Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/28/13 we wszystkich miejscach

  1. Offtop o hejcie: Nie wydaje mi się żeby większość osób hejtowała kucyki tylko dlatego że to kolorowa kreskówka. Osobiście (nie będąc bronym) gdyby ktoś powiedział mi że lubi oglądać taką a taką bajkę której fanem nie jestem - prawdopodobnie miałbym to gdzieś i ew. zmienił temat a nie wyśmiewał. (Nie dotyczy gimbazy bo mówiłem już że to zbyt dorośli ludzie by mogli sobie pozwolić na cokolwiek poza seksem, alkoholem i fajkami). Ponieważ oglądam kucyki właściwie od początku, muszę przyznać że dawniej łaziłem w koszulce z RD którą miałem jeszcze zanim na welovefine pojawiły się fanowskie i zrobiłem ją samemu. Kompletnie nikt nie zwracał na to większej uwagi, właściwie rozpoznawana była tylko przez fanów. Hejt rozpoczął się kiedy przeglądając kwejka na każdej stronie były po 2-3 obrazki z MLP, a gdziekolwiek się w internet nie zajrzało tam było pełno kucyków. Ludziom po prostu przejadła się ta reklama, a trzeba przyznać że fandom był głośny jak cholera i zamiast korzystać z for i odpowiednich stron - ludzie woleli spamować kucykami gdzie się dało. Podobny przykład to chociażby Justin Bieber. Aktualnie właściwie nikt go nie lubi dlatego że nikt go nie lubi. Przecież nikt nikogo nie zmusza do słuchania jego muzyki za którą sam nie przepadam i jego muzyka była większości ludzi obojętna do czasu kiedy JB zaczął "wychodzić nawet z lodówki". Są takie fandomy jak nie wiem "futrzaki" a jest to dość liczna grupa osób i prawdopodobnie gdyby mi kumpel nie powiedział to nie miałbym pojęcia że coś takiego istnieje. Po prostu nie są nachalni i za to praktycznie nie ma na nich hejtu.
    2 points
  2. Witam chcę pochwalić się własnymi rysunkami niektóre z nich robię odtwórczo a niektóre z pamięci(np po obejrzeniu odcinka).
    1 point
  3. Czas, potrzeba czasu, nie ustępuj, pokaż że Ci zależy ale nie bądź nachalny; z czasem emocje opadną i będziecie mogli porozmawiać jak ludzie . Triste, naprawdę nie mam pojęcia przez co przechodzisz z tą chorobą, wiem również że niektórych rzeczy w życiu nie da się zmienić a czasem "zmiana nastawienia" to zwykłe oszukiwanie się. W mojej rodzinie mamy pewne doświadczenie z lekarzami... mój brat ma wrodzoną wadę kręgosłupa ( dość mocne skrzywienie oraz mniejsza wytrzymałość ). Chodzi praktycznie od urodzenia na różne rehabilitacje, ćwiczenia itp. Tej wady nie da się wyleczyć, mój brat nie będzie mógł podejmować większości prac. Wiecie co jest naprawdę żałosne ? Gdy mój brat poszedł na kontrolę to "mądry" lekarz wystawił diagnozę : ZDROWY . Osiem miesięcy trzeba było się włóczyć po różnych instytucjach aby dociekać sprawiedliwości... Kilka lat temu w szkole na WFie przewróciłem się i strasznie bolała mnie stopa oraz kostka - praktycznie nie mogłem chodzić. Pojechałem do szpitala a tam pan doktor powiedział że nadwyrężyłem sobie mięsień... spoko-oko jest lekarzem więc pewnie wie co mówi... po dwóch tygodniach ból był mniejszy ale nie ustąpił - "jest lepiej czyli nic groźnego" - słowa lekarza. Po miesiącu było już ok... Po tym wydarzeniu dość często ta stopa dość często ulegała łatwo "awarią" ale pal licho z tym. Około dwa lata potem miałem mały wypadek z udziałem tej samej stopy, za nic nie mogłem chodzić więc zabrali mnie do szpitala, zrobiono zdjęcia rendgenowskie i .... okazało się że podczas pierwszego wypadku miałem dość poważnie uszkodzoną kość stopy która na skutek nie leczenia źle się zrosła... Wyobrażacie to sobie ? Chodziłem prawie miesiąc z nadpękniętą kością stopy... a ten "bałwan-doktor" nawet nie kazał zrobić zdjęcia... po prostu kosmos. Mój ojciec ma łuszczycę, to jest