legendy o Iris, córce chaosu, nie wie jeszcze, że prawda zmieni wszystko. Wciągnięta w wir starych opowieści, zakazanych mocy i rodzinnych sekretów, stanie twarzą w twarz z Camel i Screwball — dawno zapomnianymi strażniczkami świata na granicy snu, wspomnień i magii. Ale to nie one będą musiały dokonać wyboru. Meadow, do tej pory jedynie zbierająca fakty, stanie się ich częścią. Chaos przemówi — lecz to ona zdecyduje, co z nim zrobić. Bo każda moc ma swój cień… a każda legenda potrzebuje nowej dziedziczki. Opowieść o odwadze, pamięci i przyjęciu własnej drogi. O tym, że nie trzeba urodzić się z magią, by coś po sobie zostawić. Czasem wystarczy jedno nasionko… i serce, które zdecyduje, kim chce być naprawdę. ----------------------- „Meadow i Nasionko, które Pamięta”[Z][One-Shot][Slice of life] Magia chaosu nie zapomina. Meadow — była kronikarka przygód Camel i Iris — teraz sama staje się częścią historii. Obdarzona ostatnim nasionkiem Discorda, czuje w sobie nową moc… ale i głód. Chaos kusi ją słodyczą, pragnieniem emocji, wpływu i nieporządku. Przypomina się jej ostrzeżenie Camel: „nie zadław się, córeczko”. Kiedy magia zaczyna w niej rosnąć, Meadow musi znaleźć własną ścieżkę — nie jako kolejna Dziedziczka Chaosu, lecz jako jego Strażniczka. Między pokusą dominacji a pragnieniem dobra, między impulsem a wyborem, stanie przed pytaniem: czy da się ujarzmić chaos… bez zdrady siebie? To opowieść o sile wyboru, cienkiej granicy między mocą a uzależnieniem, oraz o dziewczynce, która nie chciała być kolejną potworzycą — nawet jeśli czuła w sercu płomień. Profile Postaci SPOILERY!! ----------------- Lustra Chaosu - „Odbicie, które nie wróciło”[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] W szkolnych korytarzach krąży szeptana legenda — o klaczce, która zniknęła bez śladu, choć wciąż siedzi w ławce. Arabella ignorowała ostrzeżenia, śmiała się z przestrogi, nie znała własnego cienia. Aż przyszła Iris — ta w za dużym sweterku, z oczami pełnymi spiral. Nikt nie zauważył, kiedy Arabella przestała być sobą. Może wcale nie krzyknęła. Może się tylko uśmiechnęła. To opowieść o ostatnim lusterku, które nie odbija już twarzy — tylko prawdę. O Galerii, w której nie znika się nagle, tylko wtedy, gdy przestajesz być rozpoznawana. O dziewczynkach, które pamiętały. I o tej, która ostrzegała, choć sama kiedyś utonęła w śmiechu. Profile postaci SPOILERY!! ---------------------- Lustra Chaosu – Odbicie, które nie wróciło: Poszukiwania Arabelli[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] W lustrzanym świecie Galerii Chaosu Arabella – niegdyś jedno z odbić, cień bez imienia – odzyskuje siebie. Jej przemiana zaczęła się, gdy cień innego dziecka, Night Shade’a, wypełnił pustkę jej sylwetki i wyszeptał imię, o którym sama zapomniała. „Twoja mama cię szuka” – usłyszała – i pierwszy raz uwierzyła, że jest kimś więcej niż echem błędu. Wraz z Rosalyn – ocalałą z Galerii – i Iris – dawną córką chaosu, która teraz pragnie tylko słuchać – Arabella rusza, by odnaleźć innych. Ratują Taśkę, która zniknęła cicho z dnia szkolnego, i Madelyn, milczącą świadka, która bała się mówić, gdy inni krzywdzili. To opowieść o przebaczeniu, które zaczyna się od spojrzenia w lustro. O pamięci, która boli, ale może uzdrowić. O dzieciach, które przestały