genetycznie dziedziczone... obawiam się że również będę to mieć. Od czasu do czasu zdarza się że ot tak bez powodu w tych samych miejscach na dłoniach pęka mi skóra; i to nie jakoś lekko ale wygląda to jak głęboka rana po przecięciu nożem... Nawet nie macie pojęcia jak ludzie na mnie patrzą gdy się ze mną witają. To jest naprawdę krępujące. Inną sprawą jest także to że od dłuższego czasu nie miałem drugiej połówki, duża większość znajomych już kogoś ma raczej na stałe, szykują się powoli śluby. A ja ? No właśnie nic... i chyba tak już pozostanie. Byłem kilka miesięcy temu na ślubie... miałem do wyboru : albo być w "normalnym" towarzystwie i być co chwila zadręczany milionem pytań dlaczego przyszedłem bez pary albo usiąść przy stole typowym "wujkiem Zenkiem" i zalać się w trupa nie słysząc głupich pytań itp. Cóż z wesela wyszedłem naje*bany jak meserszmit... Normalnie zabawa że boki zrywać... . To nie jest prawda ale... czasem aby być szczęśliwym lub po prostu nie popaść w depresję trzeba się oszukiwać; stwarzać pozory szczęścia ponieważ codzienne życie przynosi zbyt dużo rozczarowań niestety... Czy ja siebie oszukuję ? Tak, niestety tak... Każdy zasługuje na odrobinę szczęścia oraz miłości w życiu. Triste, nie byłem w "Twoich butach" i zapewne nigdy nie będę, ale życzę Ci szczęścia oraz trzymam kciuki za Ciebie abyś znalazł tą drugą połówkę która będzie Twoim oparciem .
    1 point
  4. Angielski. Polski całkiem nieźle tutaj wypadł (ale tylko tutaj). Niemiecki to wada wymowy, a nie język. Moim zdaniem.
    1 point
  5. Na patelni czekalismy na Kryśmara, Marka gimbazjusza oraz Klaudie. O 13:22 wyruszylismy do kfca. Najpierw byly jakies luzne rozmowy, gdy sie podzielono na dwie grupy rozmow. Jedna tam gdzie zawsze, a druga tam pod schodami. Skakalem pomiedzy grupami, gdyz nie znalazlem dla siebie miejsca. Jedna rozmawiala na rozne tematy, a druga o tym, co bedzie na scianie u Plothorsa oraz flage warszawskiego fandomu. Z Olafen zrobilismy sobie 10 minutes challenge - wygralem xD. Ktos inny rysowal glownie z tego co widzialem Lune, a Klaudia pegazy na lawce. Po jakims czasie Linur zapytal sie czy chce sie czegos nauczyc, wiec probowal zrobic Awoken na akustyczna wersje. W miedzyczasie Baleron zebral kilka osob i zagrali w manchkina. Tez mialem grac, tyle ze nie chcialem by Linur siedzial sam, robiac taby do piosenki ktora chcialem sie nauczyc. Wyszlismy do Fontanny przy parku Saskim. Tam byly tym razem 4 grupy rozmow. Nie mialem juz humoru by rozmawiac na wszystkie strony, wiec wylapywalem pobieznie o czym jest mowa. Jedna grupa meczyla Donarda laskotkami, druga przegladala arty u Tavi, trzecia, ta z dziewczynami na kolanach o czyms, a u czwartej nawet nie bylem. Grupa nie chciala isc dalej, poki Baleron nie przebiegnie przez fontanne. W koncu Donard sie zmoczyl do suchej nitki, Klaudia przechadzala sie po strumieniach a Baleron i Marek oszukiwali i sie nie zmoczyli. Ja sie zamyslalem i w koncu nie orientowalem co sie dzieje. Nagle Llinur gral cos na gitarze - pojazal mi metode grania double tapping grajac beyond her garden. Gral jeszcze nightmare night oraz inne niekucykowe piosenki. Czestowali jeszcze jedzeniem, Baleron w ramach zakladu wypchal sobie usta i policzki cuksami pudrowymi czy jakos tak. Ja cos gralem a Baleron mi gadal nad uchemze kazdy potrafi to grac. Tavia zaczal mnie poke'owac ze nie jade na MLK. Przy jakichs schodach baleron nosil na baranach najpierw Plottiego a pozniej Olafa. Cos probowali zrobic z krzeselkiek dla Klaudii, ale Asia siedziala na plecach bodajze Linura. Narzekalem ze idziemy wiekszym prawie polkolem po lewej stronie zamiast prawej PKiN. W smyku w ZT szukalem Blindbagow, a w nich BonBon, jednak nie ta fala. Smutlem. Z Olafem i Plotem bylismy w MC. Ceny drogie ale zarcie dobre. Na gorze Klaudia robila warkoczyki, a ja z Octavia odgrywalismy SWAG kupacziradżi samy czy jakos tak xD Przepraszam za bledy ale ogarniam jeszcze klawiature Androida, w jednym miejscu za Chiny nie moglem postawic spacji Zrobilem wieksza sciane tekstu niz Maklak Achievment got xD
    1 point
  6. Wakacje jakies takie nudne i raczej czekam na szkołe. Ale zato mogłem pogadac z polskimi koszykarzami xDDDD. jutro wrzuce focie bo najpierw musze znaleś telefon później kabel USB, później czeka aż sie wczyta itd. A niestety nie mam *blutufa*
    1 point
  7. Ogólnie tak stwierdzę, że Alberich ma trzy tryby pisania postów: długi post, bardzo długi post, tl;dr post Ale przyznam, że nie spodziewałem się, że akurat do niej dotrą już teraz - naprawdę spodziewałem się jej jako takiej... wisienki na torcie xd No ale cóż, będzie ciekawie. Zwłaszcza to wyjaśnianie jej wszystkiego, że na walkę z Władcami jest już nieco... za późno W tym rozdziale Zegarek naprawdę pokazał swoje olbrzymie umiejętności. Kij tam, że nie potrafi walczyć, jego magia to żart, a on często bywa beztroski i tchórzy - gdy przychodzi do technomagii, jest wybitny. Nawet jeśli nie przemyśli czegoś do końca, jego wynalazki... cóż, działają xd Pięknie, po prostu pięknie. Ciekawy będzie też wyglądał nasz nowy nabytek, czyli Solaryta ze wstrętem do przepychu xd Widać, że dobry z niego kuc, chociaż nieco postrzelony na temat wszelkich zasad. Taki... praworządny dobry paladyn. Ciekawy kontrast dla tak złego i zniszczonego świata. No ale, z nim zapoznamy się dopiero w następnym odcinku. Stawiam jednak, że będzie nieco (albo nieco bardziej) irytować Librę i Archera ;p
    1 point
  8. W drodze do Warszawy, 19 sierpnia. Nie zauważyłem że Soniak źle złapał fokusa, i nie zrobiłem poprawki No cóż. Also, ta czapka jest obciachowa. <Ja> mam tylko dwie konfiguracje - albo wyglądam groźnie, albo śmiesznie Za koszmary senne nie odpowiadam. Kliku-klik:
    1 point
  9. SPOILER ALERT!!! Na te opowiadanie zawsze warto czekać. Znowu mnie zaskoczyłeś Alberichu. Kolejny członek drużyny jest co najmniej tak samo bardzo zakręcony jak Zegarek, ale to nie sprawia, że nie da się go lubić. Wprawdzie tylko po chwili występowania nie da się go za klarownie ocenić, ale wydaje się w porządku. Czas pokaże. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ten zabójca, który o ile pamiętam poprzedni rozdział został wysłany przez tych co rozniecali te czarne ognie. Jeśli jednak to nie oni to potraktuj to jaki kolejną teorię spiskową. Zegarek jak zwykle potrafi wprawić mnie w dobry humor, czego dobrym przykładem jest ta akcja z tym miotaczem ognia. Ciekawe jest również spostrzeżenie Daimoniona, że magia wokół zakutej w lód Twilight jest podobna do tej, z której go stworzono. I kim są ci tajemniczy Władcy? Czemu uwięzili akurat w tym miejscu Twilight? Po co chcieli zamrozić Canterlot? Czy stworzyli Daimoniona? Jeśli tak to po co? Od tych wszystkich pytań i możliwości kontynuacji boli mnie już głowa. Streszczając się stwierdzam, że znowu odwaliłeś kawał dobrej roboty. Z niecierpliwością czekam na więcej.
    1 point
  10. To hejtuj Z tego co wiem dostałeś już kilka szans, i kiedyś takie szanse się kończą. Tak to właśnie się stało. Donard napisał bardzo, ale to bardzo wyraźnie, co o tym sądzi, i myślę, że jego zdanie podziela spora liczba osób. Naprawdę? Aż ciężko mi coś na to odpisać. Mój "instynkt" podpowiada mi, żebyś przestał się słuchać swojego.... Te dwa cytaty są ze sobą sprzeczne....
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...