udawać, że nic się nie stało. I o tym, że czasem wystarczy, by ktoś wypowiedział twoje imię – byś mogła naprawdę wrócić. Profile postaci SPOILERY!! --------------------------- Lustra Chaosu - Moje Dawne Odbicie[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] „Najgorszy potwór to ten, którego stworzyłeś sam — wierząc, że to twoja przyjaciółka.” Meadow chciała tylko odzyskać przyjaciółkę. Cofnąć się o krok. Poczuć znów, jak to było, zanim śmiech zamienił się w echo. Ale kiedy w swojej naiwności wzywa dawną wersję Iris… coś idzie nie tak. Do szkoły przybywa klaczka z przeszłości. Spiralne oczy, pastelowy sweterek. Smoczek, który nie uspokaja — tylko więzi. To nie Iris. To nie mentor. To cień, który nigdy nie nauczył się patrzeć. A kiedy dzieci zaczynają śnić obce sny, a lustra pękają, tylko jedna decyzja może uratować to, co pozostało. Czy można przestać być tym, czym się było? I czy można pokonać samą siebie — bez nienawiści? Profile Postaci SPOILERY!! ---------------------------- Lustra Chaosu - Spirala, która zatańczyła[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] Szklarnia. Miejsce zapomniane, jak i klaczka, która do niej wróciła. Meadow — uczennica z sercem, w którym zagnieździło się nasionko chaosu — musi zdecydować, czy przestanie uciekać od tego, kim się staje. A może… już jest odbiciem kogoś innego? W tej historii, będącej echem „Mojego Dawnego Odbicia”, dawni przeciwnicy tańczą razem — nie z powodu zgody, lecz z powodu zrozumienia. Screwball nie próbuje już łamać. Meadow nie udaje już, że nie słyszy. A między nimi pojawia się coś, czego nigdy nie planowały: czułość. To opowieść o przemianie, która nie boli. O chaosie, który nie niszczy. I o tym, że nie każda spirala prowadzi w dół. Profile Postaci SPOILERY!! ---------------------------- Lustra Chaosu „Lekcja z Lustra”[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] W cieniu spiralnych śladów Iris, młoda klaczka Meadow postanawia przeprowadzić własną „lekcję” — test odwagi, pamięci i granic. W przebraniu swojej mentorki sprowadza klaczkę-cheerleaderkę na krawędź błędu. Ale chaos nigdy nie jest jednostronny. Kiedy granica iluzji i rzeczywistości zaczyna się zacierać, Meadow musi zdecydować, czym różni się siła od zemsty. A odbicie w lustrze... może odpowiedzieć szybciej niż sumienie. To opowieść o tym, że każda gra z chaosem ma dwie strony — i że czasem prawdziwa lekcja zaczyna się dopiero po zakończeniu przedstawienia. ---------------------------- Lustra Chaosu - Nie patrz w Lustro[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] Po powrocie Arabelli, szkoła stara się zapomnieć, ale echo Galerii Luster nadal krąży w korytarzach. Pegaz Sonic Heart wie, że coś się dzieje — wieczorne błyski, szepty, odbicia. Dostał karteczkę. Potem — wizję. Ale wciąż ignoruje znaki. Iris, z lustrem w kopycie, nie przestaje. Zmienia się, dostosowuje, przybiera twarze: koleżanki, nauczycielki, mamy… a nawet tej, której najbardziej ufa. Każdy rozdział to kolejna iluzja, kolejny błąd i coraz bliższy upadek. Aż nadejdzie dzień, gdy z jednej strony korytarza będzie stała Screwball w czapce z wiatraczkiem, z drugiej Iris z lustrem. Tylko jedno spojrzenie dzieli go od prawdy. ---------------------------- Lustra Chaosu - „Meluś. Bajka, która nie wróciła”[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] To historia o klaczce, która śniła zbyt pięknie, by chcieć się obudzić. O miejscu, gdzie herbatka malinowa nigdy nie stygnie, a każda gra kończy się uśmiechem. I o pewnej przyjaciółce, która zawsze wie, czego ci brakuje — zanim jeszcze zapytasz. Główna bohaterka, Melody, to cicha, wrażliwa pegazica z doliny, która pewnej nocy spotyka klaczkę o oczach jak spirale. Screwball nie przychodzi z krzykiem. Przychodzi z bajką. Z czarodziejską kulką. Ze śmiechem, który wypełnia puste miejsce w sercu. Melody, spragniona bliskości i zrozumienia, zaczyna wierzyć, że naprawdę może być kimś innym. Kimś wyjątkowym. Kimś… kochanym bezwarunkowo. Ale świat Screwball to nie tylko sen. To lustro. I echo. Im dłużej Melody się śmieje, tym mniej pamięta. Aż w końcu… zostaje tylko Meluś. Opowieść prowadzi czytelnika przez proces uwodzenia, zapominania i cichego znikania. To historia nie o krzywdzie — lecz o tym, jak łatwo ją pomylić z troską. Jak łatwo dać się przytulić kogoś, kto wie, jak cię rozśmieszyć, ale nie pozwala już płakać. W finale – spotkanie z matką, która już nie potrafi przebić się przez lustrzaną powłokę, i legenda o Screwball — dziewczynce, która śmieje się twoim śmiechem, gdy zapomnisz, jak brzmi twój własny. „Meluś” to baśń psychologiczna, osadzona w świecie „Luster Chaosu”, opowiadająca o utracie tożsamości przez miłość zbyt czułą, zbyt piękną, zbyt łatwą. -------------------------- PONIŻSZE TRZY OPOWIADANIA, stanowią TRYLOGIE "Siostry Chaosu" w Ramach cyklu "Luster" Lustra Chaosu “I Sen, który miał być Domem”[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] [ Historia z alternatywnej wersji opowieści o uprowadzeniu Green Melody przez pierwotną Screwball – wcielenie chaosu pozbawione współczucia, ale wciąż hipnotycznie ciepłe w swoim złowieszczym uwodzeniu.] Melody była tylko cichą pegazicą z Doliny — aż do dnia, gdy zasnęła... i już się nie obudziła. W świecie snu spotyka ją klaczka w czapeczce — Screwball. Chaos uśmiecha się, mówi o zabawie i domu, w którym nikt nie skrzywdzi, gdzie nie trzeba pamiętać. Melody powoli uczy się iluzji, zmienia twarze, uczy innych dzieci śmiać się zamiast płakać. Ale im bardziej staje się „Meluśką”, tym bardziej oddala się od siebie. Czy jeśli zapomnisz swoje imię, znikniesz naprawdę? Rozpisana w pięciu aktach emocjonalna saga o uwiedzeniu, przemianie i buncie przeciwko śmiechowi, który miał zagłuszyć wszystko. Od pierwszego szeptu Screwball, przez utopię lustrzanych odbić, aż po konfrontację z prawdą o Discordzie — ojcu chaosu, który stworzył sen, ale nie przewidział, że jego córki nauczą się czuć. „Sen, który miał być Domem” to opowieść o tym, jak łatwo można pokochać kłamstwo, jeśli jest ciepłe. Ale też o tym, że nawet z chaosu może wyrosnąć imię. Bo nie wszystkie zapomniały. ---------------------------- Lustra Chaosu - Światło Poza Mgłą[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] [ Akcja rozgrywa się pół roku po ”Lustra Chaosu I Sen, który miał być Domem"] Historia opowiada o Jelly i Meluś, dawnych siostrach chaosu, które spotykają odmienioną Screwball. Zamiast dawnej kontroli i indoktrynacji, Screwball proponuje nową drogę — dobrowolną wspólnotę, w której Galeria i domek w lesie są miejscem spotkań, a nie więzieniem. Jelly i Meluś powoli odzyskują zaufanie, decydują się na spiralny taniec jako symbol więzi, nie przymusu. Śliwkowe oczy stają się znakiem wyboru, a Screwball przestaje być mistrzynią, stając się siostrą i przewodniczką tylko wtedy, gdy ktoś jej o to poprosi. Profile Postaci SPOILERY!! ---------------------------- Lustra Chaosu – Gra w Dwóch Dolinach[Z][SLICE OF LIFE][ONE-SHOT][SCREWBALL] [ Akcja rozgrywa się tuż po Lustra Chaosu — “Światło Poza Mgłą”, a dokładnie po Interludium XXIII – „Kiedyś… my”] To mroczna opowieść o wyborze, iluzji i cienkiej granicy między wolnością a manipulacją. Po upadku starej Galerii, Screwball przenosi się do spokojnej doliny, gdzie dzieci mogą tańczyć w spirali dobrowolnie. Tymczasem jej akolitka Angel Shores tworzy w sąsiedniej wiosce „drugą Galerię” — miejsce, gdzie wybór jest tylko pozorny, a rytuały przemiany przypominają najciemniejsze czasy. Meluś i Jelly, rozdarte między lojalnością a pamięcią własnych ran, muszą zdecydować, czy zdradzić mistrzynię, czy pozwolić, by w drugim świecie wyrosły nowe siostry chaosu. Koniec TRYLOGII "Siostry Chaosu" ---------------------------- Od Autora: Przedstawiam wam finalne opowiadanie... A w zasadzie finalne opowiadanie moich dwóch uniwersów, które były pisane równolegle do siebie. "Gry o dorosłość" i "Snu, który Pamięta" Zderzenie Światów - Między Snem a Chaosem[Z][Crossover][One-Shot][Slice of Life] Między Snem a Chaosem to opowieść o Oliwii — dziewczynce, która przez przypadek aktywuje zapomniany system snu i trafia do świata, gdzie magia chaosu splata się z echem dawnych terapii. Przeniesiona do ciała klaczki, spotyka Screwball i Camel — strażniczki iluzji i pamięci — i odkrywa, że nosi w sobie nie tylko nasionko Discorda, ale też fragment dawnego systemu snów. W miarę jak chaos zaczyna przenikać jej tożsamość, Oliwia musi odnaleźć siebie pomiędzy wspomnieniami, które nie są jej, a mocą, która kusi obietnicą kontroli. Wspierana przez matkę (Bitsi), opiekunkę (Klarę), Jasmine i inne dzieci, dziewczynka staje przed wyborem: kim chce być, skoro nie musi już być nikim. To opowieść o pamięci, która nie rani, ale chroni. O snach, które nie muszą być pułapką. I o dziecku, które potrafi wybrać siebie — nawet w świecie, który zapomniał, że można. A oto bonus, cały SETTING crossoveru, postacie, konspekt, zasady świata i wiele więcej... ------------------------- "Uniwersum Sen, który Pamięta" Soon.
  14. Wybaczcie za długi okres milczenia, niestety w moim życiu wydarzyły się... złe rzeczy. Za to wracam do Was z wynikami Pierwszego retro konkursu literackiego, na który ostatecznie napłynęło łącznie pięć prac, z czego aż dwie należące do nowych twarzy, w tym zupełnego debiutanta. Chciałabym powiedzieć, że wbrew temu co Wam się może wydawać po przeczytaniu ocen (zarówno punktowych jak i opisowych), poziom był generalnie dość zbliżony, różnice dotyczyły bardziej w rodzaju wad i zalet poszczególnych opowiadań. A teraz pozwólcie, że przedstawię zwycięzców! I miejsce Sun II miejsce Diamond III miejsce Weser4K Podium proszę o zwrócenie się do mnie na PW w sprawie nagród. PS. Jeśli chodzi o konkursowe minirecenzje, to postarajcie się bardziej potraktować je jako wskazówki odnośnie rzeczy, na które powinniście bardziej zwracać uwagę. Nawet jeśli coś się nie udało, to nic się nie stało. Uda się następnym razem. Dokładne oceny konkursowe
  15. Przeczytałem rozdział trzeci i wypadałoby skomentować i... pogratulować przetłumaczenia tekstu rozmiaru około 1,4x fallouta w półtora miesiąca? No nie bardzo niestety. Tak czy inaczej, zaczynam rozdział. Po pierwszych dwóch akapitach zaczynam mieć ochotę zacytować skrybę z misji kleopatra. Niestety im dalej w las, tym bardziej mam ochotę cytować Siarę z Killera. Aczkolwiek byłoby to nieznacznie niesłuszne. W tekście jest sporo powtórzeń, szyk zdań co jakiś czas leży i kwiczy, nie raz spotkałem się z kompletnie niepasującym słowem czy bezsensownym tłumaczeniem, jak chociażby: Jest też niekonsekwencja w tłumaczeniu nazw własnych, a nawet pojawiło się kilka anglicyzmów nie wiadomo po co. Już pomijam, że pominęliście chyba wszystkie wyróżnienia kursywą, jakie były w oryginalnym tekście. Za to w jednym miejscu była subtelność zaznaczona... pogrubieniem. Mam dziwne wrażenie, że nikt tego tekstu nie przeczytał przed publikacją, bo naprawdę wiele dałoby się wyłapać, nawet bez zaglądania do oryginału. Co do fabuły, to ten rozdział jest w zasadzie kopią rozdziału 3 oryginalnego crisisa. To nic niezwykłego, biorąc pod uwagę, czym w zasadzie jest divergence. Mane 6 znajdują mieszkanie, poznają Lockwooda, a Snapshot ginie. Na sam koniec trochę osłody. Formatowanie tekstu dalej jest na fajnym, wysokim poziomie. Na ten fanfik się dobrze patrzy. Do tego nie ma prawie żadnych literówek (chyba 2 na cały tekst). Mała to osłoda przy takiej jakości, ale zawsze. Ogólnie, przy tekście zostało bardzo dużo pracy i muszę z pewną przykrością stwierdzić, że jeśli ktoś zna angielski na tyle, by jakoś tekst przeczytać, to powinien bez wahania sięgnąć po oryginał. A czy zamierzam czytać dalej? Nie. O ile wcześniej się wahałem z zastrzeżeniem, że może kiedyś w dalekiej przyszłości, tak teraz dochodzę do wniosku, że szkoda mi czasu na tekst takiej jakości.
  16. PO Baaaaardzo długiej przerwie, mam dla wszystkich aktualizację!! Tłumaczenie, zostało zakończone Ale nie spodziewaliśmy się takiego rozmiaru tekstu, to nas przytłoczyło. Możemy wydać tłumaczenie w wersji surowej. Są błędy, fakt, i nazwy miejsc są pomieszane pomiędzy polskimi a angielskimi wersjami. Ale da się to spokojnie czytać, przynajmniej to moja opinia. Pójście za ciosem, cóż, to nie był błąd. Ale zajęło sporo więcej czasu i sił, niż oczekiwaliśmy. No i nas wypaliło do cna. Ale przynajmniej nie jak Nihilię... Która przeryła ziemię - i wulkany - przez cały kilometr, zanim się zatrzymała po pewnym zaklęciu. Ale ten tekst nas tez przeżuł i wypluł. Powiem tak. Wstawimy co mamy do pliku index page z wszystkimi rozdziałami i wstawię to do pierwszego posta. Nie mamy nazw rozdziałów dla drugiej księgi, ale to nie przeszkadza w czytaniu.
  17. Oryginalna Coma była dostępna całkiem długo pod linkiem na jednej z kucykowych wikii. W sumie to nawet nie pamiętam której. W dziale z fanfikami.
  18. Hej. Jestem tutaj tylko przejazdem ale chciałem się zapytać czy ma ktoś może link do fanfica "Coma"? Wiem, że gdzieś w próżni istnieje, ale od czasu mojej rejestracji tutaj minęło 13ście i większość archiwów niestety umarło śmiercią naturalną. Jeśli ktoś tu jeszcze żyje to bymbył wdzięczny za pomoc. Z góry dzięki.
  19. W imieniu Cahan dziękuję wszystkim za przesłane opowiadania i zamykam konkurs. Wyniki pojawią się w bliżej nieokreślonej przyszłości.
  20. Słońc milionami karuzela nocy lśni - Dokumenty Google Ledwo ledwo. Jeszcze dzisiaj rano miałem połowę tego, ale obiecałem sobie, że zrobię coś na ten konkurs no i jakoś dobrnąłem. Od lat nie napisałem słowa po Polsku i cóż. Wyszło jak wyszło. No, ale od czegoś trzeba zacząć. Apropos tytułu. Tak, to z pewnej piosenki z bo brzmiało ładnie xD
  21. Ten fik ssie w ciul. Anyway, i tak musisz go przeczytać Cahuś, CIERP! Agent Drops i Wróg z Księżyca Tagi: [Oneshot] [Adventure] [Alternate Universe] Zadałem sobie parę pytań, „a co jeśli”, a potem zdałem sobie sprawę, że mam za mało słów, żeby to odpowiednio zeksplorować. Przykładowo w ogóle nie miałem czasu nawet wspomnieć o Twilight, planowałem więcej scen Rarity i oczywiście chciałem dodać gdzieś z tyłu Flutkę ale... Oh well. Może zrobię z tego serię, może nie, zapewne nie, w każdym razie próbowałem zostać bardziej w temacie mlp jako serii, ale też trochę to spoważnieć, ale nie iść nigdzie za daleko w sci-fi... Może się udało, może nie? Cza pomyśleć, znaczy, ktoś musi przeczytać i mi powiedzieć. Tak czy siak, nikt nie ginie, nie ma jakiś wielkich strzelanin w kosmosie czy coś, więc powinno być git. Miłego czy tam niemiłego czytania życzę każdemu, kto poświęci temu swój czas. Widzimy się za dwa lata jak Cahuś oceni każdy z fików.
  22. Gratulacje. Aż z ciekawości przeczytałem ten debiut i... nic o nim nie powiem do wyników. Ale mimo to, gratuluję, że się odważyłeś, zmobilizowałeś i w ogóle. To wbrew pozorom nie jest mało. Mam nadzieję też, że na jednym fiku się nie skończy. Bo jakby nie patrzeć, bez treningu i ćwiczeń poziom pisania się nie poprawia
  23. Nigdy nie sądziłem, że pastelowe kucyki i wyznaczony deadline będą katalizatorem do ukończenia pierwszego pełnego opowiadania w moim życiu, no ale cóż. 1000 lat samotności Pewnie jest wiele do poprawy, ale czas i tak już na to nie pozwoli.
  24. Moja obecna konfiguracja, to w zasadzie serwer danych, tak można by to nazwać. Zrezygnowałem z drogich obecnie dysków konsumenckich, na rzecz dysków na interfejsie SAS. I tak, wymaga to odpowiedniego kontrolera, ale to poniżej. To by było na tyle. Może to jeszcze nie monstrum, ale ludzie mi mówią, bym nie robił nasa z domowego pieca. Ale taka pojemność to Must Have, jeśli współpracuję się z Gośćmi, nagrywającymi gry na YT. Hm... A robiłeś pctowi stress test? Nie pamiętam juz programu, ale on obciążał na maxa procesor, grafikę a także dyski twarde. Nie wiem czy to nie była Aida32, lub 64 czasem. W moim pc wsuniecie naraz dwóch dysków twardych 3.5 calówek do kieszeni hot swap z przodu, może spowodować rozłączenie jednego z nich, lub nie wystartowanie żadnego. Domyślam się zatem, że mój zasilacz jest na skraju możliwości. A i tak kupiłem niedawno 2 kable modularne z aliexpresu z wtyczkami zasilania sata. I postarałem się równo rozmieścić sprzęt po wszystkich dostępnych wtyczkach. Te SASy strasznie żrą soku. Do tego stopnia, że ten PC w idlu około 200 watów pobiera.
  1. Załaduj więcej aktywności
×
×
  • Utwórz nowe...